Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Włamanie na serwery Climate Research Unit na University of East Anglia wywołało sporą burzę w internecie. Anonimowy haker ujawnił bowiem e-maile, z których może wynikać, że naukowcy tak manipulowali danymi, by zagrożenie związane z globalnym ociepleniem wyglądało na większe, niż jest w rzeczywistości.

Climate Research Unit to wiodąca brytyjska placówka zajmująca się badaniami nad klimatem. Z jej serwerów ukradziono ponad 1000 listów elektronicznych i ponad 3000 dokumentów, które zostały umieszczone następnie na jednym z rosyjskich serwerów.

Maile pochodzą z okresu 10 lat.

Jedno z bardziej kontrowersyjnych stwierdzeń pada w liście z 1999 roku, którego nadawcą jest Phil Jones, dyrektor ośrodka badawczego. Właśnie wykonałem sztuczkę Mike'a z dodaniem danych dla każdej z serii z ostatnich 20 lat (np. od roku 1981) i z 1961 by ukryć spadek - pisał Jones.

Naukowiec pytany o to, co oznaczały słowa "ukryć spadek" stwierdził, że nie pamięta, w jakim kontekście użył ich w liście sprzed 10 laty.

Inny z listów Jonesa, wysłany w ubiegłym roku, został zatytułowany "IPCC i FOI". Jego adresatem jest Michael Mann, dyrektor Earth System Science Center na University of Pennsylvania. Jones prosi go, by wykasował pewne maile. Blogerzy twierdzą, że Jones chciał w ten sposób zniszczyć dane, których ujawnienia domagał się od 2002 roku Steve McIntyre, autor bloga Climate Audit.

Kolejnym budzącym wątpliwości listem jest e-mail wysłany przez Kevina Trenberetha, szefa Climate Analysis Section w National Center for Atmospheric Research. Napisałem artykuł o tym, gdzie do diabła podziało się globalne ocieplenie? Pytamy o to, bo tutaj, w Boulder w ciągu ostatnich dwóch dni padł rekord niskiej temperatury. Mamy 4 cale śniegu. Najwyższa temperatura wynosiła mniej niż 30 stopni Fahrenheita, podczas gdy normalne temperatury to 69F. Poprzedni rekord zimna został pobity o 10F. Najniższa temperatura, jaką zanotowaliśmy wyniosła 18F i był to rekordowo niski poziom. [...] Dane CERES, opublikowane w August BAMS 09 za rok 2008 wskazują, że powinno być cieplej, ale dane te z pewnością są błędne. Mamy zły system obserwacji.

Autor listu przyznaje, że jest on prawdziwy. Zwraca jednak uwagę na artykuł, o którym wspomina na jego początku. Pisał w nim, że globalne ocieplenie jest faktem, chociaż zdarzają się przypadkowe zaburzenia temperatur, które mogą sugerować, że jest inaczej. Trenberth mówi, że jego e-mail mówi o tym, że naukowcy nie mają odpowiedniego systemu obserwacji fluktuacji temperatury, jednak istnieje wiele innych wskaźników oprócz średnich globalnych temperatur (np. topnienie lodów na biegunach czy podnoszenie się poziomu oceanów), które dowodzą, że ocieplenie jest faktem.

Komentarze po ujawnieniu listów nie są jednoznaczne. Dla osób, które twierdzą, że globalne ocieplenie nie ma miejsca, są one dowodem na spisek. Z kolei komentujący sprawę naukowcy mówią, że żaden z e-maili nie daje dowodów na istnienie jakichkolwiek fałszerstw, a cytujący poszczególne listy wyrywają ich znaczenie z kontekstu całej wymiany opinii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wykonałem sztuczkę Mike'a z dodaniem danych dla każdej z serii z ostatnich 20 lat (np. od roku 1981) i z 1961 by ukryć spadek
żaden z e-maili nie daje dowodów na istnienie jakichkolwiek fałszerstw, a cytujący poszczególne listy wyrywają ich znaczenie z kontekstu całej wymiany opinii.

Każdy naukowiec, który w tak bezczelny sposób broni tak oczywistej manipulacji, powinien dostać dożywotni wilczy bilet na jakiekolwiek granty. Nie wolno, pod żadnym pozorem NIE WOLNO tolerować udziału w fałszerstwie. Nawet odsunięcie utytułowanych naukowców nie będzie dla nauki tak wielką stratą, jak utrata wiarygodności środowiska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ szachrajstwa i manipulacje nie są niestety w nauce niczym nowym, zaufanie środowiska jest stale ograniczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaufanie wewnątrz środowiska to jedno, ale zaufanie wobec środowiska to drugie, prawdopodobnie jeszcze ważniejsze. Społeczeństwo nie będzie ufało naukowcom tak długo, jak długo sami badacze będą sobie wzajemnie pozwalali na takie numery i nieudolne próby zamiatania sprawy pod dywan. W przypadku zacytowanego przeze mnie e-maila intencje autora są przecież oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie widzę żadnego dowodu.

Jedyne, co widzimy, to to, że do jakichś danych dodano jakieś dane by ukryć jakiś spadek. Nie wiemy o jakie dane chodziło, o jaki spadek i czego ten spadek dotyczył. Nie wiemy, co znaczy tutaj "ukryć". Czy idzie o drobną korektę we wcześniej schrzanionym wykresie, czy "ukrycie" to potoczne słowo, którego miedzy sobą używali na określenie jakiejś szeroko stosowanej, wiarygodnej metody naukowej, czy też idzie o jakieś wielkie fałszerstwo.

Tak naprawdę spośród ponad 1000 listów i 3000 dokumentów zwraca się uwagę na kilka niejasnych fragmentów. Żaden dowód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, a gdyby było napisane "zgwałciłem 13-latka", to napisałbyś, że pewnie była to przenośnia i to też jest żaden dowód? ;) Proszę Cię, ja też jestem przeciwnikiem teorii spiskowych, ale jeżeli naukowcy wymieniają między sobą maile, w których otwarcie piszą o ukrywaniu danych, to coś jest mocno nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, a gdyby było napisane "zgwałciłem 13-latka", to napisałbyś, że pewnie była to przenośnia i to też jest żaden dowód? ;) Proszę Cię, ja też jestem przeciwnikiem teorii spiskowych, ale jeżeli naukowcy wymieniają między sobą maile, w których otwarcie piszą o ukrywaniu danych, to coś jest mocno nie tak.

 

To bym zapytał "Roman?".

 

Mikroos, takie same zdania mogliby napisać dowolni dwaj ludzie i w zależności od tego byśmy je interpretowali. A to pokazuje, że nie mamy do czynienia z faktami, a z domysłami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jasne, a gdyby było napisane "zgwałciłem 13-latka"

To najpierw bym się zastanowił czy:

1. To zdanie nie jest cytatem z filmu, gazety, artykułu itp.

2. Czy się nie przesłyszałem.

Żeby skazywać ludzi trzeba mieć coś więcej niż tzw. poszlaki. Tutaj to właśnie mamy. Zdanie wyrwane z kontekstu zarówno informacyjnego jak i czasowego.

Dla mnie to sygnał że potrzeba wyjaśnień a nie dowód czegoś złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mikroos, takie same zdania mogliby napisać dowolni dwaj ludzie i w zależności od tego byśmy je interpretowali.

Otóż to! W tej sytuacji mamy dwoje naukowców zajmujących się domniemanym wzrostem temperatur w ostatnich latach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to! W tej sytuacji mamy dwoje naukowców zajmujących się domniemanym wzrostem temperatur w ostatnich latach

 

Ale nawet tego nie wiemy. Nie wiemy przecież o jakich danych mówią.

A co do "domniemanego".... jeszcze 20 lat temu pamiętam w zimie mrozy od których bolały gałki oczne. Sprzed 25 lat pamiętam dużo śniegu. Tymczasem 3-letni syn sąsiadów dopiero raz miał okazję pojeździć na sankach. Zimy są ewidentnie dużo bardziej łagodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale nawet tego nie wiemy. Nie wiemy przecież o jakich danych mówią.
Jasne. Na pewno pisali o spadających spodenkach Wasilewskiego (
), a nie o spadających temperaturach. W końcu na tym polega praca klimatologa.

 

Poza tym zwróc uwagę, że tu nie chodzi tylko o to, jakie to były dane (zarówno w sensie tematyki, jak i konkretnych liczb), ale o samo to, że w ogóle manipulowano zebranymi informacjami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno z bardziej kontrowersyjnych stwierdzeń pada w liście z 1999 roku, którego nadawcą jest Phil Jones, dyrektor ośrodka badawczego. Właśnie wykonałem sztuczkę Mike'a z dodaniem danych dla każdej z serii z ostatnich 20 lat (np. od roku 1981) i z 1961 by ukryć spadek - pisał Jones.

 

Jak dla mnie oznacza to tylko jedno - naukowcy zastosowali sztuczkę, gdyż nie chcieli wyjść na idiotę przed tym/tą, kto akurat te badania sponsorował... Tak więc zamiast rozczulać się nad naukowcami warto się zastanowić, kto w tamtych czasach "trzepał" największą kasę dzięki "ociepleniu" się klimatu.

 

Mówiąc "pamiętam srogie zimy, których nie ma od lat" myślisz stosunkowo lokalnie, podczas gdy zmiany temperatury są globalne - ja też pamiętam, że w latach 90 było więcej słonecznych/upalnych lat, ale czy to coś zmienia? Jeżeli nagle pojawia się śnieg w Afryce, to uważam że nie - owszem zmienia się LOKALNY klimat, ale wygląda to raczej na naturalną zmianę.

 

Teoria jakoby przez ostatnie 1000 lat wszystko stało w miejscu i teraz nagle ruszyło jest ym, moim zdaniem śmieszna, to jest tak jak z informacją "dzisiaj grypa ponownie zabiła 2 osoby" - STRAAAAASZNE, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę że w zeszłym roku zmarło na grypę np 20 000 osób?

 

W którymś momencie zmiany klimatyczne już zachodziły i będą ponownie zachodzić, nie wydaje mi się aby ktoś był w stanie odpowiedzieć, w jakim tempie ostatnio taka zmiana miała miejsce. Wiadomo za to, że na biegunie rosły kiedyś palmy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, to mogły być nieprawidłowe (uszkodzone, źle przypisane) dane, które chcieli skasować. Ja bym poczekał na analizę wszystkich dokumentów, bo - jak to wspominał mój ulubiony adwersarz na forum - zakładanie czegoś z góry stwarza większość problemów.

 

Druga sprawa to to, jak ten cały incydent wpłynie na opinię publiczną. Mam nadzieje, że nikle - bo chociaż lokalnie temperatura spada (Anglia, Chiny), to niemal wszędzie indziej (globalnie?) wzrasta. Nawet ocieplenie klimatu może spowodować - poprzez zmianę prądów morskich i wiatrów - lokalne ochłodzenie.

 

Tak czy siak - coś jest ogólnie nie tak z tą pogodą... I meteorologami. O meteopatii nawet już nie wspomnę... Nawet, jeśli zmiana klimatu jest naturalna, to my powinniśmy temu przeciwdziałać, bo nie jest to nam na rękę - a możliwość przeciwdziałania mamy. Większość gatunków też ma z tym problem. Zresztą to ponoć szczyt jednego z 330-letnich cyklów Słońca, kiedy aktywność jest zwiększona. Meh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam: nie chodzi o to, co próbowano ukryć (czytaj: czy mamy ocieplenie klimatu, czy nie), ale z maili wynika bardzo jasno, że próbowano grzebać w tych danych i zaprezentować je tak, by wykazać prawdziwość z góry założonej tezy. A to w języku nauki mieści się już w granicach oszustwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam: nie chodzi o to, co próbowano ukryć (czytaj: czy mamy ocieplenie klimatu, czy nie), ale z maili wynika bardzo jasno, że próbowano grzebać w tych danych i zaprezentować je tak, by wykazać prawdziwość z góry założonej tezy. A to w języku nauki mieści się już w granicach oszustwa.

 

Skoro to wynika "bardzo jasno" z maili, to zapewne nie będziesz mieć problemów z napisaniem w jakich konkretnie danych próbowano grzebać i prawdziwość jakiej założonej z góry tezy chciano wykazać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wiem, skoro nie zaprezentowano dokładnego odnośnika do danych. Ale jeżeli ktoś mówi o sztuczce, dzięki której coś ukryto, to wybacz, ale tylko człowiek kompletnie ślepy nie zauważy, że jest to próba manipulacji.

 

Jestem niemal pewny, że się burzysz głównie dlatego, że sprawa dotyczy klimatu. A mnie tak naprawdę przedmiot badań w ogóle nie interesuje - nawet gdyby mówili o żukach gnojowych, każda próba manipulowania danymi byłaby dla mnie równie oburzająca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wiem, skoro nie zaprezentowano dokładnego odnośnika do danych. Ale jeżeli ktoś mówi o sztuczce, dzięki której coś ukryto, to wybacz, ale tylko człowiek kompletnie ślepy nie zauważy, że jest to próba manipulacji.

 

Czyli nie wiesz, na czym polegało oszustwo, jakich danych i jakiej tezy dotyczyło (a nawet, czy faktycznie była ona z góry założona), ale wiesz na pewno że do oszustwa doszło? I opierasz się _tylko_ o to, że użyto słów "trick" oraz "hide", niezależnie od tego, jakie faktycznie czynności mogły one oznaczać?

 

Fraza "wyrwanie z kontekstu" pasuje tutaj jak ulał.

 

Jestem niemal pewny, że się burzysz głównie dlatego, że sprawa dotyczy klimatu. A mnie tak naprawdę przedmiot badań w ogóle nie interesuje - nawet gdyby mówili o żukach gnojowych, każda próba manipulowania danymi byłaby dla mnie równie oburzająca.

 

Burzę się, bo nie znasz sprawy a już osądziłeś że doszło do "manipulowania danymi".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś napisze "zgwałciłem 13-latka", to czy ważne jest to, jak to dziecko miało na imię, czy to, że ktoś dopuścił się pedofilii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś napisze "zgwałciłem 13-latka", to czy ważne jest to, jak to dziecko miało na imię, czy to, że ktoś dopuścił się pedofilii?

 

Z kolei, jeśli napiszę w mailu "musiałem zgwałcić Zbyszka, żeby zrobił dla mnie tę analizę", to niekoniecznie musi to oznaczać że dopuściłem się czynów nierządnych i prawnie zabronionych. Chodzi o to, że kontekst jest ważny, a w przypadku maili klimatologów tego kontekstu nie znasz (choć mógłbyś to zrobić, bo dane o których mowa są publicznie dostępne w internecie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ten Zbyszek nie zrobił jakiejś tam analizy, tylko zrobił sztuczkę, dzięki której ukrył dane. Tu naprawdę nie jest istotne, jakie to były dane, ale zostały one ukryte. A to już jest niezgodne z etyką naukowca. Jeśli nauka ma mieć poważanie u ludzi, musi być transparentna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ten Zbyszek nie zrobił jakiejś tam analizy, tylko zrobił sztuczkę, dzięki której ukrył dane. Tu naprawdę nie jest istotne, jakie to były dane, ale zostały one ukryte. A to już jest niezgodne z etyką naukowca. Jeśli nauka ma mieć poważanie u ludzi, musi być transparentna.

 

A jeśli zrobię SZTUCZKĘ i przepuszczę jakieś dane przez filtr dolnoprzepustowy by UKRYĆ składowe sygnału o wysokiej częstotliwości, to też będzie to niezgodne z etyką naukowca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wtedy takie działanie nazywa się filtrowaniem, a nie ukrywaniem, a autorem nie jest jakiś Mike, będący najprawdopodobniej znajomym obu badaczy.

 

Ale masz rację, o transparentność badań nie ma co dbać - tak długo, jak w mailu nie będzie jednoznacznego dowodu z pikantnymi szczegółami, nawet nie bardzo zagłębiać się w sprawę ani sprawdzać, czy nie doszło do nadużyć. W ogóle najlepiej, żeby cały wymiar sprawiedliwości tak działał - uniewinniamy z góry, jeśli w ciągu 24h sam podejrzany nie dostarczy jednoznacznych dowodów.

 

EOT dla mnie. Masz prawo do swojej opinii, ja do swojej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO sprawa jest banalna, po prostu zastosowano "optyczny chwyt", jako że różnice samej temperatury nie były zbyt wielkie, mam na myśli zmanipulowanie wartości na osiach tak, aby wykres był bardziej "powalający". Na pytanie dlaczego odpowiedź wydaje się stosunkowo logiczna - dla kasy, aby się nie ośmieszyć, aby wywrzeć odpowiednie wrażenie itp.

Owszem naukowiec zastosował "sztuczkę", tylko dlatego, że już komuś innemu przeszła ona na sucho i w zasadzie właśnie to zachowanie można/powinno się kwestionować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie w University of Texas at Austin stworzyli najmniejsze w dziejach urządzenie do przechowywania danych. Profesor Deji Akiwande i jego zespół opierali się na opisywanych już przez nas badaniach, w czasie których powstał atomistor, najcieńsze urządzenie do składowania danych. Teraz naukowcy poczynili krok naprzód zmniejszając przekrój swojego urządzenie do zaledwie 1 nm2.
      Kluczem do dalszej redukcji rozmiarów urządzenia było dobre poznanie właściwości materiałów w tak małej skali i wykorzystanie roli defektów w materiale. Gdy pojedynczy dodatkowy atom metalu wypełnia dziurę, przekazuje materiałowi nieco ze swojego przewodnictwa, co prowadzi do zmiany czyli pojawienia się efektu pamięciowego, mówi Akinwande. Mniejsze układy pamięci pozwolą na stworzenie mniejszych komputerów i telefonów. Układy takie zużywają też mniej energii, pozwalają przechować więcej danych w mniejszej przestrzeni, działają też szybciej.
      Wyniki tych badań przecierają drogę do opracowania przyszłych generacji interesującego Departament Obrony sprzętu takiego jak ultragęste układy pamięci, neuromorficzne systemy komputerowe, systemy komunikacyjne działające w zakresie fal radiowych i inne, mówi Pani Veranasi, menedżer w US Army Research Office, które finansowało najnowsze badaniach.
      Atomristor, na którym oparto najnowsze badania, był już najcieńszym układem pamięci. Jego grubość wynosiła zaledwie 1 atom. Jednak dla zmniejszenia urządzeń ważny jest również ich przekrój poprzeczny. Tym, czego poszukiwaliśmy było spowodowanie by pojedynczy atom kontrolował funkcje pamięci. Udało się nam to osiągnąć, mówi Akinwande.
      Nowe urządzenie należy do kategorii memrystorów, urządzeń zdolnych do modyfikowania oporności pomiędzy dwoma punktami końcowymi bez potrzeby używania bramki w roli pośrednika. Opracowana właśnie odmiana memrystora, którą stworzono dzięki wykorzystaniu zaawansowanych narzędzi z Oak Ridge National Laboratory, daje szanse na osiągnięcie gęstości zapisu rzędu 25 Tb/cm2. To 100 krotnie więcej niż obecnie dostępne komercyjne układ flash.
      Nowy układ pamięci wykorzystuje dwusiarczek molibdenu (MoS2). Jednak jego twórcy zapewniają, że w tej roli można wykorzystać setki innych materiałów o podobnej budowie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma LifeLabs, największy kanadyjski dostawca usług laboratoryjnych, przyznała, że zapłaciła hakerom za zwrot danych 15 milionów klientów. Dnia 1 października firma poinformowała władze o cyberataku na bazę danych. Znajdowały się w niej nazwiska, adresy, adresy e-mail, loginy, hasła, numery w systemie opieki zdrowotnej oraz wyniki testów laboratoryjnych.
      Dyrektor wykonawczy firmy, Charles Brown, przyznał, że firma odzyskała dane dokonując płatności. Zrobiliśmy to we współpracy z ekspertami oraz po negocjacjach z cyberprzestępcami. Nie ujawniono, ile zapłacono złodziejom.
      Dotychczasowe śledztwo wykazało, że przestępcy uzyskali dostęp do testów wykonanych w roku 2016 i wcześniej przez około 85 000 osób. Dane dotyczące numerów w systemie opieki zdrowotnej również pochodziły z roku 2016 i lat wcześniejszych. Obecnie nie ma podstaw, by przypuszczać, że przestępcy przekazali te informacje komuś innemu.
      Teraz przedsiębiorstwo zaoferowało swoim klientom 12-miesięczny bezpłatny monitoring kradzieży danych osobowych oraz ubezpieczenie przed takim wydarzeniem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na internetowych czarnych rynkach pojawiła się oferta sprzedaży danych 92 milionów Brazylijczyków. Jej cena wywoławcza to 15 000 dolarów. Wiadomo, że oferentem jest ktoś zarejestrowany jako X4Crow, a bazę wystawiono na wielu forach, do których dostęp uzyskuje się za zaproszeniem lub poprzez płatną rejestrację.
      Jak twierdzi sprzedający, baza zawiera nazwiska, daty urodzenia oraz identyfikatory podatkowe około 92 milionów Brazylijczyków. Baza w formacie SQL zajmuje 16 gigabajtów, a zaprezentowane fragmenty wskazują, że jest ona podzielona na poszczególne stany.
      Witryna BleepingComputer poinformowała, że otrzymała próbkę bazy danych. Dziennikarze potwierdzili, że dane te są prawdziwe oraz zawierają m.in. informacje o nazwisku matki. Nie wiadomo, co jest źródłem bazy, jednak sprzedający poinformowali dziennikarzy, że pochodzi ona ze źródeł rządowych.
      Sprzedający twierdzą, że dzięki informacjom z tej bazy możliwe jest pozyskanie dodatkowych informacji, jak dane z dowodów osobistych czy praw jazdy. Niewykluczone, że możliwe jest też zdobycie innych danych osobowych, jak numery telefonów, e-maili, informacji o zawodzie, wykształceniu, członkach rodziny, numerach rejestracyjnych pojazdów i wielu innych.
      Próba sprzedaży danych dotyczących milionów obywateli Brazylii to kolejny w ostatnich tygodniach przykład na masowy wyciek danych z instytucji rządowych. We wrześniu wycikeły informacje na temat około 20 milionów obywateli Ekwadoru, a na początku października do sieci trafiły informacje podatkowe dotyczące około 20 milionów obywateli Rosji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Interpol poinformował o zatrzymaniu 25 osób podejrzewanych o przynależność do grupy Anonimowych. Aresztowań dokonała lokalna policja w Argentynie, Chile, Kolumbii i Hiszpanii. Zatrzymani mają od 17 do 40 lat. Zdaniem policji planowali ataki na witryny m.in. kolumbijskiego prezydenta i Ministerstwa obrony oraz chilijskiej firmy energetyczne Endesa oraz Biblioteki Narodowej. W ramach koordynowanej przez Interpol akcji zajęto 250 sztuk różnego sprzętu elektronicznego i przeszukano 40 miejsc w 15 miastach. Aresztowania to wynik rozpoczętego w lutym śledztwa.
      Wśród aresztowanych są cztery osoby zatrzymane w Hiszpanii, które oskarżono o niszczenie witryn internetowych, przeprowadzanie ataków DDoS oraz ujawnienie informacji o policjantach przydzielonych do ochrony biura premiera Hiszpanii i pałacu królewskiego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzisiaj administracja prezydenta Obamy ma oficjalnie zaprezentować zarys dokumentu [PDF] określanego jako Bill of Rights (Karta Praw) prywatności. To oczywiste nawiązanie do konstytucyjnego Bill of Rights, czyli dziesięciu pierwszych poprawek do Konstytucji USA, które gwarantują podstawowe wolności obywatelskie.
      Zdaniem urzędników z Białego Domu nowe przepisy powinny gwarantować użytkownikom prywatność w internecie. Mają się one opierać na następujących zasadach:
      - indywidualnej kontroli. Użytkownik ma prawo do kontrolowania danych zbieranych na jego temat przez firmy oraz powinien być poinformowany, w jaki sposób są one używane.
      - przejrzystości. Użytkownik powinien posiadać łatwy dostęp do napisanej w sposób dlań zrozumiały polityki prywatności i bezpieczeństwa.
      - zachowanie kontekstu: Użytkownik ma prawo oczekiwać, że firmy będą zbierały, używały i ujawniały dane w sposób, który jest zgodny z kontekstem, w jakim dane zostały im dostarczone.
      - bezpieczeństwo: Użytkownik ma prawo oczekiwać, że dane będą przechowywane w sposób bezpieczny i odpowiedzialny.
      - dostęp i dokładność: Użytkownik ma prawo dostępu i poprawiania swoich danych, które powinny być mu prezentowane w sposób umożliwiający przeprowadzani takich informacji. Zmiana danych powinna odbywać się tak, by informacje pozostawały bezpieczne i by uwzględniać ryzyko związane z pojawieniem się niedokładnych danych.
      - precyzja: Użytkownik ma prawo do ograniczenia ilości informacji, jakie na jego temat firmy zbierają i przechowują.
      - odpowiedzialność: Użytkownik ma prawo oczekiwać,że jego dane będą zbierane tylko przez firmy, które posiadają odpowiednie mechanizmy zapewniające, że Consumer Privacy Bill of Rights będzie przestrzegane.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...