Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

pedofilia jest karana z urzędu, nie wydaje mi się, żeby gdziekolwiek w tym przepisie było odwołanie do WIARY, conajwyżej do dobra dziecka, to samo tyczy się kradzieży/rozboju itp. itd.

 

przepraszam, faktycznie przesadziłem z rzucaniem mięchem.

 

nie, nie podobają mi się wszystkie przepisy prawa,

ot w przypadku pijanych kierowców (rowerów) wolał bym, aby nie zabierano prawa jazdy z urzędu, tylko w razie spowodowania jakiegokolwiek wypadku. Teoretycznie pijani rowerzyści stanowią zagrożenie na drodze, ale praktycznie komu szkodzi pijaczek jadący polną dróżką, gdzie jadą 3 auta na krzyż?

edit:

dodam, że prawo obowiązuje wszystkich, a wiara nie koniecznie i właśnie dlatego nie powinno być prawa stanowionego na podstawie wiary. Ile osób na tym forum miało w szkole podstawowej religioznawstwo i nie miało "pierwszej komunii świętej"?

 

Osobiście uważam, że kościół "robi" coś źle, jeżeli po osiągnięciu pełnoletności sporo osób zaczyna wątpić, sporo zostaje przestępcami. Ja bym tego nie zrzucał jedynie na wolną wolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pedofilia jest karana z urzędu, nie wydaje mi się, żeby gdziekolwiek w tym przepisie było odwołanie do WIARY, co_najwyżej do dobra dziecka, to samo tyczy się kradzieży/rozboju itp. itd.

 

przepraszam, faktycznie przesadziłem z rzucaniem mięchem.

 

nie, nie podobają mi się wszystkie przepisy prawa,

ot w przypadku pijanych kierowców (rowerów) wolał bym, aby nie zabierano prawa jazdy z urzędu, tylko w razie spowodowania jakiegokolwiek wypadku. Teoretycznie pijani rowerzyści stanowią zagrożenie na drodze, ale praktycznie komu szkodzi pijaczek jadący polną dróżką, gdzie jadą 3 auta na krzyż?

 

Z tym że akurat mój stosunek do aborcji nie wynika z mojej wiary - wynika z filozofii świeckiej, którą kiedyś poznałem. Chociaż mikroos zaznacza jak trudno postawić granicę (chociaż on też ją chyba stawia?), to ja jestem przekonany, że zakaz aborcji jest z dobrem dla dziecka.

 

Jeśli nie powinno się strzelać z zamkniętymi oczami, bo można trafić przyjaciela, to z tego samego powodu sądzę, że nie powinniśmy dopuszczać aborcji, bo sperma i jajeczko staje się człowiekiem gdzieś między zapłodnieniem a porodem, i nie rozstrzygnęliśmy kiedy. Pozwalanie na aborcję to wg mnie strzelanie w ciemno - niby nie z premedytacją, ale nadal się odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci. To jest 9 miesięcy, przez które dajesz/ratujesz komuś życie, potem oddaj do domu dziecka - większość sierot jednak samobójstw nie popełnia, więc wolę życia ma, a i rodziny adopcyjne są.

 

Nie masz pewności, że strzelanie na oślep kogoś zabije, podobnie jak aborcja (chyba że uważasz człowieka za człowieka od początku, ale nie wszyscy się z tym zgadzają, więc), ale szansa ta jest niezerowa i w obu przypadkach duża grupa ludzi podziela tę obawę. Dlatego uważam, że ta część mojej moralności powinna zostać zaimplementowana w polskim prawie...

 

I jeszcze jedno - kobieta ma do stracenia 9 miesięcy złego samopoczucia i dyskomfortu, a to dziecko ma do zyskania nawet 125 lat. Myślę, że warto to rozważyć inaczej niż mówiąc "zostaw moją moralność w spokoju".

 

Tymi słowami życzę Wam miłego weekendu :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wprowadzenie zmian do prawa nie ma nic wspólnego z narzucaniem opinii.

ROTFL!

dla większości.

Kolejny raz przypominam, że większość chce zachowania obecnego prawa. To, co uprawiasz, jest więc najczystszej próby hipokryzją.

Zauważ, że mikroos czepiał się definicji podważając, kto jest katolikiem a kto nie, zależnie od potrzeby.
Nieprawda.
Skoro 80% Polaków może uznać uprawianie seksu w miejscach publicznych za czyn karalny, to dlaczego odpowiednio duża liczba katolików nie może tego samego zrobić w innych przypadkach?

To dlaczego do Twojego fanatyckiego umysłu nie dociera, że WIĘKSZOŚĆ POLAKÓW NIE CHCE ZMIANY PRAWA ABORCYJNEGO?! I dlaczego jest w KRK (i w Tobie też, skoro myślisz podobnie) tyle hipokryzji, że z jednej strony nazywa to herezją, a zaraz potem zalicza tych heretyków do swoich zwolenników, gdy trzeba się podeprzeć jakąś idiotyczną statystyką pt. "70% Polaków to praktykujący katolicy"?

Paranoją jest, że tacy ludzie chodzą tylko raz w roku do kościoła.

A kompletnym idiotyzmem jest to, że KRK i Ty macie tego swiadomość, a mimo to wycieracie sobie gębę ich wolnością i rościcie sobie prawo do reprezentowania ich jako praktykujących katolików, nawet kiedy sondaże mówią, że oni wcale w tej kwestii nie chcą się podporządkować zasadom wyznawanym przez Ciebie i KRK.

Niech się wypiszą, to KRK przestanie sobie rościć do tego prawa. Ale skoro są w dokumentach wpisani jako katolicy, no to są...

Pamiętaj, że papier przyjmie wszystko, a wielu ludziom zwyczajnie nie chce się zmieniać tego stanu rzeczy. Pamiętaj też o tym, że ~99% polskich "papierowych katolików" nigdy nie złożyło osobiście deklaracji chęci przystąpienia do organizacji pod nazwą KRK.

To było płytkie. Nawet po potencjalnym wprowadzeniu zakazu aborcji będziesz mógł mówić, że aborcja jest dobra. Twoja opinia nie zostanie stłamszona.

Ale prawo do zycia w zgodzie z tą opinią będzie. Ale, jak widzę, właśnie tak wygląda wolność wg katolickiego fanatyka. Chociaż, tak szczerze mówiąc, jest mi Ciebie naprawdę szkoda, jeśli masz takie pojmowanie wolności.

Różnica polega na tym, że ja NAPRAWDĘ staram się szanować innych - np. Ciebie

Co widać po Twojej wyrażanej na każdym kroku chęci wmuszenia w nas życia wg Twojego widzimisię. Dajże spokój, nie bądź hipokrytą i nie nazywaj tego szacunkiem.

To jest umowa i każdy z 38 000 000 obywateli ma prawo wyrazić chęć zmiany tego prawa.

Tylko przestań kłamać poprzez sugerowanie, że 70% obywateli to osoby, które chcą być reprezentowane przez władze KRK i zgadzają się z jego stanowiskiem nt. aborcji, co usilnie robisz, choć wiesz doskonale, że wygadujesz bzdury.

 

 

 

Skończyłem dyskusję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kolejny raz przypominam, że większość chce zachowania obecnego prawa. To, co uprawiasz, jest więc najczystszej próby hipokryzją.

 

Ja to rozumiem, tylko chcę to zmienić :-) Za każdym razem dawałem "jeśli" przed "większość chce zakazania aborcji". Wiem, że większość chce zachowania prawa, ja po prostu będę optował za zmianą "chcenia" większości.

 

Pamiętaj, że papier przyjmie wszystko, a wielu ludziom zwyczajnie nie chce się zmieniać tego stanu rzeczy. Pamiętaj też o tym, że ~99% polskich "papierowych katolików" nigdy nie złożyło osobiście deklaracji chęci przystąpienia do organizacji pod nazwą KRK.

 

Bierzmowanie jest takim papierkiem.

 

Ale prawo do zycia w zgodzie z tą opinią będzie. Ale, jak widzę, właśnie tak wygląda wolność wg katolickiego fanatyka. Chociaż, tak szczerze mówiąc, jest mi Ciebie naprawdę szkoda, jeśli masz takie pojmowanie wolności.

 

Tak. To jest wolność moralności i wolność słowa. Ale nie czynów - tak działa prawo. Większość zakazuje tego, co uważa za złe. Obecnie większość przyzwala na aborcję w takiej a nie innej formie, ja to rozumiem i przyjmuję. Ja po prostu chcę stosunek większości zrobić.

 

A kompletnym idiotyzmem jest to, że KRK i Ty macie tego swiadomość, a mimo to wycieracie sobie gębę ich wolnością i rościcie sobie prawo do reprezentowania ich jako praktykujących katolików, nawet kiedy sondaże mówią, że oni wcale w tej kwestii nie chcą się podporządkować zasadom wyznawanym przez Ciebie i KRK.

 

Teraz widzę, że mnie nie rozumiałeś przez całą dyskusję. Ja nie chcę większości Polaków narzucić w postaci prawa mojego widzimisię. Ja bym chciał, żeby inni przyjęli podobną do mojej postawy - chyba każdy tego chce? - ale nie siłą, tylko dyskusją.

 

Kościół reprezentuje katolików, bo to jego obowiązek. To, że mamy 90% katolików na papierze to nie znaczy, że arcybiskup pójdzie do Sejmu i przegłosuje ustawę o aborcji. Nawet gdyby 90% katolików było prawdziwymi katolikami, to by poszli zagłosować na odpowiednie osoby w wyborach. Ja też chcę, żeby się niewierzący wypisali z kościoła (albo nawrócili, nawet lepiej). Ale to ile KRK ma poparcia na papierze i co o tym mówi nie ma wpływu na legislację.

 

I jeszcze raz: ja rozumiem, że większość ludzi chce zachowania tego prawa. Nie rozumiem za to ich hipokryzji - są "katolikami", a aborcja im nie przeszkadza.

 

Co widać po Twojej wyrażanej na każdym kroku chęci wmuszenia w nas życia wg Twojego widzimisię. Dajże spokój, nie bądź hipokrytą i nie nazywaj tego szacunkiem.

 

Nie. Ja chciałbym przekonać większość w tej kwestii. Ale na razie nie przekonałem i tyle. Napisałem Ci, że się z Tobą nie zgadzam, napisałem Ci dlaczego, i napisałem, że mam prawo przekonywać do swoich racji. Ale zauważ, że nikogo do niczego nie zmusiłem - no, chyba że do czytania tego, co piszę, ale każdy sobie może sam subskrypcję tego tematu wyłączyć.

 

Jedyne, czego od Ciebie wymagam, to żebyś przestał twierdzić, że nie mam prawa propagować (a nie: narzucać, bo tego nie robię - ani Ty, ani thibris, ani czesiu nie jesteście "narzuceni") swoich opinii w legislacji. Fakt, że nie przejdą, bo nie mam większości, ale to jest kwestia demokracji. Mnie obecnie większość "zmusza" żebym tolerował aborcję, czego nie chcę, ale robię. Chciałbym, żeby było inaczej, i staram się to delikatnie zmienić.

 

Ale nie napisałem (mam nadzieję) nigdzie, że Twoja opinia jest gorsza od mojej, tylko że się z nią nie zgadzam. Nie zmuszałem Cię też do niczego - jedynie poprosiłem, żebyś uszanował to, że każdy ma równe prawo do głoszenia opinii i wpływanie na politykę. A KRK wpływa na politykę tylko i wyłącznie przez wiernych, których ma mniejszość. Gdyby było inaczej - co zarzucasz - to prawo byłoby inne niż jest... Chociaż fakt, że przypomina consensus.

 

W każdym razie - moje widzimisię wynika tylko i wyłącznie z mojego konstytucyjnego prawa do głosowania i wygłaszania własnej opinii w sposób stosowny. Dlatego nie wiem jaki masz ze mną w tej kwestii problem, poza tym, że jestem katolikiem, a wszyscy katolicy to zło wcielone, jak Matka Teresa itd.

 

Pamiętaj, że narzucanie jest wtedy, kiedy za nieprzyjęcie jakiejś postawy grożą konsekwencje. Ja niczym nie grożę, ja chcę w sposób demokratyczny - większością, jeśli taka się uzbiera - to prawo zmienić. Teraz prawo krzywdzi mnie, więc nic dziwnego... I demokracja nie polega na tym, co być powinno - "powinno" nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Demokracja polega na tym, że każdy może zabrać głos i się z resztą na coś umówić.

 

Tylko przestań kłamać poprzez sugerowanie, że 70% obywateli to osoby, które chcą być reprezentowane przez władze KRK i zgadzają się z jego stanowiskiem nt. aborcji, co usilnie robisz, choć wiesz doskonale, że wygadujesz bzdury.

 

70% (a w sumie to chyba ponad 90%) to osoby, które na papierze dają dowód tego, że się z KRK zgadzają. Zmienienie tego to jakieś pół godziny. Tak, ja wiem, że to bzdura i beton, ale trudno chodzić po domach i zrobić spis powszechny pt. "kto co sądzi". Fakt, tacy ludzie są hipokrytami albo mają to gdzieś. Nie napisałem, że te 70/90% chce tej reprezentacji, tylko że na piśmie dało taki dowód.

 

Dobrej nocy mikroosie, i mam nadzieję, że przestaniesz sądzić, iż próbuję Tobie jakieś prawa odebrać w szatański sposób :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzywdzenie ludzi wbrew ich woli jest be i to nie podlega chyba dyskusji.

Nawet jeśli robisz coś sam sobie (vide wietrzenie wacka w centrum miasta) to będzie to widziało pewnie kilka osób którym się to nie podoba - od tego są specjalne miejsca.

Jeśli ktoś nie chce mieć dziecka (nie wnikając już w to z jakiego powodu) i zdecyduje się na aborcję i jej dokona, to Ty czy reszta katolików, protestantów i ateistów się o tym nie dowiecie, więc nie wiem w jaki sposób może to komukolwiek przeszkadzać ?

To tak jakby ktoś chciał zakazywać masturbacji czy samobójstw. Te sprawy nie dotyczą nikogo poza zainteresowanymi - więc zostawmy to ich ocenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzywdzenie ludzi wbrew ich woli jest be i to nie podlega chyba dyskusji.

Nawet jeśli robisz coś sam sobie (vide wietrzenie wacka w centrum miasta) to będzie to widziało pewnie kilka osób którym się to nie podoba - od tego są specjalne miejsca.

Jeśli ktoś nie chce mieć dziecka (nie wnikając już w to z jakiego powodu) i zdecyduje się na aborcję i jej dokona, to Ty czy reszta katolików, protestantów i ateistów się o tym nie dowiecie, więc nie wiem w jaki sposób może to komukolwiek przeszkadzać ?

To tak jakby ktoś chciał zakazywać masturbacji czy samobójstw. Te sprawy nie dotyczą nikogo poza zainteresowanymi - więc zostawmy to ich ocenie.

 

Ja uważam, że dotyczy to również tego dziecka. Jeśli nie chce mieć dziecka, to albo niech się nie stuka, albo niech używa stosownej antykoncepcji. Z gwałtami to trudniejsza sprawa. Ale nadal - to, że ja nie wiem o konkretnych przypadkach zła nie zmienia faktu, że wiem o ich łącznej sumie. Uważam, że warto się starać zachować życie istot ludzkich (bo za takie uważam płody). Co do samobójstw to masz dużo racji, ale czyjeś samobójstwo to zwykle tragedia dla rodziny - coś niesamowicie samolubnego. Ale fakt, to sobie odbiera człowiek życie, a innym je tylko uprzykrza. Aborcję ja natomiast widzę odwrotnie... Przeszkadza mi tylko dlatego, że kończy się w moim przekonaniu śmiercią drugiego człowieka. Masturbacja faktycznie dotyczy tylko jednej osoby, i mnie zupełnie nie obchodzi kto się masturbuje, a kto nie.

 

Proponuję przyjąć taką zasadę: niech decyduję wszystkie zainteresowane istoty ludzkie. Wtedy ja się nie będę wtrącał do masturbacji i samobójstw, ale reszta będzie czekała, aż dziecko wyjdzie z brzucha i nauczy się mówić, i wtedy je zapytajmy czy chce żyć...

 

Dlatego się wtrącam - bo jestem przekonany, że jedna osoba (kobieta) decyduje o dwóch życiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracamy więc do meritum chyba całej tej dyskusji - trzeba by jakoś przyjąć/udowodnić kiedy coś przestaje być plemnikiem+jajeczkiem/zarodkiem a zaczyna być żywą istotą ludzką. Nie rozstrzygniemy tego tutaj i nie rozstrzygnie się tego pewnie nigdy, więc szkoda strzępić o to klawiatury.

Druga sprawa - całe to stukanie i antykoncepcja. Stukanie jest do tego żeby się stukać i nie wmawiaj proszę że od tego żeby przedłużać gatunek ludzki. Gdyby było tak jakby chciały różne święte pisma (nie mówie tylko o chrześcijanach żeby nie było), to nie byłoby to takie przyjemne. Jeśli chodzi o antykoncepcję, to może się zdarzyć tak że para ją stosuje - odpowiednią i odpowiednio, ale jednak to zawodzi - co wtedy ? Zrobili wszystko co mogli żeby się zabezpieczyć. Jeśli chodzi o gwałty to się zgadzamy oboje. Przy okazji pominęliśmy chyba sporą grupę ciąży zagrożonych - albo śmiercią dziecka, albo śmiercią dziecka, lub urodzeniem się go w postaci nierokującej długiego żywota. Co wtedy ?

Co do ostatniego zdania - masz rację, ale jedno jest jej i drugie poniekąd też (przynajmniej jest nierozerwalne). No chyba że w ten sposób mielibyśmy zabronić kobietom w ciąży popełniania samobójstwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Druga sprawa - całe to stukanie i antykoncepcja. Stukanie jest do tego żeby się stukać i nie wmawiaj proszę że od tego żeby przedłużać gatunek ludzki. Gdyby było tak jakby chciały różne święte pisma (nie mówie tylko o chrześcijanach żeby nie było), to nie byłoby to takie przyjemne.

 

W Katechizmie jest zawarta opinia KRK, że seks służy przede wszystkim zbliżaniu ludzi, a w drugiej kolejności reprodukcji. Nie pamiętam na podstawie którego fragmentu Pisma Św., ale myślę, że m.in. z któregoś z Listów Św. Pawła. Inna sprawa, że KRK nie bardzo chce to traktować oddzielnie... W każdym razie Biblia i KKK mówią, że "stukanie dla stukania", bardzo obcinając wypowiedź. A jest to przyjemne, żeby ludzie zacieśniali stosunki, żeby przedłużać gatunek ludzki :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jeśli ktoś nie chce mieć dziecka (nie wnikając już w to z jakiego powodu) i zdecyduje się na aborcję i jej dokona, to Ty czy reszta katolików, protestantów i ateistów się o tym nie dowiecie, więc nie wiem w jaki sposób może to komukolwiek przeszkadzać ?

 

 

Stosowanie aborcji jako antykoncepcji to chyba nie najlepszy pomysł i mam wielką nadzieję ze pisząc to miałeś na myśli dokonanie jej przed momentem w którym zarodek staje się człowiekiem (u mnie to moment 0 wiec dlatego aborcja jest niedopuszczalna) jeśli uważasz, że osoba która dokonała zabójstwa (w tym przypadku poprzez późną aborcję (dla mnie to pojecie nie ma sensu ale dla Ciebie już powinno mieć )) to zezwalasz na czyn niemoralny dla 99,9% społeczeństwa (mam nadzieję, że aż tylu).

 

@ Mikroos

Wierz mi mikroosie że o wiele lepiej bym sie czuł nawet gdyby katolików miało by być 1% na papierze ale byli by nimi też w życiu. Przynajmniej nie mieli byśmy powodów do narzekania na ludzi którzy oszukują nas, że nimi są a postępują wbrew doktryną kościoła.

 

I jeszcze raz proszę wszystkich nie krytykujcie władz kościoła jaki i całości, że mamy inne poglądy od was, bo naprawdę nic wam nie narzucamy, a to że kościół

ma inne zdanie niż niektórzy z ludzi którzy się deklarują, że są katolikami to powód dla którego władza jest hierarchiczna a nie demokratyczna i jest taka dla dobra całej katolickiej społeczności. (demokracja to nie idealny ustrój) i choć czasami mi ciężko staram stosować się do nakazów/zakazów kościoła, bo wiem dlaczego są takie a nie inne.

 

I przyjmijcie proszę założenie, że jeśli "katolik" przedstawia poglądy sprzeczne z nauczaniem kościoła to wyraża swoje zdanie i jako takie je krytykujcie.

Kościół ekskomunikuje ludzi którzy rażąco naruszają te reguły, ale to hipokryzja pozostałej części społeczności katolickiej, że nie potrafi określić swoich poglądów i wole jak mówimy wtedy o pseudokatolikach.

 

 

Ps. Naprawdę szanuje wasze poglądy i bardzo bym chciał, żeby takie proste było określenie kiedy płód staje się człowiekiem, i jeśli bylo by to określone, że jest to np 4 tydzień chciałbym (ja jako człowiek w tym przypadku nie reprezentuję KRK) aby została aborcja zalegalizowana, ale tylko w "poważnych" przypadkach a nie jako metoda antykoncepcji (aborcja nie ma zbawiennych skutków na zdrowie kobiety)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dexx, mam jedną tylko prośbę - postaraj się trochę pracować nad interpunkcją, bo naprawdę to utrudnia czytanie ;-) Przecinki wstawiaj tam, gdzie kończy Ci się powietrze przy czytaniu tego na głos, ew. mogę Ci wysłać ćwiczenia, z jakich korzystają moi uczniowie (jeśli je znowu znajdę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dexx, mam jedną tylko prośbę - postaraj się trochę pracować nad interpunkcją, bo naprawdę to utrudnia czytanie ;-) Przecinki wstawiaj tam, gdzie kończy Ci się powietrze przy czytaniu tego na głos, ew. mogę Ci wysłać ćwiczenia, z jakich korzystają moi uczniowie (jeśli je znowu znajdę).

 

Przepraszam, niestety ubolewam nad tym, że należę do bardzo licznej grypy młodych ludzi która nie korzysta z interpunkcji, bo była za leniwa, żeby się jej nauczyć i czasami, żeby z niej korzystać (znowu zbudowałem chyba za długie zdanie). W moim przypadku dochodzi do tego słaba pamięć długotrwała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, niestety ubolewam nad tym, że należę do bardzo licznej grypy młodych ludzi która nie korzysta z interpunkcji, bo była za leniwa, żeby się jej nauczyć i czasami, żeby z niej korzystać (znowu zbudowałem chyba za długie zdanie). W moim przypadku dochodzi do tego słaba pamięć długotrwała.

 

Trening i czytanie książek czyni mistrza - ale tutaj Ci się udało ;-) Ale przy dłuższych wypowiedziach to naprawdę ma znaczenie, drogi dexxie ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Watykan zakazuje sprzedaży plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku. Na terenie państwa tego typu przedmioty można będzie sprzedawać wyłącznie do wyczerpania obecnych zapasów w sklepach.
      Poczas gdy Unia Europejska zapowiedziała, że chce wprowadzić zakaz sprzedaży jednorazowych przedmiotów plastikowych od roku 2021 Watykan już od pewnego czasu ogranicza użycie takich przedmiotów, a wkrótce w ogóle nie będą one sprzedawane, poinformował Rafael Ignacio Tornini, szef wydziału odpowiedzialnego w Watykanie za utrzymanie ogrodów i sprzątanie odpadów.
      Próbujemy poddawać recyklingowi jak najwięcej plastiku, a obecnie ograniczamy sprzedaż plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku, powiedział Tornini w wywiadzie dla agencji ANSA.
      Wśród przedmiotów, których sprzedaży zakazano znajdują się torby, butelki na wodę, plastikowe sztućce, słomki czy balony.
      Watykan od dawna dba o ekologię. Najbardziej znanym tego przejawem stało się zainstalowanie w 2008 roku panel słonecznym na Auli Pawła VI. W tym samym roku ruszył też program segregowania odpadów. Obecnie 55% odpadów z Watykanu jest odpowiednio segregowanych i poddawanych recyklingowi. Celem władz Watykanu jest osiągnięcie w ciągu 2-3 lat zalecanego przez UE poziomu 70–75 procent segregowanych i przetwarzanych odpadów.
      Watykan ma mniej niż 1000 obywateli, jednak do tego należy doliczyć kilka tysięcy pracowników oraz miliony turystów rocznie. Rocznie w Watykanie zbieranych jest około 1000 ton śmieci.
      Przed pięcioma miesiącami rozpoczęto tam specjalny program zbierania odpadów organicznych. Są one zbierane z gospodarstw i domów Watykanu, miesza się je z odpadami zielonymi i tworzy kilkaset ton nawozu, który jest wykorzystywany w ogrodach Watykanu oraz papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Izaak Newton, jeden z najwybitniejszych uczonych wszech czasów, zajmował się nie tylko fizyką, matematyką i astronomią, ale był również wpływowym teologiem. Co więcej używał on naukowego podejścia podczas studiowania świętych ksiąg oraz żydowskiego mistycyzmu.
      Izraelska biblioteka narodowa zdigitalizowała i udostępniła kolekcję około 7500 stron pism teologicznych Newtona.
      Doktor Milka Levy-Rubin, kurator działu humanistyki biblioteki narodowej mówi, że Newton znacznie bardziej rozwinął teologię niż fizykę i uważał, iż pisma święte są „kodem“, w którym opisano świat naturalny. Dzisiaj mamy tendencję do oddzielania nauki od wiary, ale dla Newtona były to części tego samego świata. Sądził, że badanie świętych ksiąg jest nauką i jeśli dokona się prawidłowej analizy, to można z nich wyczytać przyszłość - mówi kurator.
      W opublikowanych tekstach znajdziemy m.in. zapiski dotyczące Biblii, historii kultur starożytnych, wyliczenia dotyczące końca świata.
      Sama historia pism teologicznych Newtona jest też fascynująca. Gdy uczony zmarł w 1727 roku rodzina podarowała spuściznę naukowca jego alma mater, University of Cambridge. Uczelnia nie była jednak zainteresowana pismami teologicznymi. W końcu w roku 1936 zostały one wystawione w Londynie na aukcji domu aukcyjnego Sotheby’s. Traf chciał, że w tym samym dniu Christie’s wystawiało kolekcję impresjonistów. Większym zainteresowaniem cieszyły się oczywiście obrazy. Na aukcji pism Newtona było zatem niewielu kupujących, w tym tylko dwóch dużych. Jednym z nich był znany ekonomista John Maynard Keynes, który kupił manuskrypty dotyczące alchemii. Drugim był żydowski naukowiec Abraham Shalom Yeshuda, zainteresowany pismami teologicznymi. W 1969 roku, wiele lat po śmierci Yahudy, jego kolekcję przekazano Bibliotece Narodowej Izraela. W 2007 roku po raz pierwszy pokazano je publicznie.
      Udostępnione pisma są powiązane z prowadzonym przez University of Sussex Newton Project, w ramach którego udostępniane są również inne dzieła wielkiego naukowca.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do szczęścia potrzebne jest nam odczuwanie związku z innymi ludźmi. Okazuje się, że przez skojarzenie z izolacją boli nawet ignorowanie przez zupełnie obcą osobę.
      Eric D. Wesselmann z Purdue University przeprowadził eksperyment na terenie uczelnianego kampusu. Jeden z jego asystentów przechadzał się uczęszczaną trasą, wybierał kogoś i 1) patrzył w oczy, 2) odszukiwał spojrzenie i się uśmiechał albo 3) spoglądał w kierunku oczu, ale ostatecznie nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Za chwilę tę samą osobę zatrzymywał drugi psycholog, który pytał: "Jak bardzo odseparowany od innych czułeś się w ciągu ostatniej minuty?".
      Ludzie, którym spoglądano w oczy - nieważne, z uśmiechem, czy bez - czuli się mniej odizolowani niż studenci, których potraktowano jak powietrze. Wygląda więc na to, że przelotnie wpływa na nas nawet coś tak mało znaczącego jak rodzaj posłanego przez kogoś spojrzenia. Wesselmann nie wydaje się tym zbytnio zaskoczony i przypomina, że wyniki wcześniejszych studiów unaoczniły, że ludzie czują się wykluczeni także wtedy, gdy zostaną potępieni przez grupę, z którą nie chcą mieć nic wspólnego, np. Ku Klux Klan.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Paul Davies i student Robert Wagner z Arizona State University proponują, by zaprząc internautów do poszukiwania... śladów Obcych na Księżycu. Ich zdaniem, jeśli jakaś obca zaawansowana technologicznie cywilizacja odkryła Ziemię i chciała ją obserwować, to idealnym miejscem na założenie bazy byłby właśnie naturalny satelita naszej planety.
      Dlatego też Davies i Wagner uważają, że warto przyjrzeć się uważnie zdjęciom powierzchni Księżyca szukając ewentualnych śladów bytności Obcych.
      Prawdopodobieństwo, że obca cywilizacja pozostawiła na księżycu jakiś ślad w postaci przedmiotu czy modyfikacji terenu, jest niezwykle małe. Jednak ślad taki mógłby przetrwać bardzo długo, a ponadto znajduje się blisko nas - czytamy w artykule opublikowanym przez Daviesa i Wagnera w Acta Astronautica.
      Dokładne sprawdzenie zdjęć jest tanie, więc w razie niepowodzenia, poniesione zostaną niewielkie koszty - dodają.
      Od połowy 2009 roku wokół Księżyca krąży Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO). Sonda obfotografowała już w wysokiej rozdzielczości 25% powierzchni Srebrnego Globu. Na zdjęciach udało się zidentyfikować miejsce lądowań pojazdów misji Apollo czy odnaleźć wszystkie łaziki wysłane przez NASA i ZSRR.
      NASA udostępniła dotychczas 340 000 zdjęć wykonanych przez LRO. Liczba ta może zwiększyć się do miliona, co jasno pokazuje, że przeglądanie ich przez niewielki zespół specjalistów do jak szukanie igły w stogu siana.
      Davis i Wagner uważają, że prace można przyspieszyć albo tworząc specjalny algorytm szukający wszelkich nienaturalnych kształtów, albo zachęcając internautów, by przyjrzeli się zdjęciom.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      By stwierdzić, czy obca osoba ma genetyczne inklinacje do bycia miłą, godną zaufania i współczującą, potrzebujemy zaledwie 20 sekund (Proceedings of the National Academy of Sciences).
      To niesamowite, że zwyczajnie obserwując osobę siedzącą w fotelu i słuchającą wypowiedzi partnera, zupełnie obcy ludzie mogą w 20 s stwierdzić, kto jest godny zaufania, miły lub współczujący - podkreśla szef studium, Aleksandr Kogan z U of T Mississauga.
      W badaniu koordynowanym przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley wzięły udział 24 pary. Każda dostarczyła próbki DNA. Ochotnikom polecono, by opowiedzieli partnerowi o sytuacjach, kiedy cierpieli. Psycholodzy filmowali tylko osobę słuchającą.
      Później wyciszone 20-sekundowe nagrania pokazano drugiej grupie, która nie znała nikogo z opowiadających. Bazując wyłącznie na wyrazach twarzy i mowie ciała, należało ocenić, którzy ze słuchających wydają się najbardziej godni zaufania, mili i współczujący/troskliwi.
      Okazało się, że słuchający, którzy zostali uznani za najbardziej empatycznych, mieli charakterystyczny genotyp - byli szczęśliwymi posiadaczami dwóch kopii wersji G genu receptora oksytocyny. W dziesiątce osób obdarzonych największym zaufaniem znalazło się aż 6 właścicieli genotypu GG. W dziesiątce, która została pod tym względem oceniona najgorzej, dziewięć miało co najmniej jedną kopię wersji A.
      Ludzie nie mogą widzieć genów, dlatego musi istnieć coś, co sygnalizuje te różnice genetyczne obcym. Odkryliśmy, że osoby, które mają dwie kopie wersji G, prezentują więcej wzbudzających zaufanie zachowań: więcej potakują, w większym stopniu podtrzymują kontakt wzrokowy, więcej się uśmiechają i przyjmują bardziej otwartą pozycję ciała - wyjaśnia Kogan.
      W ramach wcześniejszych badań Kalifornijczycy sprawdzali, jak zachowują się osoby z różnymi kombinacjami alleli receptora oksytocyny: AA, AG i GG. Stwierdzili, że najdokładniejsi w interpretowaniu emocji innych byli ludzie z 2 kopiami wersji G. AA i AG mieli więcej trudności z postawieniem się na czyimś miejscu i z większym prawdopodobieństwem denerwowali się w trudnych sytuacjach.
      Kogan zaznacza, że nie będąc GG, nie należy się załamywać, bo o tym, czy ktoś potrafi współpracować i jest pomocny, nie decyduje przecież pojedynczy gen.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=zngSaBF0e1I
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...