Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pontyfikalna Akademia Nauk organizuje konferencję naukową dotyczącą astrobiologii. Wezmą w nim udział naukowcy oraz duchowni. Organizacja takiego spotkania oznacza, że Watykan akceptuje możliwość istnienia życia poza Ziemią.

Jezuita, ojciec Jose Funes, astronom z Obserwatorium Watykańskiego, mówi: Tak, jak na Ziemi istnieje wiele organizmów, może też istnieć stworzone przez Boga życie, również inteligentne, poza nią. To nie stoi w sprzeczności z naszą wiarą, gdyż nie możemy ograniczać bożej wolności tworzenia.

Jednak odkrycie inteligentnych istot poza Ziemią byłoby olbrzymim wyzwaniem dla teologii chrześcijańskiej. Pamiętajmy bowiem, że Jezus przybył na Ziemię, by zbawić ludzi, a nie żadne inne stworzenia. Trudno byłoby zatem z jednej strony przyjąć istnienie istot równie inteligentnych jak ludzie, a z drugiej odmawiać im zbawienia.

Podczas wspomnianej konferencji naukowcy omówią najnowsze odkrycia astronomiczne, będą rozmawiali o geologicznych dowodach wczesnego rozwoju życia na Ziemi, zaprezentują poglądy na jego pojawienie się na naszej planecie oraz będą rozważali, czy mogą istnieć formy życia o innej biochemii niż znana na Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy te oszołomy naprawdę nie mają już czym się zajmować? Słowa "nauka" i "Kościół" jakoś słabo się ze sobą komponują. Jednym z ostatnich przedstawicieli KRK, który faktycznie zajmował się nauką, był Kopernik - wiecie, jak miał przewalone za uprawianie nauki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem po co tworzyc takie konferencje. zycie pozaziemskie - toz to same domysly i wymysly sa :;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego od razu zakładają, że te inne istoty potrzebują takiego zbawienia jak my? Może oni wcale nie muszą pokutować za swoje winy, bo nie dotykali swojej wersji Drzewa Poznania Dobra i Zła? To by dopiero było! Mogłoby się okazać, że tylko my byliśmy tak "upośledzeni" moralnie i ukarani. Generalnie głupio nam będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego od razu zakładają, że te inne istoty potrzebują takiego zbawienia jak my?

A Ty byś nie chciał mieć więcej kasy na tacy? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będą mieli pecha, gdy okaże się, że gdzieś tam istnieje parę miliardów istot, dla których (o ile będą na tyle nieracjonalni co ludzie) ich kult jest jedyny słuszny. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem po co tworzyc takie konferencje. zycie pozaziemskie - toz to same domysly i wymysly sa :;)

 

Kiedyś wymysłem/domysłem było to, że ziemia jest okrągła albo, że kręci się wokół słońca. Prawdopodobieństwo, że nie jesteśmy sami jest większe niż myślisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakies prawdopodobienstwo, chocby bardzo duze, to nie pewnik ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy te oszołomy naprawdę nie mają już czym się zajmować? Słowa "nauka" i "Kościół" jakoś słabo się ze sobą komponują. Jednym z ostatnich przedstawicieli KRK, który faktycznie zajmował się nauką, był Kopernik - wiecie, jak miał przewalone za uprawianie nauki?

 

Pamiętaj, że teologia nie może być SAMĄ teorią, bo opisuje relacje świata naturalnego z supernaturalnym. Teologia to zresztą gałąź filozofii i nic dziwnego, że się współczesnymi problemami zajmuje.

 

To, że KRK robił rzeczy złe jest faktem, ale mikroosie - to było kilkaset lat temu. Nie zwracasz ciągle uwagi na dobre działania KRK - zresztą w kwestii Kopernika już się zrehabilitował - wiem, musztarda po obiedzie - ale to ani nie odzwierciedlało opinii wszystkich, ani nie maczała w tym palców żadna ze współcześnie żyjących osób.

 

Celowo chyba zapominasz o tych uświęcających KRK działaniach - np. działalność Caritasu i Armii Zbawienia, których to działania dostarczają potrzebującym więcej środków do życia i opieki medycznej, niż dowolna inna instytucja czy kraj. Sam codziennie widzę, jak karmią bezdomnych.

 

Niemcy wymordowali z Ruskimi 10-12 mln Polaków podczas drugiej wojny światowej, dlaczego nie psioczysz więc na IV Rzeszę od rana do wieczora? Nota bene, ponad 30 000 księży pomagało wywozić Żydów z Polski i Niemiec i uchronić ich od holokaustu (Niemcy potem zagrozili wymordowaniem wszystkich "czarnych", jeśli Papież potępi ich napaść na nasz kraj i judeocyd).

 

Więc, zamiast znowu się czepiać, to się ciesz, że KRK się rozwija i "ciemnotę" trochę oświeci.

 

Co do autorytetów naukowych - ks. Michał Heller, teolog i astrofizyk, laureat nagrody Templetona. Ciekawe rzeczy pisze, i to dość obiektywnie. Jeśli ktoś go nie czytał i nie wierz - to proszę do "Rasy drapieżców", gdzie Lem (który - jak to zawsze podkreślam - był lepszy od każdego z nas) napisał, że ks. Heller pisze bardzo do rzeczy.

 

Ponadto mój katecheta z liceum pracował jako astrofizyk przez 20 lat na UJ :-) No i lingwistyczna klasyfikacja języków i fonetyki jest przecież stworzona przez SIL: http://pl.wikipedia.org/wiki/SIL_International. No i średnio jeden kardynał ma 2-3 fakultety, więc COŚ z nauką mają wspólnego. A na pewno z teologią.

 

Stephen Hawking też się o Bogu wyrażał raczej z szacunkiem, i chociaż nie jestem pewien, czy był wierzący, to z Krótkiej historii czasu i jego wykładów wynika, że przynajmniej nie był ateistą.

 

Ponadto jest wiele autorytetów, o których nie wiadomo, czy są wierzący, czy nie, albo o których się w ogóle nie słyszało. I ja takich przykładów kilka mógłbym wymienić.

 

A dlaczego od razu zakładają, że te inne istoty potrzebują takiego zbawienia jak my? Może oni wcale nie muszą pokutować za swoje winy, bo nie dotykali swojej wersji Drzewa Poznania Dobra i Zła? To by dopiero było! Mogłoby się okazać, że tylko my byliśmy tak "upośledzeni" moralnie i ukarani. Generalnie głupio nam będzie...

 

To, jaka jest odpowiedź na to pytanie, nie zmienia faktu, że pytanie JEST, i to w dodatku na miejscu, przynajmniej dla ludzi wierzących. Pamiętaj, że KRK wcale nie wyklucza zbawienia wyznawców innych religii czy ateistów - ostatnia encyklika nawet podkreśla, że prawdopodobnie będą zbawieni ("wszyscy ludzie dobrej woli").

 

Jeśli przyleciałaby do nas wysoko zaawansowana rasa, to kwestia ich wiary lub niewiary miałaby na nas duży wpływ.

 

Zresztą są różne "metareligijne" (to moje pojęcie, nie wiem, czy je gdzieś znajdziecie) teorie łączące Biblię z "nieśmiertelnymi królami latającymi do gwiazd" z sumeryjskich i prasumeryjskich legend, które twierdzą, że przylecą ludzie z gwiazd i oddadzą pokłon naszemu wspólnemu Bogu. Prawda, brzmi jak sf albo zwykłe fantasy, ale jeśli już uznać coś za bzdurę, to warto wiedzieć dlaczego - i właśnie tym się Watykan zamierza teraz zająć.

 

Jak KRK nie nadążał za nauką - to było źle. Jak nadąża i próbuje poszerzyć horyzonty - też źle. Ale o tym, że pierwsze uniwersytety to KRK założył - większość zapomina, bo pamiętać niewygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To, że KRK robił rzeczy złe jest faktem, ale mikroosie - to było kilkaset lat temu.

Ale to sam KRK wiecznie podkreśla swoją ciągłość, tradycję i stałość.

Celowo chyba zapominasz o tych uświęcających KRK działaniach - np. działalność Caritasu i Armii Zbawienia
Absolutnie nie. Ale za to mam świadomość, ile kasy idzie na złocenia w nowych kościołach. Ta kasa mogłaby iść na pomoc ludziom.
Niemcy wymordowali z Ruskimi 10-12 mln Polaków podczas drugiej wojny światowej, dlaczego nie psioczysz więc na IV Rzeszę od rana do wieczora?

Bo IV Rzesza bardzo otwarcie mówi o tym, że nie jest już tym narodem, którym była. Przeszli prawdziwą rewolucję i nie starają się prezentować całemu światu, że są i zawsze byli najwspanialszym narodem świata, któremu sam Bóg przyświeca.

Więc, zamiast znowu się czepiać, to się ciesz, że KRK się rozwija i "ciemnotę" trochę oświeci.

Mnie po prostu bardzo, bardzo ciekawi, jak ma wyglądać "nauka" wg KRK. Bo jesli ma wygladać podobnie, jak "naukowe" konferencje nt. antykoncepcji, to wybacz, ale jest to bardzo świadoma manipulacja, a nie nauka. Właśnie dlatego uważam, że KRK z czystego poczucia przyzwoitości powinien się od nauki trzymać z daleka.

Co do autorytetów naukowych - ks. Michał Heller, teolog i astrofizyk, laureat nagrody Templetona.

I jednocześnie człowiek, którego zawód z założenia oznacza zaprzeczenie nauce.

To, jaka jest odpowiedź na to pytanie, nie zmienia faktu, że pytanie JEST, i to w dodatku na miejscu, przynajmniej dla ludzi wierzących.
Problem w tym, że selekcja gości niemal na pewno będzie odpowiednia, dzięki czemu o "naukowości" takiej konferencji możemy zapomnieć.
Pamiętaj, że KRK wcale nie wyklucza zbawienia wyznawców innych religii czy ateistów

Ale jednocześnie KRK uważa, że piekło istnieje, a luteranie (chyba oni, głowy sobie teraz nie dam uciąć) uznali, że nie istnieje. A źródło ponoć mają to samo. Znów pokazuje to, jak bardzo stabilne są podstawy religii - w rzeczywistości zależą głównie od widzimisię aktualnie rządzących.

Zresztą są różne "metareligijne" (to moje pojęcie, nie wiem, czy je gdzieś znajdziecie) teorie łączące Biblię z "nieśmiertelnymi królami latającymi do gwiazd" z sumeryjskich i prasumeryjskich legend, które twierdzą, że przylecą ludzie z gwiazd i oddadzą pokłon naszemu wspólnemu Bogu. Prawda, brzmi jak sf albo zwykłe fantasy, ale jeśli już uznać coś za bzdurę, to warto wiedzieć dlaczego - i właśnie tym się Watykan zamierza teraz zająć.
Tylko dlaczego nie ma we mnie ani krzty wiary w to, że zostaną zaproszeni także naukowcy antyklerykalni?
Jak KRK nie nadążał za nauką - to było źle. Jak nadąża i próbuje poszerzyć horyzonty - też źle.

Nadąża? A to nie KRK przekonuje ludzi, że prezerwatywy nie chronią przed HIV? A to, że przymyka oko na to, jakie bzdury wmawia się ludziom na naukach przedmałżeńskich, to pewnie też przypadek i element nadążania za nauką? Mam nieodparte skojarzenie z PZPN-em, dla którego 300 działaczy zatrzymanych za korupcję to tylko "czarne owce w świetnie funkcjonującej i uczciwej grupie".

Ale o tym, że pierwsze uniwersytety to KRK założył - większość zapomina, bo pamiętać niewygodnie.

Ale o tym, że sam na tych pierwszych uniwersytetach cenzurował dokonywane odkrycia, Ty z kolei nie chcesz wspomnieć. Badania na uniwersytetach katolickich były bowiem poprawne merytorycznie tylko wtedy, kiedy były zgodne z oficjalną linią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I jednocześnie człowiek, którego zawód z założenia oznacza zaprzeczenie nauce.

 

Masz prawo do własnej opinii. Niemniej, nauka i religia się dopełniają, razem z kulturą. Każda bada coś innego, ale wszystkie mają człowieka jako element wspólny, podobnie jak szeroko pojętą rzeczywistość, więc nie mogą się nie zazębiać. Żaden wzór nie mówi, czy Bóg jest, czy go nie ma, więc nie, nauka i religia się nie wykluczają w obiektywnym sensie.

 

Bo IV Rzesza bardzo otwarcie mówi o tym, że nie jest już tym narodem, którym była. Przeszli prawdziwą rewolucję i nie starają się prezentować całemu światu, że są i zawsze byli najwspanialszym narodem świata, któremu sam Bóg przyświeca.

 

Ciekawe bo rurociąg z Ruskimi budują. Ostatnio rosyjski analityk stwierdził, że Rosja już produkuje maksimum gazu i ropy, i nowy rurociąg nie zwiększy dostaw ani trochę. Wysnuł teorię, że skoro nie jest opłacalny dla żadnej ze stron, to jedyne, czemu może służyć, to naciskowi politycznemu. Zgadnij, na jaki kraj.

 

Przykładów zresztą więcej - to, że mówią, to znaczy tylko, że mówią. Fajnie, że się rozliczyli, ale JP2 przeprosił wszystkich na kuli ziemskiej za złe rzeczy, które KRK zrobił. KRK - IV Rzesza 1:1.

 

Ale jednocześnie KRK uważa, że piekło istnieje, a luteranie (chyba oni, głowy sobie teraz nie dam uciąć) uznali, że nie istnieje. A źródło ponoć mają to samo. Znów pokazuje to, jak bardzo stabilne są podstawy religii - w rzeczywistości zależą głównie od widzimisię aktualnie rządzących.

 

Faza, 10 lat temu na medycynie, którą studiujesz, uczyli, że neurony nie odrastają. Nie wiem, czy wiesz, ale co roku ilość technicznej wiedzy ludzkości podwaja się. Zanim skończysz studia połowa Twojej wiedzy zdobytej na uczelni będzie nieaktualna.

 

Wydaje mi się, że mój katolicyzm jest stabilniejszy niż Twoja nauka, mimo, że podejmuje próbę dialogu z nauką.

 

Ale o tym, że sam na tych pierwszych uniwersytetach cenzurował dokonywane odkrycia, Ty z kolei nie chcesz wspomnieć. Badania na uniwersytetach katolickich były bowiem poprawne merytorycznie tylko wtedy, kiedy były zgodne z oficjalną linią.

 

To wiadomo. Ale Twój pierwszy krok w życiu zakończył się glebą. I drugi. I trzeci. I sporo kolejnych. Niemniej, stworzenie uniwersytetu dało podstawy do rozwoju naukowego, który w średniowieczu był szybszy niż przed wkroczeniem chrześcijaństwa do większej części Europy. Nadal Europa i USA przodują w technologii. To, że LUDZIE byli ciemni w ogóle i się nie myli, podobnie jak mentalność, nie była wynalazkiem chrześcijaństwa. Tak po prostu było. Natomiast KRK przynajmniej sprawił, że JAKIEŚ badania były, stopniowo się polepszając do dzisiejszego poziomu. Swoje studia zawdzięczasz chrześcijaństwu.

 

Tylko dlaczego nie ma we mnie ani krzty wiary w to, że zostaną zaproszeni także naukowcy antyklerykalni?

 

Z tego samego powodu, z którego na posiedzenie UE nie zaprosisz nazistów. UE nie lubi nazistów, i naziści są głupi.

 

Problem w tym, że selekcja gości niemal na pewno będzie odpowiednia, dzięki czemu o "naukowości" takiej konferencji możemy zapomnieć.

 

Będzie Michał Heller, którego nawet Lem podziwiał (któremu bliżej było do ateizmu niż do agnostycyzmu).

 

Absolutnie nie. Ale za to mam świadomość, ile kasy idzie na złocenia w nowych kościołach. Ta kasa mogłaby iść na pomoc ludziom.

 

Ile ma iść mniej na Kościoły i czemu Ty masz o tym decydować? Sprzedaj telewizor, telefon i komputer, skoroś taki mądry. Kościół jako budynek też służy ludziom, i nie może wyglądać jak buda dla psa. Szczegół, że złocenia zostały nagromadzone przez 1000 lat istnienia Kościoła. Miały wywołać jakiś efekt, były bodźcem - i mi to pomaga lepiej przeżywać wizyty w kościele. A Twój komputer by nakarmił kilkadziesiąt Afrykańczyków. Za dużo na niego wydałeś. Na następny wydaj nie więcej niż 56 zł. Bo ja tak chcę. A roweru nie dostaniesz, bo oddamy kasę biednym w Myanmarze.

 

Ale to sam KRK wiecznie podkreśla swoją ciągłość, tradycję i stałość.

 

Dokładnie. Bo zawsze mówił: nie zabijać. Zauważ, że większość papieży z tamtego okresu to byli możnowładcy, którzy sobie ten urząd wykupili za ciężką kasę. Nie byli księżmi, nie byli teologami. Fakt, to źle, że w ogóle na coś takiego pozwalano, ale weź pod uwagę, że niechlubne działania Kościoła rzadko brały się z doktryny teologicznej jako-takiej. KRK jako pierwszy na świecie uznał Murzynów za ludzi, bo tak wynikało ze słów Chrystusa, który mówił, że wszyscy są równi wobec niego.

 

KRK się z przeszłością rozliczył, a teraz robi dużo, jeśli nie wszystko co się da, aby to naprawić. 5 dni w tygodniu widzę, jak z kasy na tacę rozdają ludziom chleb i obiady. I to robi od 600 lat. Też bym się chwalił taką tradycją i ciągłością.

 

Ponadto zapominasz, że tradycja i ciągłość ma znaczenie pragmatyczne w KRK. Mam przez to na myśli, że wg katolików tradycja daje moc do walki z szatanem, a rytuały tę tradycję czynią namacalną. W Afryce muzułmanie najpierw zatrudniają chrześcijan, a potem innych mułłów. Czemu? Bo chrześcijanie są uważani za uczciwszych, co niedzielę praktykują w sposób dość namacalny swoją religię, która promuje etykę (10 przykazań). Ateista też może być etyczny, jak najbardziej, ale to już zasługa tylko jego dyscypliny - a większość ludzi, jak widać, sama sobie dyscypliny nie narzuca (patrz: wzrost otyłości, spadek znajomości ortografii itd.).

 

Mnie to złoto w kościołach (zresztą tylko w nielicznych) co tydzień pomaga odpowiadać na Twoje zupełnie - w moim mniemaniu - nietrafne argumenty i nie bić Ciebie po głowie kablem od pilota, więc sam chyba przyznasz, że to niezła inwestycja na przestrzeni wieków :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Masz prawo do własnej opinii. Niemniej, nauka i religia się dopełniają, razem z kulturą.

Zgadzam się. Ale bycie księdzem-naukowcem to prawie jak bycie katolikiem-satanistą. Dwa przeciwne nurty wychodzące z całkowicie przeciwnych założeń.

JP2 przeprosił wszystkich na kuli ziemskiej za złe rzeczy, które KRK zrobił. KRK - IV Rzesza 1:1.

I do tego niezmiennie twierdził, że prezerwatywy nie chronią przed HIV i tolerował Rydzyka. Fantastyczna przemiana.

Faza, 10 lat temu na medycynie, którą studiujesz

Nie studiuję medycyny ;)

uczyli, że neurony nie odrastają. Nie wiem, czy wiesz, ale co roku ilość technicznej wiedzy ludzkości podwaja się. Zanim skończysz studia połowa Twojej wiedzy zdobytej na uczelni będzie nieaktualna.

To prawda, ale nauka przynajmniej ma odwagę powiedzieć, że nie wie. KRK tymczasem twierdzi, że wie, choć nie ma dowodu, a do tego zdarza mu się nawet dziś twierdzić np., że prezerwatywy nie chronią przed HIV/AIDS.

Wydaje mi się, że mój katolicyzm jest stabilniejszy niż Twoja nauka, mimo, że podejmuje próbę dialogu z nauką.
Nauka jako poszukiwanie wiedzy jest bardzo stabilna. To, że czasem błądzi, świadczy raczej o tym, że nauka ma odwagę poszukiwać, a cała stabilność KRK wynika wyłącznie z tego, że odwołuje się do rzeczy, które sam sobie ustalił i których nawet nie próbuje kwestionować. Niczym się to nie różni od stabilności ustroju politycznego Korei Północnej. No, ale co kto lubi :P
To wiadomo. Ale Twój pierwszy krok w życiu zakończył się glebą. I drugi. I trzeci. I sporo kolejnych.

Problem w tym, że uniwersytety nie uprawiały obiektywnej nauki tak długo, jak były w posiadaniu KRK.

To, że LUDZIE byli ciemni w ogóle i się nie myli, podobnie jak mentalność, nie była wynalazkiem chrześcijaństwa. Tak po prostu było.

Czyli znów: jak dobre, to KRK. Jak złe, to "tak było" :P Pewnie zaraz powiesz, że ultrapatriarchalna struktura dzisiejszych społeczeństw to też "tak było", a KRK nie ma sobie nic do zarzucenia?

Swoje studia zawdzięczasz chrześcijaństwu.

A przed chrześcijaństwem była wiara w gliniane figurki, więc może to im zawdzięczam? Oceniajmy za realne dokonania, a nie za stworzenie podstaw, które nie mają wiele wspólnego z ostatecznym efektem.

Z tego samego powodu, z którego na posiedzenie UE nie zaprosisz nazistów. UE nie lubi nazistów, i naziści są głupi.
I właśnie na tym polega problem: konferencja "naukowa" organizowana przez Watykan będzie konferencją polityczno-religijną. Nauka ma przynajmniej odwagę publikować prace kompletnie sprzeczne z konwencjonalną wiedzą.
Ile ma iść mniej na Kościoły i czemu Ty masz o tym decydować?

Nie wiem ile, ale wyć mi się chce, gdy widzę, jak wypasione inwestycje realizuje KRK, i jaki ułamek z tego rzeczywiście idzie na ludzi. Przy wielomiliardowych przychodach realizowana przez nich pomoc nie jest wbrew pozorom gigantycznym osiągnięciem.

Sprzedaj telewizor, telefon i komputer, skoroś taki mądry.

Wiesz, pomagam niejednej organizacji, to po pierwsze. Po drugie: ja przynajmniej nie staram się publicznie zgrywać wzoru altruizmu i troski o bliźniego.

Kościół jako budynek też służy ludziom, i nie może wyglądać jak buda dla psa.

Czyli, jak mniemam, nie widzisz nic złego w przeznaczeniu kilkuset milionów zł na świątynię w Licheniu albo na świątynię Opatrzności Bożej? Wszystko jest OK i nie ma w tym nic z rozrzutności?

Dokładnie. Bo zawsze mówił: nie zabijać.

O czym najlepiej świadczyły wyprawy krzyżowe.

Zauważ, że większość papieży z tamtego okresu to byli możnowładcy, którzy sobie ten urząd wykupili za ciężką kasę. Nie byli księżmi, nie byli teologami.

Co wspaniale świaczy o KRK i jego rzeczywistych intencjach :D A skoro twierdzisz, że jest ciągłość... ;)

Fakt, to źle, że w ogóle na coś takiego pozwalano, ale weź pod uwagę, że niechlubne działania Kościoła rzadko brały się z doktryny teologicznej jako-takiej.

Czyli jeżeli ja napiszę, że nie lubię przemocy, a potem stłukę Ci twarz na mieście, to też będę niewinny, bo przecież generalnie moja doktryna mówi "nie lubię przemocy"?

KRK jako pierwszy na świecie uznał Murzynów za ludzi, bo tak wynikało ze słów Chrystusa, który mówił, że wszyscy są równi wobec niego.

Ale jednocześnie w praktyce nie uznawał za ludzi Arabów, skoro pozwalał (a nawet kazał) ich zabijać. Ale to nie jest przecież istotne.

KRK się z przeszłością rozliczył, a teraz robi dużo, jeśli nie wszystko co się da, aby to naprawić.

O czym najlepiej świadczy stosunek do Radia Maryja, tuszowanie afery pedofilskiej przed kilku laty czy wmawianie ludziom, że kondomy nie chronią przed HIV. O tym, jak doskonale KRK rehabilituje się poprzez treści prezentowane na naukach przedmałżeńskich, nawet nie wspomnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
O czym najlepiej świadczyły wyprawy krzyżowe.

 

Które miały podłoże gospodarcze i społeczne - kasa u Arabów i przeludnienie u nas.

 

Czyli jeżeli ja napiszę, że nie lubię przemocy, a potem stłukę Ci twarz na mieście, to też będę niewinny, bo przecież generalnie moja doktryna mówi "nie lubię przemocy"?

 

Jeśli stłukłę Ci twarz i powiem, że wierzę w Biblię, to będzie hipokryzja moja, a nie Biblii.

 

Nie studiuję medycyny.

 

Oj, sorry ;) Mea culpa. Ale wiesz o co chodzi :P

 

I do tego niezmiennie twierdził, że prezerwatywy nie chronią przed HIV i tolerował Rydzyka. Fantastyczna przemiana.

 

A chronią? To tak, jak z ich ochroną przed zapłodnieniem - jest, ale nie w 100%. Niestety, nie jestem chemikiem i nie wiem, czy pory w gumie są większe od wirionów (jeśli dobrze pamiętam nazwę), więc się dalej nie wypowiem.

 

Zgadzam się. Ale bycie księdzem-naukowcem to prawie jak bycie katolikiem-satanistą. Dwa przeciwne nurty wychodzące z całkowicie przeciwnych założeń.

 

Z dwóch RÓŻNYCH, a nie PRZECIWNYCH. Większość katolików nie neguje nauki, większość naukowców nie neguje religii. To tak, jak być katolikiem-buddystą, i próbować pogodzić zmartwychwstanie z reinkarnacją, jeśli już, ale nadal nietrafne. Nieprzystające rzeczy w dużej mierze, ale ja nie rozumiem jak można być teologiem albo filozofem bez znajomości fizyki...

 

To prawda, ale nauka przynajmniej ma odwagę powiedzieć, że nie wie. KRK tymczasem twierdzi, że wie, choć nie ma dowodu, a do tego zdarza mu się nawet dziś twierdzić np., że prezerwatywy nie chronią przed HIV/AIDS.

 

Wiesz, zarażenia HIV/AIDS jakby robią za dowód, zresztą badania publikowali. Nie każę Ci w tym przypadku przyjąć ich argumentacji, ale to nie znaczy, że jej nie było.

 

Nauka jako poszukiwanie wiedzy jest bardzo stabilna. To, że czasem błądzi, świadczy raczej o tym, że nauka ma odwagę poszukiwać, a cała stabilność KRK wynika wyłącznie z tego, że odwołuje się do rzeczy, które sam sobie ustalił i których nawet nie próbuje kwestionować. Niczym się to nie różni od stabilności ustroju politycznego Korei Północnej. No, ale co kto lubi

 

Nauka ma stałe metody badawcze, KRK ma stałe dogmaty. Ani nauka nie umie udowodnić teorii strun, ani KRK apokatastazy. Nauka też z miejsca odrzuca każdą teorię, która nie opiera się na wcześniej odkrytych prawach fizyki, o czym niejeden raz już było, nawet tutaj. Nauka się przyznaje potem, ale KRK też wszystkich przeprosił.

 

Problem w tym, że uniwersytety nie uprawiały obiektywnej nauki tak długo, jak były w posiadaniu KRK.

 

Tak, bo jeśli są w czyimś posiadaniu, to są subiektywne. Nadal pewnych rzeczy nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć, czego nie rozumiem, bo wydajesz się inteligentny. Chodzi o P-O-D-S-T-A-W-Ę od której następuje wzrost. Żaden ateista nie wymyślił uniwersytetu :-)

 

A przed chrześcijaństwem była wiara w gliniane figurki, więc może to im zawdzięczam? Oceniajmy za realne dokonania, a nie za stworzenie podstaw, które nie mają wiele wspólnego z ostatecznym efektem.

 

Stworzenie uniwersytetu było dowodem na to, że KRK zaczął poszukiwać prawdą poza dogmatami. Tak jak idee greckich filozofów, pierwsze efekty były głupie, co nie zmienia faktu, że w obu przypadkach mamy świadome próby badawcze. Więc tak, zawdzięczasz chrześcijaństwu i kulturze grecko-rzymskiej uniwersytety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Które miały podłoże gospodarcze i społeczne - kasa u Arabów i przeludnienie u nas.

A więc widać, o co poszło Kościołowi.

Jeśli stłukłę Ci twarz i powiem, że wierzę w Biblię, to będzie hipokryzja moja, a nie Biblii.

Ale przecież dokładnie to robił KRK.

A chronią? To tak, jak z ich ochroną przed zapłodnieniem - jest, ale nie w 100%.

ale każde badania epidemiologiczne pokazują, że chronią znacznie skuteczniej, niż ich brak, nawet jeśli do pewnego stopnia sprzyjają rozwiązłości. Twierdzenie, że jest inaczej, to zwykłe kłamstwo.

Niestety, nie jestem chemikiem i nie wiem, czy pory w gumie są większe od wirionów (jeśli dobrze pamiętam nazwę), więc się dalej nie wypowiem.
No więc informuję, że nie ma ;)

 

A co z Rydzikiem i Arabami? Bo ciekawi mnie Twoja odpowiedź, szczególnie na to pierwsze :P

 

Z dwóch RÓŻNYCH, a nie PRZECIWNYCH. Większość katolików nie neguje nauki, większość naukowców nie neguje religii.
Ale religia bardzo ogranicza wolność nauki, więc w pewien sposób ją zwalcza.
Wiesz, zarażenia HIV/AIDS jakby robią za dowód, zresztą badania publikowali.

Publikowali WYCINEK badań, z których wynikało, że zakażenia są, ale nie mieli odwagi przyznać, że jest ich znacznie mniej.

Nie każę Ci w tym przypadku przyjąć ich argumentacji, ale to nie znaczy, że jej nie było.

To była zwykła manipulacja, która z nauką nie ma nic wspólnego.

Nauka ma stałe metody badawcze, KRK ma stałe dogmaty.

Tyle, że nauka z góry zakłada, jak badań, a nie, co jest, a czego nie ma. Różnica jest dość spora.

KRK też wszystkich przeprosił.

Po czym tuszowano aferę pedofilską i okłamywano ludzi ws. kondomów.

Żaden ateista nie wymyślił uniwersytetu :-)

Uniwersytetu pod nazwą "uniwersytet" nie, ale wzajemne nauczanie ludzi było już znane co najmniej u starożytnych Greków, a i jaskiniowcy pewnie uczyli siebie nawzajem metod polowania.

Stworzenie uniwersytetu było dowodem na to, że KRK zaczął poszukiwać prawdą poza dogmatami.

Wprost przeciwnie: zaczął poszukiwać wygodnych dla siebie faktów, które mogłyby poprzeć ich doktrynę. To nie miało nic wspólnego z poszukiwaniem prawdy, o czym świadczy choćby przykład Kopernika i Galileusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale religia bardzo ogranicza wolność nauki, więc w pewien sposób ją zwalcza.

 

Patrząc po Tobie to raczej na odwrót ;-) Ja z nauką problemów nie mam, ale Ty z religią tak ;)

 

Rydzyk

 

Nie mam na to argumentu. Pewnie schizmy się boją...

 

Araby

 

To Arabowie to ludzie? W każdym razie, JP2 ich przeprosił, nawet do Mekki poszedł. Zresztą byłem u nich, języka się poduczyłem, i sam bym się wahał z wyprawami krzyżowymi...

 

Bla bla bla, bzdura, bzdura, bzdura, beton, beton, beton...

 

Nie chce mi się prowadzić dalszej dyskusji, doszliśmy już do punktu zapętlenia argumentów - szczególnie Twoich :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Patrząc po Tobie to raczej na odwrót ;-) Ja z nauką problemów nie mam, ale Ty z religią tak ;)

Raczej z natarczywym wciskaniem przez religię nosa w nie swoje sprawy.

Nie mam na to argumentu. Pewnie schizmy się boją...

A więc ilość ponad jakość? Pozwala się na jawny antysemityzm i szerzenie kłamstw, byle tylko zachować wpływy/pieniądze?

W każdym razie, JP2 ich przeprosił, nawet do Mekki poszedł.

Ale sam mówiłeś, że doktryna zawsze mówiła, żeby nie zabijać.

doszliśmy już do punktu zapętlenia argumentów - szczególnie Twoich :P

Dziwne - odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc ilość ponad jakość? Pozwala się na jawny antysemityzm i szerzenie kłamstw, byle tylko zachować wpływy/pieniądze?

 

Całkowicie się z Tobą zgadzam, oprócz jednej rzeczy. Jestem przekonany, że zbyt wiele osób zostałoby z Rydzykiem, ażeby schizma coś dała. Nie dość, że by dalej szerzyli antysemityzm itd., to jeszcze przestaliby słuchać papieża. Cóż, Bóg jest Boski, ludzie są ludzcy, a religia gdzieś pomiędzy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mówią, że naczelnym prawem dla Kościoła mają być przykazania, a nie dbanie o własne interesy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Interesem Kościoła jest dbanie o wypełnianie Dekalogu i nauczanie wiernych. Schizma tę możliwość mogłaby ograniczyć. Ja tę postawę rozumiem, ale nadal Rydzola nie nazywam nawet księdzem, bo on na to nie zasługuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stworzenie uniwersytetu było dowodem na to, że KRK zaczął poszukiwać prawdą poza dogmatami. Tak jak idee greckich filozofów, pierwsze efekty były głupie, co nie zmienia faktu, że w obu przypadkach mamy świadome próby badawcze. Więc tak, zawdzięczasz chrześcijaństwu i kulturze grecko-rzymskiej uniwersytety.

Hehe, dobre, a czy Ty wiesz co studiowało się na tych Uniwersytetach które "wynalazł" kościół, otóż większość przedmiotów była humanistyczna jak łacina/religia/muzyka, nic nie wnoszących do Nauki jako takiej. Były oczywiście takie przedmioty jak geometra czy algebra, jednak każdy wie jak kończyły się poważniejsze badania (Galileusz jest tylko jednym z wielu). Prawdziwy rozwój nauki miał początek dopiero w odrodzeniu kiedy to doszło do przynajmniej częściowego odseparowania od kościoła.

Dużo więcej zawdzięczamy kilku greckim filozofom (którzy tak na dobra sprawę byli prawdziwymi naukowcami i zakładali pierwsze szkoły). Gdyby kościół przez ponad półtora milenium nie starał się wybić wszystkich którzy nie zgadzają się z ich własnymi naukami, kto wie dzis pewno latalibyśmy już inne planety ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, dobre, a czy Ty wiesz co studiowało się na tych Uniwersytetach które "wynalazł" kościół, otóż większość przedmiotów była humanistyczna jak łacina/religia/muzyka, nic nie wnoszących do Nauki jako takiej. Były oczywiście takie przedmioty jak geometra czy algebra, jednak każdy wie jak kończyły się poważniejsze badania (Galileusz jest tylko jednym z wielu). Prawdziwy rozwój nauki miał początek dopiero w odrodzeniu kiedy to doszło do przynajmniej częściowego odseparowania od kościoła.

Dużo więcej zawdzięczamy kilku greckim filozofom (którzy tak na dobra sprawę byli prawdziwymi naukowcami i zakładali pierwsze szkoły). Gdyby kościół przez ponad półtora milenium nie starał się wybić wszystkich którzy nie zgadzają się z ich własnymi naukami, kto wie dzis pewno latalibyśmy już inne planety ;)

 

Dziwne, bo gdybyś skończył z liceum, dowiedziałbyś się, że grecka filozofia przestała istnieć do roku 400 czy 500. Wszystkie ichnie wymysły przejęli Arabowie, a od Arabów - chrześcijanie przez kontakty w Hiszpanii. Tak więc chrześcijaństwo było spadkobiercą greckiej filozofii, i zarówno Tomasz z Akwinu jak i Franciszek z Asyżu czerpali z dorobku filozofów południa.

 

Prawdziwy rozwój czegokolwiek następuje zawsze na bazie czegoś. Każdy kolejny ustrój to albo kontynuacja albo zaprzeczenie poprzedniego. W liceum, w którym nie byłeś, można się również dowiedzieć, że epoki literackie się przeplatają - realistyczne z transcendentnymi.

 

Odrodzenie to była negacja hermetycznego średniowiecza, ale nic by nie dało bez uniwersytetów, które w średniowieczu powstały. Nie wiem skąd bierzesz takie tępe pomysły jak latanie na inne planety, skoro żaden Polak przed nadejściem chrześcijaństwa nie umiał nawet pisać.

 

Rozwój jest stopniowy, i to, na jakim teraz jesteśmy poziomie, zawdzięczamy wszystkim ułomnym próbom w przeszłości. Ludzie nie są samorodni w swoich pomysłach, na ogół starają się wyciągać wnioski z doświadczenia. Założenie uniwersytetów było innowacyjne i potrzebne, ale zajęło trochę czasu nim KRK stracił jurysdykcję nad nimi.

 

Teoria hiperprzestrzeni, chociaż neguje "totalność" teorii pól Farradaya, nie mogłaby wyrosnąć bez tej próby unifikacji, jakiej Farraday dokonał (teoria pola elektromagnetycznego). Bez Farradaya wcale teoria hiperprzestrzeni nie powstałaby szybciej - bardziej prawdopodobne, że nie powstałaby wcale, bo nie miałaby się na czym oprzeć.

 

Zmierzam do tego, że nie masz racji w ogóle. KRK stworzył podwaliny dla nauki w Europie (piśmiennictwo, uniwersytety), z wieloma błędami, które stopniowo usuwamy i optymalizujemy. Wkład odrodzenia jest wielki, ale odrodzenie nie mogło zaistnieć bez średniowiecza... Tak więc zastanów się ile jest logiki w tym, co piszesz.

 

PS. Jako językoznawca nie rozumiem, dlaczego uważasz naukę łaciny czy muzyki (akustyka, kościoły były specjalnie projektowane pod jej kątem) za coś, co się nauce nie przysłużyło. Łacina była językiem, który zawierał więcej słów i znaczeń niż dowolny inny język europejski, tym samym pozwalając wyrażać rzeczy, których w staropolskim byś nie miał jak wyrazić. Z tego powodu od lat systematyka naukowa opiera się na łacinie. Kolejny dowód na to, że nie wiesz o czym piszesz.

 

PS.2. 76% Amerykanów to chrześcijanie, z czego ponad połowa (bodajże prawie 60% wszystkich mieszkańców) praktykuje. Więc jakiekolwiek istotne loty kosmiczne w dużej - jeśli nie w głównej - mierze zawdzięczasz chrześcijanom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, bo gdybyś skończył z liceum, dowiedziałbyś się, że grecka filozofia przestała istnieć do roku 400 czy 500. Wszystkie ichnie wymysły przejęli Arabowie, a od Arabów - chrześcijanie przez kontakty w Hiszpanii. Tak więc chrześcijaństwo było spadkobiercą greckiej filozofii, i zarówno Tomasz z Akwinu jak i Franciszek z Asyżu czerpali z dorobku filozofów południa.

Zaprzeczasz sam sobie, to w końcu kto stworzył bazę KRK, czy może jednak grecy?

 

PS.2. 76% Amerykanów to chrześcijanie, z czego ponad połowa (bodajże prawie 60% wszystkich mieszkańców) praktykuje. Więc jakiekolwiek istotne loty kosmiczne w dużej - jeśli nie w głównej - mierze zawdzięczasz chrześcijanom.

Z tego co mi się wydaje, to Rosjanie są prawosławni... Ameryka nie jest pępkiem świata.

 

Biorąc pod uwagę, jak bardzo potrzebujesz "złota" do przeżywania eucharystii podejrzewam, że mógł byś się poczuć lekko zagubiony w protestanckim kościele. Śmiem też powątpiewać, aby do odprawienia pierwszych mszy było konieczne złoto w ilościach hurtowych.

 

Odrodzenie to była negacja hermetycznego średniowiecza, ale nic by nie dało bez uniwersytetów, które w średniowieczu powstały. Nie wiem skąd bierzesz takie tępe pomysły jak latanie na inne planety, skoro żaden Polak przed nadejściem chrześcijaństwa nie umiał nawet pisać.

Przypomina mi się nieciekawa anegdotka, gdy polonistka powiedziała na polskim, że to POLACY przynieśli na śląsk CYWILIZACJĘ...

 

edit:

Popatrz, co kochane KRK robiło w IRlandi, http://pl.wikipedia.org/wiki/Azyle_si%C3%B3str_magdalenek i to nie są żadne zamierzchłe czasy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaprzeczasz sam sobie, to w końcu kto stworzył bazę KRK, czy może jednak grecy?

 

Wszystko co było przed nami. Grecy dali pośrednio bazę do rozwoju myśli filozoficznej w KRK, a KRK stworzył uniwersytety. Mimo to mówi się, że kultura europejska ma dwa filary: chrześcijański i grecko-rzymski. Zauważ spójnik: "i" a nie "albo".

 

Z tego co mi się wydaje, to Rosjanie są prawosławni... Ameryka nie jest pępkiem świata.

 

Z tego, co mi się wydaje, to prawosławni to też chrześcijanie. Z tego, co mówią liczby - ponad 90% misji kosmicznych jest przeprowadzanych przez NASA (słyszałeś o ruskim łaziku na Marsie? Albo odpowiednikach misji Apollo?) - to Amerykanie są pępkiem świata. Pod innymi względami też (idę o zakład, że słuchasz więcej anglosaskiej niż rosyjskiej muzyki i że znasz angielski lepiej niż rosyjski. Chyba, że jesteś ode mnie 30 lat starszy).

 

Biorąc pod uwagę, jak bardzo potrzebujesz "złota" do przeżywania eucharystii podejrzewam, że mógł byś się poczuć lekko zagubiony w protestanckim kościele. Śmiem też powątpiewać, aby do odprawienia pierwszych mszy było konieczne złoto w ilościach hurtowych.

 

Chodzi o stworzenie atmosfery sacrum. Fakt, nie jest to niezbędne, ale to w końcu Bóg, król królów. Taka kultura, że szacunek się okazuje bogactwem.

 

Co do kościołów protestanckich - rozbijają mnie, bo ludzie do nich chodzą w innych celach. Ja idę po rytuał i kazanie. Oni tradycję od katolików mają słabszą, mniejszą uwagę do niej przywiązują, a ja rytuały uważam za pożyteczne i potrzebne. Ponadto ja przychodzę po naukę do kościoła; protestanci natomiast są nastawieni na "free for all", każdy wie równie dobrze...

 

Przypomina mi się nieciekawa anegdotka, gdy polonistka powiedziała na polskim, że to POLACY przynieśli na śląsk CYWILIZACJĘ...

 

Cywilizacja tam była, ale nie tak rozwinięta. I zależy kogo nazwiesz Polakami - bo Śląsk nie był Polską przed stworzeniem Polski. Do 1700 roku nie istniał nawet "język polski" w pojęciu innym niż zbiór podobnych języków, zwanych dalej dialektami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o stworzenie atmosfery sacrum. Fakt, nie jest to niezbędne, ale to w końcu Bóg, król królów. Taka kultura, że szacunek się okazuje bogactwem.

No to że tak powiem... fajnie masz :/ Wydawało mi się że były jakieś historyjki w biblii o złotych cielcach. Może w dzisiejszych czasach w naszej szerokości geograficznej są już wycięte z biblii, ale kiedyś były ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Watykan zakazuje sprzedaży plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku. Na terenie państwa tego typu przedmioty można będzie sprzedawać wyłącznie do wyczerpania obecnych zapasów w sklepach.
      Poczas gdy Unia Europejska zapowiedziała, że chce wprowadzić zakaz sprzedaży jednorazowych przedmiotów plastikowych od roku 2021 Watykan już od pewnego czasu ogranicza użycie takich przedmiotów, a wkrótce w ogóle nie będą one sprzedawane, poinformował Rafael Ignacio Tornini, szef wydziału odpowiedzialnego w Watykanie za utrzymanie ogrodów i sprzątanie odpadów.
      Próbujemy poddawać recyklingowi jak najwięcej plastiku, a obecnie ograniczamy sprzedaż plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku, powiedział Tornini w wywiadzie dla agencji ANSA.
      Wśród przedmiotów, których sprzedaży zakazano znajdują się torby, butelki na wodę, plastikowe sztućce, słomki czy balony.
      Watykan od dawna dba o ekologię. Najbardziej znanym tego przejawem stało się zainstalowanie w 2008 roku panel słonecznym na Auli Pawła VI. W tym samym roku ruszył też program segregowania odpadów. Obecnie 55% odpadów z Watykanu jest odpowiednio segregowanych i poddawanych recyklingowi. Celem władz Watykanu jest osiągnięcie w ciągu 2-3 lat zalecanego przez UE poziomu 70–75 procent segregowanych i przetwarzanych odpadów.
      Watykan ma mniej niż 1000 obywateli, jednak do tego należy doliczyć kilka tysięcy pracowników oraz miliony turystów rocznie. Rocznie w Watykanie zbieranych jest około 1000 ton śmieci.
      Przed pięcioma miesiącami rozpoczęto tam specjalny program zbierania odpadów organicznych. Są one zbierane z gospodarstw i domów Watykanu, miesza się je z odpadami zielonymi i tworzy kilkaset ton nawozu, który jest wykorzystywany w ogrodach Watykanu oraz papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Izaak Newton, jeden z najwybitniejszych uczonych wszech czasów, zajmował się nie tylko fizyką, matematyką i astronomią, ale był również wpływowym teologiem. Co więcej używał on naukowego podejścia podczas studiowania świętych ksiąg oraz żydowskiego mistycyzmu.
      Izraelska biblioteka narodowa zdigitalizowała i udostępniła kolekcję około 7500 stron pism teologicznych Newtona.
      Doktor Milka Levy-Rubin, kurator działu humanistyki biblioteki narodowej mówi, że Newton znacznie bardziej rozwinął teologię niż fizykę i uważał, iż pisma święte są „kodem“, w którym opisano świat naturalny. Dzisiaj mamy tendencję do oddzielania nauki od wiary, ale dla Newtona były to części tego samego świata. Sądził, że badanie świętych ksiąg jest nauką i jeśli dokona się prawidłowej analizy, to można z nich wyczytać przyszłość - mówi kurator.
      W opublikowanych tekstach znajdziemy m.in. zapiski dotyczące Biblii, historii kultur starożytnych, wyliczenia dotyczące końca świata.
      Sama historia pism teologicznych Newtona jest też fascynująca. Gdy uczony zmarł w 1727 roku rodzina podarowała spuściznę naukowca jego alma mater, University of Cambridge. Uczelnia nie była jednak zainteresowana pismami teologicznymi. W końcu w roku 1936 zostały one wystawione w Londynie na aukcji domu aukcyjnego Sotheby’s. Traf chciał, że w tym samym dniu Christie’s wystawiało kolekcję impresjonistów. Większym zainteresowaniem cieszyły się oczywiście obrazy. Na aukcji pism Newtona było zatem niewielu kupujących, w tym tylko dwóch dużych. Jednym z nich był znany ekonomista John Maynard Keynes, który kupił manuskrypty dotyczące alchemii. Drugim był żydowski naukowiec Abraham Shalom Yeshuda, zainteresowany pismami teologicznymi. W 1969 roku, wiele lat po śmierci Yahudy, jego kolekcję przekazano Bibliotece Narodowej Izraela. W 2007 roku po raz pierwszy pokazano je publicznie.
      Udostępnione pisma są powiązane z prowadzonym przez University of Sussex Newton Project, w ramach którego udostępniane są również inne dzieła wielkiego naukowca.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do szczęścia potrzebne jest nam odczuwanie związku z innymi ludźmi. Okazuje się, że przez skojarzenie z izolacją boli nawet ignorowanie przez zupełnie obcą osobę.
      Eric D. Wesselmann z Purdue University przeprowadził eksperyment na terenie uczelnianego kampusu. Jeden z jego asystentów przechadzał się uczęszczaną trasą, wybierał kogoś i 1) patrzył w oczy, 2) odszukiwał spojrzenie i się uśmiechał albo 3) spoglądał w kierunku oczu, ale ostatecznie nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Za chwilę tę samą osobę zatrzymywał drugi psycholog, który pytał: "Jak bardzo odseparowany od innych czułeś się w ciągu ostatniej minuty?".
      Ludzie, którym spoglądano w oczy - nieważne, z uśmiechem, czy bez - czuli się mniej odizolowani niż studenci, których potraktowano jak powietrze. Wygląda więc na to, że przelotnie wpływa na nas nawet coś tak mało znaczącego jak rodzaj posłanego przez kogoś spojrzenia. Wesselmann nie wydaje się tym zbytnio zaskoczony i przypomina, że wyniki wcześniejszych studiów unaoczniły, że ludzie czują się wykluczeni także wtedy, gdy zostaną potępieni przez grupę, z którą nie chcą mieć nic wspólnego, np. Ku Klux Klan.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Paul Davies i student Robert Wagner z Arizona State University proponują, by zaprząc internautów do poszukiwania... śladów Obcych na Księżycu. Ich zdaniem, jeśli jakaś obca zaawansowana technologicznie cywilizacja odkryła Ziemię i chciała ją obserwować, to idealnym miejscem na założenie bazy byłby właśnie naturalny satelita naszej planety.
      Dlatego też Davies i Wagner uważają, że warto przyjrzeć się uważnie zdjęciom powierzchni Księżyca szukając ewentualnych śladów bytności Obcych.
      Prawdopodobieństwo, że obca cywilizacja pozostawiła na księżycu jakiś ślad w postaci przedmiotu czy modyfikacji terenu, jest niezwykle małe. Jednak ślad taki mógłby przetrwać bardzo długo, a ponadto znajduje się blisko nas - czytamy w artykule opublikowanym przez Daviesa i Wagnera w Acta Astronautica.
      Dokładne sprawdzenie zdjęć jest tanie, więc w razie niepowodzenia, poniesione zostaną niewielkie koszty - dodają.
      Od połowy 2009 roku wokół Księżyca krąży Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO). Sonda obfotografowała już w wysokiej rozdzielczości 25% powierzchni Srebrnego Globu. Na zdjęciach udało się zidentyfikować miejsce lądowań pojazdów misji Apollo czy odnaleźć wszystkie łaziki wysłane przez NASA i ZSRR.
      NASA udostępniła dotychczas 340 000 zdjęć wykonanych przez LRO. Liczba ta może zwiększyć się do miliona, co jasno pokazuje, że przeglądanie ich przez niewielki zespół specjalistów do jak szukanie igły w stogu siana.
      Davis i Wagner uważają, że prace można przyspieszyć albo tworząc specjalny algorytm szukający wszelkich nienaturalnych kształtów, albo zachęcając internautów, by przyjrzeli się zdjęciom.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      By stwierdzić, czy obca osoba ma genetyczne inklinacje do bycia miłą, godną zaufania i współczującą, potrzebujemy zaledwie 20 sekund (Proceedings of the National Academy of Sciences).
      To niesamowite, że zwyczajnie obserwując osobę siedzącą w fotelu i słuchającą wypowiedzi partnera, zupełnie obcy ludzie mogą w 20 s stwierdzić, kto jest godny zaufania, miły lub współczujący - podkreśla szef studium, Aleksandr Kogan z U of T Mississauga.
      W badaniu koordynowanym przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley wzięły udział 24 pary. Każda dostarczyła próbki DNA. Ochotnikom polecono, by opowiedzieli partnerowi o sytuacjach, kiedy cierpieli. Psycholodzy filmowali tylko osobę słuchającą.
      Później wyciszone 20-sekundowe nagrania pokazano drugiej grupie, która nie znała nikogo z opowiadających. Bazując wyłącznie na wyrazach twarzy i mowie ciała, należało ocenić, którzy ze słuchających wydają się najbardziej godni zaufania, mili i współczujący/troskliwi.
      Okazało się, że słuchający, którzy zostali uznani za najbardziej empatycznych, mieli charakterystyczny genotyp - byli szczęśliwymi posiadaczami dwóch kopii wersji G genu receptora oksytocyny. W dziesiątce osób obdarzonych największym zaufaniem znalazło się aż 6 właścicieli genotypu GG. W dziesiątce, która została pod tym względem oceniona najgorzej, dziewięć miało co najmniej jedną kopię wersji A.
      Ludzie nie mogą widzieć genów, dlatego musi istnieć coś, co sygnalizuje te różnice genetyczne obcym. Odkryliśmy, że osoby, które mają dwie kopie wersji G, prezentują więcej wzbudzających zaufanie zachowań: więcej potakują, w większym stopniu podtrzymują kontakt wzrokowy, więcej się uśmiechają i przyjmują bardziej otwartą pozycję ciała - wyjaśnia Kogan.
      W ramach wcześniejszych badań Kalifornijczycy sprawdzali, jak zachowują się osoby z różnymi kombinacjami alleli receptora oksytocyny: AA, AG i GG. Stwierdzili, że najdokładniejsi w interpretowaniu emocji innych byli ludzie z 2 kopiami wersji G. AA i AG mieli więcej trudności z postawieniem się na czyimś miejscu i z większym prawdopodobieństwem denerwowali się w trudnych sytuacjach.
      Kogan zaznacza, że nie będąc GG, nie należy się załamywać, bo o tym, czy ktoś potrafi współpracować i jest pomocny, nie decyduje przecież pojedynczy gen.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=zngSaBF0e1I
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...