Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W 2007 roku Abdelmalek Bayout, Algierczyk mieszkający we Włoszech od 1993 r., został skazany na karę 9 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności za zakłucie nożem Waltera Felipe Novoa Pereza. Pier Valerio Reinotti, sędzia apelacyjny z Triestu, skrócił mu jednak niedawno wyrok o 12 miesięcy, powołując się na fakt, że morderca posiada wariant genu powiązany z agresją.

To pierwszy przypadek, kiedy tzw. genetyka behawioralna została wykorzystana do zmiany wyroku przez sądownictwo europejskie. Wg Bayouta, Peruwiańczyk znieważał go z powodu makijażu oczu, wykonywanego z powodów religijnych. Podczas procesu obrończyni Algierczyka Tania Cattarossi prosiła, by sąd uwzględnił możliwość, że podczas popełniania zbrodni Bayout był psychicznie chory. Po zapoznaniu się z 3 raportami psychiatrycznymi sędzia Paolo Alessio Vernì częściowo przystał na takie wyjaśnienie przebiegu zdarzeń i skazał oskarżonego na 9 lat i 2 miesiące pozbawienia wolności. Kara wymierzona w sytuacji, gdyby Bayout został uznany za całkowicie poczytalnego, byłaby o ok. 3 lata dłuższa.

Minęło kilka lat i w maju br. rozpoczęły się przesłuchania w Sądzie Apelacyjnym w Trieście. Sędzia Pier Valerio Reinotti zażądał nowej opinii psychiatrycznej. Chciał ją wykorzystać jako ewentualną podstawę do dalszego skrócenia wyroku. Sporządzili ją Pietro Pietrini, neurolog molekularny z Uniwersytetu w Pizie, i Giuseppe Sartori, jego kolega po fachu z Uniwersytetu w Padwie. W ramach serii testów wpadli na trop anomalii w budowie mózgu oraz odkryli 5 genów powiązanych z gwałtownym zachowaniem.

Czy jednak można wykorzystać genetykę do usprawiedliwienia czyjegoś zachowania? Po pierwsze, należałoby założyć, że dokładnie znamy funkcje oraz wzajemne wpływy poszczególnych genów, a także środowiska. Po drugie, specjaliści, m.in. Nita Farahany z Vanderbilt University, podkreślają, że geny można uznać za wskazówkę co do prawdopodobieństwa wystąpienia danego zachowania u konkretnej osoby. Nadal pozostaje jednak tajemnicą, czemu dopuściła się jakiegoś czynu, a motyw jest przecież niezmiernie ważny. Poza tym o ile w europejski wymiar sprawiedliwości uznał geny za okoliczność łagodzącą, sądy amerykańskie coraz częściej traktują je jako dowód dla oskarżenia. Jak widać, sprawa jest co najmniej kontrowersyjna i niejednoznaczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwszy krok do tego, żeby wydawać wyroki na podstawie informacji genetycznej zanim ktoś popełni przestępstwo. Taki "raport mniejszości" na podstawie genów... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idiotyczna decyzja, sędzia był na haju

 

Ktoś o podwyższonej skłonności do agresji jest bardziej niebezpieczny niż ktoś bez tego genu, więc po co takiego dopuszczają do społeczeństwa w przyspieszonym trybie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko patrzeć, a zaczną poprawiać wyroki za inne geny, np. decydujące o kolorze skóry. Zaraz, przecież to już było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idiotyczna decyzja. Sąd ma pełną świadomość, że osoba jest potencjalnym recydywistą (przecież właśnie o tym świadczy wrodzona skłonność do agresji), a mimo skraca odsiadkę. Jedyna sytuacja, w której taka decyzja miałaby sens, to zamiana roku więzienia na psychologiczny kurs kontrolowania agresji + prace społeczne, np. przy zwierzętach (podobno dają doskonałe efekty).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, iz sedzia chcial sie wykazac litoscia. Algierczyk nie popelnil  przestepstwa od tak sobie, tylko dlatego, bo posiada taki a nie inny gen, czemu juz nie jest winny. Taki dostal od rodzicow. Pewnie takie bylo rozumowanie sedziego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko należałoby zapytać, gdzie kończy się litość, a zaczyna narażanie społeczeństwa na szkody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc jak to jest z tą własną wolą? Według tego sądu ona istnieje czy nie? Bo jak tak dalej pójdzie to, ludzie o odpowiednich genach będą całkowicie pozbawieni odpowiedzialności za swoje czyny. Bo niby dlaczego mam odpowiadać za coś, czego nie zrobiłem z własnej woli. Na tej podstawie trzeba by też skracać wyroki np. pedofilom, gwałcicielom, itp. bo to tylko kwestia czasu kiedy naukowcy ustalą jakie geny odpowiadają za zwiększoną skłonność do tego typu zachowań. Albo, jeśli nazwie się to chorobą, to dlaczego ktoś miałby odpowiadać za to, że "zachorował".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko, jak nie choroba genowa, to zawsze wymyśli się nową jednostkę chorobową i związane z nią ulgi - aka dysleksja, dysortografia itp.

 

Ludzie z dys... dzielą się na 2 grupy - tych, którzy się starają, oni przeważnie nie potrzebują "papierka" i tych, którzy swoje "dys" traktują jako wytłumaczenie wszystkich niepowodzeń życiowych - właśnie na takim poziomie jest uzasadnienie zmiany wyroku przez sędzię.

 

Moim zdaniem gościowi należy się szansa, ale właśnie na podstawie zmiany kary z odsiadki na odsiadkę+psycholog, dopiero jak dwóch niezależnych psychologów uzna, że facet jest gotowy żeby wyjść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo przeciez nie jestesmy bezmyslnymi osobnikami kierowanymi tylko przez geny. My nie jednokomorkowce. Wplyw genow, ok. Ale nikt nie powie ze ktos z genetyczna predyspozycja do otylosci nie moze utrzymac normalnej wagi, bo moze, przez odpowiednia diete i cwiczenia. Musi chciec. Tak samo z czymkolwiek innym. A wiec mix wlywow: geny + srodowisko + umysl. A nie same geny. Dlatego decyzja sadu-bzdurna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale bezsens hehe pojęcie winy jest łączone z wolną wolą której nie ma,moim zdaniem powinno się skazywać właśnie za to że ktoś jest "zje...y"genetycznie.za niedługo odkryjemy tyle czynników determinujących wolę że nie będzie się dało nikogo skazać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale bezsens hehe pojęcie winy jest łączone z wolną wolą której nie ma,moim zdaniem powinno się skazywać właśnie za to że ktoś jest "zje...y"genetycznie.za niedługo odkryjemy tyle czynników determinujących wolę że nie będzie się dało nikogo skazać

Pomijając sytuacje, w których wada genetyczna poważnie utrudnia funkcjonowanie.

Usprawiedliwianie agresywności genami może mieć jakieś uzasadnienie w 20% przypadków, ale pozostałe 80% to kwestia środowiska. Wystarczy popatrzeć na kiboli - na meczu wieje od nich mózgową próżnią i agresywnością, ale poza stadionem, szczególnie w pojedynkę potrafią się racjonalnie zachować, żeby nie mówić o kuleniu ogona.

 

Jeżeli ktoś ze względu na geny może w każdej chwili kogoś dziabnąć nożem (i już to zrobił), to powinien być zamknięty, dla dobra swojego i otoczenia.

Ale o czym mówimy, ciekawe, czy gwałciciele/pedofile też będą się tłumaczyć genami, nie żeby nie można tego było inaczej załatwić.

 

Takie elementy społeczne powinny przed wypuszczeniem kicia dostać na czoło kilkuletni tatuaż "gwałciciel" itd., nie dosyć że gość będzie sie musiał wstydzić, to jeszcze każdy będzie wiedział z kim ma do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy resocjosocjalizacją się zajmujący sami się do tego nadają. Sporo ludzi na dobrą drogę już nie powróci. Skłonnośc do bojek, nadmierne myslenie o "fajterowaniu", siłownia ze sterydyzacją, wmawianie sobie, że marihuana jest lepsza, niz alkohol czy też obstawanie przy tym, że to "gorsze zło" i czymś stres trzeba rozładowywać. Nadmiar czasopism o body-buldingu w kanciapie ćwiczebnej (siłownia jest tutaj "zbrojeniem" się do bójek, a nie samoobrony). Za szczupli za młodu chłopcy w wieku dojrzewania ze względu na hardgeiner'ing, brak apetytu czy wysoki wzrost suplementujący się nadmiernie - patologiczne rozstępy na plecach, potworna mobilizacja do ćwiczeń ale serce sikorcze i następne zderzenie z rzeczywistością, że to wszystko nic nie dało jak i brak śmianie się z przerzuconego tonażu). Na starość nadmierne otłuszczenie organizmu, naruszony metabolizm (nie znam się na tym), pompowanie się metanabolem i odwiedzanie apteki w celu kupna tabletek na ochronę wątroby + napoje energetyzujące (musowane, tauryna lub izotoniczne z włączeniem kreatyny czy innych cudów). Potem to już zaczyna szwankować psychika (cykle na skróty jak i patologiczne myślenie o alkoholu i wręcz czekanie na koniec maratonu z upiciem się na końu i awanturą słowną, a nawet pijatyką). Ułożeni raczej nie są i można dać te 20% jak i 0%.

 

"geny + srodowisko + umysl. A nie same geny. Dlatego decyzja sadu-bzdurna" - Czynniki losowe, spadek kulturowy, niedojrzałość, substancje psychoaktywne, CP, zbyt napięte lub luźne ego, powaga/jej brak [nie podpinam tutaj wcale łańcucha zdarzeń wszelakich]. Oglądanie w lustrze swych przyrostów podchodzi pod narcyzm jak i widzenie w innych siłaczy [wmawianie, że tkankę tłuszczową przemienisz na mięśnie, lub masz gruby kościec to będziesz drugim Pudzianem]. Trenerzy widzący, 'każdego' w roli przyszłego medalisty, mimo, że tym lub dyskredytacja na wiek w szkolnej drużynie (a w NBA grają jak wiadomo, różniący się wiekiem o wiele więcej, niż 1-2 lata). Utajone lub nie wyłapane ADHD, ZPL, alkoholowa tolerancja (geny musiały się dostosować jakoś przez setki lat picia), mimo, że potomstwo rodzi się zdrowe jeśli poczęte jest pod wpływem alkoholu (ale odżywianie podczac ciąży z nikotyną (bierne palenie również), kawą, parówki z majonezem, brakiem owoców, warzyw (nadmiar słodyczy, soki pasteryzowane zamiast warzywne z sokowirówki. Tatuaże teraz to częsć pop-kultury i żadnym wyczynem jest sobie zrobić piękny czy brzydki tatuaż (Mustangi skrzydlate a'la Pegaz kolorem iście długopisowym.

 

"w której taka decyzja miałaby sens, to zamiana roku więzienia na psychologiczny kurs kontrolowania agresji + prace społeczne, np. przy zwierzętach" - Wielu pokibluje, a nadal rozmawia nagminnie o low-kick'ach, wymykach, suplex'ach. Można przecież rozjuszyć mafijnego-koksiarza (kiedyś grypsera nie pila alkoholu), a teraz upojeni jak stadko much pluje przy pierwszej facie podtruwania muchozolem).

 

Mądre chłopaki poszły w piach od wdychania substancji lotnych czy oparów klejowych (potem przeskok na białe proszki czy alkohol). Spustoszenie w mózgu straszne, a genetyka perfekcyjna można by rzec i dobrze rokująca wyglądała.

 

"aka dysleksja, dysortografia itp." - Zaniedbane podstawy czy ich braki (tutaj kuratorium sobie jaja robi by "skrótowicze" na to się powoływali). Można czytać syf i coś z niego wynieść, grzechem jest tutaj brak sięgania po jakąkolwiek prasę czy programy TV o marnej treści.

 

"Ludzie z dys... dzielą się na 2 grupy - tych, którzy się starają, oni przeważnie nie potrzebują "papierka" i tych, którzy swoje "dys" traktują jako wytłumaczenie wszystkich niepowodzeń życiowych" - Mimo braków siedzą cicho (sprawny pedagog wszystko wyłapie), młoda farbowanka, która nauczać zaczęła bez powołania to wzorem dla uczniów czy autorytetem dużym nie jest. Chodzi mi tutaj, że nie mozna wszystkich pod genetykę podpinać.

 

"Tylko należałoby zapytać, gdzie kończy się litość, a zaczyna narażanie społeczeństwa na szkody" - I tak wszędzie jest jedna wielka burda! Najlepsza recepta to nie łazić po nocach oraz nie zapuszczać się w nieznane tereny oraz rozsądnie spożywać substancje psychoaktywne (a najlepiej wcale).

 

"szczególnie w pojedynkę potrafią się racjonalnie zachować, żeby nie mówić o kuleniu ogona" - Dlatego dobierają się w klany (nie mylić z wspaniałym serialem)niczym rozbojowe szympansy walczące o teren i pielęgnują wspólne wartości (kreatyna, siłownia, humor, plotki, oczernianie, podchwalanie się) oraz potrzeby przynależności i akceptacji. Słuchać koksiarzo-dresuiarzy to też męczarnia i odpornym trzeba być jak i to lubić.

 

"genetyczna predyspozycja do otylosci nie moze utrzymac normalnej wagi, bo moze, przez odpowiednia diete i cwiczenia" - Kiedy powstało określenie BMI? Jak widze resocjalizantów to myślę sobie czasem, że oni na resocjalizę się nadają. Nadmierne słowotoki czy brak wyważenia widoczne jak na dłoni (nie oceniam ogółu tylko przypadki, które obserwuję).

 

==>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Body_Mass_Index

 

Siłacze popalający marihuanę lub wspomagający się amfetaminą i metanabolem co by wydajność podnieść i osiągnąć najszybsze przyrosty często prowadzące do rozwoju szeregu innych patologii z nie zdają sobie nawet sprawy w jakim punkcie tkwią. A jak zrozumieja to już za późno będzie na wszystko.

 

"bo posiada taki a nie inny gen, czemu juz nie jest winny. Taki dostal od rodzicow" - Ale jego stary nie musiałbyć wcale ojcem biologicznym przecież, bo dorobić matce dzieciaka mógł też sąsiad czy kolega ze szkolenia. Tego nie wiemy (uśpione geny pradziada może się dały we znaki? Albo jeszcze dalsze?).

 

"Peruwiańczyk znieważał go z powodu makijażu oczu" - Malują się czy farbują, życiowe klauny tylko z tego co widzę. Szminki, puder, wydatny dekolt, odkryte nogi czy też podbite oko (limo po pijatyce, bądź awanturze o za słoną zupę, która zkwaśniała). Reguły na nic nie ma.

 

Chodziłem jak wytrzeszcz i dopatrywałem się też wiele w genetyce i rozmyślałem o tym, aż za dużo.

 

"W ramach serii testów wpadli na trop anomalii w budowie mózgu oraz odkryli 5 genów powiązanych z gwałtownym zachowaniem" - Wojny będziemy mieli, ąż do zagłady gatunku ludzkiego. Kiedyś za mlodu uwazałem by zachować miny poważne (taraz idę roździawiony i się zastanawiam dlaczego nie zależy mi nad kontrolą tego - nie podpinam tutaj ksobności tego tekstu, a może to celowy zabieg?). Przykładem może tu być joł-tubowy "child molester"? geny? Nadmiar internetu? nałóg? Nie wiem, czy policja nim się zajęła i czy dalej zgorszenie sieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przeciętne 12-miesięczne dziecko w Danii ma w swojej florze jelitowej kilkaset genów antybiotykooporności, odkryli naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze. Obecność części tych genów można przypisać antybiotykom spożywanym przez matkę w czasie ciąży.
      Każdego roku antybiotykooporne bakterie zabijają na całym świecie około 700 000 osób. WHO ostrzega, że w nadchodzących dekadach liczba ta zwiększy się wielokrotnie. Problem narastającej antybiotykooporności – powodowany przez nadmierne spożycie antybiotyków oraz przez masowe stosowanie ich w hodowli zwierząt – grozi nam poważnym kryzysem zdrowotnym. Już w przeszłości pisaliśmy o problemie „koszmarnych bakterii” czy o niezwykle wysokim zanieczyszczeniu rzek antybiotykami.
      Duńczycy przebadali próbki kału 662 dzieci w wieku 12 miesięcy. Znaleźli w nich 409 różnych genów lekooporności, zapewniających bakteriom oporność na 34 rodzaje antybiotyków. Ponadto 167 z tych genów dawało oporność na wiele typów antybiotyków, w tym też i takich, które WHO uznaje za „krytycznie ważne”, gdyż powinny być w stanie leczyć poważne choroby w przyszłości.
      To dzwonek alarmowy. Już 12-miesięczne dzieci mają w organizmach bakterie, które są oporne na bardzo istotne klasy antybiotyków. Ludzie spożywają coraz więcej antybiotyków, przez co nowe antybiotykooporne bakterie coraz bardziej się rozpowszechniają. Kiedyś może się okazać, że nie będziemy w stanie leczyć zapalenia płuc czy zatruć pokarmowych, ostrzega główny autor badań profesor Søren Sørensen z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Kopenhadze.
      Bardzo ważnym czynnikiem decydującym o liczbie lekoopornych genów w jelitach dzieci jest spożywanie przez matkę antybiotyków w czasie ciąży oraz to, czy samo dziecko otrzymywało antybiotyki w miesiącach poprzedzających pobranie próbki.
      Odkryliśmy bardzo silną korelację pomiędzy przyjmowaniem antybiotyków przez matkę w czasie ciąży oraz przejmowanie antybiotyków przez dziecko, a obecnością antybiotykoopornych genów w kale. Wydaje się jednak, że w grę wchodzą też tutaj inne czynniki, mówi Xuan Ji Li.
      Zauważono też związek pomiędzy dobrze rozwiniętym mikrobiomem, a liczbą antybiotykoopornych genów. U dzieci posiadających dobrze rozwinięty mikrobiom liczba takich genów była mniejsza. Z innych badań zaś wiemy, że mikrobiom jest powiązany z ryzykiem wystąpienia astmy w późniejszym życiu.
      Bardzo ważnym odkryciem było spostrzeżenie, że Escherichia coli, powszechnie obecna w jelitach, wydaje się tym patogenem, który w największym stopniu zbiera – i być może udostępnia innym bakteriom – geny lekooporności. To daje nam lepsze rozumienie antybiotykooporności, gdyż wskazuje, które bakterie działają jako gromadzące i potencjalnie rozpowszechniające geny lekooporności. Wiedzieliśmy, że bakterie potrafią dzielić się opornością na antybiotyki, a teraz wiemy, że warto szczególną uwagę przywiązać do E. coli, dodaje Ji Li.
      Wyniki badań opublikowano na łamach pisma Cell Host & Microbe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po tym jak rzeka Serchio po raz kolejny zalała Lukkę, biskup Frigidianus wziął motykę i wyznaczył nowy jej bieg. Gdy zbliżała się kolejna powódź, biskup uniósł ramiona, nakazując jej podążać nowym korytem. Rzeka posłuchała świętego. Taką opowieść znajdziemy w Dialogach spisanych prawdopodobnie przez samego papieża Grzegorza Wielkiego. Jednym z celów Dialogów było rozpowszechnienie kultu świętych. Jednak tym, co zainteresowało badaczy jest fakt, że w VI wieku w północnych i środkowych Włoszech pojawiają się liczne opisy ekstremalnych zjawisk hydrologicznych i cudów związanych z wodą.
      We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella w północnych Włoszech, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Okazuje się, że w VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem dotkniętym ulewnymi deszczami i powodziami.
      Międzynarodowy zespół naukowców, którego członkiem jest dr hab. Robert Wiśniewski z Wydziału Historii UW, przeprowadził interdyscyplinarne badania zmian klimatycznych zachodzących w VI wieku na terenie dzisiejszych północnych Włoch. Rezultaty badań opisane w czasopiśmie „Climatic Change” wskazują, że teren ten był obszarem zwiększonych opadów i powodzi, które w konsekwencji wpływały na dynamikę przemian społecznych i kulturowych.
      W pracach badawczych wykorzystano metody paleoklimatyczne i analizę źródeł historycznych. Punktem wyjścia były badania próbek nacieków jaskiniowych z jaskini Renella, znajdującej się w Alpach Apuańskich, w północnej Toskanii, niedaleko Pizy.
      Naukowcy odkryli, że obszar północnej i centralnej Italii w VI wieku wyróżniał się wyjątkowym poziomem wilgotności, który był związany z długotrwałą fazą Oscylacji Północnoatlantyckiej, czyli zmniejszoną różnicą ciśnień między Wyżem Azorskim a Niżem Islandzkim. Dzięki takiemu układowi ciśnienia atmosferycznego na tereny te docierała duża ilość wilgotnych mas powietrza znad północnego Atlantyku, doprowadzając do potężnych opadów i powodzi.
      We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Za pomocą pomiaru proporcji izotopów tlenu w kolejnych warstwach stalagmitu, rozróżnili okresy bardziej wilgotne i suche, których wiek oszacowali z wykorzystaniem datowań uranowo-torowych. Odkrycie nacieków w jaskini Renella stało się podstawą do dalszych badań interdyscyplinarnych z pogranicza klimatologii i historii.
      Międzynarodowy zespół skonfrontował dane fizyczne świadczące o zwiększonych opadach z przekazami historycznymi, zawartymi w powstałych wtedy dziełach pisanych. Naukowcy porównali literaturę hagiograficzną z VI-wiecznej Italii z innymi przykładami tego rodzaju piśmiennictwa. Badacze odnaleźli w pismach pochodzących z Italii wiele opisów tzw. cudów wodnych, w których święci ściągają lub zatrzymują gwałtowne deszcze, burze i powodzie. We wcześniejszej i późniejszej literaturze hagiograficznej, a także w powstałych w tym samym czasie pismach na trenie dzisiejszej Francji, opowieści o cudach wodnych były prawie nieobecne.
      To wyjątkowe zainteresowanie twórców pism późnej starożytności zjawiskami hydroklimatycznymi, badacze interpretują nie tylko jako potwierdzenie istnienia zmian klimatycznych, ale także jako świadectwo wpływu tych zmian na przemiany społeczne i kulturowe ludności zamieszkującej te tereny. Naukowcy łączą zachodzące wtedy zjawiska klimatyczne z przyjęciem przez biskupów pod koniec VI wieku roli lokalnych przywódców, a także z rozwojem kultu świętych „posiadających władzę” nad żywiołem wody.
      W VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem ulewnych deszczów i powodzi. Tę wiedzę zawdzięczamy zaangażowanym w projekt geochemikom, geologom i klimatologom. Historycy pokazali natomiast, jak mieszkańcy północnych i centralnych terenów dzisiejszych Włoch próbowali radzić sobie z tą zmianą na poziomie religijnym i jednocześnie wykorzystać ją do promowania nowych autorytetów – podsumowuje dr hab. Robert Wiśniewski, współautor artykułu.
      Więcej na ten temat przeczytamy w artykule Beyond one-way determinism: San Frediano’s miracle and climate change in Central and Northern Italy in late antiquity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włochy to najbardziej zróżnicowany genetycznie kraj Europy. Na Półwyspie Apenińskim zróżnicowanie genetyczne ludzi jest tak duże, jak w pozostałej części Europy. Marco Sazzini, Paolo Abandio, Paolo Gargnani i inni naukowcy z Uniwersytetu w Bolonii informują, że początki tego zróżnicowania sięgają 19 000 lat, a wynika ono nie tylko z przepływu genów, ale również z adaptacji do lokalnych warunków klimatycznych.
      Naukowcy dokonali pełnego sekwencjonowania genomów 40 osób, które wybrano jako reprezentantów zróżnicowania genetycznego Włoch. W ten sposób uzyskano ponad 17 milionów różnych wariantów genów. Następnie dokonano podwójnego porównania. Po pierwsze, informacje te porównano ze zróżnicowaniem genetycznym 35 populacji Europy i basenu Morza Śródziemnego. Po drugie, dokonano porównania z danymi genetycznymi niemal 600 szczątków ludzkich pochodzących od górnego paleolitu po epokę brązu.
      Dzięki temu naukowcy mogli zidentyfikować najstarsze odmiany genów i okazało się, że w genomie współczesnych mieszkańców Włoch do dzisiaj obecne są ślady, które pozostawili ludzie sprzed 19 000 lat, a więc w czasie, gdy kończyła się ostatnia epoka lodowa.
      Dotychczas większość specjalistów uważała, że najstarsze ślady przeszłości w genomie ludzi z Półwyspu Apenińskiego pochodzą z czasów migracji, które miały miejsce 4–7 tysięcy lat temu, a więc pomiędzy neolitem a epoką brązu.
      Udało się też zbadać zróżnicowanie genetyczne mieszkańców północnych i południowych Włoch oraz określić, kiedy do niego doszło. Zauważyliśmy częściowo nakładające się trendy demograficzne pomiędzy tymi grupami. Pochodzą one sprzed 30 000 lat i pozostają trwałe przez pozostałą część górnego paleolitu. Jednak od końca epoki lodowej zauważalne jest znaczące zróżnicowanie genetyczne. Doszło do niego na tysiące lat przed migracjami z okresu neolitu, mówi Stefania Sarno.
      Naukowcy wysnuli hipotezę, że do zróżnicowania doszło, gdyż w miarę ustępowania lodu ludzie, którzy żyli w środkowej części półwyspu, zaczęli przemieszczać się na północ i w ten sposób coraz bardziej izolowali się od ludności z południa.
      DNA osób zamieszkujących północ Włoch zawiera ślady tej migracji związanej z ustępowaniem zlodowacenia. W porównaniu z ludnością z południa mieszkańcy północy mają więcej śladów łączących ich z kulturami magdaleńską (19-14 tysięcy lat temu) oraz epigrawecką (14-9 tysięcy lat temu). Ponadto w genach ludzi z północy jest więcej pozostałości po wschodnioeuropejskich łowcach zbieraczach, których pula genetyczna była rozpowszechniona w całej Europie w okresie pomiędzy 36 a 26 tysięcy lat temu.
      Jednocześnie stwierdzono, że w genomie ludzi z południa Półwyspu Apenińskiego ślady migracji, które nastąpiły po zlodowaceniu, zniknęły. Na ich pulę genetyczną większy wpływ miały późniejsze wydarzenia. W genomie tych ludzi widać związki z neolitycznymi mieszkańcami Anatolii i Bliskiego Wschodu oraz ludźmi, którzy w epoce brązu mieszkali na południu Kaukazu. Nie powinno to dziwić, gdyż południe półwyspu było dużym hubem migracyjnymi w czasach neolitu i epoki brązu. Migracje te rozprzestrzeniły rolnictwo po basenie Morza Śródziemnego. Jednocześnie zaś migrujące w tym regionie ludy różniły się genetycznie od ludów stepowych, które rozprzestrzeniły swoje geny po pozostałej części Europy i północy dzisiejszych Włoch.
      To właśnie przed 19 000 lat, gdy kończyła się epoka lodowa, ludność północnych i południowych części półwyspu zaczęła żyć w coraz bardziej różniących się od siebie warunkach ekologicznych, co pozostawiło ślady w ich genomie. Przez tysiące lat kolejne fale migracji ludności zasiedlającej północ włoskiego buta musiały mierzyć się ze zmianami klimatu i presją środowiskową podobną do warunków panujących w czasie zlodowacenia. To wywołało u nich pojawienie się specyficznych adaptacji. Metabolizm mieszkańców północnych Włoch jest zoptymalizowany pod kątem spożywania diety bogatej w kalorie i tłuszcze zwierzęce. Ich organizmy dobrze radzą sobie z regulacją insuliny, produkcją ciepła i metabolizmem tłuszczów. To zaś zmniejsza ich podatność na cukrzycę i otyłość.
      Tymczasem na południu półwyspu ludzie byli poddani innym presjom środowiskowym. U nich obserwujemy obecnie zmiany w genach kodujących mucyny. To glikoproteiny występujące w ślinie, żółci i innych wydzielinach. Lepiej chronią one układ oddechowy i trawienny przed atakiem patogenów. Dzięki temu, jak uważa część uczonych, mieszkańcy południa Włoch są mniej podatni niż ich rodacy z północy na zapalenia nerek.
      Ponadto badacze wyróżnili inne cechy charakterystyczne genomów z południa Półwyspu Apenińskiego. Na przykład zauważono tam modyfikacje w genach odpowiedzialnych za produkcję melaniny. Prawdopodobnie zmiany te to odpowiedź organizmu na bardziej intensywne nasłonecznienie i większą liczbę dni słonecznych w regionie Morza Śródziemnego. Mogą one być przyczyną, dla której mieszkańcy południa Włoch rzadziej chorują na nowotwory skóry.
      Zaobserwowaliśmy, że niektóre z tych odmian genetycznych mogą być powiązane z dłuższym życiem. Spostrzeżenie takie jest również prawdziwe dla innych modyfikacji genetycznych, jakie widzimy u mieszkańców południa Włoch. Zmiany takie występują na przykład w genach powiązanych z metabolizmem kwasu arachidonowego czy czynników transkrypcyjnych FOXO, mówi profesor Claudio Franceschi.
      Z wynikami badań można zapoznać się na łamach BMC Biology, w artykule Genomic history of the Italian population recapitulates key evolutionary dynamics of both Continental and Southern Europeans.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy od dawna wysuwają różne teorie, które mają wyjaśnić, dlaczego samice większości gatunków żyją dłużej niż samce. Jedni wskazywali na różnice hormonalne, inni na mutacje mtDNA. Jednak teorią, która miała najwięcej zwolenników była ta, mówiąca, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest większa agresywność samców. Teraz międzynarodowy zespół naukowy znalazł dowód na jej potwierdzenie. Artykuł na ten temat ukazał się w Science Advances.
      Na dowód natrafiono przypadkiem. Uczeni z Tajwanu, USA, Chin i Wielkiej Brytanii badali gatunek oligodona, węża żyjącego na wyspie Lan Yu u wybrzeży Tajwanu. Węże żyją na plażach, a z wcześniejszych badań wiadomo, że samice są terytorialne, gdyż trzymają się blisko głównego źródła pożywienia, jaj żółwi. Samice oligodonów z Lan Yu walczą między sobą, broniąc swojego terytorium i dostępu do jaj. Wiadomo też było, że samce tego gatunku żyją dłużej niż samice, ale one nie walczą oni o terytorium, ani o partnerkę do rozrodu.
      W czasie, gdy naukowcy badali węże na dwóch plażach, miał miejsce sztorm, który na tyle zniszczył jedną z nich, że żółwie nie mogły składać tam jaj. Powstało więc idealne środowisko badawcze, które uczeni postanowili wykorzystać. Nadal monitorowali zachowanie i długość życia samic węży żyjących na obu plażach, a następnie porównali wyniki badań. Okazało się,że na plaży, na której nie było jaj żółwi, samice oligodonów stały się mniej agresywne i żyły dłużej, niż samice z plaży z jajami.
      Zdaniem autorów badań, jest to kolejny dowód pokazujący, że na różnicę w długości życia pomiędzy płciami wpływa poziom agresji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dużą aktywność stosunkowo słabo poznanej grupy neuronów - brzusznego jądra przedsuteczkowatego (ang. ventral premammillary nucleus, PMv) - można powiązać z agresją u myszy.
      Stymulując i hamując te komórki optogenetycznie, naukowcy z Karolinska Institutet byli w stanie kontrolować agresję u gryzoni.
      Szwedzi podkreślają, że PMv z podwzgórza to dobrze zachowana ewolucyjnie część mózgu, która odgrywa kluczową rolę w zapoczątkowaniu i organizacji agresywnego zachowania.
      Badając samce myszy, które przejawiały agresję, gdy w ich klatkach umieszczano nowego samca, zespół zauważył, że neurony z ich PMv były bardziej aktywne. Co więcej, aktywując PMv za pomocą metod optogenetycznych, dało się inicjować agresję w sytuacjach, w których zwykle zwierzęta nie atakują, zaś hamując PMv, można było zaburzyć trwający atak.
      Mapowanie neuronów z PMv wykazało także, że potrafią one aktywować inne regiony mózgu, np. centra nagrody.
      Odkryliśmy, że krótka aktywacja PMv może wyzwalać przetrwały afekt, co wyjaśnia znany nam wszystkim fenomen: antagonizm utrzymujący się długi czas po zakończeniu kłótni.
      Autorzy publikacji z pisma Nature Neuroscience podkreślają, że u samców agresja ma często charakter rytualny i służy nie tyle wyrządzeniu krzywdy, co ustaleniu hierarchii. Zjawisko to można badać w ramach tzw. testu rurki; myszy spotykają się tu w wąskim korytarzu i na podstawie przebiegu ich kontaktów da się wyciągać wnioski nt. uległości i dominacji. Gdy podczas eksperymentów Szwedzi hamowali PMv u dominującego samca i pobudzali te same neurony u samca uległego, hierarchia ulegała odwróceniu.
      Jednym z najbardziej zaskakujących wyników naszego studium było to, że odwrócenie ról osiągnięte za pomocą manipulowania PMv utrzymywało się do 2 tygodni - opowiada prof. Christian Broberger.
      Naukowcy mają nadzieję, że rezultaty badania wspomogą opracowanie nowych strategii zarządzania agresją.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...