Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wiemy, dlaczego alkohol "wzmacnia" nowotwór

Rekomendowane odpowiedzi

Choć na postawie wieloletnich obserwacji lekarze wiedzą, że spożywanie alkoholu może zmniejszać szanse na wyzdrowienie z choroby nowotworowej, przyczyna tego zjawiska powstawała nieznana. Wszystko wskazuje jednak na to, że dzięki badaczom z amerykańskiego Rush University udało się - przynajmniej częściowo - rozwiązać tę zagadkę.

Jak donoszą naukowcy z zespołu kierowanego przez dr. Christophera Forsytha, komórki raka piersi oraz okrężnicy hodowane in vitro poddane działaniu alkoholu znacznie szybciej przechodzą tzw. przejście epitelialno-mezenchymalne, czyli zespół zmian w fizjologii i morfologii komórek zwiększający prawdopodobieństwo wytworzenia przerzutów oraz agresywnych form nowotworu.

Przejście epitelialno-mezenchymalne wiąże się przede wszystkim z osłabieniem połączeń pomiędzy komórkami rakowymi. Zjawisku temu towarzyszy zmiana wyglądu komórek - z postaci przypominającej tkankę nabłonkową (łac. epithelium) przeistaczają się one do formy podobnej do mezenchymy - tkanki łącznej występującej zwykle u zarodka, zdolnej do szybkich podziałów kosztem częściowej utraty zorganizowania struktury. Zmiana ta oznacza, że tkanka nowotworowa staje się coraz mniej zbita, przez co może dojść do oderwania pojedynczych komórek, które z czasem stają się zarzewiem przerzutu.

Badania na poziomie molekularnym wykazały z kolei aktywację cząsteczki Snail - jednego z tzw. czynników transkrypcyjnych, czyli białek regulujących aktywność genów (w tym przypadku: genów, których nadmierna aktywacja odpowiada za zwiększenie agresywności nowotworu). W komórkach traktowanych alkoholem stwierdzono także zwiększenie syntezy receptora dla czynnika wzrostu nabłonków (właśnie nabłonek jest tkanką, z której powstają nowotwory klasyfikowane jako raki) oraz zmniejszenie siły wzajemnego przylegania komórek.

Wygląda na to, że badania prowadzone przez zespół dr. Forsytha dostarczają ostatecznych dowodów na udział alkoholu w progresji raka. Mimo to szansa, że pacjenci onkologiczni używający notorycznie alkoholu zmienią swój styl życia, pozostaje niewielka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie to przeraża, gdy codziennie przyjeżdżając do labu widzę pacjentów onkologicznych popalających wesoło przy wejściu. Szkoda, że nie można im odmówić leczenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko pijanego alkoholika da się łatwo wykryć na oddziale. Z paleniem jest już trudniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po paleniu tak, ale po 15-minutowym spacerku i żuciu gumy/umyciu zębów już tak łatwo nie jest ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie to przeraża, gdy codziennie przyjeżdżając do labu widzę pacjentów onkologicznych popalających wesoło przy wejściu. Szkoda, że nie można im odmówić leczenia ;)

Ciesz się, że ty nie palisz, ale "żyj i daj żyć innym". Czy uważasz, że wszyscy ci "wesoli" palacze są na onkologii ze względu na raka, który wynikł z palenia?!

 

Poza tym dziwię się, że jeszcze nie zadzwoniłeś na straż miejską, skoro tak to ciebie boli, w końcu już od paru lat obowiązuje zakaz palenia w miejscach publicznych.

 

Nie, nie bronię palaczy, ale uważam, że to był ich wybór i ich prawo, poza tym ciesz się w końcu kilku z nich umrze prędzej, więc zaoszczędzą te cenne pieniądze podatników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciesz się, że ty nie palisz, ale "żyj i daj żyć innym".
Ale nie zamierzam sponsorować leczenia człowiekowi, który sam się na nie skazał.
Czy uważasz, że wszyscy ci "wesoli" palacze są na onkologii ze względu na raka, który wynikł z palenia?!
Nie, ale palenie wzięło udział w kancerogenezie.
Nie, nie bronię palaczy, ale uważam, że to był ich wybór i ich prawo, poza tym ciesz się w końcu kilku z nich umrze prędzej, więc zaoszczędzą te cenne pieniądze podatników.

Problem w tym, że wcześniej pójdzie na nich znacznie więcej kasy, niż na leczenie osób prowadzących zdrowszy tryb życia. Poza tym gdyby udało się ich wyleczyć, mogliby wrócić do pracy i odrobić część tej kasy.

 

A co do SM - średni czas jej przyjazdu w Poznaniu wynosi co najmniej godzinę. Miałem dostatecznie wiele przejść z tą formacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie zamierzam sponsorować leczenia człowiekowi, który sam się na nie skazał.

 

Gdyby to było takie proste... po prostu twoim zdaniem gość, który ma przerost prostaty, czy raka nerki nie miał by ich gdyby nie palił. Nie wiem jakie ty masz gwarancje, ale ja na przykład nie mam żadnej, że dzięki prowadzeniu zdrowego trybu życia będę żył tak długo i w takiej formie, jak ten wesoły palacz przed Onkologią.

 

W pewnym wieku ludzie się uczą, że życie jest niesprawiedliwe i nic na to nie poradzisz - żyj i daj żyć innym - zawsze znajdzie się fanatyk, który ci za 30 lat powie - "haha, gdyby tak nie pedałował na rowerku, to by dzisiaj nie miał przerostu prostaty" - miło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gdyby to było takie proste... po prostu twoim zdaniem gość, który ma przerost prostaty, czy raka nerki nie miał by ich gdyby nie palił.

Dlaczego wciskasz mi w usta słowa, których nie wypowiedziałem? Napisałem bardzo wyraźnie, że palenie przyczynia się do nowotworu - zaryzykujesz ośmieszeniem się twierdząc, że jest inaczej?

Nie wiem jakie ty masz gwarancje, ale ja na przykład nie mam żadnej, że dzięki prowadzeniu zdrowego trybu życia będę żył tak długo i w takiej formie, jak ten wesoły palacz przed Onkologią.

Ja też nie, ale jeżeli świadomie zwiększasz ryzyko zachorowania, to powinieneś ponieść tego konsekwencje.

"haha, gdyby tak nie pedałował na rowerku, to by dzisiaj nie miał przerostu prostaty"

O, a pedałowanie powoduje wzrost ryzyka? Poza tym chciałbym zauważyć, że osoby aktywne są generalnie znacznie tańsze dla służby zdrowia. O palaczach ciężko byłoby mi coś takiego powiedzieć. I co z tym fantem zrobisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie, ale jeżeli świadomie zwiększasz ryzyko zachorowania, to powinieneś ponieść tego konsekwencje.

Ocho, decydujemy za innych co jest dla nich dobre - pogódź się z tym, życie jest niesprawiedliwe.

O, a pedałowanie powoduje wzrost ryzyka? Poza tym chciałbym zauważyć, że osoby aktywne są generalnie znacznie tańsze dla służby zdrowia. O palaczach ciężko byłoby mi coś takiego powiedzieć. I co z tym fantem zrobisz?

Osoby aktywne częściej ulegają kontuzjom - jak płaciłem ubezpieczenie w szkole średniej miałem składkę wyższą o 30%, tylko dlatego, że byłem sportowcem. Jakoś nie ma wyższych składek ubezpieczeniowych dla palaczy - może i szkoda, ale co ty zrobisz z TYM fantem?

 

Jak powie każdy fanatyk: czy to ważne, że pedałowanie zwiększa ryzyko - nie zmniejsza, więc może być przyczyną, a że nie ma naukowych badań...

 

Zresztą cała tyrada o szkodliwości palenia jest bezsensu - ci co palili będą dalej palić, ci co nie palą muszą się chować po kątach. Trzeba się z tym pogodzić - palacze są podobnie jak kierowcy dojną krową tego kraju. A że palacze nie przynoszą zysku - no cóż możesz napisać list do jakiegoś polityka, najlepiej do tuska szukającego oszczędności, że zakazując sprzedaży papierosów budżet zyska przyzwoity zastrzyk gotówki.

Zresztą w opinii palaczy: jeżeli papierosy nadal są legalnie sprzedawane to znaczy, że nie mogą być taakie szkodliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ocho, decydujemy za innych co jest dla nich dobre
Nie, ja niczego nikomu nie zabraniam, a jedyne żądam tego, żeby każdy płacił za swój brak odpowiedzialności. A to ogromna różnica.
pogódź się z tym, życie jest niesprawiedliwe.

To co, jak Tobie ktoś obije twarz na osiedlu, to wrócisz do domu dumny z siebie, bo miałeś rację, że jest niesprawiedliwe?

Osoby aktywne częściej ulegają kontuzjom - jak płaciłem ubezpieczenie w szkole średniej miałem składkę wyższą o 30%, tylko dlatego, że byłem sportowcem.
Ubezpieczenie NW tak, ale nie ubezpieczenie zdrowotne. Szkoda, że mylisz dwie tak podstawowe rzeczy.
ale co ty zrobisz z TYM fantem?

Oddam głos na odpowiednią partię. Przynajmniej tyle mogę zrobić.

Jak powie każdy fanatyk: czy to ważne, że pedałowanie zwiększa ryzyko - nie zmniejsza, więc może być przyczyną, a że nie ma naukowych badań...

A więc nie ma dowodu na szkodliwość.

Zresztą cała tyrada o szkodliwości palenia jest bezsensu - ci co palili będą dalej palić

Ale można (a nawet należy) im podnieść stawkę ubezpieczenia lub wyegzekwować płatność w inny sposób.

A że palacze nie przynoszą zysku - no cóż możesz napisać list do jakiegoś polityka, najlepiej do tuska szukającego oszczędności, że zakazując sprzedaży papierosów budżet zyska przyzwoity zastrzyk gotówki.

Problem w tym, że nie uzyska natychmiastowego zysku, za to błyskawicznie straci sympatię palaczy. Prawdopodobnie żaden polityk w Polsce nie odważy się na taki zabieg, a nawet jeśli się odważy, to następny to zmieni. I to mnie boli, nie ukrywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja niczego nikomu nie zabraniam, a jedyne żądam tego, żeby każdy płacił za swój brak odpowiedzialności. A to ogromna różnica.

cytuję ciebie:

Trochę mnie to przeraża, gdy codziennie przyjeżdżając do labu widzę pacjentów onkologicznych popalających wesoło przy wejściu. Szkoda, że nie można im odmówić leczenia

 

To co, jak Tobie ktoś obije twarz na osiedlu, to wrócisz do domu dumny z siebie, bo miałeś rację, że jest niesprawiedliwe?

Jeżeli mieszkam na takim osiedlu, gdzie wiem, że za krzywe spojrzenie mogę dostać w czapę, to albo zmieniam lokum, albo uczę się samoobrony, albo unikam stwarzania konfliktowych sytuacji. <- muszę się ukrywać, pomimo że mam prawo do tego samego powietrza - ojej, takie jest życie wielu ludzi na świecie.

Już pomijam poziom przykładu, oczekiwałem czegoś bardziej kontrowersyjnego

 

Ubezpieczenie NW tak, ale nie ubezpieczenie zdrowotne. Szkoda, że mylisz dwie tak podstawowe rzeczy.

Na chwilę włącz (bujną) wyobraźnię i wymyśl sobie 5 sytuacji, w których zapalenie papierosa mogło być przyczyną wypadku, łącznie ze skutkiem śmiertelnym. Ja przez 5 lat nie miałem okazji skorzystać z dobrodziejstwa mojego ubezpieczenia NW - to niesprawiedliwe.

 

Ale można (a nawet należy) im podnieść stawkę ubezpieczenia lub wyegzekwować płatność w inny sposób.
to napisz to odpowiednim politykom, w końcu szukają różnych źródeł dochodu - palacze są jak znalazł. Ciekawe tylko, jak wyegzekwujesz wyższą składkę w związku z paleniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
cytuję ciebie

Oczywiście, że cytat słuszny, na dodatek niczemu nie zaprzecza. Wprost przeciwnie - domagam się tego, aby nie otrzymywali niczego, na co sobie nie zapracowali.

Jeżeli mieszkam na takim osiedlu, gdzie wiem, że za krzywe spojrzenie mogę dostać w czapę, to albo zmieniam lokum, albo uczę się samoobrony, albo unikam stwarzania konfliktowych sytuacji.

Ale po co? Przecież podobno trzeba się pogodzić z niesprawidliwością, a nie unikać jej albo walczyć z nią.

Na chwilę włącz (bujną) wyobraźnię i wymyśl sobie 5 sytuacji, w których zapalenie papierosa mogło być przyczyną wypadku, łącznie ze skutkiem śmiertelnym.

A co to ma do rzeczy, skoro palenie nie jest uwzględnione w warunkach ubezpieczenia NW (a przynajmniej nie w zdecydowanej większości)? Tworzysz bzdurny argument, w którym znowu mieszasz NW i NFZ.

Ja przez 5 lat nie miałem okazji skorzystać z dobrodziejstwa mojego ubezpieczenia NW - to niesprawiedliwe.

To po co dobrowolnie podpisywałeś umowę ubezpieczenia? Nikt Tobie nie kazał, trzeba było nie korzystać - przeciez mogłeś sobie opłacić leczenie w razie wypadku. Poza tym na tym polega ubezpieczenie, że płaci się stosowanie do ryzyka, więc "ubezpieczenie" zdrowotne w NFZ nawet nie pasuje do tej definicji.

to napisz to odpowiednim politykom, w końcu szukają różnych źródeł dochodu - palacze są jak znalazł.

Akurat o to dba już UE, za co, jak mało kiedy, jestem jej wybitnie wdzięczny. Poza tym możesz byc pewny, że akurat w kwestii molestowania urzędników za pomocą oficjalnych maili jestem niemal specjalistą ;)

Ciekawe tylko, jak wyegzekwujesz wyższą składkę w związku z paleniem?

Choćby przez podatek, z którego 100% przychodów trafia do NFZ, analogicznie do planowanego tzw. podatku Religi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choćby przez podatek, z którego 100% przychodów trafia do NFZ, analogicznie do planowanego tzw. podatku Religi.

 

E tam podatek, najlepiej dowalić np5zł "akcyzy zdrowotnej" na paczkę, tyle że takie podnoszenie ceny papierosów osiąga jedynie odwrotny skutek - ludzie zamiast przestać palić przejdą do szarej strefy, w efekcie zyska Ukraina, czy inny wschodni kraj a nie Polska.

 

Poza tym na tym polega ubezpieczenie, że płaci się stosowanie do ryzyka, więc "ubezpieczenie" zdrowotne w NFZ nawet nie pasuje do tej definicji.

 

Chcesz mi wmówić, że w NFZ-cie składkę ustalają sobie OT tak, bez uwzględnienia, ile będą musieli wypłacić? W niemczech istnieje coś takiego jak prywatna kasa chorych - porównanie do NW ma swój sens, bo płacisz przez cały czas, z nadzieją, że w razie W nie będziesz musiał pokrywać czegokolwiek z swojej kieszeni. Fakt, że pieniądze z NW można przeznaczyć na cokolwiek, a z składki jedynie na leczenie jest mało istotny.

 

Ale po co? Przecież podobno trzeba się pogodzić z niesprawidliwością, a nie unikać jej albo walczyć z nią.
Pogodzić się nie znaczy frajerzyć się ile to tylko możliwe. Jeżeli przeżyjesz swoje dzieci (sytuacja z życia)- będziesz też warczał do końca życia że to niesprawiedliwe, czy się z tym pogodzisz? Co z tego, że ta śmierć była niesprawiedliwa - życie toczy się dalej.

 

Oczywiście, że cytat słuszny, na dodatek niczemu nie zaprzecza. Wprost przeciwnie - domagam się tego, aby nie otrzymywali niczego, na co sobie nie zapracowali.

"najchętniej bym zabronił", chwilę później "nikomu niczego nie zabraniam". Kulczyk( ktokolwiek na tyle bogaty i palący papierosy) by cie chyba śmiechem zabił, jakbyś mu powiedział, że nie należy mu się leczenie onkologiczne na tych samych zasadach, co niepalącym, bo robi stratę dla skarbu państwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
E tam podatek, najlepiej dowalić np5zł "akcyzy zdrowotnej" na paczkę, tyle że takie podnoszenie ceny papierosów osiąga jedynie odwrotny skutek - ludzie zamiast przestać palić przejdą do szarej strefy, w efekcie zyska Ukraina, czy inny wschodni kraj a nie Polska.
Oczywiście, i wszyscy mieszkańcy Polski będą jeździli w Bieszczady na dzikie przejścia, żeby kupić sobie paczkę fajek ;) Problem polega na tym, że obecnie zwiększa się AKCYZĘ, z której kasa nie trafia do NFZ (ten jest przecież zasilany ze składek). I tu jest cały problem - akcyza zamiast służyć niwelowaniu kosztów związanych z leczeniem, sprowadza się do zapychania państwowego portfela.
Chcesz mi wmówić, że w NFZ-cie składkę ustalają sobie OT tak, bez uwzględnienia, ile będą musieli wypłacić?
Nie, ale traktuje wszystkich równo, niezależnie od tego, na ile narażają NFZ na straty. Innymi słowy: nawet jeżeli sam nie palisz, dostajesz zawyżoną składkę dlatego, że Twój sąsiad pali. A to już jest socjalizm w najgłupszym wydaniu.
W niemczech istnieje coś takiego jak prywatna kasa chorych - porównanie do NW ma swój sens, bo płacisz przez cały czas, z nadzieją, że w razie W nie będziesz musiał pokrywać czegokolwiek z swojej kieszeni.
Ale w przypadku prywatnej kasy niemal zawsze płacisz zależnie od swojego stylu życia i stopnia narażenia albo przynajmniej masz wyznaczone warunki, w których ubezpieczyciel ma prawo odmówić wypłaty odszkodowania (analogicznie: w przypadku ubezpieczenia NW nikt nie zapłaci Tobie, jeżeli byłeś pod wpływem alkoholu).
Fakt, że pieniądze z NW można przeznaczyć na cokolwiek, a z składki jedynie na leczenie jest mało istotny.
Pogodzić się nie znaczy frajerzyć się ile to tylko możliwe. Jeżeli przeżyjesz swoje dzieci (sytuacja z życia)- będziesz też warczał do końca życia że to niesprawiedliwe, czy się z tym pogodzisz? Co z tego, że ta śmierć była niesprawiedliwa - życie toczy się dalej.
Zły przykład - osobiście w ogóle nie postrzegam śmierci w kategoriach (nie)sprawiedliwości. Śmierć się zdarza, jest przykra i nie zawsze rozumiemy jej powody, ale nie uważam jej za zjawisko sprawiedliwe bądź nie. Poza tym śmierć jest czymś zdecydowanie innym w związku z tym, że nie da się jej uniknąć, a niesprawiedliwe naliczanie składek jest jak najbardziej możliwe do zmienienia.
"najchętniej bym zabronił", chwilę później "nikomu niczego nie zabraniam"

Gdzie napisałem, że najchętniej bym zabronił? Chciałbym poznać kontekst, bo niemal na pewno coś źle zrozumiałeś.

Kulczyk( ktokolwiek na tyle bogaty i palący papierosy) by cie chyba śmiechem zabił, jakbyś mu powiedział, że nie należy mu się leczenie onkologiczne na tych samych zasadach, co niepalącym, bo robi stratę dla skarbu państwa.
Z kolei jego wyśmiałby każdy ubezpieczyciel, gdyby usłyszał, że ma płacić składkę o wysokości niezależnej od stopnia ryzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aczkolwiek uważam palenie za szkodliwy nałóg, to zwracam uwagę na inne tego aspekty. Wypalajacy jedna paczkę fajek dziennie buli za to 10 zł (w zaokrągleniu). Goły koszt produkcji nie przekracza wg mnie 1 zł, a reszta to różnego rodzaju podatki i akcyza. Gościu zatem wpłaca do kasy państwa 3285 zł rocznie, co po 20 latach daje 65700 zł. Ta forsa przez te lata "pracuje" i wytwarza dodatkowy dochód narodowy. Jednocześnie maleje szansa takiego absztyfikanta na to, że podejmie choćby jedną transzę emerytury - zysk dla niepalących emerytów.

Mam znajomą na AWF zajmującą się zdrowiem sportowców. I ona twierdzi, że praktycznie wszyscy sportowcy z tej szkoły są w różnym stopniu dotknięci inwalidztwem. Tylko o tym nie wiedzą, bo są jeszcze młodzi. Kosztują sporo nasze lecznictwo, bowiem już niemal od początku muszą się często leczyć. Spośród moich kolegów uprawiających alpinizm wielu już nie żyje. Spośród moich kolegów palących przez dziesiątki lat - nie żyje tylko dwóch (rak płuc), a jeden ma rozpoznanego raka płuc, ale żyje. Stanowczo alpinizm jest bardziej zabójczy, a sport w ogólności bardziej szkodliwy dla zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat kosztów i korzyści finansowych związanych z paleniem był przerabiany. To mit, że palacze wpłacają do budżetu więcej, niż z niego wyciągają.

 

Natomiast sport wyczynowy to inna bajka i faktycznie może być szkodliwy, ale nie mieszajmy tego ze "zwykłą" aktywnością fizyczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast sport wyczynowy to inna bajka i faktycznie może być szkodliwy, ale nie mieszajmy tego ze "zwykłą" aktywnością fizyczną.

Przejdź się na siłownię, albo popatrz na samą rekreacyjną kulturystykę(wspomaganą "teściem" czy "winem", bo na czysto zbyt powoli się rośnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja to wiem doskonale. Tylko w ogóle nazywanie takiego hodowania mięśni ciężko jest nazwać sportem, na dodatek w większości badań potwierdzających zdrowotne działanie sportu nawet używa się określenia "umiarkowana aktywność fizyczna".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tyle że w przypadku kulturystyki, właśnie "przeciętniacy" sięgają po coś więcej. Mnie osobiście takie podejście do sterydów brzydzi - jak już chcieć brać, to zdecydowanie lepiej dla wyniku, niż dla wyglądu. Przy tym nawet nie mam zamiaru zahaczyć o sensowność brania w sporcie amatorskim - ta dyskusja skończy się oczywistym wnioskiem: sterydziarze - debile; IMO dużo lepszym rozwiązaniem było by wymuszenie brania pod nadzorem lekarza, niż zabronienie w ogóle, szczególnie w sporcie wyczynowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tak, tyle że w przypadku kulturystyki, właśnie "przeciętniacy" sięgają po coś więcej.

No dobra, ale dlaczego to robią? Czyż nie dlatego, że chcą szybko stać się (we własnym przekonaniu, rzecz jasna) wyczynowcami i wyglądać jak kupa mięcha?

Mnie osobiście takie podejście do sterydów brzydzi - jak już chcieć brać, to zdecydowanie lepiej dla wyniku, niż dla wyglądu.

Popieram, tym bardziej, że nie znam chyba kobiety, którą facet o posturze kulturysty by pociągał. Facet wysportowany - jak najbardziej, ale nie mięśniak. Ale niech się panie wypowiedzą ;)

IMO dużo lepszym rozwiązaniem było by wymuszenie brania pod nadzorem lekarza, niż zabronienie w ogóle, szczególnie w sporcie wyczynowym.

Tylko jak byś zagwarantował, że ten lekarz jest uczciwy i na pewno nie sprowadzi na zawodnika niebezpieczeństwa? Przecież możliwość stosowania "dopingu" w celach leczniczych (ot choćby maści sterydowe na przeróżne problemy skórne czy leki rozszerzające oskrzela u astmatyków) istnieje już teraz i WADA na to pozwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak byś zagwarantował, że ten lekarz jest uczciwy i na pewno nie sprowadzi na zawodnika niebezpieczeństwa? Przecież możliwość stosowania "dopingu" w celach leczniczych (ot choćby maści sterydowe na przeróżne problemy skórne czy leki rozszerzające oskrzela u astmatyków) istnieje już teraz i WADA na to pozwala.

No cóż, skoro nie ma możliwości, aby wszyscy chodzili do tego samego lekarza po pigułki zostaje tylko jedna opcja- tak jak dotychczas testy dopingowe, tyle że w razie wykrycia "niestandardowych", bądź pozbawionego zdrowego rozsądku przekroczenia normy* dyskwalifikacja.

* nawet w przypadku brania sterydów i przekraczania dawek leczniczych istnieją normy, po przekroczeniu których korzyści absolutnie przestają korelować z ilością. - coś jak z tymi max 30g białka na posiłek.

 

Idealnie "legalne" sterydy miały by skończyć zakłamanie niektórych sportowców. Tyle, że idealnie nikt nie powinien mieć powodu, żeby się do tak drastycznych środków posuwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem wyłącznie w oparciu o własne przekonania: moim zdaniem nie powinno być dozwolone stosowanie jakichkolwiek leków, których wyłącznym celem jest poprawa wydolności. Rozumiem suplementy diety, ale na leki (czyli w tym przypadku substancje, które same z siebie powodowałyby poprawę wydolności nawet przy braku wysiłku) w moim odczuciu nie ma w sporcie miejsca. W końcu sport powinien polegać na rywalizacji ludzi, a nie ich lekarzy, i na osiąganiu rezultatów dzięki treningowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem suplementy diety, ale na leki (czyli w tym przypadku substancje, które same z siebie powodowałyby poprawę wydolności nawet przy braku wysiłku) w moim odczuciu nie ma w sporcie miejsca. W końcu sport powinien polegać na rywalizacji ludzi, a nie ich lekarzy, i na osiąganiu rezultatów dzięki treningowi.

To ciekawe, ECA było suplementem diety, a ty jesteś strasznie przeciwny. Mam nadzieję, że nie należysz do grona tych fanatyków, co to uważają, że wystarczy łyknąć żeby stać się wielkim. Owszem sterydy ułatwiają osiągnięcie celu, ale napewno ci nie zagwarantują wyniku.

 

Jak będziesz faszerując się sterydami siedział na d*pie, to tylko zad ci urośnie. ;)

Poza tym masz różne cele dopingu:

-zmniejszenie masy ciała

-zwiększenie masy mięśni

-poprawienie wydolności

-poprawienie regeneracji...

doping dopingowi nie równy. Ot np. wykorzystanie HgH, co na marginesie jest drogą imprezą z "gigantycznymi" skutkami ubocznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odpowiednio dobrane aminokwasy mogą zwiększyć skuteczność radioterapii niedrobnokomórkowego raka płuc, czytamy na łamach Molecules. Autorkami badań są uczone z Narodowego Centrum Badań Jądrowych, Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz firmy Pro-Environment Polska. Pracowały one nad zwiększeniem skuteczności terapii borowo-neutronowej (BNCT).
      Terapia ta używana jest w leczeniu nowotworów szczególnie wrażliwych narządów, na przykład mózgu, i wykorzystuje cząsteczki zawierające bor do niszczenia komórek nowotworowych. Związki boru mają skłonność do gromadzenia się w komórkach nowotworowych. Gdy izotop boru-10 zostanie wystawiony na działanie neutronów o odpowiednich energiach, najpierw je pochłania, a następnie dochodzi do rozszczepienia jądra izotopu, czemu towarzyszy emisja promieniowania alfa. To promieniowanie krótkozasięgowe, które uszkadza DNA komórki, powodując jej śmierć. BNTC znajduje się nadal w fazie badań klinicznych, ale już wykazały one, że ta metoda leczenia będzie przydatna m.in. w walce z nowotworami skóry, tarczycy czy mózgu.
      Polskie uczone chciały zwiększyć skuteczność tej obiecującej metody leczenia. Chciały sprawdzić, czy wcześniejsze podanie odpowiednich aminokwasów może zwiększyć wchłanianie aminokwasowego związku boru przez komórki nowotworowe, nie zmieniając ich przyswajalności przez komórki zdrowe. Im bowiem więcej boru wchłoną komórki chore, tym większe promieniowanie alfa w komórkach nowotworowych w stosunku do komórek zdrowych, a zatem tym bezpieczniejsza terapia BNCT.
      W badaniu in vitro wykorzystaliśmy dwa rodzaje komórek: ludzkie komórki niedrobnokomórkowego raka płuc, A549, oraz prawidłowe fibroblasty płuc pochodzące od chomika chińskiego, V79–4. Komórki najpierw były narażane na L-fenyloalaninę lub L-tyrozynę. Po godzinie były eksponowane na 4-borono-L-fenyloalaninę (BPA), która jest związkiem zawierającym bor stosowanym w badaniach klinicznych nad BNCT. Badanie zawartości boru w komórkach poddanych działaniu aminokwasów i w komórkach referencyjnych przeprowadziłyśmy metodą analityczną wykorzystującą spektrometrię mas sprzężoną z plazmą wzbudzaną indukcyjnie, mówi główna autorka artykułu, doktorantka Emilia Balcer. Nasze wyniki są sygnałem, że istnieje wpływ L-aminokwasów na pobieranie BPA w komórkach zarówno nowotworowych, jak i prawidłowych. Opracowana przez nas metoda analityczna może pomóc w lepszym zrozumieniu mechanizmów działania związków boru oraz w stworzeniu bardziej skutecznych strategii terapeutycznych, jednak konieczne są dalsze badania w celu potwierdzenia tych wyników i bardziej szczegółowej charakteryzacji działających tu mechanizmów, dodaje uczona.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Spożycie alkoholu zwiększa ryzyko 61 chorób u chińskich mężczyzn. Wielu z tych chorób nie łączono dotychczas ze spożyciem alkoholu, mówią autorzy najnowszych badań, naukowcy z Uniwersytetów w Oxfordzie i Pekinie. Wyniki ich badań ukazały się na łamach Nature Medicine.
      Szacuje się, że na całym świecie alkohol odpowiada za około 3 miliony zgonów rocznie. Liczba ta rośnie w wielu krajach o niskich i średnich dochodach. Między innymi w Chinach. Część negatywnych skutków spożycia alkoholu znamy. Wiemy, że zwiększa on ryzyko marskości wątroby, udaru czy wielu rodzajów nowotworów. Jednak dotychczas przeprowadzono niewiele badań na temat wpływu alkoholu na szeroką gamę chorób w tej samej populacji.
      Chińsko-brytyjski zespół naukowy wykazał, że u mężczyzn w Chinach alkohol wpływa na rozwój 61 chorób. Może to oznaczać, że jego spożywanie jest powiązane ze znacznie większym ryzykiem niż sądzono, a ryzyka tego nie znano z powodu ograniczonej liczby dowodów.
      Naukowcy zaprosili do współpracy ponad 512 000 dorosłych osób, których dane znaleźli w bazie China Kadoorie Biobank (CKB). Zapytali się ich o styl życia, w tym spożywanie alkoholu. Okazało się, że regularnie – czyli co najmniej raz w tygodniu – alkohol pije 2% kobiet i 33% mężczyzn. Badacze przyjrzeli się więc wpływowi alkoholu na rozwój 207 chorób. Wykorzystali w tym celu dane medyczne uczestników badań z okresu około 12 lat. Przeprowadzili też analizy genetyczne, które miały pokazać, czy alkohol rzeczywiście miał wpływ na zachorowania.
      Okazało się, że konsumpcja alkoholu powiązana była ze zwiększeniem ryzyka 61 z 207 wziętych pod uwagę chorób. Było wśród nich 28 chorób, które WHO wiąże ze spożyciem alkoholu oraz 33, których Światowa Organizacja Zdrowia nie wymieniała jako powodowane przez alkohol, jak rak płuc, katarakta czy dna moczanowa. Osoby biorące udział w badaniu trafiły do szpitali w sumie 1,1 miliona razy, a mężczyźni pijący regularnie trafiali do szpitali częściej i cierpieli na więcej chorób niż mężczyźni pijący okazjonalnie. Niektóre z zachowań, jak codzienne picie alkoholu, epizody upijania się czy picie poza posiłkami były szczególnie silnie związane z rozwojem niektórych chorób, szczególnie marskości wątroby. Badania ujawniły też, że każde 4 dawki alkoholu dziennie o 14% zwiększały ryzyko rozwoju chorób wiązanych wcześniej z alkoholem, o 6% rozwoju chorób niewiązanych z alkoholem oraz o ponad 200% ryzyko rozwoju marskości wątroby i dny moczanowej. Ponadto im wyższe spożycie alkoholu, tym wyższe ryzyko udaru, jednak związku takiego nie stwierdzono w przypadku choroby niedokrwiennej serca. Jednak umiarkowane spożywanie alkoholu nie chroniło przed rozwojem tej choroby.
      Spożycie alkoholu jest powiązane z ryzykiem wystąpienia znacznie większej liczby chorób niż dotychczas sądzono, a nasze badania pokazują, że prawdopodobnie mamy tutaj do czynienia ze związkiem przyczynowo-skutkowym, mówi Pek Kei Im z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wypróbowaliśmy prosty pomysł: co by było, gdybyśmy wzięli komórki nowotworowe i zmienili je w zabójców nowotworów oraz szczepionki przeciwnowotworowe, mówi Khalid Shah z Brigham and Women's Hospital i Uniwersytetu Harvarda. Za pomocą inżynierii genetycznej zmieniamy komórki nowotworowe w lek, który zabija guzy nowotworowe oraz stymuluje układ odpornościowy, by zarówno niszczył guzy pierwotne, jak i zapobiegał nowotworom, dodaje uczony. Prowadzony przez niego zespół przetestował swoją szczepionkę przeciwnowotworową na mysimi modelu glejaka wielopostaciowego.
      Prace nad szczepionkami przeciwnowotworowymi trwają w wielu laboratoriach na świecie.Jednak Shah i koledzy podeszli do problemu w nowatorski sposób. Zamiast wykorzystywać dezaktywowane komórki, przeprowadzili zmiany genetyczne w żywych komórkach, które charakteryzują się tym, że pokonują one w mózgu duże odległości, by powrócić do guza, z którego pochodzą. Dlatego też Shah wykorzystali technikę CRISPR-Cas9 i zmienili te komórki tak, by uwalniały środek zabijający komórki nowotworowe. Ponadto zmodyfikowane komórki prezentują na swojej powierzchni czynniki, dzięki którym układ odpornościowy uczy się je rozpoznawać, dzięki czemu na długi czas jest gotowy do wyszukiwania i zabijania komórek nowotworowych.
      Komórki takie zostały przetestowane na różnych liniach komórkowych pobranych od ludzi, w tym na komórkach szpiku, wątroby i grasicy. Naukowcy wbudowali też w zmodyfikowane komórki specjalny bezpiecznik, który w razie potrzeby może zostać aktywowany, zabijając komórkę.
      Przed badaczami jeszcze długa droga zanim powstanie szczepionka, którą można będzie przetestować na ludziach. Już teraz zapewniają jednak, że ich metodę badawczą można zastosować również do innych nowotworów, nie tylko do glejaka wielopostaciowego.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Science Translational Medicine.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W kręgu triasowego płaza Metoposaurus krasiejowensis, którego szczątki znaleziono w Krasiejowie koło Opola, odkryto ślady nowotworu. Międzynarodowy zespół naukowy prowadzony przez doktora Dawida Surmika z Uniwersytetu Śląskiego zbadał kręg znajdujący się w zbiorach Instytutu Paleobiologii PAN. Naukowcy zidentyfikowali narośl obrastającą znaczną część kręgu i postanowili przyjrzeć się jej bliżej.
      Wykorzystali w tym celu promieniowanie rentgenowskie, które ujawniło, że narośl występuje nie tylko na zewnątrz, ale wnika w głąb kości. Stało się jasne, że to nowotwór złośliwy. Przygotowali się odpowiedni preparat, który mogli zbadać pod mikroskopem. Szczególną uwagę zwrócili na kontakt pomiędzy częścią zdrową, a zmienioną chorobowo. Okazało się, że żyjący 210 milionów lat temu zwierzę cierpiało na kostniakomięsaka. To jeden z najstarszych zidentyfikowanych przykładów raka, a jednocześnie najlepiej udokumentowany nowotwór u prehistorycznego zwierzęcia.
      Badany okaz jest bardzo interesujący, gdyż mamy tutaj udokumentowany przypadek zaawansowanego nowotworu kości u wymarłej grupy zwierząt, spokrewnionej z czworonogami, o których sądzi się, że są odporne na nowotwory. To przypadek dobrze udokumentowanego kostniakomięsaka – rzadkiego nowotworu kości – i jego występowania w późnym triasie, czytamy w artykule opublikowanym na łamach BMC Ecology and Evolution.
      Co więcej, autorzy badań podkreślają, że ich wyniki wspierają organicystyczny pogląd na powstawanie nowotworów (TOFT – Tissue Organization Field Theory). To hipoteza mówiąca, że przyczyną powstawania nowotworów nie są – w uproszczeniu – mutacje genetyczne w pojedynczej komórce, a zaburzenia architektury tkanek, co w konsekwencji prowadzi do zaburzeń komunikacji międzykomórkowej i międzytkankowej. Takie zaburzenia w komunikacji dotyczące np. polaryzacji błony komórkowej i w konsekwencji zaburzeń w transporcie jonów, ma prowadzić m.in. do rozwoju nowotworów.
      Z tego też powodu Surmik i jego zespół uważają, że paleontolodzy powinni zwracać szczególną uwagę na wszelkie nieprawidłowości w kościach skamieniałych zwierząt kopalnych, które mogą wskazywać na rozwój nowotworów. Kości takie powinny następnie stanowić przedmiot badań onkologii porównawczej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wstępne wyniki badań szczepionki przeciwko rakowi piersi wskazują, że wywołuje ona silną reakcję układu odpornościowego na kluczową proteinę guzów nowotworowych, donoszą na łamach JAMA Oncology naukowcy z University of Washington. Być może szczepionka będzie skuteczna przeciwko różnym rodzajom nowotworów piersi.
      Jako, że nie była to randomizowana próba kliniczna, uzyskane wyniki należy uznawać za wstępne, ale są one na tyle obiecujące, że stanowią podstawę do przeprowadzenia większych randomizowanych prób klinicznych, cieszy się główna autorka badań, doktor Mary L. Disis, dyrektor Cancer Vaccine Institute.
      Podczas zakończonego właśnie I etapu badań sprawdzano bezpieczeństwo szczepionki, która na cel bierze proteinę HER2 (receptor ludzkiego naskórkowego czynnika wzrostu 2), by wytworzyć reakcję układu odpornościowego przeciwko niej.
      HER2 znajduje się na powierzchni wielu komórek. W przypadku około 30% nowotworów piersi w komórkach nowotworowych poziom HER2 jest nawet sto razy wyższy niż w zdrowych komórkach. Te tak zwane nowotwory HER2 dodatnie są zwykle bardziej agresywne i z większym prawdopodobieństwem dają nawroty. Jednak nadmierna obecność HER2 wywołuje reakcję układu odpornościowego, co postanowili wykorzystać naukowcy. Tym bardziej, że u pacjentów z HER2, których układ odpornościowy reaguje silniej na obecność komórek nowotworowych, rzadziej dochodzi do nawrotów, więc średnia przeżywalność takich osób jest wyższa.
      Disis i jej zespół stworzyli szczepionkę DNA, zawierającą instrukcję produkcji fragmentu proteiny. Po wstrzyknięciu, DNA dostawało się do komórek, które wykonywały instrukcję, wytwarzały wspomniany fragment i prezentowały go układowi odpornościowemu. Ten ją rozpoznawał i atakował komórki. Instrukcja dotyczyła fragmentu HER2, o którym wiadomo, że wywołuje silną odpowiedź immunologiczną.
      Do badań zaangażowano 66 z nowotworami piersi, które dały przerzuty. Wszystkie zakończyły standardowe leczenia i albo uzyskano u nich całkowitą remisję, albo guzy pozostały jedynie w kościach, gdzie zwykle powoli rosną.
      Uczestniczki badań podzielono na trzy grupy, z których każda otrzymała trzy zastrzyki. Jedna z grup dostała trzykrotnie niską dawkę 10 mikrogramów szczepionki, drugiej wstrzyknięto po 100 mcg, trzecia zaś otrzymała trzy dawki po 500 mikrogramów preparatu. Kobietom zaordynowano też GM-CSF (czynnik stymulujący tworzenie kolonii granulocytów i makrofagów).
      Losy kobiet śledzono następnie przez od 3 do 13 lat (mediana wyniosła niemal 10 lat). Naukowcy chcieli upewnić się, czy szczepionka nie wywoła odpowiedzi immunologicznej przeciwko innym komórkom zawierającym HER2.
      Wyniki dowodzą, że szczepionka jest bardzo bezpieczna. Najpowszechniejsze skutki uboczne, jakie obserwowaliśmy, były podobne do tych, jakie wywołują szczepionki przeciwko COVID: zaczerwienienie i obrzęk w miejscu podania szczepionki, może lekka gorączka, dreszcze i objawy podobne do grypy, stwierdza uczona. Szczepionka wywołała też pożądaną reakcję układu odpornościowego, bez powodowania poważnych skutków ubocznych. Najlepszy wynik uzyskano u pacjentek, które otrzymały średnią dawkę.
      Chociaż celem tego etapu badań nie było sprawdzenie skuteczności szczepionek, naukowcy stwierdzili, że pacjentki radziły sobie znacznie lepiej niż kobiety na podobnym etapie rozwoju raka piersi. Przeciętnie bowiem w ciągu pięciu lat umiera około 50% takich kobiet. Śledzimy ich losy średnio przez 10 lat i 80% z nich wciąż żyje, mówi Disis.
      Jeśli II faza badań klinicznych wypadnie pomyślnie, będzie to silnym argumentem za przyspieszeniem rozpoczęcia fazy III. Mamy nadzieję, że jesteśmy blisko opracowania szczepionki, która efektywnie leczy pacjentów z rakiem piersi, dodaje uczona.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...