Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Ballmer o wpływie Windows 7 na sprzedaż pecetów

Rekomendowane odpowiedzi

Przemysł IT od dłuższego czasu z niecierpliwością czeka na premierę systemu Windows 7 w nadziei, że przyczyni się ona do znacznego zwiększenia zakupów sprzętu komputerowego. Tymczasem Steve Ballmer, prezes Microsoftu, twierdzi, że początkowy wpływ Windows 7 na sprzedaż pecetów nie będzie wcale aż tak wielki.

Zdaniem Ballmera, będzie można zauważyć pewien wzrost sprzedaży, jednak nie tak duży, jak spodziewają się producenci. Przypomina on, że ciągle trwa kryzys gospodarczy i w związku z tym wiele firm wstrzyma się z zakupami nowego systemu operacyjnego i sprzętu co najmniej do drugiej połowy przyszłego roku.

Analitycy nie są zgodni co do tego, jak duży wpływ i kiedy Windows 7 wywrze na rynek sprzętu. Ballmer wydaje się skłaniać ku tym analizom, które stwierdzają, iż minie rok zanim skończy się kryzys, a rozpoczną zakupy.

Oficjalna premiera Windows 7 będzie miała miejsce 22 października.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"problem" w tym, ze windows 7 jest mniej zasobozerne niz jego poprzednik

i w tym jest "pies" pogrzebany

to jeden z lepszych OS od MS do dzis

sam uzywam 99% czasu linuksa ale 7ke zainstalowalem i ... no, powiedzmy jest bardzo ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pan Ballmer musi odstawić piguły. Nie wiem, co przyjmuje, ale wpieranie, że ludzie zaczną kupować z "przekonania", skończyło się przy viście.

Osobiście używam lnx i xpka, windowsa tak długo póki mój sprzęt na nim pójdzie.Gry śmigają, aplikacje chodzą, i stary sprzęt działa, czego chcieć więcej(mam skaner 6-cio letni, działa gdy go potrzebuję, a na viscie nie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może sam nieco ochłoń, bo ja widzę tutaj raczej słowa bardzo ostrożne i pełne rezerwy do własnych możliwości. A co do starego sprzętu, wszystko wskazuje na to, że 7 będzie sobie z nim radził wybitnie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panu Balmerowi pigułki jak najbardziej służą. Zaczął mówić jak człowiek bo z tym już rożnie bywało.

 

http://www.youtube.com/watch?v=kvbWLfr-Z4s

 

Notabene minął się z powołaniem jeszcze zis by w PL mógł zrobić karierę w tv markecie.

Chyba w końcu zażył czerwoną tabletkę.

 

mikroos

Co do sprzętu to 7 będzie sobie radził z nim co najmniej porównywalnie z vistą. Tak samo jak Xp radził sobie z tym lepiej niż 2000.

Co do opinii Balmera no to jak na niego to nawet jest troszkę bardziej jak stonowana. To nawet rozsądnie brzmi w tym musi kryć się podstęp ;)

 

No ale ma racje, musi chłodzić. Bo ewentualny brak spodziewanej sprzedaży nowego sprzętu spowodowany 7-mką będzie dość nieracjonalnie odebrany jako klęska siódemki. Tylko że tą nie racjonalność wykreował sam microsoft i sam jest sobie winien i sam to piwo będzie musiał wypić. Dlatego Balmer już dziś robi ruch by miec w zanadrzyu a nie mówiłem?

Niestety dla Ms oni są zależni od symbiozy z producentami. Tylko ze o ile jest to obustornie opłacalne to jednak nieco asymetryczne.

Pakowanie windowsa do wszystkiego nowego kwadratowego z diodami. To dla ms Zwiastun zysków na przyszłość. A dla sprzedawców rynek na komputery. Jeśli jednak utrzymywanie tego status quo okaże się odpowiednio nieopłacalne dla producentów mogą zaryzykowac (w pewnym momencie wyda się to nawet logiczne) zwiększyć sprzedaż tańszym sprzętem bez Windowsa. A to jest groźne dla ms bo albo zmniejszy marze albo będzie znikać z rynków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
mikroos

Co do sprzętu to 7 będzie sobie radził z nim co najmniej porównywalnie z vistą. Tak samo jak Xp radził sobie z tym lepiej niż 2000.

Ale 7 znacznie rozszerza możliwość korzystania ze starego sprzętu w stosunku do Visty. Nie jestem użytkownikiem i Win7 nawet nie widziałem na oczy, ale nieraz już czytałem, że ma on zestaw funkcji umożliwiających stosowanie starych sterowników. Vista tego nie oferowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sytuacje, w ktorej system operacyjny wymaga min 8GB przestrzeni dyskowej nie oferujac nic, procz wbudowanych - na ogol wyrzucanych, lub zamienianych; a takze dziurawych - kilku aplikacju od MS nazywamy sytuacja patologiczna. W systemie istotny jest najpierw sam system z jadrem i userlandem, a dopiero pozniej interfejs. Microsoft od lat stawia wszystko na glowie i efekty tego sa takie, jak widac. Co do kompatybilnosci, to nie jest z nia najlepiej. Od Visty zaczelo sie wprowadzanie idiotycznych layerow w postaci "Windows X, Y Foundation", ktore niszcza wydajnosc systemu. Sam system nie posiada jakiejs astronomicznej ilosci sterownikow, zwykle trzeba je doinstalowac. Kompatybilnosc na poziomie oprogramowania jest znosna, zastanawia wiec fakt wprowadzenia maszyny wirtualnej MS XP, najpewniej jest to kolejny sposob na pozyskanie pieniedzy od uzytkownikow.

Tak czy owak - calosc mocno niepraktyczna, jak zwykle przeprojektowana [idiotyczny interfejs imitujacy to i owo, nieintuicyjny dostep do ustawien systemu], choc nieco szybsza od poprzednika. Zabezpieczenia slabej klasy - wciaz jest to UAC z nieco mniej restrykcyjnymi zasadami ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@marc - taaaak, takie be to dziecko MS, tak samo be jak Vista, tak samo be jak XP... Linuchy górą, tylko nadal po tyyyylu latach tak mało ludzi ich używa. Przecież mają wszystko co najlepsze i bez zbędnych bajerów i obciążaczy sprzętu. 90% rynko to debile ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 11 latach od premiery wysłużony Windows 7 odchodzi na emeryturę. Dzisiaj dobiegł końca okres rozszerzonego wsparcia dla tego systemu. Microsoft nie będzie już udostępniał dla niego poprawek bezpieczeństwa. Warto więc w ciągu najbliższych miesięcy pomyśleć o zaktualizowaniu systemu do nowej wersji.
      Na poprawki, ale już płatne, będą mogli liczyć jedynie użytkownicy wersji Enterprise oraz Pro. Użytkownicy edycji Enterprise będą musieli zapłacić 25 USD, a wersji Pro - 50 USD za rozszerzenie wsparcia do stycznia 2021 roku. Wsparcie będzie można przedłużyć o kolejne dwa lata, w każdym roku płacąc dwukrotnie więcej niż w roku wcześniejszym.
      Microsoft już od wielu miesięcy przypominał użytkownikom Windows 7, że okres wsparcia dobiega końca. Użytkownicy więc o tym wiedzieli. Ponadto jutro wyświetli im się pełnoekranowe powiadomienie, że okres wparcia właśnie się zakończył.
      Koncern z Redmond próbuje przekonać jak najwięcej użytkowników Windows 7 by zaczęli korzystać z Windows 10. Częściowo się to udaje. Jak bowiem donoszą firmy analityczne, rynek pecetów notuje właśnie pierwsze globalne wzrosty sprzedaży od roku 2011. Jest to związane z faktem, że firmy i użytkownicy indywidualni postanowili, przy okazji zmiany systemu operacyjnego, wymienić też komputery.
      Windows 7 jest wciąż niezwykle popularnym systemem i, jak twierdzą analitycy, mogą minąć jeszcze nawet 2 lata zanim jego rynkowe udziały spadną poniżej 10%. Przypomnijmy, że w przypadku równie popularnego Windows XP Microsoft wielokrotnie publikował łaty pomimo zakończenia okresu wsparcia.
      Windows 7 to prawdopodobnie ostatni system operacyjny, który będzie sprawiał Microsoftowi tego typu problemy. Wsparcie dla Windows 8 kończy się w 2023 roku i cały proces powinien przejść bez większych zakłóceń, gdyż system ma mniej niż 5% udziałów w rynku.
      Jeśli zaś chodzi o Windows 10 to jego model publikacji jest zupełnie inny. Dotychczas doświadczyliśmy zakończenia wsparcia dla wielu wersji Windows 10 i nie rodziło to żadnych większych problemów. W bieżącym roku zakończy się wsparcie dla trzech kolejnych wersji. W przypadku tego OS-u wystarczy, by użytkownicy dokonywali regularnych aktualizacji do kolejnych wersji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma analityczna Gartner informuje, że I kwartał 2018 roku był 14. z kolei kwartałem, w którym sprzedaż pecetów spadała. W ciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku sprzedano 61,7 miliona pecetów, czyli o 1,4% mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Producentów komputerów może pocieszyć fakt, że ich średnia cena rośnie.
      Najwięcej maszyn sprzedało HP, do którego w I kwartale bieżącego roku należało 20,8% rynku pecetów. Na drugiej pozycji (20,0%) uplasowało sie Lenovo. Na miejscu trzecim (16,0%) znajdziemy Della, a na czwartym Apple'a (6,9%). Te cztery pierwsze firmy zanotowały wzrosty sprzedaży w porównaniu z rokiem ubiegłym. O największym sukcesie może mówić Dell, który sprzedał o 6,5% maszyn więcej. Sprzedaż HP wzrosła o 2,8%, Apple'a o 1,5%, a Lenovo o 0,3%.
      Największe spadki odnotował za to Asus. Sprzedaż komputerów tej firmy zmniejszyła się o 12,5%, a jego udział w rynku wyniósł 6,3%, wobec 7,1% w roku ubiegłym. Powodów do radości nie ma też Acer. Tutaj spadek sprzedaży to 8,6%, a udziały rynkowe zmniejszyły się z 6,7 do 6,2%.
      Za spadki odpowiedzialne są rynku Azji/Pacyfiku i USA. W innych regionach miały miejsce minimalne wzrosty, ale nie były one na tyle duże, by utrzymać sprzedaż.
      Rośnie średnia cena pecetów. Producenci komponentów, wobec spowolnienia na rynku smartfonów i niepewnej przyszłości rynku komputerów osobistych nie zwiększają swoich możliwości produkcyjnych. Przez to co jakiś czas dochodzi do niedoborów, co w połączeniu z rosnącą ceną materiałów prowadzi do podniesienia cen podzespołów. W obliczu rosnących cen komponentów producenci komputerów nie zmniejszają zamówień, a przerzucają ceny na konsumentów. Jako, że mniej ludzi kupuje nowe komputery, ich producenci muszą osiągnąć maksymalny zysk z każdej sprzedanej sztuki. Zwiększają więc cele sprzedażowe i starają się skupić nie na niskich cenach, a na postrzeganej przez konsumenta wartości sprzętu, mówi analityk Mikako Kitagawa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bay van der Bunt, holenderski kolekcjoner starych alkoholi, zdecydował się na sprzedaż całości swoich zbiorów. Wśród 5 tys. przeznaczonych na aukcję butelek znajduje się m.in. najdroższy na świecie koniak. Wyprodukowano go w 1795 r. w Brugerolle. Jest cenny nie tylko ze względu na wiek, ale i na historyczne koleje losu - towarzyszył bowiem wojskom napoleońskim podczas podboju Europy.
      Kolekcjonowanie rozpoczął w 1880 r. prapradziadek Baya. Biznesmen nie chce wyprzedawać zbiorów po kawałku, dlatego nastawia się na transakcję z pojedynczym klientem. Liczy, że zostanie ona przeprowadzona do końca br. Van der Bunt obawia się, że w przyszłości ktoś mógłby wypić "jego" trunki. To prawdziwe barbarzyństwo - komentuje. Agent Bart Laming ma więc zadbać o to, by kupił je raczej kolekcjoner niż koneser praktyk.
      W 1990 r. Holender kupił 3-litrową butelkę jeroboam za 26,3 tys. euro. W ciągu 22 lat wartość koniaku wzrosła ponad 5-krotnie - do 137, 2 tys. euro - głównie w wyniku pojawieniu się na rynku handlarzy alkoholem Rosjan i Chińczyków. Wiele wskazuje na to, że najdroższy koniak świata trafi do przedstawiciela którejś z tych nacji.
      Poniżej zamieszczamy krótki reportaż o kolekcji van der Bunta. Jest po holendersku, ale okazja do zobaczenia tylu cennych butelek naraz nadarza się naprawdę rzadko.
       
       
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas konferencji w Las Vegas Tami Reller, dyrektor ds. finansowych microsoftowego wydziału odpowiedzialnego za produkcję Windows, ostrzegła, że dochody wydziału mogą być niższe od przewidywań analityków. Ostatnio ukazał raport firmy analitycznej Gartner, w której informuje ona, iż sprzedaż pecetów spadła w IV kwartale ubiegłego roku o 1,4%. Trwający kryzys uderza w producentów komputerów, co z kolei negatywnie odbija się na sprzedaży Windows.
      Firmy takie jak Microsoft i Intel muszą pomyśleć, jak nakłonić klientów do wymiany komputera. Myślę, że Microsoft może tutaj użyć Windows 8 - mówi analityk Ranjit Atwal.
      Koncern najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę. Serwis Bloomberg nieoficjalnie dowiedział się, że Microsoft planuje restrukturyzację swojego działu marketingu tak, by stał się on bardziej wydajny. Może się to skończyć zwolnieniem setek osób.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...