Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Religia jest ważną częścią ludzkiej kultury i życia, ale dotąd psycholodzy nie wiedzieli, czy na poziomie działania mózgu wiara w Boga różni się czymś od przekonania, że Słońce jest gwiazdą, a cztery to liczba parzysta. Nikt nie miał też pojęcia, czy osoby wierzące i ateiści inaczej oceniają stwierdzenia faktów (PLoS ONE).

Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles i Uniwersytetu Południowej Kalifornii jako pierwsi porównali za pomocą neuroobrazowania reakcje mózgów ludzi wierzących i niewierzących na stwierdzenia związane z religią i powszechnie dostępną wiedzą. Okazało się, że choć mózg bardzo różnie reaguje na stwierdzenia religijne i niereligijne (angażuje inne "obwody"), to sam proces stwierdzania, czy tezy religijne i/lub niereligijne są prawdą, przebiega w tych samych rejonach. Co więcej, u ateistów i wierzących są to identyczne obszary.

Sam Harris i Mark Cohen zebrali grupę 30 dorosłych: 15 chrześcijan i 15 osób niewierzących. Wszyscy trzykrotnie przeszli badanie funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). W tym czasie oceniali prawdziwość/fałszywość stwierdzeń religijnych i niereligijnych. Dobrano takie zdania, by między grupami panowała niemal stuprocentowa zgodność co do twierdzeń niereligijnych (np. Orły naprawdę istnieją) i prawie całkowita niezgoda co do twierdzeń religijnych (np. Anioły rzeczywiście istnieją).

Bez względu na to, czy dana osoba wierzyła w Boga, Marię Dziewicę itp., czy w zwykłe fakty, w większym stopniu uaktywniała się brzuszno-przyśrodkowa kora przedczołowa (ang. ventromedial prefrontal cortex, VMPC). O tym, że wiara jest niezależna od treści, świadczył też fakt, że choć wierzący odrzucali tezy akceptowane przez niewierzących i na odwrót, mózgi jednych i drugich wykazywały identyczną aktywność przy stwierdzaniu prawdziwości i nieprawdziwości.

Niezależnie od tego, czy pytano osobę wierzącą, czy też nie, zdania odwołujące się do religii wywoływały większą aktywność obszarów mózgu zarządzających emocjami, obrazem siebie i konfliktami poznawczymi, podczas gdy zdania dotyczące faktów z życia aktywowały rejony odpowiadające za pamięć. Aktywność przedniego zakrętu obręczy, powiązanego z konfliktem poznawczym i niepewnością, świadczyła o tym, że zarówno ateiści, jak i wierzący doświadczali silniejszej niepewności, rozważając stwierdzenia dotyczące religii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zbyt wiarygodne przeprowadzone badanie.30 wierzących i 15 niewierzących do testu????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) niewiara tez jest forma wiary

2) ateisci wierza w nauke (to nadal wiara w zalozenia)

3) jak napisal Krzy136 - za malo osob testowanych i brak grupy kontrolnej (ich problem jak ja zrobic ;) )

 

nie mam pojecia co chcieli tak naprawde udowodnic badajacy ;] okreslanie "prawdy/falszu" mialo okreslic czy cos innego dzieje sie w glowie ateisty i wierzacego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zbyt wiarygodne przeprowadzone badanie.30 wierzących i 15 niewierzących do testu????

 

Przeczytaj jeszcze raz to zdanie : P

 

"Sam Harris i Mark Cohen zebrali grupę 30 dorosłych: 15 chrześcijan i 15 osób niewierzących"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam pojecia co chcieli tak naprawde udowodnic badajacy ;] okreslanie "prawdy/falszu" mialo okreslic czy cos innego dzieje sie w glowie ateisty i wierzacego?

No wiesz jakby dzialania byly rozne jedna z grup mozna wyslac na leczenie. Ktora? A to juz zaleznie od opcji przy wladzy ;) Ale sie nie powiodlo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) niewiara tez jest forma wiary

2) ateisci wierza w nauke (to nadal wiara w zalozenia)

 

Nie, niewiara jak sam przedrostek w doskonały sposób wskazuje, to nie jest wiara. Ateizm to jest niewiara w Boga a nie wiara, że Bóg nie istnieje! I to jest typowy, dość często popełniany błąd logiczny.

Jeśli chodzi o drugi punkt to również niet. Tutaj mylisz wiarę w sensie religijnym, od "wiary" w sensie potocznym. Wiara, że jutro wzejdzie słońce przecież jest diametralnie różna od tej, że Bóg istnieje. OK, założenia... ale założenia najczęściej potwierdzone w dużej mierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, niewiara jak sam przedrostek w doskonały sposób wskazuje, to nie jest wiara. Ateizm to jest niewiara w Boga a nie wiara, że Bóg nie istnieje! I to jest typowy, dość często popełniany błąd logiczny.

Jeśli chodzi o drugi punkt to również niet. Tutaj mylisz wiarę w sensie religijnym, od "wiary" w sensie potocznym. Wiara, że jutro wzejdzie słońce przecież jest diametralnie różna od tej, że Bóg istnieje. OK, założenia... ale założenia najczęściej potwierdzone w dużej mierze.

 

ach, silna wiara w nauke, nie jest wiara!? Twoim zdaniem wiara tyczy sie tylko bogow -ok... Imo wiara jest wiara czy w boga czy w nauke - to dla mnie nadal wiara. Tak jak wiara w zalozenie ze 2+2=4  bo tak uczyli nas w szkolach....

 

polecam Wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Stanowisko, pogląd, w danym momencie (przy obecnym stanie wiedzy naukowej) nie znajdujące jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości

Nietrudno zauważyć, że wiedza naukowa jest tutaj uznana za prawdę obiektywną, a nie za obiekt wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nietrudno zauważyć, że wiedza naukowa jest tutaj uznana za prawdę obiektywną, a nie za obiekt wiary.

 

mowimy o WIERZE a nie o obiekcie ;) jak juz podkreslilam to moje zdanie i moja opinia, ktorej nie zmienie. Znam wielu geekow, dla ktorych wiara w nauke jest porownywalna z wiara w Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale na poparcie tezy, że w naukę także się WIERZY, używasz definicji, zgodnie z którą prawda naukowa oznacza PRAWDĘ OBIEKTYWNĄ, a więc przeczysz sama sobie. To tylko taka moja zgryźliwa uwaga na temat tego, że jeśli ma się do postawienia jakąś tezę, to warto korzystać z bardziej pasujących w danej chwili źródeł ;) Tylko tyle, bez wdawania się w dyskusje na temat prawdy, wiary i innych takich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rusałka - jeak rozumiem jesteś "wierząca" czyli odporna na logikę i argumenty. jednak spróbuje ci wytłumaczyć to na przykładzie -  czy czarny to kolor, czy też brak koloru. Jeśli wrażeniem koloru nazywamy światło o określonej długości fali, padające na siatkówkę oka, to jeśli światła nie ma, to jak w seksmisji "widzimy ciemność" czyli nic nie widzimy... mimo to usilnie nazywamy kolorem coś, co z definicji jest brakiem koloru.

 

Tak samo jest z wierzącymi i ateistami. Skoro wierzący wierzy że bóg czy coś tam jest, to sądzi iż ateista nie wierząc, wierzy w to że boga nie ma... Co jest same w sobie mylnym założeniem. Ateista po prostu odrzuca w jego mniemaniu fałszywe stwierdzenie o istnieniu takiej istoty. Agnostyk natomiast nie ma racjonalnych powodów żeby wierzyć w istnienie jakiegoś códownego stworzenia - nadistoty, więc również odrzuca wymysł wierzących, co bynajmniej nie robi z jednego czy drugiego wierzących inaczej...

 

Ale jak znam życie "wierzący" i tak tego nie załapią... skoro mają problem z racjonalnym myśleniem i wierzą dla samego wierzenia... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a po co wogle w coś wierzyć,mam to gdzieś wiem że będę zyć max.ok 80-90 lat i chce to wykorzystać,a jak umre to nie mam na to wpływu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) niewiara tez jest forma wiary

2) ateisci wierza w nauke (to nadal wiara w zalozenia)

 

 

Nie i nie. Niewiara nie jest żadną formą wiary. Ateiści mogą wierzyć we wszystko - w postęp, naukę, ludzkośc, wartości humanistyczne, ale NIE wierzą w żadne zjawiska nadprzyrodzone. Istotą ateizmu jest to, że gdy pojawia się mit/legenda/baśń o wężu gadającym z drzewa - umysł mówi - NIE.Stop. I między bajki religie wkłada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw wypadało by ustalić, co, kto rozumie przez pojęcie "wierzyć w Boga". Czy chodzi o wiarę w jego istnienie, czy o to, że się Bogu wierzy, ufa, itp. A może tylko o to, że jest się tzw. praktykującym katolikiem. Niektórzy nawet uważają, że jeśli ktoś wierzy w innego boga, to już jest niewierny (chrześcijańska inkwizycja, islamscy terroryści).

 

Trzeba też wiedzieć, że są różne stopnie wiary. Wiara może być dojrzała, albo niedojrzała. Można wierzyć w Boga, bo tak "mama kazała", bo większość wierzy, albo dlatego że się jest uduchowionym, albo - i to jest mój poziom wiary - dlatego, że się uważa, że nauka nie potrafi wyjaśnić wszystkich aspektów życia. Te stopnie wiary zależą od wielu czynników, np. dzieci wszystko przyjmują na wiarę. I to że 2+2=4, i to że sin(90)=1. Oczywiście jak dorosną i zaczną się w to zagłębiać, to mogą sobie wyprowadzić wzór na tego sinusa. Ale nadal cała matematyka opiera się na podstawowych aksjomatach, które, no jak by nie patrzeć, trzeba przyjąć na wiarę, że są prawdziwe.

 

Weźmy inny przykład - astronomię. Czy ktoś z nas był w kosmosie? Może chociaż na Księżycu? Nawet jeśli ktoś był, to reszta społeczeństwa będzie musiała przyjąć na wiarę to co on opowie o swojej wyprawie. Ja widzę ten Księżyc, ale z mojej perespektywy, to jest jakieś świecące kółko, a nie ziemski satelita. Wiem o tym tylko dlatego, że ktoś mi powiedział, a temu komuś powiedział ktoś inny. "Bo przyjaciel mojego przyjaciela, powiedział..." Tzw. informacja z trzeciej ręki. Na dobrą sprawę nie powinienem w takie informacje wierzyć. Już bardziej logicznym wydaje się wierzyć w jakiegoś boga, który cudem sprawił, że dzieją się takie rzeczy które widzę, niż że ktoś tam, usłyszał coś tam, co powiedział ktoś tam ;)

 

Oczywiście nauka opiera się również na dowodach i doświadczeniach. Tyle, że nadal występuje tu efekt aksjomatów oraz wiara w prawdomówność osób robiących to doświadczenie. Nawet jeśli wszystkie naukowe doświadczenia każdy z nas wykona samodzielnie, będzie musiał założyć/uwierzyć, że się nie pomylił, że jego umysł wyciąga poprawne wnioski. Już samo wyciąganie wniosków z doświadczenia opiera się na wcześniejszych doświadczeniach, a te z kolei na jakiś ustalonych regułach.

 

 

rusałka - jeak rozumiem jesteś "wierząca" czyli odporna na logikę i argumenty

 

Nie sądzę, żeby Rusałka była "odporna" na logikę. Wiara w istnienie Boga wcale nie kłóci się z nauką. Być może naukowcy dążą do udowodnienia, że Bóg nie istnieje, ale jeszcze tego nie zrobili. Nawet logicznie rzecz biorąc, nie jest możliwe udowodnienie nieistnienia czegoś, co jest niematerialne i z definicji poza naszymi obecnymi zdolnościami poznawczymi.

 

Tak samo duchowni nie wmawiają ludziom, że nauka jest "be", co najwyżej słyszałem nawoływania, żeby ludzie nauki nie wyciągali pochopnych wniosków ze swoich doświadczeń, aby robili je z poszanowaniem życia, przede wszystkim nie kierowali się własnym interesem i mówili prawdę. Niestety wielu jest takich co dla pieniędzy zrobią wszystko. Niedawno było o pracy naukowej złożonej z losowo wygenerowanych słów, która przeszła akceptację grona naukowców. Albo badania nad telefonami komórkowymi: 50% naukowców - komórki szkodzą, 50% - ależ skąd :P Podobnie było z papierosami, jeszcze zanim wszedł obowiązek podawania na opakowaniu ostrzeżenia o utracie zdrowia. Tak więc cokolwiek usłyszymy, to w ostateczności od nas zależy, od naszych własnych przemyśleń, czy w to uwierzymy, czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istotą ateizmu jest to, że gdy pojawia się mit/legenda/baśń o wężu gadającym z drzewa - umysł mówi - NIE.Stop. I między bajki religie wkłada.

 

A jeśli ktoś mówi o tym, że świat powstał w Wielkim Wybuchu, to jest to już bardziej prawdopodobne? Co wtedy mówi umysł? Czyżby nie to, że wspaniałym naukowcom wierzę, a tym wstrętnym księżom nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Wy jesteście aż tak ograniczeni, że musicie interpretować wszystko na sposób związany z wiarą, a do tego, co jest jeszcze gorsze, nie potraficie przyjąć, że inni tego nie potrzebują? Stąd właśnie bierze się potem klasyczna katolicka postawa: "jeszcze nie wiesz, jaki jesteś biedny, że nie wierzysz, ale my tobie pomożemy, bo wiemy lepiej, czego tobie potrzeba". Nie ma jak wyrażanie miłości bliźniego poprzez próbę jego zniewolenia (jak na ironię, wierzącym wyprano nierzadko mózgi do tego stopnia, że oni sami nazywają to wyzwoleniem!) w oparciu o własne niepotwierdzone niczym teorie!

 

Zrozum, że do zaakceptowania np. teorii Wielkiego Wybuchu nie jest potrzebna wiara w żadną świadomą siłę twórczą, tylko wystarczy zdrowy rozsądek i chłodna kalkulacja kilku konkurencyjnych teorii i wybór tej, która wydaje się najbardziej zgodna z rzeczywistością.

 

Oczywiście nauka opiera się również na dowodach i doświadczeniach. Tyle, że nadal występuje tu efekt aksjomatów oraz wiara w prawdomówność osób robiących to doświadczenie. Nawet jeśli wszystkie naukowe doświadczenia każdy z nas wykona samodzielnie, będzie musiał założyć/uwierzyć, że się nie pomylił, że jego umysł wyciąga poprawne wnioski. Już samo wyciąganie wniosków z doświadczenia opiera się na wcześniejszych doświadczeniach, a te z kolei na jakiś ustalonych regułach.

Czyli lepiej na dzień dobry przyjąć, że wszystko dzięki Bogu, i usiąść spokojnie popijając kawusię, prawda? Po co badać w ogóle w świat - lepiej pójść do faceta w czarnej kiecce, on ma gotową teorię na wszystko.

Oczywiście nauka opiera się również na dowodach i doświadczeniach. Tyle, że nadal występuje tu efekt aksjomatów

Tyle, że aksjomaty wcale nie oznaczają stwierdzeń sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem. Klasyczny przykład to geometria - przyjmujemy tę euklidesową, bo wydaje sie najabrdziej logiczna z codziennymi obserwacjami (przez jeden punkt może przejść nieskończenie wiele różnych prostych, ale przez dwa punkty - tylko jedna itd.). Trochę inny jest tutaj poziom założeń od tego, że ktoś tworzy sobie w myślach jakąś postać, która wszystkim steruje z góry.

oraz wiara w prawdomówność osób robiących to doświadczenie.

W razie potrzeby jesteś w stanie dokonać obserwacji sam. Poza tym nie masz obowiązku dać się przekonać tej czy innej teorii - właśnie na tym polega piękno nauki. Masz prawo do SAMODZIELNEGO MYŚLENIA, które w religii z założenia jest ograniczane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, wkradł się mały błąd. Miało być "przyjmujemy tę euklidesową, bo wydaje się najbardziej logiczna i zgodna z codziennymi obserwacjami". Nie mam już możliwości edycji.

 

Aha, jeszcze jedna myśl na sam koniec: ateizm nie oznacza braku wiary w cokolwiek. Ateizm to brak wiary w Boga. Można więc wierzyć np. w miłość, a mimo to wciąż pozostawać ateistą. Zrozumiano?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bylo tylko moje zdanie i nie wiem dlaczego na sile chcecie je zmienic. Napisalam, ze to przemysle, ale to wymaga czasu i spokoju.

Poza tym, zescie sie nakrecili bez potrzeby. Mikroos - chyba najbardziej <przytul> Spokojnie chlopie  :-*

 

Mam taki problem, ze brakuje mi odpowiednich slow, zeby przekazac swoja mysl. Kazdy z was po trochu przekazal to co chcialbym przeslac.

Faktycznie przyklad wiary z Wiki byl moim najwiekszym bledem.

 

Widze, ze to dla was bardzo drazliwy temat i zdecydowanie bez "chlodnej kalkulacji" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poza tym, zescie sie nakrecili bez potrzeby. Mikroos - chyba najbardziej <przytul> Spokojnie chlopie  :-* (...) Widze, ze to dla was bardzo drazliwy temat

A żebyś wiedziała. Mam po dziurki w nosie prób przekonywania mnie, że nieznający mnie ludzie wiedzą lepiej ode mnie samego, czego potrzeba mi do szczęścia. Ja nie mówię nikomu, jak ma żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A żebyś wiedziała. Mam po dziurki w nosie prób przekonywania mnie, że nieznający mnie ludzie wiedzą lepiej ode mnie samego, czego potrzeba mi do szczęścia. Ja nie mówię nikomu, jak ma żyć.

 

Slonce - gdzie Ci ktos mowi czego brakuje Ci do szczescia!? Wyluzuj ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo szybko pierwszy cytat z brzegu: "zgadzam się, że każdy w coś wierzy (...) <<niektórzy wierzą, że Bóg jest... inni znów wierzą że Boga nie ma>>" , i zaraz potem drugi: " Jedni mogą myśleć, że pomidory są inni, że ich nie ma...  To nie zmienia faktu...". Albo inna perełka: "potrzeba wiary jest głęboko zakorzeniona w ludzkiej podświadomości" + następujące po tym słowa "świetnym dowodem na to, jest to, że po upadku jednych religii na ich miejscu wyrastają nowe" z kompletnym brakiem dostrzeżenia tego, że ateizm zawsze istniał równolegle z religijnością, co pozwala na wyciągnięcie wniosku dokładnie odwrotnego.

 

W zasadzie sama też się popisałaś: "1) niewiara tez jest forma wiary

2) ateisci wierza w nauke (to nadal wiara w zalozenia)" (od kiedy brak wiary w Boga oznacza wiarę w naukę, tego nie wiem, ale pewnie znasz się na ateistach lepiej od ateistów ;) ). Ale załóżmy, że ten cytat chwilowo nie istnieje, bo umówiliśmy się, że przemyślisz sprawę.

 

Pewnie stwierdzisz, że to wcale nie jest przekonywanie mnie, że rozmówcy wiedzą lepiej ode mnie, co się dzieje w mojej głowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg chroniony jest przez czaszkę, opony mózgowo-rdzeniowe i barierę krew-mózg. Dlatego leczenie chorób go dotykających – jak udary czy choroba Alzheimera – nie jest łatwe. Jakiś czas temu naukowcy odkryli szlaki umożliwiające przemieszczanie się komórek układ odpornościowego ze szpiku kości czaszki do mózgu. Niemieccy naukowcy zauważyli, że komórki te przedostają się poza oponę twardą. Zaczęli więc zastanawiać się, czy kości czaszki zawierają jakieś szczególne komórki i molekuły, wyspecjalizowane do interakcji z mózgiem. Okazało się, że tak.
      Badania prowadził zespół profesora Alego Ertürka z Helmholtz Zentrum München we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium oraz Uniwersytetu Technicznego w Monachium. Analizy RNA i białek zarówno w kościach mysich, jak i ludzkich, wykazały, że rzeczywiście kości czaszki są pod tym względem wyjątkowe. Zawierają unikatową populację neutrofili, odgrywających szczególną rolę w odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie to ma olbrzymie znaczenie, gdyż wskazuje, że istnieje złożony system interakcji pomiędzy czaszką a mózgiem, mówi doktorant Ilgin Kolabas z Helmholtz München.
      To otwiera przed nami olbrzymie możliwości diagnostyczne i terapeutyczne, potencjalnie może zrewolucjonizować naszą wiedzę o chorobach neurologicznych. Ten przełom może doprowadzić do opracowania bardziej efektywnych sposobów monitorowania takich schorzeń jak udar czy choroba Alzheimer i, potencjalnie, pomóc w zapobieżeniu im poprzez wczesne wykrycie ich objawów, dodaje profesor Ertürk.
      Co więcej, badania techniką pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) ujawniły, że sygnały z czaszki odpowiadają sygnałom z mózgu, a zmiany tych sygnałów odpowiadają postępom choroby Alzhaimera i udaru. To wskazuje na możliwość monitorowania stanu pacjenta za pomocą skanowania powierzchni jego głowy.
      Członkowie zespołu badawczego przewidują, że w przyszłości ich odkrycie przełoży się na opracowanie metod łatwego monitorowania stanu zdrowia mózgu oraz postępów chorób neurologicznych za pomocą prostych przenośnych urządzeń. Nie można wykluczyć, że dzięki niemu opracowane zostaną efektywne metody ich leczenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na łamach Human Brain Mapping ukazał się artykuł, którego autorzy informują o zauważeniu międzypłciowych różnic w budowie mózgu u 5-letnich dzieci. Różnice zaobserwowane w istocie białej uwidaczniają różnice w rozwoju obu płci. Wyraźnie widoczny jest dymorfizm płciowy, a już w 5-letnim mózgu widać znaczne różnice w wielu regionach mózgu. Uzyskane wyniki zgadzają się z wynikami wcześniejszych badań, które wskazywały na szybszy rozwój mózgu kobiet.
      Podczas badań naukowcy wykorzystali technikę MRI obrazowania tensora dyfuzji. Polega ona na wykrywaniu mikroskopijnych ruchów dyfuzyjnych cząsteczek wody w przestrzeni zewnątrzkomórkowej tkanek. Jednym z głównych parametrów ocenianych tą metodą jest frakcjonowana anizotropia (FA). Jako, że tkanka nerwowa ośrodkowego układu nerwowego ma uporządkowaną budowę, oceniając współczynnik FA można zauważyć różnice w budowę istoty białej.
      Uczeni z Uniwersytetu w Turku porównali tą metodą budowę istoty białej u 166 zdrowych niemowląt w wieku 2–5 tygodni oraz 144 zdrowych dzieci w wieku od 5,1 do 5,8 lat. O ile u niemowląt nie zauważono istotnych statystycznie różnic pomiędzy płciami, to już u 5-latków wyraźnie widoczne były różnice międzypłciowe. U dziewczynek wartości FA dla całej istoty białej były wyższe we wszystkich regionach mózgu. Szczególnie zaś duża różnica występowała dla tylnych i bocznych obszarów oraz dla prawej półkuli.
      W naszej próbce typowo rozwijających się zdrowych 5-latków odkryliśmy szeroko zakrojone różnice międzypłciowe we frakcjonowanej anizotropii istoty białej. Dziewczynki miały wyższą wartość FA we wszystkich obszarach, a różnice te były istotne. [...] W naszych badaniach uwidoczniliśmy znacząco większe różnice niż wcześniej opisywane. Uzyskane przez nas wyniki pokazują dymorfizm płciowy w strukturze rozwijającego się 5-letniego mózgu, z wyraźnie wykrywalnymi zmianami w wielu regionach, czytamy na łamach Human Brain Mapping.
      Autorzy przypuszczają, że różnice te mogą wynikać z różnej dynamiki rozwoju mózgu u obu płci. Przypominają też, że z innych badań wynika, iż w późniejszym wieku dynamika ta jest wyższa u chłopców, przez co z wiekiem różnice się minimalizują. To zaś może wyjaśniać, dlaczego autorzy niektórych badań nie zauważali różnic w próbkach starszych osób.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy ponad 100 lat temu z pewnej angielskiej kopalni węgla wydobyto skamieniałą rybią czaszkę, jej odkrywcy z pewnością nie zdawali sobie sprawy, jaką sensację skrywa ich znalezisko. Przeprowadzone niedawno badania tomograficzne wykazały, że w czaszce zwierzęcia sprzed 319 milionów lat zachował się mózg. To najstarszy znany nam dobrze zachowany mózg kręgowca.
      Organ ma około 2,5 cm długości. Widoczne są nerwy, dzięki czemu naukowcy mają szansę na lepsze poznanie wczesnej ewolucji centralnego układu nerwowego promieniopłetwych, największej współcześnie żyjącej gromady ryb, w skład której wchodzi około 30 000 gatunków. Odkrycie rzuca też światło na możliwość zachowania się tkanek miękkich kręgowców w skamieniałościach i pokazuje, że muzealne kolekcje mogą kryć liczne niespodzianki.
      Ryba, której mózg się zachował, to Coccocephalus wildi, wczesny przedstawiciel promieniopłetwych, który żył w estuariach żywiąc się niewielkimi skorupiakami, owadami i głowonogami. Tan konkretny osobnik miał 15-20 centymetrów długości. Naukowcy z Uniwersytetów w Birmingham i Michigan nie spodziewali się odkrycia. Badali czaszkę, a jako że jest to jedyna skamieniałość tego gatunku, posługiwali się wyłącznie metodami niedestrukcyjnymi. Na zdjęciach z tomografu zauważyli, że czaszka nie jest pusta.
      Niespodziewane odkrycie zachowanego w trzech wymiarach mózgu kręgowca daje nam niezwykłą okazję do zbadania anatomii i ewolucji promieniopłetwych, cieszy się doktor Sam Giles. To pokazuje, że ewolucja mózgu była bardziej złożona, niż możemy wnioskować wyłącznie na podstawie obecnie żyjących gatunków i pozwala nam lepiej zdefiniować sposób i czas ewolucji współczesnych ryb, dodaje uczona. Badania zostały opublikowane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Pittsburghu są prawdopodobnie pierwszymi, którzy donoszą o istnieniu w ludzkim mózgu 12-godzinnego cyklu aktywności genetycznej. Co więcej, na podstawie pośmiertnych badań tkanki mózgowej stwierdzili, że niektóre elementy tego cyklu są nieobecne lub zburzone u osób cierpiących na schizofrenię.
      Niewiele wiemy o aktywności genetycznej ludzkiego mózgu w cyklach krótszych niż 24-godzinne. Od dawna zaś obserwujemy 12-godzinny cykl aktywności genetycznej u morskich, które muszą dostosować swoją aktywność do pływów, a ostatnie badania wskazują na istnienie takich cykli u wielu różnych gatunków, od nicienia C. elegans, poprzez myszy po pawiana oliwkowego.
      Wiele aspektów ludzkiego zachowania – wzorzec snu czy wydajność procesów poznawczych – oraz fizjologii – ciśnienie krwi, poziom hormonów czy temperatura ciała – również wykazują rytm 12-godzinny, stwierdzają autorzy badań. Niewiele jednak wiemy o tym rytmie, szczególnie w odniesieniu do mózgu.
      Na podstawie badań tkanki mózgowej naukowcy stwierdzili, że w mózgach osób bez zdiagnozowanych chorób układu nerwowego, w ich grzbietowo-bocznej korze przedczołowej, widoczne są dwa 12-godzinne cykle genetyczne. Zwiększona aktywność genów ma miejsce w godzinach około 9 i 21 oraz 3 i 15. W cyklu poranno-wieczornym dochodzi do zwiększonej aktywności genów związanych z funkcjonowaniem mitochondriów, a zatem z zapewnieniem mózgowi energii. Natomiast w godzinach popołudniowych i nocnych – czyli ok. 15:00 i 3:00 – zwiększała się aktywność genów powiązanych z tworzeniem połączeń między neuronami.
      O ile nam wiadomo, są to pierwsze badania wykazujące istnienie 12-godzinnych cykli w ekspresji genów w ludzkim mózgu. Rytmy te są powiązane z podstawowymi procesami komórkowymi. Jednak u osób ze schizofrenią zaobserwowaliśmy silną redukcję aktywności w tych cyklach, informują naukowcy. U cierpiących na schizofrenię cykl związany z rozwojem i podtrzymywaniem struktury neuronalnej w ogóle nie istniał, a cykl mitochondrialny nie miał swoich szczytów w godzinach porannych i wieczornych, gdy człowiek się budzi i kładzie spać, a był przesunięty.
      W tej chwili autorzy badań nie potrafią rozstrzygnąć, czy zaobserwowane zaburzenia cykli u osób ze schizofrenią są przyczyną ich choroby, czy też są spowodowane innymi czynnikami, jak np. zażywanie leków lub zaburzenia snu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Macierzyste komórki mózgu Homo sapiens popełniają mniej błędów niż komórki neandertalczyka w przekazywaniu chromosomów komórkom potomnym. To jeden z elementów, które mogą wyjaśniać, dlaczego obecnie jesteśmy jedynym gatunkiem rodzaju Homo, który chodzi po Ziemi.
      U ssaków wyższych, w tym u człowieka, kora nowa stanowi największą część kory mózgowej. Ta występująca wyłącznie u ssaków struktura jest odpowiedzialna m.in. za procesy poznawcze, jak pamięć, myślenie czy funkcje językowe. Naukowcy z Instytutu Molekularnej Biologii Komórki i Genetyki im. Maxa Plancka w Dreźnie oraz Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku donieśli, że u H. sapiens komórki macierzyste tej kory dłużej niż u neandertalczyków przygotowują chromosomy do podziału komórkowego. Dzięki tym dłuższym przygotowaniom w komórkach pojawia się mniej błędów. To zaś mogło mieć swoje konsekwencje dla rozwoju i funkcjonowania mózgu.
      Gdy w wyniku ewolucji naszych przodków na Ziemi pojawił się człowiek współczesny, neandertalczyk i denisowianin, u jednego z nich – człowieka współczesnego – doszło do zmian w około 100 aminokwasach. Nauka nie opisała jeszcze znaczenia większości tych zmian. Jednak sześć z nich zaszło w dwóch proteinach, które odgrywają kluczową rolę w rozkładzie chromosomów podczas podziału komórkowego.
      Naukowcy z Drezna i Lipska postanowili przyjrzeć się znaczeniu tych zmian dla rozwoju kory nowej. Wykorzystali w tym celu myszy, u których pozycja wspominanych aminokwasów jest identyczna, jak u neandertalczyków. Wprowadzili do organizmów zwierząt warianty aminokwasów spotykane u H. sapiens, tworząc w ten sposób model rozwoju mózgu współczesnego człowieka. Zauważyliśmy, że te trzy aminokwasy w dwóch proteinach wydłużyły metafazę, fazę podczas której chromosomy są przygotowywane do podziału komórki. W wyniku tego w komórkach potomnych występowało mniej błędów w chromosomach, podobnie jak u człowieka.
      Uczeni chcieli jednak się upewnić, czy zestaw aminokwasów, jaki mieli neandertalczycy, działa odwrotnie niż aminokwasów H. sapiens. Użyli więc organoidów ludzkiego mózgu. Organoidy to rodzaj wyhodowanych w laboratorium miniaturowych wersji organów, które chcielibyśmy badać. Do takich miniaturowych organów wprowadzili zrekonstruowane sekwencje aminokwasów neandertalczyków. Okazało się wówczas, że metafaza uległa skróceniu, a w chromosomach pojawiło się więcej błędów.
      Zdaniem głównego autora badań, Felipe Mory-Bermúdeza, eksperyment dowodzi, że te zmiany w aminokwasach występujących w proteinach KIF18a oraz KNL1 powodują, że u H. sapiens pojawia się mniej błędów podczas podziałek komórek mózgu niż u neandertalczyka czy szympansa. Musimy bowiem pamiętać, że błędy w rozkładzie chromosomów to zwykle nie jest dobra wiadomość. Obserwujemy je np. w takich schorzeniach jak trisomie czy nowotwory.
      Nasze badania pokazują, że niektóre aspekty ewolucji i funkcjonowania ludzkiego mózgu mogą być niezależne od jego wielkości. Rozmiar mózgu neandertalczyka był podobny do naszego. Odkrycie pokazuje też, że błędy w chromosomach mogły mieć większy wpływ na funkcjonowanie mózgu neandertalczyka niż na funkcjonowanie mózgu człowieka współczesnego, stwierdził nadzorujący badania Wieland Huttner. Svante Pääbo, który również nadzorował badania zauważa, że potrzebne są kolejne prace, które wykażą, czy mniejsza liczba błędów w naszych mózgach miała wpływ na ich funkcjonowanie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...