Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Głęboko w dżungli Papui-Nowej Gwinei odkryto nowy gatunek olbrzymiego szczura. Mierzące 82 cm gryzonie, które ważą ok. 1,5 kg, w ogóle nie boją się ludzi. Są jednymi z największych szczurów na świecie. Na razie ich formalnie nie opisano. Zostały sfilmowane przez ekipę BBC.

Jest to gatunek endemiczny, wszystko wskazuje bowiem na to, że zwierzęta występują wyłącznie w kraterze Mount Bosavi. Na początku szczura nagrała kamera na podczerwień, ustawiona na zboczu wulkanu przez Gordona Buchanana. Gryzoń przeszukiwał dno lasu, a wszystkich zaskoczyły jego rozmiary. Od razu podejrzewano, że to nieznany gatunek, ale by to potwierdzić, potrzebny był żywy okaz.

Szczury odkryte na Papui należą do rodzaju Mallomys, który zgromadził jeszcze kilka innych "przerośniętych" gatunków. Mają srebrnobrązowe futro z wyjątkowo grubym i długim włosiem. Najprawdopodobniej wyewoluowało ono w odpowiedzi na wilgoć i chód tutejszego klimatu. Nic dziwnego, skoro szczury wykryto na wysokości ponad 1000 metrów n.p.m. Z tego powodu zwierzęciu nadano roboczą nazwę szczur wełnisty z Bosavi.

Gryzonie jako takie bywają naprawdę spore. Największym jest kapibara. Szczury drzewne z Filipin (Carpomys melanurus) mogą ważyć nawet ponad 2 kg, ale wśród tzw. szczurów właściwych (z rodzaju Rattus), do których należą m.in. szczury wędrowne (Rattus norvegicus), mało które osiągają aż takie gabaryty.

Dwa lata temu w Papui-Nowej Gwinei odkryto niewiele mniejsze (1,4 kg) szczury z rodzaju Mallomys. Żyją one jednak w górach Foja. Mount Bosavi to wygasły wulkan. Człowiek zjawiał się tu niezwykle rzadko. Nawet przedstawiciele plemienia Kasua omijają krater o średnicy 4 km, którego ściany wznoszą się na wysokość kilometra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mierzące 82 cm gryzonie, które ważą ok. 1,5 kg, w ogóle nie boją się ludzi. Są jednymi z największych szczurów na świecie. Na razie ich formalnie nie opisano. Zostały sfilmowane przez ekipę BBC. 

To szczury hodowlane , popularnie zwane Nutriami (do 10kg)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nutria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajny, można by hodować zamiast kota  ;) tylko nie wiadomo czy na myszy by chciał polować  :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod największym kraterem uderzeniowym w Układzie Słonecznym, księżycowym basenem Biegun Południowy-Aitken, odkryto tajemniczą masę. Zdaniem naukowców z Baylor University może tam się znajdować metal z asteroidy, która uderzyła w Księżyc i utworzyła wspomniany basen.
      Wyobraźmy sobie złoże metalu pięciokrotnie większe niż Hawai'i [największa wyspa Hawajów – red.]. To mniej więcej masa, jaką odkryliśmy, mówi profesor Peter B. James. Sam krater ma kształt owalu, w najszerszym miejscu liczy sobie 2000 kilometrów i jest głęboki na kilkanaście kilometrów. Nie widać go z Ziemi, gdy znajduje się po drugiej stronie Srebrnego Globu.
      Gdy połączyliśmy dane dotyczące księżycowej topografii z danymi z satelity Lunar Reconnaissance Orbiter, odkryliśmy, że setki kilometrów pod basenem Biegun Południowy-Aitken znaujduje się niespodziewanie wielka masa. Jedno z możliwych wyjaśnień brzmi, że jest to metal z aasteroidy, która uderzyła w Księżyc, wyjaśnia James.
      Niezależnie od tego, co to za materiał i skąd pochodzi, jest to tak dużo, że powoduje obniżenie powierzchni Księżyca o niemal kilometr. Symulacje komputerowe wykazały, że możliwe jest uwięzienie w ten sposób materiału z asteroidy. Inna rozważana możliwość to koncentracja gęstych tlenków związana z ostatnią fazą krystalizacji księżycowego oceanu magmy.
      Basen Biegun Południowy-Aitken liczy sobie około 4 miliardów lat. Niewykluczone, że w przeszłości w Układzie Słonecznym istniały jeszcze większe kratery uderzeniowe, jednak obecnie  nie ma po nich żadnych śladów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Papua-Nowa Gwinea na miesiąc "banuje" Facebooka. Daje sobie w ten sposób czas na wskazanie fałszywych profili oraz określenie wpływu witryny na kraj.
      Minister komunikacji Sam Basil powiedział, że zidentyfikowane zostaną też osoby publikujące treści pornograficzne oraz fałszywe informacje.
      Analiza wykorzystania serwisu społecznościowego ma umożliwić wniesienie oskarżeń przeciwko osobom łamiącym prawo dot. cyberprzestępczości z 2016 r.
      Podczas miesięcznej przerwy możemy się także przyjrzeć opcji stworzenia nowego serwisu społecznościowego dla naszych obywateli. Gdyby była taka potrzeba, skontaktowalibyśmy się później z papuaskimi deweloperami aplikacji [...].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W proteście przeciw zanieczyszczeniu miejsca pracy TWU Local 100 - związek zawodowy pracowników transportu w Nowym Jorku - zorganizował konkurs na zdjęcie najbrzydszego szczura. Zwycięzca otrzyma upoważniający do darmowych przejazdów miesięczny karnet (MetroCard).
      Witryna Rat Free Subways zadebiutowała w październiku zeszłego roku. Na razie w galerii zgromadzono 20 fotografii. Można je oceniać na 5-stopniowej skali (przystojniak, słodki, zwyczajny, brzydki, paskudny). Pod spodem wyświetla się średnia nota i liczba internautów, którzy oddali swój głos. W opisie zawarto dużo szczegółów, wiadomo więc, w jakiej linii i na jakiej stacji pstryknięto zdjęcie.
      Autorom witryny zależało na zaalarmowaniu opinii publicznej, dlatego w zamierzeniu kontent miał przemawiać do wyobraźni. By nie poprzestać wyłącznie na szokowaniu, związek opublikował także swoje postulaty, apelując, by częściej opróżniać kosze na śmiecie, ustawić więcej kubłów na każdej stacji i zadbać, by miały dobrze dopasowane klapy oraz by załatać dziury w ścianach i podłogach, przez które przechodzą gryzonie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dotąd tytuł najmniejszego kręgowca świata należał do Paedocypris progenetica, indonezyjskiej ryby z rodziny karpiowatych (najmniejsza dojrzała płciowo ryba tego gatunku miała 7,9 mm). Ostatnio została ona jednak zdetronizowana przez żabkę Paedophryne amauensis z Nowej Gwinei, która średnio mierzy 7,7 mm.
      Odkrycia dokonał zespół pracujący pod kierownictwem naukowców z Uniwersytetu Stanowego Luizjany. Znalezienie P. amauensis było wyjątkowo trudne z powodu rozmiarów, maskującego ubarwienia oraz zawołania godowego samców o wysokiej częstotliwości, które przypomina dźwięki wydawane przez owady - podkreśla doktorant Eric Rittmeyer.
      Poza P. amauensis Amerykanie odkryli też drugą żabkę - nieco większą (śr. 8,5-mm) Paedophryne swiftorum. Akademicy, którzy opublikowali artykuł w piśmie PLoS ONE, twierdzą, że rekordzistka jest taka mała przez środowisko, w jakim żyje - ściółkę dna lasu.
      Nagrywając nocne odgłosy lasu Nowej Gwinei, biolodzy wyodrębnili odgłosy, które ich zaintrygowały. Chcąc sprawdzić, co jest ich źródłem, odwołali się do geodezyjnych metod, a konkretnie do triangulacji. Po wyznaczeniu współrzędnych zaczęli przeszukiwać opadłe liście. Nie mogąc niczego schwytać w ciemnościach, naukowcy wrzucili do plastikowej torebki całą garść ściółki. Wreszcie zobaczyli to, czego szukali...
      Prof. Chris Austin wyjaśnia, że rodzaj Paedophryne odkryto całkiem niedawno. Wszyscy jego przedstawiciele zamieszkują nisko położone lasy wschodniej części Papui-Nowej Gwinei. Cztery opisane przed odkryciem Rittmeyera gatunki (Paedophryne kathismaphlox, Paedophryne oyatabu, Paedophryne dekot i Paedophryne verrucosa) są tak małe, że wszystkie wchodzą w skład listy dziesięciu najmniejszych żab świata. P. amauensis są tak drobne, że padają ofiarą bezkręgowców zwykle niejedzących żab. Same żywią się miniaturowymi owadami.
      Ponieważ podobnie drobne jak płazy z rodzaju Paedophryne żabki występują także w grubej ściółce lasów innych części świata, oznacza to, że miniaturki nie są wybrykiem natury, ciekawostką, lecz nierozpoznaną dotąd gildią (grupą organizmów, które korzystają z podobnych zasobów siedlisk).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jednym z poważnych zagrożeń dla środowiska naturalnego są obce, inwazyjne gatunki które wypierają gatunki rodzime. Z gatunkami inwazyjnymi usiłuje się walczyć poprzez fizyczną eliminację ich z ekosystemu. Tymczasem naukowcy z Princeton University ostrzegają, że czasem takie działania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
      Profesor ekologii i biologii ewolucyjnej David Wilcove podkreśla, że zanim podjęta zostanie decyzja o walce z inwazyjnym gatunkiem, najpierw należy rozpoznać rolę, jaką spełnia w ekosystemie. Może się bowiem okazać, że jego działania są istotne dla przetrwania innych gatunków. Po wytępieniu gatunku inwazyjnego i w przypadku braku rodzimego gatunku, który odgrywał rolę spełnianą teraz przez gatunek inwazyjny, sytuacja ekosystemu może ulec dalszemu pogorszeniu.
      Profesor Wilcove i doktor David Pattemore obserwowali trzy gatunki roślin z nowozelandzkiej Wyspy Północnej, na której rodzime kręgowce, w przeszłości odpowiedzialne za zapylanie, w większości wyginęły. Chcieli porównać szanse na przeżycie roślin z przedstawicielami tych samych gatunków z rezerwatu na niewielkiej Little Barrier Island, na której rodzime organizmy zapylające - endemiczne ptaki i nietoperze - są obecne.
      Wilcove i Pattemore odkryli, że na Wyspie Północnej rolę gatunku zapylającego przejął inwazyjny szczur, zawleczony tam przez Europejczyków, który w dużej mierze przyczynił się do wyginięcia zwierząt wcześniej zapylających rośliny.
      Biorąc pod uwagę tempo, z jakim ludzie powodują zagładę kolejnych gatunków, bardzo ważne jest zadanie sobie pytania, jak działają kluczowe w ekosystemie mechanizmy, takie jak zapylanie, w chwili, gdy odpowiedzialne za nie gatunki znikają. Co dziwne, dotychczas w większości przypadków nie znamy odpowiedzi na to pytanie - mówi Wilcove.
      Naukowcy odizolowali część roślin, uniemożliwiając do nich dostęp rodzimym organizmom zapylającym. Ustawili przy nich kamery, by sprawdzić, co się stanie. Rośliny z Little Barrier Island, którym uniemożliwiono kontakt z rodzimymi kręgowcami, odniosły bardzo niewielkie sukcesy w rozmnażaniu się. Tymczasem rośliny z Wyspy Północnej przekazywały swój pyłek bez przeszkód. Filmy z kamer ujawniły, że zapylane były przez szczura oraz niewielkiego szlarnika rdzawobocznego, który na Wyspę trafił przed 200 laty, więc nie ewoluował razem z miejscowymi roślinami.
      Ironią losu jest fakt, że szczur jest odpowiedzialny za zagładę rodzimych kręgowców Wyspy Północnej. Morderca wszedł w rolę swojej ofiary - stwierdzili uczeni.
      W dalszej części swojej pracy stwierdzają, że wysiłki mające na celu kontrolowanie inwazyjnych gatunków muszą iść ramię w ramię z przywracaniem gatunków rodzimych, by ważne ekologiczne funkcje były nadal spełniane. W przypadku Wyspy Północnej wyeliminowanie szczurów bez jednoczesnej reintrodukcji endemicznych ptaków i nietoperzy może być szkodliwe dla rodzimych roślin. A jeśli wyginą te rośliny, wyginą też inne gatunki, które są od nich zależne.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...