Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wyjaśniono przyczynę pomoru pszczół

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z University of Illinois zidentyfikowali możliwą przyczynę tzw. pomoru kolonii (ang. collony collapse disorder - CCD) - tajemniczej choroby dziesiątkującej pszczoły żyjące na terenie USA. Jak się okazuje, powodem schorzenia jest najprawdopodobniej wadliwe funkcjonowanie rybosomów - wewnątrzkomórkowych struktur odpowiedzialnych za syntezę białek.

Pierwsze doniesienia o masowym wymieraniu pszczół pojawiły się pod koniec 2006 r. Szybko pojawiły się różne hipotezy na temat przyczyny choroby, wskazujące m.in. na bakterie, grzyby czy pestycydy. Ostateczne (a przynajmniej bardzo wiarygodne i jednocześnie spójne z poprzednimi przypuszczeniami) rozwiązanie entomologicznej zagadki pojawiło się jednak dopiero teraz, dzięki zespołowi doktoranta Reeda Johnsona z University of Illinois.

W swoich badaniach młody autor wykorzystał mikromacierze - płytki pokryte tysiącami punktów powstałych przez naniesienie odcinków DNA o ściśle określonych sekwencjach. Każda z badanych płytek została pokryta roztworem RNA wyizolowanego z komórek pszczół chorych na CCD, zaś celem takiego postępowania było określenie, jakie rodzaje RNA znajdują się w komórkach owadów i w jakiej ilości.

Zgodnie z tzw. zasadą komplementarności kwasów nukleinowych, każdy z punktów na mikromacierzy wiązał wyłącznie odcinki RNA o ściśle określonej sekwencji. Za pomocą pojedynczego szkiełka można więc było wykonać tysiące prostych testów genetycznych i uzyskać kompleksowy obraz RNA wytwarzanego przez chore pszczoły.

Jak się okazało, uszkodzeniem odpowiedzialnym za chorobę pszczół była znaczna degeneracja tzw. rybosomalnego RNA (rRNA), czyli cząsteczek budujących (wspólnie z białkami) rybosomy - wewnątrzkomórkowe struktury odpowiedzialne za syntezę białek. Mówiąc najprościej, oznacza to, że rybosomy w komórkach pszczół zwyczajnie rozpadały się.

Z dalszych obserwacji wynika, że za degradację rRNA odpowiadają patogeny z grupy pikornawirusów. Zakażały one komórki owadów i "zmuszały je" do produkcji białek wirusowych. Brak zdolności do syntezy własnych protein wyjaśnia z kolei, dlaczego pszczoły nie były w stanie skutecznie reagować na szkodliwe czynniki środowiskowe.

Choć przyczyna CCD została dość przekonująco udowodniona, nie oznacza to końca problemów. Wciąż nie wiadomo bowiem, jak zapobiegać infekcjom pikornawirusowym. Sprawy nie ułatwia powszechna praktyka rozwożenia uli w miejsca, w których można spotkać rośliny wytwarzające znaczne ilości nektaru. Podróże takie są, niestety, doskonałą okazją do rozszerzania się infekcji. Wygląda więc na to, że powstrzymanie plagi CCD zależy od samych hodowców...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak najbardziej podobała mi się populistyczna teoria o szkodliwości nadajników telekomunikacyjnych :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czy pszczoły będą mogły towarzyszyć nam na Marsie i czy będą mogły zapylać uprawy w szklarniach marsjańskich – to pytania na które stara się odpowiedzieć doktorantka AGH. Mgr inż. Dagmara Stasiowska w ramach pracy doktorskiej sprawdza wpływ stresu związanego z przeciążeniami generowanymi przez rakietę w trakcie podróży kosmicznej na poprawność rozmnażania się pszczół miodnych, a zwłaszcza na funkcjonowanie organizmów królowych.
      W ramach prowadzonych badań Dagmara Stasiowska zbada łącznie osiem rodzin pszczelich. Cztery królowe wraz z niewielką świtą, zostały zbadane na wirówce przeciążeniowej należącej do Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Symulator zwyczajowo wykorzystywany jest w trakcie szkolenia astronautów i pilotów wojskowych. Z nietypowymi pasażerami na pokładzie symulowano profil przeciążeniowy startującej rakiety. Celem eksperymentu jest sprawdzenie przydatności modelu biocybernetycznego rodziny pszczelej w kontekście poddawania matki pszczelej stresom związanym z lotem kosmicznym.
      Zebrane dane, dotyczące zdolności reprodukcyjnych królowych tj. ilości składanych jaj i ich dystrybucji w czasie, posłużą następnie do stworzenia modelu komputerowego „kosmicznych pszczół”. Model będzie bazował na istniejącym i szeroko wykorzystywanym modelu BEEHAVE, uwzględniającym wiele czynników, zarówno środowiskowych jak i charakterystycznych dla dynamiki rozwoju rodzin pszczelich. Stworzony model będzie mógł zostać wykorzystany w przyszłości np. w trakcie projektowania odpowiednich transporterów, chroniących zapylacze przed przeciążeniami w trakcie lotu rakietą.
      Autorka badań zaznacza: Potencjał naukowy prowadzonych eksperymentów będzie w pełni doceniony za wiele lat, kiedy to faktycznie uda się na Marsie stworzyć pierwsze plantacje. Mam jednak świadomość, że wszystko to co uda się wypracować teraz i sprawdzić w warunkach eksperymentalnych na Ziemi jest w stanie za 10, 20 czy 30 lat przynieść zaskakujące rezultaty. Staram się więc myśleć na tyle perspektywicznie, żeby horyzontem moich badań prowadzonych teraz, był sukces ludzi za kilkadziesiąt lat, miliony kilometrów stąd.
      Dotychczasowe badania obejmują łącznie osiem rodzin, z czego cztery z królowymi, które odbyły lot symulowany na wirówce, a cztery pozostałe stanowią grupę kontrolną. Wpływ przeciążeń na poprawność rozmnażania się królowych pszczół miodnych nie był do tej pory badany, a same eksperymenty na pszczołach w kontekście transportu kosmicznego były wykonane zaledwie kilka razy. Do tej pory badana była m.in. zdolność do budowania plastrów w warunkach mikrograwitacji. Badania te prowadzone były w latach 80. przez Amerykańską Agencję Kosmiczną NASA.
      We wcześniejszych latach doktorantka, wówczas członkini Koła Naukowego AGH Space Systems, prowadziła badania wstępne, obejmujące swoim zakresem robotnice pszczół miodnych. Do badań posłużyły wtedy rakiety sondujące, skonstruowane przez studentów z AGH. Autorka badań jest jednocześnie liderką sekcji AGH Space Systems zajmującej się ładunkami rakietowymi i misjami balonów stratosferycznych. Przeprowadzone kilka lat temu eksperymenty pozwoliły stwierdzić, że przeżywalność osobników doświadczających działania przeciążeń nie odbiega znacząco od przeżywalności grupy kontrolnej i umożliwiły dalsze badania, obejmujące swoim zakresem matki pszczele.
      Promotorem pracy doktorskiej dotyczącej oceny przydatności biocybernetycznego modelu rodziny pszczelej do przewidywania skutków poddania matki pszczelej stresom związanym z lotem kosmicznym jest prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz, biocybernetyk i były Rektor AGH.
      Cieszę się, że dzięki badaniom Pani Dagmary mogę powrócić do wątku naukowego, który silnie rozwijałem w latach 70. ubiegłego wieku. Budowaliśmy wtedy z doktorem Andrzejem Migaczem pierwsze – chyba w skali światowej – biocybernetyczne modele rodziny pszczelej i jej interakcji ze środowiskiem. Uzyskiwane z symulacji komputerowych wyniki dobrze zgadzały się z obserwacjami prowadzonymi na rzeczywistych ulach – podkreśla prof. Ryszard Tadeusiewicz.
      Badania prowadzone są przy współudziale biologa i pszczelarza dr. Michała Kolasy oraz Fundacji Apikultura, która działa na rzecz upowszechnianie wiedzy na temat pszczelarstwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Diety samic i samców pszczół (Apoidea) z jednego gatunku są bardzo różne. Niekiedy są tak różne jak u odmiennych gatunków.
      Jeśli będziemy mieć lepsze pojęcie, co sprawia, że kwiaty są atrakcyjne dla różnych pszczół, być może uda nam się zaplanować skuteczniejszą ochronę - podkreśla Michael Roswell z Rutgers University.
      Pięć lat temu, gdy członkowie zespołu prof. Rachael Winfree oceniali programy tworzenia habitatów dla zapylaczy, Roswell zauważył, że pewne kwiaty są bardzo popularne wśród samców, a inne wśród samic pszczół. To spostrzeżenie zainspirowało badanie, w ramach którego biolodzy chcieli sprawdzić dla jak największej liczby gatunków, czy samce i samice odwiedzają inne rodzaje kwiatów.
      W New Jersey naukowcy zebrali 18.698 pszczół reprezentujących 152 gatunki. Na terenie 6 półdzikich łąk owady odwiedziły 109 gatunków kwiatów. Łąki uprawiano w taki sposób, by promować głównie rodzime gatunki atrakcyjne dla zapylaczy.
      Dane zbierano w szczycie kwitnienia przy maksymalnej długości dnia (od 6 czerwca do 20 sierpnia 2016 r.) i w czasie ładnej pogody (gdy było na tyle słonecznie, że badacze widzieli swój cień i nie padało). Każde ze stanowisk było odwiedzane przez 3 kolejne dni w 5 rundach 11-tygodniowego okresu badań.
      Choć stosunek liczby samców do samic był zmienny w przypadku różnych gatunków, ok. 18% schwytanych osobników (3372) to samce. Ogólny stosunek liczby samców do samic wynosił więc 0,22, ale zmieniał się on znacznie w zależności od rodzaju kwiatów.
      Autorzy publikacji z pisma PLoS ONE wyjaśniają, że samice budują, utrzymują i bronią gniazd, a także zbierają pokarm, zaś samce zajmują się głównie poszukiwaniem partnerek. Obie płcie piją nektar, ale tylko samice zbierają pyłek dla młodych; ich wskaźnik żerowania jest więc większy niż samców.
      Z punktu widzenia samych kwiatów samce i samice są równie ważnymi zapylaczami; samice są o tyle bardziej produktywne, że spędzają więcej czasu, żerując na kwiatach.
      Samce niektórych gatunków pszczół podróżują z rejonów, w których przyszły na świat. Pamiętając o ich preferencjach dot. kwiatów, można, wg Roswella, pomóc w utrzymaniu zróżnicowanych genetycznie populacji pszczół.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W jaki sposób ochronić niedostępne z różnych względów dla zwiedzających zabytki przed wandalami, gdy wszystkie zastosowane wcześniej środki zawiodły? Ustawić tam ule.
      Na taki właśnie pomysł wpadły władze walijskiego Greenfield Valley Heritage Park. Rada hrabstwa Flintshire ma się zająć projektem na jednym z najbliższych posiedzeń.
      Ze względu na obawy dotyczące kondycji obiektu, tereny wokół młyna Greenfield zostały zamknięte latem zeszłego roku, podobnie zresztą jak pobliskie trasy wycieczkowe. Menedżer młyna Peter Wright podkreśla, że zniszczenie młyna to nie tylko skutek wieku, ale i ataków wandali. Wg niego, trudno byłoby powstrzymać ludzi zdecydowanych gdzieś wejść, skoro zamknięty budynek znajduje się na ogólnodostępnym terenie. Pszczoły mogłyby rozwiązać problem. Dodatkową korzyścią byłoby pozyskiwanie miodu i zapylanie założonych w dolinie łąk.
      Barbara Chick z Walijskiego Stowarzyszenia Pszczelarzy przypomina jednak o względach bezpieczeństwa. Niektórzy mogą być przecież uczuleni na jad.
      Dookoła młyna ma zostać wzniesione ogrodzenie, co pozwoliłoby otworzyć szlaki. Trwa jednak dyskusja, co zrobić, by obiekt nie popadł jeszcze bardziej w ruinę, a przyroda dalej się spokojnie rozwijała.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dowody pesymistycznego nastawienia w ciężkich czasach znaleziono dotąd u psów, szczurów i ptaków. Teraz zaś okazuje się, że emocjonalne reakcje pszczół na zdarzenie awersyjne również są bardziej podobne do ludzkich niż wcześniej sądzono. Pszczoły zestresowane pozorowanym atakiem drapieżnika przejawiają pesymizm widywany u osób depresyjnych i lękowych - przekonuje dr Geraldine Wright z Newcastle University.
      W artykule opublikowanym na łamach pisma Current Biology naukowcy ujawniają, że chcieli odkryć, jak pszczoły postrzegają świat. Doprowadzili więc do sytuacji, że owady musiały zdecydować, czy nieznany im zapach przepowiada dobre, czy złe wydarzenia. Na początku pszczoły nauczono łączyć jedną woń ze słodką nagrodą, a drugi z gorzkim smakiem chininy. Zwierzęta zapamiętały różnicę między zapachami i częściej wyciągały części aparatu gębowego w kierunku zapachu, przewidując pojawienie się cukru niż nastawiając się na chininę.
      Po zakończeniu tego etapu eksperymentu akademicy podzielili pszczoły na dwie grupy. Jedną gwałtownie potrząsano przez minutę, naśladując atak drapieżnika, np. miodożera, na ul, a drugą grupę (kontrolną) zostawiono w spokoju. Później owadom prezentowano znane zapachy oraz nowe wonie, utworzone przez zmieszanie dwóch wykorzystywanych uprzednio.
      Pobudzone pszczoły rzadziej niż kontrolne wysuwały części aparatu gębowego, przewidując pojawienie się chininy i zbliżonych do niej nowych związków. Innymi słowy - wytrząsane owady zachowywały się w sposób wskazujący na zwiększone oczekiwanie gorzkiego smaku.
      Wykazaliśmy, że gdy w wyniku manipulacji pszczoły wprowadza się w stan wywołujący u ludzi uczucie niepokoju, owady wykazują szereg zmian fizjologicznych, poznawczych i behawioralnych, które możemy stwierdzić u przestraszonego człowieka. W odniesieniu do tego, co mogliśmy zmierzyć, wytrząśnięte pszczoły nie są mniej zalęknione od samotnego psa czy szczura w gołej klatce - podkreśla dr Wright.
      Brytyjczycy nie sądzą, by emocje wśród bezkręgowców były ograniczone wyłącznie do pszczół. Powinny występować u wszystkich gatunków, które muszą zmieniać swoje zachowanie, by stawić czoło potencjalnym zagrożeniom. Niewykluczone jednak, że w przyszłości pszczoły staną się modelem emocji u bezkręgowców.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odkryto nowy element mitochondrium, który odgrywa kluczową rolę w ich funkcjonowaniu. Naukowcy wierzą, że dzięki temu lepiej zrozumieją zarówno choroby dziedziczne, jak i związane z wiekiem.
      Mitochondria nazywa się centrami energetycznymi komórki. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebne są im syntetyzowane w rybosomach mitochondrialnych białka. Specjaliści z Karolinska Institutet oraz Instytutu Biologii Starzenia Maxa Plancka odkryli, że białko MTERF4 łączy się z innym białkiem NSUN4, a powstały w ten sposób kompleks kontroluje tworzenie i działanie mitochondrialnych rybosomów. U myszy pozbawionych MTERF4 nie powstawały funkcjonujące mitochondria, co prowadziło do obniżenia ilości wytwarzanej energii.
      Zredukowana funkcja mitochondriów występuje w wielu chorobach dziedzicznych, w ramach normalnego starzenia oraz w chorobach związanych z wiekiem. Podstawowa wiedza o tym, jak regulowane jest działanie mitochondriów, może zatem mieć olbrzymie znaczenie kliniczne – podkreśla prof. Nils Göran Larsson.
      Naukowcy odkryli wcześniej w mitochondriach podobne mechanizmy regulacyjne, które okazały się odgrywać pewną rolę w rozwoju cukrzycy.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...