Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcom udało się zidentyfikować miejsce zimowania bardzo rzadkiego gatunku ptaka — ibisa grzywiastego (Geronticus eremita). Ornitolodzy uznają odkrycie za olbrzymi przełom. Dowiedzieli się bowiem nie tylko, gdzie ptaki udają się z końcem lata, ale także jak wygląda trasa przelotu.

Ibis grzywiasty ma długość 70-80 cm, a rozpiętość jego skrzydeł sięga 120-135 cm. Ptak ma nieopierzony czerwony łeb i długi zakrzywiony dziób o tym samym kolorze. Z potylicy ibisa zwisa czub z długich czarnych piór. Zamieszkuje północną Afrykę, basen Morza Śródziemnego, a także Syrię oraz Turcję. Tworzy kolonie na klifach skalistych obszarów pustyń. Do XVI wieku ibisy grzywiaste występowały w Europie Południowej i Alpach. Obecnie prowadzone są próby ponownego wprowadzenia tych ptaków do ekosystemów m.in. Hiszpanii. Ibis grzywiasty jest najrzadszym ptakiem Środkowego Wschodu. Nie jest znana dokładna liczba żyjących na wolności osobników, ale może ich być mniej niż 1000.

Geronticus eremita składa od 2 do 3 jaj. Żywi się owadami i innymi drobnymi organizmami.

Odkrycie miejsc zimowania ibisów było możliwe dzięki śledzeniu za pomocą obrączek z nadajnikami satelitarnymi 3 osobników. Naukowcy nadali im nawet imiona: Sultan, Salam i Zenobia. Przebywając 3.100 km, ptaki kończyły podróż na terenie Etiopii. Naśladowały przy tym zachowanie innego nieoznakowanego członka stada. Taki punkt docelowy zaskoczył naukowców, którzy sądzili, że ptaki udają się dalej na północ.

Międzynarodowa Czerwona Lista Zagrożonych Gatunków uznaje ibisy grzywiaste za skrajnie zagrożony gatunek. Ich liczba spadła z powodu zanieczyszczenia środowiska, działalności rolniczej człowieka i zniszczenia naturalnych siedlisk. Mniej piskląt przeżywa w lęgach lat suchych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W czasie ostatniej epoki lodowej ludzie w dzisiejszej Etiopii nie osiedlili się w dolinach, a żyli w niegościnnych Górach Bale. Mieli dostęp do wystarczającej ilości wody, wytwarzali narzędzia z obsydianu i żywili się głównie dużymi gryzoniami. Do takich wniosków doszli naukowcy z Martin Luther University Halle-Wittneberg oraz Uniwersytetów w Kolonii, Bernie, Addis Abebie i Rostocku. Dostarczyli oni pierwszych dowodów na to, że ludzie mieszkali w Górach Bale już przed 45 000 lat.
      Góry Bale wznoszą się na wysokość ponad 4000 metrów, są niegościnnym regionem. Jest tam mało tlenu, dochodzi do dużych wahań temperatury i oraz poważnych opadów. Dotychczas sądzono, że z powodu nieprzyjaznych warunków ludzie zaczęli osiedlać się w regionie afroalpejskim stosunkowo niedawno i na krótki czas, mówi profesor Bruno Glaser, ekspert od chemii gleby. On i inni naukowcy wykazali, że założenie takie jest nieprawdziwe.
      Okazuje się, że ludzie zaczęli mieszkać na wyżynach Gór Bali już około 45 000 lat temu. W tym czasie niżej położone doliny były zbyt suche i nie nadawały się do zamieszkania.
      Naukowcy przez wiele lat analizowali skaliste wypiętrzenia w pobliżu Fincha Habera. Znaleźli tam wiele kamiennych przedmiotów i glinianych odłamków. Przeprowadzili analizy składników odżywczych znajdujących się w glebie i datowanie węglowe. Analizowali też, jaka mogła panować tam pogoda, w tym temperatura, wilgotność oraz jaki był poziom opadów.
      Analizy wykazały, że ludzie osiedlali się w okolicy na długi czas, a badany obszar znajdował się poza granicami zajętymi przez lodowce. Jednak dzięki nim jego mieszkańcy mieli wystarczającą ilość wody, a żywili się głownie szczurokretem wielkogłowym. Ludzie osiedlili się w okolicy Fincha Habera również dlatego, że występuje tutaj obsydian. Było więc to miejsce stosunkowo dobre do zamieszkania, mówi Glaser.
      Okazuje się jednak, że ludzie nie tylko mieszkali tam przez dłuższy czas w czasie epoki lodowej. Około 12 000 lat temu człowiek powrócił w badane okolice. Z tego okresu pochodzi coraz więcej palenisk. I po raz pierwszy widzimy, że w warstwie gleby znajdują się odchody przeżuwaczy, dodaje Glaser.
      Odkrycie rzuca światło nie tylko na historię osadnictwa w Etiopii, ale może również wyjaśniać, dlaczego niektóre grupy zamieszkujące dzisiejszą Etiopię z łatwością radzą sobie z niskim poziomem tlenu w powietrzu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badanie zmumifikowanych pawianów z British Museum pozwoliło po latach poszukiwań wskazać lokalizację starożytnej krainy, zwanej przez Egipcjan Ziemią Boga (Ta-netjer). To stamtąd przywożono do kraju faraonów egzotyczne towary, m.in. składniki perfum w postaci mirry czy żywicy kadzidłowca, które trafiały głównie do świątyń i ich kapłanów.
      Wiadomo było, że wyprawy handlowe do Puntu organizowano za Nowego Państwa, czyli w okresie w dziejach starożytnego Egiptu, który trwał od XVI do XI wieku przed naszą erą. Nikt nie miał jednak pojęcia, gdzie dokładnie leżała Ziemia Boga. Starożytne teksty dawały tylko niejasne wskazówki, poza tym nie odkryto puntyjskiej cywilizacji. Za możliwe lokalizacje Puntu uznawano dotąd Somalię, Etiopię, Jemen i Mozambik. Badanie mumii dwóch pawianów z British Museum wydaje się na szczęście kończyć trwające od dawna spory – Punt leżał pomiędzy Etiopią a Erytreą.
      Zespół, w którego skład wchodzili m.in. profesor Salima Ikram z Muzeum Egipskiego w Kairze i prof. Nathaniel Dominy oraz Gillian Leigh Moritz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, podkreśla, że Egipcjanie importowali z Puntu żywe pawiany. Analizując włosy mumii, a konkretnie wchodzące w ich skład izotopy tlenu, naukowcy potrafili odtworzyć pochodzenie zwierząt (proporcja poszczególnych izotopów jest różna, w zależności od tego, gdzie żył dany osobnik). Tlen zmienia się jako funkcja opadów deszczu i zwartości wody w roślinach oraz nasionach – tłumaczy prof. Dominy.
      Tylko jeden z pawianów okazał się użytecznym źródłem informacji. Drugi spędził za dużo czasu jako egzotyczne zwierzę w Tebach, przez co dane izotopowe zostały zaburzone. Pracując z egzemplarzem znalezionym w Dolinie Królów, egipsko-amerykańska ekipa porównała jego skład izotopowy z odpowiednimi wartościami wykrywanymi u współczesnych pawianów z różnych obszarów. Te z Somalii, Jemenu i Mozambiku nie pasowały, lecz z Erytrei i wschodniej Etiopii już tak. Dobrym wskazaniem były wszystkie okazy z Erytrei i pewna ich liczba z Etiopii.
      Zespół nie mógł porównać mumii do pawianów z Jemenu. Dominy przeprowadził jednak proste rozumowanie. Na postawie mapy izotopowej regionu możemy powiedzieć, że pawiany z Jemenu będą podobne do pawianów z Somalii. Jako że Somalia definitywnie nie jest miejscem pochodzenia puntyjskiej mumii, sugeruje to, że nie jest nim także Jemen.
      Naukowcy przypuszczają, że udało im się odkryć port, z którego Egipcjanie wysyłali do siebie pawiany i inne dobra. Dominy wspomina o miejscu tuż przy współczesnym mieście Massaua. Dysponujemy okazem z tego samego portu i jest on niezwykle podobny do mumii. Amerykanie i Egipcjanin zamierzają uzyskać pozwolenie od British Museum, by pobrać kawałek kości mumii. Badanie pod kątem izotopów strontu pozwoliłoby bowiem potwierdzić pochodzenie pawiana i jeszcze bardziej zawęzić interesujący akademików obszar.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      O życiu w dawnych erach wiemy wciąż niewiele. Mimo rozwoju nauki wiele pozostaje niewiadomych, wiele w naszej wiedzy domysłów i niepewności. Przyczyna jest jedna: jak poznać życie sprzed milionów lat, kiedy niewiele po nim pozostało? Po dinozaurach pozostały tylko szkielety, po roślinach - odciski. O owadach i podobnych drobnych żyjątkach wiemy jeszcze mniej - były zbyt małe, by ich pozostałości przetrwały do dziś. Ale jest jedno źródło, które może dostarczyć nam bezcennej wiedzy na ich temat. Pamiętacie film Park Jurajski? Komara zatopionego w bursztynie? Tak, w tym miejscu film nie kłamał, takie znaleziska, choć wydobycie z nich krwi dinozaura nie jest realne, istnieją i dokumentują nam drobne życie sprzed 80 milionów lat. Problem jest jeden: jest ich niewiele i niełatwo je znaleźć.
      Ale oto właśnie pojawiła się wyjątkowa szansa na wzbogacenie naszej wiedzy. Olbrzymie pokłady bursztynu z okresu kredy odkryto na terenie dzisiejszej Etiopii. Co ważne, odkryte złoża są bardzo bogate w bursztyn z inkluzjami, czyli zatopionymi w nim owadami, żyjątkami, czy fragmentami roślin. Ale nie tylko samo bogactwo materiałów jest tu sensacją. Co ważne, dotychczas bardzo niewiele znajdowano bursztynu z okresu kredy, a zwłaszcza pochodzącego z mieszczącego się na południowej półkuli superkontynentu Gondwany, który później rozpadł się na Amerykę Południową, Afrykę, Indie i Australię. W odkrytych złożach już pracuje grupa około trzydziestu naukowców.
      To w kredzie pojawiły się pierwsze rośliny okrytonasienne, to wtedy wymarły paprocie drzewiaste i nasienne. W tym okresie rozwinęła się współczesna grupa ryb doskonałokostnych. Z jego końcem wymarły nie tylko dinozaury, ale wiele drobniejszych stworzeń, jak amonity i belemnity. Bez wątpienia wiele z tych przykładów flory i fauny będzie można odnaleźć w bryłach bursztynu, co pozwoli nam na wzbogacenie naszej wiedzy o ewolucji życia. Niewykluczone są też ciekawsze niespodzianki - już odnaleziono ponad trzydzieści egzemplarzy stawonogów z różnych rodzin, wiele pająków i owadów: osy, mrówki, ćmy, chrząszcze, czy rzadki okaz owada zwany zorapteranem. Badanie pyłków i fragmentów roślin da nam wgląd np. w ewolucję roślin okrytozalążkowych. Niewykluczone są też odkrycia w dziedzinie bakteriologii.
      Ale nie tylko inkluzje dostarczają nam nowych informacji. Gdy jedni badają zatopione w skamieniałej żywicy okazy, inni zajmują się analizą samego bursztynu. I tu są niespodzianki. Analiza chemiczna pokazała, że etiopski jantar jest bardzo podobny w składzie do bardziej współczesnego bursztynu mioceńskiego, znajdowanego w Meksyku i Dominikanie. Dotychczas znajdowane złoża z okresu kredy były żywicą roślin nagozalążkowych i różnią się bardzo od tych odkrytych w Etiopii. Nie wiadomo, jakie drzewa były źródłem odkrytego bursztynu, ale wg zajmujących się nim naukowców, były one bliższe bardziej nam współczesnym okrytonasiennym, mogły to być ich wczesne formy, lub być może nieznane dotąd drzewa iglaste, różniące się od dotychczas poznanych drzew z tego okresu.
      Badania trwają i pozostaje życzyć naukowcom, by takich zagadek znaleźli jak najwięcej. I by, oczywiście, udało się choć część z nich rozwikłać.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Etiopski naukowiec Eyasu Haile Selassie postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom swoich znudzonych zwykłym winem rodaków i stworzył wino z liści czuwaliczki jadalnej. Roślina ta występuje w Afryce Wschodniej i na Bliskim Wschodzie. Zawiera alkaloid, katynon, dlatego żucie lub picie naparu ze świeżych czy suszonych liści wpływa na człowieka pobudzająco (efekt przypomina zażycie amfetaminy).
      Czuwliczka jest jednym z najważniejszych towarów eksportowych Etiopii. W latach 2007-2008 kraj zarobi na niej do 100 mln dolarów.
      Wino czuwaliczkowe smakuje równie dobrze jak wino wytwarzane z winogron i zostało ciepło przyjęte przez próbujących – chwali się badacz, który wysłał 500 butelek promocyjnych napoju do potencjalnych klientów.
      Haile Selassie zarejestrował swój produkt w miejscowym urzędzie jakości i chciałby jak najszybciej rozpocząć jego sprzedaż. Ponieważ badania wykazały, że liście czuwliczki tracą swoje właściwości narkotyczne w ciągu 48 godzin od zerwania, nie należy się spodziewać, że wino będzie zawierać coś więcej niż alkohol...
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...