Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Badania prowadzone nad wpływem nieobecności ojca ujawniły, że dziewczynki z niepełnych rodzin wcześniej dojrzewają, prędzej stają się aktywne seksualnie i z większym prawdopodobieństwem zachodzą w ciążę jako nastolatki. Chłopcy mają z kolei niższą samoocenę i unikają intymności. Zespół z Centrum Medycznego Mc Gill University postanowił odnaleźć biologiczne podstawy zaobserwowanych różnic.

Gabriella Gobbi i inni skupili się na myszakach kalifornijskich (Peromyscus californicus), które podobnie jak ludzie, są monogamiczne i wspólnie wychowują potomstwo. Kanadyjczycy odseparowali od części młodych ojców, ale nie matki. Samce zniknęły z otoczenia swojego potomstwa 3 dni po narodzinach i pojawiły się ponownie w okresie odstawiania od piersi w wieku 30-40 dni. Naukowcy przyglądali się aktywności kory przedczołowej, czyli rejonu związanego z kontaktami społecznymi i wyrażaniem osobowości, w odpowiedzi na oksytocynę i inne neuroprzekaźniki, np. serotoninę, dopaminę i NMDA (kwas metyloasparginowy).

Okazało się, że neurony młodych pozbawionych ojców słabiej reagowały na oksytocynę (hormon przywiązania), odpowiadały za to silniej na NMDA, substancję zaangażowaną w funkcjonowanie pamięci. Myszaki, które nie znały swoich ojców, były też mniej zainteresowane spotkaniami z innymi gryzoniami. Zwykle kiedy w klatce umieści się dwa osobniki, zaczynają się badać i wzajemnie dotykać. Gdy jednak "padało" na okazy wychowane bez ojca, kompletnie się ignorowały – opowiada Gobbi.

Na razie nie wiadomo, czy istnieją jakieś biochemiczne różnice w funkcjonowaniu mózgów dzieci wychowujących się bez ojców. Michael Meaney, również z McGill University, zastrzega, że u myszaków kalifornijskich to głównie samiec zajmuje się wylizywaniem młodych, a ponieważ tego typu zabiegi wpływają na rozwój, to ich wyeliminowanie, a nie sam brak ojca, powoduje zmiany w działaniu mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosiłbym o sprostowanie - ludzie biologicznie nie są monogamiczni. Biologicznie są nastawieni na wielopartnerstwo. Monogamia jest jedynie wymysłem cywilizacyjnym. Nie będę tu wnikał w jej słuszność, bo znajdą się zarówno argumenty za jak i przeciw, niemniej stwierdzenie że człowiek z natury jest monogamiczny jest tak samo prawdziwe jak stwierdzenie że człowiek z natury wierzy w Boga (tego czy innego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mózgi ludzi się nie różnią od myszy skoro badania na myszach służą do formułowania teorii dotyczących zachowań ludzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie różnią się, ale zdecydowana większość badań znajduje potem potwierdzenie w testach na ludziach. Poza tym robienie badań z udziałem człowieka byłoby jednak trochę nieetyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

# lucky_one

Jesteś biologiem, że stwierdzasz jacy ludzi są biologicznie ?

 

# mikroos

Według mnie badania na zwierzętach są równie nieetyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro są równie nieetyczne, to zgodzisz się testować na sobie nowe leki, których bezpieczeństwa nigdy wcześniej nie sprawdzano? Jeśli nie, jaką widzisz alternatywę?

 

Bo widzisz, ja sam nie jestem entuzjastą poświęcania myszy, ale moim zdaniem jest to najmniejsze możliwe zło. Jeśli widzisz skuteczną alternatywę, świat nauki z pewnością będzie Tobie bardzo wdzięczny za podsunięcie dobrego pomysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ proszę:

 

1. Sztuczne tkanki.

2. Więźniowie skazani na karę śmierci, myślę że oni też by to woleli o ile nie testuje się na nich trucizn, a możliwie najbardziej przeanalizowane leki.

 

W tej chwili się mało analizuje, bo poco, przecież można od razu na zwierzętach.

A z tego co wiem, to mimo że małe ssaki genetycznie się mało różnią od ludzi, to jednak większość leków działa na nie inaczej i te badania są i tak o ścianę rozbij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Więźniowie skazani na karę śmierci, myślę że oni też by to woleli o ile nie testuje się na nich trucizn, a możliwie najbardziej przeanalizowane leki.

Gdybyś byłą skazana na śmierć(załóżmy, że bez powodu) to: bardziej myślałabyś o życiu całego świata czy byłabyś tak przerażona, że nie mogłabyś się utrzymać 20sec na nogach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu wolałabym żeby testowano na mnie leki, niż umrzeć.

Prosta sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lililea

 

1. Nie jestem biologiem, ale na studiach miałem między innymi biologię oraz kilka powiązanych z nią przedmiotów, prowadzonych przez pewnego wszechstronnie obeznanego doktora od którego dowiedziałem się, że skłonność gatunku do mono/poligamii można między innymi rozpoznać po wielkości penisa u samców. To znaczy - szympans oraz człowiek mają proporcjonalnie do ciała większe penisy niż taki np goryl - znacznie od nich przecież potężniejszy. Szympansy żyją w luźnych związkach, goryle łączą są monogamiczne.. Wniosek jest zatem dość oczywisty. Dodam, że gdzieś, byćmoże nawet tutaj, przeczytałem również o tej informacji.

 

2. Miałem styk z toksykologią na studiach i widzę że nie masz zbytnio pojęcia o czym mówisz pisząc tu o skazańcach czy sztucznych tkankach. Tak się składa że leki/trucizny nie są testowane na pierwszych lepszych myszach z targowiska, tylko osobnikach specjalnie do tego celu hodowanych, o możliwie jak najbardziej ujednoliconym DNA, w sterylnych warunkach - w ten sposób, aby wyeliminować wszelkie wpływy środowiska mogące wpływać na działanie leku/trucizny. Chodzi mi zarówno o podatność jak i oporność, ewentualnie działania niepożądane. Jedna taka mysz kosztuje kilkadziesiąt-kilkaset dolarów. Do badań stosuje się z reguły 100, żeby była reprezentatywność statystyczna i względnie niski koszt (lepsza dokładność byłaby dla 500 lub 1000 myszy, ale koszta nieadekwatne do zwiększenia dokładności).

 

Nie mów mi zatem, że można testować leki na skazańcach, bo każdy z nich jest zupełnie inny genetycznie, i był pod wpływem innych czynników środowiskowych. Owszem, to było by fajne, takie dwa w jednym - ale nie myśl że ktoś przed Tobą już na to nie wpadł.. Wpadł niejeden, ale po prostu wniosek zawsze był ten sam - nie da się.

 

No chyba że chciałbyś przywrócić czasy hitlerowskie i eksperymenty na populacjach równych ludności małych miasteczek.. Dodam że później wiele narodów z wyników tych badań korzystało, bo po prostu nie można etycznie czegoś takiego powtórzyć. Zaś wśród totalnie irracjonalnych eksperymentów znalazło się wiele takich, które były naukowo cenne..

 

Co do sztucznych tkanek - po pierwsze nie zachowają się one jak cały organizm, po drugie podejrzewam że są droższe od tych myszy..

 

Również współczuję myszom, ale tak jak powiedział mikroos - nikt nic lepszego na razie nie wymyślił. Poza tym tak jest skonstruowany ten świat - żeby jedni żyli, inni muszą umierać.. krąg życia. Lepiej żeby zginęło 100 myszy, specjalnie do tego wyhodowanych, niż podobna lub nieporównywanlnie większa ilość (wskutek wprowadzenia nieprzetestowanego leku) ludzi - w większości nieprzeznaczonych do celów badawczych.

 

Poza tym, testy na ludziach też się prowadzi - jeśli zgłoszą się ochotnicy. Ponadto testy są prowadzone na pacjentach szpitali klinicznych - może nie na taką skalę, zazwyczaj są to leki już wstępnie przetestowane, ale ostatnim etapem są badania kliniczne. Po to żeby później jakiś Kowalski czy Smith mógł sobie np łyknąć taką aspirynkę jak ma kaca i nie musiał się bać że nie dożyje następnego dnia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa.

Sorki, przeczytałem nieuważnie :P

Jaką gwarancje mamy, gdy morderca dzieci wyjdzie na wolność, że nie stanie się więcej nieszczęścia przez tego człeka? Mógłby jedynie kare śmierci zamienić na inną formę odgrodzenia od ludzi - stworzyć komuny pracy mordercom. To byłoby ciekawe czy wtedy by się zmienili? po ok 20 latach. Jeśli to nie psychopata to coś powinno z tego wyjść(pogląd na życie lecz nie wyjście na wolność)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1. Sztuczne tkanki.

Bardzo często te testy nijak się mają do testów na organizmach żywych. Jak sprawdzisz np. skutki uboczne działania leku albo tempo jego metabolizmu, uwalniania itp., kiedy w naczyniu hodowlanym masz tylko komórki jednego typu?

2. Więźniowie skazani na karę śmierci

W UE mamy moratorium na KŚ.

myślę że oni też by to woleli

A ja myślę, że chętnie zrzekłabyś się swojego majątku na rzecz mnie :P Łatwo jest decydować o czyimś losie, prawda?

o ile nie testuje się na nich trucizn, a możliwie najbardziej przeanalizowane leki.

A skąd wziąć najbardziej przeanalizowane leki, skoro nie ma innych metod analizy?

W tej chwili się mało analizuje, bo poco, przecież można od razu na zwierzętach.

Proszę Cię, zanim coś napiszesz, upewnij się, czy piszesz prawdę. Tym razem akurat kompletnie się z prawdą minęłaś (świadomie lub celowo bądź nie, tego nie wiem, ale na pewno Twoje słowa nijak się mają do rzeczywistości).

A z tego co wiem, to mimo że małe ssaki genetycznie się mało różnią od ludzi, to jednak większość leków działa na nie inaczej i te badania są i tak o ścianę rozbij.

Tak? A to ci dopiero! :D

 

A oprócz tego podpisuję się pod słowami lucky_one'a (+6 ode mnie :D ), bo nie chce mi się powielać tego, co on napisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja mam podobne wrażenie.

 

Wy wierzycie że to się robi mądrze, a ja że głupio.

Ani wy ani macie, ani ja nie mam rzetelnego źródła danych na ten temat.

Chyba że któreś z was pracuje w takiej instytucji ?

 

A mój wniosek że ktoś by coś wolał opiera się akurat na prostej zasadzie, instynktu przeżycia. Człowiek bez skłonności samobójczych woli "cokolwiek" niż umrzeć.

 

A ja nigdzie nie napisałam żeby ich wypuszczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wy wierzycie że to się robi mądrze, a ja że głupio.

Ja nie powiedziałem, że mądrze. Powiedziałem jedynie, że jest to rozwiązanie niedoskonałe, ale najlepsze z dostępnych.

Ani wy ani macie, ani ja nie mam rzetelnego źródła danych na ten temat.

Chyba że któreś z was pracuje w takiej instytucji ?

Na temat czego dokładnie? Bo jeśli mówimy o procedurach i wymaganiach co do przeprowadzania badań (przed)klinicznych, to śmiem twierdzić, że znam je dość dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że jest to raczej rozwiązanie najłatwiejsze, a nie najlepsze z dostępnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lililea

 

1. Nie jestem biologiem, ale na studiach miałem między innymi biologię oraz kilka powiązanych z nią przedmiotów, prowadzonych przez pewnego wszechstronnie obeznanego doktora od którego dowiedziałem się, że skłonność gatunku do mono/poligamii można między innymi rozpoznać po wielkości penisa u samców. To znaczy - szympans oraz człowiek mają proporcjonalnie do ciała większe penisy niż taki np goryl - znacznie od nich przecież potężniejszy. Szympansy żyją w luźnych związkach, goryle łączą są monogamiczne.. Wniosek jest zatem dość oczywisty. Dodam, że gdzieś, byćmoże nawet tutaj, przeczytałem również o tej informacji.

 

No i dla ilu gatunków zachodzi taka zależność?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie może odpowiedz na nasze zarzuty wobec innych metod? Bo argumentów podanych przez lucky_one'a nie zakwestionowałaś jeszcze w żaden sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Atak na mnie nie jest dyskusją. Chcecie podyskutować czy sobie pokrzyczeć.

 

2. Jak każdy skazaniec byłby inny genetycznie od ludzi, to mysz się jeszcze więcej różni.

 

3. Nie rozumiem dlaczego badania miałby być przeprowadzane na identycznych genetycznie osobnikach, skoro lek ma służyć dowolnym genetycznie ludziom. Przecież dowiemy się tylko jak lek działa na identyczne genetycznie myszy.

 

4. To samo z wpływem środowiska, w realnym świecie ono istnieje. Jest to jakieś zawężenie zakresu badań, aby znaleźć dokładniejszą zależność, ale wnioski mogą być mało przydatne praktyczne.

 

5. Na temat konstrukcji świata też nie uważam że wiecie dostatecznie dużo żeby się wypowiadać, na takiej podstawie można usprawiedliwić każde niehumanitarne zachowanie.

 

6. Z tego co się słyszy nie zawsze łatwo zostać ochotnikiem do takich testów, nawet jeśli jest to ostatnia nadzieje na pokonanie choroby.

 

Generalnie argumenty mnie nie przekonały :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1. Atak na mnie nie jest dyskusją. Chcecie podyskutować czy sobie pokrzyczeć.

A gdzie którykolwiek z nas jest agresywny?

2. Jak każdy skazaniec byłby inny genetycznie od ludzi, to mysz się jeszcze więcej różni.

Nieprawda. Myszy stosowane do testów są selekcjonowane, a następnie przez wiele pokoleń hodowane wsobnie. Ich poziom jednorodności genetycznej oscyluje wokół 99,9%

3. Nie rozumiem dlaczego badania miałby być przeprowadzane na identycznych genetycznie osobnikach, skoro lek ma służyć dowolnym genetycznie ludziom. Przecież dowiemy się tylko jak lek działa na identyczne genetycznie myszy.
Przed chwilą twierdziłaś, że myszy są bardziej różnorodne od ludzi? No, ale odpowiadając na Twoje słowa: zgodnie z najnowszymi wymogami, testy robi się nie tylko na kilku odmianach myszy, ale nawet na kilku gatunkach zwierząt, to po pierwsze. Po drugie, wstępne testy robi się na jednorodnej populacji, żeby mieć pewność, że obserwowane zjawiska są efektem działania leku, a nie konsekwencją różnorodności. Właśnie na tym polegają badania na modelach, ze z założenia są nieco uproszczone, ale pozwalają na uzyskanie cennych informacji.

 

Zwróć uwagę, że nic nie jest przypadkowe: kiedy już potwierdzi się skutecznośc i bezpieczeństwo na zwierzętach, przychodzi test na ludziach, który jest niejako ostatecznym sprawdzianem. To wtedy sprawdza się, czy dany lek działa na wszystkich, a jeśli nie, to jakie różnice decydują o powodzeniu terapii lub jego braku.

4. To samo z wpływem środowiska, w realnym świecie ono istnieje. Jest to jakieś zawężenie zakresu badań, aby znaleźć dokładniejszą zależność, ale wnioski mogą być mało przydatne praktyczne.

Oczywiście, że jest to zawężenie, ale jest ono jak najbardziej celowe. Znów: chodzi o upewnienie się, czy badane zjawisko jest efektem działania leku. Gdyby badania prowadzone w warunkach rzeczywistych, nigdy nie byłoby pewności, czy powodzenie terapii u danej osoby jest efektem działania nowego leku, czy też mieszkania w lepszym klimacie.

5. Na temat konstrukcji świata też nie uważam że wiecie dostatecznie dużo żeby się wypowiadać, na takiej podstawie można usprawiedliwić każde niehumanitarne zachowanie.

To jest argument czysto emocjonalny - każdy ma swoją opinię i każda jest równie dobra, więc polemizował nie będę.

6. Z tego co się słyszy nie zawsze łatwo zostać ochotnikiem do takich testów, nawet jeśli jest to ostatnia nadzieje na pokonanie choroby.

Tutaj akurat się zgadzam - w takich sytuacjach dostęp do terapii eksperymentalnych powinien być łatwiejszy.

Generalnie argumenty mnie nie przekonały :D

I wzajemnie, co widzisz po mojej odpowiedzi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieprawda. Myszy stosowane do testów są selekcjonowane, a następnie przez wiele pokoleń hodowane wsobnie. Ich poziom jednorodności genetycznej oscyluje wokół 99,9%

Chodzi mi o to ile różnią się od ludzi!!! Nie od siebie nawzajem!!!

 

Skoro te myszy są tak do siebie podobne, to po co ich aż tyle mordować. Po co badania powtarza się w każdym kraju do którego lek jest wprowadzany, skoro w innym lek przeszedł badania na ludziach.

 

Co z tego ze zabijesz wiele różnych takich samych myszy, a potem takich samych zwierząt innych gatunków, hodowanych w sterylnych warunkach. Ludzie nie żyją w sterylnych warunkach.

 

Znów: chodzi o upewnienie się, czy badane zjawisko jest efektem działania leku.

A skąd wiadomo że leku, a nie tego konkretnie starannie przygotowanego środowiska

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
    Znów: chodzi o upewnienie się, czy badane zjawisko jest efektem działania leku.

A skąd wiadomo że leku, a nie tego konkretnie starannie przygotowanego środowiska

 

Można to wyjaśnić matematycznie  :P

 

a = x * y * lek / z + n

 

a = x * lek

 

w którym równaniu łatwiej oszacować wynik ?

Oczywiste że w tym w którym mniej jest zmiennych - dlatego właśnie w testowane są leki we wzrocowym zawsze stałym środowisku.

 

Dlaczego tak wiele zwierząt jest poświęcanych? Dlatego że ich identyczność to 99% czyli trzeba wyeliminować 1% niepewności za pomocą eliminacji odchyleń

 

Od razu przyznaje że moja wiedza na temat opisywanych tu badań jest żadna  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acha to już praktyczne zastosowanie tego leku nie jest istotne.

Chcemy po prostu oszacować wynik równania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wynik musi być znany przed eksperymentami gdyby było inaczej tworzenie leków było by jak gra w totolotka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

#w46

Nie no to już jest jakaś bzdura.

 

Jak się stawia jakąś tezę to się nie mówi że jest prawdziwa póki nie jest udowodniona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Skoro te myszy są tak do siebie podobne, to po co ich aż tyle mordować.

Dla trafnej statystyki. Gdyby zabijać jedną, wyniki byłyby absurdalne, bo wystarczyłaby jedna mysz, która umiera z niewyjaśnionych powodów, żeby całkowicie zawalić całe testy leku.

Po co badania powtarza się w każdym kraju do którego lek jest wprowadzany, skoro w innym lek przeszedł badania na ludziach.

Mam propozycję: zanim się bierzesz za dyskusję, sprawdź dane. Testów nie trzeba przeprowadzać wszędzie. W każdym z trzech najwazniejszych obszarów rejestracyjnych (USA, Europa, Japonia) trzeba jedynie powtórzyć procedurę rejestracji, a nie przetestować lek od nowa. Już kilka razy z rzędu mam wrażenie, że wypowiadasz się na temat, na który masz średnie pojęcie :-\

Co z tego ze zabijesz wiele różnych takich samych myszy, a potem takich samych zwierząt innych gatunków, hodowanych w sterylnych warunkach. Ludzie nie żyją w sterylnych warunkach.

Ale skądś musisz mieć wstępne wyniki, żeby w ogóle wiedziec, czy warto ten lek badać dalej. A może jesteś taka pewna siebie, że łykałabyś każdy lek, który przyniesie Tobie jakiś lekarz, który z uśmiechem na twarzy oświadczy "nie wiemy, czy to działa, ale pani będzie pierwsza, żeby to sprawdzić"?

A skąd wiadomo że leku, a nie tego konkretnie starannie przygotowanego środowiska

Stąd wiadomo, że prowadzi się też grupę kontrolną hodowaną w takich samych warunkach, ale nieleczoną niczym albo leczoną placebo.

Acha to już praktyczne zastosowanie tego leku nie jest istotne.

Chcemy po prostu oszacować wynik równania.

Tyle tylko, że to równanie jest akurat bardzo bezpośrednio związane z zastosowaniem leku. Dzięki niemu wiemy np. o ile dłużej przeżywa zwierzę albo jaki odsetek zwierząt w danej grupie udaje sie wyleczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg chroniony jest przez czaszkę, opony mózgowo-rdzeniowe i barierę krew-mózg. Dlatego leczenie chorób go dotykających – jak udary czy choroba Alzheimera – nie jest łatwe. Jakiś czas temu naukowcy odkryli szlaki umożliwiające przemieszczanie się komórek układ odpornościowego ze szpiku kości czaszki do mózgu. Niemieccy naukowcy zauważyli, że komórki te przedostają się poza oponę twardą. Zaczęli więc zastanawiać się, czy kości czaszki zawierają jakieś szczególne komórki i molekuły, wyspecjalizowane do interakcji z mózgiem. Okazało się, że tak.
      Badania prowadził zespół profesora Alego Ertürka z Helmholtz Zentrum München we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium oraz Uniwersytetu Technicznego w Monachium. Analizy RNA i białek zarówno w kościach mysich, jak i ludzkich, wykazały, że rzeczywiście kości czaszki są pod tym względem wyjątkowe. Zawierają unikatową populację neutrofili, odgrywających szczególną rolę w odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie to ma olbrzymie znaczenie, gdyż wskazuje, że istnieje złożony system interakcji pomiędzy czaszką a mózgiem, mówi doktorant Ilgin Kolabas z Helmholtz München.
      To otwiera przed nami olbrzymie możliwości diagnostyczne i terapeutyczne, potencjalnie może zrewolucjonizować naszą wiedzę o chorobach neurologicznych. Ten przełom może doprowadzić do opracowania bardziej efektywnych sposobów monitorowania takich schorzeń jak udar czy choroba Alzheimer i, potencjalnie, pomóc w zapobieżeniu im poprzez wczesne wykrycie ich objawów, dodaje profesor Ertürk.
      Co więcej, badania techniką pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) ujawniły, że sygnały z czaszki odpowiadają sygnałom z mózgu, a zmiany tych sygnałów odpowiadają postępom choroby Alzhaimera i udaru. To wskazuje na możliwość monitorowania stanu pacjenta za pomocą skanowania powierzchni jego głowy.
      Członkowie zespołu badawczego przewidują, że w przyszłości ich odkrycie przełoży się na opracowanie metod łatwego monitorowania stanu zdrowia mózgu oraz postępów chorób neurologicznych za pomocą prostych przenośnych urządzeń. Nie można wykluczyć, że dzięki niemu opracowane zostaną efektywne metody ich leczenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na łamach Human Brain Mapping ukazał się artykuł, którego autorzy informują o zauważeniu międzypłciowych różnic w budowie mózgu u 5-letnich dzieci. Różnice zaobserwowane w istocie białej uwidaczniają różnice w rozwoju obu płci. Wyraźnie widoczny jest dymorfizm płciowy, a już w 5-letnim mózgu widać znaczne różnice w wielu regionach mózgu. Uzyskane wyniki zgadzają się z wynikami wcześniejszych badań, które wskazywały na szybszy rozwój mózgu kobiet.
      Podczas badań naukowcy wykorzystali technikę MRI obrazowania tensora dyfuzji. Polega ona na wykrywaniu mikroskopijnych ruchów dyfuzyjnych cząsteczek wody w przestrzeni zewnątrzkomórkowej tkanek. Jednym z głównych parametrów ocenianych tą metodą jest frakcjonowana anizotropia (FA). Jako, że tkanka nerwowa ośrodkowego układu nerwowego ma uporządkowaną budowę, oceniając współczynnik FA można zauważyć różnice w budowę istoty białej.
      Uczeni z Uniwersytetu w Turku porównali tą metodą budowę istoty białej u 166 zdrowych niemowląt w wieku 2–5 tygodni oraz 144 zdrowych dzieci w wieku od 5,1 do 5,8 lat. O ile u niemowląt nie zauważono istotnych statystycznie różnic pomiędzy płciami, to już u 5-latków wyraźnie widoczne były różnice międzypłciowe. U dziewczynek wartości FA dla całej istoty białej były wyższe we wszystkich regionach mózgu. Szczególnie zaś duża różnica występowała dla tylnych i bocznych obszarów oraz dla prawej półkuli.
      W naszej próbce typowo rozwijających się zdrowych 5-latków odkryliśmy szeroko zakrojone różnice międzypłciowe we frakcjonowanej anizotropii istoty białej. Dziewczynki miały wyższą wartość FA we wszystkich obszarach, a różnice te były istotne. [...] W naszych badaniach uwidoczniliśmy znacząco większe różnice niż wcześniej opisywane. Uzyskane przez nas wyniki pokazują dymorfizm płciowy w strukturze rozwijającego się 5-letniego mózgu, z wyraźnie wykrywalnymi zmianami w wielu regionach, czytamy na łamach Human Brain Mapping.
      Autorzy przypuszczają, że różnice te mogą wynikać z różnej dynamiki rozwoju mózgu u obu płci. Przypominają też, że z innych badań wynika, iż w późniejszym wieku dynamika ta jest wyższa u chłopców, przez co z wiekiem różnice się minimalizują. To zaś może wyjaśniać, dlaczego autorzy niektórych badań nie zauważali różnic w próbkach starszych osób.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy ponad 100 lat temu z pewnej angielskiej kopalni węgla wydobyto skamieniałą rybią czaszkę, jej odkrywcy z pewnością nie zdawali sobie sprawy, jaką sensację skrywa ich znalezisko. Przeprowadzone niedawno badania tomograficzne wykazały, że w czaszce zwierzęcia sprzed 319 milionów lat zachował się mózg. To najstarszy znany nam dobrze zachowany mózg kręgowca.
      Organ ma około 2,5 cm długości. Widoczne są nerwy, dzięki czemu naukowcy mają szansę na lepsze poznanie wczesnej ewolucji centralnego układu nerwowego promieniopłetwych, największej współcześnie żyjącej gromady ryb, w skład której wchodzi około 30 000 gatunków. Odkrycie rzuca też światło na możliwość zachowania się tkanek miękkich kręgowców w skamieniałościach i pokazuje, że muzealne kolekcje mogą kryć liczne niespodzianki.
      Ryba, której mózg się zachował, to Coccocephalus wildi, wczesny przedstawiciel promieniopłetwych, który żył w estuariach żywiąc się niewielkimi skorupiakami, owadami i głowonogami. Tan konkretny osobnik miał 15-20 centymetrów długości. Naukowcy z Uniwersytetów w Birmingham i Michigan nie spodziewali się odkrycia. Badali czaszkę, a jako że jest to jedyna skamieniałość tego gatunku, posługiwali się wyłącznie metodami niedestrukcyjnymi. Na zdjęciach z tomografu zauważyli, że czaszka nie jest pusta.
      Niespodziewane odkrycie zachowanego w trzech wymiarach mózgu kręgowca daje nam niezwykłą okazję do zbadania anatomii i ewolucji promieniopłetwych, cieszy się doktor Sam Giles. To pokazuje, że ewolucja mózgu była bardziej złożona, niż możemy wnioskować wyłącznie na podstawie obecnie żyjących gatunków i pozwala nam lepiej zdefiniować sposób i czas ewolucji współczesnych ryb, dodaje uczona. Badania zostały opublikowane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Pittsburghu są prawdopodobnie pierwszymi, którzy donoszą o istnieniu w ludzkim mózgu 12-godzinnego cyklu aktywności genetycznej. Co więcej, na podstawie pośmiertnych badań tkanki mózgowej stwierdzili, że niektóre elementy tego cyklu są nieobecne lub zburzone u osób cierpiących na schizofrenię.
      Niewiele wiemy o aktywności genetycznej ludzkiego mózgu w cyklach krótszych niż 24-godzinne. Od dawna zaś obserwujemy 12-godzinny cykl aktywności genetycznej u morskich, które muszą dostosować swoją aktywność do pływów, a ostatnie badania wskazują na istnienie takich cykli u wielu różnych gatunków, od nicienia C. elegans, poprzez myszy po pawiana oliwkowego.
      Wiele aspektów ludzkiego zachowania – wzorzec snu czy wydajność procesów poznawczych – oraz fizjologii – ciśnienie krwi, poziom hormonów czy temperatura ciała – również wykazują rytm 12-godzinny, stwierdzają autorzy badań. Niewiele jednak wiemy o tym rytmie, szczególnie w odniesieniu do mózgu.
      Na podstawie badań tkanki mózgowej naukowcy stwierdzili, że w mózgach osób bez zdiagnozowanych chorób układu nerwowego, w ich grzbietowo-bocznej korze przedczołowej, widoczne są dwa 12-godzinne cykle genetyczne. Zwiększona aktywność genów ma miejsce w godzinach około 9 i 21 oraz 3 i 15. W cyklu poranno-wieczornym dochodzi do zwiększonej aktywności genów związanych z funkcjonowaniem mitochondriów, a zatem z zapewnieniem mózgowi energii. Natomiast w godzinach popołudniowych i nocnych – czyli ok. 15:00 i 3:00 – zwiększała się aktywność genów powiązanych z tworzeniem połączeń między neuronami.
      O ile nam wiadomo, są to pierwsze badania wykazujące istnienie 12-godzinnych cykli w ekspresji genów w ludzkim mózgu. Rytmy te są powiązane z podstawowymi procesami komórkowymi. Jednak u osób ze schizofrenią zaobserwowaliśmy silną redukcję aktywności w tych cyklach, informują naukowcy. U cierpiących na schizofrenię cykl związany z rozwojem i podtrzymywaniem struktury neuronalnej w ogóle nie istniał, a cykl mitochondrialny nie miał swoich szczytów w godzinach porannych i wieczornych, gdy człowiek się budzi i kładzie spać, a był przesunięty.
      W tej chwili autorzy badań nie potrafią rozstrzygnąć, czy zaobserwowane zaburzenia cykli u osób ze schizofrenią są przyczyną ich choroby, czy też są spowodowane innymi czynnikami, jak np. zażywanie leków lub zaburzenia snu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Macierzyste komórki mózgu Homo sapiens popełniają mniej błędów niż komórki neandertalczyka w przekazywaniu chromosomów komórkom potomnym. To jeden z elementów, które mogą wyjaśniać, dlaczego obecnie jesteśmy jedynym gatunkiem rodzaju Homo, który chodzi po Ziemi.
      U ssaków wyższych, w tym u człowieka, kora nowa stanowi największą część kory mózgowej. Ta występująca wyłącznie u ssaków struktura jest odpowiedzialna m.in. za procesy poznawcze, jak pamięć, myślenie czy funkcje językowe. Naukowcy z Instytutu Molekularnej Biologii Komórki i Genetyki im. Maxa Plancka w Dreźnie oraz Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku donieśli, że u H. sapiens komórki macierzyste tej kory dłużej niż u neandertalczyków przygotowują chromosomy do podziału komórkowego. Dzięki tym dłuższym przygotowaniom w komórkach pojawia się mniej błędów. To zaś mogło mieć swoje konsekwencje dla rozwoju i funkcjonowania mózgu.
      Gdy w wyniku ewolucji naszych przodków na Ziemi pojawił się człowiek współczesny, neandertalczyk i denisowianin, u jednego z nich – człowieka współczesnego – doszło do zmian w około 100 aminokwasach. Nauka nie opisała jeszcze znaczenia większości tych zmian. Jednak sześć z nich zaszło w dwóch proteinach, które odgrywają kluczową rolę w rozkładzie chromosomów podczas podziału komórkowego.
      Naukowcy z Drezna i Lipska postanowili przyjrzeć się znaczeniu tych zmian dla rozwoju kory nowej. Wykorzystali w tym celu myszy, u których pozycja wspominanych aminokwasów jest identyczna, jak u neandertalczyków. Wprowadzili do organizmów zwierząt warianty aminokwasów spotykane u H. sapiens, tworząc w ten sposób model rozwoju mózgu współczesnego człowieka. Zauważyliśmy, że te trzy aminokwasy w dwóch proteinach wydłużyły metafazę, fazę podczas której chromosomy są przygotowywane do podziału komórki. W wyniku tego w komórkach potomnych występowało mniej błędów w chromosomach, podobnie jak u człowieka.
      Uczeni chcieli jednak się upewnić, czy zestaw aminokwasów, jaki mieli neandertalczycy, działa odwrotnie niż aminokwasów H. sapiens. Użyli więc organoidów ludzkiego mózgu. Organoidy to rodzaj wyhodowanych w laboratorium miniaturowych wersji organów, które chcielibyśmy badać. Do takich miniaturowych organów wprowadzili zrekonstruowane sekwencje aminokwasów neandertalczyków. Okazało się wówczas, że metafaza uległa skróceniu, a w chromosomach pojawiło się więcej błędów.
      Zdaniem głównego autora badań, Felipe Mory-Bermúdeza, eksperyment dowodzi, że te zmiany w aminokwasach występujących w proteinach KIF18a oraz KNL1 powodują, że u H. sapiens pojawia się mniej błędów podczas podziałek komórek mózgu niż u neandertalczyka czy szympansa. Musimy bowiem pamiętać, że błędy w rozkładzie chromosomów to zwykle nie jest dobra wiadomość. Obserwujemy je np. w takich schorzeniach jak trisomie czy nowotwory.
      Nasze badania pokazują, że niektóre aspekty ewolucji i funkcjonowania ludzkiego mózgu mogą być niezależne od jego wielkości. Rozmiar mózgu neandertalczyka był podobny do naszego. Odkrycie pokazuje też, że błędy w chromosomach mogły mieć większy wpływ na funkcjonowanie mózgu neandertalczyka niż na funkcjonowanie mózgu człowieka współczesnego, stwierdził nadzorujący badania Wieland Huttner. Svante Pääbo, który również nadzorował badania zauważa, że potrzebne są kolejne prace, które wykażą, czy mniejsza liczba błędów w naszych mózgach miała wpływ na ich funkcjonowanie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...