Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Czynników wpływających na to czy dwojgu ludziom uda się przejść przez życie jest tak dużo, że jakiekolwiek badania mają tu charakter czysto probabilistyczny. Niewiele tu rzeczy pewnych.

Łatwiej zrezygnować i się poddać gdy związek jest nieformalny - to fakt.

Mówi się o tym ile to małżeństw się rozpadło- owszem dużo. Ale czy ktoś prowadzi podobne statystki odnośnie związków? Bezpośrednio nikt. Myślę, że pewnego poglądu na związki daje średnia liczba partnerów oceniana na 3-7 osób.

Czyli, na około 5 związków(nie małżeństw), tylko jeden wyjdzie. Poziom rozstań na poziomie 80 %.

W takiej sytuacji, każdy związek bardziej formalny (małżeństwo to właśnie jest formalny związek) wykazuje się większą trwałością od związku nieformalnego. To są fakty.

 

Cokolwiek napiszecie nieprobabilistycznego w tych kwestiach będzie to nieprawdą :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to w ogóle znaczy, że częściej się rozchodzą ? Jak częściej ? 3 lata po ślubie ? A osoby które nie mieszkały przed ślubem ze swoją połówką to rozchodzą się 5 lat po ślubie ? Co jeśli te pierwsze pary mieszkały ze sobą przed tym ślubem 2 lata ? :P

Przydałyby się konkretne dane z tych badań, a nie same wnioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie poza związkiem małżeńskim.

Zróbmy sobie kopalnianą statystykę: ilu mieliście partnerów przed tym właściwym/ą?

Ja miałem dwie znajomości, które oceniałem pod względem przydatności do miłości na śmierć i życie. Wcale nie trzeba seksu czy doprowadzać do ostatecznych wyznań, żeby znajomość nazwać związkiem. Gdy się angażuję śmiało mogę powiedzieć, że związek lub jakby-związek zaszedł. Związek emocjonalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ilu mieliście partnerów przed tym właściwym/ą?

Skąd założenie, że ten obecny jest właściwym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd założenie, że ten obecny jest właściwym?

Nie ma takiego założenia :P sam je przyjąłeś.

Ja teraz nie jestem w związku. I szukam tego właściwego bez odwrotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy że częściej się rozchodzą? Nie wiem :P Nie napisałem tak a na wszystkie wymyślone przez kogoś pytania nie znam odpowiedzi.

Mogę oczywiście odesłać do jakiejś publikacji matematycznej na temat opisu częstości, tu jednak o dziwo, jest to raczej nie definiowalna sprawa. Masłem maślanym nie zamierzam tłumaczyć, że częściej to znaczy częściej. Oczekuję rozumienia takich pojęć jak "częściej", "rzadziej", "mniej" czy "więcej". Nie zamierzam też w trakcie dyskusji definiować liczb "zero", "jeden". Czy to też mam wyjaśniać?

Co znaczy pytanie "jak częściej"? Próbuje je zrozumieć w gramatyce naszego języka i nie mogę  ::D

Gdy się angażuję śmiało mogę powiedzieć, że związek lub jakby-związek zaszedł

Hmm, rozumiem że ta druga osoba nie ma już nic do powiedzenia gdy się angażujesz, jest związek i basta i już nawet jakieś zajście :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyżbyś się odnosił do mojej wypowiedzi ? Tak wygląda, a ja w niej nie odnosiłem się do Twojej, lecz do artykułu. Nic namacalnego z niego nie wynika i nawet nie można stwierdzić czy wnioski są prawidłowe czy nie. Tyle w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, rozumiem że ta druga osoba nie ma już nic do powiedzenia gdy się angażujesz, jest związek i basta i już nawet jakieś zajście :P

Nie no musi mieć, inaczej to Romantyzm w stylu Petrarki ("Sonety do Laury umarłej") ten to był świr. Taaaa.. można powiedzieć, że to jakieś zajście, bo tworzy się obraz swoich własnych potrzeb i realniejszy obraz bratniej duszy(takiej bratniej, że aż dla siebie nawzajem :D ). Związek emocjonalny, dla mnie, to dwustronna relacja poczwórnie zwrotna - multiplikacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie decydują się razem zamieszkać by raczyć się feromonami 24h/dobę które wywołują zalewanie endorfinami całego organizmu , doprowadzają do stanu błogości i spokoju serca.

Uodpornienie na dany feromon to tylko kwesta czasu, stąd będąc razem  zachodzi to szybciej i na trwały związek po ślubie nie ma co liczyć  (stąd król i królowa mieli oddzielne sypialnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to żeby związek trwał jak najdłużej trzeba się jak najmniej spotykać, żeby się nie uodpornić na feromony.

No to wszystko jasne :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy to mają ciekawe poglądy na życie i związki nieprawdaż ? Tylko współczuć drugiej połówce... Chociaż może jednak pogratulować, że nie musi z nim tyle czasu spędzać ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już 19lat po ślubie i prawie pełnoletnie dzieci (czego i wam życzę).

Każdy żyje jak chce , wiedza tylko pozwala zrozumieć co się dzieje w tym życiu (znacznie łagodzi zakręty).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy żyje jak chce i każdy ma swoją prawdę/wiedzę o życiu. Nie rozumiem tylko czemu innym wyrokujesz marne szanse na stały związek po ślubie i uodpornienie się na feromony drugiej osoby... Nie każdy musi mieć tak jak Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem tylko czemu innym wyrokujesz marne szanse na stały związek po ślubie

Jak to czemu? Trzeba czymś usprawiedliwić swoje niepowodzenia. Zawsze lepiej feromonami, niż nieudolnością partnerów albo ich niedopasowaniem. I naprawdę nieważne jest teraz to, że dookoła są tysiące par, które żyją ze sobą po kilkadziesiąt lat i są szczęśliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zmieniaj świata zmień siebie - właśnie ZRÓB TO!!

 

Tutaj, "nie zmieniaju świecie zmień siebie",(

wiki:Miłość) jest coś co rozjaśni Ci, że nie zawsze miłość oznacza jej nieuchronny koniec. Przestudiuj sobie jeśli tak bardzo potrzebujesz naukowych wyjaśnień. Nawiązując do wiki: z Twojego związku zostało tylko zaangażowanie, albo i nie. Co nie zawsze jest konieczne, mędrku. Możesz dokonać Refresh'a(nie gadam w tej kwestii, jak chcesz mieć, to co straciłeś, to się postarasz ... to be or not to be)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Encyklopedyczna definicja miłośći  ??? a ja myślałem że tego się nie da naukowo opisać  :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydawało że naukowo miłość to wylew dopamin, endorfin itp. w mózgu :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydawało że naukowo miłość to wylew dopamin, endorfin itp. w mózgu :D 

 

ale jest wiele osób, które odbierają  miłość inaczej, nie z naukowego punktu widzenia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jest wiele osób, które odbierają  miłość inaczej, nie z naukowego punktu widzenia :P

Są też takie(np.:nie zmieniaj świata zmień siebie), które zakochają się a potem uprawiają miłość naukową

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam, nie nazywajmy podejścia tego człowieka naukowym. Szanujmy trochę naukę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forumowym trollem też nie można, z szacunku dla fantasy ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż strasznie się rozgadaliście, tylko to już przebadano dogłębnie i opisano w podręcznikach w latach 60 ubiegłego wieku. Oczywiście każdemu(ej) życzę głębokiej odwzajemnionej miłości aż do grobowej deski (dłużej to chyba nie ma sensu - brak organu wydzielającego dopaminę i endorfiny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szukasz sposobu na zwiększenie swojego kapitału? Rozważasz inwestycję w nieruchomości? Jeśli tak, to właściwie trafiłeś! W tym artykule przedstawimy Ci kluczowe informacje na temat tego, jak zakup mieszkania może być świetną inwestycją. Przeczytaj dalej, aby dowiedzieć się, jak osiągnąć wysokie zyski i wyprzedzić konkurencję.
      Dlaczego warto zainwestować w nieruchomości?
      Inwestycja w nieruchomości to jedna z najbardziej dochodowych opcji na rynku. W przeciwieństwie do innych form inwestowania, jak np. giełda, zakup mieszkania daje Ci trwały, fizyczny produkt, który możesz wynająć lub sprzedać w przyszłości. Nieruchomości zwykle zyskują na wartości wraz z upływem czasu, co oznacza, że Twoja inwestycja może przynieść duże zyski.
      Lokalizacja to klucz
      Gdy planujesz zakup mieszkania jako formę inwestycji, wybór odpowiedniej lokalizacji jest niezwykle istotny. Wybierając atrakcyjną lokalizację, zapewnisz sobie większą pewność zysków. Szukaj miejsc o dobrej infrastrukturze, łatwym dostępie do komunikacji miejskiej, bliskości punktów handlowo-usługowych i atrakcyjnych terenów rekreacyjnych. Warto również sprawdzić, czy w okolicy planowane są inwestycje infrastrukturalne, które mogą przyczynić się do wzrostu wartości nieruchomości w przyszłości. Dzięki wygodnej mapie nieruchomości na stronie Korter możesz szybko i łatwo zlokalizować wszystkie nowe inwestycje mieszkaniowe w Gdańsku, Krakowie, Warszawie i wielu innych miastach.
      Analiza rynku nieruchomości
      Zanim dokonasz zakupu, wykonaj dokładną analizę rynku nieruchomości. Sprawdź średnie ceny mieszkań w danej lokalizacji, trendy wzrostu cen oraz wskaźniki zwrotu z inwestycji. Dobrze jest skonsultować się z ekspertami, którzy posiadają wiedzę na temat lokalnego rynku nieruchomości. Zdobywanie informacji i analiza danych to kluczowe elementy, które pomogą Ci podjąć trafną decyzję inwestycyjną.
      Rozważ różne strategie inwestycyjne
      Na rynku nieruchomości istnieje wiele różnych strategii inwestycyjnych. Możesz zdecydować się na zakup mieszkania pod wynajem długoterminowy, co zapewni Ci stabilne dochody z czynszu. Inną opcją jest zakup mieszkania w celu przeprowadzenia remontu i późniejszej odsprzedaży z zyskiem. Możesz również rozważyć inwestowanie w nieruchomości komercyjne lub gruntowe. Wybór odpowiedniej strategii zależy od Twoich preferencji, budżetu i analizy rynku.
      Finansowanie inwestycji
      Zakup nieruchomości często wymaga sporych nakładów finansowych. Dlatego warto wcześniej dobrze przemyśleć i zaplanować finansowanie inwestycji. Istnieje wiele opcji, takich jak kredyty hipoteczne, inwestorzy prywatni lub partnerstwa inwestycyjne. Wybierz rozwiązanie, które najlepiej odpowiada Twoim potrzebom i możliwościom finansowym. Pamiętaj, że planowanie i odpowiednie zabezpieczenie finansowe to klucz do sukcesu inwestycji.
      Monitorowanie i zarządzanie nieruchomością
      Po zakupie nieruchomości ważne jest jej odpowiednie monitorowanie i zarządzanie. Jeśli wynajmujesz mieszkanie, dbaj o utrzymanie wysokiego standardu, odpowiednią obsługę najemców i regularne przeglądy techniczne. Dobre zarządzanie nieruchomością przyniesie Ci nie tylko zadowolenie najemców, ale także zapewni długoterminowe korzyści finansowe.
      Podsumowanie
      Podsumowując, zakup mieszkania jako inwestycję może być doskonałym sposobem na zwiększenie swojego kapitału. Kluczem do sukcesu jest wybór odpowiedniej lokalizacji, dokładna analiza rynku, zastosowanie odpowiednich strategii inwestycyjnych oraz monitorowanie i zarządzanie nieruchomością. Pamiętaj, że inwestycje wiążą się z ryzykiem, dlatego warto skonsultować się z ekspertami przed podjęciem decyzji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozwód w młodszym wieku bardziej niekorzystnie wpływa na zdrowie niż rozwód na późniejszych etapach życia. Wg prof. Hui Liu, socjolog z Uniwersytetu Stanowego Michigan, starsi ludzie mają więcej zdolności, które pozwalają im radzić sobie ze stresem.
      Liu analizowała samoopisy zdrowia 1282 osób, biorących udział w badaniu podłużnym Americans' Changing Lives (ACL). Wyliczała różnicę w statusie zdrowotnym ochotników, którzy w 15-letnim okresie studium pozostali w związku małżeńskim i osób, które się rozwiodły. Poza tym, że zestawiano osoby w konkretnym wieku, dokonywano też porównań międzypokoleniowych (było to możliwe, bo w ACL wyodrębniono 4 fale). Okazało się, że różnica w stanie zdrowia była większa w młodszym wieku. Wśród badanych urodzonych w latach 50., którzy rozwiedli się, mając od 35 do 41 lat, zgłaszane problemy zdrowotne były liczniejsze w porównaniu do grupy stale zamężnych/żonatych uczestniczek i uczestników studium niż w przypadku osób rozwodzących się dopiero w wieku 44-50 lat. Z perspektywy pokoleniowej negatywny wpływ zdrowotny rozwodu był silniejszy wśród przedstawicieli wyżu demograficznego. Osoby reprezentujące starsze pokolenia miały się lepiej.
      Spodziewałabym się, że rozwód stanowi mniejszy stres dla młodszego pokolenia, bo jest tu bardziej rozpowszechniony. Wygląda jednak na to, że nacisk na zawieranie związków małżeńskich i trwanie w nich bez względu na okoliczności był w poprzednich pokoleniach tak silny, że rozwodzili się tylko najnieszczęśliwiej żonaci. Nic więc dziwnego, że później odczuwali ulgę i nie czuli się gorzej, tylko lepiej.
      Ogólnie studium Liu wykazało, że rozwodzący się doświadczali szybszego pogorszenia stanu zdrowia niż pozostający cały czas mężami czy żonami. Nie znaleziono różnic w stanie zdrowia badanych rozwiedzionych i zamężnych/żonatych przez cały okres studium. Sugeruje to, że ze stanem zdrowia nie wiąże się sam status związku, ale jego zmiana i stres wywołany rozpadem relacji.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno małżeństwo, jak i rozwód powodują wzrost wagi. Po zbadaniu 10.071 osób naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio stwierdzili, że ryzyko przybrania na wadze wzrasta w ciągu 2 lat od początku i końca małżeństwa. Amerykanie stwierdzili, że najbardziej zagrożone dużym skokiem wagi są świeżo poślubione kobiety.
      Akademicy z Ohio śledzili losy ponad 10-tysięcznej próby od 1986 do 2008 roku. Wykorzystano dane z National Longitudinal Survey of Youth '79. Badanych podzielono na 4 grupy: 1) tych, u których BMI spadło o co najmniej 1 kg/m2 w ciągu 2 lat od zmiany stanu cywilnego, 2) ludzi doświadczających w takiej sytuacji niewielkiego wzrostu BMI, 3) osób doświadczających dużego wzrostu wagi oraz 4) takich, których waga nie zmieniała się. Poza zmianami we wskaźniku masy ciała (BMI) brano też pod uwagę stan cywilny. Porównywano BMI osób biorących ślub lub rozwodzących się z tymi, którzy pozostawali w związku małżeńskim lub byli stale singlami. Okazało się, że nawet po uwzględnieniu takich czynników, jak stan zdrowia, wykształcenie, zatrudnienie, ciąża czy ewentualne ubóstwo, nadal obserwowano wzrost wagi związany ze ślubem lub rozwodem.
      U kobiet ślub zwiększał ryzyko małego wzrostu wagi (do 3 punktów w BMI) o 33%, a dużego (powyżej 3 punktów w BMI) aż o 48%. Zakończenie związku podwyższało ryzyko niewielkiego wzrostu wagi rozwódek o 22%. U mężczyzn prawdopodobieństwo małego skoku wagi wzrastało o 28% po zawarciu związku małżeńskiego i o 21% po rozwodzie.
      Wszystkie zmiany stanu cywilnego działają jak szok wagowy, zwiększając częstość niewielkich wzrostów masy ciała […]. Rozwody u mężczyzn, a u kobiet do pewnego stopnia małżeństwo sprzyjają przyrostom wagi, które wystarczają, by zdrowie było zagrożone – twierdzi szef zespołu badawczego Dmitry Tumin.
      Jeśli chodzi o duże skoki wagi, wpływ zmiany stanu cywilnego jest u kobiet i mężczyzn diametralnie różny. Panie tyją mocniej po ślubie, a panowie po rozwodzie. Prawdopodobieństwo tego rodzaju dużych skoków masy ciała rośnie głównie w przypadku osób po 30. roku życia. W grupie dwudziestokilkulatków [w połowie 3. dekady życia] nie ma zbyt dużej różnicy w prawdopodobieństwie przytycia między kimś, kto właśnie wziął ślub a osobą, która nigdy nie brała ślubu. Na późniejszych etapach życia różnica staje się o wiele większa.
      Tumin przeprowadzał swoje badania we współpracy z prof. Zhenchao Qianem. Panowie zaprezentowali swoje ustalenia na dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego. Podkreślają, że większość wcześniejszych badań dot. wagi po ślubie lub rozwodzie brała pod uwagę średnie zmiany masy ciała, co wg nich, maskowało rzeczywiste trendy. Ocenialiśmy wpływ zmiany stanu cywilnego na prawdopodobieństwo wzrostu lub spadku wagi dla różnych kategorii ludzi, dopuszczając możliwość, że nie każdy ma takie same doświadczenia - tłumaczy Qian.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U dzieci, których rodzice się rozwodzą, w dorosłości ponad 2-krotnie wzrasta ryzyko udaru.
      Zespół dr Esme Fuller-Thomson z Uniwersytetu w Toronto analizował przypadki 13134 osób z przeprowadzonego w 2005 r. Kanadyjskiego Sondażu Zdrowia Publicznego (Canadian Community Health Survey). Byliśmy bardzo zaskoczeni, że związek między rozwodem rodziców a udarem pozostawał tak silny nawet po uwzględnieniu [potencjalnie istotnych czynników w postaci] palenia, otyłości, poziomu aktywności oraz spożycia alkoholu.
      Ogółem 10,4% respondentów przeżyło w dzieciństwie rozwód rodziców, a 1,9% przeszło udar. Po wzięciu poprawki na wiek, rasę i płeć okazało się, że ryzyko udaru w grupie rozwodowej było mniej więcej 2,2 razy wyższe niż u pozostałych badanych.
      Kiedy podczas analizy statystycznej Kanadyjczycy skorzystali z modelu regresji logistycznej, uwzględniając dodatkowo m.in. pozycję socjoekonomiczną, ewentualne zachowania prozdrowotne, stan zdrowia psychicznego oraz inne ważne wydarzenia z dzieciństwa, szanse na wystąpienie udaru u osób z rozwiedzionymi rodzicami nadal były znacząco wyższe.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedną z podstawowych potrzeb ludności obszarów nawiedzanych przez kataklizmy jest szybkie uzyskanie schronienia i dostępu do wody pitnej. Przygotowaniem scenariusza działań pozwalającego na realizację tych założeń zajęli się naukowcy i projektanci z założonego na Uniwersytecie Clemson zespołu o nazwie SEED (ziarno), którzy opracowali koncepcję prowizorycznych osiedli stawianych przy wykorzystaniu standardowych kontenerów przewożonych przez statki.
      Dlaczego wybór padł akurat na kontenery? Przede wszystkim ze względu na możliwość ich szybkiego transportu. Nie bez znaczenia jest także fakt, że na Karaibach, a więc w rejonie często nawiedzanym przez kataklizmy, często zdarza się, że operatorzy portów skupują więcej kontenerów, niż potrzebują. W efekcie na nabrzeżach stoi często ogromna liczba niepotrzebnych nikomu stalowych konstrukcji łatwo adaptowalnych do postaci domów.
      W ramach SEED opracowano serię pomysłów na zbudowanie tanich, prostych i funkcjonalnych domostw, a nawet całych osiedli. Jak tłumaczą autorzy projektu, kontenery powinny skutecznie opierać się żywiołom, a możliwość szybkiego budowania osad sprzyjałaby tworzeniu więzi społecznych pomiędzy ofiarami kataklizmów. 
      Kolejnym pomysłem opracowanym na Uniwersytecie Clemson jest wykorzystanie standardowych stalowych beczek o pojemności 55 galonów (ok. 200 l) jako... miniogródków. Zaletą takiego rozwiązania byłoby całkowite odizolowanie uprawy od gleby skażonej w wyniku katastrofy. Kolejne beczki mogłyby zostać wykorzystane jako filtry wody, a przy niewielkim wysiłku możliwe byłoby nawet wybudowanie węzłów sanitarnych złożonych z umywalek, pryszniców czy nawet toalet połączonych z kompostownikami.
      Zespół z Uniwersytetu Clemson zbudował już pierwsze domy skonstruowane zgodnie z założeniami SEED. Zostały one docenione przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA), która przyznała autorom pomysłu nagrodę P3: People, Prosperity and the Planet (Ludzie, Dobrobyt i Planeta). Pierwsze prawdziwe osiedla mają zostać wybudowane na Karaibach w przyszłym roku, lecz docelowo budowa osad powinna zająć nie więcej niż 3 tygodnie.
      Wizualizacje osiedli opracowanych przez członków SEED można obejrzeć na stronie projektu.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...