Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Czy przy odpowiednim treningu zwierzęta potrafią uchwycić ludzkie pojęcie piękna? Okazuje się, że tak. I choć mało kto by się tego po nich spodziewał, sztuka ta udała się... gołębiom (Animal Cognition).

Shigeru Watanabe z Keio University w Tokio próbuje przekonać ludzi do gołębi już od ponad 10 lat. W 1995 roku wykazał z dwoma współpracownikami, że ptaki te potrafią się nauczyć odróżniać obrazy Picassa od Moneta. Otrzymał za to Ig Nobla. Ostatnio wypożyczył 4 okazy od Japońskiego Stowarzyszenia Gołębi Wyścigowych. Po przeszkoleniu miały oceniać prace dzieci w wieku 9-11 lat. Za właściwe podsumowanie dostawały nagrodę w postaci jedzenia. Wybrano dwie kategorie rysunków: z najwyższymi notami z lekcji plastyki (A) oraz te z gorszymi (C lub D). Ten sam zestaw pokazano jury składającemu się z 10 dorosłych osób. Ostatecznie gołębie zetknęły się z rysunkami uznanymi jednomyślnie za złe bądź dobre.

Po serii prób, podczas których gołębie oglądały średnio 22 prace, Watanabe zademonstrował ptakom 10 całkiem nowych rysunków – 5 dobrych i 5 złych. Zwierzęta nauczyły się dziobać guzik na widok czegoś wartościowego i nie robić nic po dostrzeżeniu bohomazu. Okazało się, że w przypadku dzieł dobrych dziobały 2-krotnie częściej niż w przypadku złych. Różnica była więc istotna statystycznie.

Trafność spadała, gdy Japończycy posługiwali się obrazkami czarno-białymi bądź z pikselozą. Wg nich, oznacza to, że kolor i detale pomagają ptakom w dokonywaniu rozróżnień. Wielkość rysunku nie wpływała na osiągane przez nie wyniki.

W kolejnym eksperymencie Watanabe wykazał, że gołębie odróżniają też pastele od akwareli. To z kolei ma oznaczać, że polegają na fakturze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stanowczo powinni zatrudniać gołębie do komisji rekrutacyjnych na ASP. Może skończyłby się system nepotyczno-znajomościowo-widzimisiowy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Znaleziony w jaskini fragment kości może być jednym z najstarszych znanych nam przykładów sztuki. Kawałek kości palca jelenia znaleziono w Jaskini Jednorożca na zachodzie gór Harz w 2019 roku. Odkrycie zostało opisane w piśmie Nature Ecology & Evolution.
      Badania wskazują, że kość liczy sobie co najmniej 51 000 lat. Widnieją na niej głębokie ukośne linie, które mogą być dziełem neandertalczyków. To początek kultury, początek abstrakcyjnego myślenia, narodziny sztuki, mówi Thomas Terberger, archeolog z Uniwersytetu w Getyndze.
      Naukowcy stwierdzili, że rzeźbiona kość dowodzi, że wyobraźnia koncepcyjna, która jest wymagana do stworzenia wzoru składającego się z linii, nie była obca neandertalczykom. Zdaniem odkrywców nie mamy tutaj do czynienia z wisiorkiem. Podstawa kości jest na tyle płaska, że kość można ustawić, a w wówczas linie wskazują w górę. Taką orientację sugerują też linie wyrzeźbione u podstawy. Uczeni przypuszczają, że ozdoby miały znaczenie symboliczne.
      Zdobiona kość pozwala co nieco powiedzieć o zdolnościach intelektualnych neandertalczyków. Czekamy na odkrycie czegoś większego. Chcielibyśmy znaleźć u neandertalczyków wczesne dowody na nowoczesne myślenie, stwierdził Dirk Leder ze Służby Dziedzictwa Kulturowego Dolnej Saksonii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W należącym do Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego Muzeum Zoologicznym Granta od 1 lutego do 9 marca można oglądać wystawę prac stworzonych przez zwierzęta.
      Kuratorami wystawy Sztuka Zwierzęca (Art by Animals) są Mike i Will Tuckowie. Mike odwołuje się do popularnego w latach 50. ubiegłego wieku programu "Zoo time", prowadzonego przez Desmonda Morrisa. Pokazywano w nim na żywo malujące szympansy. Gwiazdą show był Congo, którym zachwycił się sam Dali. Celem Brytyjczyków było zgromadzenie w jednym miejscu prac różnych gatunków: dwóch słoni i małp (szympansa, gorylicy i 2 orangutanów sumatrzańskich).
      Słonie posługują się trąbą jak dżojstikiem. Jeden z nich - Boon Mee, który kiedyś przenosił w Tajlandii wycinane drzewa - stworzył martwą naturę, styl drugiego - Nong Banka - jest bardziej kubistyczny. Wszystkie małpy malowały abstrakcje. Orangutany pędzlem, szympans palcami.
      Od połowy lat 50. ogrody zoologiczne wykorzystują zajęcia plastyczne jako sposób na urozmaicanie podopiecznym czasu. Później ich ręko- lub trąbodzieło można sprzedawać, zbierając fundusze na ochronę gatunków lub samo zoo. Organizując wystawę Tuckowie chcieli sprowokować odwiedzających do zadania sobie kilku pytań, m.in. czy zwierzęta mogą być twórcze i dlaczego niektóre ich dzieła uznajemy za wartościowe i kreatywne, a inne zyskują etykietkę bezsensownych.
      Podczas gdy słonie są uczone malowania w kółko tego samego, sztuka małp jest o wiele bardziej twórcza i prawie nieodróżnialna od sztuki abstrakcyjnej wykorzystujących te same techniki ludzi - przekonuje menedżer muzeum Jack Ashby.
      Wizerunki malujących małp pojawiają się w europejskiej sztuce od co najmniej XVII w., ale dopiero w latach 50. ubiegłego wieku zajęto się tą kwestią na poważnie.
      Oto spis obrazów, które trafiły do muzeum:
      1) "Digit Master", autor: Bakhari (szympans), 2) praca bez tytułu, autorka: Samantha (gorylica), 3) praca bez tytułu, autor: Baka (orangutan sumatrzański), 4) praca bez tytułu, autor: Joseph (orangutan sumatrzański z zoo w Erie w USA), 5) "Bukiet kwiatów" (Flower Pot), autor: Boon Mee (słoń), "Abstrakcja", autor: Nong Bank (słoń). Słonie mieszkają w Samutprakarn Zoo w Bangkoku, a małpy w różnych ogrodach zoologicznych w USA.
       
       
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ptasie mleczko to płynna substancja wydzielana przez komórki błony śluzowej wola i przełyków gołębi, czerwonaków oraz samców pingwina cesarskiego. Służy do karmienia piskląt i zawiera białka i tłuszcze. Najnowsze australijskie badania pokazały, jakie geny i białka biorą udział w wytwarzaniu mleczka. Stwierdzono także, że znajdują się w nim przeciwutleniacze i proteiny wzmacniające odporność.
      Specjaliści z CSIRO Livestock Industries i Deakin University porównali profile ekspresji genów wola 8 gołębic: 4 wytwarzających i 4 niewytwarzających mleczka. Ponieważ genom gołębi nie został dotąd zsekwencjonowany, w czasie badań wykorzystano kurze mikromacierze. Dzięki temu ustalono, że w czasie karmienia młodych dochodzi do nadekspresji genów zaangażowanych w stymulowanie wzrostu komórek, wytwarzanie przeciwutleniaczy oraz odpowiedź immunologiczną. Jako że uaktywniają się geny związane z produkcją trójglicerydów, tłuszcze występujące w gołębim mleczku pochodzą najprawdopodobniej z wątroby.
      Główna autorka badań doktorantka Meagan Gillespie podkreśla, że ptasie mleczko z przeciwutleniaczami i białkami odpornościowymi bezpośrednio wzmacnia odporność piskląt [po tym względem bardzo przypomina mleko ssaków], a także zabezpiecza tkankę wola rodziców. W ramach omawianego studium przyglądano się procesom występującym we w pełni ukształtowanym i przechodzącym "laktację" wolu dorosłych osobników. W przyszłości biolodzy chcieliby się jednak zająć wczesnymi etapami różnicowania i rozwoju wola.
      Ptasie wole jest zwykle wykorzystywane do przechowywania pokarmu. U gołębi pod wpływem hormonów [prolaktyny] przygotowuje się ono do laktacji i po zakończeniu karmienia wraca do swojego nielaktacyjnego stanu. Całkiem jak gruczoł mlekowy ssaków. Wcześniejsze badania dotyczyły właściwości odżywczych gołębiego mleczka, niewiele jednak wiedziano o mechanizmach jego powstawania.
      Ptaki różnią się od innych zwierząt brakiem gruczołów potowych, ale potrafią akumulować tłuszcz w keranocytach, które działają jak gruczoły potowe. Odkryliśmy, że ewolucja gołębiego mleczka wydaje się skutkiem zdolności tych komórek naskórka do gromadzenia tłuszczu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Branie udziału w wydarzeniach kulturalnych jest dobre dla zdrowia. Okazuje się, że ludzie, którzy chodzą na wystawy czy koncerty, a także grają na instrumentach lub malują, są bardziej zadowoleni z życia i to bez względu na stan posiadania oraz zdobyte wykształcenie. Naukowcy zaobserwowali też ciekawe różnice międzypłciowe.
      Specjaliści z Norwegian University of Science and Technology (NTNU) analizowali dane nt. uczestnictwa w zdarzeniach kulturalnych i zdrowia, które zebrano w ramach studium populacyjnego HUNT. W latach 2006-2008 objęło ono 50797 dorosłych mieszkańców okręgu Nord-Trøndelag.
      Z dobrym zdrowiem, zadowoleniem z życia, niskim poziomem lęku oraz depresyjności wiązały się zarówno zaangażowanie w receptywne (oglądanie przedstawienia teatralnego czy wystawy obrazów), jak i twórcze działania kulturalne (gdzie sami ochotnicy coś robili).
      Dotąd za coś korzystnego dla zdrowia uważano aktywność fizyczną, tymczasem nasze studium pokazuje, że codzienne czynności sprzyjają dobremu stanowi zdrowia z holistycznego punktu widzenia. Wyniki sugerują, że wykorzystanie aktywności kulturalnej w promocji zdrowia może być usprawiedliwione – twierdzą Norwegowie.
      W porównaniu do kobiet, mężczyźni wydają się czerpać więcej korzyści zdrowotnych z odbioru sztuki. U obu płci i kreatywne, i receptywne czynności kulturalne sprzyjają zaś satysfakcji z życia, a także obniżonemu poziomowi lęki i przygnębienia. Zespół z NTNU zaobserwował związek między "dawką" kultury a samopoczuciem: im więcej działań kulturalnych, tym lepszy nastrój. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn odbiór sztuki wiąże się bardziej ze zdrowiem fizycznym, a radosna twórczość z profilaktyką przeciwlękową i przeciwdepresyjną.
      Podczas analizy Norwegowie zauważyli, że u obu płci więcej osób angażowało się w działania twórcze niż receptywne. Częstość uczestnictwa oraz liczba różnych aktywności rosła do wieku 50 lat, a potem zaczynała spadać. Jak można się też domyślać, dostępność rozrywek kulturalnych (w tym rozbudowanie wykorzystywanej oferty) zależała od statusu socjoekonomicznego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ptaki są jedynymi zwierzętami poza ssakami, u których rejony mózgu szczególnie aktywne podczas czuwania śpią później głębiej.
      Naukowcy z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka w Seewiesen nie pozwalali gołębiom na popołudniową drzemkę, wyświetlając im filmy z serii Davida Attenborough Życie ptaków. Podczas 8-godzinnej sesji kinowej jedno oko zwierzęcia zasłaniano, a drugie nakierowywano na ekran. Gdy ptak zasypiał, delikatnie go poszturchiwano. W nocy obserwowano głębszy sen w częściach mózgu związanych ze stymulowanym okiem, w porównaniu do analogicznego regionu drugiej półkuli. Jak można się domyślić, w przypadku obszarów niewzrokowych nie odnotowano podobnej asymetrii snu.
      Skąd takie zjawisko u ptaków? Poza ssakami, są one jedynymi zwierzętami, których sen jest podzielony na sen wolnofalowy, spokojny (oznaczany jako SWS, od ang. slow wave sleep, lub NREM, od ang. non-REM sleep) oraz sen paradoksalny, aktywny, oznaczany jako PS (od ang. paradoxical sleep) lub REM (od ang. rapid eye movements sleep). W czasie SWS mózg generuje silne sygnały elektryczne, widoczne w zapisie EEG jako fale o wysokiej amplitudzie i niskiej częstotliwości.
      U ssaków intensywność snu SWS spada lub wzrasta jako funkcja czasu spędzonego wcześniej, odpowiednio, na czuwaniu lub śnie. Teraz po raz pierwszy Niemcy wykazali istnienie analogicznego efektu również u ptaków. W sytuacji pozbawienia snu gołębie spały mocniej.
      U ptaków obserwowaliśmy ssakopodobny "miejscowy sen". Najprawdopodobniej więc główną funkcją snu wolnofalowego jest regeneracja mózgu – podsumowuje John Lesku, główny autor studium.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...