Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wodór w ptasich piórach

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z University of Delaware odkryli nową metodę przechowywania wodoru. Używają do tego celu... zwęglonych włókien z ptasich piór. Okazuje się, że dzięki nim można w bezpieczny i tani sposób przechowywać duże ilości wspomnianego gazu.

Swoje odkrycie zaprezentowali podczas 13. dorocznej konferencji na temat ekologicznej chemii i inżynierii.

Dzięki zwęglonym włóknom z ptasich piór znacznie udoskonaliliśmy współczesne metody przechowywania wodoru i być może postawiliśmy pierwszy krok na drodze do rozwoju gospodarki energią opartej na wodorze - mówi profesor Richard Wool.

Włókna ptasich piór zbudowane są w większości z keratyny, naturalnego białka tworzącego mocne, puste w środku rurki. Gdy keratyna zostaje podgrzana, jeszcze bardziej się wzmacnia i staje się bardziej porowata, przez co zwiększa się jej powierzchnia. W wyniku procesu zwęglania otrzymujemy materiał, który jest w stanie przechowywać tyle samo, a może i więcej wodoru niż węglowe nanorurki czy wodorki metali - materiały, które są najpoważniejszymi kandydatami do produkcji zbiorników do przechowywania wodoru napędzającego samochodu. W przeciwieństwie jednak do nich ptasie pióra są tanie.

Jak oblicza Wool, jeśli w samochodzie napędzanym wodorem umieścimy zbiornik z ptasich piór, to cena pojazdu zwiększy się o 200 dolarów. Z kolei nanorurkowy zbiornik o pojemności 75 litrów kosztowałby 5,5 miliona USD, a zbudowany z wodorku metalu - około 30 000 dolarów.

Wodór może stać się paliwem przyszłości. Jest go bardzo dużo, a jego spalanie nie zanieczyszcza środowiska. Problem jednak w tym, że w formie gazowej zajmuje on 40-krotnie więcej przestrzeni niż benzyna, a w formie ciekłej można go przechowywać jedynie w bardzo niskich temperaturach.

Wodór ma tak małą gęstość, że gdybyśmy napełnili nim zwykły 75-litrowy zbiornik w temperaturze pokojowej i ciśnieniu atmosferycznym, to udałoby się przejechać mniej niż 2 kilometry. Zdaniem Woola zbudowany z ptasich piór zbiornik o pojemności 283 litrów pozwoli na przejechanie 483 kilometrów. Naukowcy chcą zwiększyć ten zasięg.

Zespół Woola pracuje też nad innymi zastosowaniami dla ptasich piór. Naukowiec myśli o dachach odpornych na działanie huraganów, lekkich częściach samochodowych czy ekologicznej płycie głównej dla komputerów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ekoterroryści będą mieli zagwozdkę.... z jednej strony paliwo odnawialne (wodór) a z drugiej trzeba by roztoczyć wizję biednych ptaków hodowanych dla piór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od skali zjawiska. Albo kurze fermy będą miały nowe źródełko dochodu, albo będziemy musieli powołać strażników do ochrony wymierających wróbli i gołębi. Mnie martwi inny drobiazg: 300 litrów to jest pojemność zbiornika W CIĘŻARÓWCE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to sie obawiam czego innego

wyobrazcie sobie ze wiekszosc samochodow jezdzi na wodor - zapotrzebowanie na rope spada na leb, gigantyczne fortuny zbudowane na ropie przewracaja sie jak te banki amerykanskie

za nimi bankrutuja kolejne firmy z ropowego lancucha pokarmowego itd. itd.

ten kryzys co teraz jest to moze sie okazac dziecinna igraszka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o tym w inny sposób: ile nowych miejsc pracy i ile nowych łańcuchów pokarmowych powstanie.

 

Obecny kryzys miał jednak inne podłoże. Kluczową sprawą w nim nie było to, że upadł ten czy inny bank, ale to, że na rynku pojawiły się miliardy, jak nie biliony wirtualnych dolarów, które zostały rozdysponowane, ale nie było komu ich spłacać. Także mechanizm jest zupełnie inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ciekawi jak komuś wyszło, że na zbiorniku 75-litrowym samochód przejedzie < 2 km, a na zbiorniku 283-litrowym przejedzie 483 km. Ktoś mi to wyjaśni ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia ciśnienia i gęstości upakowania wodoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat nam tego typu kryzys byłby na rękę. Toć Rosja sprzedażą ropy i gazu ziemnego stoi, jak staną się zbędne (wodór jak najbardziej jest gazem i to o dużej wartości energetycznej, wiec by ziemny pewnie w wielu zastosowaniach mógł zastąpić) tamtejsza gospodarka runie jak domek z kart (dzięki czemu nie będziemy już mieć fatalnego położenia geopolitycznego, aktualnie jesteśmy między 2 potęgami).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuszna uwaga. Inna rzecz, że wodór w ogóle nie jest surowcem strategicznym w klasycznym znaczeniu tego słowa. Każdy może wytworzyć wodór, o ile tylko ma dostęp do wody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że wyprodukowanie wodoru kosztuje, a ropę wyprodukowały nam mikroby. I chyba mogą ja nadal produkować.

Poza tym, mając wodę i węgiel można również wyprodukować ropę.

Ropę łatwiej przechowywać, transportować i nie potrzeba do tego olbrzymich zbiorników z ptasich piór.

Wodór bardzo łatwo łączy się z tlenem tworząc mieszankę wybuchową, a w zamkniętych pomieszczeniach może spowodować duszenie. Niestety jest bezbarwny i bezwonny.

Wodór związany przez węgiel może być znacznie bardziej bezpieczny. Do ogniw paliwowych, zamiast wodoru, można stosować benzynę, alkohol, itd.

Jedyne co trzeba rozwiązać, to kwestie sprawności takich ogniw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'' Tylko, że wyprodukowanie wodoru kosztuje, a ropę wyprodukowały nam mikroby. ''

 

To przecież biologicznie związany wodór z węglem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tylko, że wyprodukowanie wodoru kosztuje, a ropę wyprodukowały nam mikroby.

Ale ropę ktoś musi wydobyć i ktoś musi jej szukać. A im mniej jej jest, tym trudniej szukać i trudniej wydobywać.

Poza tym, mając wodę i węgiel można również wyprodukować ropę.

Ale syntezy przeważnie są droższe od lizy, bo wymagają większego nakładu energii.

Ropę łatwiej przechowywać

Póki co... poczekajmy na nowe technologie

Wodór bardzo łatwo łączy się z tlenem tworząc mieszankę wybuchową, a w zamkniętych pomieszczeniach może spowodować duszenie.

Gaz ziemny też, a mimo to wypadki zdarzają się b. rzadko i niemal zawsze z winy nieostrożnego użytkownika

Niestety jest bezbarwny i bezwonny.

Gaz ziemny sam z siebie też, ale wzbogaca się go o substancję zapachową i problem znika.

Wodór związany przez węgiel może być znacznie bardziej bezpieczny. Do ogniw paliwowych, zamiast wodoru, można stosować benzynę, alkohol, itd.

A skąd weźmiesz ten alkohol? Z biomasy, która jest skrajnie nieekologiczna?

Jedyne co trzeba rozwiązać, to kwestie sprawności takich ogniw.

Faktycznie, drobiazg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wodór bardzo łatwo łączy się z tlenem tworząc mieszankę wybuchową,

Jest też dużo lżejszy od powietrza, wiec błyskawicznie ulotni się w górne warstwy atmosfery (o ile będzie miał taką możliwość) co czyni go bezpieczniejszym niż gaz ziemny a nawet benzyna (która rozlewa się po ziemi dużo dłużej stanowiąc zagrożenie. co do bezwonności i bezbarwności to już co odpisano.

ps ropy naftowej a więc i benzyny jest coraz mniej, Co prawda można produkować syntetyczną benzynę z węgla (aktualnie robi się to chyba tylko w RPA, bo tam jest taniutki), ale ten też wcześniej czy później się skończy. I wtedy zostaną nam jedynie paliwa odnawialne. mozna co prawda oprzeć je na roślinach, tyle że wtedy co z wyżywieniem? ziemia może dać ograniczoną ilość plonów, im więcej roślin pod uprawę przemysłową tym droższa żywność (na wskutek spadku podaży ( produkcja) przy takim samym popycie  (zapotrzebowanie). Pozostaje co prawda napęd czysto elektryczny, ale na przełom w bateriach ani akumulatorach się nie zanosi (a szkoda, bo silnik spalinowy z wyjątkiem ilości energii uzyskiwanej z określonej masy jej nośnika ma w zasadzie same wady).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ropę ktoś musi wydobyć i ktoś musi jej szukać. A im mniej jej jest, tym trudniej szukać i trudniej wydobywać.Ale syntezy przeważnie są droższe od lizy, bo wymagają większego nakładu energii.Póki co... poczekajmy na nowe technologieGaz ziemny też, a mimo to wypadki zdarzają się b. rzadko i niemal zawsze z winy nieostrożnego użytkownikaGaz ziemny sam z siebie też, ale wzbogaca się go o substancję zapachową i problem znika.A skąd weźmiesz ten alkohol? Z biomasy, która jest skrajnie nieekologiczna?

Syntezy w skali laboratoryjnej na pewno są droższe, ale już w skali przemysłowej wpływ mają inne czynniki. Oprócz chemicznej syntezy można użyć do produkcji mikroby. Wyprodukowanie litra alkoholu w tej chwili kosztuje jeden złoty.

Metan jakoś w samochodach przyjąć się nie może, w przenośnych kuchenkach, palnikach też nie stosuje się metanu, choć trzy razy tańszy od propanu. Wypadki zdarzają się rzadko, bo stosowany jest z dużymi ograniczeniami w zasadzie tylko do ogrzewania przy zachowaniu rygorystycznych przepisów.

Dlaczego gazu ziemnego nie stosują w samolotach skoro taki lekki i bezpieczny?

Samo nawanianie THT niewiele rozwiązuje. Metan unosi się do góry pod sufit, a nos nie zawsze tam sięga. Jeśli nie będzie sprawnego wywietrznika (oczywiście bez wentylatora) to utworzy nam się bomba z opóźnionym zapłonem. Na dodatek jeszcze jest bezbarwny i nie tak łatwo go zabarwić.

Biomasa skrajnie nieekologiczna? Mam jej pełno w ogrodzie i czasem po wiadomej produkcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest też dużo lżejszy od powietrza, wiec błyskawicznie ulotni się w górne warstwy atmosfery (o ile będzie miał taką możliwość) co czyni go bezpieczniejszym niż gaz ziemny a nawet benzyna (która rozlewa się po ziemi dużo dłużej stanowiąc zagrożenie. co do bezwonności i bezbarwności to już co odpisano.

Tylko ze ten gaz będzie używany w pomieszczeniach w czasie jego zużywania i w czasie jego produkowania, należy jeszcze pamiętać o rozdzielaniu, przechowywaniu. W transporcie będzie pod maską samochodu, może nawet dostać się do kabiny.

Te ulatnianie do atmosfery było ładnie widać na przykładzie Hindenburga. Wodór jest bezpieczny tylko w kosmosie. Częściowo zgadzam się, że metan jest prawie tak niebezpieczny jak wodór, ale propan, butan już jest do opanowania.

Nawanianie będzie dodatkowym obciążeniem dla ogniw paliwowych i już odpadnie argument, że zostaje tylko czysta woda.

Rozlaną benzynę widać i czuć, a wodoru nie zobaczycie, że zbiera się np. w puszkach prądowych pod sufitem.

ps ropy naftowej a więc i benzyny jest coraz mniej, Co prawda można produkować syntetyczną benzynę z węgla (aktualnie robi się to chyba tylko w RPA, bo tam jest taniutki), ale ten też wcześniej czy później się skończy. I wtedy zostaną nam jedynie paliwa odnawialne. mozna co prawda oprzeć je na roślinach, tyle że wtedy co z wyżywieniem? ziemia może dać ograniczoną ilość plonów, im więcej roślin pod uprawę przemysłową tym droższa żywność (na wskutek spadku podaży ( produkcja) przy takim samym popycie  (zapotrzebowanie).

Dlatego UE ogranicza produkcję, wprowadza limity?

Rośliny przemysłowe mogą rosnąć w takich miejscach gdzie zdrowa żywność nie powinna rosnąć. Jedno, drugiego nie wyklucza.

Benzynę mogą produkować też mikroby. Jakoś tego nikt nie chce zauważyć.

Pozostaje co prawda napęd czysto elektryczny, ale na przełom w bateriach ani akumulatorach się nie zanosi (a szkoda, bo silnik spalinowy z wyjątkiem ilości energii uzyskiwanej z określonej masy jej nośnika ma w zasadzie same wady).

Przełomu nie ma, bo najtrudniej jest utrzymać energię. Stosunkowo dobrze robi to wodór związany przez węgiel.

Dlatego tę ilość energii najłatwiej uzyskać z benzyny. Nie potrzeba do tego kosmicznych technologi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Produkowanie ropy przez mikroby traktowałbym z dużą rezerwą. Po pierwsze ciągle nie ma technologii, a po drugie może się okazać, że kasa biomasy wytwarzanej na potrzeby produkcji ropy będzie tak wielka, że stanie się dla firm ważniejsza od kasy na wyżywienie ludzkości. btw. chciałbym kiedyś zobaczyć, jak gigantyczny obszar byłby potrzebny do postawienia fabryk ropy dla całej rozwijającej się ludzkości, a także logistykę i dostawy biomasy dla takiego projektu. Wolałbym też nie widzieć konsekwencji pojedynczej awarii w takim ośrodku.

 

Inna rzecz, że zakładanie, że synteza węglowodorów będzie zachodziła w sposób w 100% bezpieczny i bez bardzo łatwopalnych produktów, to bardzo optymistyczne założenie.

 

Natomiast co do (nie)bezpieczeństwa wodoru, Kolega chyba nie przeczytał tego, co wspomniano o (nie)bezpieczeństwie gazu ziemnego. Wystarczy prosty składnik zapachowy, a jeśli naprawdę będzie to konieczne, to wystarczy do niego dorzucić elektroniczny wykrywacz wodoru. Skoro sprzęt do wykrywania CO2 można dostać nawet za kilkadziesiąt złotych, to i wodów da się wykrywać w podobny sposób i w podobnej cenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Te ulatnianie do atmosfery było ładnie widać na przykładzie Hindenburga.

Zgadza się, paliła się tam powłoka pokryta łatwopalną substancją. Wodór ulotnił się w łamku sekundy (co było widać choćby po kolorze płomienia, bo ten zależy od spalanego materiału)

 

Rośliny przemysłowe mogą rosnąć w takich miejscach gdzie zdrowa żywność nie powinna rosnąć. Jedno, drugiego nie wyklucza.

Benzynę mogą produkować też mikroby. Jakoś tego nikt nie chce zauważyć.Przełomu nie ma, bo najtrudniej jest utrzymać energię. Stosunkowo dobrze robi to wodór związany przez węgiel.

Dlatego tę ilość energii najłatwiej uzyskać z benzyny. Nie potrzeba do tego kosmicznych technologi.

 

Ano mogą, tylko że zajmuje to ch.....nie dużo czasu. Silniki spalinowe zamieniają na pracę użyteczna marne 30% energii dostarczonej w paliwie, bo zdecydowana większość idzie na zbędne (a wręcz szkodliwe) ciepło. Dlatego też napęd spalinowy nie ma przed sobą przyszłości.

 

Co zaś się tyczy samych upraw, to owszem rośliny pod uprawy przemysłowe nie mają aż tak dużych wymagań, tylko kto i jak zmusi rolników żeby dalej produkowali dla niepewnych producentów żywności (ci wymagają wysokiej jakości, więc nie wiadomo czy uda się uzyskać dobrą cenę. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nieprzewidywalną pogodę) a nie dużo pewniejszych producentów paliw? Były już zawirowania na rynku jak biododatki z rzepaku wprowadzali (pewny zbyt, więc spadł obszar obsiany innymi, przeznaczonymi do spożycia roślinami) , a co dopiero czysto roślinne paliwo. Zresztą mamy za duże zużycie żeby te nieużytki je pokryły.

 

ps dużo lepszym paliwem od benzyny faktycznie byłby alkohol. Trzeba by tylko znieść akcyzę bo takowa znacznie podbija jego cenę. Obecnie jest stosowany np w najszybszych dragsterach (klasa top-fuel)

 

pps no chyba że mając na myśli paliwo roślinne miałeś na myśli glony rozkładające wodę na tlen i wodór (obiło mi się o uszy że odkryto gatunek czyniący to w pewnych warunkach)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, paliła się tam powłoka pokryta łatwopalną substancją. Wodór ulotnił się w łamku sekundy (co było widać choćby po kolorze płomienia, bo ten zależy od spalanego materiału)

Czyli, wystarczyłoby zmienić powłokę na niepalną i sterowce spokojnie mogłyby sobie kursować? Ale ten ogień był trochę zbyt silny, jak na palącą się powłokę. Fakt, że tempo ucieczki wodoru dało efekt zdmuchnięcia ognia, jednak w pomieszczeniach ten efekt mógłby być zupełnie inny.

Dlatego też napęd spalinowy nie ma przed sobą przyszłości.

Oczywiście, tylko chodzi o to, z czego będziemy podawać tę energię. Wodór z natury jest trudny do opanowania. Dlatego trzeba go związać i do tego świetnie nadaje się węgiel.

Tylko w kosmosie wodór nie jest groźny i te wszystkie badanie przede wszystkim tam będą wykorzystane. Tu na Ziemi te mamienie, tym wodorem, służy tak naprawdę, zdobywaniu pieniędzy na badania.

Co zaś się tyczy samych upraw, to owszem rośliny pod uprawy przemysłowe nie mają aż tak dużych wymagań, tylko kto i jak zmusi rolników żeby dalej produkowali dla niepewnych producentów żywności (ci wymagają wysokiej jakości, więc nie wiadomo czy uda się uzyskać dobrą cenę. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nieprzewidywalną pogodę) a nie dużo pewniejszych producentów paliw? Były już zawirowania na rynku jak biododatki z rzepaku wprowadzali (pewny zbyt, więc spadł obszar obsiany innymi, przeznaczonymi do spożycia roślinami) , a co dopiero czysto roślinne paliwo. Zresztą mamy za duże zużycie żeby te nieużytki je pokryły.

Zawsze najtrudniejsze są początki.

ps dużo lepszym paliwem od benzyny faktycznie byłby alkohol. Trzeba by tylko znieść akcyzę bo takowa znacznie podbija jego cenę. Obecnie jest stosowany np w najszybszych dragsterach (klasa top-fuel)

Najciekawszy byłby metanol i może nawet kwas mrówkowy, tylko ze to nie jest tak medialne, jak mityczny (czysty) wodór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Produkowanie ropy przez mikroby traktowałbym z dużą rezerwą. Po pierwsze ciągle nie ma technologii, a po drugie może się okazać, że kasa biomasy wytwarzanej na potrzeby produkcji ropy będzie tak wielka, że stanie się dla firm ważniejsza od kasy na wyżywienie ludzkości. btw. chciałbym kiedyś zobaczyć, jak gigantyczny obszar byłby potrzebny do postawienia fabryk ropy dla całej rozwijającej się ludzkości, a także logistykę i dostawy biomasy dla takiego projektu. Wolałbym też nie widzieć konsekwencji pojedynczej awarii w takim ośrodku.

To są strachy na lachy.

Biogazy już się produkuje i awarie przy tym się zdarzają, a rolnictwo już idzie w kierunku produkcji tej biomasy na potrzeby przemysłowe. Może nawet, przez potrzebę odróżnienia produkcji przemysłowej od spożywczej będziemy mieli dokładniej kontrolowaną, zdrowszą żywność.

Inna rzecz, że zakładanie, że synteza węglowodorów będzie zachodziła w sposób w 100% bezpieczny i bez bardzo łatwopalnych produktów, to bardzo optymistyczne założenie.

Żadna, zmagazynowana energia nie jest w 100% bezpieczna. Różnica polega na tym, że wodór jest bardziej lub mniej związany i przez to bardziej lub mniej kontrolowalny, w tym mniej lub bardziej bezpieczny.

Natomiast co do (nie)bezpieczeństwa wodoru, Kolega chyba nie przeczytał tego, co wspomniano o (nie)bezpieczeństwie gazu ziemnego. Wystarczy prosty składnik zapachowy, a jeśli naprawdę będzie to konieczne, to wystarczy do niego dorzucić elektroniczny wykrywacz wodoru. Skoro sprzęt do wykrywania CO2 można dostać nawet za kilkadziesiąt złotych, to i wodów da się wykrywać w podobny sposób i w podobnej cenie.

Wykrywacze metanu stosuje się np. w kopalniach i zazwyczaj pomagają, ale nie zabezpieczają.

O bezpieczeństwie metanu i wodoru wspomniałem w sąsiedniej odpowiedzi dla sig-a i tu nie miałem ochoty się powtarzać.

Poza tym wszystkim, skoro ten wodór taki bezpieczny, to naukowcy niepotrzebnie męczą się nad pakowaniem wodoru w pióra, żele, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To są strachy na lachy.

To nie są strachy na lachy, bo areał potrzebny do wytwarzania realnych (czytaj: realnie użytecznych, a nie możliwych o zastosowania na pojedynczej farmie) ilości energii byłby wręcz gigantyczny. Oczywistą konsekwencją byłoby zmniejszenie areału dostępnego pod uprawy roślin konsumpcyjnych.

Może nawet, przez potrzebę odróżnienia produkcji przemysłowej od spożywczej będziemy mieli dokładniej kontrolowaną, zdrowszą żywność.

W jaki sposób?

Żadna, zmagazynowana energia nie jest w 100% bezpieczna. Różnica polega na tym, że wodór jest bardziej lub mniej związany i przez to bardziej lub mniej kontrolowalny, w tym mniej lub bardziej bezpieczny.

Tu się zgadzam.

Poza tym wszystkim, skoro ten wodór taki bezpieczny, to naukowcy niepotrzebnie męczą się nad pakowaniem wodoru w pióra, żele, itd.

Sam odpowiedziałeś na to pytanie wcześniej: być może chodzi po prostu o zdobycie kasy na badania. Sam wspomniałeś też o tym, że dostępne dziś technologie, czyli np. detektory, jedynie wykrywają zagrożenie, ale zapobiegają jego przyczynom w znikomym stopniu. Oczywiście, że trzeba to ciągle rozwijać, nikt nie powiedział, że nie. Z drugiej jednak strony twierdzenie, że dziś nie mamy żadnych technologii pozwalających na kontrolowanie wodoru, też jest nieprawdą.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat nam tego typu kryzys byłby na rękę. Toć Rosja sprzedażą ropy i gazu ziemnego stoi, jak staną się zbędne (wodór jak najbardziej jest gazem i to o dużej wartości energetycznej, wiec by ziemny pewnie w wielu zastosowaniach mógł zastąpić) tamtejsza gospodarka runie jak domek z kart (dzięki czemu nie będziemy już mieć fatalnego położenia geopolitycznego, aktualnie jesteśmy między 2 potęgami).

Tylko czy taka biedna, wygłodniała i obdarta ze swej mocarstwowości Rosja nie szukałaby komu tu przyłożyć ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wodór, najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie, wciąż potrafi zaskoczyć naukowców. Pomimo dziesięcioleci intensywnych badań i bardzo prostej struktury – w końcu atom wodoru składa się z jednego protonu i jednego elektronu – wiele jego właściwości wciąż pozostaje tajemnicą. Naukowcy z Uniwersytetu Christiana Albrechta w Kilonii i Helmholtz-Zentrum Dresden-Rossendorf drogą teoretycznych obliczeń zauważyli niespodziewaną właściwość wodoru. W warunkach wysokiego ciśnienia wodór powinien zachowywać się jak roton, kwazicząstka wprowadzona przez Richarda Feynmana na określenie stanów wzbudzonych nadciekłego helu-4.
      To niespodziewane zachowanie wodoru przejawia się na przykład niezwykłym rozpraszaniem promieniowania rentgenowskiego w gęstym wodorze. Normalnie promieniowanie rentgenowskie przekazuje energię do elektronów, a transfer energii jest tym większy, im większy jest przekazany pęd. W przeprowadzonych obliczeń wynika jednak, że w gęstym wodorze energia może spadać wraz ze wzrostem transferu pędu.
      Zjawisko takie obserwowano dotychczas jedynie w bardzo egzotycznych układach, cieczach Bosego schłodzonych to temperatury bliskiej zeru absolutnemu. Ciecze takie znajdują się w stanie nadciekłym, zachodzą w nich zjawiska kwantowe i nie da się ich opisać na gruncie klasycznej mechaniki. Ta nowa właściwość wodoru jest powodowana przez elektrony, które nie są powiązane z atomami. Jeśli wodór zostanie wzbudzony promieniowaniem rentgenowskim o pewnej długości fali, elektrony mogą zbliżyć się do siebie na niezwykle małą odległość, a nawet tworzyć pary, mimo że zwykle się odpychają, wyjaśniają profesor Michael Bonitz i doktor Tobias Dornheim.
      Naukowcy dokładnie wyliczyli, jakie właściwości wodoru powinny zostać zaobserwowane w opisywanych przez warunkach. Teraz fizycy-eksperymentatorzy mogą pokusić się o zweryfikowanie tych obliczeń w praktyce.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najbardziej pożądana metoda produkcji wodoru – uzyskiwanie go z wody metodą elektrolizy – pochłania dużo energii. Optymalnym rozwiązaniem byłoby używanie energii ze źródeł odnawialnych. Profesor Gang Kevin Li z University of Melbourne zaprezentował metodę produkcji wodoru z powietrza o wilgotności zaledwie 4%. To otwiera drogę do produkcji wodoru w okolicach półsuchych, gdzie istnieje największy potencjał wykorzystania energii odnawialnej, a w których nie ma dostępu do odpowiedniej ilości wody.
      Obecnie większość produkowanego wodoru uzyskuje się gazu ziemnego lub węgla. Na całym świecie trwają prace nad bardziej ekologicznymi metodami jego produkcji.
      Li i jego zespół postanowili pozyskiwać wodór z powietrza. W każdej chwili w atmosferze znajduje się około 13 bilionów ton wody. Jest ona nawet obecna w środowiskach półsuchych. Naukowcy z Australii uzyskali z powietrza wodór o wysokiej, 99-procentowej, czystości. Ich prototypowa instalacja działała przez 12 dni. W tym czasie udało się średnio pozyskać niemal 750 litrów wodoru dziennie na każdy metr kwadratowy elektrolizera.
      Naukowcy najpierw nasączali gąbkę lub piankę elektrolitem absorbującym wodę, a następnie umieszczali ją pomiędzy elektrodami. Woda pozyskana przez elektrolit jest spontanicznie transportowana do elektrod przez siły kapilarne. Na katodzie powstaje wodór, na anodzie tlen. To proces całkowicie pasywny. Nie są potrzebne żadne ruchome części, mówi Li.
      Urządzenie testowano zarówno zasilając je samymi panelami słonecznymi, jak i samą niewielką turbiną wiatrową. Działało i w pomieszczeniu i na zewnątrz, a wydajność konwersji energii słonecznej na wodór wynosi 15%.
      Jeśli uda się pozyskać fundusze, w przyszłym roku powstanie prototyp o powierzchni elektrod sięgającej 10 m2. Jego twórcy chcą też opracować tańszy i bardziej wydajny elektrolizer.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma dniami prezydent Biden popisał Inflation Reduction Act, ustawę przewidującą wydatkowanie z federalnego budżetu 437 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 10 lat. Przewidziano w niej 370 miliardów USD na energetykę odnawialną i inne technologie niskoemisyjne. Jednak najbardziej interesujące są przepisy dotyczące technologii produkcji wodoru. Z jednej strony dlatego, że przewidziano środki znacznie większe niż spodziewali się analitycy, z drugiej zaś, że przepisy nie wyróżniają żadnej technologii pozyskiwania wodoru. Specjaliści zajmujący się rynkiem wodoru mówią, że dzięki temu w końcu można będzie mówić o początku prawdziwej rewolucji wodorowej. Wodór można przecież wykorzystać zarówno jako paliwo napędzające pojazdy czy statki, jak i do produkcji energii elektrycznej zasilającej nasze domy.
      Ustawa przewiduje bowiem, że producenci wodoru mogą pomniejszyć należny państwu podatek, a wielkość tego pomniejszenia będzie zależała wyłącznie od ilości dwutlenku węgla emitowanego podczas produkcji wodoru. I tak producenci wykorzystujący najczystszą obecnie metodę pozyskiwania wodoru, w czasie której na każdy kilogram wodoru emituje się 0,45 kg CO2, będą mogli odpisać 3 USD na każdy wytworzony kilogram wodoru. Dzięki temu wodór taki może być tańszy niż tzw. szary wodór uzyskiwany z gazu metodą reformingu parowego. W metodzie tej na każdy kilogram wodoru emituje się 8–10 kg CO2. Obecnie cena szarego wodoru w USA to około 2 USD/kg. Dlatego też niemal cały wodór – ok. 10 milionów ton rocznie – produkowany w Stanach Zjednoczonych wytwarzany jest tą metodą.
      Największym na świecie producentem wodoru są Chiny. Państwo Środka wytwarza 25 milionów ton tego pierwiastka rocznie, z czego aż 62% uzyskuje się z węgla, co wiąże się z emisją 18–20 kg CO2 na kilogram wodoru. Zarówno USA jak i Chiny produkują czysty tzw. zielony wodór uzyskiwany metodą elektrolizy z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii, ale produkcja ta nie przekracza 1% całości. Ten zielony wodór kosztuje bowiem ok. 5 USD/kg. Teraz, dzięki możliwości odpisania 3-dolarowego podatku, stanie się on konkurencyjny cenowo z szarym wodorem.
      Amerykanie opracowali też plan dojścia do produkcji zielonego wodoru bez ulg podatkowych. Przepisy przewidują, że do roku 2026 kwota, którą można będzie odpisać od kilograma zielonego wodoru zostanie zmniejszona do 2 USD, a w roku 2031 wyniesie 1 USD.
      Przepisy te znacznie przyspieszą transformację wodorową. Specjaliści z National Renewable Energy Laboratory spodziewali się, że cena zielonego wodoru spadnie o trzy dolary do roku 2026. Teraz, dzięki ustawie, spadnie ona natychmiast. Mamy gwałtowne obniżenie kosztów do poziomu, przy którym zielony wodór staje się konkurencyjny, a w wielu miejscach tańszy, od wodoru pozyskiwanego z paliw kopalnych. Stąd też wielkie nadzieje związane z nową ustawą.
      Wspomniany odpis podatkowy to tylko jeden z ostatnich kroków na rzecz wodorowej rewolucji. W ubiegłym roku w życie weszła ustawa Infrastructure Investment and Jobs Act, w której przewidziano 8 miliardów USD na stworzenie w USA ośmiu regionalnych „hubów wodorowych” produkujących zielony wodór. W oczekiwaniu na rozdysponowanie tych pieniędzy, co ma nastąpić we wrześniu lub październiku, przedsiębiorstwa zgłosiły 22 projekty potencjalnych hubów.
      Wkrótce też ma ruszyć warty 2,65 miliarda USD projekt firm Mitsubishi Power Americas i Magnum Development, w ramach którego zainstalowane zostaną 840-megawatowe turbiny zasilane mieszaniną gazu naturalnego i wodoru, wspierane przez instalację fotowoltaiczną. W miejscu tym 220-megawatowy system elektrolizy będzie wytwarzał wodór. W znajdujących się w pobliżu podziemnych wysadach solnych powstaną zaś magazyny przechowujące do 300 GWh energii w postaci wodoru.
      Nowe amerykańskie przepisy powinny znacznie przyspieszyć prace prowadzone chociażby przez Hydrogen Council. To ogólnoświatowa organizacja skupiająca obecnie 132 korporacje pracujące nad technologiami wodorowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszasz na urlop? Wiesz, jak przygotować samochód do podróży? Przed wyjazdem w daleką trasę powinieneś dobrze sprawdzić stan techniczny pojazdu, a także zabrać ze sobą odpowiednie akcesoria. Niech nic nie zaskoczy Cię podczas wyjazdu, a na pewno wrócisz wypoczęty!
      Jak przygotować samochód na wakacyjną podróż?
      Oczywiście każdy samochód powinien być regularnie sprawdzany, nie tylko przed wyjazdami na wakacje. Jednak jak wiemy w praktyce, bywa z tym różnie. Pamiętaj, że kiedy wybierasz się daleko od domu, koniecznie powinieneś przygotować auto do trasy. Zwłaszcza jeśli zabierasz ze sobą rodzinę. Zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym bliskim to absolutny priorytet każdego kierowcy. Przygotowanie samochodu nie polega wyłącznie na sprawdzeniu jego stanu technicznego, ale także zabraniu odpowiednich akcesoriów lub narzędzi. Powinieneś także upewnić się, jaki zakres ubezpieczenia obejmuje Twoje auto i podróżujące z Tobą osoby.
      Sprawdź pobliski warsztat na trasie Twojej podróży:
      https://motointegrator.com/pl/pl/warsztaty
      Sprawdzenie stanu pojazdu i krótki serwis przed wyjazdem
      Podróże zazwyczaj planowane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Upewnij się więc wcześniej w jakim stanie są najważniejsze podzespoły Twojego pojazdu. Sprawdź poziom zużycia klocków hamulcowych, a także stan bieżnika opon. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości, udaj się do mechanika. Ważne jest także sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego i oleju. Jeśli poziom jest minimalny, konieczne będzie ich uzupełnienie. W bagażniku warto wozić także zapasową butelkę oleju i płynu chłodniczego. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię po drodze. Dzięki przygotowaniu zapasu będziesz mógł uzupełnić stan płynów, aby bezpiecznie dojechać do warsztatu samochodowego w razie wycieków. Przed wyjazdem warto także udać się na szybki przegląd do mechanika. Podda weryfikacji także stan zawieszania oraz stan pasków osprzętu, które również lubią niezapowiedziane odmówić posłuszeństwa. Przy okazji warto także odgrzybić i „nabić” klimatyzację. W końcu czeka Cię kilkugodzinna podróż, a lato bywa upalne.
      Co zabrać ze sobą w wakacyjną podróż?
      Przede wszystkim, sprawdź koło zapasowe. Powinieneś mieć także ze sobą pasujący klucz i lewarek, za pomocą którego możliwe będzie podniesienie auta. Wiele samochodów nie przewiduje już miejsca na koło zapasowe. Wtedy konieczne jest wożenie tak zwanego „zestawu naprawczego” składa się on z pianki wypełniającej ubytki w oponie oraz kompresora, z pomocą którego możliwe jest napompowanie koła. W bagażniku pojazdu koniecznie powinien znaleźć się także trójkąt ostrzegawczy oraz ważna gaśnica samochodowa. Obowiązkowym wyposażeniem, choć często lekceważonym, jest kamizelka odblaskowa, którą powinieneś założyć podczas nieoczekiwanych postojów. W bagażniku powinno się również znaleźć miejsce na apteczkę, mimo, że nie jest ona wymagana w świetle przepisów.
      W podróż zabierz także podstawową skrzynkę z narzędziami. Powinny się w niej znaleźć: taśma izolacyjna, opaski zaciskowe, zestaw wkrętaków i kluczy płasko oczkowych i zapasowe żarówki. Choć w nowoczesnych autach niewiele można naprawić samodzielnie, warto mieć takie podstawowe narzędzia. Z ich pomocą możesz naprawić np. bagażnik dachowy. Poza tym przygotuj akcesoria ułatwiające jazdę. Powinien to być uchwyt do telefonu, a także ładowarka samochodowa. Jeśli nie korzystasz z map Google, powinieneś zabrać ze sobą również nawigację GPS. Mogą przydać się również okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją, jeśli masz spędzić za kółkiem wiele godzin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcom z University of Sheffield udało się rozwiązać jedną z zagadek ewolucji galaktyk. Zauważyli oni, że supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach niektórych galaktyk przyspieszają olbrzymie strumienie wodoru molekularnego wydobywające się z galaktyki. Jako, że wodór jest potrzebny do formowania się gwiazd, zjawisko powyższe ma bezpośredni wpływ na ewolucję galaktyk.
      Ucieczka wodoru z galaktyk jest jednym z elementów uwzględnianych w modelach teoretycznych, jednak dotychczas nie było wiadomo, w jaki sposób strumienie gazu są przyspieszane.
      Brytyjscy uczeni, wykorzystując Very Large Telescope zauważyli, że w pobliskiej galaktyce IC5063 molekularny wodór jest przyspieszany przez dżety elektronów do około 1 miliona kilometrów na godzinę. Elektrony, poruszające się niemal z prędkością światła, są z kolei napędzane przez czarną dziurę. Przyspieszanie gazu ma miejsce w obszarze, gdzie jest go bardzo dużo.
      Odkrycie pozwala nam lepiej zrozumieć, jaka przyszłość czeka Drogę Mleczną. Za około 4 miliardy lat zderzy się ona z Galaktyką Andromedy. Można zatem przypuszczać, że mocno skoncentrowany gaz, który pojawi się w centrum takiego systemu dwóch galaktyk, będzie napędzany przez czarną dziurę i zostanie wyrzucony z galaktyki.
      Profesor Clive Tadhunter zauważa, że molekularny wodór stanowi większość z przyspieszanej materii. Tymczasem jest to niezwykle delikatny gaz, który ulega zniszczeniu już przy niskoenergetycznych oddziaływaniach. To niezwykłe, że ten gaz molekularny może przetrwać spotkanie z dżetami elektronów poruszającymi się z prędkością bliską prędkości światła.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...