Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sensacyjne odkrycie w Bazylice Mariackiej

Rekomendowane odpowiedzi

Nawet tak znane zabytki jak Bazylika Mariacka w Krakowie mogą kryć wiele tajemnic. Przekonali się o tym archeolodzy, który pod podłogą bocznego ołtarza odkryli płytę nagrobną z XVI wieku.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza", najpierw natrafiono na fragmenty rzeźby przedstawiające szaty i rękę. Pod ścianą i stopniami ołtarza znajdowała się reszta płyty. Rzeźbę wykonano z piaskowca i zatopiono w niej metalowy pierścień oraz krzyż. Naukowcy uważają, że jest to płyta nagrobna biskupa Piotra Lubarta, sufragana płockiego w latach 1514-1530.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja dodam, że chodzi o Bazylikę Mariacką w Krakowie. Bo jakoś umknęło to autorowi news'a. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie określenie "bazylika mariacka" tak się jednoznacznie kojarzy z tą krakowską, że ja sam niedawno zorientowałem się, że to przecieć określenie ogólne, a nie nazwa własna tego jednego kościoła. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas trwających prac badawczo-konserwatorskich ołtarza Wita Stwosza odsłonięto i odczytano datę 1486 znajdującą się na boku apostoła – św. Jakuba – podtrzymującego zasypiającą Maryję. Data ta nie była do tej pory znana badaczom sztuki średniowiecznej i opisana w literaturze przedmiotu.
      Święty Jakub podtrzymujący zasypiającą Maryję jest najważniejszą i centralną rzeźbą ołtarza Wita Stwosza. Na boku szaty apostoła odkryto datę 1486, która wyprzedza o trzy lata datę poświęcenia ołtarza. Do tej pory nie było żadnych napisów na ołtarzu w postaci daty, sygnatury, inskrypcji czy gmerku. Charakter pisma jest typowy dla cyfr gotyckich z charakterystyczną czwórką. Nie ma zatem wątpliwości, że jest to autentyk – podkreśla dr hab. Jarosław Adamowicz, kierownik prac badawczo-konserwatorskich.
      Odkrycie to otwiera dyskusję oraz nowe możliwości badawcze związane z powstaniem dzieła datowanego na 1477–1489.
      Prace konserwatorskie przy ołtarzu Wita Stwosza rozpoczęły się we wrześniu 2015 roku. Obecnie realizowana jest pełna konserwacja rzeźb i wszystkich elementów składowych centralnej części dzieła, w które skupione są dwie sceny ikonograficzne: Zaśnięcia i Wniebowzięcia NMP.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Błędy dzisiejszych sędziów sportowych prowadzą czasem do zamieszek. Kiedyś, w czasach gladiatorów, nie było komu zgłaszać skarg, bo główny zainteresowany już nie żył. Najnowsze badania doktora Michaela Cartera z Brock University dały głos jednemu z pokrzywdzonych - Diodorusowi, który poległ w 13. walce w wyniku niesprawiedliwego werdyktu sędziego najwyższej rangi (summa rudis).
      Carter bada rzymskie widowiska, a szczególnie zajmuje go ich wpływ na kulturę grecką. Dzięki jego pracom nad epitafiami nagrobnymi zdobyliśmy dowody, że wbrew obiegowej opinii gladiatorzy nie byli bestiami walczącymi do upadłego i zdarzało im się oszczędzać przeciwnika. Wszystko wskazuje na to, że obowiązywały precyzyjne zasady i walki odbywały się z udziałem sędziów. Dzięki tablicom wiemy więc, że spektakle gladiatorskie nie powinny być uznawane za symbol upadku cywilizacji rzymskiej, gdyż bardzo przypominały wydarzenia sportowe organizowane współcześnie, np. gale boksu. Z epitafiów można wyczytać, że niektórzy gladiatorzy odchodzili na emeryturę ze sporym majątkiem. Podawano też liczbę stoczonych przez nich walk oraz liczbę oszczędzonych przeciwników.
      Tablica sprzed 1800 lat, którą zajmował się ostatnio Kanadyjczyk, została odkryta 100 lat temu w Turcji. Tuż przed pierwszą wojną światową trafiła do Musée du Cinquantenaire w Brukseli. Przez długi czas nikt nie umiał odcyfrować inskrypcji w grece. Ponieważ na płycie widać zwycięskiego gladiatora z dwoma mieczami uniesionymi nad głową siedzącego na ziemi pokonanego, dotąd zakładano, że płaskorzeźba przedstawia dimachaerusa - gladiatora walczącego dwoma sztyletami. Carter uważa jednak, że napis w pierwszej osobie l.p. odnosi się do jawnej niesprawiedliwości i błędu sędziego. Po pokonaniu mego przeciwnika Demetriusa nie zabiłem go od razu. Uśmierciły mnie przeznaczenie i perfidna zdrada summa rudis. Napis na nagrobku ufundowanym zmarłemu przez rodzinę nie pozostawiał zatem wątpliwości, kto ponosi winę za zaistniałą sytuację. Carter jest przekonany, że mężczyzna z dwoma mieczami to Diodorus, któremu w pewnym momencie udało się odebrać miecz leżącemu Demetriusowi. Wystarczyła jednak chwila zwłoki i werdykt sędziego, że Demetrius przewrócił się przez przypadek, by niedoszły przegrany stanął na nogach, odzyskał tarczę oraz broń i walka zaczęła się na nowo.
      Co dokładnie się stało? Z opisu wynika, że 22-letni Diodorus z miejscowości Amisus w Turcji walczył z Demetriusem. Podczas walki Demetrius legł na ziemi w dogodnej do dobicia pozycji, ale Diodorus nie zadał mu śmiertelnego ciosu, a wycofując się, miał nadzieję, że sędzia ogłosi jego zwycięstwo. Jak się okazuje, popełnił fatalny w skutkach błąd, o którym można przeczytać w artykule opublikowanym przez doktora Cartera w Zeitschrift für Papyrologie und Epigraphik. Sędzia stwierdził, że upadek Demetriusa był przypadkiem i zarządził, by kontynuować bój. Koniec końców to Demetrius zabił Diodorusa.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...