Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Partenon kojarzy się wszystkim z lśniącą bielą budowlą. Po raz pierwszy udało się jednak znaleźć dowody, że zgromadzone tam rzeźby pokryto kolorowymi farbami.

Świątynia Ateny Partenos została wzniesiona na ateńskim Akropolu w V w. p.n.e (447–432 r.) przez Iktinosa i Kallikratesa. Tamtejsze rzeźby i fryzy przedstawiają sceny z mitologii. Inne greckie posągi czy świątynie pokrywano pigmentami, lecz tutaj – mimo 200 lat poszukiwań – nie natrafiono dotąd na najdrobniejszy ich ślad. Giovanni Verri, badacz z Bristish Museum w Londynie, wziął się więc na sposób i opracował technikę obrazowania, która jest szczególnie wrażliwa na pozostałości starożytnego pigmentu – błękitu egipskiego. Był to barwnik syntetyczny (najstarszy ze znanych), ponieważ produkowano go metodami chemicznymi. W wysokiej temperaturze, która nie mogła przekroczyć tysiąca stopni Celsjusza, pozyskiwano ziarna szklistej substancji – kuproriwaitytu (CaCuSi4O10).

Metoda Verriego jest prosta. Na marmur pentelicki należy skierować wiązkę czerwonego światła. Jeśli na materiale znajduje się farba, zaabsorbuje je i będzie emitować światło podczerwone. Dzięki temu w kamerze na podczerwień fragmenty rzeźb, niegdyś błękitne, będą się charakterystycznie jarzyć. Stąd wiadomo, że Iris, córka Taumasa i nimfy Elektry, posłanka bogów, "nosiła" w przeszłości tunikę przewiązaną cienkim błękitnym paskiem, a na płaszczu Dione także widniały pasy tego koloru.

Eksperci z brytyjskiego muzeum uważają, że w starożytności Partenon wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Zachwycał kolorami, najprawdopodobniej błękitem i czerwienią, oraz złoceniami i doskonałej jakości marmurem (lekko żółtawym z powodu obecności drobin żelaza).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję dopisać, że był to V wiek _przed naszą erą_ :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 8 latach prac konserwatorsko-rekonstrukcyjnych naturalnej wielkości rzeźby elity wojowników z Sardynii ponownie przybierają swoje dawne kształty. Wyrzeźbiono je ze skały zwięzłej ok. 2700 lat temu, są więc starsze od chińskiej terakotowej armii. To jedyne tego typu figury w Europie.
      Przypuszcza się, że w połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. (przed 400 r. p.n.e.) zostały zniszczone przez Kartagińczyków. Odtworzono 25 z 33 wyrzeźbionych kiedyś postaci. Pierś prehistorycznych żołnierzy osłaniała zbroja, a wielu nosiło rogate hełmy. Wg archeologów, było co najmniej 16 piechurów, 6 łuczników i 6 domniemanych fechtmistrzów.
      Rzeźby umieszczono na grobach wojowników z epoki żelaza, pochowanych w VIII w. p.n.e. Naukowcy sądzą, że miały uosabiać zmarłych albo strzec ich po śmierci. Gdy po latach na wyspie pojawili się Kartagińczycy, prawdopodobnie rozbili rzeźby, które stanowiły dla nich symbol lokalnej dumy i mocy.
      Tysiące odłamków odkryto w Monte Prama dopiero podczas wykopalisk w latach 70. ubiegłego wieku. Na przełomie lat 70. i 80. wydobył je włoski archeolog Carlo Trochetti (obecnie ze Służby Archeologicznej prowincji Cagliari). W minimalnym stopniu odtworzono wtedy 2 figury, a reszta fragmentów trafiła do muzeum. Ponowne składanie rozpoczęło się w 2004 r. w Sassari na północy Sardynii. Rzeźby są pamiątką po cywilizacji nuorskiej. Latem mają trafić na wystawę w muzeum w Cagliari.
      Na stanowisku odnaleziono również pozostałości co najmniej 10 miniatur nuorskich zamków: od wyposażonych w pojedynczą wieżę po fortyfikacje z wieloma wieżyczkami. Niewykluczone, że są one kopiami rzeczywistych budowli, związanych z rodzinami pochowanych wojowników. Zamki były, oczywiście, porozbijane, konserwatorzy musieli więc sobie poradzić i z tą układanką. Badania szkieletów przeprowadzone we Florencji wskazują, że większość zmarłych z cmentarza notabli to dwa pokolenia jednej dużej rodziny, przeważnie mężczyźni w wieku od 14 do 50 lat.
      Dr Tronchetti tłumaczy, że głębokość, na jakiej znaleziono materiał skalny oraz rozmieszczenie fragmentów są niezbitymi dowodami na to, że figury roztrzaskano. Konserwatorzy podejrzewają, że za część szkód odpowiada także współczesna aktywność rolnicza w tej okolicy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niewykluczone, że naukowcom uda się zapobiec siwieniu, jednej z najbardziej widocznych oznak starzenia. Specjaliści z NYU Langone Medical Center odkryli bowiem, że szlak sygnałowy Wnt, znany z kontrolowania wielu procesów biologicznych, odpowiada też za komunikację między mieszkami włosowymi a komórkami macierzystymi melanocytów. Może w ten sposób regulować pigmentację włosów.
      Od dziesięcioleci wiedzieliśmy, że komórki macierzyste mieszków włosowych i wytwarzających pigment melanocytów współpracują, by wytworzyć zabarwiony włos, ale nie mieliśmy pojęcia dlaczego [i jak]. Odkryliśmy, że szlak sygnałowy Wnt jest niezbędny do kontrolowania działania tych dwóch linii komórek macierzystych i pigmentacji włosów - wyjaśnia dr Mayumi Ito, szefowa zespołu badawczego. Amerykanie uważają, że manipulując szlakiem Wnt, będzie można odwrócić siwienie lub mu zapobiec. Ich badania mogą także posłużyć jako model regeneracji tkanek.
      Ludzkie ciało dysponuje wieloma typami komórek macierzystych, które potencjalnie mogą regenerować [...] narządy. Mechanizmy stojące za komunikacją komórek macierzystych włosów i kontrolowaniem ich koloru podczas wymiany mogą dostarczyć wskazówek dot. regeneracji złożonych organów, zbudowanych z wielu różnych rodzajów komórek.
      Pracując na modelu mysim, akademicy wykazali, że wyeliminowanie szlaku Wnt (zahamowanie lub działanie odbiegające od normy) w mieszkach włosowych nie dopuszcza do odrostu włosów oraz niezbędnej do zabarwienia włosów aktywacji melanocytów.
      Studium doktor Ito stanowi dowód na to, że zachowanie melanocytów jest związane z regeneracją włosów. Pozwala zrozumieć nie tylko siwienie, ale i chorobę polegającą na niekontrolowanym wzroście melanocytów - czerniaka.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przypadkowe odkrycie dokonane na Oregon State University (OSU) rozwiązało problem, z którym ludzkość nie potrafiła poradzić sobie od tysięcy lat. Zarówno starożytni Egipcjanie, jak i Chińczycy czy Majowie szukali sposobu na wyprodukowanie trwałego, bezpiecznego niebieskiego barwnika. Jednak wszystko co wynaleziono, miało poważne wady. Błękit kobaltowy ma działanie rakotwórcze, błękit pruski uwalnia trujący cyjanek, a inne barwniki szybko niszczeją, gdy są wystawione na działanie wysokich temperatur lub kwasów.
      Teraz udało się znaleźć błękit, który wytrzymuje niezwykle wysokie temperatury i nie blaknie po tygodniowej kąpieli w kwasie.
      To było przypadkowe odkrycie - mówi profesor Mas Subramanian z Wydziału Chemii OSU. Badaliśmy tlenki manganu, gdyż interesowały nas ich pewne właściwości. Mogą być one bowiem jednocześnie ferromagnetykami i ferroelektrykami. Nasze prace nie miały nic wspólnego z badaniem pigmentów. Pewnego dnia jeden ze studentów wyjął z gorącego pieca próbki. Akurat obok przechodziłem i zobaczyłem, że mają piękny błękitny kolor. Od razu zdałem sobie sprawę z tego, że stało się coś zadziwiającego.
      Dalsze badania wykazały, że podgrzanie tlenków manganu do temperatury 1200 stopni Celsjusza pozwala na uzyskanie trwałego, bezpiecznego dla człowieka i środowiska, błękitnego barwnika, który jest tani, wytrzymuje wysokie temperatury i oddziaływanie kwasów. Wskutek niezwykle wysokiej temperatury jony manganu zorganizowały się w kształty, które dały błękitny kolor.
      Nowy pigment może być używany dosłownie wszędzie. Od atramentów dla drukarek, poprzez lakiery samochodowe po farby używane w domach.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Popularny barwnik spożywczy może okazać się skutecznym lekiem zapobiegającym uszkodzeniom rdzenia kręgowego - twierdzą naukowcy z Rochester Medical Center. O ich odkryciu poinformowało czasopismo Proceedings of the National Academy of Sciences.
      Związkiem, który może odegrać centralną rolę w zapobieganiu zniszczeniom neuronów rdzenia kręgowego towarzyszącym np. wypadkom komunikacyjnym, jest Brilliant Blue G (BBG) - niebieski pigment stosowany m.in. jako dodatek do cukierków i napojów. Jak wykazał zespół dr. Maikena Nedergaarda, substancja ta skutecznie neutralizuje szkodliwe działanie jednego ze związków pojawiających się w miejscu naruszenia ciągłości rdzenia i przyśpieszających uszkodzenie znajdujących się w pobliżu włókien nerwowych.
      Badania, których efektem było odkrycie dobroczynnych właściwości BBG, rozpoczęły się 5 lat temu. Badacze z University of Rochester zaobserwowali wówczas, że w miejscu uszkodzenia rdzenia kręgowego błyskawicznie wzrasta poziom ATP - związku, który w zdrowej komórce pełni funkcję nośnika energii chemicznej, lecz w przypadku urazu bierze aktywny udział w niszczeniu komórek znajdujących się w okolicy miejsca uszkodzenia.
      Odkrycie szybko doprowadziło do odnalezienia sposobu na ochronę komórek rdzenia kręgowego. Jak wykazano w badaniach na szczurach, nadawała się do tego utleniona forma ATP. Co prawda skutecznie chroniła ona neurony przed uszkodzeniem, lecz było to rozwiązanie dalekie od idealnego. 
      Po pierwsze, nikt nie chciałby umieścić igły wewnątrz poważnie uszkodzonego niewiele wcześniej rdzenia kręgowego (...). Po drugie, związek użyty przez nas na początku, czyli utleniony ATP, nie może być podany do krwiobiegu ze względu na niebezpieczne efekty uboczne - zauważa dr Nedergaard. Szybko stało się oczywiste, że konieczne jest znalezienie związku, który można podać szybko i bezpiecznie drogą dożylną.
      Poszukiwania substancji zdolnej do hamowania szkodliwej aktywnosci ATP doprowadziły do "namierzenia" dwóch bardzo podobnych strukturalnie związków: wspomnianego wcześniej BBG oraz innego barwnika spożywczego, zwanego Brilliant Blue FCF. 
      Jak wykazały testy na zwierzętach, dożylne podanie BBG skutecznie chroni neurony przed uszkodzeniem wywołanym przez uraz rdzenia kręgowego. Szczury leczone tym popularnym pigmentem w znacznym stopniu odzyskały zdolność do poruszania się, a zastosowane leczenie nie wywoływało poważnych efektów ubocznych. W rzeczywistości jedynym działaniem niepożądanym "błękitnego leku" było wywołanie tymczasowego zabarwienia skóry, związane z zastosowaniem dawki wielokrotnie wyższej, niż w produktach spożywczych.
      Choć BBG jest związkiem stosowanym w przemyśle spożywczym od lat, nie ma pewności, czy jego stosowanie w podwyższonych dawkach byłoby bezpieczne. Oznacza to konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań, lecz samo odkrycie ochronnych właściwości popularnego barwnika napawa optymizmem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niektórzy mówią (a inni śpiewają), że nic dwa razy się nie zdarza. Pewnie jest w tym sporo prawdy, ale czy to samo powiedzenie ma rację bytu w biologii? Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego postanowili to sprawdzić.
      Badania przeprowadzone na amerykańskiej uczelni są niczym innym, jak unowocześnioną wersją eksperymentów prowadzonych w XIX wieku przez Grzegorza Mendla, pioniera genetyki. Tym razem jednak, zamiast oceniać wyłącznie wygląd badanych roslin, naukowcy wykorzystali testy genetyczne pozwalające na śledzenie ewolucji niemal w czasie rzeczywistym.
      Obiektem studium był orlik - roślina wieloletnia z rodzaju Aquilegia. Charakterystyczną cechą tego organizmu jest wytwarzanie kwiatów w jednym z dwóch kolorów: czerwonym oraz białawo-żółtym. Pociąga to za sobą ogromne konsekwencje, gdyż jaskrawe kwiaty są zapylane niemal wyłącznie przez kolibry, zaś te bardziej płowe - przez motyle z rodziny zawisakowatych (Sphingidae).
      Nieco wcześniej wykazano, że liczebność motyli oraz kolibrów wywiera istotny wpływ na zmianę koloru kwiatów orlika. Wiąże się to ze zjawiskiem selekcji naturalnej - rośliny wytwarzające kwiaty "dopasowane" do preferencji zwierząt będą rozwijały się szybciej od konkurentów.
      Bardzo podobnie wygląda kwestia zmiany kształtu kwiatów w reakcji na kształty aparatów gębowych owadów oraz ptasich dziobów. Co ważne, zarówno zmiana barwy, jak i kształtu kwiatów jest z punktu widzenia populacji odwracalna i po upływie dostatecznie długiego czasu wygląd roślin powraca do stanu sprzed mutacji.
      Teraz naukowcy postanowili pójść o krok dalej. Dzięki badaniom z zakresu genomiki zidentyfikowali 34 geny biorące udział w wytwarzaniu poszczególnych barwników. Do zbadania pozostaje więc "tylko" sekwencja mutacji utrwalanych w populacji pod wpływem zmian w otoczeniu. Mówiąc najprościej, badacze chcą sprawdzić, czy za każdym razem orlik będzie ewoluował w identyczny sposób, tzn. na drodze mutacji w tych samych genach.
      Ostatecznie chcemy wiedzieć, czy ewolucja może być przewidywalna, tłumaczy prof. Scott A. Hodges, kierownik badań. Wiedza zdobyta dzięki wysiłkom jego zespołu może mieć niebagatelne znaczenie dla lepszego zrozumienia procesów adaptacji organizmów żywych do warunków środowiska.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...