Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Galusan epigalokatechiny, aktywny składnik zielonej herbaty, przeszedł testy kliniczne u chorych z przewlekłą białaczką limfatyczną (PBL). Pacjenci dobrze tolerowali wysokie dawki substancji w postaci kapsułek, a liczba limfocytów spadła u jednej trzeciej uczestników eksperymentu (Journal of Clinical Oncology).

Odkryliśmy, że pacjenci nie tylko tolerowali ekstrakt z zielonej herbaty w bardzo dużych dawkach, ale także że wielu z nich zaobserwowało pewną regresję choroby. Większość ochotników rozpoczynających studium z powiększonymi węzłami chłonnymi wspominała o 50-proc. lub większym skurczeniu ich rozmiarów – opowiada dr Tait Shanafelt, hematolog będący szefem projektu z ramienia Mayo Clinic.

Obecnie nie ma lekarstwa ma PBL. Zgodnie ze statystykami, u ok. połowy pacjentów z wczesnym etapem białaczki występuje agresywna postać PBL, co prowadzi, niestety, do szybkiej śmierci. Amerykanie mają nadzieję, że galusan epigalokatechiny ustabilizuje chorobę na początkowym stadium lub – w połączeniu z innymi metodami terapii - zwiększy skuteczność leczenia.

Obecnie trwa druga tura testów klinicznych z udziałem podobnej liczby wolontariuszy, co w pierwszej turze. Wszyscy otrzymywali najwyższe z uprzednio stosowanych dawek.

W pierwszym studium 33 pacjentów zażywało 8 różnych dawek Polifenonu E, którego podstawowym aktywnym składnikiem jest właśnie galusan epigalokatechiny. Dawki wynosiły od 400 do 2000 miligramów dwa razy dziennie. Okazało się, że nawet przy 2x2000 mg na dobę nie osiągnięto maksymalnej tolerowanej dozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zielona herbata zaparzona w wodzie butelkowanej ma bardziej gorzki smak, ale zawiera też więcej przeciwutleniaczy niż herbata zaparzona z użyciem wody z kranu.
      Podczas testów przeprowadzonych w Sensory Evaluation Center Uniwersytetu Cornella ludziom bardziej smakowała herbata zaparzona w wodzie z kranu. Działo się tak przez słodszy smak. Herbata zaparzona z wykorzystaniem wody butelkowanej zawierała jednak prawie 2-krotnie więcej galusanu epigallokatechiny (EGCG). To on sprawiał, że napar był bardziej gorzki niż przyrządzony na bazie wody z kranu - opowiada prof. Robin Dando.
      Jeśli pijesz zieloną herbatę z powodu jej walorów zdrowotnych, powinieneś/powinnaś używać wody butelkowanej. Jeśli zależy ci na walorach smakowych, woda z kranu jest lepsza.
      Panel 103 konsumentów nie wyczuwał różnicy między czarną herbatą zaparzaną w wodzie z kranu i z butelki.
      Przeciętny konsument czarnej herbaty nie był w stanie poczuć różnicy. Różnice smakowe dla wód z kranu i butelkowanej były zbyt subtelne - podkreśla studentka Melanie Franks, główna autorka badania, która jako specjalistka od herbaty uczyła kiedyś w Międzynarodowym Instytucie Kulinarnym.
      Dando uważa, że to składniki mineralne wody z kranu - wapń, żelazo, magnez, sód i miedź - prowadzą do niższych poziomów EGCG w herbacie. Butelkowana woda, w której wapń czy magnez są odfiltrowywane, a poziom żelaza obniżany, pozwala wydajniej wyekstrahować galusan epigallokatechiny.
      Podczas testów czarną i zieloną herbatę zaparzano wodą butelkowaną, z kranu i demineralizowaną (dejonizowaną). Dopasowywano temperaturę zaparzania, naczynie, czas zaparzania oraz stosunek ilości wody do ilości liści. Napary były oceniane przez panelistów i za pomocą aparatury (badano kolor, mętność i zawartość EGCG); wszyscy testerzy przyznali się do picia herbaty 3-5 razy w tygodniu lub częściej; pijali zarówno herbatę zieloną, jak i czarną.
      W testach wykorzystano wodę z kranu z miasta Ithaca, butelkowaną wodę Poland Spring oraz wodę demineralizowaną. Ich skład mineralny zbadano w Community Science Institute. Zaparzano herbatę zieloną Zhejiang i czarną Mao Feng (obie pochodziły z prowincji Zhejiang w Chinach). Dwa i pół grama zielonej herbaty odważano w podgrzanych gaiwanach. Później do naczynia wlewano 125 ml wody o temperaturze 80°C. Po 2,5 min napar przecedzano przez gęste sitko. Próbki czarnej herbaty zaparzano przez 5 min (woda miała temperaturę 100°C). Później napar również przecedzano. Do analiz fizykochemicznych ekstrakt schładzano do temperatury pokojowej, a do testów serwowano świeży w podgrzanych białych czarkach. Po każdej próbce trzeba było oczyścić podniebienie za pomocą wody i niesolonych krakersów.
      Rodzaj wody użytej do zaparzania wywierał drastyczny wpływ na właściwości sensoryczne zielonej herbaty. Wiązało się to, jak wspomnieliśmy, z większym stopniem ekstrakcji gorzkich katechin w herbatach przygotowanych z użyciem bardziej oczyszczonych wód butelkowych/dejonizowanych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Galusan epigallokatechiny (EGCG) - flawonoid występujący w zielonej herbacie - hamuje wnikanie wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV) do hepatocytów. Wiele wskazuje więc na to, że EGCG można wykorzystać, by zapobiec ponownemu zakażeniu HCV po przeszczepie wątroby.
      Katechiny zielonej herbaty, takie jak galusan epigallokatechiny oraz jego pochodne epigalokatechina (EGC), galusan epikatechiny (ECG) oraz epikatechina (EC), wykazują właściwości przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. Nasze studium miało określić potencjał tych flawonoidów w zakresie zapobiegania ponownej infekcji HCV po przeszczepie wątroby [przewlekłe zapalenie wątroby typu C prowadzi do marskości i raka wątrobowokomórkowego] - wyjaśnia dr Sandra Ciesek.
      Okazało się, że wyłącznie EGCG nie dopuszcza do wnikania HCV do komórek. Ponieważ nie zmniejszało się zagęszczenie cząsteczek wirusa, stwierdzono, że katechina musi działać na komórki gospodarza.
      Potraktowanie komórek EGCG przed wprowadzeniem patogenu (inokulacją HCV) nie ograniczyło infekcji. Kiedy jednak galusan epigallokatechiny podawano podczas inokulacji, hamował on przywieranie wirusa, a więc początkowy etap zakażenia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeden ze składników zielonej herbaty - polifenol galusan epigallokatechiny (EGCG) - znacznie zwiększa liczbę tzw. regulatorowych limfocytów T (Treg) - komórek należących do układu odpornościowego, odpowiedzialnych głównie za hamowanie odpowiedzi immunologicznej, także autoimmunologicznej. Ze szczegółowymi wynikami badań można się zapoznać na łamach pisma Immunology Letters.
      Badano już leki spełniające podobne funkcje (pomagające kontrolować stan zapalny, poprawiające działanie układu odpornościowego czy zapobiegające nowotworom), ale zawsze pojawiał się problem związany z ich toksycznością. Produkt naturalny umożliwia osiągnięcie tego samego, lecz bez efektów ubocznych.
      Zespół prof. Emily Ho z Instytutu Linusa Paulinga Uniwersytetu Stanowego Oregonu zdecydował się na eksperymenty na EGCG, ponieważ jest to związek odpowiedzialny za większość prozdrowotnych właściwości zielonej herbaty, który działa zarówno przeciwzapalnie, jak i przeciwnowotworowo. Dzięki temu Amerykanie odkryli, że galusan epigallokatechiny zwiększa produkcję regulatorowych limfocytów T. Efekt nie był co prawda tak silny jak w przypadku niektórych leków, ale przy stosowaniu EGCG nie trzeba się martwić o długoterminowe skutki czy toksyczność.
      EGCG może działać za pośrednictwem mechanizmów epigenetycznych, co oznacza, że nie zmieniamy samego kodu genetycznego, lecz wpływamy na jego ekspresję: na to, które komórki zostają włączone.
      Studia laboratoryjne na myszach pokazały, że galusan epigallokatechiny znacznie zwiększa liczbę Treg w śledzionie i węzłach chłonnych. Regulacją epigenetyczną można wykorzystać do generowania supresyjnych Treg do [specyficznych] celów terapeutycznych, a ma to niewątpliwie duże znaczenie w leczeniu chorób autoimmunologicznych - twierdzi Ho.
      Poza naukowcami z Uniwersytetu Stanowego Oregonu nad projektem pracowali specjaliści z University of Connecticut i Changwon National University w Korei Południowej.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Japońscy badacze twierdzą, że zielona herbata nie zabezpiecza przed rakiem piersi. W studium uwzględniono ok. 54 tys. kobiet i nie wykryto związku między piciem zielonej herbaty a ryzykiem zachorowania na nowotwory gruczołu sutkowego (Breast Cancer Research).
      Mimo że badania in vitro i na modelu zwierzęcym sugerowały, że zielona herbata może chronić przed rakiem piersi, wyniki ze studiów z udziałem ludzi były nierozstrzygające. Nasze zakrojone na dużą skalę podłużne badania populacyjne jako pierwsze uwzględniły tak szeroki zakres dawek – od kobiet, które piły mniej niż 1 kubek zielonej herbaty na tydzień po panie, które dziennie wypijały ich ponad 10. Nie natrafiliśmy na związek między spożyciem herbaty a ryzykiem wystąpienia nowotworu piersi – tłumaczy Motoki Iwasaki z Narodowego Centrum Nowotworów w Tokio.
      Spożycie herbaty oceniano za pomocą kwestionariusza. Miało to miejsce dwukrotnie: na początku eksperymentu i po upływie 5 lat. Częstość występowania nowotworów szacowano na podstawie danych z głównych szpitali na badanym obszarze i informacji z rejestrów onkologicznych. Ustalono, że ok. 12% kobiet spożywało mniej niż jeden kubek zielonej herbaty na tydzień, podczas gdy 27% piło pięć lub więcej kubków naparu dziennie.
      Iwasaki uważa, że jego studium ma przewagę nad badaniami z grupą kontrolną, ponieważ dane zbierano przed zdiagnozowaniem u kogokolwiek nowotworu, unikając w ten sposób specyficznych odchyleń w przypominaniu zdarzeń/zachowań. Niestety, okazało się, że ani rodzaj zielonej herbaty, ani liczba wypijanych kubków nie modyfikowały ryzyka wystąpienia raka piersi.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pewne polifenole utrudniają wchłanianie żelaza w przewodzie pokarmowym, dlatego osoby z anemią powinny się ich wystrzegać (Journal of Nutrition).
      Polifenole są znane ze swych prozdrowotnych właściwości. Wiadomo, że zapobiegają lub opóźniają pewne typy nowotworów, wspomagają metabolizm kości i poprawiają ich gęstość, a także obniżają ryzyko chorób serca. Dotąd jednak niewiele osób myślało o tym, czy polifenole wpływają jakoś na absorpcję składników odżywczych – wyjaśnia prof. Okhee Han z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii.
      Amerykanie sprawdzali, jaki wpływ na komórki jelita będą miały wyciąg z pestek winogron oraz występujący w zielonej herbacie galusan epigallokatechiny (EGCG). Pestki czerwonych winogron zawierają oligomery i polimery katechiny, nazywane procyjanidynami lub proantocyjanidynami.
      Okazało się, że polifenole wiązały się z żelazem w komórkach jelit, tworząc nietransportowalne kompleksy, które nie mogły się przemieścić do krwiobiegu. Ulegały za to wydaleniu z kałem, gdy komórki te obumarły i zostały zastąpione nowymi.
      Niedobór żelaza jest najczęściej występującym niedoborem żywieniowym na świecie, a zwłaszcza w krajach rozwijających się, gdzie nie spożywa się za dużo mięsa. Ludzie z grup podwyższonego ryzyka rozwoju niedoboru Fe, np. kobiety w ciąży i małe dzieci, powinni mieć świadomość rodzaju konsumowanych polifenoli.
      Obecnie Han badała żelazo hemowe, którego źródłem są mięsa: szczególnie wołowina, ale również ryby i drób. Organizm pobiera żelazo hemowe z hemoglobiny i mioglobiny. Taka postać żelaza jest lepiej wchłaniania od występującej w roślinach formy niehemowej (tę ostatnią poddawano podobnym próbom w zeszłym roku).
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...