Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Żeń-szeń jest jedną z najdłużej stosowanych roślin leczniczych. W Azji Wschodniej wykorzystuje się go od 5 tys. lat. Niewykluczone, że wkrótce pozna się na nim nie tylko tradycyjna, ale i tzw. nowoczesna medycyna. Naukowcy z Uniwersytetu Hongkońskiego przeprowadzili bowiem szereg testów laboratoryjnych i odkryli 7 ginsenozydów o właściwościach immunosupresyjnych (Journal of Translational Medicine).

Przeciwzapalne działanie żeń-szenia może być wynikiem połączonej aktywności ginsenozydów, które działają na różnych poziomach reakcji odpornościowej. Stąd różnorakie właściwości przypisywane tej roślinie – uważa szef zespołu Allan Lau.

Poddając komórki ludzkiego układu odpornościowego działaniu różnych ekstraktów z żeń-szenia, naukowcy odkryli, że siedem z wykrytych przez nich ginsenozydów może selektywnie blokować ekspresję genu zapalnego CXCL 10 (CXCL 10 to alfa-chemokina wzbudzana przez interferon gamma; stanowi ona element podtrzymywania reakcji zapalnej w ramach samonapędzającego się procesu wydzielania chemokin pod wpływem cytokin).

Lau podkreśla, że w przyszłości trzeba będzie określić ewentualny wpływ ginsenozydów na leczenie ostrych i przewlekłych chorób zapalnych u ludzi. Na razie jego zespół wyekstrahował poszczególne składniki wyciągów z żeń-szenia i określił ich bioaktywność, posługując się m.in. genomiką. Po zakończeniu analizy zostały one wprowadzone na powrót do preparatu, by potwierdzić poczynione odkrycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Guelph zbadali różne afrodyzjaki. Wg nich, warto uwzględnić w diecie żeń-szeń i najdroższą przyprawę świata szafran, ponieważ wspomagają one wydajność. Wino i czekolada wydają się działać w oparciu o efekt placebo, a kantarydyny z pryszczela lekarskiego (zwanego mylnie hiszpańską muchą) oraz średniowiecznych eliksirów z ropuchy lepiej w ogóle unikać, bo nie tylko nie pomagają, ale nawet szkodzą (Food Research International).
      Prof. Massimo Marcone, który prowadził badania ze studentem Johnem Melnykiem, podkreśla, że afrodyzjaki są wykorzystywane na całym świecie od tysięcy lat, ale z naukową wiedzą na ich temat bywa już różnie. Stąd pomysł na drobiazgową analizę dostępnych danych. Melnyk zaznacza, że istnieje duże zapotrzebowanie na naturalne środki wspomagające sprawność seksualną bez efektów ubocznych. Obecnie zaburzenia erekcji leczy się syntetycznymi środkami, np. sildenafilem (Viagrą), te jednak wywołują bóle głowy i mięśni, mogą też wchodzić w niebezpieczne interakcje z innymi medykamentami. Poza tym nie zwiększają libido, dlatego nie pomogą osobom z niskim popędem seksualnym.
      Kanadyjczycy przejrzeli wyniki kilkuset badań dotyczących afrodyzjaków, które można zjeść. Skupiali się na postulowanych efektach fizjologicznych i psychologicznych. Ostatecznie uwzględnili tylko studia spełniające najostrzejsze normy metodologiczne. Dzięki temu okazało się, że sprawność seksualną wspomagają żeń-szeń właściwy (nazywany również wszechlekiem), szafran oraz johimbina – alkaloid uzyskiwany z kory johimby lekarskiej (Pausinystalia johimbe).
      Naukowcy ujawnili, że ludzie doświadczają wzrostu popędu po zażyciu preparatów z korzeni i kory roślin z rodzaju Ptychopetalum (Indianie nazywają go Muira Puama) czy z bulwy pochodzącej również z Ameryki Południowej jednorocznej bądź dwuletniej Lepidium meyenii (znanej lepiej jako maca, alias peruwiański żeń-szeń lub peruwiańska viagra). Podobne raporty zebrano także w przypadku czekolady. We wszystkich trzech przypadkach skuteczność "afrodyzjakalna" jest jednak uznawana za dyskusyjną. Być może niektórzy ludzie odczuwają skutki działania określonych składników czekolady, głównie fenyloetyloaminy, która wpływa na poziom serotoniny i endorfin w mózgu – wyjaśnia Marcone.
      Jak łatwo się domyślić, alkohol zwiększa libido, ale nie zdecydowanie nie sprzyja dobrej formie seksualnej. Na końcu warto też wspomnieć, że należy zachować ostrożność przy stosowaniu zachwalanego szafranu. Po przedawkowaniu wywołuje on krwawienia z przewodu pokarmowego i dróg moczowo-płciowych, a także wymioty. Dwadzieścia gramów to dawka śmiertelna dla człowieka.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zachodnia dieta obfitująca w nasycone tłuszcze, cukier i cholesterol wiąże się z nadmierną reakcją układu odpornościowego na sepsę, prowadząc do zaostrzenia ogólnoustrojowej reakcji zapalnej organizmu na zakażenie (BMC Physiology).
      Szacuje się, że w porównaniu do szczuplejszych jednostek, wśród osób z otyłością olbrzymią śmiertelność związana z sepsą jest 7-krotnie wyższa. Dużo wyższe są również wskaźniki dotyczące samej zapadalności na sepsę. Wyniki naszych ostatnich badań sugerują, że te niekorzystne zjawiska mogą być skutkami wysokotłuszczowej diety, która predysponuje układ odpornościowy do silniejszej reakcji na infekcję – tłumaczy dr Chantal Rivera z Uniwersytetu Stanowego Luizjany.
      Zespół Rivery chirurgicznie wywoływał sepsę u myszy, które przez 3 tygodnie żywiły się zwykłą paszą lub karmą wzorowaną na diecie zachodniej (wzbogacono ją tłuszczami nasyconymi). Okazało się, że w tej drugiej grupie reakcja zapalna uległa zaostrzeniu za pośrednictwem szlaku receptora Toll-podobnego 4 (ang. Toll-like receptor 4, TLR4). TLR4 wykazują powinowactwo do bakterii, wirusów RNA oraz taksolu. Stanowią one ważny element pobudzania odporności naturalnej i nabytej. Po połączeniu z różnymi ligandami aktywują m.in. syntezę oraz indukcję wydzielania cytokin prozapalnych oraz nasilają ekspresję antygenów zgodności tkankowej (MHC).
      Wyniki wskazują, że obranie na cel szlaku transmisji sygnałowej TLR w ramach leczenia sepsy może być szczególnie użyteczne w przypadku otyłych pacjentów – podsumowuje Rivera.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Skuteczność pluskiwcy groniastej (Cimicifuga racemosa) w znoszeniu przykrych dolegliwości związanych z menopauzą jest na przemian zachwalana i krytykowana. Wyniki wstępnych badań sugerują jednak, że ekstrakt z tej rośliny pomaga zapobiegać czemuś zupełnie innemu, a mianowicie nowotworom piersi.
      Dr Timothy R. Rebbeck ze Szkoły Medycznej University of Pennsylvania przestrzega przed nadmiernym optymizmem i podkreśla, że testy działania pluskiwcy trzeba przeprowadzić na szerszą skalę.
      Próbując sobie jakoś radzić m.in. z uderzeniami gorąca, przekwitające kobiety zażywają preparaty z roślin zawierających tzw. fitohormony. Poza pluskiwcą groniastą warto tu wymienić chociażby słodkie chińskie ziemniaki jam (inaczej pochrzyn), żeń-szeń, koniczynę łąkową czy dzięgiel chiński (International Journal of Cancer).
      Lekarze chcieli sprawdzić, jak stosowanie ziołoleku wpływa na ryzyko zachorowania na raka piersi. Dlatego zebrali 949 pacjentek onkologicznych oraz grupę kontrolną 1524 zdrowych pań. Afroamerykanki nieco częściej używały preparatów z pluskiwcy niż kobiety rasy białej (odpowiednio 5 i 2% danej grupy). Okazało się, że u pań przyjmujących pluskiwcę ryzyko zachorowania na nowotwór piersi spadało o 61%!
      Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że pluskwica hamuje wzrost komórek. Jest również przeciwutleniaczem oraz wywiera efekt antyestrogenowy. Niestety, nie jest wolna od działań ubocznych.
      Potrzebne są dalsze badania, aby ustalić, że pluskwica groniasta, lub jakiś jej składnik, jest czynnikiem zapobiegającym rakowi piersi na drodze chemicznej — dodał Rebbeck.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...