Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Mozilla i Opera mają pretensje o Windows 7

Rekomendowane odpowiedzi

Konkurenci Microsoftu skarżą się, że poprzez Windows 7 koncern szkodzi konkurencyjności. Swoje zastrzeżenia zgłasza przede wszystkim Mozilla.

Nasze wstępne badania wykazały, że chodzi o użycie systemu operacyjnego w celu zmiany dynamiki rynku przeglądarek. To, co do tej pory widzimy, to jasny dowód na wykorzystywanie przez Microsoft monopolu Windows w celu niszczenia konkurencji produkującej pokrewne produkty - stwierdziła Mitchell Baker, szefowa Mozilli.

Poparł ją Hakon Wium Lie, główny technolog Opery: To problem na rynku przeglądarek. To z pewnością coś, o czym chcemy dyskutować.

Ich zastrzeżenia dotyczą faktu, że w wersjach testowych Windows 7 domyślną przeglądarką jest Internet Explorer.

Microsoft odpowiada, że taki sposób instalacji został wybrany dla wersji testowych i w gotowej edycji może się to zmienić. Zdaniem Opery i Mozilli, dla wielu użytkowników wybranie innej opcji będzie jednak zbyt skomplikowane.

Przypomnijmy, że Windows 7 umożliwi usunięcie wielu komponentów Internet Explorera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszołomy chyba są w każdym środowisku ;) Nie chce mi się tego rzeczowo komentować nawet...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do Windowsa mają Mozilla i Opera? MS ma prawo w swoim systemie robić co mu się podoba. A jak panom z Mozilli/Opery coś się nie widzi to niech sami napiszą OSa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To niech mozilla i opera na stronach głównych promuje także ie jako alternatywę, bo przecież trzeba dać wybór! - taki sam jak ma każdy po instalacji windows'a.

 

"Zdaniem Opery i Mozilli, dla wielu użytkowników wybranie innej opcji będzie jednak zbyt skomplikowane."

 

NO i właśnie dlatego jest ie bo coś innego jest dla kogoś zbyt skomplikowane, no ale panowie z mozilli/opery wiedzą lepiej że pobranie i zainstalowanie to coś trudnego.

 

Nie należy nic wciskać na siłę, jak użytkownik jest nieświadomy to jego sprawa w końcu kupił windows to jeszcze nie będą go uczyć obsługi.

 

I nie wiem co tu ma do rzeczy monopol skoro IE jest płatny a mozilla/opera darmowe, o monopolu można mówić jak są 2 produkty płatne a ten jeden wykorzystuje nieuczciwie przewagę blokują inne produkty, natomiast nie obchodzi mnie czy mozilla/opera zarabia na darmowej przeglądarce - to już ich sprawa, ale skoro nie są to produkty komercyjne to powinni się zamknąć.

 

Po za tym ie od wersji 7 jest bezpieczne co najmniej w takim stopniu jak inne przeglądarki i tu ostatni atut mozilli/opery pada( bo zawsze mówią, że w trosce o bezpieczeństwo bla bla..)

 

NO to o co chodzi ? Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o PIENIĄDZE!

I to jest powód tych narzekań Mozilli/opery, widocznie boli ich że

windows ma tak fajnie że może reklamować własne produkty np. ie, ale ja nie

widzę w tym nic złego bo to jest ich system i mają do tego prawo, ale jak

w ubuntu jest firefox a nie ma problemu i co z tego że ubuntu jest darmowe - no właśnie darmowe a windows płatny i jeszcze maja za darmo im ff czy opere umieszczać...

Kończę bo to temat rzeka...

 

P.S Żeby ktoś się nie przyczepił, używam ff.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No przecież, że chodzi o pieniądze. :). Na szczęście używam Linuxa i w ogóle nie miałam domyślnej przeglądarki. A teraz mam IE, IceW i Epiphany. IceW należy do Mozilli, więc o stronniczość nie można mnie też posądzić. ;). A jeśli ktoś nie umie zmienić na własnym komputerze przeglądarki to wniosek, że komputera mieć nie powinien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczyna mnie coraz bardziej bawić postawa MoFo i Opery. Gdyby tylko wywalczyli swoje, MS powinien zadbać o solidną kampanię pod tytułem "to, że musicie instalować przeglądarkę z płyty, a nie z netu jak cywilizowani ludzie, to zasługa MoFo i Opery. To im dziękujcie za to, że nowy Windows w ogóle nie zawiera przeglądarki". Ciekawe, jak by zareagowali ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest to jeden z problemów, w którym zawsze będę stał po stronie M$ - ich system, ich pakiet aplikacji, więc ma prawo dodawać co tylko chce do swojego systemu. Ucieszyłbym się wręcz jakby dodawali też w cenie produktu pełne wersje pakietów biurowych i developerskich. Natomiast inną sprawą jest to, że IE służy mi jedynie przez góra 5 minut, do ściągnięcia Opery, a potem i tak jest blokowane na fw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zwolennikiem otwartego oprogramowania i przeciwnikiem monopolu Microsoftu, jednak w tym przypadku dostarczanie systemu bez przeglądarki to jest przegięcie.

Zmienić domyślną przeglądarkę można w każdej chwili, ba nawet po zainstalowaniu np Firefoxa wyskakuje komunikat "Czy ustawić tą przeglądarkę jako domyślną?" więc nie ma żadnego problemu!

Nie wyobrażam sobie jak można dostarczać jakikolwiek biurkowy system operacyjny bez przeglądarki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cyberprzestępcy wykorzystują nowo odkrytą dziurę zero-day w Internet Explorerze. Luka pozwala napastnikowi na korzystanie z systemu na prawach aktualnie zalogowanego użytkownika. Błąd występuje w IE 9, 10 i 11 w wersjach na Windows 7, 8.1, RT 8.1, 10, Server 2008, 2008 R2, Server 2012, 2016 i 2019.
      US CERT (Computer Emergency Response Team) informuje, że atak może zostać przeprowadzony za pomocą odpowiednio spreparowanej witryny lub dokumentu HTML renderowanego przez przeglądarkę. Microsoft donosi, że dotychczas zanotowano ograniczoną liczbę ataków z wykorzystaniem tej dziury.
      Dziura pozwalająca na zdalne wykonanie kodu wykorzystuje błąd w przetwarzaniu obkektów przez silnik Internet Explorera. W wyniku błędu dochodzi do awarii podsystemu pamięci tak, że napastnik może wykonać dowolny kod na prawach zalogowanego użytkownika. [...] Jeśli zalogowany jest administrator, napastnik może przejąć kontrolę nad systemem. Ma wówczas możliwość instalowania programów, przeglądania, zmiany i usuwania danych czy też stworzenia nowego konta z pełnymi uprawnieniami użytkownika, czytamy na stronach Microsoftu.
      Koncern opublikował też porady dotyczące obejścia problemu i tymczasowego zabezpieczenia się przed atakiem. Proponuje ograniczenie dostępu do JScript.dll. Jednak, jako że technika ta wymaga uprawnień administracyjnych, korzystania z linii komend, a ograniczenia należy wyłączyć przed zainstalowaniem łatki, działania takie zalecane są tylko wówczas, jeśli jesteśmy narażeni na atak.
      Odpowiednia poprawka zostanie opublikowana w drugą środę przyszłego miesiąca, w ramach comiesięcznego zestawu łat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 11 latach od premiery wysłużony Windows 7 odchodzi na emeryturę. Dzisiaj dobiegł końca okres rozszerzonego wsparcia dla tego systemu. Microsoft nie będzie już udostępniał dla niego poprawek bezpieczeństwa. Warto więc w ciągu najbliższych miesięcy pomyśleć o zaktualizowaniu systemu do nowej wersji.
      Na poprawki, ale już płatne, będą mogli liczyć jedynie użytkownicy wersji Enterprise oraz Pro. Użytkownicy edycji Enterprise będą musieli zapłacić 25 USD, a wersji Pro - 50 USD za rozszerzenie wsparcia do stycznia 2021 roku. Wsparcie będzie można przedłużyć o kolejne dwa lata, w każdym roku płacąc dwukrotnie więcej niż w roku wcześniejszym.
      Microsoft już od wielu miesięcy przypominał użytkownikom Windows 7, że okres wsparcia dobiega końca. Użytkownicy więc o tym wiedzieli. Ponadto jutro wyświetli im się pełnoekranowe powiadomienie, że okres wparcia właśnie się zakończył.
      Koncern z Redmond próbuje przekonać jak najwięcej użytkowników Windows 7 by zaczęli korzystać z Windows 10. Częściowo się to udaje. Jak bowiem donoszą firmy analityczne, rynek pecetów notuje właśnie pierwsze globalne wzrosty sprzedaży od roku 2011. Jest to związane z faktem, że firmy i użytkownicy indywidualni postanowili, przy okazji zmiany systemu operacyjnego, wymienić też komputery.
      Windows 7 jest wciąż niezwykle popularnym systemem i, jak twierdzą analitycy, mogą minąć jeszcze nawet 2 lata zanim jego rynkowe udziały spadną poniżej 10%. Przypomnijmy, że w przypadku równie popularnego Windows XP Microsoft wielokrotnie publikował łaty pomimo zakończenia okresu wsparcia.
      Windows 7 to prawdopodobnie ostatni system operacyjny, który będzie sprawiał Microsoftowi tego typu problemy. Wsparcie dla Windows 8 kończy się w 2023 roku i cały proces powinien przejść bez większych zakłóceń, gdyż system ma mniej niż 5% udziałów w rynku.
      Jeśli zaś chodzi o Windows 10 to jego model publikacji jest zupełnie inny. Dotychczas doświadczyliśmy zakończenia wsparcia dla wielu wersji Windows 10 i nie rodziło to żadnych większych problemów. W bieżącym roku zakończy się wsparcie dla trzech kolejnych wersji. W przypadku tego OS-u wystarczy, by użytkownicy dokonywali regularnych aktualizacji do kolejnych wersji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z informacji opublikowanych przez Net Applications rynkowy udział przeglądarek Microsoftu jest rekordowo niski. W sierpniu Internet Explorer i Edge straciły 1,8 punktu procentowego i obecnie należy do nich 12% rynku.
      Zapewne będziemy świadkami dalszych spadków. W bieżącym roku udziały przeglądarek z Redmond wahały się wcześniej w granicach 12,4–14 procent. Za większość wrześniowego spadku, niemal 1,4 pp, odpowiada Internet Explorer. Przeglądarka, która niegdyś dominowała w internecie ma obecnie zaledwie 6,1% udziałów. Udziały Edge'a spadły o 0,4% do poziomu 5,9%. Jeszcze w sierpniu Edge zanotował wzrost i miał najwyższe udziały w swojej historii.
      Przyszłość microsoftowych przeglądarek rysuje się w czarnych barwach. Internet Explorer jest utrzymywany przy życiu tylko dlatego, że domaga się tego część przedsiębiorstw potrzebujących tej przeglądarki ze względu na kompatybilność. Jednak zainteresowanie tą przeglądarką wyraźnie spada. Dość powiedzieć, że w ubiegłym miesiącu używało jej tylko 7% użytkowników Windows, a w ciągu ostatnich miesięcy udziały IE na komputerach z Windows spadły o 60%. Microsoft wolałby nie zajmować się IE i całkowicie poświęcić się rozwojowi Edge'a. Firma zapowiada wypuszczenie wersji Edge'a opartego na google'owskim Chromium. Pozostaje pytanie, czy wobec spadającego zainteresowania Edge'em tworzenie nowej wersji przeglądarki ma sens.
      Nie najlepiej radzi sobie też Firefox. We wrześniu jego rynkowe udziały zwiększyły się o 0,3% i wynoszą obecnie 8,7%. To już czwarty miesiąc z rzędu, gdy udziały tej przeglądarki są niższe niż 9%. W ciągu ostatniego roku Firefox stracił niemal 1 pp udziałów. Nic nie wskazuje na to, by przeglądarka Mozilli miała odzyskać rynek. Przed dwoma laty jej rynkowe udziały wynosiły 11,4%. Jedynie przez 3 z ostatnich 18 miesięcy do Firefoksa należało więcej niż 10% rynku.
      Obecnym zwycięzcą konkurencji na rynku przeglądarek jest Chrome do którego należy 68,5% rynku. To o 0,1% mniej niż w rekordowym dla tej przeglądarki lipcu bieżącego roku. W ciągu roku udziały Chrome'a wzrosły o 2,1 punktu procentowego, a obserwacja obecnych trendów pozwala wysnuć przypuszczenie, że do maja przyszłego roku udziały Chrome'a wyniosą ponad 70%.
      Media prześledziły dane firmy Net Applications od stycznia 2005 roku i stwierdziły, że jak dotąd na przestrzeni ostatnich 14 lat najlepszymi wynikami mógł pochwalić się Internet Explorer. W styczniu 2005 roku należało do niego aż 89,4% rynku. Firefox posiadał wówczas 5,6% udziałów, Netscape Navigator miał 2% rynku, a Safari 1,7%. Do grudnia 2008 roku udziały IE spadły do obecnego poziomu Chrome'a.
      Obecnie do Safari należy 4,4% rynku, a Opera posiada 1,4%.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Większość pieniędzy z reklam wyświetlanych użytkownikom internetu trafia do kieszeni małej grupy wielkich graczy, a niewielcy wydawcy zostają praktycznie z niczym. Mozilla postanowiła pomóc małym i pracuje nad systemem, który ma szanse zadowolić i właścicieli niewielkich przedsięwzięć internetowych, i internautów.
      Mozilla zaprosi do testów grupę przypadkowo wybranych użytkowników swojej przeglądarki. Ich zadaniem będzie wypełnienie ankiety, wyrażenie opinii i ewentualnie przetestowanie nowych mechanizmów, produktów lub usług. Niektóre z nich będą wymagały współpracy z partnerami takimi jak firma Scroll, z którą Mozilla już współpracuje.
      Scroll to usługa, której celem jest finansowanie dziennikarstwa w sieci. Za jej pośrednictwem użytkownik może zdecydować się na wnoszenie opłat na rzecz swojego ulubionego serwisu, w zamian zaś ma dostęp do pozbawionej reklam wersji serwisu. Usługa działa na wszystkich urządzeniach, z których korzysta danych użytkownik. Rozwiązanie powinno więc usatysfakcjonować obie strony. Mały wydawca nie musi wprowadzać rozwiązań, na które często go nie stać – wyłączenie dla konkretnych użytkowników reklam w zamian za opłaty – a użytkownik może wspomóc serwis, z którego usług korzysta. System ma być prosty z punktu widzenia obu stron i ma zapewnić lepsze finansowanie niewielkim witrynom.
      Mozilla nawiązała współpracę ze Scroll, by lepiej zrozumieć zachowania i postawy internautów oraz zbadać, na ile są oni zainteresowani modelem, w którym zapłacą za usługę, z której korzystają, a w zamian otrzymają serwis bez treści reklamowych.
      Na razie nie wiadomo czy i kiedy Mozilla zaimplementowałaby tego typu rozwiązanie w swojej przeglądarce. Firma już w przeszłości obiecywała uruchomienie usługi subskrypcji i nawiązanie współpracy z małymi wydawcami, niewykluczone zatem, że powoli finalizuje te plany.
      Tymczasem przypominamy, że nasi czytelnicy już teraz mogą nas wspierać za pośrednictwem serwisu Patronite.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mozilla ujawniła swoje tegoroczne plany dotyczące rozwoju przeglądarki Firefox. Jeśli zapowiedzi zostaną zrealizowane, znikną główne powody do narzekań na przeglądarkę.
      Firma zapowiada, że skończą się problemy z kompatybilnością dodatków. Od kilku miesięcy wszystkie dodatki powinny być  domyślnie kompatybilne. Te, które działały w Firefoksie 4 i kolejnych, powinny bezproblemowo działać w Firefoksie 10 i kolejnych. Ponadto od Firefoksa 11 możliwa jest synchronizacja dodatków. Te zmiany już zostały wprowadzone.
      Najważniejszą ze zmian, z którymi jeszcze nie mieliśmy do czynienia jest system cichych poprawek. Trafią one do Firefoksa 12. Pierwotnie miały być one obecne już w Firefoksie 10, jednak prace się przeciągnęły.
      Mechanizm cichych poprawek sprawi, że przeglądarka będzie samodzielnie, bez informowania użytkownika, pobierała łaty i je instalowała. Taką technikę stosuje już Chrome. W Firefoksie jednak, w przeciwieństwie do Chrome’a, użytkownik będzie mógł wyłączyć ten mechanizm.
      Mozilla zapowiedziała też liczne zmiany w swoich narzędziach dla deweloperów.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...