Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Izraelski wiceminister zdrowia Yaakov Litzman, szef ortodoksyjnej Agudat Israel w Knesecie, twierdził, że nie powinno się używać określenia świńska grypa, ponieważ w nazwie występuje zwierzę nieczyste dla wyznawców judaizmu. Zamiast tego proponował posługiwanie się terminem "grypa meksykańska".

Nie podobało się to jednak ani ambasadorowi Meksyku w Izraelu, który poczuł się urażony, ani izraelskiemu wysłannikowi w Meksyku. Frederico Salas i Yosef Livne złożyli we wtorek (28 kwietnia) oficjalne noty protestacyjne do ministra spraw zagranicznych. Przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych oświadczył, że jego państwo nie zamierza nadawać grypie jakichkolwiek nowych nazw.

Nad zmianą nazwy zastanawiali się również urzędnicy z USA. Narzekali oni, że w związku z nieporozumieniami niektóre kraje zakazują importu wieprzowiny z Ameryki Północnej. Tom Vilsack, sekretarz Departamentu Rolnictwa, podkreśla, że należy informować, że chorobą nie można się zarazić, spożywając świńskie mięso. Ze stanowiskiem tym zgodziła się Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt, która zakomunikowała w poniedziałek, że zastosowana terminologia wprowadza w błąd, gdyż wirus zawiera geny wirusów grypy ptaków, świń i ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię jak ludzie kłócą się o rzeczy w danej kwestii najmniej ważne. ;). Dzięki temu cała sytuacja nie wydaje się tak groźna jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Religia to trucizna - wspominałem coś kiedyś na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tia. A bez religii świat byłby piękny i kolorowy - to już wiemy. Problem w tym, że to tylko hipoteza, której nie sposób udowodnić.

 

Żydowski punkt widzenia coraz bardziej mnie irytuje. Rozumiem, że określenie "świńska grypa" została zaliczona przez Izrael do grupy fraz politycznie niepoprawnych. Niby drobnostki, ale tysiąc takich drobnostek potrafi zburzyć fundamenty cywilizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie ilu jest wyznawców judaizmu na świecie? 17 mln! (chrześcijanstwo 1,8 mld, islam 1,2 mld). Czy to nie dziwne, że taka garstaka ludzi ciągle robi wokół siebie tyle szumu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, jaką część kapitału posiada ta grupa? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja w Trójce słyszałem wypowiedź słuchaczki że świńska grypa to przykład na możliwość przenoszenia się zwierzęcego DNA na ludzkie-więc jest to możliwe więc powinniśmy walczyć z GMO bo nasze trzustki zaczną się zachowywać jak ludzkie-winniśmy wszystkimi siłami przeciwstawiać się wprowadzeniu niebezpiecznej żywności modyfikowanej genetycznie-już dawno czegoś aż tak głupiego nie słyszałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi, tyle zdań na temat. Czasem ciężko odsiać ziarna od plew.

 

A co do kwestii wyżej, to ludzie zbytnio się czepiają religii. Każdy człowiek ma swoją religię. Czy wierzy w Boga, Allaha, wielkie spaghetti, czy zwyczajnie w siebie. Skoro jest obiekt kultu, to i zasady wiary są. A wiec technicznie, każdy przynależy do religii. I każdy zaciekle swojej broni. I nie tylko fundamentaliści są źli. Mój przyjaciel (jest prawosławnym) dostał łomot od ateistów za to, że w ogóle wierzy w Boga. Tak właśnie mu powiedzieli łamiąc rękę. ;) Cóż. Każda religia może być szkodliwa w niebezpiecznych głowach. To nie religie tylko ograniczenie umysłowe trzeba zwalczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może od razu nazwijmy to nieczystą zarazą niewiernych albo lepiej karą boską. Problem co zrobić, to dopiero będą mieć oni, gdy ta grypa zarazi jakiegoś żyda. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara w cokolwiek to nie to samo co religia. Religia jest związana z obrządkami, mistycyzmem i samą wiarą. Jeśli wierzę w siebie to trudno to nazwać religią samą w sobie. W ogóle trudno nazwać wiarą coś co jest namacalne i jest pewnikiem...

Co do fundamentalistów - tylko oni są źli, ale też zdarzają się w każdej religii czy nawet poza jej ramami.

Dwa ostatnie zdania na medal ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja w Trójce słyszałem wypowiedź słuchaczki że świńska grypa to przykład na możliwość przenoszenia się zwierzęcego DNA na ludzkie-więc jest to możliwe więc powinniśmy walczyć z GMO bo nasze trzustki zaczną się zachowywać jak ludzkie-winniśmy wszystkimi siłami przeciwstawiać się wprowadzeniu niebezpiecznej żywności modyfikowanej genetycznie-już dawno czegoś aż tak głupiego nie słyszałem

ROTFL! ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LOL. Powszechne brednie o GMO zawsze mnie rozbrajają. };>

 

Ale, ad meritum: uważam, że każdy ortodoksyjny Żyd, który ośmieli się bezbożnie zachorować na świńską grypę, powinien zostać obłożony ekskomuniką (mają coś takiego? nie wiem) i wykluczony ze społeczności. ;)

 

Gdzieś u Lema był cytat „postępują jak dzieci, które sądzą, że nazwy ciał niebieskich są na nich wypisane i odczytują je astronomowie przez swoje teleskopy” (cytat z pamięci, proszę nie bić za nieścisłość).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinien zostać obłożony ekskomuniką (mają coś takiego?

Ci z kolei bawią się w nekromantów i nakładają na siebie klątwy (cherem). ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nieczyste" - tylko mowi pewnie o świni chodowlano-rozpłodowej (nie udomowionej - taka to żyje lepiej niż nie jeden człowiek w tej naszej wiosce globalnej i pozywić się może lepiej jak jej PAN trufla z paiskiem z mordeczki nie wyrwie na czas).

Obciążaja tych biednych ludzi grzechami, potem taki się pejczem/batem okłada czy klęczy na grochu krzycząc surwegata, a na kjoniec ktoś go pogoni do konta!

Sam pamietam jak nie mającv żadnych grzechów i będąc niepełnoletnim musiałem grzechy wymyślać, bo katecheci kazali. czysta patologia z najwyższej półki.

Najśmieszniejsze jest to, że związki się rozpadaja lub nie dochodzą do skutku (ale moze to i dobrze, bo są wtedy dwie mocne osobowości i jedno do drugiefgo sie nie pzrymila czy gra pod nie swoje nuty).

Ja czczę każdy zywy/martwy organizm tak samo!

Od człeka wyżej w pokarmowym łańcuchu stoi drugi człek (kanibal?).

Świnia chowana w ciemnym kojcu, zawszawiona i podkarmiana witaminkami lub szprycowana sterydami na przyrosty nie jest dobrym towarem do spożycia jak i uda kurczaków wyglądające jak strusie nogi po 357 KM sprinice.

Żydek, katolek, ateiściak czy sztaniściak (nikogo tu nieobrażam - nawet siebie) lub czort wie co jeszcze! Nikt nie ma prawa oczerniać świnek! Czy miesożerca lub wegetarianin! Parsiuki/odyńce/lochy/kabany/guźce/knury/maciory/prosiaki nie dajcie się oczeerniać! Apeluję do Was! jak se niue dacie same rady to będę walczył o Wasze prawa jak o ludzkie! Chrońmy pasożyty, wirusy i szkodniki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania na 30 000 świń wykonane w Chinach na przestrzeni ostatnich 7 lat pokazują, że zwierzęta te są coraz częściej nosicielami pewnej odmiany grypy, która ma potencjał zarażania ludzi. Robert Webster, który specjalizuje się w badaniu wirusów grypy mówi, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy ten nowy szczep może zmutować tak, by łatwo przenosić się pomiędzy ludźmi. Nie będziemy wiedzieli, czy szczep ten może wywołać pandemię do czasu, aż do pandemii dojdzie, stwierdza Webster.
      Gdy wiele szczepów wirusa zarazi to samo zwierzę, bardzo łatwo może dojść do rekombinacji genetycznej pomiędzy nimi. Tymczasem świnie są, jak informowaliśmy niedawno w tekście Odwrotne zoonozy coraz bardziej martwią epidemiologów, idealnymi naczyniami do mieszania różnych wirusów.
      Chińscy naukowcy poinformowali na łamach PNAS o coraz większym rozprzestrzenianiu się nowego szczepu wirusa, któremu nadano nazwę G4. Jest on unikatowym połączeniem trzech innych wirusów: jednego podobnego do szczepów grypy znajdowanych u ptaków w Europie i Azji, szczepu H1N1, który już w 2009 roku wywołał pandemię oraz północnoamerykańskiego H1N1, który zawiera geny wirusów grypy ludzkiej, świńskiej i ptasiej.
      G4 szczególnie martwi naukowców, gdyż jego główną część stanowi wirus grypy ptasiej, przeciwko której ludzie są bezbronni, a do tego dołączone są fragmenty z wirusa infekującego ssaki.
      Liu Jinhua i jego zespół z Chińskiego Uniwersytetu Rolniczego przeanalizował w latach 2011–2018 wymazy z nosów 30 000 świń z chińskich rzeźni oraz wymazy od świń, które na uniwersytecie były badane z powodu problemów z układem oddechowym.
      Specjaliści znaleźli w sumie 179 szczepów wirusa grypy. Większość z nich to szczep G4 lub jeden z 5 innych eurazjatyckich linii ptasiej grypy typu G. Od 2016 roku gwałtownie rośnie liczba świń zarażonych szczepem G4. To dominujący szczep, którym zarażone są świnie w co najmniej 10 prowincjach, mówi Liu Jinhua.
      Z kolei, jak zauważają eksperci, fakt, że do G4 dołączone są geny szczepu, który wywołał pandemię z 2009 roku, oznacza, iż szczep ten ma potencjał takiego zmutowania, że będzie przenosił się pomiędzy ludźmi.
      Wirusy grypy często przechodzą ze świń na ludzi, ale zdecydowana większość z nich nie przenosi się pomiędzy ludźmi. Dotychczas zanotowano dwa przypadki zarażenia się szczepem G4. W obu przypadkach człowiek zaraził się od świni, a do transmisji pomiędzy ludźmi nie doszło. Prawdopodobieństwo, że ta konkretna odmiana szczepu wywoła pandemię, jest niewielkie", mówi Martha Nelson, biolog ewolucyjna z Narodowych Instytutów Zdrowia, która specjalizuje się w badaniu wirusów świńskiej grypy i ich transmisji wśród ludzi. Uczona przypomina jednak, że nikt nie wiedział, że szczep H1N1 przeskoczył na ludzi, dopóki nie pojawiły się pierwsze przypadki wśród ludzi. Grypa może nas zaskoczyć. Istnieje ryzyko, że przegapimy to niebezpieczeństwo, dodaje.
      W Chinach hodowanych jest 500 milionów świń. Tak naprawdę nie wiemy, jakie wirusy wśród nich krążą. Przebadanych 30 000 zwierząt to bardzo mała próbka. Wiemy natomiast, że szczep G4 infekuje i namnaża się w laboratoryjnych hodowlach komórek wyściółki ludzkich dróg oddechowych oraz że łatwo przenosi się pomiędzy fretkami, które są modelem zwierzęcym używanym do badań ludzkiej grypy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Motywacja do aktywnej zmiany złych nawyków może prowadzić do impulsywnych zachowań (Motivation and Emotion).
      Prof. Dolores Albarracín z University of Illinois zauważyła, że osoby poddane primingowi słowami sugerującymi działanie wykazywały silniejszą tendencję do podejmowania impulsywnych decyzji, które przeszkadzały w osiągnięciu długoterminowych celów. Jeśli u kogoś podczas primingu zwiększano dostępność kategorii związanych z odpoczynkiem, nieaktywnością, łatwiej mu było unikać impulsywnych decyzji.
      Wg popularnych poglądów na samokontrolę, chcąc skutecznie sterować swoim zachowaniem, powinniśmy wytężać siłę woli, zwalczać pokusy, przezwyciężać pragnienia i kontrolować impulsy. Jak na ironię, w takich sytuacjach ludzie muszą często walczyć, by niczego nie zrobić, np. nie zjeść kawałka ciasta - podkreśla Justin Hepler. Ale czy lepiej odczekać, ile trzeba, czy też odważnie wziąć się ze sobą za bary?
      Hepler, Albarracín i zespół z Uniwersytetu Stanowego Idaho oraz Uniwersytetu Południowego Mississippi zapytali o to samo, dlatego postanowili sprawdzić, czy skuteczna samokontrola polega na aktywnym, wymagającym wysiłku osiąganiu celów, czy raczej odraczaniu zachowania do momentu, aż zakończy się przetwarzanie wystarczającej ilości informacji.
      Amerykanie przeprowadzili 2 eksperymenty. W pierwszym stosowano priming słowami kojarzonymi z działaniem (start, aktywny itp.) lub bezczynnością (stop, pauza itp.), a następnie testowano samokontrolę, mierząc wolę zrzeczenia się natychmiastowej nagrody pieniężnej na rzecz późniejszej większej. W drugim eksperymencie zastosowano podobny priming i oceniono kontrolę impulsów podczas prostej gry komputerowej.
      Ochotnicy zmotywowani do działania częściej woleli nagrodę natychmiastową od odroczonej i trudniej im było kontrolować impulsy.
      Słowa kojarzone z nieaktywnością [...] wpływają na badanych rozluźniająco. Sugeruje to, że stan relaksacji jest lepszy dla odpierania pokus - podsumowuje Albarracín.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wcześniejsze badania powiązały infekcję wirusem Epsteina-Barr z zapoczątkowaniem łysienia plackowatego (łac. alopecia areata). Najnowsze studium dr. Taisuke Ito ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Hamamatsu dołączają do listy kolejnego kandydata - wirusa wywołującego świńską grypę. Jak donoszą Japończycy na łamach Journal of Dermatology, łysienie plackowate wystąpiło u 7 osób 1 do 4 miesięcy od zachorowania.
      Między rokiem 2009 a 2010 naukowcy z Uniwersytetu w Hamamatsu zbadali 7 pacjentów, którym włosy zaczęły wypadać po przebiegającej z wysoką gorączką świńskiej grypie. W czterech przypadkach doszło do nawrotu łysienia, a w 3 zdiagnozowano je po raz pierwszy. U ludzi z kolejnym rzutem alopecia areata utrata włosów następowała średnio 1,5 miesiąca od zachorowania na grypę, natomiast w grupie łysiejącej pierwszy raz po upływie 2,7 miesiąca.
      Badana próba była zróżnicowana płciowo i wiekowo. Znalazły się w niej 3 kobiety i 4 mężczyzn. Wszyscy mieli poniżej 30 lat, a cztery osoby nie skończyły nawet 10. Na razie wiele wskazuje na to, że wirus świńskiej grypy prowadzi do łysienia u bardzo nielicznych ludzi.
      Łysienie plackowate jest chorobą o nieustalonej etiopatogenezie. Prawdopodobnie w grę wchodzi wiele czynników o wspólnym podłożu genetycznym. Niewykluczone, że musi też zadziałać jakiś "wyzwalacz" środowiskowy. W ostrej fazie choroby dominują zjawiska o charakterze immunologicznym.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Otyli członkowie rodzin osób, które poddały się operacji wyłączenia żołądkowego (ang. gastric bypass), także chudną. Okazuje się, że często zaczynają zdrowiej się odżywiać i więcej ćwiczyć. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda uważają, że do głosu dochodzi tu społeczna zaraźliwość zmiany stylu życia.
      Okazało się, że rok po tym, jak 35 pacjentów przeszło zabieg wyłączenia żołądkowego metodą Roux (gdzie odcina się część podwpustową żołądka i łączy z jelitem cienkim), ich otyli dorośli krewni ważyli średnio 3,6 kg mniej. Poza tym zauważono, że dzieci z tych rodzin odnosiły korzyści z bliskiej relacji z pacjentem: miały niższy wskaźnik masy ciała niż można by oczekiwać na podstawie krzywej ich wzrostu.
      Zwyczajnie towarzysząc pacjentowi bariatrycznemu na wizytach przed- i pooperacyjnych [kiedy podaje mu się zalecenia odnośnie diety i trybu życia], członkowie rodzin byli w stanie zrzucić tyle zbędnych kilogramów, ilu mniej więcej pozbyliby się na medycznie kontrolowanej diecie - podkreśla dr John Morton.
      Autorzy studium podają, że kobiety z nadwagą, które przestrzegają np. diety Atkinsa czy Ornisha, w ciągu roku tracą między 2 a 5% masy ciała. W tym samym czasie otyłe kobiety i mężczyźni z rodzin chorych po wyłączeniu żołądkowym stracili 3% masy ciała. Po 12 miesiącach spadła nie tylko waga otyłych dorosłych krewnych. Zmniejszył się również obwód w pasie: średnio ze 119,3 cm do 111,7 cm.
      Spadek wagi u nieotyłych dorosłych członków rodziny był nieistotny statystycznie: chudli oni z 81,6 kg do 79,8 kg, a obwód pasa utrzymywał się na poziomie średnio 99 cm. Co ważne, bez względu na wagę, krewni ograniczali liczbę wypijanych napojów alkoholowych - z 11,4 do 0,8 miesięcznie.
      Amerykanie odnotowali, że dorośli członkowie rodzin pacjentów bariatrycznych znacząco zmienili swoje nawyki żywieniowe, m.in. ograniczając emocjonalne i niekontrolowane jedzenie. Zarówno dorośli, jak i dzieci zaczęli się więcej ruszać.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ewolucja jest stałym procesem, jednak pewne zmiany są efemerydami i znikają tak szybko, jak się pojawiły, podczas gdy inne utrzymują się naprawdę długo. Okazuje się, że by zmiana pozostała na dłużej, powinna być również długo wdrażana – około miliona lat.
      Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Oregonu (OSU), Uniwersytetu w Oslo i Uniwersytetu w Pretorii zestawili dane z krótkich okresów, takich jak 10-100 lat, z danymi dotyczącymi o wiele dłuższych przedziałów czasowych – zapisów kopalnych z milionów lat. Dzięki tego rodzaju analizie okazało się, że szybkie zmiany w populacjach często nie są kontynuowane, bo nie wytrzymują próby czasu lub nie rozprzestrzeniają się w grupie. Akademicy podają obrazowy przykład: choć ludzie są teraz o ok. 7,5 cm wyżsi niż 200 lat temu, nie oznacza to, że proces będzie kontynuowany i za 2 tys. lat znów będziemy wyżsi o kolejne 5-7,5 cm lub że za milion lat będziemy przynajmniej tak samo wysocy jak dziś.
      Szybka ewolucja bez wątpienia kształtuje realia życia w dość krótkich przedziałach czasowych, niekiedy dla zaledwie kilku pokoleń. Te gwałtowne zmiany nie zawsze się utrzymują i mogą być ograniczone do niewielkich populacji. Nie jest to do końca zrozumiałe, ale dane pokazują, że długoterminowość wymaga powolnej dynamiki ewolucyjnej – wyjaśnia Josef Uyeda.
      Biorąc pod uwagę szerokie spektrum gatunków, biolodzy stwierdzili, że aby zmiany się zachowały i uległy zakumulowaniu, potrzeba około miliona lat. Sądzimy, że by zmiana się utrzymała, leżąca u jej podłoża siła także musi przetrwać i być powszechna. Nie chodzi o to, że kontrolę nad sytuacją przejmują przypadkowe mutacje genetyczne. Przystosowania ewolucyjne są [raczej] powodowane przez pewne siły związane z doborem naturalnym, takie jak zmiana środowiska, polowania czy zakłócenia antropogeniczne. Siły te muszą działać stale i upowszechniać się, aby zmiana przetrwała i się zakumulowała. To wolniejsze i o wiele rzadsze zjawisko niż można by sądzić. Zmiany klimatyczne nie mogą być jedyną wchodzącą w grę siłą, gdyż w czasie ogromnych zmian klimatu wiele gatunków zachowuje status quo.
      Choć powolny, opisany proces jest nieubłagany. Większość gatunków zmienia się tak bardzo, że rzadko występuje przed wyginięciem lub przekształceniem w inny takson dłużej niż przez 1-10 mln lat.
      Badanie Uyedy to jedna z pierwszych prób połączenia stanowisk biologów, którzy obserwują szybką ewolucję współczesnych gatunków oraz paleontologów, donoszących o wolnych, stabilnych zmianach.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...