Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zastrzyki z progesteronu po urazach mózgu

Rekomendowane odpowiedzi

Leczenie progesteronem bezpiecznie redukuje ryzyko śmierci i niepełnosprawności u osób z urazami mózgu.

Badania na zwierzętach wykazały, że podawanie żeńskiego hormonu tuż po zranieniu zmniejsza obrzęk mózgu, zapobiega obumieraniu nerwów oraz poprawia rokowania na przyszłość, jeśli chodzi o funkcjonowanie mózgu. Dr David W. Wright i jego zespół z Emory University w Atlancie przekonują o wyższości progesteronu nad innymi metodami terapeutycznymi, wskazując na kilka faktów. Po pierwsze, hormon szybko dostaje się do mózgu. Po drugie, łatwo go podać. Po trzecie, naukowcy mają dowody na to, że można go bezpiecznie stosować. Po czwarte wreszcie, jest tani.

Badania zespołu Wrighta objęły 100 dorosłych, którzy znaleźli się na oddziale nagłych wypadków w ciągu 11 godzin od urazu mózgu. Chorych losowo przydzielano albo do grupy placebo, albo do grupy leczonej progesteronem. Po miesiącu od wypadku w pierwszej grupie zmarło 30% rannych, w drugiej tylko 13. Oznacza to, że ryzyko zgonu zmniejszyło się do 57%.

Poza niewielkim stanem zapalnym w miejscu wstrzykiwania progesteronu, zaobserwowane skutki uboczne zastosowania hormonu były podobne jak w przypadku placebo. W żadnej z grup nie wystąpiły poważne skutki uboczne.

Zespół z Emory University był w stanie dotrzeć do 92% pacjentów, którzy przeżyli miesiąc od wypadku. Zastrzyki z progesteronu pomagały w rehabilitacji osób z niezbyt poważnymi urazami mózgu. Pacjenci z poważnymi ranami nie wydawali się odnosić korzyści z iniekcji.

Naukowcy chcą sprawdzić, jakie efekty zastosowania progesteronu będą zauważalne po roku.

O szczegółach badań można przeczytać w internetowym wydaniu Annals of Emergency Medicine z 2 października.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Progesteron to żeński hormon płciowy, najbardziej znany ze swej roli w podtrzymywaniu ciąży. W marcu rozpocznie się jednak trzecia faza testów klinicznych nad zastosowaniem go w zapobieganiu urazom czaszkowo-mózgowym u ofiar wypadków, żołnierzy itp. Naukowcy z Emory University w Atlancie sądzą, że podanie w ciągu kilku godzin od zdarzenia kroplówki z hormonem ograniczy lub wyeliminuje uszkodzenie mózgu.
      Na trop takiej metody postępowania naprowadziło naukowców przypadkowe odkrycie sprzed ponad 25 lat. Wtedy to Donald Stein – również z Emory – badał skutki urazów głowy u szczurów. Stwierdził, że u samic wystąpiło mniej niekorzystnych objawów niż u samców. Poza tym najlepiej czuły się szczurzyce, które podczas eksperymentu znajdowały się w fazie cyklu związanej z najwyższym stężeniem progesteronu. W prowadzonych później testach na innych gatunkach zwierząt również zademonstrowano neuroochronne właściwości hormonu wytwarzanego przez ciałko żółte i łożysko w czasie ciąży. Co ważne, występuje on w mózgach zarówno samców, jak i samic. Dwa przeprowadzone niedawno badania kliniczne sugerowały, że progesteron ogranicza śmiertelność i stopień niepełnosprawności u osób po urazach czaszkowo-mózgowych.
      Najnowsze studium Davida Wrighta obejmie 1140 pacjentów z 17 centrów medycznych z różnych rejonów USA, w tym z ośrodka Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. U każdego pacjenta będzie zastosowany dożylny wlew z progesteronu. Lekarze rozpoczną procedurę w ciągu 4 godzin od wypadku i będą ją prowadzić przez 4 kolejne dni. Ponieważ terapię trzeba wdrożyć jak najszybciej, amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków wydała zgodę na podłączenie do kroplówki bez zgody pacjenta, jeśli jest nieprzytomny, a w ciągu godziny nie uda się nawiązać kontaktu z kimś z najbliższej rodziny. Gdy dana osoba chce, by w razie wypadku nie objęło jej hormonalne leczenie, naukowcy utworzyli specjalną witrynę, na której można się dopisać do listy.
      Takie badania są naprawdę potrzebne, ponieważ dotąd, mimo wielu prób, nie udało się uzyskać skutecznego leku na ograniczenie uszkodzenia. Niektóre pogarszały nawet stan chorych. Specjaliści pokładają w progesteronie spore nadzieje, ponieważ oddziałuje on na wiele ścieżek chemicznych w organizmie. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie wpływa na mózg. Pewne jest tylko, że zapobiega stanowi zapalnemu oraz apoptozie uszkodzonych neuronów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Hormonalna terapia zastępcza (HTZ) może zwiększać ryzyko astmy (dychawicy oskrzelowej) - twierdzą francuscy badacze. Na szczęście jest też dobra wiadomość: zagrożenie dotyczy głównie pań przyjmujących wyłącznie estrogeny, ponieważ HTZ obejmująca podawanie estrogenów w połączeniu z analogami progesteronu zmniejsza ryzyko do poziomu porównywalnego z populacją ogólną.
      Zaprezentowane wyniki, opublikowane w czasopiśmie Thorax, pochodzą z prowadzonego przez Francuzów badania o nazwie E3N. Studium to jest częścią ogólnoeuropejskiego studium wpływu żywności na ryzyko licznych chorób na czele z nowotworami. Łącznie badaniem objęto ponad 100 tys. francuskich kobiet, zaś wiarygodne dane dotyczące ryzyka astmy pozyskano od niemal 58 tys. z nich. 
      Do obliczeń związanych z badaniem zakwalifikowano wyłącznie panie, które w momencie rozpoczęcia studium nie uskarżały się na objawy astmy. Przez 12 lat pacjentki wypełniały co dwa lata ankiety na temat stanu swojego zdrowia. Jak się okazało, w analizowanym okresie stwierdzono 569 nowych przypadków dychawicy.
      Po uwzględnieniu znanych czynników ryzyka choroby ustalono, że stosowanie HTZ wiąże się ze wzrostem ryzyka astmy o 21%. Okazało się jednak, że wpływ suplementacji hormonalnej wpływał niekorzystnie (i zwiększał ryzyko dychawicy aż o 54% w stosunku do pań niestosujących HTZ w ogóle) wyłącznie na kobiety przyjmujące leki na bazie estrogenów. Panie przyjmujące mieszanki estrogenowo-progesteronowe generalnie nie wykazywały podwyższonego zagrożenia.
      Dodatkowym czynnikiem ryzyka u kobiet stosujących HTZ okazało się stronienie od tytoniu przez całe życie(!) oraz występowanie w przeszłości reakcji alergicznych. U pań stosujących tylko estrogeny ryzyko astmy wzrastało aż o 80-86%, zaś u pań przyjmujących preparaty dwuhormonalne wzrost ryzyka był zauważalny, lecz nieistotny statystycznie.
      Autorzy studium zastrzegają, że zebrane przez nich informacje są ważne, lecz podjęcie decyzji o rozpoczęciu HTZ oraz wyborze jej typu powinno zależeć także od wielu innych czynników. Zdaniem badaczy terapia tego typu może bowiem znacząco poprawić jakość życia pań w okresie menopauzy, lecz największym wyzwaniem pozostaje odpowiedni dobór składających się na nią hormonów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Illinois odkryli, jako pierwsi w historii, obecność u roślin progesteronu - hormonu płciowych znanych dotąd wyłącznie z obecności w organizmach zwierząt. Funkcja tego związku u roślin nie została dotychczas wyjaśniona, lecz sam fakt jego wytwarzania wskazuje na pełnienie przezeń ważnych funkcji w organizmie.
      Odkrycia dokonano podczas analizy dwóch pospolitych roślin wyższych: orzecha włoskiego (Juglans regia) oraz Adonis aleppica - jednego z gatunków w obrębie rodzaju miłków. U pierwszej z roślin badaczom udało się stwierdzić obecność progesteronu bezpośrednio, u drugiej zaś - na podstawie wykrycia innych hormonów, należących do wspólnych szlaków metabolicznych z progesteronem. 
      Identyfikacji hormonu dokonano dzięki dwóm superczułym metodom: jądrowemu rezonansowi magnetycznemu oraz spektroskopii masowej. Jak twierdzą autorzy odkrycia, kierowani przez Guido F. Pauliego, obecność tego związku, u samic ssaków odpowiedzialnego za przygotowanie macicy do przyjęcia zarodka oraz utrzymanie ciąży, świadczy o jego istotnej roli także w fizjologii roślin. Na czym jego funkcja miałaby polegać, dotychczas niestety nie ustalono.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po przeanalizowaniu losów 38 tys. chorych z urazami głowy lekarze z Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles doszli do zaskakującego wniosku: alkohol zwiększa przeżywalność po tego rodzaju wypadkach. Na każde 100 osób umierających bez promila alkoholu we krwi przypadało bowiem tylko 88 zgonów ludzi raczących się wcześniej drinkiem lub kilkoma (Archives of Surgery).
      Amerykanie nie wykluczają, że w przyszłości być może procedura ratowania życia pacjentom z urazem mózgu obejmie podawanie etanolu. Ali Salim wspomina nawet o testach klinicznych, zaznacza jednak, że wcześniej trzeba zebrać więcej danych i określić mechanizm opisywanego zjawiska, właściwą dawkę oraz przedział czasowy administrowania alkoholu. Naukowiec przypuszcza, że może chodzić o to, iż alkohol zmniejsza ilość docierającej do mózgu adrenaliny, co ogranicza stan zapalny.
      Salim podkreśla, że choć wyniki kilku wcześniejszych badań wskazywały na korzystny wpływ alkoholu, znalazły się też takie, w ramach których się to nie udało. Eksperymenty na zwierzętach unaoczniły jednak, że niskie dawki etanolu zabezpieczają uszkodzony mózg, lecz wysokie zwiększają ryzyko zgonu.
      Amerykanie dalecy są od wysławiania alkoholu pod niebiosa, przypominają, że odpowiada on za wiele śmiertelnych wypadków drogowych. Co więcej, lekarze zauważyli, że choć ogólny wskaźnik przeżywalności pijących był wyższy, cierpieli z powodu poważniejszych urazów i zmagali się z liczniejszymi komplikacjami.
      Specjaliści, którzy zapoznali się z badaniami kolegów z Cedars-Sinai, wskazują na jeszcze jeden problem, a właściwie ograniczenie. Urazy mózgu mogą być bardzo różne i jak łatwo się domyślić, alkohol wpłynie na nie niejednakowo.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dobrze przyprawione, pikantne potrawy są w przestrzeni kosmicznej wyjątkowo chodliwym towarem. Dzieje się tak, ponieważ wielu astronautów twierdzi, że w warunkach mikrograwitacji smaki są przytłumione. Stąd pociąg do ostrzejszych i bardziej cierpkich pokarmów niż te, które odpowiadałyby im na Ziemi.
      O ile zapewnianie smakowitego zestawu dań na krótsze loty wydaje się rozrzutnością, o tyle propozycję taką warto wziąć pod rozwagę w przypadku dłuższych podróży na Marsa czy półrocznych wacht na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wg Vickie Kloeris, menedżerki NASA ds. zaopatrzenia ISS w żywność, jedzenie uspokaja kosmonautów, a wpływ na zawartość spiżarni pozwala zachować poczucie kontroli.
      Kloeris dodaje, że choć badania nad wpływem mikrograwitacji na smak i zapach są prowadzone od lat 70., naukowcy dysponują niewieloma dowodami potwierdzającymi postulaty astronautów. Co więcej, nawet sami zainteresowani są w tej kwestii podzieleni. Nieważkość powoduje, że płyny z dolnych partii ciała przemieszczają się w górę. Obrzęk położonych wyżej okolic, w tym twarzy, upośledza percepcję woni i smaków. Niekorzystna zmiana w zakresie doznań zmysłowych może być także skutkiem działania różnych systemów pokładowych wahadłowców, np. odpowiedzialnego za klimatyzację i utrzymanie odpowiedniej temperatury.
      Scott Parazynski, lekarz, uczestnik 5 misji, opowiada się za pierwszym z podanych wyjaśnień. Wg niego, w przestrzeni kosmicznej nos zatyka się jak przy alergii czy przeziębieniu. Chociaż na Ziemi nie przepada za koktajlem z krewetek, poza nią pałaszuje je z ochotą. Podobnie jak jego koledzy i koleżanki, którzy chwalą sobie głównie pokrywający skorupiaki pikantny sos na bazie chrzanu. Parazynski wspomina także o sterylnym zapachu wahadłowca, tworzącym wonną mieszankę wybuchową choćby z szamponem do włosów bez spłukiwania.
      Clayton Anderson, który w ramach Ekspedycji 15 przebywał na orbicie 152 dni, cierpiał z powodu obrzęku nosa przez kilka pierwszych dni, stan ten jednak nawracał. Zauważył on, że niektóre dania nagle straciły swój wyraz, a rzeczy nielubiane na Ziemi przemieniły się w prawdziwe rarytasy. Jego zdaniem, monotonię dań można doskonale przełamać mocnymi przyprawami, np. ostrymi sosami chili.
      Kloeris uważa, że na pewno nie pomaga fakt, że jedzenie znajduje się w woreczku, a nie na talerzu, bo to znacznie ogranicza rozchodzenie się woni. Menedżerka dodaje, że ludzie jedzą mniej na krótszych misjach, bo są w większym stopniu obciążeni obowiązkami i ciągle jest coś do zrobienia.
      Na razie zapasy są dostarczane do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez NASA i Roskosmos. Już wkrótce dołączą do nich Europejska Agencja Kosmiczna i japońska JAXA. Kloeris opowiada, że realizowano już rozmaite zamówienia, np. na pesto oraz wasabi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...