Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy u pacjenta przeprowadza się transplantację obu rąk, mózg szybciej odtwarza połączenia i odzyskuje obszary zagarnięte przez reprezentacje czuciowe innych części ciała w przypadku dłoni lewej. Dzieje się tak nawet w przypadku ludzi praworęcznych (Proceedings of the National Academy of Science).

Zespół Angeli Sirigu z Uniwersytetu w Lyonie przestudiował na razie przypadki dwóch osób, ale za każdym razem rehabilitacja przebiegała według takiego samego schematu. Francuzi posłużyli się metodą przezczaszkowej stymulacji magnetycznej (ang. transcranial magnetic stimulation), by sprawdzić, jak kora ruchowa reaguje na zaimplantowane dłonie. Dzięki pobudzaniu neuronów stwierdzili, że obszary przynależne kiedyś dłoniom rzeczywiście zostały odebrane reprezentacjom ramion.

L.B. to 20-letni mężczyzna, który stracił ręce przed 9 laty i przeszedł operację przeszczepienia nowych w 2003 r. W międzyczasie posługiwał się protezami. Chociaż jest osobą praworęczną i po wypadku posługiwał się głównie protezą prawej ręki, po przeszczepie zaszła u niego zmiana ręczności.

C.D., 42-letni mężczyzna, stracił obie dłonie w 1996 r., a podwójny przeszczep przeszedł w 2000 r. Neurolodzy z Lyonu badali go po upływie 51 miesięcy od zabiegu (w 2004 r.). Okazało się, że mózg odtworzył silne połączenia dla lewej dłoni, w przypadku prawej tak się jednak nie stało.

U młodszego pacjenta lewa dłoń zaczęła w pełni współpracować z mózgiem po upływie zaledwie 10 miesięcy, prawej udało się to dopiero po 26 miesiącach.

Czemu lewa dłoń odzyskuje utracone pozycje prędzej niż prawa? Choć to na razie spekulacje, naukowcy wspominają o lepszych połączeniach mózgu z lewą ręką, czynnikach związanych ze sposobem reorganizacji mózgu po utracie dłoni i po ich ponownym pojawieniu się, a także o pierwotnej różnicy w organizacji mózgu. Skoro obaj pacjenci byli praworęczni, obszar mózgu związany z prawą dłonią był przed amputacją bardziej aktywny, a w związku z tym mniej podatny na przeorganizowanie. Rejon lewej ręki był zaś w większym stopniu oddelegowany do obsługiwania także innych części ciała, dlatego sygnały z przeszczepionej dłoni mogły być zintegrowane szybciej. Sirigu podkreśla, że nie należy wyciągać pochopnych wniosków, gdyż zaobserwowana różnica może być równie dobrze skutkiem metody, za pośrednictwem której chirurdzy przymocowali dłonie (nad każdą pracował inny lekarz). Poza tym mężczyźni posługiwali się protezami prawych rąk. Mózg się do nich przyzwyczaił i niewykluczone, że to właśnie spowolniło proces zaakceptowania kończyny dawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu po raz pierwszy w Polsce przeszczepiono serce pobrane za granicą. Zespół z Zabrza pobrał narząd w jednym ze szpitali w Czechach. Jak podkreślono we wspisie ŚCCS na Faceboooku, to efekt współpracy zespołu koordynatorów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca [...], dr Anny Pszenny z Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant” oraz Koordinační středisko transplantací - KST. W transporcie pomogła czeska policja.
      Chirurgiem pobierającym organ był dr Piotr Pasek, a ocenę echograficzną serca przeprowadził dr Tomasz Niklewski. Oprócz tego w wyjątkowej akcji wzięli udział pielęgniarz anestezjologiczny Krzysztof Tkocz (będący również koordynatorem transplantacyjnym w ŚCCS), pielęgniarka instrumentacji Danuta Tichy oraz kierowca Marian Miller. Za koordynację transplantacyjną odpowiadała mgr Bogumiła Król.
      Biorcą był 46-letni Pan Marcin z województwa świętokrzyskiego z ciężką niewydolnością serca. Pacjent został wpisany na Krajową Listę Oczekujących w 2017 r.
      W komunikacie ŚCCS wyjaśniono, że chory wymagał wcześniej mechanicznego wspomagania krążenia. W ostatnich miesiącach konieczne były [...] hospitalizacje w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
      Operację transplantacji, która przebiegła planowo, przeprowadził zespół docenta Tomasza Hrapkowicza. Po przeszczepie pacjent czuje się dobrze. Przechodzi rehabilitację, a rokowania są dobre.
      Mamy nadzieję, że to milowy krok w rozwoju polskich programów transplantacyjnych. Obecnie, kiedy mamy w kraju już siedem ośrodków transplantacji serca, musimy szukać nowych rozwiązań w dziedzinie donacji narządów do transplantacji - podkreśliła Król, kierowniczka Biura koordynacji transplantacji ŚCCS.
      Koordinační středisko transplantací - KST pochwaliła się współpracą z polskimi specjalistami na FB. Przypomniano, że do sukcesu przyczyniło się wykorzystanie FOEDUS-EOEO - teletechnicznej platformy wymiany narządów pomiędzy krajami UE.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W organizmie dziecka, które jako pierwszy człowiek w historii, przeszło przeszczep serca i wszczepienie modyfikowanej tkanki grasicy (terapia Rethymic), zaczęły pojawiać się komórki układu odpornościowego. Mogą doprowadzić do sytuacji, w której dziecko będzie mogło krócej przyjmować leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu lub w ogóle z nich zrezygnować.
      To może zmienić transplantologię organów miąższowych, mówi doktor Joseph W. Turek, dyrektor wydziału kardiologii pediatrycznej, jedne z członków zespołu biorącego udział w historycznym zabiegu. Jeśli okaże się, że ta procedura jest skuteczna, to będzie oznaczało, że organizm biorcy nie odrzuca przeszczepu, więc nie musi przechodzić długotrwałej terapii z wykorzystaniem leków immunosupresyjnych, która jest wysoce toksyczna, szczególnie dla nerek. Transplantologia zawsze poszukiwała sposobu na uzyskanie takie tolerancji i teraz właśnie stoimy u progu tego osiągnięcia.
      Obecnie przeszczepione serca funkcjonują 10-15 lat, a ich czas pracy ograniczona jest toksycznością leków immunosupresyjnych. Naukowcy w wielu miejscach, w tym na Duke University, od wielu lat rozwijali pomysł wykorzystania zmodyfikowanej tkanki grasicy podczas przeszczepu serca. Jako, że to właśnie grasica stymuluje rozwój limfocytów T, które zwalczają obce substancje w organizmie, naukowcy mieli nadzieję, że jednoczesna implantacja odpowiednio przetworzonej tkanki grasicy spowoduje, iż układ odpornościowy pacjenta uzna serce za swoje. Podczas testów na zwierzętach osiągnięto obiecujące wyniki. Dotychczas jednak nie testowano tej procedury na ludziach.
      W ubiegłym roku do szpitala Duke University trafił Easton Sinnamon. Dziecko potrzebowało, niezależnie od siebie, przeszczepienia serca oraz terapii Rethymic. W Duke University Hospital nie przeprowadza się transplantacji serca, natomiast to właśnie tam powstała Rethymic. To nowa terapia, zaakceptowana przez FDA dopiero w ubiegłym roku. Stosuje się ją u dzieci, które urodziły się bez grasicy. Szpital zwrócił się do FDA o zgodę na wykonanie obu zabiegów. Dnia 6 sierpnia 2021 roku dziecku przeszczepiono serce, a dwa tygodnie później wszczepiono modyfikowaną tkankę grasicy wyhodowaną z tkanki dawcy serca.
      Testy wykonane u Eastona 172 dni po zabiegu wykazały, że wszczepiona tkanka grasicy działa, a w organizmie chłopca pojawiły się limfocyty T. Dziecko jest ciągle monitorowane przez specjalistów. Za kilkanaście miesięcy spróbują oni odstawić chłopcu leki immunosupresyjne. Ten przypadek wykracza poza przeszczepy serca. Może mieć on wpływ na przeszczepy wielu innych narządów miąższowych, mówi Allan D. Kirk, dyrektor Instytutu Chirurgii na Duke University School of Medicine. Jeśli wyniki te można będzie ekstrapolować na pacjentów posiadających działającą grasicę, może to potencjalnie pozwolić na taką zmianę ich układu odpornościowego, że zaakceptuje on przeszczepiony organ na tyle, iż można będzie znacząco zmniejszyć zależność takich pacjentów od leków immunosupresyjnych.
      Easton niedawno obchodził 1. urodziny i czuje się dobrze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chirurdzy z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach zoperowali 31-letniego Irakijczyka, wykładowcę na Uniwersytecie w Bagdadzie. Zespół pod kierunkiem prof. Adama Maciejewskiego przeprowadził bardzo rozległy zabieg transplantacji narządów szyi. W wyniku wcześniejszej choroby nowotworowej mężczyzna stracił krtań i nie mógł normalnie jeść, oddychać czy mówić.
      Historia pacjenta
      Jakiś czas temu, krótko po obronie doktoratu z prawa, gdy pacjent zaczynał pracę na Uniwersytecie w Bagdadzie, zdiagnozowano u niego raka krtani. Najpierw przeszedł radio- i chemioterapię w Indiach, następnie poddano go radykalnej operacji krtani. Niestety, rozwinęły się zaburzenia funkcjonowania przewodu pokarmowego. Jak wyjaśniono na stronie Instytutu, przełyk nie spełniał swojej funkcji, bo był zwężony i wytworzyła się w nim przetoka, dlatego konieczna była operacja transpozycji żołądka.
      Pacjent oddychał przez rurkę tracheostomijną, nie mówił i praktycznie spał na siedząco. Mógł połykać, ale cały czas się zachłystywał wskutek cofania się pokarmu z drogi pokarmowej do ust - wyjaśnił prof. Maciejewski.
      Chory mieszkał 4 lata w Niemczech (był tam kilka razy operowany). Z mediów społecznościowych dowiedział się, że w Gliwicach przeprowadzane są przeszczepy narządów szyi.
      Operacja w Gliwicach
      Gdy zgłosił się do Instytutu Onkologii, powiedział, że decyduje się na zabieg nawet przy niewielkiej szansie na powodzenie.
      Ponieważ nie miał cech choroby nowotworowej, po zakwalifikowaniu do zabiegu 20 listopada przeprowadzano u niego operację. Trwała ona aż 16 godzin. Dawcą był mężczyzna o zbliżonej posturze, wzroście i wadze; 31-latkowi przeszczepiono krtań, tchawicę, gardło, przełyk, tarczycę, przytarczyce, przednią ścianę szyi i kość gnykową. Usunięto odtwarzający gardło żołądek i przełyk szyjny.
      Najtrudniejsze było przygotowanie pacjenta do przeszczepu, przede wszystkim ze względu na liczne blizny na szyi po wcześniejszych zabiegach. W tych bliznach trzeba było zidentyfikować naczynia i nerwy, by móc je potem prawidłowo zespolić. Samo pobranie narządów od dawcy też nie jest łatwym etapem zabiegu, ponieważ trzeba bardzo dokładnie wypreparować wszystkie tkanki, nerwy i naczynia. Nie wydarzyło się jednak nic, co byłoby dla nas niespodzianką – podkreśla prof. Łukasz Krakowczyk.
      Warto dodać, że Irakijczyk jest 5. pacjentem, któremu tutejsi chirurdzy przeszczepili narządy szyi od zmarłego dawcy.
      Pacjentowi usunięto już rurkę tracheostomijną. Jak twierdzą lekarze, wyjątkowo szybko zaczął mówić. Ponieważ unerwienie przeszczepionych narządów i tkanek zajmuje 6-9 miesięcy, tyle należy poczekać na ostateczny efekt.
      Kilkumiesięczna walka o przeszczep

      Przez cały czas młodym Irakijczykiem opiekowała się znajoma Polka - Joanna Michalska. To do niej mężczyzna zwrócił się po obejrzeniu na YouTube'ie filmu z prof. Maciejewskim. Dla niego życie bez głosu nie miało sensu. Nie mógłby wrócić do pracy wykładowcy uniwersyteckiego, i ja to doskonale rozumiem – mówi pani Joanna.
      Po zakwalifikowaniu do zabiegu Michalska prowadziła w imieniu pacjenta korespondencję z Ministerstwem Zdrowia. Pierwsza decyzja Ministerstwa była co prawda odmowna, ale zawierała wskazówki, co zrobić, aby operacja się jednak odbyła. W komunikacie prasowym Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach ujawniono, że koniec końców Ministerstwo Zdrowia zgodziło się pokryć koszty zabiegu. Irakijczyk podjął w Polsce studia, jest ubezpieczony w NFZ i ma PESEL. Marzy o powrocie do pracy na uczelni.
      Przypadek mężczyzny przedstawiono na konferencji prasowej, która odbyła się 21 grudnia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zainspirowani taktykami wykorzystywanymi przez komórki nowotworowe, naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburghu opracowali mikrocząstki rozmiarów komórki, które uwalniają związek "nakłaniający" organizm, by zaakceptował przeszczepione tkanki jako własne. Rozwiązanie to nosi nazwę Recruitment-MP (od ang. recruitment-microparticles).
      Szczury, którym podano te mikrocząstki, rozwinęły trwałą tolerancję przeszczepów, w tym całej kończyny, od szczura-dawcy; reszta układu odpornościowego funkcjonowała bez zmian.
      To przypomina hakowanie układu odpornościowego za pomocą strategii wykorzystywanej przez najgorszego wroga ludzkości [...]. My robimy coś takiego syntetycznie - wyjaśnia dr Steven Little.
      W porównaniu do terapii komórkowej, która obecnie przechodzi testy kliniczne, podejście syntetyczne jest logistycznie o wiele prostsze.
      Zamiast izolować komórki od pacjenta, hodować je w laboratorium i wprowadzać z powrotem do organizmu z nadzieją, że znajdą właściwą lokalizację, pakujemy, co trzeba, do systemu, który rekrutuje naturalnie występujące komórki wprost do przeszczepu - opowiada dr James Fisher.
      Mikrocząstki działają, uwalniając białko wytwarzane przez makrofagi i komórki nowotworowe - chemokinę 22 (CCL22). CCL22 przyciąga limfocyty T regulatorowe (Treg), działając na ich receptor CCR4. Co istotne, Treg odgrywają kluczową rolę w regulacji procesów odpornościowych, a także w rozwoju oraz podtrzymaniu tolerancji immunologicznej.
      Podczas eksperymentów szczurom przeszczepiano tylną łapę; przeprowadzano unaczynione złożone przeszczepy allogeniczne (ang. Vascularized Composite Allografts, VCA). Okazało się, że Recruitment-MP wydłużał czas przeżycia przeszczepu na cały okres badania, czyli do ponad 200 dni (to odpowiednik ok. 30 lat u ludzi). By to osiągnąć, wystarczyły zaledwie dwa podskórne zastrzyki; pierwszy podawano parę minut po zakończeniu operacji, drugi po 21 dniach.
      Terapia za pomocą Recruitment-MP prowadziła do wzbogacenia populacji Treg w skórze przeszczepu allogenicznego i w drenujących węzłach chłonnych.
      Kolejne testy wykazały, że w warunkach in vitro syntetyczna ludzka CCL22 wywoływała preferencyjną migrację ludzkich Treg.
      Łącznie uzyskane rezultaty sugerują, że Recruitment-MP może sprzyjać specyficznej tolerancji wobec antygenów dawcy na drodze miejscowego wzbogacenia supresorowych Treg.
      Obecnie, by zapobiec odrzuceniu przeszczepu, chorzy zażywają immunosupresanty. Zwiększa to ryzyko nowotworów czy chorób infekcyjnych. Recruitment-MP wywołuje zaś tolerancję wobec specyficznej dominującej determinanty antygenowej (części antygenu, wobec której głównie skierowana byłaby odpowiedź immunologiczna) bez tłumienia systemowych odpowiedzi immunologicznych.
      Immunosupresanty powodują wycofanie układu odpornościowego, tak by nie mógł atakować przeszczepionego organu. Przez to jednak nie jest on także w stanie bronić własnego organizmu. My próbujemy nauczyć układ odpornościowy tolerowania kończyny, ażeby biorca pozostawał immunokompetentny - tłumaczy dr Stephen Balmert.
      Ryzyka związane z trwającą całe życie immunosupresją są szczególnie problematyczne, gdy przeszczep nie jest operacją ratującą życie. Możność wywołania tolerancji przeszczepu i uniknięcia systemowej immunosupresji, tak jak udało nam się to zademonstrować w ramach innowacyjnych badań, jest szczególnie istotna w kontekście VCA, gdzie pacjenci otrzymują przeszczepy poprawiające jakość życia [ang. quality-of-life transplants], np. twarzy czy rąk - wyjaśnia prof. Angus Thomson.
      Autorzy artykułu z pisma Scientific Reports podkreślają, że ich rozwiązanie może się przydać w leczeniu oparzeń III stopnia, odsłoniętych kości i ścięgien, a także w przypadku, gdy brakuje miejsc do pobrania autoprzeszczepu. Naukowcy wspominają też o zastosowaniach w ostrych i przewlekłych chorobach zapalnych, np. reumetoidalnym zapaleniu stawów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pierwszy w Polsce jednoczesny przeszczep wątroby i obu płuc przeprowadzili z sukcesem w Zabrzu lekarze z dwóch ośrodków – tamtejszego Śląskiego Centrum Chorób Serca i Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego w Katowicach. Do tej pory na całym świecie wykonano jedynie ok. 80 takich zabiegów – podało w piątek ŚCCS.
      Skomplikowaną, 14-godzinną operację przeprowadzono 11 września u 21-letniego pacjenta, mieszkańca woj. śląskiego, chorującego na mukowiscydozę. Choroba doprowadziła u niego do nieodwracalnego uszkodzenia płuc oraz ciężkich zaburzeń metabolicznych. Wielonarządowy przeszczep był dla niego jedyną szansą na przeżycie.
      Pacjent jest obecnie w doskonałej formie, mimo że przeszedł tak rozległą operację. Je, chodzi, dobrze się wentyluje, wątroba pracuje idealnie – powiedział w piątek PAP dr hab. Robert Król ze szpitala im. Mielęckiego, który kierował zespołem przeszczepiającym wątrobę.
      Mukowiscydoza, inaczej zwłóknienie torbielowate (ang. cystic fibrosis, CF) to najczęściej występująca choroba genetyczna. Zaliczana jest jednak do chorób rzadkich. Najbardziej typowe jej objawy to bardzo słony pot, niedobór wagi, częste, trudne do leczenia zapalenia płuc. Uszkodzony gen wywołuje nadmierną produkcję i zagęszczenie śluzu w organizmie, co zaburza pracę wszystkich narządów mających gruczoły śluzowe; objawy obejmują najczęściej układ oddechowy i pokarmowy. Gęsty i lepki śluz zalega w oskrzelach i oskrzelikach oraz blokuje przewody trzustkowe.
      W przypadku układu oddechowego utrudnia oddychanie, prowadzi do nawracających zakażeń oskrzeli i przewlekłego stanu zapalnego, wywołanego rozwojem bakterii, a w konsekwencji do trwałego uszkodzenia tkanki płucnej. W układzie pokarmowym gęsty śluz zaburza proces wydzielania przez trzustkę enzymów, odpowiedzialnych za rozkładanie i wchłanianie tłuszczów, węglowodanów i białek. Jak wyjaśnił Robert Król, u 5 do 7 proc. pacjentów z mukowiscydozą oprócz niewydolności płuc dochodzi też do niewydolności wątroby.
      Szczegóły tej operacji lekarze z obu ośrodków przedstawią podczas briefingu prasowego, który odbędzie się we wtorek w ŚCCS w Zabrzu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...