Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Administracja prezydenta Obamy stanęła po stronie RIAA przeciwko Joelowi Tannenbaumowi, który w 2003 roku nielegalnie pobrał z Sieci 7 plików muzycznych. RIAA skierowało wówczas do 16-letniego wtedy Tannenbauma list z informacją, iż naruszył prawo. Zaproponowano mu zapłacenie grzywny w wysokości 3500 dolarów w ramach ugody. Tannenbaum odmówił. W roku 2007 sprawa trafiła do sądu. Tannenbaum za ugodę oferował wówczas 5000 USD, ale RIAA domagało się 10500. Do ugody nie doszło.

Obecnie Tannenbaumowi grozi grzywna w wysokości ponad miliona dolarów. Ustawa Digital Theft Deterrence and Copyright Damages Improvement Act z 1999 roku przewiduje bowiem, że za każde świadome naruszenie praw autorskich można zostać ukaranym grzywną w wysokości do 150 000 dolarów.

Mężczyzna jest reprezentowany przez grupę studentów prawa z Harvardu, którym przewodzi profesor Charles Nesson. Obrona nie zaprzecza, że oskarżony nielegalnie pobrał pliki. Jednak twierdzi, że kara jest zbyt wysoka. Departament Sprawiedliwości odrzucił właśnie to stwierdzenie. Nie zgodził się również z argumentem, że RIAA działa w tej sprawie jak publiczne organy ścigania, gdyż próbuje nakładać grzywny bez wyroku sądowego, a powinna mieć takie prawa jak strona prywatna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż wygląda na to że poparcie dla Obamy spadnie.

W podobnej sytuacji jest zbyt wiele osób. Kara w takiej wysokości zdecydowanie narusza prawo moralne.

Zawsze jak populiści dochodzą do władzy tak się dzieje. W Polsce to już mieliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehe, ciekawe jak otumanionym trzeba być, by uwierzyć, że ściągnięcie siedmiu plików naraziło rozpasłe koncerny muzyczne na stratę miliona zielonych (bez uwzględnienia naciąganych kosztów sądowych). Chyba tylko jedno można powiedzieć: bullshit! Rozbój w biały dzień. Dobrze, że takie kpiny na szczęście jeszcze nie dzieją się u nas. Bynajmniej nie mówię, że nie popełnił przestępstwa, ale użyte instrumenty prawne muszą (powinny...) być adekwatne do szkodliwości czynu, a RIAA czy MPAA mają później kolejny argument, że mogą bezkarnie nękać ludzi. Poparcie dla Obamy spadnie, to pewne, bo już teraz okazało się jak oszukał swoich wyborców kompletnie łamiąc swoje przedwyborcze obietnice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Jak można być tak p*jeba**y* , żeby rujnować życie dzieciaka >;)

 

w US jak u Chińczyków(małych pi*rdo***w)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważcie, że jest to kara "do.." nie znaczy, że sąd tyle orzeknie.

Nikt mu nie kazał łamać prawa, a gdy już je złamał miał kilka szans, by wykpić się znacznie niższą karą.

Ja nie widzę nawet w grzywnie miliona USD nic zdrożnego. Mógł kupić te pliki, wówczas znałby ich cenę i by ją na początku zapłacił. Skorzystał z czegoś, nie pytając właściciela ani o zgodę, ani o cenę. Więc nie powinien mieć pretensji, że właściciel stara sie wystawić mu najwyższy możliwy rachunek.

Ma prawo uzasadnić przed sądem, dlaczego nie powinien płacić po 150 000 za plik, tak samo jak RIAA ma prawo uzasadnić przed sądem, dlaczego powinien płacić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie widzę nawet w grzywnie miliona USD nic zdrożnego.

 

Przepraszam, ale chyba żartujesz. On nie był ostrzegany. Pierwsza kara już jest niedorzeczna. Pomijając fakt, że takie przekroczenie prędkości jest jest wykroczeniem o znacznie większej szkodliwości niż ściągnięcie kilku plików, i tak 3500 mandatu jest sumą chorą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale chyba żartujesz. On nie był ostrzegany.

 

Jeśli publicznie dostępne akty prawne nie są ostrzeżeniem, jeśli świadomość łamania prawa nim nie jest, to co nim jest?

Rozjechanie po pijaku matki z dzieckiem przechodzącej po pasach też nazwiesz brakiem ostrzeżenia, że nie wolno pić za kierownicą? Pewnie niewielu ludzi otrzymuje wcześniej ostrzeżenie od policjantów czy prawników, że jak kogoś zabiją samochodem, to mogą pójść siedzieć. A wolność chyba droższa jest od pieniędzy, prawda? Cóż zatem za okrutną karę wymierza się pijakom...

 

Poza tym... w przypadku Tannenbauma mogło skończyć się na 3500 dolarów. Jego wybór...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie o to ci chodziło gdy pisałeś o tym, że był ostrzegany.  Zresztą głównie chodzi o wysokość kary, która się należy za każde wykroczenie i przestępstwo, ale powinna być dobierana adekwatnie do kary a nie dyktowana przez zainteresowane koncerny, bo wątpie, by "niezainteresowany" racjonalnie myślący człowiek wymyślał próg 105000 za jedno wykroczenie, które jak widać może zostać interpretowane jak ściągnięcie jednej mp3'jki

 

Rozjechanie po pijaku matki z dzieckiem przechodzącej po pasach też nazwiesz brakiem ostrzeżenia, że nie wolno pić za kierownicą? Pewnie niewielu ludzi otrzymuje wcześniej ostrzeżenie od policjantów czy prawników, że jak kogoś zabiją samochodem, to mogą pójść siedzieć. A wolność chyba droższa jest od pieniędzy, prawda?

 

I teraz porównaj sobie jakie kary grożą za takie wykroczenia (jeżdżenie po pijaku), a ściąganie mp3.

 

Poza tym... w przypadku Tannenbauma mogło skończyć się na 3500 dolarów. Jego wybór...

 

Jeżeli odmówię zapłacenia mandatu również grożą mi takie konsekwencje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żaden koncern nie dyktuje nikomu żadnej kary. Prawo przewiduje do 150k USD za pojedyncze naruszenie. Decydując się na naruszenie, ryzykujesz taki właśnie maksymalny wymiar kary. Masz wybór.

 

W USA za zabicie kogoś po pijaku możesz trafić na kilkanaście lat do więzienia.

 

Jeśli odmówisz przyjęcia mandatu, możesz w efekcie ponieść surowszą karę, niż gdybyś go przyjął. Tannenbaum dwukrotnie odmówił zawarcia ugody, więc sprawa trafiła do sądu, który może wymierzyć mu określoną prawem karę. Jeśli nie chcesz ugody i decydujesz się na sprawę w sądzie, to musisz liczyć się z tym, że kara będzie surowsza, niż proponowana ugoda. Oczywiście, możesz też na takim rozwiązaniu zyskać, gdy sąd orzeknie lżejszą karę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na temat złodziejstwa (piractwa) zna tu zapewne większość. W tym przypadku kara jest zdecydowanie za duża. Nawet początkowe 3500 USD jest w mojej opinii lekkim przegięciem. Bez sensu jest strzelanie z armaty do wróbla. To jest gruuubo nierozsądne. Dobrze by było przyjąć jakiś przelicznik w takich sprawach. Dajmy na to maksymalnie stokrotność wartości ukradzionego materiału. Chłopak mimo że jest złodziejem i kara mu się należy jest robiony kozłem ofiarnym.

Pocieszające jest w tej sprawie to że krwiożercza RIAA i tak pewnie nic nie dostanie, gdy Tannenbaum ogłosi upadłość majątkową ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego decyzja należy do sądu.

Tannenbaum świadomie podjął ryzyko, teraz płaci za swoją decyzję. Jakoś mi go nie żal. Nawet jeśli każą mu ten milion zapłacić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Obrona nie zaprzecza, że oskarżony nielegalnie pobrał pliki. Jednak twierdzi, że kara jest zbyt wysoka. Departament Sprawiedliwości odrzucił właśnie to stwierdzenie."

Tu mamy przesłanki co do przyszłych decyzji sądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jakoś mi go nie żal. Nawet jeśli każą mu ten milion zapłacić.

 

Czyli nie dopuszczasz konfrontacji zdrowego rozsądku z literą prawa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czyli nie dopuszczasz konfrontacji zdrowego rozsądku z literą prawa?

 

Oczywiście, że dopuszczam. Kara może być przesadnie surowa. Jednak decydując się na popełnienie przestępstwa zgadzamy się de facto na każdy wymiar kary przewidziany prawem. Tannenbaum oszacował ryzyko i uznał, że mu się opłaci. Akurat jemu się nie opłaciło. Milionom innym się opłaca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się. Ryzyko poniesienia kary jest "alternatywnym kosztem" nielegalnych działań. Jeśli coś ściągam, kradnę, zabijam to nie jest tak że nie ponoszę kosztów, ponieważ kosztem jest ryzyko adekwatnej kary. Kradnąc biorę pod uwagę karę kilkuletniego więzienia, zabijając więcej, ściągając mniej. Nakładanie kar przekraczających winę, jest zwyczajnie łamaniem praw człowieka, ponieważ człowiek który dopuścił się przestępstwa ma prawo do sprawiedliwego osądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałbyś rację gdybyś to Ty decydował o karze. Jednak decyduje o niej kodeks karny. A że jest on tekstem publicznie i łatwo dostępnym, każdy może sprawdzić, jakie kary mu grożą za jego czyny.

Tannenbaumowi grozi do 150k od pliku, a Departament Sprawiedliwości orzekł, że zagrożenie nie jest przesadne. Zresztą, gdyby było, to już dawno komuś udałoby się to prawo obalić.

Co nie znaczy, że Tannenbaum rzeczywiście otrzyma najsurowszy z możliwych wyroków. Wszystko zależy od sądu i ew. późniejszych apelacji.

Mnie jednak ta ewentualna milionowa kara ani ziębi, ani grzeje. Sam podjął decyzję, zaryzykował i nie udało mu się. Skalkulował ryzyko i się pomylił. Nikt mu nie kazał podejmować tego ryzyka. Spodziewał się odnieść korzyści no i go złapano.

 

Przypuszczam, że w Polsce znalazłaby się spora grupa ludzi, którzy zgodziliby się rozebranie się i spacerowanie w centrum Warszawy nago przez minutę w zamian za 10 000 PLN. Bo skalkulowaliby sobie ryzyko i wyszłoby im, że warto za tę kwotę narazić się na grzywnę i ew. wyśmianie przez grupę ludzi. Ale już nie zgodziliby się na zrobienie tego samego w centrum Teheranu. Chociaż, gdyby kwota wzrosła do 1 000 000 PLN, a karą za to był np. rok więzienia, to i chętni na spacer w Iranie by się znaleźli. Kwestia kalkulacji ryzyka oraz zysków i strat. Każdy powinien ponosić konsekwencje własnych decyzji. A przeciwko Tannenbaumowi przemawia to, że wiedział, iż popełnia przestępstwo i z łatwością mógł sprawdzić, co za to grozi. Poza tym miał dwukrotnie szansę na zakończenie sprawy bez procesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że nie ja decydują ale to nie znaczy, że nie mogę ocenić tego według własnej moralności. Mówisz, że fakt iż gość  może będzie musiał płacić tak wielkie sumy i być może zmarnuje sobie życie za kilka kawałków, cię nie rusza. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Nie rozumiem tak olbrzymiego wywyższenia wiary w prawo nad własną ocenę według własnej moralności. Chyba nic więcej w tym temacie nie mam do powiedzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Departament Sprawiedliwości" - powinni zrewidować tą nazwę adekwatnie do rzeczywistości... nie napiszę jaką ja nazwę bym zasugerował, bo nie chcę sprawy sądowej za obrażanie tejże instytucji.

płacić po 150 000 za plik

Jeszcze trochę i będą dostawać czapę jak w Rosji z początku wieku XX za cokolwiek.

Idąc tą analogią 80 - 90 % polskiej młodzieży powinna być zamknięta za kratami, za to że słuchają nielegalnych MP3.

 

To co widzę powoli utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak Stany idą w stronę niewoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieje sytuacja, kiedy oskarżony może dobrowolnie poddać się karze i wtedy sama kara posiada wymiar dotkliwy ale pouczający. Natomiast w sytuacji odrzucenia dobrowolnego poddania się karze zaczyna obowiązywać jedynie dotkliwość. Co może być bardziej dotkliwe niż wyuzdana maksymalnie stawka pieniężna lub utrata wolności?

RIAA ma zamiar zastosować tutaj przestrogę do publicznej wiadomości.

 

Nasuwa się pytanie: Skoro ludzie słuchają tak różnorodną muzykę a nie są w stanie kupić każdego utworu z albumu jaki im się podoba to czy nie powinien istnieć abonament miesięczny na słuchanie muzyki tak samo jak Microsoft chciał dać każdemu człowiekowi komputer? Albo skoro tak uciążliwe jest łamanie prawa autorskiego to czy piosenkarze nie powinni ich licencjonować wolną licencją?

 

Zawsze pozostają serwisy typu LastFM, które same regulują prawami licencji, tam stosunkowo często można posłuchać to, co się lubi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Miałbyś rację gdybyś to Ty decydował o karze. Jednak decyduje o niej kodeks karny

Nawet państwa i systemy prawne podlegają dyskusji i ocenie.

W innym wypadku można by stwierdzić że zbrodnicze rezimy są usprawiedliwione tym że miały taki system prawny.

Gdyby zatwierdzono w jakimś państwie że karą za bycie Polakiem jest śmierć, to nadal byś pisał "decyduje o niej kodeks karny"? Nie sądze.

Każdy system karny musi przewidywać racjonalną karę stosowną do przewinienia. Jeśli kara jest nieadekwatna to system naraża się na krytykę i opór i ... zazwyczaj ludzie wygrywają. Wygrywają bo decydują o wynikach wyborów a prawo ustalają podatni na to politycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite... czyli ja, zwykły, szary człowiek, mógłbym być zagrożony grzywną w wysokości około MILIARDA dolarów?! WOW. Co za dreszczyk emocji! Czuję się jak geniusz zbrodni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

być może zmarnuje sobie życie za kilka kawałków

 

O właśnie.. tu leży pies pogrzebany. Sam sobie.

 

Pamiętasz sprawę kobiety, która była na zasiłku, też nielegalnie ściągała pliki, nie chciała ugody i przegrała w sądzie? Zasądzili jej jakąś olbrzymią grzywnę. I od początku było wiadomo, że kary nie zapłaci. Samo RIAA to przyznawało i mówili, że chodzi o przestrogę dla innych. Nie wiem, jak funkcjonuje amerykański system prawny, ale ze sprawy tej matki wydaje mi się, że nawet po wyroku w takich sprawach mogą dojść do ugody.

 

@ Tomek:

 

a co DoJ ma z tym wspólnego? Sądy w USA są niezawisłe. To one wydają wyrok. DoJ, jak rozumiem, stwierdził jedynie, że prawo jest OK. Zauważ, że prawo mówi o naruszeniu praw autorskich, a nie mówi, o jakie naruszenie chodzi. Wszystkich przypadków nie da się bowiem uwzględnić. To już robi sąd. Jak jakiś znany artysta ukradnie nieznanemu piosenkarzowi utwór i zarobi na nim miliony też będziesz uważa, że kara 150k za pojedyncze naruszenie jest zbyt duża? Uważasz, że to źle, że pod kątem konkretnego człowieka DoJ nie zmienia swojej interpretacji prawa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy tutaj facet ukradł z zamiarem wykorzystania treści, rozpowszechniania ich, edycji oraz podpisywania się pod tym własnym nazwiskiem? Koleś miałby mniej problemów i mniej by go to kosztowało jakby ukradł ze sklepu siedem płyt na których są te utwory. Czy zatem potencjalny kupiec jest winien podejrzenia, że może zrippować treść płyt i wykorzystać ją w powyższym celu? Nie bądźmy śmieszni. Może od razu prócz listy nazwisk które nie mogą wsiadać do amerykańskich samolotów niech zrobią listę tych co mogą kupować płyty lub używać internetu. RIAA nie ma prawa zasądzać jakichkolwiek grzywien, od tego jest sąd (nie chodzi mi o wcześniej wspomnianą ustawę).

 

PS. Czy Pan, tak oficjalnie stający po stronie prawa i porządku, jest na tyle odważny, by poddać dysk ekspertyzie czy nie zawiera nielegalnych treści?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ukradł z zamiarem rozpowszechniania, podpisywania itp. itd. I do sądu należy stwierdzenie, czy za każde naruszenie zapłaci 100 dolarów czy 100 000 dolarów. Zależy, jak obie strony będą przekonujące. Ale zapewne niechęć do zawarcia ugody nie będzie działała na jego korzyść.

 

Zdecydował się na poniesienie znanego sobie ryzyka, jego sprawa. Uważasz, Wilku, że prawo powinno przewidywać mniejsze kary? A co wówczas z przypadkiem, który opisałem? Czy byłoby sprawiedliwe stwierdzenie, że za każde naruszenie przewidywana grzywna wynosi np. do 100 USD?

 

Chcesz powołać niezależną komisję do zbadania mojego dysku? ;) Proszę bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowozelandzki sąd zgodził się na zwolnienie za kaucją założyciela serwisu Megaupload, Kima Dotcoma. Idę do domu zobaczyć się z trójką moich małych dzieci i z ciężarną żoną - powiedział czekającym na niego reporterom Dotcom.
      Mężyczyzna pozostawał w areszcie od 20 stycznia, kiedy to policja dokonała nalotu na jego dom. Megaupload został zamknięty na podstawie międzynarodowego nakazu wystawionego w USA.
      Po wyjściu na wolność Dotcom będzie musiał mieszkać w niewielkim domu obok posiadłości, którą wynajmował oraz nosić elektroniczną bransoletkę. Ograniczono mu swobodę poruszania się, a sędzia zabronił też helikopterom lądowania w miejscu zamieszkania Dotcoma.
      Prokuratura twierdzi, że stoi on na czele grupy, która od 2005 roku zarobiła 175 milionów dolarów na nielegalnej dystrybucji filmów, muzyki i innych treści chronionych prawami autorskimi.
      Prawnicy Dotcoma odrzucają oskarżenia twierdząc, że firma ich klienta oferowała jedynie przestrzeń dyskową.
      Dotcom dwukrotnie starał się o zwolnienie za kaucją. Tym razem sąd uznał, że ryzyko jego ucieczki jest mniejsze niż wcześniej. Sędzia podkreślił też, że nie ma żadnych dowodów, jakoby Dotcom posiadał gdzieś nieujawnione konta, z których środki mogłyby pomóc mu w ucieczce. Dodał, że prokuratura nie znalazła żadnych śladów majątku, który nie zostałby jeszcze przez nią zajęty, a sam fakt, że Dotcom jest bogaty nie wystarczy, by stwierdzić, że powinien przebywać w areszcie.
      Dotcom czeka na decyzję dotyczącą wniosku ekstradycyjnego wystawionego w USA. Decyzja w tej sprawie zapadnie nie wcześniej niż 20 sierpnia.
      Formalnie wniosek jeszcze nie wpłynął do nowozelandzkiego sądu. Prawdopodobnie trafi tam na początku marca. Tymczasem w USA wielka ława przysięgłych dodała w ubiegłym tygodniu kolejne zarzuty przeciwko Megaupload. Stwierdzono, że serwis nielegalnie pobierał chronione prawami autorskimi treści udostępnione na YouTube.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...