Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Czy jesteśmy dobrze przystosowani do wykreowanego przez nas samych świata? Niektórzy uważają, że nie, dlatego m.in. chorujemy na cukrzycę i stajemy się otyli, a do grona zwolenników tej teorii zalicza się profesor antropologii Daniel Lieberman z Uniwersytetu Harvarda.

Wg niego, najpierw przez długi czas coraz doskonalej adaptowaliśmy się do myśliwsko-zbieraczego trybu życia, aż 10 tys. lat temu pojawiło się rolnictwo. Wyznaczyło ono początek nowej ery, w ramach której kultura zachęca do podtrzymywania nawyków niezdrowych dla ludzi i ich otoczenia.

Wygłaszając swój wykład pt. "Przeżyje najszybszy, najmądrzejszy czy najgrubszy?", Lieberman wymienił 4 najważniejsze, wg niego, wydarzenia w historii naszego gatunku: 1) oddzielenie w toku ewolucji od małp, 2) powstanie rodzaju Homo, do którego, oprócz nas, zalicza się neandertalczyków oraz Homo erectusa, 3) oddzielenie człowieka rozumnego (Homo sapiens) od wspólnego przodka wszystkich przedstawicieli rodzaju Homo i 4) pojawienie się rolnictwa.

To ostatnie pozwoliło kobietom rodzić częściej, co napędziło rozrost populacji. Doprowadziło też do rozprzestrzenienia się chorób, ponieważ ludzie wchodzili w bliski kontakt ze zwierzętami (kurami, świniami i krowami) i mogli się od nich zarażać wirusami. Uprawa ziemi zapewniła bezpieczeństwo i ochronę słabym osobnikom, które nie przeżyłyby w społeczeństwie myśliwsko-zbieraczym, wskutek czego rozpowszechniły się choćby krótkowzroczność i cukrzyca.

Kultura zablokowała główną zasadę ewolucji – przeżycie najsprawniejszych fizycznie, doprowadzając do swoistej dysewolucji, czyli ewolucji odwróconej. Naukowcy sprzeczają się, czy ewolucja nadal oddziałuje na nasz gatunek, ale Lieberman uważa, że tak. Powołuje się przy tym na stosunkowo nowe zjawisko, a mianowicie na pojawienie się tolerancji laktozy (cukru mlecznego) u dorosłych, a także na bladą skórę mieszkańców północnych rejonów naszej planety.

Ludzie odnieśli sukces ewolucyjny dzięki swojej inteligencji i mobilności, które były wspomagane pojawieniem się gotowanego jedzenia i częstymi, w porównaniu z innymi małpami, ciążami.

Teraz jednak nie jesteśmy już myśliwymi i zbieraczami. Nasz tryb życia bardzo się zmienił i dawne strategie przetrwania nie sprawdzają się w dobie fast foodów, żywności przesyconej cukrami i tłuszczami oraz przy trybie życia, który nie wymusza aktywności fizycznej. Jako że nie możemy wyewoluować tak, by nie smakowało nam wysokoenergetyczne pożywienie, profesor Lieberman sugeruje powrót do większej aktywności. Można ją wymusić poprzez zwiększenie liczby godzin WF-u w szkołach, zniechęcanie do używania samochodów wskutek podniesienia podatków na paliwo, zdelegalizowanie fast foodów i ograniczenie dostępu do wind czy ruchomych schodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Można ją wymusić poprzez zwiększenie liczby godzin WF-u w szkołach, zniechęcanie do używania samochodów wskutek podniesienia podatków na paliwo, zdelegalizowanie fast foodów i ograniczenie dostępu do wind czy ruchomych schodów."głupie pomysły,dodałbym jeszcze przymusową pracę w kamieniołomach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakazany owoc smakuje najlepiej. Lepszym pomysłem byłoby promować zdrowe nawyki. Ulgi podatkowe dla producentów zdrowej żywności, może jakichś mlecznych barów itp. Dopłaty do biletów komunikacji miejskiej w zakładach pracy, dopłaty do paliwa dla grup pracowników podróżujących razem itp. Promocję i urozmaicanie wszelakiej aktywności fizycznej - także tej w szkołach.

Profesor Daniel za dużo Orwella się naczytał po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę w dużym stopniu wystarczyłaby reforma systemu nauczania WF. Narzucana dzisiaj gimnastyka może i jest korzystna, ale jest niesamowicie nudna. Tymczasem zwykłe bieganie za piłką to świetne ćwiczenie ogólnorozwojowe, na dodatek pobudzające refleks, spostrzegawczość itp. Jak się do tego doda nutkę zdrowej rywalizacji, to praktycznie wszyscy chłopacy w wieku "podstawówkowym" momentalnie uznaja to za atrakcyjne i wejdzie im to w krew. Trzeba zacząć właśnie od takich prostych rzeczy, o których napisał thibris (z którym, tradycyjnie już, się zgadzam ;) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ulgi podatkowe dla producentów zdrowej żywności, może jakichś mlecznych barów itp. Dopłaty do biletów komunikacji miejskiej w zakładach pracy, dopłaty do paliwa dla grup pracowników podróżujących razem itp."

socjalizm socjalizm socjalizm socjalizm błe... :-X

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż wygodnictwo zabija szybciej, ale jest zdecydowanie przyjemniejsze. Pan profesor jak widzę chciałby, byśmy wrócili do epoki kamienia łupanego. Co znowu nie jest aż takie okrutnie złe, bo w końcu umiemy żyć bez samochodów, telewizji i sernika w proszku. Tylko nam się nie chce.

Prawdą jest jednak, że stworzyliśmy sobie społeczeństwo, w którym nie umiemy żyć. Technika prześcignęła naszą psychikę. Ludzie pewnego dnia zwyczajnie wyginą, ponieważ będzie coraz mniej ludzi, którzy potrafią sobie radzić z tym co stworzyli im inni ludzie.

Ale czy jest na to lekarstwo? Nie ma.;). Za duże uzależnienie do techniki, którego nic na świecie już nie zmieni. Zwyczajnie wypijemy piwo, którego naważyli nam przodkowie, my sami i ci którzy po nas będą.  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe... lekarstwo jest - globalna wojna atomowa ;) Później zgodnie ze słowami Einsteina (notabene, dziś są jego urodziny) "Nie wiem jaką bronią będzie się walczyć podczas Trzeciej Wojny Światowej, ale czwarta będzie na patyki i kamienie".

 

Jak ktoś grał w Fallout albo widział Mad Maxa 2, to wie o co mi chodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socjalizm socjalizm socjalizm socjalizm błe... :-X

Lepszy socjalizm od policyjnego państwa zakazów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepszy socjalizm od policyjnego państwa zakazów.

 

Socjalizm to przecież policyjne państwo zakazów. ;)

 

Znacznie lepszym rozwiązaniem jest spowodowanie, by każdy sam odpowiadał za siebie. Wystarczy wprowadzić dobrowolne, prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Wówczas palacz zapłaci znacznie większą składkę, niż osoba niepaląca, a osoba otyła, obżerająca się fast-foodami zapłaci więcej, niż wegetarianin uprawiający sport. Pieniądze bardzo dobrze motywują do działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh i znów wszystko kręci się wokół pieniędzy ...

Szkoda, że człowiek (często) nie potrafi wziąć się sam za siebie i to tak sam z siebie.

Przydało by się coś co wzmocniłoby to, co nazywamy silną wolą i nie mówię tu o pieniądzach. Chociaż w niektórych przypadkach zamiast silnej woli przydałoby się trochę logicznego myślenia, bo po, co obżerać się fast-foodami znając wszystkie wady takiego jedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po to że są smaczne, i jakby nie patrzeć, dla pewnej części ludzi jest to mimo wszystko luksus - żeby wyjść i sobie wydać pieniądze na zjedzenie na mieście..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie prawda,ja jem fast food jak nie mam czasu na slow food i to jest myślę główna przyczyna,a że smaczne to może i prawda choć mi ostatnio zbrzydła już strefa niskich cen w "maczku"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacznie lepszym rozwiązaniem jest spowodowanie, by każdy sam odpowiadał za siebie.

 

Tu się zgadzam. Indywidualna odpowiedzialność

 

... osoba otyła, obżerająca się fast-foodami zapłaci więcej, niż wegetarianin uprawiający sport...

 

Otyłość nie zawsze wynika z tego, że ktoś obżera się fast-foodami. Może być spowodowana różnymi chorobami, a wtedy co? Też miałby płacić więcej. Wyraźne braki w rozumowaniu(bez urazy).

 

Po to że są smaczne, i jakby nie patrzeć, dla pewnej części ludzi jest to mimo wszystko luksus - żeby wyjść i sobie wydać pieniądze na zjedzenie na mieście..

 

Racja. Żyjemy niestety w, jak by nie patrzeć, biednym kraju.

 

...ja jem fast food jak nie mam czasu na slow food i to jest myślę główna przyczyna,a że smaczne to może i prawda choć mi ostatnio zbrzydła już strefa niskich cen w "maczku"

 

Gotowanie wcale nie zajmuje tak dużo czasu jak by się wydawało... i wychodzi znacznie taniej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze słów Liebermana można by mniemać ,ze jesteśmy gatunkiem wymierającym ;) No, ale jakoś mi na to nie wygląda... ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otyłość nie zawsze wynika z tego, że ktoś obżera się fast-foodami. Może być spowodowana różnymi chorobami, a wtedy co? Też miałby płacić więcej. Wyraźne braki w rozumowaniu(bez urazy).

 

Oczywiście, że nie wynika. Ale jeśli byłbym właścicielem firmy ubezpieczeniowej to osobie otyłej (niezależnie z jakich przyczyn) kazałbym płacić wyższą składkę, którą jeszcze bym podniósł w przypadku osoby otyłej, która niezdrowo się odżywia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja osobiście uważam, że przepisy powinny regulować politykę firm w taki sposób, by wyeliminować konieczność płacenia za nieswoją winę. O ile otyłość z obżarstwa jest sprawą oczywistą, o tyle otyłość wywołana nieuleczalną chorobą nie powinna być moim zdaniem podstawą do podnoszenia składki. Według mnie prawo powinno to regulować, nawet jesli w całej rozciągłości popieram uzależnianie wysokości składki ubezp. od czynników ryzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko że obżarstwo zapewne jacyś psychologowie podciągną pod chorobę, może nawet genetyczną i nieuleczalną ;) to trochę jak z uniewinnianiem morderców gwałcicieli za ciężkie dzieciństwo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja osobiście uważam, że przepisy powinny regulować politykę firm w taki sposób, by wyeliminować konieczność płacenia za nieswoją winę. O ile otyłość z obżarstwa jest sprawą oczywistą, o tyle otyłość wywołana nieuleczalną chorobą nie powinna być moim zdaniem podstawą do podnoszenia składki. Według mnie prawo powinno to regulować, nawet jesli w całej rozciągłości popieram uzależnianie wysokości składki ubezp. od czynników ryzyka.

 

No, tego akurat się nie da przeprowadzić. Z prostej przyczyny - jeśli zabronisz pobierania wyższej składki bo to "nie wina tego człowieka" to oznacza, że ktoś inny będzie musiał płacić za tę osobę. A dlaczego ktoś ma za to płacić? Proponujesz jakąś utopijną "równość"... Rodzimy się i wychowujemy nierówni. Czy dlatego, że ktoś jest wysoki i ma uzdolnienia do koszykówki należy obciąć mu nogi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty z kolei proponujesz utopijną możliwość, że każdy jest w stanie płacić składkę za swoją ułomność. Nie wiem, co gorsze. Ale gdybys wpadł na pomysł, który umożliwiłby chorym na dystrofię Duchenne'a płacenie swojej składki, daj znać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prywatne, dobrowolne ubezpieczalnie - na warunkach ubezpieczyciela, rzecz jasna. Proste jak budowa cepa. Tylko dla socjalistów to jest nieprawdopodobnie skomplikowane i wymaga długich debat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ty z kolei proponujesz utopijną możliwość, że każdy jest w stanie płacić składkę za swoją ułomność. Nie wiem, co gorsze. Ale gdybys wpadł na pomysł, który umożliwiłby chorym na dystrofię Duchenne'a płacenie swojej składki, daj znać."

hmm a może uznamy że jak ktoś nie potrafi sam na siebie zapłacić skłądki to niech go opieka nie obowiązuje,albo najlepiej niech płacą mu ją tylko ci co chcą a nie wszyscy którzy płacą składki są zmuszani do płacenia więcej przez tych którzy nie potrafią zapłacić,a w ogóle to dajmy ludziom prawo robienia co chcą,nie zmuszajmy do płacenia składek i niech sami sobie ten problem rozwiązujom,a nie zamykajmy różnych jednostek w konserwie państwa i zmuszajmy do działania według woli większości obywateli konserwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma systemu idealnego. Nigdy pewnie nie będzie.

"hmm a może uznamy że jak ktoś nie potrafi sam na siebie zapłacić skłądki to niech go opieka nie obowiązuje,albo najlepiej niech płacą mu ją tylko ci co chcą a nie wszyscy"

A kto będzie chciał na niego płacić ? Ty, ja, matka Teresa ?

"a w ogóle to dajmy ludziom prawo robienia co chcą,nie zmuszajmy do płacenia składek i niech sami sobie ten problem rozwiązujom"

Ktoś nie zapłaci i zachoruje, albo będzie miał wypadek i co ? I jego brocha tak ? Można tak żyć. Ale co jeśli to Tobie nie będzie starczało na składkę? I nie mówię tu o skrajnych patologiach. Stracić pracę na pół roku może praktycznie każdy i nie wszyscy będą mieli wtedy środki na płacenie składek.

Jak nie będzie "przymusu" to doprowadzimy do większego rozwarstwienia społeczeństwa i biedniejsza jego część kiedyś wyjdzie na ulice i zrobi Ci rewolucję w Twoim domu - czy tego będziesz chciał czy nie. Lepiej ich jak najmniejszym kosztem "ugłaskiwać" i nie dawać powodów do większego niezadowolenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najkrócej jak potrafię: prawdopodobnie najbardziej liberalny system ubezpieczeń medycznych jest w USA, a z przeprowadzonych niedawno badań wynika, że ich służba zdrowia wcale nie jest najwydajniejszą pod względem stosunku efektów do kosztów. To raz.

 

Dwa, że musimy jednak pamiętać, że jesteśmy ludźmi, a nie zwierzętami. Wszyscy są najmądrszejsi, dopóki ich samych nie dotknie tragedia typu choroby Duchenne'a, mukowiscydoza albo wieloletnich zmagań ze stwardnieniem rozsianym. Założenia ultraliberałów może i są cwane, ale na pewno nie są życiowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm w sumie...są powody do zastanawiania się,chyba macie większą niż ja część racji.ciekawe czy jest jakaś odrębna ekonomia medycyny.bo skoro to tak twardy orzech to wart głębszych studiów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Założenia ultraliberałów może i są cwane, ale na pewno nie są życiowe.

Nie, liberałowie bronią tylko własności i sprawiedliwości. Nic nie może usprawiedliwiać niemoralnego systemu socjalnego, nawet ta choroba Duchenne'a.

A co powiesz o ludziach, którzy przez całe życie płacili składki, a teraz dowiadują się, że sami muszą kombinować niemałe sumki pieniędzy na leczenie choroby, która ich dopadła, bo NFZ leczenia takowej akurat nie refunduje? NFZ po prostu nie chce wydawać pieniędzy na coś, co jest drogie. Ja wolę, żeby pieniądze pozostały w kieszeniach ludzi, a oni sami decydowali, co z nimi zrobić. I żeby popierać różnego rodzaju organizacje charytatywne, fundacje itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mało brakowało, a człowiek by wyginął, informują naukowcy z Chin, Włoch i USA. Wykorzystując nową metodę o nazwie FitCoal (fast infinitesimal time coalescent process) oraz genom 3154 współcześnie żyjących osób, badacze byli w stanie dokładnie określić wydarzenia demograficzne z przeszłości. Z ich badań wynika, że pomiędzy 900 a 800 tysięcy lat temu los ludzkości wisiał na włosku. Może to wyjaśniać, dlaczego ani w Afryce, ani w Eurazji nie zachowały się żadne skamieniałości z tego okresu. Wyniki ich badań opublikowano właśnie na łamach Science.
      Analizy genetyczne wykazały, że we wczesnej epoce kamienia, około 900 tysięcy lat temu populacja Homo spadła z około 100 000 do około 1000. W okresie pomiędzy 930 000 a 813 000 lat temu los ludzkości był uzależniony od zaledwie 1280 dorosłych rozmnażających się przedstawicieli naszego gatunku. Zatem przez 117 000 lat ludzkość doświadczała potężnego kryzysu populacyjnego. W tym czasie żył ostatni wspólny przodek H. sapiens, neandertalczyka i denisowianina.
      Brak skamieniałości w Afryce i Eurazji można wyjaśnić tym kryzysem z wczesnej epoki kamienia, mówi jeden z autorów badań, Giorgio Manzi, antropolog z Uniwersytetu Rzymskiego La Sapienza. Przyczyny spadku liczebności populacji miały prawdopodobnie związek z klimatem. Zlodowacenia prowadziły do zmian temperatur, poważnych susz i utraty gatunków, które mogły być źródłem pożywienia dla człowieka. Pomiędzy wczesnym a środkowym plejstocenem doszło do utraty 65,85% różnorodności genetycznej u naszego przodka. Wydaje się jednak, że wydarzenie to prowadziło do epizodu specjacji, podczas którego dwa chromosomy uległy fuzji i utworzyły dzisiejszy chromosom 2 H. sapiens. To drugi największy chromosom u człowieka, składający się z 243 milionów par zasad.
      Nasza nowatorska praca otwiera pole do dalszych badań nad ewolucją człowieka. Każe bowiem zadać sobie pytanie o miejsca, w których przetrwali ci ludzie, w jaki sposób poradzili sobie z katastrofalnymi zmianami klimatu i czy selekcja naturalna zachodząca w czasie tak dramatycznego spadku liczebności populacji przyspieszyła ewolucję ludzkiego mózgu, mówi Yi-Hsuan Pan, genetyk ewolucyjny ze Wschodniochińskiego Uniwersytetu Pedagogicznego.
      Do szybkiego wzrostu liczebności populacji naszych przodków doszło, gdy opanowali oni ogień, a klimat zmienił się na bardziej przyjazny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowo odkryty gatunek wymarłej małpy wzmacnia hipotezę mówiącą, że najwcześniejsi przodkowie człowieka ewoluowali we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, w Europie i Azji, zanim wyemigrowali do Afryki, gdzie powstał nasz gatunek. Skamieniałe szczątki małp znajdowane we wschodnich częściach Śródziemiomorza stanowią oś sporu na temat pochodzenia małp afrykańskich oraz ludzi. Naukowcy nie są zgodni, jak należy klasyfikować te zwierzęta na drzewie ewolucyjnym.
      Międzynarodowy zespół naukowy uważa, że zidentyfikowany przez nich rodzaj Anadoluvius, który 8,7 miliona lat temu zamieszkiwał centralną Anatolię dowodzi, że migracje małp z regionu Morza Śródziemnego to najstarszy znany przykład rozprzestrzeniania się wczesnych homininów, ssaków z rodziny człowiekowatych, w skład którego wchodzą rodzaje Homo (m.in. człowiek współczesny), Pan (szympansy i bonobo) oraz ich wymarli przodkowie.
      Szczątki przedstawicieli tych gatunków znajdowane są wyłącznie w Europie i Anatolii, zaś powszechnie akceptowani przedstawiciele homininów są znajdowani wyłącznie w Afryce od późnego miocenu po plejstocen. Hominini mogli pojawić się w Eurazji w późnym miocenie lub rozprzestrzenić się w Eurazji od nieznanego afrykańskiego przodka. Różnorodność hominów w Eurazji sugeruje, że do ewolucji doszło na miejscu, ale nie wyklucza hipotezy o afrykańskim pochodzeniu, czytamy w artykule A new ape from Türkiye and the radiation of late Miocene hominines.
      Tradycyjny pogląd, od czasów Darwina, mówi, że tak plemię hominini (Homo, Pan), jak i podrodzina homininae (Homo, Pan, Gorilla) pochodzą z Afryki. To tam znaleziono najstarsze szczątki człowieka. Przedmiotem sporu jest jednak, czy przodkowie wielkich afrykańskich małp, które dały początek przodkom człowieka, ewoluowali w Afryce.
      Hipoteza alternatywna wobec afrykańskiej mówi, że przodkowie europejskich małp mogli przybyć z Afryki i tutaj doszło do ich ewolucji. To właśnie w Europie znajdowane są najstarsze szczątki małp, które przypominają współczesne wielkie małpy Afryki. Później, gdy klimat w Europie zmienił się na niekorzystny, małpy te wyemigrowały do Afryki i tam dały początek naszemu gatunkowi.
      Homininy ze wschodniej części Morza Śródziemnego mogą reprezentować ostatni etap specjacji, wyodrębniania się z jednego lub więcej starszych homininów Europy, podobnie jak parantrop, który prawdopodobnie wyodrębnił się od przodka podobnego do australopiteka. Ewentualnie, biorąc pod uwagę fakt, że europejskie homininy są najbardziej podobne do goryli, możemy mieć tu do czynienia z wyodrębnianiem się wczesnych przedstawicieli kladu goryli. Jest też możliwe, że europejskie homininy reprezentują linie ewolucyjne homininów z Afryki, jednak nie mamy dowodów na istnienie w Afryce pomiędzy 13 a 10 milionów lat temu wielu linii homininów, a wyniki naszych badań nie wspierają tej hipotezy, czytamy na łamach Nature.
      Autorzy badań informują, że wciąż prowadzą analizy, zauważają przy tym, że badania Anadoluvius wskazują, iż zróżnicowanie wielkich małp we wschodniej części Morza Śródziemnego jest większe niż sądzono i że doszło tutaj do podziału na wiele taksonów, na długo zanim pojawiły się one w Afryce.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      We wczesnych społecznościach rolniczych północno-zachodniej Europy przemoc była codziennością, wskazują badania brytyjsko-szwedzko-niemieckiej grupy naukowej. Naukowcy przyjrzeli się szczątkom ponad 2300 rolników ze 180 stanowisk archeologicznych z okresu pomiędzy 8000 a 4000 lat temu i zauważyli, że w przypadku ponad 10% z nich widoczne są obrażenia od broni. Wbrew rozpowszechnionemu poglądowi o pokojowej współpracy, w neolicie dochodziło do konfliktów, w których zabijano całe społeczności.
      Badania sugerują, że rozpowszechnienie się hodowli roślin i zwierząt i związana z tym zmiana trybu życia z łowiecko-zbierackiego na osiadły, mogły doprowadzić do sformalizowania konfliktów zbrojnych. Naukowcy przyjrzeli się szczątkom ludzkim z Danii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Szwecji. Na szkieletach szukali śladów urazów, przede wszystkim zadanych w czaszkę tępym narzędziem.
      W ponad 10% przypadków znaleziono uszkodzenia czaszki odpowiadające wielokrotnym uderzeniom tępym narzędziem. Odkryto też obrażenia penetrujące, być może od strzał. W niektórych przypadkach obrażenia były powiązane z masowymi pochówkami, co sugeruje zniszczenie całych społeczności. Ludzkie kości do najlepsze i najbardziej wiarygodne dowody na przemoc. W ostatnich latach zaś znacznie zwiększyły się nasze możliwości odróżnienia śmiertelnych obrażeń od złamań kości, które miały miejsce po śmierci, potrafimy też odróżnić przypadkowe zranienia od napaści z bronią, mówi doktor Linda Fibiger z Uniwersytetu w Edynburgu.
      Naukowcy zastanawiają się też, dlaczego przemoc stała się tak powszechna w tym czasie. Ich zdaniem, najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest zmiana stosunków ekonomicznych. Wraz z rolnictwem pojawiły się nierówności i ci, którym wiodło się gorzej zaczęli organizować napaści i dochodziło do zbiorowej przemocy, co było alternatywną strategią na odniesienie sukcesu, dodaje doktor Martin Smith z Bournemouth University.
      Badania zostały opisane w artykule Conflict, violence, and warfare among early farmers in Northwestern Europe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Organizacja Narodów Zjednoczonych oficjalnie ogłosiła, że dzisiaj, 15 listopada 2022 roku, populacja człowieka na Ziemi osiągnęła 8 miliardów. Przed zaledwie 11 laty na świecie pojawił się 7-miliardowy Homo sapiens. ONZ przypuszcza, że kolejny miliard ludzi przybędzie do roku 2037.
      Za największą część przyrostu liczby ludzi na Ziemi odpowiadają Azja i Afryka. Do przekroczenia przez ludzkość liczby 8 miliardów w największym stopniu przyczyniły się Indie, którym przybyło 177 milionów mieszkańców. Na drugim miejscu znalazły się Chiny (73 miliony). Jeśli zaś chodzi o kolejny miliard ludzi, to gdy populacja H. sapiens sięgnie 9 miliardów to właśnie Indie będą najludniejszym krajem świata. W Chinach już od przyszłego roku spodziewane jest ujemne tempo przyrostu populacji. W roku 2021 wyniosło ono bowiem 0,1%.
      Największy przyrost naturalny ludzkość zanotowała w latach 1963, 1966 i 1971 kiedy to przybywało po 2,1% ludzi. W roku 2021 przyrost naturalny ludzkości wyniósł 0,9%.
      Według Banku Światowego 10 krajów o największym tempie przyrostu naturalnego w 2021 roku to: Syria 4,3%; Niger 3,7%; Gwinea Równikowa 3,3%; Angola 3,2%, Demokratyczna Republika Konga 3,1%; Burundi i Uganda po 3,0% oraz Czad, Gambia, Mali, Mozambik, Somalia, Tanzania i Zambia po 2,9%. Z kolei 10 krajów o najniższym przyroście naturalnym to: Singapur -4,2%; Chorwacja -3,7%; Mołdowa -1,8%; Łotwa i Albania po -0,9%; Liban i Serbia po -0,8%; Rumunia i Ukraina po -0,7% oraz Włochy -0,6%. W Polsce ubiegłoroczny przyrost naturalny wyniósł -0,3%.




      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy przed 10 000 lat ludzkość zajęła się rolnictwem, doprowadziło to nie tylko do olbrzymich zmian społecznych czy politycznych. Zajmowanie pod uprawę coraz większych areałów, pojawienie się w końcu rolnictwa na skalę przemysłową doprowadziło też do zmiany składu atmosfery. Jeśli więc istnieją planety, których mieszkańcy również prowadzą rozwiniętą gospodarkę rolną, to ich atmosfery odczuły skutki takiej działalności. Istnieją w nich sygnatury, które powinien zauważyć Teleskop Webba (JWST).
      Ziemia pokryta jest olbrzymią mozaiką pól uprawnych, doszło do zmiany sposobu odbijania światła przez szatę roślinną ziemi, a pola uprawne – szczególnie z upraw przemysłowych – emitują do atmosfery różnego typu związki chemiczne. Zdaniem grupy astronomów, zmiany takie muszą być widoczne z przestrzeni kosmicznej. I podobne sygnatury są generowane na wszystkich egzoplanetach, gdzie istnieje rozwinięte rolnictwo. W przyszłych badaniach sygnatur cywilizacji technicznych, warto rozważyć możliwość istnienia sygnatur z „egzofarm”, uważa Jacob Haqq-Misra i jego koledzy Blue Marble Space Institute of Science w Seattle.
      Jedną z cech charakterystycznych rolnictwa jest nawożenie pól. Dzięki temu rośliny mają lepszy dostęp do azotu, jednego z podstawowych składowych życia. Podczas produkcji nawozów sztucznych używa się olbrzymich ilości amoniaku. Część z tego amoniaku ucieka do atmosfery. Utrzymuje się w niej jednak zaledwie przed kilka dni. Wykrycie więc amoniaku w atmosferze planety może oznaczać, że jest on tam ciągle dostarczany, a jego źródłem może być rolnictwo.
      Jednak sam amoniak to nie wszystko. Wykorzystywanie amoniaku wiąże się też z pojawieniem się tlenku diazotu (N2O), gazu cieplarnianego utrzymującego się w atmosferze przez ponad 100 lat. Jakby jeszcze tego było mało, rolnictwo jest też wielkim źródłem emisji metanu. Zatem astronomowie, którzy za pomocą JWST będą szukali śladów życia pozaziemskiego, mogą rozejrzeć się za sygnaturami wszystkich trzech związków. A zakres swoich badań mogą znacznie zawęzić, gdyż sygnatury świadczące o istnieniu egzofarm mogą pojawić się tylko na planetach, na których przebiega proces fotosyntezy, zatem w atmosferach takich planet powinny być też widoczne sygnatury H2O, O2 i CO2, mówi Haqq-Misra.
      Z naszych wyliczeń wynika, że jednoczesne wykrycie NH2 i N2O w atmosferze zawierającej H2O, O2 i CO2 może być sygnaturą istnienia dużego areału uprawnego, stwierdzają autorzy badań. I dodają, że Teleskop Webba powinien być w stanie wykryć amoniak występujący w ilości 5 części na milion w atmosferze planety krążącej wokół pobliskiego czerwonego karła, jeśli znajduje się w niej również sporo wodoru. Obecnie stężenie amoniaku w atmosferze Ziemi wynosi około 10 części na milion.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...