Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Drogowe odbijanie

Rekomendowane odpowiedzi

Badania przeprowadzone przez naukowców z North Carolina State University dowiodły, że farba, którą maluje się znaki poziome na drogach, znacznie lepiej odbija światło w kierunku, z którego przebiegało malowanie. Innymi słowy, kierowca jadący w tym samym kierunku, w którym poruszało się urządzenie malujące znaki, będzie widział je wyraźniej.

Dzieje się tak dlatego, że zawarte w farbie cząsteczki szkła toczą się podczas nakładania farby w kierunku, w którym porusza się maszyna i układają pod odpowiednim kątem. Ma to olbrzymie znaczenie zarówno dla bezpieczeństwa jak i dla budżetu.

Profesor Joe Hummer mówi, że malowanie dróg jest wyjątkowo kosztowne. Oznakowanie jednej mili kosztuje 2-3 tysięcy dolarów. Jeśli uwzględnimy powyższe badania i zoptymalizujemy sposób nakładania farby, to możliwe będzie, zdaniem Hummera, poprawianie oznakowania co trzy, a nie, jak jest to obecnie, co dwa lata. Wynika to z faktu, że różnica siły odbicia światła z farby nałożonej w odpowiednim kierunku a farby nałożonej w złym kierunku, jest taka, jak różnica w sile odbicia światła z farby nałożonej rok później w porównaniu z farbą nałożoną rok wcześniej. A więc znaki malowane w odpowiedni sposób będą wyglądały na o rok młodsze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu znaki i pasy się "natryskuje" , nie maluje. Ciekaw jestem czy efekt jest podobny np. przy malowaniu ścian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W pobliżu Nijmegen odkryto kanał o szerokości ponad 10 m i drogę z czasów rzymskich (sprzed ok. 2 tys. lat). Specjaliści z RAAP Archaeological Consultancy uważają, że Rzymianie zbudowali szlak wodny między Waal a dolnym Renem. Kanał łączył więc Nijmegen (Noviomagus Batavorum) z limesem - granicą rzymską nad dolnym Renem.
      Odkrycie archeologów z RAAP poszerza wiedzę o limesie. Warto dodać, że UNESCO podjęło właśnie decyzję o wpisaniu limesu dolnogermańskiego na Listę Światowego Dziedzictwa.
      Przy kanale natrafiono na kilka domostw (osada ulokowana tuż przy szlaku wodnym mogła pełnić specyficzne funkcje, np. związane z przeładunkiem towarów). Odkryto również pozostałości horreum, czyli magazynu do gromadzenia artykułów użyteczności publicznej.
      Przy drodze także znaleziono pozostałości rzymskiego domu.
      Zebrane artefakty świadczą o tym, że mieszkańcy okolic kanału i drogi dysponowali typowymi rzymskimi dobrami, np. amforami na wino i oliwę, fibulami czy lampkami oliwnymi.
      W powstaniu opisywanej infrastruktury główną rolę odegrała zapewne armia, która dysponowała zarówno odpowiednimi zasobami, jak i siłą roboczą. Żwir do zbudowania drogi pozyskano prawdopodobnie z okolic, np. z bocznej moreny; wydobyty materiał przetransportowano do Oosterhout łodzią (via Waal). Droga wyglądała typowo - miała wyprofilowane spadki, które umożliwiały odpływ wody z nawierzchni.
      Wg archeologów, kanał i droga mają ok. 2 tys. lat. Prawdopodobnie osada przy kanale rozrosła się stopniowo w I w. n.e. Z biegiem lat kanał zatkał się mułem, a droga przestała być utrzymywana po opuszczeniu Nijmegen przez rzymską armię.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas ciąży zwiększa się liczba gruczołów otoczki brodawki sutkowej (glandulae areolares, GA). Zakładano, że ich wydzielina nawilża skórę, teraz jednak wydaje się, że zawiera ona substancje zapachowe, pomagając niemowlęciu odnaleźć drogę do piersi i pokarmu matki.
      Benoist Schaal z CNRS (National Centre for Scientific Research) liczył w ciągu 3 dni od porodu gruczoły otoczki u 121 kobiet. Jego zespół oceniał też skuteczność ssania i zmiany wagi dzieci oraz czas potrzebny matkom do rozpoczęcia wydzielania mleka. Okazało się, że u kobiet z ponad 9 gruczołami otoczki na pierś laktacja zaczynała się prędzej niż u kobiet z mniejszą liczbą gruczołów. W dodatku ich dzieci ważyły więcej i częściej jadły.
      Naukowcy zaczęli przypuszczać, że gruczoły otoczki mogą wpływać na zachowanie dzieci podczas karmienia, gdy okazało się, że u 3-dniowych dzieci występuje pociąg do wydzieliny niespokrewnionych z nimi, nieznanych karmiących kobiet. W czasie studium z 2009 r. zademonstrowali, że w porównaniu do innych zapachów piersi, z zapachem samego mleka włącznie, pod wpływem zapachu wydzieliny gruczołów otoczki niemowlęta więcej poruszają głową i ustami (ssąc czy liżąc). Statystyki z najnowszego francuskiego badania, którego wyniki ukazały się w sierpniu w piśmie Early Human Behaviour, pokazały, że gruczoły otoczki występowały u 97% badanych, 80,2% kobiet miało 1-20 gruczołów na otoczkę, a u 33% pojawiała się dobrze widoczna ciecz. Wyposażenie w gruczoły było dodatnio powiązane ze wzrostem po narodzinach i z momentem rozpoczęcia laktacji: dzieci pierworódek z mniejszą liczbą GA w mniejszym stopniu przybierały na wadze niż noworodki kobiet z większą liczbą gruczołów obwódki. Co więcej, u pierwiastek z mniejszą liczbą GA laktacja zaczynała się później.
      Schaal podkreśla, że dzieci kobiet rodzących po raz pierwszy mogą być bardziej zależne od wskazówek zapachowych, ponieważ ich matki nie mają doświadczenia pozwalającego rozpoznać, że noworodek/niemowlę chce jeść.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Emily Brooke, studentka ostatniego roku projektowania przemysłowego z Uniwersytetu w Brighton, opracowała urządzenie o nazwie BLAZE, które rzutuje laserowo na drogę zielony znak informujący o obecności roweru, motocyklu lub skutera. Jej wynalazek został doceniony, dzięki czemu wygrała miejsce na kursie w prestiżowym Babson College w Massachusetts.
      BLAZE jest zasilany bateriami. Wystarczy go przymocować do rączek. Jaskrawozielony symbol roweru przemieszcza się przed pojazdem. Widać go nawet w świetle dziennym. Można też wykorzystać opcję migania, która znacznie zwiększa widoczność.
      Brooke podkreśla, że do większości wypadków z udziałem rowerów dochodzi z powodu niedostatecznej widoczności rowerów. Nawet oświetlony jak bożonarodzeniowa choinka, rower jest nadal niewidoczny w martwym punkcie autobusu. Z BLAZE widzisz rower przed cyklistą i myślę, że to dużo zmienia w przypadku kluczowych scenariuszy zagrażających rowerzystom na drogach.
      Konstruując BLAZE, studentka współpracowała z ekspertami ds. bezpieczeństwa, a także psychologami ruchu drogowego. Trzeba przyznać, że jej urządzenie pod każdym względem przewyższa naklejkę "Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie".
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dostępne obecnie systemy informacji o sytuacji na drogach mają jedną olbrzymią wadę - pokazują stan aktualny, co na niewiele przyda się kierowcy, który utkwił w korku. IBM we współpracy z kalifornijskim Departamentem Transportu oraz California Center of Innovative Transporation (CCIT) z University of California, Berkeley, tworzy system, który będzie przewidywał przyszłą sytuację na drogach. System ma też proponować alternatywne, trasy, pozwalające na uniknięcie korków, które mogą utworzyć się w przyszłości.
      Wspomniane na wstępie instytucje sądzą, że aby zbudować system prognozujący ruch na drogach trzeba stworzyć podsystem mierzący ruch, kolejny podsystem, który będzie przewidywał, jak ruch zmienia się w zależności od takich wydarzeń jak np. wypadki oraz system komunikacji z mieszkańcami.
      Stefan Nusser z IBM Almaden Research Center zauważa, że wszystkie trzy elementy już istnieją. Teraz wystarczy, by dane nt. sytuacji na drogach, które zbiera i przetwarza California Center for Innovative Transportation były wysyłane za pomocą systemów IBM-a do obywateli. Informacje będą docierały do nich tylko wówczas, gdy zdarzy się lub może zdarzyć coś istotnego: wypadek, załamanie pogody, roboty drogowe itp. Pomysłodawcom chodzi o to, by użytkownik otrzymywał alerty rzadko i tylko istotne. Jeśli docierałyby one doń zbyt często, przestałby zwracać na nie uwagę.
      Grupa ochotników już bierze udział w testach tego swoistego systemu wczesnego ostrzegania. Chętni otrzymali urządzenia mobile z odpowiednim oprogramowaniem. Co ciekawe, aplikacja nie została wyposażona w interfejs użytkownika, gdyż jej celem jest tylko przesyłanie informacji osobom, które dopiero mają zamiar wyruszyć w drogę oraz informacji zwrotnej, która pozwoli na lepszą analizę ruchu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nawigując, gołębie polegają głównie na powonieniu. Młode osobniki uczą się rozpoznawać zapachy środowiskowe przynoszone do gołębnika przez wiatr, by potem znaleźć drogę do domu z nieznanej okolicy. Co ciekawe, ostatnio niemiecko-włoski zespół zademonstrował, że ptaki nawigują znacznie gorzej, gdy zatka im się prawe nozdrze.
      Tym samym naukowcy z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka w Radolfzell am Bodensee i Uniwersytetów w Triencie oraz w Pizie wykazali, że lewa półkula mózgu, gdzie przetwarzane są dane zapachowe, jest kluczowa dla orientacji przestrzennej gołębi.
      Zdolność powracania gołębi do domu fascynowała ludzi od wieków. Wg naukowców, ptaki te dysponują unikatowym węchem, tworzą sobie też coś w rodzaju zapachowej mapy otoczenia. Wiele wskazuje jednak na to, że ich nozdrza nie wyczuwają woni w tym samym stopniu. Podobnie jak ludzie, wykrywają je lepiej prawą dziurką.
      Martin Wikelski z Instytutu Maxa Planca i Anna Gagliardo z Uniwersytetu w Pizie zakończyli niedawno badania z udziałem 31 gołębi. Części ptaków badacze wkładali gumową zatyczkę do lewego nozdrza, a części do prawego. Wszystkie były hodowane w okolicach Pizy. Na plecach zamocowano im niewielkie rejestratory GPS i wypuszczono w pobliżu Cigoli w Toskanii (ok. 42 km od macierzystego gołębnika).
      Akademicy stwierdzili, że ptaki, które nie mogły oddychać przez prawe nozdrze, obrały bardziej krętą trasę. Częściej się też zatrzymywały i spędzały więcej czasu na badaniu otoczenia w miejscach popasu. Podejrzewamy, że te gołębie musiały się zatrzymywać, by zebrać dodatkowe informacje o otoczeniu, ponieważ nie mogły nawigować, wykorzystując powonienie. Zachowanie to [...] pokazuje, że istnieje asymetria postrzegania i przetwarzania zapachów w obrębie prawo- i lewostronnego układu węchowego – wyjaśnia Gagliardo. Jak mózg ptaka przetwarza dane zmysłowe i czemu jest to przetwarzanie asymetryczne, na razie nie wiadomo.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...