Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W japońskiej szkole zacznie uczyć pierwszy na świecie robot. Humanoid Saya jest wielojęzyczny, potrafi odczytać listę obecności i wybierać zadania z podręcznika.

Twarz maszyny wykonano z lateksu. Porusza nią aż 18 silniczków, z pewnością nie można więc narzekać na jej możliwości mimiczne. Saya wygląda jak młoda kobieta i wyraża wiele emocji, w tym zaskoczenie, zadowolenie, strach, niesmak, smutek i złość. Nie da się zaprzeczyć, że umiejętność ta przyda się jej podczas kontaktów z ludźmi.

Pierwsze testy zostaną przeprowadzone w tokijskiej szkole podstawowej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, grono pedagogiczne Kraju Kwitnącej Wiśni powiększy się o pierwszą mechaniczną koleżankę.

Twórcą Sai jest profesor Hiroshi Kobayashi. Maszyna jest dziełem jego życia, pracował bowiem nad nią aż 15 lat, stale wprowadzając kolejne ulepszenia. Postęp, jaki się dokonał, widać gołym okiem, gdyż pierwszy model o nazwie Pikarin był dużo brzydszy od następczyni: miał metalową głowę, najeżoną drutami i dźwigniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saya (鞘 - dosłownie "pochwa miecza") .Zastanawiające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imię jak imię. Nie ma się co podniecać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość derobert

ja uważam że dzieciaki powinny mieć kontakt z człowiekiem a nie z maszyną. Kurcze, po woli się zaczynają spełniać wizje z filmów SF ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w takim razie w przyszłości ludzie będą bezwartościowi, skoro wszystko będzie mógł zrobić za nich jakiś tam robot ... smutne ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorry za wulgaryzmy-to nie będzie smutne tylko zajefajne-95%wolnego czasu(jeśli nie 100),będzie się można ooooooo...bijać;każdy będzie miał czas i wbród tego co by chciał,pozostaje tylko się zastanowić jak wolny czas wykorzystać-wirtualna rozrywka,narkotyki,filozofia,seks bez zobowiązań;chciałbym żyć w czasach gdy nie trzeba będzie pracować(a wiele wskazuje na to że one nadejdą-fizycznie mniej się pracuje-teraz dominują usługi,ale i one zostaną zastąpione przez maszyny)trzeba by tylko wprowadzić prawo zakazujące nadmiernego rozrodu,albo jakieś uwarunkowania utrzymujące niski przyrost jak na zachodzie-i wszyscy będą mieli w bród tego co chcą;)

 

edit: thibris - Jednak na te wulgaryzmy bym radził uważać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może jestem dziwna, ale świat, w którym roboty odwalają całą prace za ludzi  dalece odbiega od mojej  wizji świata. Zdaje sobie sprawę, że to też dziwnie zabrzmi, ale człowiek który ma za dużo wolnego czasu głupieje. Z reszta obowiązki i praca kształtują nasz charakter.

 

ja uważam że dzieciaki powinny mieć kontakt z człowiekiem a nie z maszyną. Kurcze, po woli się zaczynają spełniać wizje z filmów SF ;)

 

powiedziałabym wręcz, że pojawiają się antyutopijne smaczki  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niezupełnie byłoby tak świetnie jak piszesz

gdyby świat opanowały roboty nie mielibyśmy pracy jako że zostalibyśmy wyparci przez roboty(jest to widoczne nawet dzisiaj przy przykładowo liniach produkcyjnych koncernów samochodowych)a wszyscy przecież swojej działalności nie mogli by otworzyć(za duża konkurencja) i jeżeli nie dysponowałbyś pozostałymi czynnikami produkcji (kapitał ziemia) byłbyś bez pieniędzy za to firmy zajmujące się produkcja tych robotów dosłownie "zapanowały by nad światem"

chyba że wprowadzony został by ustrój socjalistyczny którego to minusy są chyba powszechnie znane

a poza tym wszystkim jakoś nie wyobrażam sobie swojego życia bez pracy jak dla mnie straciło by ono sens i zaznaczam tutaj iż jestem młodym człowiekiem żyjącym po części wciąż ideami "sex drugs and rock'n'roll"

nie wiem tylko swoja drogą jak znalazłeś związek miedzy większą ilością wolnego czasu a większą ilością sexu bez zobowiązań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kozza: też tak uważam. Nie widzę powodu dla jakiego wszyscy mieliby dostawać za darmo to czego chcą. Nie wyobrażam też sobie żeby osoby które będą zarządzały robotami dawały to tym leniom. Jasne, że fajnie by było mieć wszystko za friko, ale na masową skalę to niewykonalne nawet jeżeli kiedyś będziemy mieli roboty, które będą nas mogły wyręczyć we wszystkim oprócz reprodukcji ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh ludzie ludzie,ale w warunkach produkcji wszystkiego przez maszyny "ustrój socjalistyczny" sprawowałby się doskonale,poza tym mówienie o tak dziwnym stanie w kategoriach zupełnie nieprzystających(socjalizm,kapitalizm)jest bezsensu-jeśli byłaby tak wielka produkcja dóbr że ludzie nie musieliby pracować by mieć wszystko.cały kapitał chyba nie byłby w rękach producentów maszyn-w ogóle ciężko by było mówić o czymś takim jak kapitał,bo kapitalizmu by nie było wtedy tylko jakiś nowy,nieznany jeszcze ustrój gospodarczy(jeśli w ogóle o gospodarce we współczesnym znaczeniu można by mówić).to byłoby takie nowe cóś po feudalizmie,kapitalizmie,komunizmie.I o tym nowym cóś sobie swobodnie dyskutujemy,tylko jakoś myślicie dalej starymi kategoriami-ja np. myślę że zniknęłyby pieniądze takie jakie dziś znamy,jeśli potrzeby zaspokajane byłyby za darmo;poza tym od tego człek ma rozum by się wolnej grze sił rynkowych niekiedy wyrwać(np.jak z tym że właściciele maszyn posiedliby cały kapitał-ale co z nim by zrobili jeśli nikt by nie pracował,na początku może by swe dobra sprzedawali po bardzo bardzo niskiej cenie,ale potem,jeśliby maszyny się za friko naprawiały itp.cuda to takie coś jak kapitał straciłoby rację bytu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie wizja Antyszweda mogłaby się ziścić, chociaż znając ludzi mamy na to marne szanse. Jeśli wszyscy będą mieli wszystko za darmo i nikt nic nie będzie musiał robić, to fajnie. Kto jednak zajmie się obsługą tych robotów ? Wymyślaniem nowych, zarządzaniem jakimś - nie mogą się obsługiwać same. Sprawa uwłasnowolnienia robotów i spostrzeżenia przez nie że człowiek jest bezużyteczny wydawałaby się tylko kwestią czasu, ale szkoda o tym rozmyślać.

Wizja fajna i jestem jak najbardziej za, ale coś mi mówi że guzik z tego ;)

 

Swoją drogą kilka takich robotów przydałoby się u nas - przynajmniej nauczyciele poczuliby nad sobą bat wolnego rynku i przestali myśleć o niebieskich migdałach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czemu obsługą robotów nie mogłyby zająć się inne roboty? Co, zresztą, wydaje się dosyć logicznym następstwem. Wymyślaniem i zarządzaniem- też nie widzę przeszkód, mogłaby się zajmować zaawansowana SI. I czemu nie mogłyby się zajmować sobą same?

Kwestia ubezwłasnowolnienia była poruszana przez wielu wizjonerów, większość z nich, rzeczywiście, twierdziło, że w końcu maszyny zauważają bezsens istnienia człowieka, ale, jak na razie, nie ma co przewidywać, czy np. kiedyś nie powstanie tak zaawansowana SI, która ten sens dostrzeże lepiej, niż my nawet, bo czemu nie mogło by to iść w tym właśnie kierunku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro SI miałoby zajmować się resztą robotów - w tym też sobą - to logicznym następstwem tego jest stwierdzenie, że szkoda zasobów na ludzi. Oczywiście sama SI może też myśleć abstrakcyjnie i w ludziach dostrzegać piękno jakieś - ale wtedy trafilibyśmy pewnie do rezerwatów przyrody ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no zakładając że uda się wpoić jakiś dogmatoalgorytm "szanuj i pracuj dla dobra człowieka"we wszystkich nawet  zarządzających maszynach;ale pewnie z prawa wielkiej liczby by wynikło że gdzieśtam wkradłby się błąd albo jakiś człowiek by przeprogramował i by był bunt maszyn i zmierzch ludzkości :-[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze było by zabezpieczenie którego nie dało by się zdjąć "zdalnie" tzn bez fizycznego kontaktu z konkretną maszyną. Naprzykład głównego algorytmu zapisanego w w czymś w rodzaju nienadpisywalnego biosu. W ten sposób gdyby nawet doszło do zbuntowania kilku maszyn, można by wszystko wykryć i zapobiec. Ale to też tylko gdybanie.. Pewnie przez jakiś okres czasu androidy i SI w ogóle będzie postrzegana jak dziś są elektrownie atomowe (a co już wiemy jest nieracjonalne), później albo zostaną świetnie zabezpieczone, a strach opadnie, albo..

 

bunt maszyn i zmierzch ludzkości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moduł odpowiedzialny za "samozepsucie" też można niby wymienić, zmienić czy przeprogramować jakoś... Wydaje mi się, że do samych zabezpieczeń w maszynach przydałoby się wprowadzić też system regularnej kontroli (jak dziś jest z samochodami), czy zabezpieczenia nie zostały naruszone. Bo można sobie jeszcze wyobrazić taki scenariusz, że maszyny "zmodyfikowane" przez pewien czas zachowywały by się nie wzbudzając żadnych podejrzeń, aż ich grupa wzrosła by odpowiednio..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma rzeczy nienadpisywalnych ;)

 

Kontrola powinna działać opierając się na podstawowych prawach fizycznych. Właśnie w ten sposób zabezpiecza się reaktory jądrowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie wystarczyłoby zastosować w każdym robocie trzy prawa robotyki Asimova, ale też nie daje to gwarancji, że zaawansowana SI będzie już tak zaawansowana, że będzie posiadała wolną wolę i będzie miała pełną swobodę nad modyfikacją swojego oprogramowania, chyba, że programista będzie na tyle genialny, żeby znaleźć sposób na ominięcie tego problemu, lub też da robotowi taką możliwość mimo wszystko programując go w taki sposób, żeby z "natury" nie chciał krzywdzić ludzi, czy też im służyć.

 

Co do zamykania nas w rezerwatach itp.- sztuczna inteligencja najprawdopodobniej będzie ewoluować o wiele szybciej, niż ludzka, więc, być może, będzie wiedziała o wiele lepiej, co jest dla nas najlepsze/najbardziej optymalne, bo jak na razie my niespecjalnie się orientujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli będą miały przewagę w inteligencji po co miałyby dbać o dobro ludzi?my przecież nie dbamy o dobro świnini,tylko ją zjadamy,a jak coś nam przeszkadza to tępimy(karaczany)[moim zdaniem robimy słusznie]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma rzeczy nienadpisywalnych ;)

 

Są. Chyba że przez nadpisanie rozumiesz wydłubanie chipa i wstawienie nowego, ale o tym napisałem

 

Kontrola powinna działać opierając się na podstawowych prawach fizycznych. Właśnie w ten sposób zabezpiecza się reaktory jądrowe.

 

Równie dobrze można powiedzieć, że wszystko powinno się opierać na podstawowych prawach fizyki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizja Antyszweda jak dla mnie jest bardzo piękna i sam pragnąłbym takiego świata, jednak coraz częściej zaczynam myśleć, że nie jest to możliwe. Ustrój socjalistyczny wydawałby się rzeczywiście najbardziej odpowiedni w takiej przyszłości. Jednak dlaczego nie sprawdził się w przeszłości? Moim zdaniem przez ludzi, którzy głosili szczytne ideały, ale sami się do nich nie stosowali. Obecny ustrój wyrósł głównie na walce z poprzednim, co wydaje mi się nawet bardziej widoczne w Ameryce niż w Europie. Po prostu jest wiele jednostek, które nie chcą dopuścić do tego żeby innym żyło się tak dobrze jak im (ci równiejsi wśród równych ;)). Możliwe, że wynika to głównie z instynktu przetrwania. Podsumowałbym powiedzeniem: "Życie jest piękne, tylko ludzie są do d...".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Obecny ustrój wyrósł głównie na walce z poprzednim, co wydaje mi się nawet bardziej widoczne w Ameryce niż w Europie."yyy wydaje mi się to bardzo błędnym twierdzeniem-w USA nie było komunizmu,nawet ciężko powiedzieć że był tam feudalizm-więc z czym tam mieli walczyć?stosunki ekonomiczne opierają się raczej na pewnych prawidłowościach z których podstawą jest chyba wymiana korzyść za korzyść(spełnienie danej potrzeby w zamian za spełnienie innej),przynajmniej w "syntetycznym kapitalizmie" jak mi się zdaje tak jest.poza tym ludzie raczej głosują na socjalistów a nie na liberałów-ludzie chcą przymusowej redystrybucji dóbr."Po prostu jest wiele jednostek, które nie chcą dopuścić do tego żeby innym żyło się tak dobrze jak im"-wtedy im będzie się żyło gorzej,poza tym dzięki temu że oni korzystają z luksusów ktoś może przetestować te dobra zanim staną się udziałem mas(bo wtedy nie są jeszcze odkryte możliwości masowej produkcji-kible i kanalizację mieli kiedyś nieliczni)poza tym jeżeli kapitał jest w ręku nielicznych łatwiej podjąć decyzję o przeznaczeniu go na cele związane z rozwojem(inwestycje,badania);a gdy wielu ma trochę na te inwestycje trzeba by albo przymusem ściągać(jak to robi państwo)albo fundusze zakładać(ale w ich przypadku jednak nadal trudniej o wydatek na taki cel-bo wielu osobom trudniej podjąc decyzję niż jednej)

 

niestety zapomniałem autora,ale twierdził on że nierównowaga ekonomiczna napędza rozwój,to niezupełnie prawda(wielkie rozwarstwienie jest w Rosji a jakoś super się nie rozwija),ale nieco prawdy w tym jest-to że ktoś ma więcej dzięki swojej zachłanności mobilizuje innych do wydarcia mu tego-do aktywności(niekiedy przytłacza i zniechęca do życia-też)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam ustrój nie ma chyba aż tak wiele do rzeczy. Najważniejsi są ludzie. Jeżeli wszyscy przestrzegają tych samych zasad, to wtedy szanse są równe. Natomiast co do Ameryki to wciąż uważam, że kapitalizm wyrósł tam właśnie na walce z komunizmem. Mimo, że nikt nie wiedział co to dokładnie jest, to jednostki uprzywilejowane wyczuły dla siebie zagrożenie. W latach powojennych było tam przecież pełno "polowań na czarownice". Co do podejmowania decyzji i dysponowania środkami, to może rzeczywiście im mniej osób to robi, tym lepiej to wychodzi. Dlatego tak bardzo nie podobają mi się nawoływania do udziału w wyborach. Moim zdaniem dużo większą dojrzałość wykazują często osoby nie głosujące, które wiedząc, że nie mają pojęcia o polityce zostawiają decyzje ludziom wykwalifikowanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, aby głosowali sami wykwalifikowani w jakimkolwiek kraju. Ci jak to nazwałeś "dojrzalsi" wykazują pewną dozę inteligencji twierdząc, że skoro się nie znają to nie pójdą czegoś zepsuć. Ci mniej inteligentni, będą przekonani o swojej racji i mądrości i zagłosują na kogoś - niekoniecznie na dobrego kandydata. Ci inteligentni i wykwalifikowani w temacie i tak zagłosują i tak. Pytanie tylko - kogo będzie więcej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne jaskinie to ważne cele przyszłych misji NASA. Będą one miejscem poszukiwań dawnego oraz obecnego życia w kosmosie, a także staną się schronieniem dla ludzi, mówi Ali Agha z Team CoSTAR, który rozwija roboty wyspecjalizowane w eksploracji jaskiń. Jak wcześniej informowaliśmy, na Księżycu istnieją gigantyczne jaskinie, w których mogą powstać bazy.
      Team CoSTAR, w skład którego wchodzą specjaliści z Jet Propulsion Laboratory i California Instute of Technology to jednym z zespołów, który przygotowuje się do wzięcia udziału w tegorocznych zawodach SubT Challenge organizowanych przez DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych).
      CoSTAR wygrał ubiegłoroczną edycję SubT Urban Circuit, w ramach której roboty eksplorowały tunele stworzone przez człowieka. Teraz coś na coś trudniejszego i mniej przewidywalnego. Czas na naturalne jaskinie i tunele.
      Specjaliści z CoSTAR i ich roboty pracują w jaskiniach w Lava Beds National Monument w północnej Kalifornii. Jaskiniowa edycja Subterranean Challenge jest dla nas szczególnie interesująca, gdyż lokalizacja taka bardzo dobrze pasuje do długoterminowych planów NASA. Chce ona eksplorować jaskinie na Księżycu i Marsie, w szczególności jaskinie lawowe, które powstały w wyniku przepływu lawy. Wiemy, że takie jaskinie istnieją na innych ciałach niebieskich. Kierowany przez Jen Blank zespół z NASA prowadził już testy w jaskiniach lawowych i wybrał Lava Beds National Monument jako świetny przykład jaskiń podobnych do tych z Marsa. Miejsce to stawia przed nami bardzo zróżnicowane wyzwania. Jest tam ponad 800 jaskiń, mówi Ben Morrell z CoSTAR.
      Eksperci zwracają uwagę, że istnieje bardzo duża różnica w dostępności pomiędzy tunelami stworzonymi przez człowieka, a naturalnymi jaskiniami. Z jednej strony struktury zbudowane ludzką ręką są bardziej rozwinięte w linii pionowej, są wielopiętrowe, z wieloma poziomami, schodami, przypominają labirynt. Jaskinie natomiast charakteryzuje bardzo trudny teren, który stanowi poważne wyzwanie nawet dla ludzi. Są one trudniej dostępne, z ich eksploracją wiąże się większe ryzyko, są znacznie bardziej wymagające dla systemów unikania kolizji stosowanych w robotach.
      Agha i Morrell mówią, że jaskinie lawowe ich zaskoczyły. Okazały się znacznie trudniejsze niż sądzili. Stromizny stanowią duże wyzwanie dla robotów. Powierzchnie tych jaskiń są niezwykle przyczepne. To akurat korzystne dla robotów wyposażonych w nogi, jednak roboty na kołach miały tam poważne problemy. Przed urządzeniami stoją tam zupełnie inne wyzwania. Zamiast rozpoznawania schodów i urządzeń, co było im potrzebne w tunelach budowanych przez człowieka, muszą radzić sobie np. z nagłymi spadkami czy obniżającym się terenem.
      Miejskie tunele są dobrze rozplanowane, nachylone pod wygodnymi kątami, z odpowiednimi zakrętami, prostymi korytarzami i przejściami. Można się tam spodziewać równego podłoża, wiele rzeczy można z góry zaplanować. W przypadku jaskiń wielu rzeczy nie można przewidzieć.
      Celem SubT Challenge oraz zespołu CoSTAR jest stworzenie w pełni autonomicznych robotów do eksploracji jaskiń. I cel ten jest coraz bliżej.
      Byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy podczas jednego z naszych testów robot Spot [Boston Dynamics – red.] w pełni autonomicznie przebył całą jaskinię. Pełna autonomia to cel, nad którym pracujemy zarówno na potrzeby NASA jak i zawodów, więc pokazanie, że to możliwe jest wielkim sukcesem, mówi Morrell. Innym wielkim sukcesem było bardzo łatwe przełożenie wirtualnego środowiska, takiego jak systemy planowania, systemy operacyjne i autonomiczne na rzeczywiste zachowanie się robota, dodaje. Jak jednak przyznaje, zanotowano również porażki. Roboty wyposażone w koła miały problemy w jaskiniach lawowych. Dochodziło do zużycia podzespołów oraz poważnych awarii sprzętu. Ze względu na epidemię trudno było sobie z nimi poradzić w miejscu testów, stwierdza ekspert.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Rutgers University stworzyli kierowanego USG robota do pobierania krwi, który radził sobie z tym zadaniem tak samo dobrze, a nawet lepiej niż ludzie. Odsetek skutecznych procedur wyliczony dla 31 pacjentów wynosił 87%. Dla 25 osób z łatwo dostępnymi żyłami współczynnik powodzenia sięgał zaś aż 97%.
      W urządzeniu znajduje się analizator hematologiczny z wbudowaną wirówką. Może ono być wykorzystywane przy łóżkach pacjentów, a także w karetkach czy gabinetach lekarskich.
      Wenopunkcja, czyli nakłuwanie żyły, by wprowadzić igłę bądź cewnik, to częsta procedura medyczna. W samych Stanach rocznie przeprowadza się ją ponad 1,4 mld razy. Wcześniejsze badania wykazały, że nie udaje się to u 27% pacjentów z niewidocznymi żyłami, 40% osób bez żył wyczuwalnych palpacyjnie i u 60% wyniszczonych chorych.
      Powtarzające się niepowodzenia związane z wkłuciem pod kroplówkę zwiększają ryzyko zakażeń czy zakrzepicy. Czas poświęcany na przeprowadzenie procedury się wydłuża, rosną koszty i liczba zaangażowanych w to osób.
      Takie urządzenie jak nasze może pomóc pracownikom służby zdrowia szybko, skutecznie i bezpiecznie pozyskać próbki, zapobiegając w ten sposób niepotrzebnym komplikacjom i bólowi towarzyszącemu kolejnym próbom wprowadzenia igły - podkreśla doktorant Josh Leipheimer.
      W przyszłości urządzenie może być wykorzystywane w takich procedurach, jak cewnikowanie dożylne, dializowanie czy wprowadzanie kaniuli tętniczej.
      Kolejnym etapem prac ma być udoskonalenie urządzenia, tak by zwiększyć odsetek udanych procedur u pacjentów z trudno dostępnymi żyłami. Jak podkreślają Amerykanie, dane uzyskane w czasie tego studium zostaną wykorzystane do usprawnienia sztucznej inteligencji w robocie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Robot z piórami gołębia to najnowsze dzieło naukowców z Uniwersytetu Stanforda. Korzysta ono z dodatkowego elementu, ułatwiającego ptakom latanie – możliwości manipulowania rozstawem piór i kształtem skrzydeł.
      David Lentink ze Stanforda przyglądał się sposobowi pracy skrzydeł, poruszając skrzydłami martwego gołębia. Zauważył, że najważniejszy dla zmiany kształtu skrzydeł są kąty poruszania się dwóch stawów: palca i nadgarstka. To dzięki ich zmianie sztywne pióra zmieniają kształt tak, że zmienia się cały układ skrzydeł, co znakomicie pomaga w kontroli lotu.
      Korzystając z tych doświadczeń Lentink wraz z zespołem zbudowali robota, którego wyposażyli w prawdziwe pióra gołębia.
      Robot to urządzenie badawcze. Dzięki niemu naukowcy z USA mogą prowadzić eksperymenty bez udziału zwierząt. Zresztą wielu testów i tak nie udało by się przeprowadzić wykorzystując zwierzęta. Na przykład uczeni zastanawiali się, czy gołąb może skręcać poruszając palcem tylko przy jednym skrzydle.
      Problem w tym, że nie wiem, jak wytresować ptaka, by poruszył tylko jednym palcem, a jestem bardzo dobry w tresurze ptaków, mówi Lentink, inżynier i biolog z Uniwersytetu Stanforda. Robotyczne skrzydła rozwiązują ten problem. Testy wykazały, że zgięcie tylko jednego z palców pozwala robotowi na wykonanie zakrętu, a to wskazuje, że ptaki również mogą tak robić.
      Uczeni przeprowadzili też próby chcąc się dowiedzieć, jak ptaki zapobiegają powstaniu zbyt dużych przerw pomiędzy rozłożonymi piórami. Pocierając jedno pióro o drugie zauważyli, że początkowo łatwo się one z siebie ześlizgują, by później się sczepić. Badania mikroskopowe wykazały, że na krawędziach piór znajdują się niewielkie haczyki zapobiegające ich zbytniemu rozłożeniu. Gdy pióra znowu się do siebie zbliżają, haczyki rozczepiają się. W tym tkwi ich tajemnica. Mają kierunkowe rzepy, które utrzymują pióra razem, mówi Lentink.
      Uczeni, aby potwierdzić swoje spostrzeżenia, odwrócili pióra i tak skonstruowane skrzydło umieścili w tunelu aerodynamicznym. Pęd powietrza utworzył takie przerwy między piórami, że wydajność skrzydła znacznie spadła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie z amerykańsko-chińskiego zespołu zbudowali miękkiego robota z funkcjami neurobiomimetycznymi. Naukowcy twierdzą, że to pierwszy krok w kierunku bardziej złożonego sztucznego układu nerwowego.
      Prof. Cunjiang Yu z Uniwersytetu w Houston podkreśla, że dzięki temu w przyszłości powstaną protezy, które będą się bezpośrednio łączyć z nerwami obwodowymi w tkankach biologicznych, zapewniając sztucznym kończynom funkcje neurologiczne. Osiągnięcie autorów publikacji z pisma Science Advances przybliża też perspektywę miękkich robotów, które będą potrafiły myśleć i podejmować decyzje.
      Akademicy z ekipy Yu dodają, że ich odkrycia przydadzą się zarówno specjalistom z dziedziny neuroprotetyki, jak i obliczeń neuromorficznych (chodzi o przetwarzanie dużych ilości danych przy niewielkim zużyciu energii; a wszystko to za pomocą urządzeń naśladujących elektryczne działanie sieci nerwowych).
      Czerpiąc inspiracje z natury, naukowcy zaprojektowali tranzystory synaptyczne, czyli tranzystory działające podobnie do neuronów, które spełniają swoje funkcje nawet po rozciągnięciu o 50%.
      Podczas testów tranzystor umożliwiał np. powstanie potencjału postsynaptycznego pobudzającego czy zjawiska facylitacji (ang. paired-pulse facilitation, PPF), a także realizował funkcje pamięciowe.
      Koniec końców miękki robot został wyposażony w odkształcalną sztuczną skórę z gumy wrażliwej na nacisk i tranzystorów synaptycznych. Dzięki temu był w stanie "wyczuwać" interakcje ze środowiskiem zewnętrznym i odpowiednio na nie reagować.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za kilka tygodni w Tokio ruszy kawiarnia, której pomysłodawcy wpadli na niezwykłą ideę jednoczesnego zatrudnienia osób z bardzo poważnym stopniem niepełnosprawności oraz robotów. W kawiarni mają pracować roboty, które będą kontrolowane zdalnie przez niepełnosprawnych przebywających we własnych domach.
      Androidy, wysokości mniej więcej 7-letniego dziecka, zostały wyposażone w kamery oraz mikrofony, dzięki czemu ich operatorzy zobaczą i usłyszą to, co dzieje się wokół. Pomysłodawcy mają nadzieję, że dzięki ich działaniom więcej firm zdecyduje się na zatrudnienie osób z ciężkimi niepełnosprawnościami, np. z chorobami prowadzącymi do zaniku mięśni.
      Wspomniane roboty OriHime-D. Ich operatorami będą osoby cierpiące np. na stwardnienie zanikowe boczne (choroba Lou Gehringa), tę samą chorobę, na którą cierpiał Stephen Hawking. Jeśli testy wypadną pomyślnie, to niewykluczone, że jeszcze przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio w 2020 roku kawiarnia będzie na stałe zatrudniała roboty i niepełnosprawnych. Każdy powinien mieć prawo do pracy, mówi jeden z pomysłodawców, Masatane Muto, który sam cierpi na stwardnienie zanikowe boczne.
      Roboty OriHime-D mają 120 centymetrów wysokości i ważą około 20 kilogramów, będą pracowały w dzielnicy Akasaka od 26 listopada do 7 grudnia.
      Mniejsze wersje podobnych urządzeń sprzedaje około 70 japońskich firm. Są one wykorzystywane m.in. przez uczniów, którzy z jakichś powodów nie mogą chodzić do szkoły.
      Przedsiębiorstwem, które stoi za niezwykłą kawiarnią i które samo produkuje roboty, jest Ory Lab. Jego szef, Kentaro Yoshifuji, cierpiał w młodości na chorobę wywołaną stresem, przez co jako dziecko był izolowany od kolegów. Studiował robotykę na tokijskim Waseda University, chcąc opracować system porozumiewania się ludzi za pośrednictwem robotów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...