Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tajemnica "Atlantydy" rozwiązana

Rekomendowane odpowiedzi

Google wyjaśniło tajemnicę niezwykłej struktury na dnie Oceanu Atlantyckiego, o której pisaliśmy przed kilkoma dniami. Rzecznik koncernu oświadczyła, że widoczne linie zostały zrobione przez... łodzie podwodne. Jednostki wykonywały mapy dna, wielokrotnie przepływając tymi samymi trasami. Widoczne "wgłębienia" to wirtualne linie powstałe podczas przetwarzania danych. Oznaczają one trasy, którymi pływały łodzie.

Dzięki Google Earth dokonano już kilku niezwykłych odkryć, jednak tym razem nie natrafiono na Atlantydę. Jednak sam fakt, że pomimo tak dokładnych badań opisywanego przez nas fragmentu dna, wciąż istnieją na nim miejsca, które nie zostały opisane, wskazuje, jak mało wiemy o tym, co znajduje się pod wodami mórz i oceanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taa... łodzie podwodne :)

Tak samo jak w roswell rozbił się balon meteorologiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z przedstawionym wyjaśnieniem struktury na dnie oceanu - jeżeli podana głębokość jest ok 3000m , to jaki okręt podwodny jest w stanie się tam zanurzyć i zrobić ślady o takiej szerokości? Zdjęcia dna oceanu w Google nie są najwyższej rozdzielczości więc te linie mają  szerokość zapewne paru km. Nie twierdzę, że musi to być Atlantyda - ale takie tłumaczenie jakoby zrobiły to okręty podwodne jest nie do przyjęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jednym z tłumaczeń jakie czytałem piszą, że te linie to po prostu niezeskanowany teren, czy jakoś tak. W każdym bądź razie nie oznaczało to, że ktoś łodzią orze po dnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z przedstawionym wyjaśnieniem struktury na dnie oceanu - jeżeli podana głębokość jest ok 3000m , to jaki okręt podwodny jest w stanie się tam zanurzyć i zrobić ślady o takiej szerokości? Zdjęcia dna oceanu w Google nie są najwyższej rozdzielczości więc te linie mają  szerokość zapewne paru km. Nie twierdzę, że musi to być Atlantyda - ale takie tłumaczenie jakoby zrobiły to okręty podwodne jest nie do przyjęcia.

Te linie nie istnieją fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie szkodzi - materiał na teorię spiskową jest i zaraz się dowiemy, że ktoś celowo utajnił dane. A za jakieś pół roku zdjęcia zostaną zaktualizowane, a my przeczytamy, że Pentagon rozłożył wieeeelką płachtę, a pod spodem jest lądowisko dla kosmitów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te linie nie istnieją fizycznie.

 

Hmmm, jeśli nie istnieją fizycznie to dlaczego są na mapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę aż tak ciężko jest przeczytać ze zrozumieniem pojedynczą notkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, teoria spiskowa czy nie, ale ciekawi mnie jaki jest promień skrętu o 90 stopni 120-180 metrowej łodzi podwodnej. Z drugiej strony ciekawe dlaczego taki błąd ponoć jedynie w tej okolicy powstał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tak ciężko :) Ja znowu przeczytałem na jakimś "Amerykańskim" serwisie że te linie powstały przez błąd sklejania mapy dna... i nie chodzi tu o łodzie podwodne a statki z sonarami ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z przedstawionym wyjaśnieniem struktury na dnie oceanu - jeżeli podana głębokość jest ok 3000m , to jaki okręt podwodny jest w stanie się tam zanurzyć i zrobić ślady o takiej szerokości? Zdjęcia dna oceanu w Google nie są najwyższej rozdzielczości więc te linie mają  szerokość zapewne paru km. Nie twierdzę, że musi to być Atlantyda - ale takie tłumaczenie jakoby zrobiły to okręty podwodne jest nie do przyjęcia.

 

to bardziej prawdopodobne że atlantyda była 3km pod wodą?że aż tak się zapadła odkąd była na powierzchni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę aż tak ciężko jest przeczytać ze zrozumieniem pojedynczą notkę?

 

Kulturalny człowiek nie odpowiada pytaniem na pytanie. Może przegapiłem tą notkę, sorry, ale jeśli tak to po co się wpieniasz i traktujesz mnie jak przygłupa? Mógłbyś mi jednak odpowiedzieć? Dlaczego na mapie jest coś co nie istnieje w rzeczywistości? Dla mnie to trochę dziwne, bo np. Rzym jest na mapie i istnieje w rzeczywistości, a linie na dnie morza mimo że także są na mapie, nie istnieją. Poza tym spróbuj sobie wejść na tą lokację, zobaczymy czy ci się uda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego na mapie jest coś co nie istnieje w rzeczywistości?

Błąd pomiaru lub zła metoda pomiarowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błąd pomiaru lub zła metoda pomiarowa.

 

No nie wiem, błąd pomiaru, lub zła metoda pomiarowa mogą ewentualnie coś umieścić w złym miejscu, a nie stworzyć coś z niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kulturalny człowiek nie odpowiada pytaniem na pytanie.
A spostrzegawczy czyta notki, które komentuje :) zresztą, nieważne, nie chcę się kłócić... Odpowiedź na Twoje pytanie znajduje się zarówno w notce, jak i w kilku komentarzach. btw. nie stworzono "czegoś", tylko dziurę, czyli de facto nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, błąd pomiaru, lub zła metoda pomiarowa mogą ewentualnie coś umieścić w złym miejscu, a nie stworzyć coś z niczego.

 

artefakt na zdieciu lotniczym może stworzyć w tradycyjnym procesie robienia mapy drogę lub most na niej, tak samo błąd drukarski może przesunąć linie brzegową o kilometry ale czy ktoś z tego powodu ogłasza powódź!?!??

mapy są tworzone za pomocą sonaru, statek czy łódź podwodna,  płynąc i skanując dno, sam jest elementem który zaburza sonar.

Najprawdopodobniej ten kawałek mapy został przygotowany z danych które nie zostały w pełni oczyszczone z efektów instrumentalnych. Jakiś student ucząc się redukcji takiego materiału badawczego wywołał wypieki atlantyckie na milionach internałtów. hehe.

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wypieki atlantyckie na milionach internałtów

 

Hehe, dobre ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, błąd pomiaru, lub zła metoda pomiarowa mogą ewentualnie coś umieścić w złym miejscu, a nie stworzyć coś z niczego.

No co Ty? Chodzi o szumy, zakłócenia, wadliwe urządzenia, pogodę itd., a nie błąd w obróbce już uzyskanych danych i przy sklejaniu układanki map. Natomiast najbardziej znanym błędem wynikającym z (nad)interpretacji jest sławetna twarz na Marsie wynikająca ze zwyczajnego światłocienia.

 

Poszukiwaczom kosmitów itp. polecam: :)

 

http://www.gearthhacks.com/downloads/search.php?s=strange

http://www.gearthhacks.com/downloads/search.php?s=weird

http://www.gearthhacks.com/downloads/search.php?s=alien

http://www.gearthhacks.com/downloads/search.php?s=ufo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikroos, w sumie masz racje tylko nie wszyscy wierzą w teorie wielkiego wybuchu kiedy to z ni czegoś powstało jeszcze większe nic :) przez co to nic doprowadziło do powstania czegoś ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok, ale po co rozkręcana jest w internecie kolejna teoria spiskowa o niewiadomoczym, gdy jakiś pracownik popełnił zwykły bład? Nudzi mnie to, męczy i irytuje zarazem. Na świecie jest naprawdę wiele ciekawszych tematów niż zgadywanie, czy dziura jest dziurą, czy nie dziurą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się spierać. Trzeba na własną rękę sprawdzić co tam jest na dole :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj z prawa wielkiej liczby mogą takie dziwa wynikać,dlatego nie zdziwiłbym się jakby skały gdzieś układały się w mój wizerunek,albo jak pisał Lem znaleźlibyśmy po tysiącach tysięcy lat lotów kosmicznych cadillaca na jakiejś planecie:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie może jakieś newsy nt. trójką Bermudzkiego?

Kilka lat temu było o tym głośno.

Gdyby odkryli Atlantydę, to nie powiedzieli by tego wprost, raczej zaprzeczyli. Dlaczego tak sądzę? Wyobraźcie sobie mity jakie krążą o tym miejscu. Skoro coś tak dużego zostało przez coś zniszczone, to jaką mamy pewność że ludzkości nie zniszczy? Poza tym zachwiało by to fundamentem religijnym i poglądowym na świecie. Ale posta spiskowego wypisałem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na dnie Zatoki Hajfy znaleziono grecki hełm z brązu. Specjaliści z Wydziału Archeologii Morskiej Izraelskiej Służby Starożytności szacują, że pochodzi z V-VI w. p.n.e. Jego wierzch pokryto złotym płatkiem. Wokół otworów na oczy wiją się węże, widać też zdobienie z pawiego ogona lub liścia palmy oraz motyw lwa.
      Nie wiadomo, w jakich okolicznościach hełm trafił na dno: czy ktoś go upuścił, czy też zatonął z właścicielem i łodzią, która nadal leży gdzieś pod osadami. Prawdopodobnie należał on do najemnika, który walczył dla Necho II - faraona z XXVI dynastii saickiej. To za jego panowania Nabuchodonozor II najechał Egipt i spustoszył Deltę Nilu.
      Hełm odsłoniła w 2007 r. holenderska pogłębiarka. Później do akcji wkroczyli konserwatorzy ze Służby Starożytności, którzy stwierdzili, że jest on bardzo podobny do hełmu odkrytego w latach 50. ubiegłego wieku w pobliżu włoskiej wysepki Giglio na Morzu Śródziemnym (tej samej, obok której w styczniu br. rozbił się wycieczkowiec Costa Concordia). W przypadku włoskiego artefaktu wiek oceniono na 2600 lat, co pomogło w datowaniu nowszego znaleziska.
      Koby Sharvit, dyrektor Wydziału Archeologii Morskiej, twierdzi, że doskonale zachowany hełm z Zatoki Hajfy jest jednym z najbardziej zdobnych elementów wczesnej greckiej zbroi, jakie kiedykolwiek znaleziono. Biorąc to pod uwagę, należy założyć, że jego właściciel był osobą majętną. Akademicy podejrzewają, że pochodził z Jonii i był dowódcą najemników, którzy zawędrowali aż tutaj, by wziąć udział w tłumieniu powstania w Gazie czy walczyć z królem Judy Jozjaszem albo Babilończykami.
      Pojawiły się też sugestie, że łódź, na której stacjonował właściciel hełmu, handlowała z osadą Tell Abu Hawam. W czasie wykopalisk prowadzonych tu w latach 1932-1933 znaleziono bowiem ceramikę pochodzącą z Koryntu, a w ostatnich latach dotarto do warstw dobrze zaplanowanego miasta z licznymi greckimi naczyniami.
      Izraelczycy ustalili, że hełm typu korynckiego wykuto z pojedynczego arkusza brązu. Dzięki temu nakrycie nadal skutecznie zabezpieczało głowę, ale było sporo lżejsze. Nosal i części chroniące policzki były grubsze od potylicznej okolicy dzwonu. Pawia (lub liść palmowy) umieszczono się na czole, a lwy na napolicznikach.
      Obecnie eksponat znajduje się na wystawie w Narodowym Muzeum Morskim w Hajfie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włoska policja i straż przybrzeżna próbują rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia 3,5-tonowej figury świętego Franciszka z Paoli, która stała na dnie morza u wybrzeży Kalabrii.
      Wotywna figura z brązu mierzy ponad 2 metry (2,2 m). Umieszczono ją na głębokości 29 metrów na betonowym postumencie. Jak można się domyślić, kradzież lub zmycie przez prąd morski byłyby bardzo trudne. Obecnie stróże prawa sprawdzają hipotezę, że rzeźba została wyrwana za pomocą sieci rybackich. Jeśli ktoś łowił na tym terenie nielegalnie, wyjaśniłoby się, czemu nie zgłoszono takiego incydentu.
      Policja bierze też pod uwagę doniesienia mieszkańców Paoli, którzy twierdzą, że po zniknięciu figury, które miało miejsce 30-31 grudnia, na pace ciężarówki widziano przypominający ją ładunek. Oznaczałoby to, że święty Franciszek został ukradziony na zamówienie.
      Włosi rozmieszczają rzeźby wzdłuż brzegu, by chronić w ten sposób rybaków, żeglarzy i wszystkich innych, którzy na co dzień mają do czynienia z morzem. Choć wydarzenie zasmuciło mieszkańców, przyczyniło się do bezcennego odkrycia. Nurkowie badający miejsce domniemanego przestępstwa odkryli wrak 15-metrowej łodzi sprzed kilkuset lat.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ogródkach przydomowych, choć w tym przypadku lepiej chyba mówić o podręcznych, można uprawiać różne rzeczy, mało kto wpadłby jednak jak dziesięcionóg Kiwa puravida na pomysł hodowli mikrobiologicznej. Krab ma na swych szczypcach wiele różnych bakterii, które potem zjada.
      Odkrywcą gatunku K. puravida jest Andrew Thurber, ekolog morski z Uniwersytetu Stanowego Oregonu. Był zaskoczony, że na te zwierzęta natrafiono dopiero teraz, ponieważ wcale nie są małe i występują masowo, w dodatku 6 godzin drogi od głównego portu Kostaryki.
      W odróżnieniu od reszty ekipy, Thurber wcale nie był nastawiony na odkrywanie nowych gatunków. Pływał na łodzi, skąd prowadzone były badania geologiczne. Jego towarzysze studiowali wycieki metanu na dnie oceanu. W pewnym momencie pilot pojazdu podwodnego Gavin Eppard zauważył 9-cm kraba, który machał szczypcami nad jednym z wycieków. Po wynurzeniu wręczył go Thurberowi.
      Wypustki pokrywające całe ciało K. puravida są oblepione hodowlami symbiotycznych bakterii, które pozyskują energię z nieorganicznych gazów z wycieków. Podczas posiłku zwierzę przeczesuje ogródki grzebieniopodobnymi elementami aparatu gębowego.
      Bakterie, którymi żywi się K. puravida, są blisko spokrewnione z bakteriami żyjącymi w kominach hydrotermalnych. Thurber uważa, że krab nie bez powodu macha szczypcami nad wyciekiem gazu. Wg ekologa, w ten sposób aktywnie uprawia swoje ogródki. Ruch zapewnia bowiem dostawy świeżego tlenu i stanowi namiastkę kąpieli siarkowych.
      Thurber potwierdził, że bakterie stanowią podstawę diety K. puravida. Profil izotopów węgla i kwasów tłuszczowych występujących w organizmie dziesięcionoga pasuje do organizmów, które nie korzystały z energii słońca. Oznacza to, że K. puravida polega na bakteriach z wycieku, a nie fitoplanktonie.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=r3fJAHWTNpc
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Dublińskiego, Wielkiej Brytanii oraz Hiszpanii wyekstrahowali zakonserwowaną organicznie tkankę z mięśnia skamieliny salamandry sprzed 18 mln lat.
      Oznacza to, że tkanki miękkie mogą się zachować w o wiele większym zakresie warunków niż dotąd sądzono. Wcześniejsze przykłady dotyczą próbek pozyskanych z bursztynu bądź ze środka kości. Tkankę mięśniową znaleziono zaś we wnętrzu ciała salamandry, a konkretnie w okolicach kręgosłupa.
      Natknęliśmy się na tkankę mięśniową, analizując kilkaset próbek skamielin, które pobrano z dna starożytnego jeziora w południowej Hiszpanii. Dało się ją natychmiast zidentyfikować na podstawie włóknistej struktury widzialnej pod mikroskopem – opowiada dr Patrick Orr z Uniwersyteckiego College'u Dublińskiego. Po pierwszym "spotkaniu" z materiałem przeprowadziliśmy serię szczegółowych analiz. W ten sposób ograniczaliśmy możliwość, że mamy do czynienia z artefaktem lub czymś niepowiązanym z biologią zwierzęcia. Zauważyliśmy, że od momentu pierwotnego przekształcenia w skamielinę przed 18 ml lat tkanka uległa biodegradacji jedynie w bardzo nieznacznym stopniu, co w efekcie doprowadziło do najlepszego zachowania tkanek miękkich, jakie kiedykolwiek udokumentowano – dodaje dr Maria McNamara.
      Mięsień nie tylko ma nadal trójwymiarową budowę, ale widać w nim także wypełnione krwią naczynia krwionośne. Wykorzystując tę samą metodę pobierania próbek i badania obrazowego w wysokiej rozdzielczości, naukowcy zamierzają analizować skamieliny z całego świata. Wszystko po to, by znaleźć podobne przypadki konserwacji tkanek miękkich.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Północna i południowa zorza polarna nie zawsze są swoimi lustrzanymi odbiciami. Doktorzy Karl Laundal i Nikolai Østgaard z Uniwersytetu w Bergen dowodzą, że asymetryczne zorze to dowód istnienia nieobserwowanego dotąd zjawiska atmosferycznego (Nature).
      Zorza powstaje, gdy atomy i cząsteczki, przede wszystkim azotu i tlenu, emitują promieniowanie. Dochodzi do tego w wyniku zbombardowania przez elektrony i protony wysyłane podczas rozbłysków Słońca. Większość tych cząstek jest odbijana przez ziemską magnetosferę, lecz niektóre zostają przechwycone. Zaczynają się wtedy poruszać wzdłuż linii pola magnetycznego i wzbudzają cząsteczki w obszarach polarnych.
      Laundal i Østgaard wyjaśniają, że zakłada się, iż zorze północna i południowa będą swoimi lustrzanymi odbiciami, ponieważ protony i elektrony poruszają się wzdłuż symetrycznych linii pola magnetycznego. Norwegowie posłużyli się jednak zdjęciami satelitarnymi i odkryli asymetryczne zorze, których nie można wyjaśnić tylko i wyłącznie liniami pola magnetycznego. Naukowcy sądzą, że w grę wchodzą tzw. prądy międzypółkulowe, zjawisko opisane teoretycznie, lecz dotąd nieobserwowane. Prądy międzypółkulowe to przepływ elektronów generowany w jonosferze, zachodzący w różnych kierunkach na półkuli północnej i południowej.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...