Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez niemiecką telewizję ARD i szwajcarską Schweizer Fernsehen, w samolotach niektórych popularnych linii znajdują się wysokie stężenia niebezpiecznych dla zdrowia związków, które tworzą się podczas wentylowania wnętrza maszyny.

Dziennikarze występowali incognito. W samolotach pobrali 30 wymazów, a następnie zostały one zbadane przez znanego toksykologa Christiana van Nettena. Odkrył on, że w 28 próbkach występują wysokie stężenia fosforanu trikrezylu (ang. tricresyl phosphate, TCP). Jest to bezbarwna lub żółtawa ciecz. Stosuje się ją m.in. jako plastyfikator żywic i produktów celulozowych, do flotacji rud, poza tym wchodzi ona w skład współczesnych paliw lotniczych. TCP wywołuje zmęczenie, nudności, wymioty, zaburzenia pamięci i równowagi, widzenie zamazane bądź tunelowe, bóle głowy, senność, problemy z oddychaniem, czyli zespół aerotoksyczny.

Ponieważ powietrze w kabinie nie jest zazwyczaj filtrowane, fosforan trikrezylu może tam swobodnie docierać za pośrednictwem klimatyzacji. Później wdychają go zarówno pasażerowie, jak i załoga samolotu. Podgrzane i sprężone powietrze pochodzi z silników i choć wprowadza się zabezpieczenia, niepożądane substancje niekiedy się do niego dostają. Wskutek wysokiej temperatury przechodzą one w stan gazowy i tak tworzą się toksyczne opary (ang. fume event). Oficjalnie tego typu sytuacje zdarzają się przy 1 locie na 2000, ale przedstawiciele Aerotoxic Association twierdzą, że dane są zaniżane z powodów komercyjnych i w wyniku niedoinformowania.

Ponoć w ostatnich latach piloci często sporządzali raporty, w których uskarżali się na skażenie powietrza w samolocie. W zeszłym roku australijski Urząd Bezpieczeństwa Lotnictwa Cywilnego utworzył niezależną komisję Expert Panel on Aircraft Air Quality (EPAAQ), która ma zbadać możliwość przedostawania się trujących związków do wnętrza maszyn pasażerskich. W skład 10-osobowego zespołu wchodzą lekarze i profesor toksykologii z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. Eksperci przeglądają wyniki badań oraz zebrane dotąd dowody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jest to bezbarwna lub żółtawa ciecz. Stosuje się ją m.in. jako plastyfikator żywic i produktów celulozowych, do flotacji rud, poza tym wchodzi ona w skład współczesnych paliw lotniczych. TCP wywołuje zmęczenie, nudności, wymioty, zaburzenia pamięci i równowagi, widzenie zamazane bądź tunelowe, bóle głowy, senność, problemy z oddychaniem,

 

I takie coś spada z nieba?? zwłaszcza z deszczem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) przestrzegła we wtorek przed niebezpieczeństwem powszechnego stosowania na świecie klimatyzacji i zaleciła stosowanie mniej energochłonnych urządzeń.
      Jeśli nie dojdzie do interwencji, zapotrzebowanie na energię zużywaną przez klimatyzację wzrośnie ponad trzykrotnie do 2050 roku i wyniesie tyle samo, co obecne zapotrzebowanie Chin – podkreślił Fatih Birol, dyrektor wykonawczy MAE we wstępie do raportu na ten temat.
      Liczba klimatyzatorów może osiągnąć 5,6 mld w 2050 roku w porównaniu z 1,6 mld obecnie użytkowanych. Oznacza to, że w najbliższych 30 latach co sekundę będzie kupowanych dziesięć takich urządzeń.
      Według ekspertów MAE klimatyzatory i wentylatory już zużywają około 20 proc. energii wykorzystywanej obecnie w budynkach na świecie.
      Duże zużycie energii elektrycznej przez klimatyzatory i wentylatory dotyczy zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, Japonii i coraz bardziej Chin, ale wraz z rozwojem gospodarczym i demograficznym będzie rosło także w ciepłych krajach takich jak Indie.
      Upowszechnienie dostępu do umiarkowanej temperatury otoczenia będzie mieć znaczący wpływ na globalne zapotrzebowanie energetyczne zainteresowanych tym krajów, wywierając presję na sieci energetyczne i zwiększając lokalnie i globalnie emisje (gazów cieplarnianych) – ostrzega raport.
      Według MAE środkiem najpilniejszym i najłatwiejszym do wdrożenia jest zapewnienie, by wszystkie nowe klimatyzatory były o wiele bardziej energooszczędne. Mogłoby to zmniejszyć o połowę wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną związany z klimatyzacją.
      Nie wszystkie urządzenia są takie same: sprzedawane w Japonii i Unii Europejskiej są obecnie o 25 proc. bardziej wydajne niż sprzedawane w Stanach Zjednoczonych i Chinach.
      Zapotrzebowanie na energię do klimatyzacji może nawet pozostać niezmienione, jeśli podjęte zostaną również działania mające na celu poprawę efektywności energetycznej budynków – ocenia Międzynarodowa Agencja Energetyczna

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyższe temperatury w pomieszczeniach zimą mogą się przyczyniać do epidemii otyłości w społeczeństwach rozwiniętych – dowodzą naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (Obesity Reviews).
      Naukowcy prześledzili dowody przemawiające za związkiem przyczynowo-skutkowym między zmniejszoną ekspozycją na zimno a wzrostem liczby przypadków otyłości w USA i Wielkiej Brytanii.
      Zmniejszona ekspozycja na zimno może dwojako wpływać ma zdolność utrzymania prawidłowej wagi. Po pierwsze, w takich warunkach spada wydatkowanie energii na utrzymanie odpowiedniej ciepłoty ciała. Po drugie, zmniejsza się zdolność organizmu do wytwarzania ciepła.
      Analizując dostępne dane, brytyjscy badacze stwierdzili, że temperatury w domu zimą wzrosły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Poza tym nastąpiło ujednolicenie temperatur w poszczególnych gospodarstwach domowych.
      Zespół doktor Fiony Johnson odniósł się też do funkcji brunatnej tkanki tłuszczowej, która spala tłuszcz i wytwarza w ten sposób ciepło. Wydaje się, że jej powstawanie w organizmie uruchamianie jest przez wystawianie na oddziaływanie niskich temperatur. Najnowsze badania wskazują, że zwiększenie ilości czasu spędzanego w cieple prowadzi do utraty tłuszczu brunatnego, co z kolei ogranicza zdolność spalania kalorii.
      Dr Johnson podkreśla, że przez wzrost oczekiwań związanych z komfortem cieplnym, powszechny dostęp do centralnego ogrzewania i klimatyzacji coraz rzadziej doświadczamy łagodnego stresu termicznego. Spalanie mniejszej liczby kalorii zaburza równowagę energetyczną ciała, a stąd już prosta droga do nadwagi i otyłości. Epidemiolog zwraca też uwagę na fakt, że poszukując środowiskowych przyczyn nieprawidłowej wagi, skupiliśmy się głównie na diecie i aktywności fizycznej, tym czasem inne czynniki mogą także odgrywać jakąś rolę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W nowych modelach Nissana będzie montowana klimatyzacja podająca wdychaną postać witaminy C, prędkościomierz przypominający kierowcy o ważnych datach, np. rocznicy ślubu lub urodzinach, oraz fotele zainspirowane technologią NASA.
      Chcemy, by kierowcy czuli, że są zdrowsi, zostając w samochodzie niż przebywając poza nim – podkreślił podczas jazdy testowej koło Tokio Kenichi Tanaka, jeden z inżynierów japońskiej grupy motoryzacyjnej. Coraz ważniejsze staje się emocjonalny aspekt samochodu, ponieważ potrzeby klientów się różnicują.
      Klimatyzacja ma rozpylać witaminę C, by nawilżyć skórę. Wśród nowinek znajdą się też filtry powietrza opracowane przez Sharpa. Relaksujące fotele mają poprawiać krążenie krwi oraz zmniejszać ryzyko wystąpienia bólu pleców na długich trasach.
      Japończycy pomyśleli nie tylko o wygodzie prowadzącego auto i pasażerów, ale także o bezpieczeństwie. W ciągu 2-3 lat w samochodach pojawi się m.in. nowa technologia antykolizyjna. Przypomina ona systemy radarowe samolotów czy statków i monitoruje odległość do pojazdu z przodu. Może zapobiec zderzeniu przy prędkości do 60 km na godzinę. Kierowca dowiaduje się, że powinien zwolnić, gdy z głośników rozlegnie się pikający dźwięk. Dodatkowo samochód automatycznie zwalnia przez lekkie uniesienie pedału gazu i delikatne zahamowanie.
      Unowocześnienie wyglądu i technologii Nissana wiąże się z przygotowaniami do zaplanowanej na koniec roku premiery na rynku japońskim i amerykańskim elektrycznego samochodu Leaf.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przyszłym tygodniu podczas konferencji nt. bezpieczeństwa, która odbędzie się w Oakland, naukowcy z University of Washington i University of California, San Diego, omówią szczegółowo odkryty przez siebie sposób zaatakowania nowoczesnego samochodu i zablokowania jego hamulców, zmianę odczytów prędkościomierza czy zamknięcia pasażerów wewnątrz pojazdu.
      Testy, podczas których naukowcy przejmowali kontrolę nad samochodem, odbyły się pod koniec ubiegłego roku na jednym z nieczynnych lotnisk. Naukowcy podłączyli laptop do komputera samochodu i za pomocą łączy bezprzewodowych, z jadącego obok pojazdu, byli w stanie uniemożliwić hamowanie, wyłączyć silnik czy doprowadzić do nierównomiernej pracy hamulców, co przy dużych prędkościach z łatwością może zakończyć się wypadkiem.
      Stefan Savage i Tadayoshi Kohno informują jednocześnie, że obecnie przeprowadzenie podobnego ataku jest mało prawdopodobne. Napastnik musi nie tylko uzyskać dostęp do samochodu, by zamontować w nim komputer, ale powinien być również świetnym programistą. Obaj naukowcy mówią jednak, że przemysł samochodowy powinien brać pod uwagę względy bezpieczeństwa także jeśli chodzi o możliwość włamania do systemów elektronicznych. Ponadto, jak zauważają, projektanci samochodów chcą je wyposażyć w coraz bardziej zaawansowaną elektronikę i łączność bezprzewodową, co w przyszłości może zwiększyć prawdopodobieństwo ataków.
      Savage i Kohno, rozpoczynając swoje testy, spodziewali się, że będą musieli  bardzo mocno zaangażować się w odwrotną inżynierię i poszukiwanie błędów w oprogramowaniu samochodowych komputerów. Tymczasem przejęcie kontroli nad najważniejszymi funkcjami pojazdu okazało się niezwykle łatwe. Wystarczyło dobrze zapoznać się z systemem Controller Area Network (CAN), który jest obowiązkowym narzędziem diagnostycznym dla wszystkich samochodów w USA wyprodukowanych po roku 2007. Następnie napisali program CarShar, który nasłuchuje komunikacji z CAN i wysyła swoje własne pakiety. W ten sposób dowiedzieli się, jak można przejąć kontrolę nad pojazdem - od silnika i hamulców, poprzez klimatyzację i zamek centralny, po system nagłaśniających.
      Co więcej naukowcom udało się podmienić firmware samochodowego komputera bez konieczności przechodzenia procesu autoryzacji. Przemysł samochodowy zapewniał dotychczas, że jest to niemożliwe.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Klimatyzacja samochodowa usuwa ponad 80% szkodliwych zanieczyszczeń mikrobiologicznych, w tym sporów grzybów i innych alergenów. Dzieje się tak pod warunkiem, że jest prawidłowo zainstalowana i konserwowana. Wtedy stanowi doskonałe rozwiązanie dla osób z chorobami układu oddechowego.
      Naukowcy ze Szkoły Medycznej w Hanowerze przeprowadzili testy na 3 samochodach z klimatyzacją, które miały od kilku do kilkunastu lat: 1) Volkswagenie Passacie kombi z 1998 r. z przebiegiem 110 tys. km, 2) sedanie VW Polo FSI z 2003 r. z przebiegiem 10 tys. km i 3) Seacie Alhambra (vanie) z 1997 r. ze 175 tys. km na liczniku. Badanie jakości mikrobiologicznej powietrza ujawniło poprawę wynoszącą od 80,5 do 88,7%.
      Niemcy przedstawili swoje wyniki na Europejskim Kongresie Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych w Helsinkach.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...