Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy przed kilku laty Novell i Microsoft podpisały porozumienie o współpracy, w linuksowym światku zawrzało. Komentujący to wydarzenie miłośnicy opensource'owego systemu odsądzili Novella od czci i wiary, oskarżając go o "zdradę" oraz wieszcząc rychły koniec firmy. Tymczasem Novell ma się dobrze, a w jego ślady idzie kolejny wielki gracz na rynku Linuksa - Red Hat.

Firma podpisała właśnie z koncernem z Redmond umowę o współpracy swoich środowisk wirtualizacyjnych. W jej ramach przedsiębiorstwa będą certyfikowały nawzajem swoje oprogramowanie i koordynowały pomoc techniczną. Umowa została określona jako "duże zwycięstwo" klientów obu firm, którzy coraz częściej w centrach bazodanowych instalują zarówno oprogramowanie Microsoftu jak i Red Hata.

Porozumienie pomiędzy przedsiębiorstwami różni się od umowy Novell-Microsoft przede wszystkim tym, że nie zawiera ono klauzuli o wymianie własności intelektualnej, która miałaby chronić klientów obu firm przed ewentualnymi pozwami.

Najbardziej zmartwione układem Red Hata i koncernu Ballmera jest zapewne VMware, obecny lider na rynku technologii wirtualizacyjnych. Obie firmy chcą odgrywać na nim znacznie większą rolę niż obecnie. Taktyka "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" może się tutaj sprawdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Globalizacji nic nie powstrzyma... Kolejne koncerny będą łączyć się ze sobą tworząc molochy rozgniatające na swojej drodze każdą pomniejszą konkurencję... Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy ;/ No ale Red Hat nigdy nie był przeze mnie uznawany za przykładny system dla geeków - bo to właśnie tą społeczność mam na myśli mówiąc Linux. Nawiasem mówiąc prawdziwe Tuxtopy jeszcze nie istnieją więc nie biorę ich pod uwagę, także z drugiej strony niewielka strata - a niech sobie Red Hat ucieka od swoich ambicji i idei przez okno. My będziemy dzielnie trwać w pogotowiu przed konsolą widniejącą na monitorze i będziemy robić swoje ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie rozumiem strategii Microsoftu. Kto mnie oświeci? Przecież niezgodność standardów jest obecnie jedyną (?) rzeczą, która trzyma ludzi przy Windowsie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś kombinują to pewne :)

Też mi się nie podoba stopień globalizacji jaki osiąga współczesny świat. Do czego to doprowadzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale się czepiacie. MS powoduje bałagan w standardach - źle. MS zaczyna współpracę z różnymi firmami (w domyśle wymusi to na nich jakąś współpracę i opracowanie/dostosowanie się do standardów) - też źle.

Ja tam się cieszę. Jest szansa że wyniknie z tego coś dobrego.

 

PS. Używam Windowsa i Office`a nie dlatego że są niezgodne ze standardami, lecz dlatego że są funkcjonalne i przyjemne w obsłudze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale się czepiacie. MS powoduje bałagan w standardach - źle. MS zaczyna współpracę z różnymi firmami (w domyśle wymusi to na nich jakąś współpracę i opracowanie/dostosowanie się do standardów) - też źle.

Spokojnie. Istnieje grupa, którą zadowoli dopiero pełna dominacja Linuksa, tak, jak obecnie światem rządzi Windows :) Ot, informatyczna wersja skrajnego feminizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nie nie nie... Mimo że jestem ekstremalnym zwolennikiem systemów różnych od Windowsa to jestem przeciwny kompletnej dominacji Linuksa. Dziwne? Wręcz przeciwnie. Linux nie byłby wtedy Linuksem tylko taką samą żądną pieniędzy maszyną do zabijania standardów jak MS w dzisiejszych czasach - do tego dążył Red Hat. Nie bezpośrednio ale taka była wypadkowa jego kierunków.

 

W świecie systemów powinna panować przynajmniej względna równowaga. Tak jak pomiędzy obecnymi przeglądarkami. Ostra konkurencja sprawia że są zgodne ze standardami W3C. Co prawda jeszcze nie do końca ale to już jest coś. Teraz tylko czekamy aż twórcy stron (użytkownicy) przestaną być bezdusznymi wyznawcami jednej religii.

 

PS:

Używam Windowsa i Office`a nie dlatego że są niezgodne ze standardami, lecz dlatego że są funkcjonalne i przyjemne w obsłudze.

 

Windows jest wygodny i funkcjonalny ponieważ jest niezgodny ze standardami ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nie nie nie... Mimo że jestem ekstremalnym zwolennikiem systemów różnych od Windowsa to jestem przeciwny kompletnej dominacji Linuksa. Dziwne? Wręcz przeciwnie. Linux nie byłby wtedy Linuksem tylko taką samą żądną pieniędzy maszyną do zabijania standardów jak MS w dzisiejszych czasach (...)

A gdyby rynek zdominował darmowy Linux zgodny ze standardami ?

 

Windows jest wygodny i funkcjonalny ponieważ jest niezgodny ze standardami ;]

Gdzie Windows jest niezgodny ze standardami ? Nie mówimy o przeglądarce, ani o osobnym pakiecie Office, ale o systemie. Są jakieś standardy robienia systemów ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałoby ci się modernizować oprogramowanie na którym ktoś zarobi komercyjnie?

Wyobraź sobie:

robisz coś za darmo, a ktoś wykorzystuje twoją pracę by nań zarobić i nie pozwoli na udostępnienie tego za darmo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wyobraź sobie:

robisz coś za darmo, a ktoś wykorzystuje twoją pracę by nań zarobić

 

Ale przecież świadczysz pracę aby ktoś (pracodawca) na niej mógł zarobić na tym polega kapitalizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chciałoby ci się modernizować oprogramowanie na którym ktoś zarobi komercyjnie?

Jeśli wolno się wtrącić, ja sobie wyobrażam. Nawet więcej powiem: można podać przykłady z życia, że tak się dzieje. Licencja GNU GPL, na której wydawana jest wiekszość programów Open Source, pozwala na taką praktykę. A mimo to ruch OS jakoś się trzyma, a developerzy Wine nie zaprzestali pracy tylko dlatego, że zrobiony na jego podstawie Crossover jest programem płatnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież świadczysz pracę aby ktoś (pracodawca) na niej mógł zarobić na tym polega kapitalizm.

Ale nie pracujesz wtedy za darmo. To jest zasadnicza różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale w czym jest problem? Jeśli wydajesz program/kod źródłowy na licencji GNU GPL, to wiesz, co może się stać z kodem tego programu. Jak Tobie nie pasuje, to przecież nikt Ciebie nie zmusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale nie pracujesz wtedy za darmo. To jest zasadnicza różnica.

 

Dobre :), pracujesz za absolutne minimum jakie jesteś w stanie zaakceptować (nieliczy się ile twoja praca jest warta).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale w czym jest problem? Jeśli wydajesz program/kod źródłowy na licencji GNU GPL, to wiesz, co może się stać z kodem tego programu. Jak Tobie nie pasuje, to przecież nikt Ciebie nie zmusza.

Aż jestem ciekaw czy znajdzie się chętny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chętnych już od dawna są setki, jak nie tysiące :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry że tak późno odpowiadam ale nie miałem dostępu do kompa od jakiegoś czasu...

 

A gdyby rynek zdominował darmowy Linux zgodny ze standardami?

Wtedy nie byłoby linuksowców a przynajmniej nie byliby tacy cool ;]

 

Gdzie Windows jest niezgodny ze standardami ? Nie mówimy o przeglądarce, ani o osobnym pakiecie Office, ale o systemie. Są jakieś standardy robienia systemów?

Skoro wykluczyłeś największego indywidualistę w postaci IE to może inny prosty przykład: kodowanie. To w Window$'ie korzysta się głównie z Windows-1250 (cp-1250) Co jest niezgodne z większością innych kodowań. Na ogół używa się ISO-8859-2 dla polskich znaków. Albo Unikodu. (Kwestia czasu - kiedy c++ przejdzie na unikoda to on się stanie standardem) Do tego dochodzą jeszcze znaki nowej linii. Istnieją ich dwa typy. CR (carriage return głównie używany w starych MAC'ach) oraz LF (line feed pochodzi z UNIX'ow obecnie używany tak samo w MAC'ach jak i w Linuksach). Z jednej strony MS zrobił przypadkowy krok w kierunku standaryzacji i używa obu tych znaków. To znaczy że aby postawić "Enter" wypisuje na ekranie znak "CRLF" ale z drugiej strony spóźnił się i nie zauważył że wszyscy używają już tylko LF... I teraz jeśli przeniesiesz plik z Windows'a na przykładowo Linuksa przy każdym enterze ujrzysz piękny kwadracik :)

 

Kwestia opłat pobieranych za aplikacje moim zdaniem jest prosta:

1. Programy komercyjne/płatne, posiadają coś takiego jak marketing, beta testerzy, pracuje nad nimi armia zawodowa programistów którzy biorą pieniądze za godziny stracone w wieku studenckim na naukę niepotrzebnych przedmiotów. (coś o tym wiem ;)). Oprogramowanie wyraźnie profesjonalne.

Przykład:

Adobe Photoshop chociażby. Albo Maxon Cinema 4D.

 

2. Programy darmowe/open source/whatever, zazwyczaj pracuje nad nim (jednym programem) jeden zapaleniec któremu nie opłaca się wydawać pieniędzy na ochronę tego oprogramowania a wie też że nie opłaca się wystawiać programu jako komercyjny dla paru dolarów bo ktoś inny napisze go i udostępni za darmo. Nawet jeśli pracuje nad danym kodem taka sama armia programistów jak w przypadku aplikacji komercyjnych to pewnie tak samo jak ten jeden programista - for fun. Jeśli zamierzacie zarobić na darmowym oprogramowaniu to jednym słowem musi być przynajmniej tak dobre jak komercyjne za duże pieniądze.

Przykład: mplayer, mocp, ekg. Linuks do jasnej cholery -.-

 

To gdzie się pracuje (czy przy projektach komercyjnych czy for fun) jest kwestią wyboru. Nikt nie każe Ci rozwijać jądra linuksa za darmo. Robią to ludzie samoistnie. I to jest właśnie open source. Jeśli szukasz pieniędzy w tej dziedzinie to pisz programy na zamówienie albo zatrudnij się w Apple albo MS albo Adobe. Bo żeby zarobić na open source musisz być naprawdę dobry ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kodowanie w Windowsie jest niezgodne z innymi kodowaniami ? Ale standardy przyjętego chyba nie ma (albo ja nic o tym nie wiem). Tak samo sprawa znaków końca linii. Rozumiem że dobrym zwyczajem jest iść z duchem czasu i starać się wypracowywać wspólne standardy dla różnych systemów, ale czegoś podobnego do W3C w kwestii tego co napisałeś raczej nie ma. Można by nawet stwierdzić, że to Linux jest niezgodny ze standardami, skoro to on został napisany później - nie Windows :)

Do czasu podobnych sojuszy jak ten z newsa nie uda się wypracować żadnych standardów na rynku OS`ów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjalistą nie jestem, ale o ile mi wiadomo, standardem dla kodowania znaków są normy ISO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ISO to ZALECENIE, a nie OBOWIĄZEK. Dopiero byłyby problemy, gdyby ISO było obowiązkowe. Jak wówczas myślicie, czy byłyby jakiekolwiek "wolne" standardy? Jeśli sądzicie, że przy obowiązkowych standardach ktokolwiek poza potężnymi graczami (IBM, MS) miałby cokolwiek do powiedzienia, to się mylicie. A ci potężni wcześniej czy później by się ze sobą dogadali tak, żeby obaj byli zadowoleni.

 

Co do umowy Red Hat - Microsoft. Obie strony coś na tym zyskają, lub, co najmniej, uważają, że zyskają. Jeśli mamy do czynienia z wolnym rynkiem i dobrowolnie podpisaną umową, to umowa taka zostanie podpisana TYLKO wówczas, gdy wszyscy podpisujący mogą na niej skorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ISO to ZALECENIE, a nie OBOWIĄZEK. Dopiero byłyby problemy, gdyby ISO było obowiązkowe. Jak wówczas myślicie, czy byłyby jakiekolwiek "wolne" standardy?

Uważasz, że byłby to problem, że by ich nie było? Moim zdaniem byłby to wyłącznie powód do radości. Gdyby nie przyjmowanie standardów, mielibyśmy dzisiaj np. czterdzieści typów wtyczek i gniazdek elektrycznych, a Internet by nie istniał, bo nie zaakceptowano by powszechnie np. protokołu http. Rozumiem potrzebę i sens tworzenia wolnego oprogramowania, ale standardy, jak sama nazwa wskazuje, nie powinny być wolne ani dowolne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ISO - International Organization for Standardization
;>

 

Można by nawet stwierdzić, że to Linux jest niezgodny ze standardami, skoro to on został napisany później - nie Windows
Tego tematu proponuje nie rozgrzebywać. Windows też nie był pierwszym z napisanych systemów i jeszcze trochę to standardy będzie dyktowało nam nintendo :)

 

Do czasu podobnych sojuszy jak ten z newsa nie uda się wypracować żadnych standardów na rynku OS`ów.

Musi się dać. Tak jak wspomniany przez Ciebie W3C. Kiedyś może powstanie organizacja zakładająca z jakiego kodowania "powinien" korzystać OS itp. Oczywiście nikt przecież nie narzuca W3C. Niedawno widzieliśmy zestawienie najbardziej "zbugowanych" stron wg tych standardów a mimo to działają. Przeglądarki się nie lubią a mimo to dążą to tych standardów. Może to utopijne dążenie jest pewnego rodzaju modą ale działa. Także sojuszom nadal jestem przeciwny. Szczególnie Ambicjonalno - Komercyjnym ;] Przecież to właśnie takie ambicje napędzają rozwój w programowaniu. Aj za dużo by pisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...