Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie, którzy nie potrafią lub nie chcą rzucić palenia ze względu na szkody wyrządzane własnemu organizmowi, prędzej zdecydują się na zerwanie z nałogiem, gdy (u)wierzą, że ich działania szkodzą mieszkającym z nimi zwierzętom (Tobacco Control).

Za pomocą internetowego kwestionariusza Sharon Milberger z Henry Ford Health System zbadała właścicieli psów, kotów i ptaków. Wszyscy mieszkali w Michigan. W sumie udało się zebrać 3293 wypełnione ankiety. Okazało się, że 21% respondentów to aktywni palacze, którzy dziennie wypalają ok. 13,5 papierosa (z tego połowę w domu). Dwadzieścia siedem procent ankietowanych wspominało o mieszkaniu z co najmniej jedną osobą palącą.

Jeden na trzech palaczy (28,4%) przyznał, że gdyby wiedział, że bierne palenie szkodzi czworonożnym i skrzydlatym pupilom, zerwałby z nałogiem. Wśród ludzi niepalących tylko 16,4% poprosiłoby uzależnionego od nikotyny partnera, by przestał palić, bo mogłoby to zaszkodzić zwierzęciu.

Przeprowadzono wiele badań, których wyniki pokazują niezbicie, że bierne palenie szkodzi zwierzętom tak samo jak ludziom, ale najczęściej właściciele nie zdają sobie z tego sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Ci ludzie nie wiedzą że palenie szkodzi zdrowiu ludzi ? Jeśli nie wiedzą to są... ignorantami. Jeśli wiedzą natomiast, to czy nie logiczne jest że palenie szkodzi także zwierzakom ? Jeśli nie potrafią tego dostrzec to również są ignorantami. Można by ich nazwać innymi ciekawszymi określeniami, ale nie jadłem jeszcze śniadania i nie mam siły na to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Palenie plastików jest lepsze! Niedługo z domu nie będzie można wyjść!

Niewielu to przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bawią się bez przerwy w zdelegalizowanie dopalaczy.

Może w końcu zabronią palenia w miejscach publicznych, jak np. w Czechach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Palenie plastików jest lepsze! Niedługo z domu nie będzie można wyjść!

Niewielu to przeszkadza.

Jeśli ktoś pali te plastiki w domowym piecu to się nim nie przejmuj. Przyjdzie taki plastik co mu zatka na amen ten komin i taki spalacz sam z domu już nie będzie mógł wyjść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile to trzeba czekać żeby ten komin mu się zapchał?  Jeden skończy palenie, drugi zacznie. Dopóki nie będzie przyzwoitych kar, będą nas truć. Póki co, żadnych kar chyba nie ma, nawet małych.

Uświadamianie ludzi, że to trucizna niewiele daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Policja nie ma możliwości, aby pilnować każdego obywatela i zaglądać mu do pieca. Jeżeli sami mieszkańcy nie będą informowali o takich zdarzeniach, nic się nie zmieni. Czas zmienić trochę myślenie - wymuszanie na sąsiadach i na policji egzekwowania prawa to nie to samo, co donosicielstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli sami mieszkańcy nie będą informowali o takich zdarzeniach, nic się nie zmieni.

Najgorsze jest to, że nie ma kogo o tym informować, bo (przynajmniej) w naszym urzędzie to zwyczajnie OLEWAJĄ.

Owszem, potrafią nawet przyjechać ze straży miejskiej, ale robią głupka z tego, który im o tym powiedział.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wolno mi doradzić: warto w takiej sytuacji zażądać podania nazwiska przez strażnika. A jeżeli dym z komina jest wyraźnie czerwony, to można mu zrobić zdjęcie, bo to niemal jednoznacznie pokazuje, że w danym piecu palono tworzywa sztuczne.

 

Niemniej jednak, z doświadczenia mogę zapewnić, że wylegitymowanie funkcjonariusza działa BARDZO skutecznie. A jak nie, pisze się pisemko i sprawa załatwiona - być może rzeczywiście wymaga to odrobiny uporu, ale moim zdaniem warto. W końcu od tego są służby, żeby służyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Policja nie ma możliwości, aby pilnować każdego obywatela i zaglądać mu do pieca. Jeżeli sami mieszkańcy nie będą informowali o takich zdarzeniach, nic się nie zmieni. Czas zmienić trochę myślenie - wymuszanie na sąsiadach i na policji egzekwowania prawa to nie to samo, co donosicielstwo.

Policja świetnie sobie radzi ze strajkującymi pielęgniarkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz doskonale, że policja działała w tamtej sytuacji na wyraźne polecenie polityczne. Moim zdaniem nie warto przywoływać tej sytuacji jako porównania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może w końcu zabronią palenia w miejscach publicznych, jak np. w Czechach?

 

Jeśli do tego dojdzie to skończy się bezpłatna edukacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli do tego dojdzie to skończy się bezpłatna edukacja.

I bardzo dobrze, jestem wrogiem bezpłatnej edukacji, przynajmniej na poziomie Akademickim.

Swoją drogą nie wiem co ma publiczne palenie do edukacji.

Wiesz doskonale, że policja działała w tamtej sytuacji na wyraźne polecenie polityczne. Moim zdaniem nie warto przywoływać tej sytuacji jako porównania.

A czy to coś tłumaczy?

To jest właśnie piękny przykład ukazania tego na co płacisz, jakie organizacje które w zamyśle mają cię chronić, a w rzeczywistości tworzą iluzję bezpieczeństwa, gdy empirycznie skupiają się na ochronie władzy, nawet poprzez niszczenie ludzi którzy nań płacą jako na ochronę dla siebie, nie dla rządu. Może to będzie głupie co napiszę, ale to mi się trochę kojarzy z niewolnictwem. Sam musisz płacić na organizacje której, nie oszukujmy się, jedynym celem jest poskromnienie ciebie samego. Pomocy się nie doczekasz z ich strony, to spraktykowałem osobiście co najmniej kilkanaście razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Tomku, musisz jeszcze wziąć pod uwagę to, jak bardzo ograniczone środki ma policja. Ja wiem, że człowieka nieraz krew zalewa, bo sam niejednokrotnie się załamywałem, gdy widziałem ich pracę. A mimo to twierdzę, że jeżeli policja działa źle, to tylko obywatele mogą to zmienić. Na codzień wystarczy, żebyśmy egzekwowali wypełnianie przez funkcjonariuszy swoich obowiązków (choćby przez proste, ale skuteczne legitymowanie funkcjonariuszy, gdy wzywa się ich do pomocy - to naprawdę działa, bo policjant ma wtedy poczucie, że nie jest bezkarny). A w "grubszych" sprawach masz prawo do wyrażenia swojego zdania przy urnie wyborczej. Pamiętaj, że Twoje wypięcie się na władzę i na politykę nie sprawi, że policja (i całe państwo) się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Która partia w obecnym statucie zakłada (także przy wiecu wyborczym) modernizacje Policji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie czy na pewno?

Poza tym co oni naprawdę zrobią, a nie co napiszą na propagandowej kartce jest ważne.

Prawda jest natomiast taka że nie odbiorą sobie dając innym, więc pójście do wyborów to będzie oszukanie samego siebie, a nie realne działanie na poprawienie organizacji policyjnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Która partia w obecnym statucie zakłada (także przy wiecu wyborczym) modernizacje Policji?

 

Każda bo to poważny (liczba) i zorganizowany budżetowy automat do głosowania.

 

więc pójście do wyborów to będzie oszukanie samego siebie

 

''Rezygnując z udziału w  głosowaniu, świadomie decydujesz się że będą rządzić tobą głupsi od ciebie'' i nawet narzekać nie powinieneś.

 

A tak apropo policji , chyba zadyma jakaś idzie bo strasznie dużo ich odchodzi ze służby. (4000 ponoć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
''Rezygnując z udziału w głosowaniu, świadomie decydujesz się że będą rządzić tobą głupsi od ciebie'' i nawet narzekać nie powinieneś.

Rzadko się to zdarza, ale tu należy Ci się ode mnie +1.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
''Rezygnując z udziału w  głosowaniu, świadomie decydujesz się że będą rządzić tobą głupsi od ciebie'' i nawet narzekać nie powinieneś.

Masz racje, jak i mikroos. Pięknie brzmi. Tylko ja się pytam o realia

Pomiędzy czym mam wybierać?

Względnie obyczaje naszego społeczeństwa: kierują się mediami, więc niepopularna partia nie ma szans.

Zostaje: PO, PIS. Mam wybierać między bagnem a bagnem? Tak naprawdę wyboru nie ma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty chyba ciągle wychodzisz z tego błędnego założenia, że jak nie zagłosujesz, to będzie lepiej, bo Twój głos nie istnieje i sprawi, że będzie czegoś mniej w Sejmie. A wcale nie będzie - za to będzie więcej tego, czego Ty najmocniej nie chcesz, bo nie oddasz swojego głosu przeciwko najgorszemu wrogowi. Tymczasem Twoje myślenie brzmi tak, jakbyś twierdził, że jak zamkniesz oczy, to nie będzie Ciebie widać.

 

Co wybrać? Wybierz mniejsze bagno, bo inaczej Twój głos pójdzie po połowie na to lepsze i to gorsze bagno. Poza tym pamiętaj, że szanse na to, że którekolwiek wybory zakończą się stworzeniem rządu jednopartyjnego, są praktycznie zerowe. Efekt jest taki, że od koalicjanta będzie zależało bardzo wiele, więc "przystawka" może stać się języczkiem u wagi. Pamiętaj o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ostatnich wyborach głosowałem na mniejsze bagno. Jedyne czym się kierowałem to kwestią liberalizacji, chciałem rządu, który nie przyczepi się do człowieka o to że jest niepospolity, jednym słowem czułem się zagrożony. No i chciałem zobaczyć tą minę kaczora po przegranej... bezcenne ;)

Poza tym te partie niczym się nie różnią.

@modify:

może sobie założymy wątek o polityce, a nie śmiecimy tutaj? :P:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
może sobie założymy wątek o polityce, a nie śmiecimy tutaj?

 

Sekwencyjne strojenie PM jest skuteczniejsze od monologów tematycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ryzyko przedwczesnego porodu u kobiet, które palą w ciąży, jest dwukrotnie wyższe niż dotychczas sądzono - donoszą badacze z Uniwersytetu w Cambridge. Z ich najnowszych badań wynika, że kobieta paląca w ciąży jest narażona na 2,6 razy większe ryzyko urodzenia wcześniaka, niż kobieta niepaląca. Ponadto, jak dowiadujemy się z badań opublikowanych na łamach International Journal of Epidemiology, palenie oznacza, że dziecko narażone jest na 4-krotnie większe ryzyko, iż będzie zbyt małe, jak na wiek ciąży, a to z kolei grozi licznymi komplikacjami, w tym problemami z oddychaniem i większą podatnością na infekcje.
      Kobiety w ciąży nie powinny w ogóle palić papierosów, powinny też ograniczyć spożycie kofeiny. Palenie tytoniu wiąże się bowiem ze zwiększonym ryzykiem ograniczenia wzrostu płodu, niską wagą urodzeniową i przedwczesnym urodzeniem. Badania wskazują też na związek tytoniu ze stanem przedrzucawkowym. Natomiast wysokie spożycie kofeiny jest powiązane z niższa wagą urodzeniową i, być może, z ograniczeniem wzrostu w okresie płodowym. Kofeiny jest jednak trudniej uniknąć niż tytoniu, gdyż znajduje się ona nie tylko w kawie, ale również w herbacie, czekoladzie, napojach czy niektórych lekach.
      Dotychczas badania nad wpływem tytoniu i kofeiny na rozwój płodu opierały się głównie na informacjach o spożyciu tych substancji uzyskiwanych od samych kobiet. Tego typu prace obarczone są jednak ryzykiem sporego błędu.
      Naukowcy z University of Cambridge i Rosie Hospital zaangażowali do swoich badań ponad 4200 kobiet, które w latach 2008–2012 odwiedzały szpital w ramach programu badawczego Pregnancy Outcome Prediction. Czterokrotnie w czasie ciąży pobrano im próbki krwi do analizy.
      Do analizy wpływu palenia na ciążę wytypowano 914 kobiet. Naukowcy badali u nich poziom kotyniny, metabolitu nikotyny. Okazało się, że tylko 2/3 kobiet, u których wykryto kotyninę, przyznawało się do palenia papierosów. To oznacza, że badania z krwi są bardziej wiarygodne, niż badania oparte na wywiadach. Na podstawie analiz stwierdzono, że 78,6% ciężarnych nie było wystawionych na działanie dymu tytoniowego, 11,7% było wystawionych w pewnym stopniu, a 9,7% podlegało stałej ekspozycji na dym.
      W porównaniu z kobietami, które w ogóle nie paliły i nie były wystawione na dym tytoniowy, panie mający ciągły kontakt z papierosami były narażone na 2,6 razy większe ryzyko przedwczesnego porodu. Dotychczasowe badania, opierające się na metaanalizach, mówiły, że ryzyko takie jest o 1,24 razy większe.
      Dzieci palaczek były średnio o 387 gramów lżejsze niż dzieci kobiet niepalących. To aż 10% mniej niż średnia waga urodzeniowa. To zaś zwiększało ryzyko niskiej wagi urodzeniowej (poniżej 2500 gramów) i związanych z tym problemami rozwojowymi, jak np. gorszy stan zdrowia w przyszłości.
      Od dawna wiadomo, że palenie w ciąży jest szkodliwe dla dziecka. Nasze badania pokazują, że jest bardziej szkodliwe, niż uważano. Narażono ono dziecko na potencjalnie poważne konsekwencje w postaci zbyt powolnego rozwoju płodowego i zbyt wczesnego urodzenia, mówi profesor Gordon Smith.
      Spożywanie kofeiny u ciężarnych oceniano zaś badając poziom jej głównego metabolitu, paraksantyny. Analizę prowadzono u 915 kobiet. Okazało się, że 12,8% badanych miało niski poziom tego metabolitu, u 74,0% występował poziom umiarkowany, a u 13,2% - wysoki poziom. Autorzy badań nie znaleźli dowodów na związek pomiędzy spożyciem kofeiny a niekorzystnym oddziaływaniem na dziecko.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Problem biernego palenia znany jest od dawna i od wielu lat prowadzi się z nim walkę. Jednak pojawia się coraz więcej dowodów naukowych wskazujących na to, że palacze szkodzą niepalącym nie tylko wydychając w ich obecności dym, ale również przenosząc pozostałości dymu papierosowego na ubraniach, skórze i we włosach. Okazuje się, że nawet w pomieszczeniach, w których od wielu lat nie palono, znajduje się duża ilość papierosowych toksyn.
      O problemie „palenia z trzeciej ręki” informowaliśmy już przed kilku laty, gdy okazało się, że tytoń szkodzi mimo wietrzenia pomieszczeń, że taki rodzaj kontaktu z toksynami wpływa na wagę i układ krwiotwórczy oraz, że na dłoniach dzieci znajdują się duże ilości nikotyny.
      Naukowcy nie od dzisiaj wiedzą, że w toksyny przez długi czas utrzymują się w pomieszczeniach, w których zaprzestano palić. Jedno z badań wykazało na przykład, że 2 miesiące po opuszczeniu domu przez palaczy, wciąż są tam obecne szkodliwe substancje. Podczas innych badań toksyny wykryto w kasynie 6 miesięcy po wprowadzeniu tam zakazu palenia.
      Jednak w większości tego typu badań naukowcy skupiają się na pomieszczeniach, w których niedawno zakazano palenia. Tym razem eksperymenty prowadzono w kinie w Moguncji, w którym zakaz palenia obowiązuje od 15 lat. Drew Gentner i jego zespół z Yayle University umieścili w jednym z przewodów wentylacyjnych kina spektrometr mas i monitorowali, jak zmienia się skład powietrza w różnych sytuacjach.
      Naukowcy zauważyli, że gdy ludzie wchodzili do kina, w powietrzu gwałtownie rosła ilość 35 związków chemicznych z dymu tytoniowego, w tym benzenu i formaldehydu. Jako, że w kinie nikt nie palił, jedynym źródłem zanieczyszczenia mogły być ubrania, włosy i skóra ludzi, którzy wcześniej zetknęli się z dymem papierosowym.
      Co więcej stwierdzono również, że gdy wyświetlane były filmy takie jak Resident Evil, przeznaczone dla starszej widowni, poziom zanieczyszczeń szkodliwymi związkami z dymu tytoniowego był nawet 2-krotnie wyższy, niż gdy wyświetlano filmy familijne. Podczas wyświetlania filmów dla starszej widowni widzowie byli narażeni na taki poziom toksyn, jak podczas biernego palenia od 1 do 10 papierosów.
      Palacze i ludzie, którzy się z nimi zetknęli, przenoszą toksyczne substancje na ubraniach, skórze i włosach. Wnoszą je do pomieszczeń, substancje te osadzają się na powierzchniach i powoli odparowują. Zachodzi proces odgazowywania. To on jest odpowiedzialny np. za charakterystyczny zapach palaczy. Nie czujesz chemikaliów przytwierdzonych do ubrania. Czujesz te, które z ubrania się unoszą, wyjaśnia Peter DeCarlo, ekspert od zanieczyszczeń powietrza z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
      Wszystko to oznacza, że palacze narażają osoby niepalące na kontakt z toksynami nawet wówczas, gdy przy nich nie palą. Jednak w przeciwieństwie do biernego palenia, problem ten nie jest tak dobrze zbadany, nie wiadomo więc, na ile szkodliwy jest to kontakt. Uczeni przypuszczają, że problem „palenia z trzeciej ręki” może być szczególnie niebezpieczny w niewielkich słabo wentylowanych pomieszczeniach, jak wagony metra czy niewielkie pokoje w prywatnych domach.
      Fakt, że w jakimś miejscu od dawna lub nigdy nie palono, nie oznacza, że jest ono wolne od zanieczyszczeń dymem tytoniowym. Jedynym sposobem na poradzenie sobie z tym problemem jest ograniczenie palenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wypalanie ponad 20 papierosów dziennie może prowadzić do uszkodzenia wzroku.
      W badaniu uwzględniono 71 zdrowych osób, które w ciągu życia wypaliły mniej niż 15 papierosów, oraz 63 osoby ze zdiagnozowanym uzależnieniem, które nigdy nie próbowały zerwać z nałogiem i wypalały ponad 20 papierosów dziennie. Ochotników w wieku 25-45 lat zbadano za pomocą tablic służących do oceny ostrości wzroku; wszyscy mieli wzrok normalny bądź skorygowany do normalnego.
      Podczas eksperymentu sprawdzano, jak dobrze badani radzą sobie z rozróżnianiem subtelnych różnic odcieni (poziomów kontrastu) i kolorów. Naukowcy sadzali ich w odległości 1,5 m od 19-calowego monitora CRT.
      Okazało się, że u palaczy występowały znaczące zmiany w widzeniu barwnym w zakresie niebiesko-żółtym i czerwono-zielonym (cechowała ich obniżona zdolność dyskryminacji kontrastów i barw). To sugeruje, że przyjmowanie substancji o działaniu neurotoksycznym może prowadzić do utraty widzenia barwnego.
      Wcześniejsze badania wskazywały, że długotrwałe palenie podwaja ryzyko związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki żółtej. Powiązano je także z żółknięciem soczewki oraz zapaleniem [błony naczyniowej]. Nasze badania pokazują, że wypalanie dużej liczby papierosów lub przewlekła ekspozycja na substancje związane z ich używaniem wpływają na rozróżnianie wzrokowe [...] - podkreśla Steven Silverstein z Rutgers University.
      Badania, których wyniki ukazały się w Psychiatry Research, nie dają fizjologicznego wyjaśnienia zaobserwowanych zjawisk, ale naukowcy podejrzewają, że przyczyną są uszkodzenia naczyń i neuronów siatkówki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Empatia w stosunku do zwierząt może być zapisana w naszym DNA. Okazuje się bowiem, że ludzie z pewną wersją genu oksytocyny bardziej troszczą się o zwierzęta.
      Oksytocyna spełnia wiele ważnych funkcji, odpowiada np. za rozwój przywiązania między matką i dzieckiem, a także zwiększa międzyludzkie zaufanie. Parę lat temu uzyskano też dowody, że sprzyja wierności w związkach, czyli monogamii. Autorzy publikacji z pisma Animals jako pierwsi powiązali jednak ten hormon z relacjami ludzko-zwierzęcymi.
      Naukowcy z Roslin Institute Uniwersytetu w Edynburgu i Scotland's Rural College (SRUC) analizowali DNA 161 studentów. Ochotnicy wypełniali też kwestionariusz do oceny empatii w stosunku do zwierząt.
      Szkoci stwierdzili, że osoby z najwyższym poziomem empatii w stosunku do zwierząt miały specyficzną wersję genu oksytocyny. Kobiety reagowały na zwierzęta bardziej pozytywnie niż mężczyźni, podobnie zresztą jak osoby wykonujące zawody związane z opieką nad zwierzętami.
      Na postawy ludzi wobec zwierząt wpływa szereg czynników społecznych, w tym wczesne doświadczenia czy cechy osobowościowe. Po raz pierwszy wykazano, że genetyka także ma znaczenie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do tej pory donoszono o badaniach, które pokazywały, że synowie matek palących w czasie ciąży mają niższą liczbę plemników w ejakulacie. Najnowsze studium naukowców z Uniwersytetu w Lund pokazuje zaś, że mężczyźni, których ojcowie palili w czasie ciąży, mają aż o połowę mniej plemników niż synowie ojców niepalących.
      Badanie przeprowadzono na 104 Szwedach w wieku 17-20 lat. Po wzięciu poprawki na ekspozycję matki na nikotynę, czynniki socjoekonomiczne, a także na palenie samego badanego, okazało się, że u synów palących ojców występuje o 41% niższa koncentracja plemników i 51% mniej plemników niż u mężczyzn z niepalącymi ojcami.
      Byłem bardzo zaskoczony, że bez względu na matczyną ekspozycję na nikotynę, liczba plemników u mężczyzn, których ojcowie palili, była o tyle niższa - podkreśla Jonatan Axelsson.
      Kotynina jest szkodliwym metabolitem nikotyny. Mierząc jej poziom, naukowcy mogli ustalić, czy to sami rodzice palili, czy też byli narażeni na bierne palenie.
      Axelsson podkreśla, że potrzeba dalszych badań, by zrozumieć, jakie mechanizmy leżą u podłoża zjawiska opisanego na łamach PLoS ONE.
      W odróżnieniu od matczynego jaja, gamety ojca dzielą się stale w ciągu życia i w momencie podziału występują niekiedy mutacje. Wiemy, że dym papierosowy zawiera wiele substancji mutagennych, dlatego można sobie wyobrazić, że w okresie zapłodnienia gamety przeszły mutacje i doszło do przekazania genów obniżających jakość nasienia u potomków męskich.
      Większość nowo powstałych mutacji (mutacji de novo) wiąże się z ojcem. Oprócz tego Szwedzi wspominają o spostrzeżeniach, że palenie prowadzi do uszkodzeń DNA plemników. Skądinąd wiadomo też, że u palaczy występuje więcej przerw w łańcuchu DNA.
      Wiemy, że istnieje związek między liczbą plemników i szansami na ciążę, dlatego opisane zjawisko może wpływać na prawdopodobieństwo, że synowie palaczy będą mieć dzieci. Palenie ojca połączono też ze skróceniem wieku reprodukcyjnego córek, dlatego stwierdzenie, że wszystko zależy od tego, czy matka pali, czy nie, nie wydaje się przekonujące. Dalsze badania mogą nas przybliżyć do związku przyczynowo-skutkowego - podsumowuje Axelsson.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...