Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wyłącznie w łonie matki! Dlaczego więc tak bardzo bronisz zarodków tworzonych w warunkach laboratoryjnych?

 

Gdyż uważam, że człowieka nie powinno się tworzyć w laboratorium. Ani dorosłego, ani w postaci zarodka, a już na pewno nie po to, żeby natychmiast umarł. Dla mnie zarodek to człowiek (w potencji całkowicie rozwinięty), któremu tę potencję laboratorium odbiera jako czemuś już żywemu (a dla mnie coś żywego, co dzięki łonu się w "pełnego" człowieka zamienia), a nie glut, któremu to łono taką potencję nadaje. Powód? Ten sam, z jakiego buddyści uważają, że prócz szczęścia wszystkie uczucia są sztuczne: jedynie szczęście pomaga człowiekowi dobrze funkcjonować, wszystkie inne emocje tylko przeszkadzają; tym samym, szczęście jest naturalnym, domyślnym stanem umysłu człowieka. Z ideą jako taką nie do końca się zgadzam, ale zasada ta sama wg mnie jest w przypadku zarodków - one domyślnie są w łonie matki i w naturze ludzkie zarodki tylko tam występują, więc tworzenie ich w laboratorium uważam za odbieranie im tego przyszłego życia świadomego.

 

To jest moment impasu coś czuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas nie przekonałeś mnie jednak, dlaczego dozwolone jest przerywanie uporczywej terapii u osoby w stanie śmierci klinicznej, a niedozwolone jest przerwanie utrzymywania przy życiu zarodka. Co więcej, ciągle nie przekonałeś mnie, że zarodek stworzony w laboratorium ma potencjał, by stać się "pełnym" organizmem.

 

Powtarzam: to tak samo, jakbyś nazwał komórkę jajową nowym organizmem, bo potencjalnie może ona zostać zapłodniona i dać początek zarodkowi. Argument, że "dzięki łonu zamienia się w <<pełnego>> człowieka" też jest zupełnie nietrafiony, bo niezapłodniona komórka jajowa też może stać się nowym życiem dzięki plemnikowi. Zresztą, na tym nie koniec! Skoro mamy możliwość transferu jąder komórkowych, to nawet komórka skóry może stać śię potencjalnie nowym życiem, a więc peeling skóry jest ludobójstwem!

 

Rozumiem, że kierujesz się religią, ale poza ślepym podążaniem za zasadami wiary nie wykazałeś w żaden sposób, że taki zarodek ma szansę stać się choćby czterolatkiem, o którym sam wcześniej pisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas nie przekonałeś mnie jednak, dlaczego dozwolone jest przerywanie uporczywej terapii u osoby w stanie śmierci klinicznej, a niedozwolone jest przerwanie utrzymywania przy życiu zarodka. Co więcej, ciągle nie przekonałeś mnie, że zarodek stworzony w laboratorium ma potencjał, by stać się "pełnym" organizmem.

 

Powtarzam: to tak samo, jakbyś nazwał komórkę jajową nowym organizmem, bo potencjalnie może ona zostać zapłodniona i dać początek zarodkowi.

 

Rozumiem, że kierujesz się religią, ale poza ślepym podążaniem za zasadami wiary nie wykazałeś w żaden sposób, że taki zarodek ma szansę stać się choćby czterolatkiem, o którym sam wcześniej pisałeś.

 

Napisałem. Ty uporczywie twierdzisz, że w laboratorium zarodek to coś innego, niż zarodek w łonie. Dla mnie to dokładnie ten sam zarodek. Zarodek ludzki (jako pojęcie) to pewna struktura, albo - jak by to nazwał Platon - ideał. Cechy: jest to komórka, określonych rozmiarów, określonego kodu genetycznego (z pewnymi wahaniami oczywiście), która ma zdolności do mejotycznego i mimetycznego podziału prowadzącego do platońskiego ideału człowieka (tj. człowiek idealny nie jest, ale mieści się w pewnym szablonie, pewnym schemacie, dzięki któremu odróżniamy ludzi od np. krzeseł czy chmur). I od tego zarodka jest płynne przejście do człowieka.

 

Inną typową dla zarodka rzeczą jest to, że się rozwija dzięki przebywaniu w łonie matki. Taka jest "koncepcja" rzeczy zwanej zarodkiem, że jest w łonie i się rozwija. Jak tworzysz zarodek w laboratorium, to nie bierzesz materiału, z którego powstanie człowiek na zasadzie ingredientów (zarodek, 2kg mąki, Kropelka; mieszać 9 miesięcy do uzyskania jednolitej masy), tylko w jednym płynnym przejściu. I zabawa w probówki tę zdolność człowiekowi odbiera. A odebranie komuś zdolności do życia to zabójstwo.

 

Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz moje stanowisko - dla mnie tworzenie zarodków w probówce to tworzenie tworów okaleczonych, niszczenie "idei" zarodka, stworzenie człowieka ginącego od początku swojej egzystencji. Ten potencjał bycia pełnym organizmem jest normalnie, a nie czasami, i taki laborant to odbiera. Zarodek jako człowiek jest dla mnie punktem wyjściowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisałem. Ty uporczywie twierdzisz, że w laboratorium zarodek to coś innego, niż zarodek w łonie. Dla mnie to dokładnie ten sam zarodek.

Ale wcześniej pisałeś o tym, że jego życie jest święte, bo wytwarza kończyny i inne organy. Tymczasem wcale nie wytwarza.

Zarodek ludzki (jako pojęcie) to pewna struktura, albo - jak by to nazwał Platon - ideał.

Żyjemy w świecie realnym...

Cechy:

Czyli jak nic potwierdzasz, że komórka jajowa też jest potencjalnie nowym organizmem.

Inną typową dla zarodka rzeczą jest to, że się rozwija dzięki przebywaniu w łonie matki.

Ale ten zarodek się nie rozwija w łonie matki! Nie możesz więc mierzyć go tą miarą. Nigdy nie powstał w tym celu i nigdy nie zostanie przeniesiony do łona, gdzie mógłby nabyć swoje cechy ludzkie inne, niż te wynikające z jego biologicznej struktury. A sam wcześniej wspomniałeś, że sama natura biologiczna komórek nie stanowi jeszcze o człowieczeństwie. Teraz z kolei starasz się wmówić mi dokładnie coś odwrotnego.

Taka jest "koncepcja" rzeczy zwanej zarodkiem, że jest w łonie i się rozwija.

Taka jest "koncepcja" człowieka, że jest dobry i szlachetny. A mimo to są ludzie, którzy żyją dobrze, a obok nich są złodzieje i łajdacy. Proszę, rozmawiajmy o tym jak jest, a nie o tym, jak byłoby fajnie, żeby było.

Jak tworzysz zarodek w laboratorium, to nie bierzesz materiału, z którego powstanie człowiek na zasadzie ingredientów (zarodek, 2kg mąki, Kropelka; mieszać 9 miesięcy do uzyskania jednolitej masy), tylko w jednym płynnym przejściu.

Absolutnie się mylisz :) Jest dokładnie odwrotnie, niż mówisz: tworzysz zarodek i narzucasz mu z góry zadanie, czas życia, sposób powstania itp.

I zabawa w probówki tę zdolność człowiekowi odbiera. A odebranie komuś zdolności do życia to zabójstwo.

Znowu mówisz kompletną nieprawdę. Tu nie ma mowy o odebraniu zdolności do życia jako "pełny" organizm, tylko o nienadaniu jej. Różnica jest kolosalna. Pamiętaj o tym, że nikt nie odebrał matce dziecka z jej łona, więc nigdy nie było szansy na powstanie dziecka.

Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz moje stanowisko

Problem w tym, że ciągle nie, a Ty ciągle uparcie nie odpowiadasz na pytanie o uporczywą terapię ;) Nie odpowiadasz też na to, że niezapłodniona komórka jajowa naturalnie i potencjalnie zostaje zapłodniona przez plemnik i staje się nowym życiem, a mimo to niewykorzystana owulacja nie jest grzechem. Przecież jeżeli Bóg stworzył komórkę jajową po to, by naturalnie stawała się nowym organizmem i potencjalnie właśnie tym ona jest, to zabicie jej jest bez wątpienia morderstwem. Podobnie peeling skóry, bo potencjalnie możemy przenieść geny z komórek somatycznych i uczynić z nich nowy zarodek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale wcześniej pisałeś o tym' date=' że jego życie jest święte, bo wytwarza kończyny i inne organy. Tymczasem wcale nie wytwarza.

 

Ale ten zarodek się nie rozwija w łonie matki! Nie możesz więc mierzyć go tą miarą. Nigdy nie powstał w tym celu i nigdy nie zostanie przeniesiony do łona, gdzie mógłby nabyć swoje cechy ludzkie inne, niż te wynikające z jego biologicznej struktury. A sam wcześniej wspomniałeś, że sama natura biologiczna komórek nie stanowi jeszcze o człowieczeństwie. Teraz z kolei starasz się wmówić mi dokładnie coś odwrotnego.

 

Absolutnie się mylisz Uśmiech Jest dokładnie odwrotnie, niż mówisz: tworzysz zarodek i narzucasz mu z góry zadanie, czas życia, sposób powstania itp.[/quote']

 

TO mi właśnie przeszkadza. Zresztą nie zrozumiałeś idei platonicznej. Ideał to nie coś perfekcyjnego, tylko zbiór cech, które ma dany typ/gatunek/cokolwiek.

 

Tworząc zarodek w laboratorium tworzysz coś, co normalnie by było człowiekiem, a Ty mu tę zdolność odbierasz, a potem nadajesz nowe. Odbierasz, bo naturalne zarodki człowieka stają się ludźmi. A tak tworzysz zarodek z tą zdolnością "odebraną", no bo przecież co to jest zarodek?

 

«organizm ludzki lub zwierzęcy rozwijający się z zapłodnionego jaja (u niektórych zwierząt – z niezapłodnionego), w okresie do wyklucia się z jaja lub do porodu; zarodek»

 

Jeśli zarodek człowieka nie staje się pełnym organizmem, to czym? Jeśli czterolatek nie stanie się dorosłym facetem, to czym? "Idea" zarodka, jakim stworzyła ten byt natura jest taka, żeby był w macicy. Jeśli przez robienie czegoś nie nowego, ale naśladując naturę - biorąc zarodek - robisz to poza macicą, to go okaleczasz. Możesz protezę sobie dorobić (programować zarodek), a nie dopóki jest ręka czy noga na miejscu (zwykłe zaprogramowanie, rozwój w macicy), więc musisz tę rękę czy nogę odpierniczyć (poza macicą, probówka, grzebanie wewnątrz embrionu).

 

Tworzysz okaleczone stadium życia człowieka i mówisz o tworzeniu? Tworzenie jest z niczego. A tutaj jest opierniczenie zarodka z możliwości życia jako pełen organizm, jako świadomy człowiek, i zastąpienie tego "protezami". Mogę Cię wyrzucić w próżnię kosmiczną, a potem włożyć procesor w miejsce mózgu i się cieszyć, że stworzyłem robota-zombie i mówić, że tylko Ci nadałem nowe właściwości, bo próżnia sama Ci mózg wyssała...

 

Problem w tym' date=' że ciągle nie, a Ty ciągle uparcie nie odpowiadasz na pytanie o uporczywą terapię Uśmiech Nie odpowiadasz też na to, że niezapłodniona komórka jajowa naturalnie i potencjalnie zostaje zapłodniona przez plemnik i staje się nowym życiem, a mimo to niewykorzystana owulacja nie jest grzechem. Przecież jeżeli Bóg stworzył komórkę jajową po to, by naturalnie stawała się nowym organizmem i potencjalnie właśnie tym ona jest, to zabicie jej jest bez wątpienia morderstwem. Podobnie peeling skóry, bo potencjalnie możemy przenieść geny z komórek somatycznych i uczynić z nich nowy zarodek.[/quote']

 

Komórki jajowe czy skórne to nie są stadia życia człowieka, więc aproksymacji dokonałeś bardzo odległej ;-) Komórki jajowe istnieją po to, by część z nich stała się ludźmi. To coś zupełnie innego. Natomiast zarodki na ogół osiągają dalsze stadia i są uważane za organizm ludzki. Skóra natomiast jest częścią organizmu (podobnie jak nasienie i k. jajowe), więc trudno tutaj mówić o morderstwie. Zarodek natomiast jest osobnym istnieniem zależnym od ciała matki.

 

A Ty chcesz tworzyć istotę zawsze zależną od ciała matki poza ciałem matki i się bawić.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ideał to nie coś perfekcyjnego, tylko zbiór cech, które ma dany typ/gatunek/cokolwiek.

No więc ja Tobie mówię tak:

Ideał zarodka powstałego w wyniku aktu seksualnego jest taki, że powinien się on narodzić.

Ideał zarodka powstałego w laboratorium jest taki, że ma on umrzec.

 

Skoro komórka jajowa to nie to samo, co zygota, to tak samo ja mogę sobie stworzyć osobne kryteria dla zarodków powstających w różnych warunkach? Dlaczego? Bo mam taką ochotę :) Skoro Twoja "merytoryczna" definicja ma polegać na Twoim widzimisię, to ja tworzę swoje. Ciekawe tylko, jaki sens ma dyskusja. Dlatego apeluję, trzymajmy się faktów, a nie opinii.

Tworząc zarodek w laboratorium tworzysz coś, co normalnie by było człowiekiem, a Ty mu tę zdolność odbierasz, a potem nadajesz nowe.

Nigdy by nie było!!! Tego ciągle nie pojmujesz. Nigdy by nie było, bo ta komórka została zapłodniona WYŁĄCZNIE dlatego, że ktoś ją wykorzystał. W każdej innej sytuacji przepadłaby i opuściła organizm kobiety/samicy niezapłodniona.

Jeśli zarodek człowieka nie staje się pełnym organizmem, to czym?

Zarodek laboratoryjny staje się zlepkiem komórek, który "zapada się pod własnym ciężarem" i zaczyna obumierać.

Jeśli czterolatek nie stanie się dorosłym facetem, to czym?

Tyle, że czterolatek żyje w takich samych warunkach, w jakich dorosły facet, i każdy etap życia dorosłego faceta jest taki sam, jak u czterolatka. Tymczasem zarodek powstający w laboratorium od samego początku swojego istnienia żyje zupełnie innym życiem.

"Idea" zarodka, jakim stworzyła ten byt natura jest taka, żeby był w macicy.

A "ideą" człowieka jest życie pod gołym niebem i masowe umieranie z powodu chorób zakaźnych w pierwszym roku życia.

Jeśli przez robienie czegoś nie nowego, ale naśladując naturę - biorąc zarodek - robisz to poza macicą, to go okaleczasz.

To jest niemerytoryczne, to wyłącznie opinia. A ja podaję Tobie na namacalnym dowodzie, że taki zarodek żyje zupełnie inaczej.

Tworzysz okaleczone stadium życia człowieka i mówisz o tworzeniu? Tworzenie jest z niczego. A tutaj jest opierniczenie zarodka z możliwości życia jako pełen organizm, jako świadomy człowiek, i zastąpienie tego "protezami".

ZNOWU POPEŁNIASZ TEN SAM BŁĄD. Nigdy nie nadajesz zarodkowi cech człowieka, który ma dojrzewać w łonie matki i stać się czterolatkiem! Nigdy nigdy nigdy! Od samego początku on jest zupełnie innym tworem, od pierwszej sekundy swojego istnienia!

Komórki jajowe czy skórne to nie są stadia życia człowieka, więc aproksymacji dokonałeś bardzo odległej ;-)

Nieprawda. Po pierwsze, są stadiami życia człowieka, bo każda z nich potencjalnie może stać się człowiekiem. Poza tym jeżeli sama natura, czyli biologiczna część istnienia człowieka, nie blokuje jakiegoś procesu, to swobodnie możesz go uznać za naturalny. A że niewystępujący w przyrodzie? Cóż, ewolucja nie wymyśliła także koła, a mimo to jest ono fantastycznym wynalazkiem.

Komórki jajowe istnieją po to, by część z nich stała się ludźmi.

No to chwila: albo ideał jest wspólny dla całej grupy, albo nie jest. Plączesz się okrutnie, ostatnio pisałeś coś zupełnie innego.

Natomiast zarodki na ogół osiągają dalsze stadia i są uważane za organizm ludzki.

No widzisz? Na ogół! Poronienia są doskonałym przykładem na to, że nie każde zapłodnienie kończy się powstaniem czterolatka.

Skóra natomiast jest częścią organizmu (podobnie jak nasienie i k. jajowe), więc trudno tutaj mówić o morderstwie.

Ale dlaczego? Potencjalnie mogą być życiem. Zgodnie z Twoją definicją nic nie stoi na przeszkodzie poza Twoją opinią, że jest inaczej. A mieliśmy rozmawiać o faktach, nie o opiniach.

Zarodek natomiast jest osobnym istnieniem zależnym od ciała matki.

Jak pokazują eksperymenty labotatoryjne, może też żyć niezależnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ZNOWU POPEŁNIASZ TEN SAM BŁĄD. Nigdy nie nadajesz zarodkowi cech człowieka! Nigdy nigdy nigdy! Od samego początku on jest zupełnie innym tworem' date=' od pierwszej sekundy swojego istnienia[/quote']

 

biol. «organizm ludzki lub zwierzęcy rozwijający się z zapłodnionego jaja (u niektórych zwierząt – z niezapłodnionego)' date=' w okresie do wyklucia się z jaja lub do porodu; zarodek»[/quote']

 

Zarodek lub z greckiego embrion – osobnik roślinny lub zwierzęcy we wczesnym etapie rozwoju zwanym okresem zarodkowym. Okres ten zaczyna się podziałem zygoty i u różnych organizmów kończy w różnym czasie. Zarodek występuje u zwierząt wielokomórkowych produkujących gamety a więc począwszy od niektórych gąbek i jamochłonów natomiast, o zarodku wśród roślin mówimy począwszy od paprotników (u mszaków dorosłą rośliną jest gametofit a sporofit nigdy nie jest samodzielny).

 

Zawsze nadaję zarodkowi cechy człowieka. Możesz się kłócić z religią, możesz się kłócić z biologami - ale oboma na raz? Zarodek to struktura, która ma doprowadzić do pełnego rozwoju człowieka, i która ma szansę pełnego rozwinięcia się (chyba, że tę szansę odbierzesz, bo tworzysz strukturę o której wiesz, że umrze nie osiągając pełnego, a nawet procenta swojego rozwoju).

 

W sobotę mogę Ci zacytować jeszcze ze 20 słowników i 4 encyklopedie, że zarodek ludzki to organizm ludzki we wczesnym stadium rozwoju. Z definicji, właściwości biologicznych (ciągłość) i religijnych.

 

Jeśli zarodek nie ma cech człowieka, to nie jest zarodkiem. Jeśli kilogram żelaza nie waży kilogram i nie składa się z żelaza, to nie jest to kilogram żelaza. Jednak nauka mówi tutaj o zabiegach na zarodkach. To + definicje zarodka mówi nam o tym, że nawet nauka postrzega zarodki jako wczesne stadium pełnego człowieka. Więc nie, nie robisz zupełnie innego tworu. Zwyczajnie składasz ten sam twór, tylko że gorzej.

 

No to chwila: albo ideał jest wspólny dla całej grupy' date=' albo nie jest. Plączesz się okrutnie, ostatnio pisałeś coś zupełnie innego.[/quote']

 

Ideał jest dla całej grupy taki sam. Spróbować (dać się) zapłodnić. Można to też określić mianem ideału statystycznego.

 

No widzisz? Na ogół! Poronienia są doskonałym przykładem na to' date=' że nie każde zapłodnienie kończy się powstaniem czterolatka.[/quote']

 

No widzisz? Ludzie umierają na raka, ale zdecydowana większość ludzi nie strzela do siebie z karabinów maszynowych! ;-)

 

Ale dlaczego? Potencjalnie mogą być życiem. Zgodnie z Twoją definicją nic nie stoi na przeszkodzie poza Twoją opinią' date=' że jest inaczej. A mieliśmy rozmawiać o faktach, nie o opiniach.[/quote']

 

Nie moją, a biologów. Skóra jest w chwili obumarcia częścią mojego organizmu. Sperma też. Embrion nie. Embrion sam jest organizmem. Nie wierzysz katolikom - ok. U góry cytat ze słownika i encyklopedii, że embrion/zarodek to organizm, a nie część organizmu.

 

Tyle' date=' że czterolatek żyje w takich samych warunkach, w jakich dorosły facet, i każdy etap życia dorosłego faceta jest taki sam, jak u czterolatka. Tymczasem zarodek powstający w laboratorium od samego początku swojego istnienia żyje zupełnie innym życiem.[/quote']

 

Życiem upośledzonym względem tego, do którego został zaprojektowany. Przez to, że sprawiasz, że wczesne stadium człowieka umiera wcale nie czynisz go lepszym.

 

Pozdrawiam i spadam sobie już dzisiaj, bym jutro mógł sprawiać pozory życia prywatnego, o!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zawsze nadaję zarodkowi cechy człowieka.
Odwołujesz się do definicji biologicznej, by udowodnić coś takiego, jak świętość człowieka? Pamiętaj, że gdybyśmy mieli odnosić się wyłącznie do definicji biologicznych, bylibyśmy wyłącznie zwierzętami, a hodowanie ludzi i ich zabijanie dla mięsa byłoby w pełni dozwolone.

 

Inna rzecz, że ani słownik, ani Wikipedia nie wspominają słowem ani o ideale, ani o "prawidłowym" sposobie powstawania zarodka. A jeszcze inna, że definicja PWN-owska jest zwyczajnie błędna i bzdurna, bo zarodek w momencie wytworzenia głównych narządów zaczyna być nazywany płodem. Co więcej, definicja zarodka mówi o tym, że zaczyna on swoje istnienie od zygoty, czyli komórki powstałej w wyniku ZAPŁODNIENIA. Tymczasem transfer jąder komórkowych NIE jest zapłodnieniem, więc nie ma zygoty, więc nie ma zarodka, więc nie ma organizmu ludzkiego, więc nie ma człowieka.

 

Brnąc jeszcze głębiej, zgodnie z definicją słowa "osobnik" jest to "pojedyncza niezależna jednostka zdolna do zdobywania pożywienia". Jeżeli nazywasz "niezależną" jednostkę, która nie przeżyje bez glukozy zawartej w pożywce hodowlanej, to chyba mamy dość różne pojęcie niezależności. Co więcej, komórki zarodka są ściśle zależne od tzw. "feeder cells" (komórki karmiące?!) pochodzących z innego organizmu, a więc tym bardziej nie możesz ich nazwać samodzielnymi.

 

Zdolność zarodka do zdobywania pożywienia jest dokładnie taka sama, jak zdolność komórki wyizolowanej ze skóry albo komórki jajowej. A więc niewykorzystana owulacja jednak jest morderstwem! Więcej powiem: w mojej bieżącej hodowli laboratoryjnej mam nawet "organizmy" wyizolowane z mysiej prostaty, więc dokonałem dziś prawdziwego genocydu na około 300 000 żywych myszy! Zabawne, że wszystkie z nich zmieściły się w 853 mikrolitrach pożywki...

 

To tyle w temacie łapania się za słówka.

Zarodek to struktura, która ma doprowadzić do pełnego rozwoju człowieka, i która ma szansę pełnego rozwinięcia się (chyba, że tę szansę odbierzesz, bo tworzysz strukturę o której wiesz, że umrze nie osiągając pełnego, a nawet procenta swojego rozwoju).

A ja Tobie uparcie powtarzam, że nie odbierasz żadnej szansy, bo to konkretne jajo i tak nie zostałoby w ogóle zapłodnione. Innymi słowy, gdyby nie zostało przeznaczone do klonowania, obumarłoby. Z tego właśnie powodu nie możesz stawiać ich na równi.

Jeśli zarodek nie ma cech człowieka, to nie jest zarodkiem.

Śmiało możesz powiedzieć, że do momentu powstania niemal kompletnego układu nerwowego nie jesteś w stanie odróżnić człowieka od jakiegokolwiek innego zwierzęcia. Poza tym hybryda ludzko-zwierzęca nie posiada cech typowych dla człowieka, więc jej także nie możesz nazywać człowiekiem.

Ideał jest dla całej grupy taki sam. Spróbować (dać się) zapłodnić. Można to też określić mianem ideału statystycznego.

No to ja Tobie mówię, że ideałem każdego zarodka jest spróbować stać się czterolatkiem. Nie przeżył? Trudno, jemu się nie udało. Ważne, że dzieki temu mają szansę żyć dlużej ci, którzy dożyli przynajmniej momentu, w którym są świadomymi ludźmi, cierpiącymi z powodu choroby, której nikt nie leczy, bo grupka katolików uparła się, żeby nie testować nowych terapii. Zapraszam do szpitala onkologicznego, żebyś spojrzał w twarz pacjentom. Póki gadasz o pojęciach abstrakcyjnych, wszystko jest super. A ja Ciebie zapraszam, żebyś porozmawiał z człowiekiem chorym na nieuleczalny nowotwór.

No widzisz? Ludzie umierają na raka, ale zdecydowana większość ludzi nie strzela do siebie z karabinów maszynowych! ;-)

I co z tego? Z łatwośscią mogę powiedzieć, że w naturze ludzi jset spróbować unikać przemocy.

Nie moją, a biologów. Skóra jest w chwili obumarcia częścią mojego organizmu. Sperma też.

Ale potencjalnie mogą być nowym, "pełnym" człowiekiem. Pamiętaj, że klasyczne definicje biologiczne powstały kilka wieków temu, kiedy klonowanie i hybrydy międzygatunkowe były mrzonką. Doskonały przykład na potwierdzenie tej tezy możesz znaleźć na początku mojego postu

Przez to, że sprawiasz, że wczesne stadium człowieka umiera wcale nie czynisz go lepszym.

Ale masz szansę uczynić lepszym życie innych ludzi. Moim zdaniem warto poświęcić życie zarodka, który nie posiada jeszcze własnej świadomości ani nawet zdolności do odczuwania prymitywnego bólu, żeby ratować życie tych, którzy na pewno cierpią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, ciekawe...

 

A ja Tobie uparcie powtarzam, że nie odbierasz żadnej szansy, bo to konkretne jajo i tak nie zostałoby w ogóle zapłodnione. Innymi słowy, gdyby nie zostało przeznaczone do klonowania, obumarłoby. Z tego właśnie powodu nie możesz stawiać ich na równi.

 

Warto zacząć, że taki zarodek w ogóle by nie istniał. Nie można zabić kogoś, kto nie istnieje. A tak, to zarodek jest tworzony z potencją genetyczną, i uśmiercany przez grzebanie.

 

Wymieniłeś też kilka dylematów, których sam doświadczam, z tym że wiara w duszę > brak systemu nerwowego.

 

Btw., co masz na myśli mówiąc, że hybryda nie ma cech typowo ludzkich? Czy istotą hybrydy jako-takiej nie jest posiadanie cech także ludzkich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zarodek jest tworzony z potencją genetyczną
Potencję genetyczną identyczną z klonem ma komórka ze skóry dawcy DNA. Czyli wracamy szerokim łukiem do tego, że peeling to ludobójstwo :-)
i uśmiercany przez grzebanie.

Nie, nie przez grzebanie. On obumiera, bo jego potencja genetyczna się kończy. Nie potrzeba do tego żadnej aktywnej interwencji ze strony człowieka.

Wymieniłeś też kilka dylematów, których sam doświadczam, z tym że wiara w duszę > brak systemu nerwowego.

No widzisz, wiarę. A ja mam dowód w postaci pacjentów. Każdy zdrowy na umyśle człowiek dostrzeże ich cierpienie. Za to człowieczeństwo zarodka dostrzegają tylko nieliczni. Dlatego po raz kolejny ponawiam propozycję, żeby KRK trzymał się od tematu z daleka i pozostawił ludziom prawo do własnego zdania na ten temat i do działania w zgodzie z własnym sumieniem/opinią.

Btw., co masz na myśli mówiąc, że hybryda nie ma cech typowo ludzkich? Czy istotą hybrydy jako-takiej nie jest posiadanie cech także ludzkich?

Sam użyłeś słowa-klucza: "także". Tylko "także". Poza tym jak ma posiąść cechy ludzkie zarodek, który obumrze na etapie, na którym odróżnienie go od dowolnego zarodka zwierzęcego będzie praktycznie niemożliwe?

 

Przedstawię to nieco inaczej: cechy, które decydują o zapotrzebowaniu na ludzkie zarodki czy też hybrydy absolutnie nie wynika z ich cech emocjonalnych czy jakichkolwiek innych związanych z ukladem nerwowym. Decydują wyłącznie przyczyny czysto biologiczne: zgodność tkankowa, charakterystyka przemian biochemicznych itp. Na tym właśnie polega paradoks: potrzebujemy zarodków, które nie będą się praktycznie różniły od zwierzęcych pod względem funkcjonowania umysłu (bo tego zwyczajnie nie będzie), ale są one na tyle różne, że konieczne są jednak komórki pochodzenia ludzkiego. Uwierz mi, że w pewnym momencie w ogóle przestajesz o tym wszystkim myśleć jak o żywych tworach, traktujesz je niemal jak maszyny. I nie ma to nic wspólnego ze znieczulicą - po prostu zaczynasz zauważać, że te komórki nie mają w sobie żadnego magicznego pierwiastka, po prostu rosną i są. Przy czym zaznaczam, że pracuję co prawda głównie na komórkach nowotworowych, ale ludzkie nerki zarodkowe też się zdarzały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piękna dyskusja,od momentu kiedy ugrzęzła ona na wyjaśnieniu swoich stanowisk i powiedzeniu wolę moje już jej niestety nie śledzę z racji późnej pory

 

"Neonaturaliści, w tym Austin i Searle, dowiedli na trzy sposoby, że może być inaczej! Zahacza to o pragmalingwistykę. Ale mniejsza z tym"-nie znam,ale się zainteresuję(łobiecuję),zaraz po sesji i tym jak się wezmę za wittgensteina,czytał go ktoś tu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piękna dyskusja,od momentu kiedy ugrzęzła ona na wyjaśnieniu swoich stanowisk i powiedzeniu wolę moje już jej niestety nie śledzę z racji późnej pory

 

11/11 ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, w Holandii wielu starych ludzi boi się iść do szpitala, bo dość częste są przypadki, że rodzina na lewo załatwia eutanazję, żeby mieć problem z głowy. Czytałem też o przypadkach, gdzie takie osoby starsze uśmiercano "po cichu" i przez np. 5 lat przyjmowano rentę nieżyjącej babci czy dziadka.

A gdzie o tym wszystkim czytałeś? Nie czasem w „Naszym Dzienniku”? Bo to sztandarowy tekst radiomaryjowców, słyszałem go (i podobne) niezliczoną ilość razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zwyczaju czytać Naszego Dziennika. Nie pamiętam gdzie to czytałem, ale pamiętam, że napotkałem takie artykuły w co najmniej dwóch gazetach. Plus grono znajomych, pewnie też radiomaryjowcy mogą w nim być, które zna sprawę z samej Holandii, bo pracowali lub studiowali. Dokładnych danych podać Ci teraz nie umiem, ale pamiętam, że ten problem nie był marginalny, tj. wystawał poza błąd statystyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie bardzo ciekawi, czy gdziekolwiek odbyła się choćby jedna sprawa sądowa z zarzutem przeprowadzenia aborcji bez wyraźnej potrzeby. Też słyszałem o tym procederze, ale nigdy nic konkretnego. Zawsze plotki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie bardzo ciekawi, czy gdziekolwiek odbyła się choćby jedna sprawa sądowa z zarzutem przeprowadzenia aborcji bez wyraźnej potrzeby. Też słyszałem o tym procederze, ale nigdy nic konkretnego. Zawsze plotki.

 

http://www.neww.org.pl/pl/news/news/1,3586,2.html

http://adonai.pl/life/?id=84 - czwarty akapit

 

Ja też o czymś takim nigdy nie słyszałem, jednak chyba nie ma wątpliwości, że szara strefa tego typu "zabiegów" jest dość duża:

 

http://www.bryk.pl/teksty/liceum/biologia/cz%C5%82owiek/12469-problem_aborcji.html

 

Pozdrawiam :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rany, przepraszam... ja eutanazję miałem na myśli :/ w temacie aborcji sprawa jest oczywista, niestety :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rany, przepraszam... ja eutanazję miałem na myśli :/ w temacie aborcji sprawa jest oczywista, niestety :/

 

http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/europe/2603709.stm

 

A tutaj masz ciekawy esej (niezwiązany z wiarą) z podanymi kilkoma statystykami:

 

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,17535

 

Resztą można jakoś wygooglać. Ja tak tylko "na szybko" przejrzałem, więc zapraszam do samodzielnych poszukiwań.

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za źródla, ale mam dwie uwagi :) Pierwsza: sprawa opisywana przez BBC dotyczy sprawy sprzed wprowadzenia prawa, które zezwalało na eutanazję. Druga: esej jest denny i stronniczy jak sam ojciec Dyrektor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za źródla, ale mam dwie uwagi :) Pierwsza: sprawa opisywana przez BBC dotyczy sprawy sprzed wprowadzenia prawa, które zezwalało na eutanazję. Druga: esej jest denny i stronniczy jak sam ojciec Dyrektor.

 

No nasza dyskusja to nie są raczej wolne dywagacje, tylko przedstawianie konkretnych poglądów - stąd ja przedstawiam Ci taki a nie inny pogląd. Trudno przekonywać nie będąc stronniczym, to jest praktycznie sprzeczna idea ;-) Samej wypowiedzi bym też denną nie nazwał mimo drobnych zastrzeżeń.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż za wyczucie czasu: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6246093,Katolicki_glos_w_sprawie_in_vitro.html

 

- Chcemy uświadamiać ludzi, bo tak naprawdę to nikt nie wie, co to jest to in vitro.

- Do uświadamiania wykorzystuje pan opracowania medyczne? Powołuje się na autorytety? Może rozmawiał pan z profesorem Marianem Szamatowiczem? - dopytujemy.

- Nie. A kto jest? - wypala Kotula. - Nie wypowiadam się z punktu widzenia medycznego. Czytam Pismo Święte, a tam jest czarno na białym: zapłodnienie in vitro jest moralnie niegodziwe.

Normalnie pusty śmiech bierze na takie zacofanie i ciemnogród. ;D Ciekawe jaki procent par, które nie akceptują in vitro, ale nie mogą mieć własnych dzieci w naturalny sposób i tak decyduje się na taki zabieg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

śmiech bierze,ale pomyśl sobie jakie taki ciemnogród ma przebicie w sejmie,zwłaszcza że nawet lewica jak usłyszy że coś sygnuje kościół to uszka kładzie,i ogon kuli;a prawica to dopiero zadolizy KRK(Boże i jak jeszcze słyszę ciągły zwrot "wszyscy [jako katolicy] zgodzimy się że...")

 

wczoraj jechałem sobie autobusem i przysłuchiwałem się rozmowie ludzi w autobusie-niby studenci,niby klasa średnia,a głupie toto.i jak tu działać gdy ludzie przeciętni mają władzę,a nie da się znaleźć kryteriów wg których powoływano by oświeconą władzę(bo niby kto jest bardziej oświecony i dlaczego akurat władza ma być rozumna?)

 

osobliwie wkurza mnie też to że nijak nie da się skłonić tego tałatajstwa do wyrzeczeń by np. zlikwidować deficyt i dług zagraniczny,a dopiero nadwyżki budżetowe przeznaczyć do przejadania(a jeszcze lepiej na inwestycje niż w socjal)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@WhizzKid

 

Problem jest w tym, że nawet pisanie stronniczego artykułu można zrobić w sposób mniej nachalny. A do tego w sposób bardziej merytoryczny. Jak na Racjonalistę.pl, ten esej prezentuje wyjątkowo niski poziom, a do tego w ogóle nie wyczerpuje tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wczoraj jechałem sobie autobusem i przysłuchiwałem się rozmowie ludzi w autobusie-niby studenci,niby klasa średnia,a głupie toto.i jak tu działać gdy ludzie przeciętni mają władzę,a nie da się znaleźć kryteriów wg których powoływano by oświeconą władzę(bo niby kto jest bardziej oświecony i dlaczego akurat władza ma być rozumna?)

 

Klasa średnia to termin dotyczący ludzi tworzących lokalnie miejsca pracy (2-10) o dochodach rocznych

ok. 70-300 000 zł tych ludzi nie ma w autobusach, co do ,,władzy'' to pełni ona służebną rolę wobec narodu (to nasi pracownicy odelegowani do zorganizowania spraw ogólno społecznych) a oświecenie to stan raczej duszy niż rozumu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół profesora Jakoba Hanny z Instytutu Weizmanna stworzył z komórek macierzystych kompletne modele ludzkich embrionów i prowadził ich rozwój poza macicą przez 8 dni. Embriony posiadały wszystkie struktury charakterystyczne dla naturalnie powstałych 14-dniowych embrionów, w tym łożysko, pęcherzyk żółtkowy, kosmówkę i inne tkanki potrzebne do odpowiedniego wzrostu. To znaczące osiągnięcie, gdyż to, co udawało się dotychczas uzyskać z ludzkich komórek macierzystych nie mogło być uznawane za prawdziwe modeli embrionów, gdyż nie posiadało niemal żadnych struktur niezbędnych do rozwoju embrionalnego.
      Modele embrionu uzyskane przez zespół Hanny posłużą nie tylko do badań nad słabo poznanym najwcześniejszym etapem rozwoju człowieka. A to ten etap jest w wielu momentach kluczowy. W siódmym dniu po zapłodnieniu rozwijający się zarodek zagnieżdża się w macicy, a już 3-4 tygodnie później wykształcają się zawiązki wszystkich narządów. Wszystko rozgrywa się w pierwszym miesiącu, przez pozostałych osiem miesięcy płód głównie rośnie, mówi Hanna. Jednak ten pierwszy miesiąc to dla nas w dużej mierze tajemnica. Nasze embriony stworzone z komórek macierzystych pozwolą na badanie tego okresu w sposób łatwy i etyczny. Rozwój modelowego embrionu bardzo przypomina rozwój prawdziwego ludzkiego embrionu, szczególnie rozwój różnych jest struktur, dodaje uczony.
      Zespół Hanny korzystał z doświadczeń zdobytych podczas prac na mysim embrionem w komórek macierzystych. W przypadku ludzkiego embrionu naukowcy również nie skorzystali ani z zapłodnionego jaja, ani z macicy. Użyli pluripotencjalnych komórek macierzystych, które mogą różnicować się w wiele – ale nie wszystkie – typów komórek. Część z wykorzystanych komórek pobrali ze skóry dorosłego człowieka, część pochodzi zaś z linii komórkowych od lat hodowanych w laboratorium.
      Następnie wykorzystali opracowaną przez siebie metodę reprogramowania zmieniając je w komórki na wcześniejszym etapie życia, które mogą różnicować się w dowolny typ komórek. Ten etap odpowiada 7-dniowemu zarodkowi, takiemu, który właśnie zagnieżdża się w macicy.
      Naukowcy podzielili pozyskane przez siebie komórki na trzy grupy. Ta, która miała rozwinąć się w embrion pozostała bez zmian. Pozostałe dwie grupy poddano działaniu odpowiednich środków chemicznych – bez modyfikacji genetycznych – po to, by rozwinęły się tkanki potrzebne do utrzymania embrionu przy życiu – łożysko, pęcherzyk żółtkowy i kosmówkę. Po wymieszaniu komórek w odpowiednim zoptymalizowanym środowisku, doszło do spontanicznej samoorganizacji i około 1% z nich utworzył embrion. Embrion z definicji sam się rozwija. Nie trzeba mu mówić, co ma robić. Wystarczy uwolnić zakodowany wewnątrz potencjał. Kluczowym elementem jest wymieszanie odpowiednich komórek na samym początku. Gdy się to zrobi, embrion samodzielnie zaczyna się rozwijać, mówi Hanna. Po uzyskaniu embrionu naukowcy przez 8 dni rozwijali go poza macicą, uzyskując etap rozwoju odpowiadający 14-dniowemu zarodkowi.
      Gdy naukowcy porównali wewnętrzną organizację swojego modelu z ilustracjami i wynikami badań anatomicznych dostępnych w atlasach z lat 60., zauważyli olbrzymie podobieństwa. Ich model zawierał każdą znaną strukturę, znajdowała się ona w odpowiednim miejscu, miała prawidłowe rozmiary i kształt. Embrion wydzielał nawet odpowiednie hormony. Gdy naukowcy je pobrali i umieścili na komercyjnym teście ciążowym, uzyskali wynik dodatni.
      Wiele wad rozwojowych pojawia się w pierwszych tygodniach życia zarodka, gdy kobieta jeszcze nie wie, że jest w ciąży. Stworzony w Izraelu model pozwoli na poszukiwanie zarówno sygnałów świadczących o prawidłowym, jak i nieprawidłowym rozwoju. Już teraz naukowcy zauważyli, że jeśli do 10 dnia po zapłodnieniu embrion nie zostanie otoczony komórkami tworzącymi łożysko, jego struktury zewnętrzne, jak pęcherzyk żółtkowy, nie rozwijają się prawidłowo.
      Naukowcy poinformowali też, że na etapie odpowiadającym 7. dniu po zapłodnieniu model składał się ze 120 komórek, a jego średnica wynosiła 0,1 mm. Na etapie 14. dnia był on złożony z około 2500 komórek i mierzył 0,5 mm.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Chin, Kanady i Wielkiej Brytanii poinformowali o znalezieniu jednego z najlepiej zachowanych embrionów dinozaurów. „Dziecko Yingliang” pozwala lepiej zbadać związki pomiędzy dinozaurami a ptakami. Embrion znajduje się w pozycji charakterystycznej dla współczesnych ptaków na krótko przed wykluciem się. Embrion zidentyfikowano jako należący do grupy owiraptorozaurów (jaszczur, złodziej jaj), terapodów blisko spokrewnionych z ptakami.
      Badający skamieniałość naukowcy zauważyli, że głowa embrionu znajduje się poniżej tułowia, kończyny są po obu jej stronach, a grzbiet jest zawinięty w kierunku szerszego końca jaja. Nigdy wcześniej nie widziano takiej pozycji u żadnego z embrionów ginozaurów. Jest ona jednak powszechna wśród współczesnych ptaków. Odkrycie oznacza, że początki takiej pozycji pojawiły się już u terapodów nie będących ptakami.
      Embrion ma około 27 centymetrów długości i znajduje się wewnątrz 17-centymetrowego jaja. Embriony dinozaurów to jedne z najrzadziej spotykanych skamieniałości. Większość z nich jest niekompletnych z przemieszczonymi kośćmi. Jesteśmy niezwykle podekscytowani znalezieniem „Dziecka Yingliang”. Jest ono świetnie zachowane i pozwoli nam poznać wiele tajemnic dotyczących rozwoju i reprodukcji dinozaurów, mówi główny autor artykułu, doktor Fion Waisum Ma z University of Birmingham. Uczony dodaje, że podobna pozycja „Dziecka Yingliang” i współczesnych ptasich embrionów sugeruje podobne zachowanie przed wykluciem się z jaja.
      „Dziecko Yingliang” liczy sobie 72–66 milionów lat. Zostało zidentyfikowane jako owiraptorozaur na podstawie czaszki. Grupa ta obejmowała upierzone terapody zamieszkujące tereny dzisiejszej Azji i Ameryki Północnej. Skamieniałość znaleziono w prefekturze Ganzhou na południu Chin w skałach z późnej kredy.
      Autorzy badań porównali pozycję embrionu owiraptorozaura z pozycjami embrionów innych terapodów oraz ptaków i na tej podstawie zaproponowali hipotezę, zgodnie z którą zachowanie embrionu przed wykluciem, w wyniku którego przyjął on taką pozycję nie jest unikatowe dla ptaków, ale pojawiło się najpierw wśród terapodów przed dziesiątkami, a może nawet setkami milionów lat.
      Interesująca jest też sama historia embrionu. Został on kupiony przez dyrektora firmy Yingliang Group, pana Lianga Liu, około roku 2000 jako przedmiot, który mógł być jajem dinozaura. Gdy po roku 2010 budowano Yingliang Stone Nature History Museum, pracownicy muzealni wybierający przedmioty na ekspozycję, zidentyfikowali go jako jajo dinozaura. Dopiero wówczas rozpoczęto badania i trafiono na sensacyjną skamieniałość.
      Ten embrion wewnątrz jaja to jedna z najpiękniejszych skamieniałości jakie kiedykolwiek widziałem. Mały dinozaur wygląda jak mały ptak przed wykluciem, zwinięty w jaju. To kolejny dowód wskazujący, że liczne cechy współczesnych ptaków pojawiły się u dinozaurów, mówi profesor Steve Brusatte z University of Edinburgh.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas rzeczywistego użytkowania hybrydy plug-in zużywają więcej paliw kopalnych i emitują do atmosfery więcej dwutlenku węgla niż wynika to z badań laboratoryjnych. Częściowo dzieje się tak dlatego, że kierowcy nie wykorzystują napędu elektrycznego tak często, jakby mogli – wynika z badań niemieckich naukowców. Aby zaradzić temu problemowi uczeni proponują wprowadzenie przepisów, które zachęcą właścicieli hybryd do częstszego ich ładowania.
      Hybrydy typu plug-in korzystają z silnika spalinowego oraz elektrycznego. Emitują więc mniej szkodliwych gazów do atmosfery, szczególnie jeśli prąd, z którego korzystają, pochodzi z czystych źródeł. Tak mówi teoria i wyniki badań laboratoryjnych. Jednak, jak wynika z nowych badań, rzeczywiste zużycie paliwa i emisja z hybryd zależą od zachowania kierowców oraz tego, jaką część trasy przejeżdżają na silniku elektrycznym.
      Dotychczas brakowało jednak danych z rzeczywistego używania samochodów hybrydowych, a dane laboratoryjne budziły liczne kontrowersje. Na przykład w marcu ukazały się badania brytyjskiej organizacji Which?, z których wynikało, że w rzeczywistości hybrydy mogą zużywać nawet 4-więcej paliwa niż wynika z testów w laboratoriach. Najgorzej wypadł tutaj BMW X5, który był aż o 72% mniej efektywny, niż twierdził producent, a roczne koszty paliwa były o 669 funtów wyższe, niż wynikało to z badań w laboratorium.
      Patrick Plötz i inni niemieccy naukowcy w Instytutu Fraunhofera przyjrzeli się zużyciu paliwa, liczbie przejeżdżanych kilometrów rocznie oraz częstotliwości użycia silnika elektrycznego w ponad 100 000 hybrydach plug-in używanych w Kanadzie, Chinach, Niemczech, Holandii, Norwegii i USA. Dane pochodziły z wcześniej wykonywanych studiów oraz z baz, do których kierowcy indywidualni oraz firmy posiadające hybrydy mogą wpisywać informacje na temat samochodów.
      Analiza danych wykazała, że w rzeczywistości hybrydy plug-in emitują od 50 do 300 gramów CO2/km, czyli 2 do 4 razy więcej niż w testach laboratoryjnych. Zużycie paliwa również było 2 do 4 razy wyższe niż podczas testów, a przyczyną takie stanu rzeczy była niska częstotliwość ładowania samochodów przez kierowców. Plötz mówi, że oficjalne wartości, jakimi posługują się urzędy w wielu krajach – Worldwide harmonized Light-duty vehicles Test Procedure i jego odmiana New European Driving Cycle – bazują na danych z samochodów konwencjonalnych, do których dodano pewne założenia, ale nie dane z rzeczywistego użycia hybryd. Dlatego też założenia dotyczące używania silnika elektrycznego w pluginach są, jak widać, zbyt optymistyczne.
      Problem szczególnie jest widoczny w przypadku... samochodów służbowych. Za ich tankowanie płaci firma. Natomiast koszt ładowania akumulatorów zwykle spada na kierowcę. Zatem użytkownicy takich samochodów korzystają niemal wyłącznie z silnika spalinowego. Widoczne są też spore różnice regionalne. Na przykład w Norwegii, gdzie jest drogie paliwo a tani prąd, pluginy częściej jeżdżą na silniku elektrycznym. Co ciekawe, także w USA, kraju, w którym paliwo jest tanie, kierowcy częściej używają silników elektrycznych. Plötz stwierdza, że wielu kierowców z USA w badanej próbce miało wysoką świadomość ekologiczną, co motywowało ich do częstego ładowania i jazdy na silniku elektrycznym.
      Naukowcy zaproponowali też rozwiązania problemu. Kierowcy indywidualni potrzebują łatwych do zainstalowania urządzeń ładujących kompatybilnych z domową infrastrukturą elektryczną. Ponadto różnego typu ulgi związane z posiadaniem hybrydy powinny być uzależnione od rzeczywistego wykorzystania silnika elektrycznego. Z kolei posiadaczy służbowych hybrydy powinno się zachęcać do ładowania samochodu w domu. Mogliby np. mieć dzięki temu tańszy prąd. Nie powinni też mieć możliwości nieograniczonego bezpłatnego tankowania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Japonia jest pierwszym krajem, który zezwoli na tworzenie samodzielnie żyjących ludzko-zwierzęcych hybryd. Naukowcy będą mogli tworzyć zwierzęce embriony zawierające ludzkie komórki i wprowadzać je do organizmów zwierząt.
      Hiromitsu Nakauchi, który stoi na czele zespołu z Uniwersytetu Tokijskiego i Uniwersytetu Stanforda, planuje hodowanie ludzkich komórek w embrionach myszy i szczurów, następnie wszczepianie ich do surogatek odpowiednich gatunków. Ostatecznym celem jest stworzenie zwierząt z ludzkimi organami, które będzie można przeszczepiać ludziom.
      Aż do marca w Japonii obowiązywało prawo, które zakazywało utrzymywania przy życiu dłużej niż przez 14 dni zwierzęcych embrionów zawierających ludzkie komórki lub też przeszczepianie takich embrionów do surogatek. W marcu opracowano zasady zmieniające dotychczasowe przepisy, zezwalając na tworzenie hybryd, wszczepianie ich surogatkom i doprowadzanie do porodu.
      W innych krajach, w tym w USA, przepisy zabraniają na doprowadzanie do porodu hybryd. Zresztą od 2015 roku w Stanach Zjednoczonych w ogóle obowiązuje moratorium na badania nad hybrydami.
      Prace Nakauchiego są pierwszymi, które zostaną zaakceptowane na gruncie nowych przepisów. Zgoda powinna zostać wydana w sierpniu.
      Nakauchi twierdzi, że swoje prace będzie prowadził powoli i początkowo nie będzie oprowadzał do porodu. Na początku hybrydowe embriony myszy będą utrzymywane przy życiu przez 14,5 doby. W kolejnym etapie badań hybrydy szczura z ludzkimi komórkami będą hodowane przez 15,5 doby. Ciąża u szczurów trwa około 22 dni. Nakauchi ma następnie zamiar zwrócić się o zgodę na hodowanie przez 70 dni embrionów świni zawierających ludzkie komórki.
      Niektórzy bioetycy wyrażają obawy, że ludzkie komórki mogą opuścić organy, które mają z nich powstać, dostać się do rozwijającego mózgu zwierzęcia i wpłynąć na jego świadomość. Nakauchi zapewnia, że brał po uwagę taką możliwość i że na tyle kontroluje cały proces, iż komórki trafią tylko do tego organu, który ma powstać.
      Naukowcy chcą tworzyć zwierzęce embriony, którym brakuje genów niezbędnych do powstania konkretnego organu, następnie wstrzykiwać w embriony ludzkie indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste, z których w ciele zwierzęcia rozwinie się ludzki organ.
      Już w 2017 roku Nakauchi poinformował, że w wraz z zespołem wstrzyknęli mysie indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste do szczurzego embrionu, który nie był w stanie wytworzyć trzustki. U szczura wytworzyła się trzustka zbudowana całkowicie z mysich komórek. Następnie trzustka ta została przeszczepiona genetycznie zmodyfikowanej myszy, u której wywołano cukrzycę. Trzustka podjęła normalną pracę.
      Jednak z wyhodowaniem ludzkich organów nie będzie tak łatwo. W 2018 roku Nakauchi informował, że eksperyment z ludzkimi komórkami wszczepionymi do embrionu owcy nie powiódł się. Po 28 dniach embrion zawierał bardzo mało ludzkich komórek i nic, co przypominałoby trzustkę. Stało się tak prawdopodobnie ze względu na niewielkie powiązanie genetyczne pomiędzy człowiekiem a owcą.
      Jun Wu, który na University of Texas bada ludzko-zwierzęce hybrydy mówi, że nie ma sensu doprowadzanie do porodu hybryd embrionów tak odległych gatunków jak świnia czy owca oraz człowiek, gdyż ludzkie komórki zostaną szybko z embrionów wyeliminowane. Aby pokonać tę barierę i móc hodować ludzkie organy w organizmach zwierząt odległych od nas genetycznie musimy najpierw zrozumieć mechanizmy molekularne leżące u podstaw rozwoju.
      Dlatego też Nakauch chce pracować stopniowo, by dowiedzieć się, co ogranicza rozwój ludzkich komórek w zwierzęcych embrionach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Aspiryna zapobiega różnym nowotworom, np. rakowi jelita grubego, ale powoduje też wrzody i krwawienie z przewodu pokarmowego. Dodając dwa do dwóch, Khosrow Kashfi z The City College of New York stwierdził, że skoro wyściółka jelit chroni się przed uszkodzeniami, produkując tlenek azotu(II) i siarkowodór, warto stworzyć przeciwnowotworową wersję z oboma gazami - aspirynę-NOSH.
      Nowa aspiryna uwalnia NO i H2S podczas rozkładu. W artykule opublikowanym w Medicinal Chemistry Letters Kashfi ujawnił, że stworzono serię czterech hybrydowych aspiryn NOSH. Amerykanie dodawali je do 11 linii komórek nowotworowych, w tym raka prostaty, piersi czy trzustki. Linie miały różne pochodzenie: gruczołowe, nabłonkowe oraz limfocytowe. Okazało się, że [hybryda] jest znacznie skuteczniejsza od samej aspiryny. Wszystkie NOSH wyjątkowo efektywnie hamowały wzrost linii, ale najlepsza była hybryda NOSH-1. Później, bazując na wydzielaniu dyhydrogenazy mleczanowej (LDH), wykazano, że nie jest ona cytotoksyczna.
      Poziom LDH wzrasta w wyniku wzmożonego rozpadu czerwonych krwinek, stanowi także wykładnik obrotu komórkowego niektórych nowotworów, np. czerniaka czy białaczek.
      W przypadku raka jelita grubego skuteczność aspiryny-NOSH była aż 100.000 razy wyższa od zwykłej aspiryny. Komórki rakowe przestawały się dzielić i obumierały. Wszystko wskazuje więc na to, że do zwalczenia guza można będzie stosować mniejsze dawki.
      Podczas badań na zwierzętach Kashfi stwierdził, że aspiryna-NOSH im nie szkodzi. U gryzoni z ludzkim rakiem jelita grubego 18-dniowa terapia zmniejszyła guzy aż o 85%, nie uszkadzając przy tym jelita.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...