Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Według psychologów, kobiety z wydatnymi brodami są bardziej aktywne seksualnie i częściej zdradzają niż ich delikatniej zbudowane koleżanki. Płacą za to jednak dość wysoką cenę – mężczyznom szukającym partnerki do długoterminowego związku wydają się one mniej atrakcyjne (Personality And Individual Differences).

Masywniejsza broda to skutek wyższego poziomu testosteronu. Męski hormon zwiększa też seksualną pewność siebie kobiet.

Kanadyjsko-amerykański zespół zadawał młodym kobietom pytania dotyczące doświadczeń seksualnych oraz fantazji erotycznych. Mężczyźni mieli zaś określić, jak bardzo by chcieli, by dana osoba została ich partnerką życiową.

Okazało się, że panowie odrzucali panie o zmaskulinizowanych rysach twarzy. Działo się tak zapewne z powodu obaw przed zdradzeniem. Psycholodzy uważają, że to ewolucja popycha mężczyzn w stronę kobiet, które z dużym prawdopodobieństwem urodzą dzieci tylko jednemu partnerowi.

Wyniki sugerują, że informacje na temat kobiecej swobody seksualnej, powiązanej z ryzykiem niewierności, można wyczytać z rysów twarzy. Im są one bardziej męskie, tym mniej pewności w związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

<p>Według psychologów, <strong>kobiety z wydatnymi brodami są bardziej aktywne seksualnie i częściej zdradzają</strong> niż ich delikatniej zbudowane koleżanki. Płacą za to jednak dość wysoką cenę – mężczyznom szukającym partnerki do długoterminowego związku wydają się one mniej atrakcyjne (<em>Personality And Individual Differences</em>).</p><p>Masywniejsza broda to skutek wyższego poziomu <strong>testosteronu</strong>. Męski hormon zwiększa też seksualną pewność siebie kobiet.</p><p>Kanadyjsko-amerykański zespół zadawał młodym kobietom pytania dotyczące doświadczeń seksualnych oraz fantazji erotycznych. Mężczyźni mieli zaś określić, jak bardzo by chcieli, by dana osoba została ich partnerką życiową.</p><p>Okazało się, że panowie odrzucali panie o zmaskulinizowanych rysach twarzy. Działo się tak zapewne z powodu obaw przed zdradzeniem. Psycholodzy uważają, że to ewolucja popycha mężczyzn w stronę kobiet, które z dużym prawdopodobieństwem urodzą dzieci tylko jednemu partnerowi.</p><p><em>Wyniki sugerują, że informacje na temat kobiecej swobody seksualnej, powiązanej z ryzykiem niewierności, można wyczytać z rysów twarzy</em>. Im są one bardziej męskie, tym mniej pewności w związku.</p>

 

według mnie blędne rozumowanie--> nie chodzi o obawę o ewentualna zdradę, spojrzmy prawdzie w oczy: kobiety z testorenem,zarostem --są mniej atrakcyjne! a przeciez potencjalnego partnera najpierw wizualnie oceniamy, potem poznajemy wnętrze, osobowość czy mozliwości seksualne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram Antyszweda. Poza tym nie rozumiem, dlaczego mężczyzna miałby dążyć do poszukiwania partnerki wiernej, skoro sam ewolucyjnie jest jednak stworzony raczej do poligamii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże moja dziewczyna pisze z mojego konta ;D buziaki Bejbik :-*

jak nie rozumiesz?jak będzie miał niewierną dziewczynę a będzie z nią w stałym związku to będzie poświęcał swój czas wychowaniu nie swoich dzieci-proste i logiczne

a kobiety "męskie" być może też częściej chcą seksu bo jako mniej atrakcyjne mają mniejsze szanse na faceta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że patrząc na sprawę czysto biologicznie, facet wcale nie ma interesu w wychowywaniu potomstwa :)

 

P.S. Pozdrowienia dla Antyszwedki ;) A może tak założysz własne konto i zostaniesz tu na dłużej? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobieta z testosteronem też nie ma interesu w wychowywaniu potomstwa  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale instynkt macierzyński u kobiety z wysokim poziomem testosteronu wciąż jest wielokrotnie wyższy, niż u typowego faceta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

czy ja mam estrogen?

 

(nie mam cech kobiecych, pytam, bo wiem ze przeciętnie od kobiety równej mi masą mam 20x więcej hormonu wojownika)

 

czy Amazonki istniały?

miały więcej testosteronu czy ćpały i brały jakieś roślinne sterydy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mac

 

tak, masz. Oczywiście jest go mniej, ale jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram Antyszweda. Poza tym nie rozumiem, dlaczego mężczyzna miałby dążyć do poszukiwania partnerki wiernej, skoro sam ewolucyjnie jest jednak stworzony raczej do poligamii.

 

To nie jest symetryczne - on chce nie być wierny jednej, ale ona ma być wierna jednemu. Inaczej nie powstałyby haremy, strzeżone przez eunuchów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten argument byłby uprawniony, gdyby mężczyzna rzeczywiście dążył do zatrzymania danej kobiety przy sobie. Jeżeli chce ją, za przeproszeniem, tylko zaliczyć i odstawić, moim zdaniem wierność nie odgrywa tutaj żadnej roli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On dąży do wyprodukowania możliwie dużej liczby dzieci. Wprawdzie nie interesują go wszystkie, jakie spłodzi, ale nad niektórymi roztacza opiekę i chciałby mieć pewność, że właśnie te są akurat jego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby chciał zatrzymać daną kobietę choćby na tydzień, żeby na pewno była już po owulacji, wówczas zgodziłbym się z Tobą. Tymczasem, mówiąc brutalnie, tu nie chodzi nawet o zdobycie kobiety, tylko dostępu do jej pochwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem niewątpliwie tak bywa, ale gdyby było to regułą, każdy chłop po stosunku wiałby od baby jak najszybciej po stosunku i jak najdalej. A tymczasem wielu zakłada z tymi kobietami rodziny - bo nie chodzi tylko o własny dostęp. ale także o wyłącznie własny. Choć oczywiście niekoniecznie do jednej... ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, skąd wniosek, że masywna broda to dużo testosteronu, przecież wiele innych rzeczy wpływa na budowę i rozwój ciała, a także że dużo testosteronu to niewierność kobiety? Po drugie, skąd wniosek, że mężczyźni widzą w "testosteronowej" brodzie zagadnienie natury ewolucyjnej (choćby nieświadomie)? To chyba redukowanie zjawisk kulturowych do przekazywania genów. Co by było, gdyby obok dziewczyn z wydatnymi brodami postawić dziewczyny, powiedzmy, 150-kilowe? Po trzecie, wyciąganie bardzo szerokich wniosków o naturze człowieka jest uprawnione dopiero wtedy, gdyby podobną próbę przeprowadzić w Afryce i Polinezji, w klasie niższej i wyższej, wśród plemion Australii i naftowej burżuazji itd. Ludzie bowiem nie dobierają się współcześnie na podstawie tego, co im nakazuje biologia, lecz na podstawie posiadanych, transmitowanych przez kulturę wzorów piękna, tego, co jest pożądane i uznane za atrakcyjne w danym czasie i miejscu. Oczywiście przekazywanie genów dla ludzkiego zwierzęcia jest sprawą zasadniczą, ale kultury nie można sprowadzić do brody i hormonów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze, skąd wniosek, że masywna broda to dużo testosteronu, przecież wiele innych rzeczy wpływa na budowę i rozwój ciała

Ale testosteron wyraźnie wpływa na zmianę kształtu twarzy, więc z dużym prawdopodobieństwem można to założyć. Poza tym to się dzieje podświadomie, więc nie masz na to dużego wpływu.

skąd wniosek, że mężczyźni widzą w "testosteronowej" brodzie zagadnienie natury ewolucyjnej (choćby nieświadomie)? To chyba redukowanie zjawisk kulturowych do przekazywania genów.

Bo w głębi ciągle jesteśmy zwierzętami i dotyczy to obu płci :) Ty piszesz piękne słowa o kulturze, a fakty są takie, że ogromną większość facetów kręcą kobiety z wcięciem w talii, a kobiety lubią facetów o klatce szerszej od talii ;) Tak samo kręci nas symetria twarzy, duże oczy itp. Nie przeskoczysz tego :P

Co by było, gdyby obok dziewczyn z wydatnymi brodami postawić dziewczyny, powiedzmy, 150-kilowe?

Ten argument akurat jest całkowicie pozbawiony sensu. Nie mierzymy, co odstrasza najbardziej na świecie, tylko czy broda odstrasza, czy nie. Inna rzecz, że kłócisz się z jasnymi wynikami bardzo prostego eksperymentu, co przypomina nieco krzyczenie, że Słońce musi krążyć wokół Ziemi, bo Ty tak uważasz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dobrze mówisz",tylko że wydaje mi się że również kultura wpływa na postrzeganie piękna(wystarczy spojrzeć na wygląd aktorek,modelek w ciągu lat),myślę, że zagadnienie postrzegania uwarunkowanego biologicznie i kulturowo jest bardzo ciekawym problemem,z jednej strony ciężko ustalić granice i wpływ poszczególnego postrzegania,poza tym wydaje się że samo kulturoznastwo i antropologia mają ze sobą problemy i ze ścisłością swojej nauki,a często jakby głębiej podrążyć to znajdzie się ścisłe,zmatematyzowane,socjobiologiczne,ewolucyjne uzasadnienie kultury

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty piszesz piękne słowa o kulturze, a fakty są takie, że ogromną większość facetów kręcą kobiety z wcięciem w talii, a kobiety lubią facetów o klatce szerszej od talii :) Tak samo kręci nas symetria twarzy, duże oczy itp. Nie przeskoczysz tego ;)

 

O tym właśnie mówię: co to znaczy 'nas'? 'Ogromna większość'? 'Fakty'? 'Kobiety lubią'? Wszystko to odnosi się do wąskiego kręgu ludzi w bardzo określonym czasie. Badanie opisane w artykule dotyczy tej właśnie wąskiej grupy z konkretnego kręgu kulturowego, a badacz usiłuje rozciągać wnioski na całą populację ludzką - to jest całe moje zastrzeżenie do nieistniejącego, a imputowanego nam uniwersalizmu biologicznego w postrzeganiu czegoś, co jest kulturowo uwarunkowane (kobiecego piękna).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Symetria akurat jest uznawana za atrakcyjną w każdym kręgu kulturowym, co nietrudno wyjaśnić - świadczy o prawidłowym i harmonijnym rozwoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
no i jeden z was mówi znowu "tylko kultura"a drugi"tylko natura"

 

Jedno i drugie wypływa z PM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i jeden z was mówi znowu "tylko kultura"a drugi"tylko natura" :-\

Ja nie mówię, że tylko. Ale zwróć uwagę na to, że po "sezonie" na anorektyczne modelki coraz częściej widać dziewczyny szczupłe, ale jednak nie przeraźliwie chude, jak jeszcze parę lat temu. I to się cyklicznie powtarza: najpierw jest jakaś udziwniona moda (z ekstremalnymi postaciami, jak ideał kobiety barokowej), a potem wraca jednak zawsze to samo, czyli kobieta szczupła i proporcjonalna. Moim zdaniem świadczy to o tym, że na zmianę próbujemy oszukać naturę, a potem i tak wracamy do tego, co fizjologicznie wydaje się być optymalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie mówię 'tylko', :) podstawa biologiczna jest bardzo ważna, chodzi mi o to, że niektóre rzeczy naprawdę nie dotyczą całego gatunku ludzkiego dlatego, że przebadano stu Amerykanów. Co do cyklicznego powrotu do tego samego, wpadamy w pułapkę definicyjną słów 'dziwność' i 'normalność'. Zresztą nie da się wyznaczyć nie 'oszukanego', 'naturalnego' środka. A i te powroty, jak przejrzeć żurnale, są wysoce wątpliwe.

 

Człowiek nadaje naturze sensy - będzie ją zawsze widział przez pryzmat swojego kulturowego uposażenia (tu: mody, trendów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tylko na sekundkę... Jeśli dobrze zrozumiałem między wierszami, to według was faceci uważają kobiety z wydatniejszą brodą (wcale nie chodzi o zarost) za mniej atrakcyjne. Według mnie badanie nic takiego nie mówi - wręcz przeciwnie. Faceci testosteronowe kobiety postrzegają jako co najmniej na równi atrakcyjne z resztą, lecz obawiają się ich niewierności w związku. Tu może kryć się nie sama potencjonalna niewierność tych kobiet co ich władczość - czyżby tego się bali ? Gdyby te kobiety nie były postrzegane jako atrakcyjne/atrakcyjniejsze to nie miały by większych od koleżanek podbojów seksualnych. Chyba że znów w grę wchodzi ich władczość i umiejętność polowania na słabe :) męskie sztuki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Poziom testosteronu u mężczyzn zależy w dużej mierze od środowiska, w jakim przebywali w dzieciństwie. Według badaczy z Durham University, mężczyźni, którzy dorastali w trudniejszych warunkach, w których stykali się z wieloma chorobami zakaźnymi, z większym prawdopodobieństwem będą mieli niższy poziom testosteronu niż mężczyźni, którzy dojrzewali w zdrowszym środowisku. Badania te zdają się więc przeczyć teorii mówiącej, że poziom testosteronu zależy od genów lub rasy.
      Naukowcy stwierdzili, że mężczyźni z Bangladeszu, którzy dorastali i żyli jako dorośli w Wielkiej Brytanii mają znacznie wyższy poziom testosteronu, niż mężczyźni, którzy dorastali i żyli w całkiem dobrych warunkach w Bangladeszu. Ponadto mężczyźni z Bangladeszu żyjący w Wielkiej Brytanii wcześniej osiągali dojrzałość i byli wyżsi niż ci, którzy w Bangladeszu spędzili dzieciństwo.
      Zdaniem uczonych te różnice są związane z inwestycjami w energię. Wysoki poziom testosteronu można osiągnąć tylko wówczas, jeśli organizm nie musi walczyć np. z chorobami zakaźnymi. Tam, gdzie ludzie są narażeni na choroby czy złe odżywianie, energia organizmu dojrzewającego mężczyzny jest kierowana na przeżycie, a nie na produkcję testosteronu.
      W ramach eksperymentów przebadano 359 mężczyzn. Zebrano dane o ich wzroście, wadze, wieku, w którym dojrzali, kondycji zdrowotnej oraz zbadano poziom testosteronu. Badanych podzielono na pięć grup: mężczyzn urodzonych i wciąż mieszkających w Bangladeszu, mężczyzn z Bangladeszu, którzy w dzieciństwie przeprowadzili się do Wielkiej Brytanii, mężczyzn z Bangladeszu, którzy przeprowadzili się do Wielkiej Brytanii jako dorośli, mężczyzn urodzonych w Wielkiej Brytanii, których rodzice byli emigrantami z Bangladeszu oraz urodzonych w Wielkiej Brytanii rdzennych Europejczyków. Jest mało prawdopodobne, by poziom testosteronu u mężczyzn zależał od ich pochodzenia etnicznego lub tego, gdzie żyli jako dorośli. Odzwierciedla on za to warunki, w jakich żyli jako dzieci, mówi główny autor badań, doktor Kesson Magid.
      Mężczyźni z wysokim poziomem testosteronu są bardziej narażeni na nowotwór prostaty, są bardziej agresywni i mogą mieć większą masę mięśniową. Bardzo niski poziom testosteronu związany jest z brakiem energii, libido i problemami z erekcją. U żadnego z badanych mężczyzn poziom testosteronu nie był na tyle niski, by groziło im to bezpłodnością.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wolą polityków z niższymi głosami. Wyniki uzyskane przez amerykańskich naukowców sugerują, że na wybór konkretnego kandydata wpływa nie tylko sympatyzowanie z jakąś partią/ideologią, ale i czynniki natury biologicznej.
      Często błyskawicznie oceniamy kandydatów, bez pełnej wiedzy o ich programie czy pozycji. Najnowsze ustalenia mogą pomóc wyjaśnić czemu - uważa Rindy Anderson, biolog z Duke University. To jasne, że nasz głos przekazuje więcej informacji niż słowa, które wypowiadamy. Świadomość ta może pomóc w zrozumieniu czynników wpływających na nasze kontakty społeczne, a także w dociekaniu, czemu na wysokie stanowiska polityczne wybiera się mniej kobiet.
      Badając preferencje w zakresie wysokości głosu kandydatów, Anderson, Susan Peters (także z Duke University) oraz Casey Klofstad z Uniwersytetu w Miami nagrywali kobiety i mężczyzn wypowiadających zdanie "Zachęcam do głosowania na mnie w czasie listopadowych wyborów" (wtedy w USA mają się odbyć wybory prezydenckie). Później nagrania modyfikowano, uzyskując wersje wypowiadane wysokim i niskim głosem.
      Głosy żeńskie odtworzono 37 mężczyznom i 46 kobietom z Uniwersytetu w Miami, a głosy męskie 49 mężczyznom i 40 kobietom z Duke University. Okazało się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali kandydatów z niższym głosem (bez względu na płeć polityka).
      W drugim eksperymencie nagrania prezentowano trzem grupom 35 mężczyzn i 35 kobiet. Proszono o wybranie kandydata, który wydawał się silniejszy, bardziej kompetentny i godny zaufania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisywali niższym kobiecym głosom wszystkie 3 cechy. Tylko mężczyźni postrzegali zaś niskie męskie głosy jako świadczące o większej sile i kompetencji. Anderson podejrzewa, że mężczyźni mogą być wyczuleni na wysokość głosu pozostałych przedstawicieli własnej płci, bo to pozwala wnioskować o ich tendencji do współzawodnictwa i agresji społecznej (na zachowanie i głos wpływa w końcu poziom testosteronu). Kobiety oceniają te cechy na podstawie innych wskazówek.
      Ponieważ na razie badania miały charakter laboratoryjny, Anderson przestrzega przed rozpatrywaniem wyników w zbyt szerokim kontekście. Rzeczywiście kobiety mają wyższe głosy od mężczyzn, ale głos to tylko jeden z czynników, które wpływają na niedoreprezentowanie kobiet wśród liderów. Zespół zamierza przeanalizować pod kątem głosu tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sposób na łysinę z przodu głowy czy zakola? Przeszczepianie włosów z nóg pacjenta. Dr Sanusi Umar, autor artykułu opublikowanego w lutowym numerze pisma Archives of Dermatology, podkreśla, że włosy z nóg są delikatniejsze, dlatego nadają się do tego celu lepiej od włosów z potylicy.
      Amerykanin wymienia problemy związane z tradycyjnymi przeszczepami. Po pierwsze, [...] włosy z tyłu głowy są często najgrubszymi włosami na głowie. Jeśli więc weźmiemy je stamtąd i umieścimy na linii włosów, to mimo najlepszych chęci, będą wyglądać nieco "szczecinowato" i sztucznie. Innym zagadnieniem jest stopień łysienia. [...] Standardowa metoda przeszczepu będzie bezużyteczna u mężczyzny, który stracił większość włosów z głowy, bo nie ma skąd pozyskać materiału.
      Umar wspomina też o pacjentach ze źle przeprowadzonymi zabiegami, z bliznami czy efektem gniazda na czubku głowy, którym przy tradycyjnym podejściu nie da się pomóc, bo wcześniej wykorzystano już wszystkie włosy z tyłu głowy.
      Próbując znaleźć rozwiązanie, ok. 7 lat temu Umar zainteresował się pozyskiwaniem włosów do przeszczepów z najbardziej owłosionych rejonów ciała mężczyzny. "Przy tym podejściu mogę połączyć włosy z brody, klatki piersiowej i nóg [...]. Dodając grubsze włosy z głowy, dysponuję już ok. 20-30 tys. włosów, co oznacza, że będę w stanie pomóc niektórym osobom z zaawansowanym łysieniem".
      By odtworzyć linię włosów, potrzebne są delikatniejsze włosy. To tutaj najlepiej sprawdzą się przeszczepy z nóg. Czasem możemy także pobrać włoski z karku, które również są bardzo delikatne. Zabieg składa się z dwóch 3-5-dniowych sesji, rozplanowanych na przestrzeni roku. Przeszczep pojedynczego mieszka to koszt 7-10 dol.
      Artykuł Umara jest studium 2 przypadków. W jednym podczas rekonstrukcji owłosienia na skroniach przeszczepiono wyłącznie mieszki włosowe z nóg. W drugim połączono przeszczep włosów z nóg i innych rejonów głowy. Okazało się, że przyjęło się od 75 do 80% włosów z nóg i po 3-4 latach u obu pacjentów doszło do minimalnej utraty włosów na przeszczepianym obszarze.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...