Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Microsoft będzie zwalniał

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft ogłosił oczekiwane z niecierpliwością wyniki finansowe za ostatni kwartał 2008 roku, który dla koncernu jest drugim kwartałem roku podatkowego 2009. Pomiędzy październikiem a grudniem przychody koncernu wyniosły 16,63 miliarda dolarów, czyli o 2% więcej, niż w analogicznym okresie roku 2007. Zysk operacyjny firmy wyniósł 5,94 miliarda USD (spadek o 8%), a zysk netto zmniejszył się do 4,17 miliarda USD (spadek o 11%).

Przedsiębiorstwo zanotowało 8-procentowy spadek przychodów na rynku klienta indywidualnego, spowodowany zwiększającym się zainteresowaniem tańszymi notebookami. Z kolei przychody z oprogramowania i narzędzi serwerowych wzrosły o 15%. O 3% zwiększyły się przychody wydziału Entertainment and Devices. Do sukcesu przyczyniła się rekordowo duża sprzedaż konsoli Xbox 360. W ciągu trzech ostatnich miesięcy ubiegłego roku nabywców znalazło 6 milionów tych urządzeń.

Już od jakiegoś czasu wiadomo, że w związku ze słabszymi wynikami Microsoft będzie obcinał koszty i na trzy lata odłożył rozbudowę swojego kampusu w Redmond. Ogłoszono również zmniejszenie wydatków na podróże biznesowe.

Teraz poinformowano o kolejnych cięciach. Jako część planu obniżenia kosztów przedsiębiorstwo w ciągu najbliższych 18 miesięcy zwolni do 5000 pracowników w działach badawczo-rozwojowym, marketingu, sprzedaży, finansowym, prawnym, IT oraz zarządzania zasobami ludzkimi. Wśród nich 1400 osób straci pracę już teraz. Dzięki temu roczne koszty operacyjne firmy spadną o 1,5 miliarda dolarów.

To pierwsze tak duże zwolnienia w Microsofcie, które obejmą pracowników wszystkich działów. Zwykle rocznie pracę w Microsofcie traciło mniej niż 1000 osób. Zwalniano pracowników, których oceniano jako najsłabszych.

Microsoft znany jest z tego, że chętnie zatrudnia nowych ludzi. W ciągu ostatnich sześciu lat liczba pracowników koncernu wzrosła dwukrotnie. Rekordowy pod względem liczby nowo zatrudnionych był rok podatkowy 2008. Wówczas to pracę w Microsofcie znalazły 12 694 osoby. W listopadzie koncern zatrudniał niemal 96 000 osób. Od pewnego jednak czasu firma z jednej strony ograniczyła zatrudnianie nowych pracowników - np. w listopadzie 2008 przyjęto do pracy tylko 380 osób, podczas gdy jeszcze w październiku było to 1000 osób - i zaczęła sygnalizować, że szuka oszczędności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego chcieć od wielkich koncernów, one nigdy nie będą dbać o ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale co to ma do rzeczy, jak wiele osób zatrudnia firma? Żeby działać, musi zarabiać. Nikt pracownikowi nie każe iść do pracy w danej firmie. Poza tym akurat MS jest uznawany za firmę dającą wybitnie dobre warunki pracy, więc takie narzekanie może być trochę chybione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego chcieć od wielkich koncernów, one nigdy nie będą dbać o ludzi.

 

Tu nie chodzi o "dbanie o ludzi". Ludzie mają zadbać sami o siebie. Małe firmy też zwalniają. To nie jest żadna tragedia.

Zwolnienia pracowników to najszybszy sposób na oszczędności i tyle. A zadniem firmy jest przynoszenie profitów właścicielom, a nie "dbanie o ludzi". Bo jak prezes takie Microsoftu ma wytłumaczyć posiadaczowi kilku milionów akcji, że on "dba o ludzi" i w związku z tym właściciel dostanie mniej pieniędzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bo jak prezes takie Microsoftu ma wytłumaczyć posiadaczowi kilku milionów akcji, że on "dba o ludzi" i w związku z tym właściciel dostanie mniej pieniędzy?

Widzisz, właśnie o to mi chodzi, na górze siedzi nie człowiek, który ceni wskaźniki na koncie ponad ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o tym, że gdyby nie ten człowiek, pracownicy w ogóle nie mieliby gdzie pracować. Dobrze by więc było, żeby docenili, że przez parę lat mieli z czego żyć.

 

Inna sprawa, że gdyby przedkładano dobro jednostki ponad dobro firmy, prędzej czy później firma by upadła. Powstałby w niej klasyczny ustrój socjalistyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Inna sprawa, że gdyby przedkładano dobro jednostki ponad dobro firmy, prędzej czy później firma by upadła. Powstałby w niej klasyczny ustrój socjalistyczny.

Ciesz się puki masz pracę, stałeś się bezużyteczny / niepotrzebny / nieopłacalny, to won na bruk.

Wiesz co to może lepiej z momentem utraty pracy zlikwidujemy jednostkę, na rzecz walki z głodem? Albo nie, mam jeszcze lepszy pomysł: obowiązkowo powinieneś pracować za darmo, bo w końcu oddychasz powietrzem, a życie przecież nie powinno być darmowe.

Koniec sarkazmu.

Ja się tylko zapytam: gdzie tu humanitaryzm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę nie rozumiesz, że masowe utrzymywanie nierentownych stanowisk prowadzi nieuchronnie do upadku firmy? Budżet nie jest z gumy i trzeba na czymś oszczędzać, żeby firma funkcjonowała i mogła rozwijać swoje produkty i usługi. Trzymanie się na siłę humanitaryzmu sprawiłoby, że zamiast 5000 osób trzeba by było w końcu zamknąć całą firmę i wywalić wszystkich, bo firma musiałaby utrzymywać stanowisko asystenta ds. zalewania kawy rozpuszczalnej, bo Kowalski obowiązkowo chciał dalej pracować. I zamiast sprawnie funkcjonującej firmy mielibyśmy PKP-bis.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy naprawdę nie rozumiesz, że masowe utrzymywanie nierentownych stanowisk prowadzi nieuchronnie do upadku firmy?

Ja myślałem że chodzi tutaj o cięcia związane z kryzysem a nie "nieefektywnością pracowników:, zresztą wątpię czy wielki koncern, który wyciska ostatnie soki z "robotnic" trzymałby człowieka "od kawy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałem że chodzi tutaj o cięcia związane z kryzysem a nie "nieefektywnością pracowników

Kryzys oznacza jednoznacznie nieefektywność firmy, a więc także pracowników. Bo jeżeli zmniejsza się popyt i w ślad za tym zmniejsza się podaż, to siłą rzeczy zachowanie tej samej liczby pracowników będzie oznaczało spadek wydajności. Czysta matematyka.

zresztą wątpię czy wielki koncern, który wyciska ostatnie soki z "robotnic" trzymałby człowieka "od kawy".

Ale przecież Ty dokładnie to postulujesz! W telegraficznym skrócie właśnie tyle oznacza Twój "humanitaryzm" - oczekujesz, że firma będzie zatrzymywała ludzi, którzy nie są jej do niczegi potrzebni i generują koszty, nie przynosząc odpowiednich zysków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że gdyby jeszcze przez rok potrzymali tych ludzi, do momentu aż naprawdę zaczną tracić, to byłoby wpożądku. Ale oni po prostu się zabezpieczają przed ewentualnymi problemami.

Ale najłatwiej jest zwolnić od razu ludzi i cieszyć się że firma nie poniesie aż tak dużych strat (czytaj: małych zysków).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomku, sprawa jest prosta: chcesz pracować dla kogoś, musisz się liczyć ze zwolnieniem. Chcesz mieć pewność, że nikt Ciebie nie wyleje, załóż własną firmę. Ale nigdy nie otrzymasz gwarancji, że z danej działalności da się wyżyć wiecznie. Za to nie martw się: wylano najsłabszych, a najlepsi mają praktycznie pewną pracę. Samo z nieba nie spadnie i trzeba być dobrym, żeby się utrzymać, ale poza MS jest mnóstwo firm - może nieco gorszych, ale po pracy dla MS kolejną pracę znajdziesz na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomku, de facto zarzucasz firmie egoizm. Bo oczywiście, taki gigant jak Microsoft mógłby nie zwalniać, gdyż ma tyle gotówki, że jest w stanie przez pewien czas utrzymywać tysiące nierentownych stanowisk.

Zauważ jednak (pomijam tu już zupełnie kwestię przyszłości firmy, która tak postępuje oraz reakcji jej właścicieli), że jeśli twierdzisz, że egoizm w gospodarce jest czymś złym, to podważasz jej podstawy.

Dlaczego powstał Microsoft, Intel, IBM, Apple, Google i miliony innych firm? Dlatego, że ludzie, którzy je założli, działali z czysto egoistycznych pobudek. Nikt nie zakłada firmy po to, by dawać innym pracę. Zakłada się je po to, by samemu mieć coraz więcej pieniędzy. Jednak "efektem ubocznym" takiego podejścia jest praca dla milionów ludzi i rozwój całej ludzkości. Suma egoizmów daje bardzo dobre efekty.

 

Wyobraźmy sobie taki scenariusz: MS nie zwalnia nikogo i ponosi straty. Akcje firmy spadają. Problemy w związku z tym się pogłębiają, bo na utrzymywanie nierentownych stanowisk firma wydaje własne zapasy gotówki, a więc zaczyna jej brakować na inwestycje. Traci też wiarygodność w bankach, które nie udzielają jej wobec tego kredytów. Za jakiś czas MS bankrutuje. W imię "dbałości" o kilka tysięcy ludzi pracę traci 90 000 w samym MS. Ponadto na całym świecie olbrzymia liczba ludzi pracuje w firmach, które istnieją właśnie dzięki temu, że jest MS - świadczą związane z tym usługi, piszą oprogramowanie itp. itd. Znaczna część z nich straciłaby pracę. Wiele takich firm by upadło. To oznacza np. mniejsze wpływy z podatków do budżetów wielu państw. A dla krajów w Azji czy Afryce mogą być do znaczące kwoty.

I tak w imię humanitaryzmu setki tysię osób byłyby (przynajmniej czasowo) bez pracy. Ci, o których MS miałby "zadbać" też by ją stracili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I tak w imię humanitaryzmu setki tysię osób byłyby (przynajmniej czasowo) bez pracy.

Czasowo? Wprost przeciwnie! Przecież nikt by nie założył już nigdy firmy, bo w świecie bez egoizmu nikomu nie zależałoby na pieniądzach z jej prowadzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek, przeraża mnie to co piszesz. To takie typowe dla "ludziów pracy". Tam, gdzie najważniejsze jest "tworzenie" czy też "utrzymywanie" miejsc pracy i "humanitaryzm", próżno szukać dobrobytu.

Dlaczego powstał Microsoft, Intel, IBM, Apple, Google i miliony innych firm? Dlatego, że ludzie, którzy je założli, działali z czysto egoistycznych pobudek. Nikt nie zakłada firmy po to, by dawać innym pracę. Zakłada się je po to, by samemu mieć coraz więcej pieniędzy. Jednak "efektem ubocznym" takiego podejścia jest praca dla milionów ludzi i rozwój całej ludzkości. Suma egoizmów daje bardzo dobre efekty.

Oczywiście. To chęć zysku jest motorem gospodarki. Nie "humanitaryzm" czy chęć tworzenia dla kogoś miejsc pracy.

 

A tak w ogóle, to taki Microsoft czy Google od jakiegoś czasu przodują w rankingu najlepszych pracodawców :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...