Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
Sign in to follow this  
KopalniaWiedzy.pl

Oddaj mi dom i moją nerkę

Recommended Posts

Nowojorski chirurg doktor Richard Batista zażądał od swojej byłej żony zwrotu przeszczepionej nerki. Ponieważ nie jest to praktycznie możliwe, domaga się wypłaty odszkodowania w wysokości 1,5 mln dolarów, bo taka jest, wg niego, wartość rynkowa narządu.

Operację przeszczepu przeprowadzono 8 lat temu. Czterdziestodziewięciolatek twierdzi jednak, że jego eks-żona Dawnell wykorzystała jego prostolinijność i chęć pomocy, gdyż przed rozpoczęciem postępowania rozwodowego miała romans. Lekarz postanowił się więc domagać rekompensaty za narażanie życia.

W sądzie Batistę reprezentuje mecenas Dominic Barbara. Sprawa rozwodowa ciągnie się od 3 lat. Prawnik nadmienia, że to precedens w ich macierzystym stanie. Eksperci podkreślają jednak, że oddanie narządu jest w świetle prawa uznawane za prezent i jako taki nie może on podlegać zakupowi lub sprzedaży.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kurcze, a człowiek myśli że ma jakieś problemy w życiu codziennym. Po takiej notce jakoś wszystkie wydają się nieco mniejsze :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

To się chyba ładnie nazywa puerylizm :) Aczkolwiek kiepską kobietę sobie znalazł, już pomijając to, że miała romans...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kolejny argument na potwierdzenie, że choćby nie wiem jak mocno kochało się przyszłego małżonka, należy spisać intercyzę. Rozdział majątku zajmuje wówczas tyle, ile trwa przeczytanie dokumentu.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest macintosh

...wykorzystała jego prostolinijność..

Postaram się usunąć moją :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ciekawe jak określił wartość rynkową nerki skoro nie można jej nigdzie kupić... no chyba że się wybrał na czarny rynek i zasięgnął porady.

btw "Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera" :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wartość można obliczyć na podstawie korzyści, którą ta kobieta ma z jej posiadania.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jakie są więc korzyści finansowe z posiadania zdrowej nerki ?  ;)

Brak konieczności dializ... nie tylko. Nie da się wycenić zdrowia bo jest bezcenne - czyli zdecydowanie za małej kwoty odszkodowania żądał.

 

...wykorzystała jego prostolinijność..

Postaram się usunąć moją

Zostaw sobie, może jeszcze Ci się do czegoś przyda  :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jakie są więc korzyści finansowe z posiadania zdrowej nerki ?  :)

Zdolność do pracy, do życia codziennego, życie towarzyskie, brak uciążliwości związanej z dializami, straty moralne w razie braku sprawnych nerek, dłuższe życie, niższa składka na ubezpieczenie zdrowotne... mam dalej wymieniać? Takie rzeczy bez kłopotu da się przeliczyć na pieniądze, jeśli tylko ma się na to pomysł ;) Na dodatek sam powód może upierać się, że poniósł stratę, oddawszy własną nerkę. Co prawda do pełnego odtruwania organizmu wystarcza pół nerki (tzn. 1/2 jednej z nich), ale zawsze można argumentować, że oddając narząd zwiększył ryzyko własnego zgonu, co jest stratą samo w sobie, a do tego powoduje podniesienie składki na ubezpieczenie zdrowotne.

 

Nie da się wycenić zdrowia bo jest bezcenne - czyli zdecydowanie za małej kwoty odszkodowania żądał.

Tu się zgadzam.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Wartość można obliczyć na podstawie korzyści, którą ta kobieta ma z jej posiadania.

To chyba jest bezcenne, ma całe życie, dzięki tej nerce.

Jakie są więc korzyści finansowe z posiadania zdrowej nerki ?

Może można policzyć, ile ta kobieta jest w stanie zarobić przez resztę życia, tylko skąd będą wiedzieć kiedy umrze? :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

a czy nie myślicie że małżeństwo mogłoby być w ogóle nie sankcjonowane przez prawo państwowe?zniknąłby wtedy problem związków homoseksualnych.Nie byłoby wspólnoty majątkowej i dyskryminacji par niemałżeńskich.Hmm niestety mało znam się na prawie rodzinnym,zapewne rodziłoby to znaczne komplikacje prawne(np. odnośnie dzieci),no ale chyba system można zmienić tak by nie było formalnego małżeństwa.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Popieram twój pomysł, i uważam za racjonalny. Problem leży w tym, że:

1. Nie zarabiali by na ślubach świeckich, a tym bardziej na rozwodach,

2. Nie mieliby informacji o tym kto z kim żyje

3. Nie zmienią systemu, bo zapewne nie mają na to kasy

Widzisz problemów nie było by żadnych, bo jak przyznają alimenty dziecku "z przypadku", to nie ma znaczenia czy są małżeństwem czy nie, tak samo dzieci przyznaje się zazwyczaj matce, chyba że jest ona nieodpowiedzialną względem patrzenia sądu osobą (czyli tak naprawdę przyznaje się według widzi mi się sądu).

Fajnie by było, bo w końcu nie było by tylu dyskryminacji i problemów urzędowych. Ale niestety możemy sobie tylko pomarzyć.

Share this post


Link to post
Share on other sites
3. Nie zmienią systemu, bo zapewne nie mają na to kasy

Wspólne rozliczanie podatków, a do tego konieczność ewidencjonowania małżeństw, same z siebie sporo kosztują. Wydaje mi się, że zlikwidowanie takiej "usługi" mogłoby być nawet opłacalne. Problem w tym, że dochodzą bardzo podstawowe problemy, takie jak podział majątku czy odwiedziny w szpitalu. Jakaś lista musiałaby jednak istnieć.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zauważcie że wielu ludzi chce legalizacji związków homoseksualnych. Czemu ? Pewnie widzą w tym jakieś korzyści, chociaż my ich na codzień nie dostrzegamy. Mikroos kilka już przedstawił, pewnie można by dopisać więcej.

Nie chcesz małżeństwa ? Żyj na tak zwaną "kocią łapę". Niektórzy tak robią i jakoś żyją. W naszym państwie nie ma obowiązku małżeńskiego przecież.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dlaczego? W bardzo wielu sytuacjach wpuszczają właśnie tylko rodzinę. Jeżeli takowa formalnie przestanie istnieć, ciężko będzie o jakiekolwiek odwiedziny.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale do szpitala cię nie wpuszczą do osoby bliskiej :-\

Doskonale sobie z tego zdaję sprawę. Dlatego też się ożeniłem :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dlaczego? W bardzo wielu sytuacjach wpuszczają właśnie tylko rodzinę. Jeżeli takowa formalnie przestanie istnieć, ciężko będzie o jakiekolwiek odwiedziny.

w tej sytuacji właśnie mówiłem o dostosowaniu się prawa, np. dotyczącego odwiedzin w szpitalu.wydaje mi się że ma ono(prawo o odwiedzinach tylko rodziny) sens tylko w przypadku znanych ludzi lub mafiozów-nie najdą ich paparazzi ani płatni mordercy.w sumie zapewnie większej ilości osób utrudnia życie niż ułatwia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sytuacje, kiedy wpuszczana jest tylko rodzina, zdarzają się bardzo często. Wystarczy, żeby pacjent był w nieciekawym stanie albo żeby personel miał taki kaprys albo np. żeby panował tzw. okres grypowy. Wcale nie trzeba być paparazzim.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rozdział majątku zajmuje wówczas tyle, ile trwa przeczytanie dokumentu.

 

Rozumiem, że obejmiesz intercyzą również swoje wewnętrzne narządy parzyste i w razie wyższej konieczności (i zgodnosci tkanek) nie oddasz ich żonie (czytaj: nie uratujesz jej życia)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu po raz pierwszy w Polsce przeszczepiono serce pobrane za granicą. Zespół z Zabrza pobrał narząd w jednym ze szpitali w Czechach. Jak podkreślono we wspisie ŚCCS na Faceboooku, to efekt współpracy zespołu koordynatorów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca [...], dr Anny Pszenny z Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant” oraz Koordinační středisko transplantací - KST. W transporcie pomogła czeska policja.
      Chirurgiem pobierającym organ był dr Piotr Pasek, a ocenę echograficzną serca przeprowadził dr Tomasz Niklewski. Oprócz tego w wyjątkowej akcji wzięli udział pielęgniarz anestezjologiczny Krzysztof Tkocz (będący również koordynatorem transplantacyjnym w ŚCCS), pielęgniarka instrumentacji Danuta Tichy oraz kierowca Marian Miller. Za koordynację transplantacyjną odpowiadała mgr Bogumiła Król.
      Biorcą był 46-letni Pan Marcin z województwa świętokrzyskiego z ciężką niewydolnością serca. Pacjent został wpisany na Krajową Listę Oczekujących w 2017 r.
      W komunikacie ŚCCS wyjaśniono, że chory wymagał wcześniej mechanicznego wspomagania krążenia. W ostatnich miesiącach konieczne były [...] hospitalizacje w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
      Operację transplantacji, która przebiegła planowo, przeprowadził zespół docenta Tomasza Hrapkowicza. Po przeszczepie pacjent czuje się dobrze. Przechodzi rehabilitację, a rokowania są dobre.
      Mamy nadzieję, że to milowy krok w rozwoju polskich programów transplantacyjnych. Obecnie, kiedy mamy w kraju już siedem ośrodków transplantacji serca, musimy szukać nowych rozwiązań w dziedzinie donacji narządów do transplantacji - podkreśliła Król, kierowniczka Biura koordynacji transplantacji ŚCCS.
      Koordinační středisko transplantací - KST pochwaliła się współpracą z polskimi specjalistami na FB. Przypomniano, że do sukcesu przyczyniło się wykorzystanie FOEDUS-EOEO - teletechnicznej platformy wymiany narządów pomiędzy krajami UE.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      W organizmie dziecka, które jako pierwszy człowiek w historii, przeszło przeszczep serca i wszczepienie modyfikowanej tkanki grasicy (terapia Rethymic), zaczęły pojawiać się komórki układu odpornościowego. Mogą doprowadzić do sytuacji, w której dziecko będzie mogło krócej przyjmować leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu lub w ogóle z nich zrezygnować.
      To może zmienić transplantologię organów miąższowych, mówi doktor Joseph W. Turek, dyrektor wydziału kardiologii pediatrycznej, jedne z członków zespołu biorącego udział w historycznym zabiegu. Jeśli okaże się, że ta procedura jest skuteczna, to będzie oznaczało, że organizm biorcy nie odrzuca przeszczepu, więc nie musi przechodzić długotrwałej terapii z wykorzystaniem leków immunosupresyjnych, która jest wysoce toksyczna, szczególnie dla nerek. Transplantologia zawsze poszukiwała sposobu na uzyskanie takie tolerancji i teraz właśnie stoimy u progu tego osiągnięcia.
      Obecnie przeszczepione serca funkcjonują 10-15 lat, a ich czas pracy ograniczona jest toksycznością leków immunosupresyjnych. Naukowcy w wielu miejscach, w tym na Duke University, od wielu lat rozwijali pomysł wykorzystania zmodyfikowanej tkanki grasicy podczas przeszczepu serca. Jako, że to właśnie grasica stymuluje rozwój limfocytów T, które zwalczają obce substancje w organizmie, naukowcy mieli nadzieję, że jednoczesna implantacja odpowiednio przetworzonej tkanki grasicy spowoduje, iż układ odpornościowy pacjenta uzna serce za swoje. Podczas testów na zwierzętach osiągnięto obiecujące wyniki. Dotychczas jednak nie testowano tej procedury na ludziach.
      W ubiegłym roku do szpitala Duke University trafił Easton Sinnamon. Dziecko potrzebowało, niezależnie od siebie, przeszczepienia serca oraz terapii Rethymic. W Duke University Hospital nie przeprowadza się transplantacji serca, natomiast to właśnie tam powstała Rethymic. To nowa terapia, zaakceptowana przez FDA dopiero w ubiegłym roku. Stosuje się ją u dzieci, które urodziły się bez grasicy. Szpital zwrócił się do FDA o zgodę na wykonanie obu zabiegów. Dnia 6 sierpnia 2021 roku dziecku przeszczepiono serce, a dwa tygodnie później wszczepiono modyfikowaną tkankę grasicy wyhodowaną z tkanki dawcy serca.
      Testy wykonane u Eastona 172 dni po zabiegu wykazały, że wszczepiona tkanka grasicy działa, a w organizmie chłopca pojawiły się limfocyty T. Dziecko jest ciągle monitorowane przez specjalistów. Za kilkanaście miesięcy spróbują oni odstawić chłopcu leki immunosupresyjne. Ten przypadek wykracza poza przeszczepy serca. Może mieć on wpływ na przeszczepy wielu innych narządów miąższowych, mówi Allan D. Kirk, dyrektor Instytutu Chirurgii na Duke University School of Medicine. Jeśli wyniki te można będzie ekstrapolować na pacjentów posiadających działającą grasicę, może to potencjalnie pozwolić na taką zmianę ich układu odpornościowego, że zaakceptuje on przeszczepiony organ na tyle, iż można będzie znacząco zmniejszyć zależność takich pacjentów od leków immunosupresyjnych.
      Easton niedawno obchodził 1. urodziny i czuje się dobrze.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Chirurdzy z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach zoperowali 31-letniego Irakijczyka, wykładowcę na Uniwersytecie w Bagdadzie. Zespół pod kierunkiem prof. Adama Maciejewskiego przeprowadził bardzo rozległy zabieg transplantacji narządów szyi. W wyniku wcześniejszej choroby nowotworowej mężczyzna stracił krtań i nie mógł normalnie jeść, oddychać czy mówić.
      Historia pacjenta
      Jakiś czas temu, krótko po obronie doktoratu z prawa, gdy pacjent zaczynał pracę na Uniwersytecie w Bagdadzie, zdiagnozowano u niego raka krtani. Najpierw przeszedł radio- i chemioterapię w Indiach, następnie poddano go radykalnej operacji krtani. Niestety, rozwinęły się zaburzenia funkcjonowania przewodu pokarmowego. Jak wyjaśniono na stronie Instytutu, przełyk nie spełniał swojej funkcji, bo był zwężony i wytworzyła się w nim przetoka, dlatego konieczna była operacja transpozycji żołądka.
      Pacjent oddychał przez rurkę tracheostomijną, nie mówił i praktycznie spał na siedząco. Mógł połykać, ale cały czas się zachłystywał wskutek cofania się pokarmu z drogi pokarmowej do ust - wyjaśnił prof. Maciejewski.
      Chory mieszkał 4 lata w Niemczech (był tam kilka razy operowany). Z mediów społecznościowych dowiedział się, że w Gliwicach przeprowadzane są przeszczepy narządów szyi.
      Operacja w Gliwicach
      Gdy zgłosił się do Instytutu Onkologii, powiedział, że decyduje się na zabieg nawet przy niewielkiej szansie na powodzenie.
      Ponieważ nie miał cech choroby nowotworowej, po zakwalifikowaniu do zabiegu 20 listopada przeprowadzano u niego operację. Trwała ona aż 16 godzin. Dawcą był mężczyzna o zbliżonej posturze, wzroście i wadze; 31-latkowi przeszczepiono krtań, tchawicę, gardło, przełyk, tarczycę, przytarczyce, przednią ścianę szyi i kość gnykową. Usunięto odtwarzający gardło żołądek i przełyk szyjny.
      Najtrudniejsze było przygotowanie pacjenta do przeszczepu, przede wszystkim ze względu na liczne blizny na szyi po wcześniejszych zabiegach. W tych bliznach trzeba było zidentyfikować naczynia i nerwy, by móc je potem prawidłowo zespolić. Samo pobranie narządów od dawcy też nie jest łatwym etapem zabiegu, ponieważ trzeba bardzo dokładnie wypreparować wszystkie tkanki, nerwy i naczynia. Nie wydarzyło się jednak nic, co byłoby dla nas niespodzianką – podkreśla prof. Łukasz Krakowczyk.
      Warto dodać, że Irakijczyk jest 5. pacjentem, któremu tutejsi chirurdzy przeszczepili narządy szyi od zmarłego dawcy.
      Pacjentowi usunięto już rurkę tracheostomijną. Jak twierdzą lekarze, wyjątkowo szybko zaczął mówić. Ponieważ unerwienie przeszczepionych narządów i tkanek zajmuje 6-9 miesięcy, tyle należy poczekać na ostateczny efekt.
      Kilkumiesięczna walka o przeszczep

      Przez cały czas młodym Irakijczykiem opiekowała się znajoma Polka - Joanna Michalska. To do niej mężczyzna zwrócił się po obejrzeniu na YouTube'ie filmu z prof. Maciejewskim. Dla niego życie bez głosu nie miało sensu. Nie mógłby wrócić do pracy wykładowcy uniwersyteckiego, i ja to doskonale rozumiem – mówi pani Joanna.
      Po zakwalifikowaniu do zabiegu Michalska prowadziła w imieniu pacjenta korespondencję z Ministerstwem Zdrowia. Pierwsza decyzja Ministerstwa była co prawda odmowna, ale zawierała wskazówki, co zrobić, aby operacja się jednak odbyła. W komunikacie prasowym Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach ujawniono, że koniec końców Ministerstwo Zdrowia zgodziło się pokryć koszty zabiegu. Irakijczyk podjął w Polsce studia, jest ubezpieczony w NFZ i ma PESEL. Marzy o powrocie do pracy na uczelni.
      Przypadek mężczyzny przedstawiono na konferencji prasowej, która odbyła się 21 grudnia.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Amerykańskim lekarzom jako pierwszym na świecie udało się przeszczepić człowiekowi nerkę od genetycznie zmodyfikowanej świni bez natychmiastowego odrzucenia organu przez organizm biorcy. Co więcej, nerka działała prawidłowo. To olbrzymi krok naprzód, który w przyszłości może rozwiązać problem brakujących organów do transplantacji.
      Organ przeszczepiono pacjentce, u której stwierdzono śmierć mózgu i pojawiły się objawy dysfunkcji nerek. Kobieta była zarejestrowana jako dawczyni organów, gdy jednak okazało się, że nie nadają się one do przeszczepu, jej rodzina zgodziła się na przeprowadzenie eksperymentu przed odłączeniem krewnej od systemów podtrzymywania funkcji życiowych. Po przeszczepie, w czasie którego nerkę pozostawiono na zewnątrz ciała, by specjaliści mieli do niej dostęp, organ monitorowano przez 54 godziny. Następnie pacjentka została odłączona od aparatury.
      To olbrzymi przełom. Wielki krok naprzód, mówi specjalista transplantologii profesor Derry Seger z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
      Na razie wyniki eksperymentu nie zostały opublikowane w recenzowanym czasopiśmie, więc nie znamy wszystkich jego szczegółów. Wiemy, że nerka pochodziła od świni genetycznie zmodyfikowanej w ten sposób, by zminimalizować ryzyko odrzucenia przeszczepu. Jej tkanki nie zwierały molekuły, o której wiadomo, że wywołuje niemal natychmiastowe odrzucenie przeszczepu.
      Doktor Robert Montkomery, dyrektor N.Y.U. Langone Transplant Institute, który był głównym operatorem podczas przeprowadzonego we wrześniu zabiegu, powiedział, że nerkę przyłączono do naczyń krwionośnych górnej części nogi i niemal natychmiast podjęła ona prawidłową funkcję, wytwarzając mocz i kreatyninę. Uczony mówi, że skoro organi prawidłowo działał na zewnątrz ciała, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak by było również po jego wszczepieniu do wnętrza organizmu. Poszło lepiej niż mógłbym się spodziewać. Wszystko wyglądało tak, jak standardowy przeszczep od żywego pacjenta. Bardzo wiele nerek od zmarłych pacjentów nie zaczyna funkcjonować od razu. Mijają dni lub tygodnie, zanim wystartują. Ta nerka podjęła pracę natychmiast, cieszy się uczony.
      Świnia imieniem GalSafe została wyhodowana przez Revivicor, jednostkę United Therapeutics Corp. W ubiegłym roku FDA zgodziła się na użycie jej jako źródła pożywienia dla ludzi z alergiami na mięso oraz jako potencjalne źródło organów.
      Biorąc pod uwagę fakt, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych na przeszczepy różnych organów czeka obecnie ponad 100 000 osób oznacza to, że już w najbliższym czasie olbrzymia liczba zwierząt może być hodowana i zabijana na organy dla ludzi. To zaś wymaga rozwiązania kwestii etycznych dotyczących dobrostanu i wykorzystywania zwierząt. Tym bardziej, że – jak mówi profesor Montgomery, który sam jest osobą z przeszczepionym sercem, eksperymentalne przeszczepy świńskich nerek żywym biorcom mogłyby rozpocząć się już w ciągu roku lub dwóch.
      Wielu specjalistów ostrzega jednak przed zbytnim entuzjazmem. Przyznają, że to niezwykle ważny moment, jednak z pełną oceną wstrzymują się do publikacji pełnych wyników eksperymentu. Zauważają też, że nawet u dobrze dopasowanych osób może w długim terminie dochodzić do odrzucenia przeszczepu i nie trzeba do tego przekraczania bariery międzygatunkowej.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Zainspirowani taktykami wykorzystywanymi przez komórki nowotworowe, naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburghu opracowali mikrocząstki rozmiarów komórki, które uwalniają związek "nakłaniający" organizm, by zaakceptował przeszczepione tkanki jako własne. Rozwiązanie to nosi nazwę Recruitment-MP (od ang. recruitment-microparticles).
      Szczury, którym podano te mikrocząstki, rozwinęły trwałą tolerancję przeszczepów, w tym całej kończyny, od szczura-dawcy; reszta układu odpornościowego funkcjonowała bez zmian.
      To przypomina hakowanie układu odpornościowego za pomocą strategii wykorzystywanej przez najgorszego wroga ludzkości [...]. My robimy coś takiego syntetycznie - wyjaśnia dr Steven Little.
      W porównaniu do terapii komórkowej, która obecnie przechodzi testy kliniczne, podejście syntetyczne jest logistycznie o wiele prostsze.
      Zamiast izolować komórki od pacjenta, hodować je w laboratorium i wprowadzać z powrotem do organizmu z nadzieją, że znajdą właściwą lokalizację, pakujemy, co trzeba, do systemu, który rekrutuje naturalnie występujące komórki wprost do przeszczepu - opowiada dr James Fisher.
      Mikrocząstki działają, uwalniając białko wytwarzane przez makrofagi i komórki nowotworowe - chemokinę 22 (CCL22). CCL22 przyciąga limfocyty T regulatorowe (Treg), działając na ich receptor CCR4. Co istotne, Treg odgrywają kluczową rolę w regulacji procesów odpornościowych, a także w rozwoju oraz podtrzymaniu tolerancji immunologicznej.
      Podczas eksperymentów szczurom przeszczepiano tylną łapę; przeprowadzano unaczynione złożone przeszczepy allogeniczne (ang. Vascularized Composite Allografts, VCA). Okazało się, że Recruitment-MP wydłużał czas przeżycia przeszczepu na cały okres badania, czyli do ponad 200 dni (to odpowiednik ok. 30 lat u ludzi). By to osiągnąć, wystarczyły zaledwie dwa podskórne zastrzyki; pierwszy podawano parę minut po zakończeniu operacji, drugi po 21 dniach.
      Terapia za pomocą Recruitment-MP prowadziła do wzbogacenia populacji Treg w skórze przeszczepu allogenicznego i w drenujących węzłach chłonnych.
      Kolejne testy wykazały, że w warunkach in vitro syntetyczna ludzka CCL22 wywoływała preferencyjną migrację ludzkich Treg.
      Łącznie uzyskane rezultaty sugerują, że Recruitment-MP może sprzyjać specyficznej tolerancji wobec antygenów dawcy na drodze miejscowego wzbogacenia supresorowych Treg.
      Obecnie, by zapobiec odrzuceniu przeszczepu, chorzy zażywają immunosupresanty. Zwiększa to ryzyko nowotworów czy chorób infekcyjnych. Recruitment-MP wywołuje zaś tolerancję wobec specyficznej dominującej determinanty antygenowej (części antygenu, wobec której głównie skierowana byłaby odpowiedź immunologiczna) bez tłumienia systemowych odpowiedzi immunologicznych.
      Immunosupresanty powodują wycofanie układu odpornościowego, tak by nie mógł atakować przeszczepionego organu. Przez to jednak nie jest on także w stanie bronić własnego organizmu. My próbujemy nauczyć układ odpornościowy tolerowania kończyny, ażeby biorca pozostawał immunokompetentny - tłumaczy dr Stephen Balmert.
      Ryzyka związane z trwającą całe życie immunosupresją są szczególnie problematyczne, gdy przeszczep nie jest operacją ratującą życie. Możność wywołania tolerancji przeszczepu i uniknięcia systemowej immunosupresji, tak jak udało nam się to zademonstrować w ramach innowacyjnych badań, jest szczególnie istotna w kontekście VCA, gdzie pacjenci otrzymują przeszczepy poprawiające jakość życia [ang. quality-of-life transplants], np. twarzy czy rąk - wyjaśnia prof. Angus Thomson.
      Autorzy artykułu z pisma Scientific Reports podkreślają, że ich rozwiązanie może się przydać w leczeniu oparzeń III stopnia, odsłoniętych kości i ścięgien, a także w przypadku, gdy brakuje miejsc do pobrania autoprzeszczepu. Naukowcy wspominają też o zastosowaniach w ostrych i przewlekłych chorobach zapalnych, np. reumetoidalnym zapaleniu stawów.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...