Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zdychający koń rynku pakietów biurowych?

Rekomendowane odpowiedzi

Michael Meeks, jeden z developerów pakietów OpenOffice, rysuje czarną wizję przyszłości oprogramowania, które ma być konkurentem dla MS Office. Jego zdaniem prace nad OO znajdują się w najlepszym razie w fazie stagnacji. Przyczyną jest rekordowo mała liczba programistów pracujących nad rozwojem pakietu. Obecnie zajmują się nim... 24 osoby. To najmniej w historii.

Dlatego też Meeks pyta: "Czy sukces powinno mierzyć się liczbą pobranych kopii czy liczbą umieszczonych na serwerze? Czy ochotnik propagujący program jest tak samo cenny, jak ochotnik programujący? Czy błędy zgłoszone to to samo co błędy naprawione?".

Nad rozwojem OpenOffice najbardziej aktywnie pracowali developerzy firmy Sun Microsystems. Jednak przedsiębiorstwo to stopniowo wycofuje się z projektu. Liczba programistów Suna spada, a OpenOffice najwyraźniej nie interesuje innych developerów. Obecnie nad rozwojem pakietu pracuje 20 osób z Suna, 2 z Novella (w tym Meeks) i 2 niezwiązane z żadną firmą. W czasach świetności prace nad OO prowadziło niemal 70 osób. w tym 19 spoza Suna.

Meeks porównał rozwój pakietu biurowego do rozwoju jądra Linuksa, które jest równie skomplikowanym, wielkim projektem. Otóż w kwietniu 2008 roku jądrem Linuksa zajmowało się ok. 290 programistów. w czerwcu liczba ta spadła do około 170, a obecnie znowu rośnie i wynosi około 275.

Zdaniem Meeks, aby poprawić sytuację OpenOffice'a konieczna jest zmiana struktury zarządzania projektem i przekazanie większej kontroli samym developerom. Ponadto należy całkowicie odłączyć pakiet of firmy Sun. Jeśli to się nie uda, OpenOffice będzie jedynie "zdychającym koniem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Matsukawa

Prawdą jest, że w porównaniu ze StarOffice 5.2, ostatniego wydania oryginalnego pakietu, zmiany szły wciąż na gorsze. Odśrubowanie bardzo dobrego eksploratora i integracji z Pulpitem miało zwiększyć szybkość, tymczasem ją zmniejszyło. Zniknęła także funkcjonalność Schedule, kalendarz i parę innych drobiazgów. W zamian za to pojawiły się próby dojścia do MsOffice.

 

W wersji 2.x pojawiła się funkcjonalność bazodanowa. O daremnych próbach podłączania zewnętrznych baz relacyjnych napisać można prace doktorskie. Do tego, bez znajomości zaawansowanego programowania w odpowiednich językach (co sprowadza się do bycia jednym z programistów pakietu), nie jest możliwe zmuszenie bazy danych do pracy jako silnik obsługujący zamkniętą dla użytkownika docelowego powłokę.

 

W wersji 3.x OpenOffice dorobiło się solvera. Do rozwiązywania równań liniowych. Ale osiągnięcie! Żal o tym myśleć. Solver ma sens od równań wykładniczych.

 

W sumie OpenOffice dzisiaj to przyciężki bezpłatny rozszerzony MsWorks. Jest to spowodowane tym, że OpenOffice to nadal monolit. Natomiast MsOffice to zbiór niezależnych programów luźno połączonych poleceniami DDE. To co kiedyś było wadą MsOffice stało się zaletą - pojedyncze programy szybciej się ładują. To co kiedyś było zaletą StarOffice - szybko ładujący się monolit porównywalny z pojedynczym programem MsOffice, obecnie stało się wadą. Dzisiejszy OpenOffice to monstrum zawalające pamięć. I to monstrum, które niewiele potrafi i z którym niewiele można zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, OO nie posiada żadnej dobrej konkurencji. AbiWord to też krowa. Ja ostatnio najczęściej używam edytora TextMaker, jest płatny, ale wersja 2006 została udostępniona bezpłatnie. Jak dla mnie rewelacja, jedyna wada to brak polskiego słownika. Ale jest leciutki i bardzo szybki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      IBM przekaże The Apache Foundation cały kod Lotus Symphony. The Apache Foundation zajmuje się obecnie rozwojem OpenOffice'a, który został jej niedawno przekazany przez Oracle'a.
      Tymczasem alternatywnym dla OpenOffice'a projektem - LibreOffice - zajmuje się The Document Foundation, która rozpoczęła prace nad nim, gdyż nie było wiadomo, jakie zamiary wobec OO ma Oracle.
      The Apache Foundation otrzyma kod źródłowy Lotus Symphony, który składa się z ponad 3 milionów linii. Będzie on rozpowszechniany na licencji Apache 2.0. Do współpracy ze społecznością OpenOffice zostaną też oddelegowani developerzy IBM-a, których zadaniem będzie pomoc we włączeniu wybranych części Symphony do Office'a. Pomoc developerów Błękitnego Giganta będzie niezbędna. Już w chwili gdy Oracle przekazywało OpenOffice przedstawiciele The Document Foundation zwracali uwagę, że Apache Foundation prawdopodobnie nie posiada zasobów, by zająć się kolejnym tak dużym projektem.
      Rob Weir, odpowiedzialny w IBM-ie za architekturę ODF, zaproponował, by developerzy LibreOffice i OpenOffice połączyli siły. Świat korzysta przede wszystkim z MS Office'a, oprogramowania chronionego prawem autorskim. Jeśli weźmiemy pod uwagę inne tego typu programy, takie jak Corel WordPerfect, Google Docs i Apple iWork to w połączeniu z MS Office mają one ponad 90% rynku. Oprogramowanie opensourceowe ma bardzo małe udziały. Zatem zamiast walczyć o pozostałe 5% powinniśmy pomyśleć o wspólnym zaangażowaniu. To nie musi być scenariusz wygrany/przegrany. OpenOffice i LibreOffice mogą odnieść sukces. OpenOffice, LibreOffice, Calligra Suite, AbiWord czy Gnumeric mogą jednocześnie zdobywać użytkowników. A może się to dziać w tym samym czasie, gdy użytkowników będą zdobywały programy bazujące na OpenOffice, takie jak Lotus Symphony.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Oracle przekazało OpenOffice'a do Apache Software Foundation, kończąc tym samym swoje zaangażowanie w prace nad tym pakietem. Taka decyzja zawiodła twórców LibreOffice'a.  Projekt LibreOffice został uruchomiony w ubiegłym roku przez część developerów OpenOffice'a, którym nie podobało się postępowanie Oracle'a. Osoby pracujące nad LibreOffice'em wyrażały jednak nadzieję, że kiedyś połączą swoje siły z developerami OpenOffice'a.
      Oracle stał się właścicielem OpenOffice'a w ubiegłym roku, gdy przejął firmę Sun Microsystems. Wkrótce doszło do sporu z częścią developerów, którzy założyli Document Foundation i zaczęli prace nad LibreOffice. Także i teraz są oni niezadowoleni z decyzji Oracle'a. Szanujemy Apache Software Foundation, ale [przekazanie jej OpenOffice'a - red.] to stracona szansa na zbliżenie z Document Foundation. Wolelibyśmy, żeby Oracle przekazał to, co pozostało z OpenOffice'a nam i w ten sposób zakończył całą sprawę - powiedział Charles Schultz, jeden z założycieli Document Foundation.
      Jego zdaniem ASF nie ma wystarczających zasobów, by prowadzić projekt OpenOffice. Dodał, że developerzy OpenOffice'a nie będą mogli korzystać z tego, co zrobili developerzy LibreOffice'a ze względu na zapisy licencyjne stosowane przez ASF. My możemy brać to, co oni robią, ale oni nie mogą korzystać z naszej pracy - stwierdził Schultz.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niezależnie od siebie dwaj badacze, Will Dorman z Carnegie Mellon University oraz Dan Kaminsky, przeprowadzili testy porównujące liczbę dziur w pakietach MS Office oraz Open Office. Ich prace wykazały, że w ciągu ostatnich lat liczba luk w obu pakietach spadła, jednak w przypadku produktu Microsoftu spadek był tak olbrzymi, iż znajduje się w nim mniej dziur niż w Open Office.
      Obaj specjaliści użyli automatycznych narzędzi do stworzenia tysięcy wadliwych plików .doc i za pomocą tych plików przebadali bezpieczeństwo pakietów, a dane sprawdzili za pomocą microsoftowego narzędzia Iexploitable Crash Analyzer. Następnie policzyli liczbę awarii oraz sprawdzili znalezione przez Crash Analyzera luki.
      Pod uwagę brano tylko te dziury, które można było na pewno lub prawdopodobnie wykorzystać do ataku na komputer użytkownika. Dormann wziął pod uwagę MS Office XP, 2003, 2007 i 2010 oraz OpenOffice 3.2.1 i 3.30 RC7. Zauważył ciągły spadek liczby dziur w produktach Microsoftu i stwierdził, że pomiędzy pierwszą a ostatnią z branych pod uwagę wersji liczba dziur dających okazję do ataku spadła z 7 do 0. Tymczasem pomiędzy obiema wspomnianymi edycjami OO liczba dziur pozwalających na atak zmniejszyła się z 18 do 15.
      Wyniki uzyskane przez Kaminsky'ego wskazują na jeszcze większą redukcję liczby luk. Jego zdaniem Office 2003 zawierał 127 luk które można było potencjalnie lub w rzeczywistości wykorzystać. Ich liczba spada do 12 w przypadku MS Office 2007 i do trzech w MS Office 2010. Tymczasem w wersji OpenOffice z roku 2003 luk takich było 73, w wersji z roku 2007 znaleziono ich 62, a w edycji najnowszej jest ich 20.
      Obaj analitycy ostrzegają jednak przed nadinterpretowaniem ich wyników. Wskazują one na znaczną poprawę bezpieczeństwa, szczególnie w przypadku Microsoftu, który wdrożył skuteczne procedury tworzenia i testowania kodu oraz reagowania na zagrożenia. Dodają też, że mniejsza liczba dziur w MS Office nie oznacza, że jest to produkt bezpieczniejszy. Pakiet Microsoftu jest bowiem znacznie bardziej popularny of Open Office'a, a co za tym idzie, cieszy się większym zainteresowaniem ze strony cyberprzestępców. Stwarza tym samym większe zagrożenie dla swojego użytkownika.
      Sytuacja powinna wkrótce ulec zmianie, gdyż za kilka miesięcy skończy się wsparcie dla Office XP i firmy zaczną aktualizować pakiet do jego nowszych, bezpieczniejszych wersji. Ponadto Microsoft zastosował ostatnio w starszych edycjach MS Office'a mechanizm „Office File Validation", którego celem jest uniemożliwienie uruchomienia niektórych szkodliwych plików.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na rynku pojawił się nowy konkurent dla OpenOffice'a i MS Office'a. To LibreOffice, którego twórcami są byli developerzy OpenOffice, zawiedzeni planami Oracle'a wobec pakietu biurowego, przejętego przez koncern wraz z zakupem firmy Sun Microsystems.
      We wrześniu ubiegłego roku założyli oni The Document Foundation i rozpoczęli prace nad LibreOffice.
      Już pod koniec września zaprezentowano pierwszą wersję LibreOffice, a dzisiaj miała miejsce premiera pierwszej stabilnej edycji pakietu.
      LibreOffice 3.3 jest rozpowszechniany na licencji GNU LGPL i współpracuje z systemami Linux, Mac OS X, BSD, Unix oraz Windows. Pakietowi zdecydowano się nadać numer 3.3 po to, by ludzie nie myśleli, że to całkiem nowe oprogramowanie.
      Twórcy nowego pakietu zapewniają, że już w kolejnej wersji - 3.4 - zobaczymy wyraźne różnice pomiędzy bardzo podobnym obecnie OpenOffice i LibreOffice. Obiecują również, że od marca bieżącego roku będą publikowali aktualizowany na bieżąco terminarz swoich prac wraz z zapowiedziami premier kolejnych wersji LibreOffice.
      Nowy pakiet biurowy można pobrać bezpłatnie ze strony projektu.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...