Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Windows for Submarines w marynarce wojennej

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjska Marynarka Królewska i firma BAE Systems poinformowały o udanym zakończeniu wdrażania systemu operacyjnego o nazwie Submarine Command System Next Generation (SMCS NG). System zainstalowano na atomowych okrętach podwodnych Triumph i Tireless. To ostatnie z 12 łodzi, które przeszły na nowy OS.

System SMCS NG jest oparty na Windows XP, dlatego też nazwano go potocznie Windows for Submarines.

Instalacja systemu przebiegła wyjątkowo sprawnie. Na przykład jednostka HMS Trident została przestawiona na SMCS NG w ciągu zaledwie 18 dni. Wykorzystanie komercyjnego systemu pozwoli na zmniejszenie utrzymania HMS Trident o ponad 22 miliony funtów w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
To jednak nie koniec instalowania Windows na jednostkach Marynarki Królewskiej. Podobny system ma znaleźć się w nowych niszczycielach klasy Type 45 oraz w przyszłych okrętach podwodnych klasy Astute.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe, błędy stop murowane

 

Stop 0xC0000218 or UNKNOWN_HARD_ERROR

ALL MISSILES LAUNCHED

etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otwieranie okien na łodzi podwodnej może być dość niebezpieczne z uwagi na ciśnienie otaczającej wody :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się co obawiać. Wcześniej maszyny te pracowały pod okiem systemu bazującego na Windowsie 2000, więc jakiejś rewolucji to tam nie będzie. Skoro wcześniejsze systemy się sprawdziły, to nie ma powodów do obaw o ich nowsze wersje.

Dodatkowo systemy te do wystrzelenia rakiet, jak i reszty broni potrzebują ludzkiego "wsparcia" i potwierdzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się co obawiać. Wcześniej maszyny te pracowały pod okiem systemu bazującego na Windowsie 2000, więc jakiejś rewolucji to tam nie będzie. Skoro wcześniejsze systemy się sprawdziły, to nie ma powodów do obaw o ich nowsze wersje.

Dodatkowo systemy te do wystrzelenia rakiet, jak i reszty broni potrzebują ludzkiego "wsparcia" i potwierdzenia.

 

Nie działały wcześniej na Win 2000. Polskie źródła, które o tym pisały, źle zrozumiały informacje. :D Po prostu z wcześniejszych informacji, które dotarły do The Registera wynikało, że nowy system będzie oparty o Win 2000, ale okazało się, że o Win XP.

Gdyby działały wcześniej na jakiejś Windzie, to stwierdzenie, że użycie komercyjnego oprogramowania przyniesie oszczędności, byłoby bez sensu, skoro wcześniej używali komercyjnego.

Przypuszczam, ze poprzednio mieli coś własnego na bazie Uniksa czy Linuksa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję, że zasugerowałem się tekstem w naszych źródłach. Po "przekompilowaniu" tekstu w oryginale faktycznie wychodzi na to że palnąłem głupotę w swojej niewiedzy i ufności w (jak się okazało) gorsze źródło tłumaczenia niż ja sam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szybki rozwój gospodarczy Chin nie idzie w parze z równie szybkim rozwojem technologicznym. Przynajmniej nie we wszystkich dziedzinach. Amerykańscy wojskowi zdobyli ostatnio dane wskazujące, że produkowane przez Chiny okręty podwodne są bardziej prymitywne, niż przypuszczano.
      Ostatnie dwa lata przyniosły Amerykanom jednocześnie złe i dobre wieści. Z jednej strony Chiny znacznie zwiększyły aktywność swoich sił morskich. Jeszcze w 2005 roku żadna z chińskich łodzi podwodnych nie wyszła na patrol. Cała podmorska flota stała w portach z powodu ciągłych awarii oraz braku przeszkolonych załóg. W roku 2007 odbyło się zaledwie kilka rejsów.
      Brak rejsów powodował, że dla amerykańskich analityków chińskie okręty podwodne stanowiły zagadkę. Nie można było bowiem ich obserwować, a w szczególności nieznane były charakterystyki ich napędów. Amerykanie ostrożnie przewidywali, że chińska technologia budowy okrętów podwodnych jest o około 10 lat bardziej zacofana niż szczytowe osiągnięcia rosyjskich inżynierów. A to dawałoby Amerykanom około 20 lat przewagi technologicznej.
      Ostatnio Chiny znacząco zwiększyły swoje zaangażowanie na Pacyfiku, wzrosła liczba patroli łodzi podwodnych, co pozwoliło US Navy na śledzenie jednostek Państwa Środka. Amerykańscy analitycy ze zdumieniem odkryli, że chińskie łodzie podwodne można wykryć za pomocą sonaru z odległości nawet 40 kilometrów. Są zatem znacznie głośniejsze niż sądzono.
      W czasach zimnej wojny Amerykanie ustawiali swoje okręty podwodne w linii, w odległości 40 kilometrów od siebie i zyskiwali w ten sposób gwarancję, że żaden radziecki okręt podwodny nie przemknie się niezauważony. Taktykę tę zarzucono, gdy Rosjanie ulepszyli swoje łodzie podwodne. Teraz okazuje się, że będzie ona skuteczna w odniesieniu do chińskiej floty.
      Dla Amerykanów to dobra wiadomość, gdyż daje im pewność, że w razie konfliktu z Chinami US Navy będzie mogła obronić terytorium USA przed chińską flotą i przetrzeć sobie drogę do wybrzeży Państwa Środka. Tym bardziej, że ostatnimi czasy w Chinach doszło do spowolnienia budowy okrętów podwodnych, a w USA aż o połowę skrócono czas potrzebny na zwodowanie takiej jednostki.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zakaz palenia w obiektach i pojazdach wojskowych wydaje się logiczny i bezdyskusyjny chyba nawet najbardziej zagorzałym przeciwnikom podobnych restrykcji. Tym bardziej dziwić może fakt, że aż do teraz wolno było palić na okrętach podwodnych amerykańskiej marynarki.
      Zakazy palenia w miejscach publicznych są w amerykańskich miastach dość powszechne, od szesnastu lat nie wolno było palić w budynkach i instalacjach należących do amerykańskiej armii, a także na pokładach okrętów wojennych. O dziwo - palenie tytoniu przez załogi okrętów podwodnych, nawet podczas zanurzenia, było do tej pory dozwolone. Zmiana nadeszła z rozkazem wiceadmirała Johna Donnelly'ego, a obowiązujący on nowego roku zakaz dotknie 73 podwodne jednostki oraz 13 tysięcy marynarzy. Aż czterdzieści procent z nich jest nałogowymi palaczami (dwa razy więcej niż przeciętna dla populacji USA).
      Szalę przeważyły głównie raporty na temat szkodliwości biernego palenia, oraz badania, pokazujące, że systemy oczyszczania powietrza w zanurzeniu nie radzą sobie z dymem papierosowym i jego stężenie pozostaje wysokie - a nowoczesne okręty podwodne mogą w zanurzeniu pozostawać przez długi czas. Nasi marynarze są naszym najcenniejszym atutem w pełnieniu naszej misji - powiedział admirał.
      Podejście do palenia tytoniu różni się w marynarkach różnych krajów. Brytyjska armia pozwala palić na pokładzie okrętów podwodnych, francuska jedynie podczas wynurzenia, po wyjściu na zewnątrz.
      Za rok amerykańską marynarkę czeka kolejna rewolucja - dopuszczenie kobiet do służby na pokładzie okrętów podwodnych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komunikacja z łodziami podwodnymi to poważne wyzwanie technologiczne i wojskowe. Patrick Huber, fizyk z Virginia Tech uważa, że problem uda się rozwiązać, wykorzystując do przesyłania informacji... neutrino.
      Nowoczesne okręty podwodne mogą całymi tygodniami przebywać w ukryciu na głębokości poniżej 200 metrów. Mają jednak bardzo poważną wadę. Komunikacja z nimi możliwa jest tylko wówczas, gdy znajdują się blisko powierzchni. To naraża okręt na wykrycie i atak wroga.
      Problemem jest przesyłanie fal radiowych, które w wodzie rozchodzą się bardzo słabo. Tylko fale o ekstremalnie niskiej częstotliwości (ELF), wynoszącej poniżej 100 herców mogą przebyć większe odległości. Jednak przesyłanie danych z ich wykorzystaniem odbywa się niezwykle powoli, z prędkością zaledwie 1 bita na minutę. Okręty podwodne wykorzystują fale o bardzo niskiej częstotliwości (VLF), dochodzącej do kilku kilkoherców. Informacje można wówczas wysłać z prędkością nawet 50 bitów na sekundę, jednak odległość, jaką są w stanie przebyć fale jest mocno niezadowalająca.
      Bardzo interesującą propozycją jest wykorzystanie neutrino, problem jednak w tym, że przenikają one dosłownie przez wszystko, a więc ich wykrycie jest niemal niemożliwe.
      Jednak Peter Huber twierdzi, że gdyby udało się z nich skorzystać, prędkość przesyłania danych można by zwiększyć do 100 bitów na sekundę, informacje przebywałyby duże odległości i można by je wysyłać i odbierać nawet w maksymalnym zanurzeniu.
      Huber teoretyzuje, że do wysyłania neutrino można wykorzystać już istniejące techniki. W laboratoriach neutrino są tworzone poprzez przyspieszanie mionów do wysokich energii. Gdy miony ulegają rozpadowi, powstają neutrino. Wykrywa się je w procesie odwrotnym, czyli gdy neutrino reagują z materią, powstają miony, które można łatwo wykryć.
      Problem w tym, że tego typu eksperymenty można przeprowadzać w specjalnych laboratoriach. Na przykład w Fermi National Accelerator Laboratory przeprowadza się eksperymenty, podczas których wysyła się strumień neutrino do położonego 700 kilometrów dalej kolosalnego wykrywacza mionów nieczynnej kopalni w Minnesocie. Detektor waży 5000 ton i w ciągu dwóch lat pracy wykrył jedynie 730 mionów.
      Huber uważa, że przyszłe generacje akceleratorów będą wielokrotnie mniejsze i bardziej poręczne w użyciu. Da się je zatem zastosować np. w bazach wojskowych czy zwykłych budynkach.
      Uczony jest bardziej kreatywny, jeśli chodzi o same metody wykrywania mionów. Jego zdaniem można pokryć łódź podwodną rodzajem tapety, działającej jak wykrywacz mionów. W ten sposób uzyskamy duży, cylindryczny detektor mionów o średnicy około 10 i długości 100 metrów. Miony będą wpadały do łodzi z jednej strony i wychodziły z drugiej. Pomiary po obu stronach pozwolą na precyzyjne wykrywanie neutrino.
      Naukowiec uważa też, że można wykorzystać promieniowanie Czerenkowa, czyli zjawisko świecenia w materii szybko poruszających się naładowanych cząstek. Takimi cząstkami byłyby miony wędrujące przez wodę w kierunku łodzi podwodnej. Wystarczyłoby "tylko" odfiltrować zakłócenia wywoływane luminescencją organizmów żywych czy światłem słonecznym. Zdaniem Hubnera, w przyszłości nie będzie z tym więĸszych problemów.
      Warto tutaj zauważyć, że, o ile pomysły uczonego są warte rozważenia, to zapewniają one jedynie wysyłanie wiadomości do łodzi podwodnej. Komunikacja w drugą stronę wciąż stanowi poważny problem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...