Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jessica Cox przyszła na świat z rzadką wadą rozwojową: nie ma rąk. Dwudziestopięciolatka doskonale posługuje się jednak stopami: potrafi nimi grać na pianinie, pisać SMS-y, prowadzić samochód, a nawet zakładać szkła kontaktowe. Dziewczyna zdobyła czarny pas w taekwondo, ale boi się latania. Mimo to jako pierwsza na świecie osoba z tego typu niepełnosprawnością zdobyła licencję pilota i przebyła pustynię w Arizonie.

Twierdzi, że wrodzona ułomność spowodowała, że nauczyła się stale do czegoś przystosowywać i walczyć. Nigdy nie mówi nigdy, po prostu szuka sposobu na pokonanie trudności. Gdy już potrafi latać samolotem, zamierza popróbować wspinaczki skałkowej.

Swoją przygodę z pilotażem Cox rozpoczęła przed 3 laty. Pilot myśliwca z organizacji charytatywnej Wright Flight zapytał ją wtedy, czy nie chciałaby spróbować, jak to jest. Na początku myślałam, że żartuje. Bałabym się, mając obie ręce, a co dopiero bez nich. On jednak nalegał, że na pewno mi się spodoba, więc zaczęłam do tego podchodzić jak do wielkiego wyzwania.

Kobieta ćwiczyła na modelu Ercoupe, gdzie można obsłużyć wszystkie urządzenia za pomocą samych stóp, a nie 4 kończyn. Po 36, a nie 6 standardowych miesiącach zdobyła upragnioną licencję. Pomogli jej w tym 3 instruktorzy.

Jessica nie używa protez, odkąd skończyła 13 lat. Teraz zamierza sama zostać instruktorem, by pomagać innym niepełnosprawnym osobom w spełnianiu marzeń o lataniu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, ze jakimi cechami sie dysponuje to one sie rozwijaja pomimo braku innych.

I najczesciej jest tak, ze pomagaja Ci ludzie, ktorzy sami potrzebuja pomocy. Spoleczenstwa konsumpcyjne nie maja racji bytu i czeka je rychla zaglada.

Plemie pigmeji lepiej se radzi niz najbardziej zinformatyzowane spoleczenstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Plemie pigmeji lepiej se radzi niz najbardziej zinformatyzowane spoleczenstwo.

Udowodnij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, ze jakimi cechami sie dysponuje to one sie rozwijaja pomimo braku innych.

I najczesciej jest tak, ze pomagaja Ci ludzie, ktorzy sami potrzebuja pomocy. Spoleczenstwa konsumpcyjne nie maja racji bytu i czeka je rychla zaglada.

Plemie pigmeji lepiej se radzi niz najbardziej zinformatyzowane spoleczenstwo.

Sądzę że jeśli Pigmejowie mają ortografię to lepiej sobie z nią radzą niż kawuszczyn :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz zdaję sobie sprawę że trochę zaniedbałem rozwój stóp. (spróbuję je nauczyć pisać).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no ludzie toc ja nie doktor ani magister ortografji ;] Nie robmy sybu w gugle.pl

Widać. Ale krajan nasz ponoć waćpan jesteś. A swojego języka to wstyd nie znać przecie. Pierwej wypadałoby się troszeczkę naszej ortografii, składni zdania nauczyć, by później się nie ośmieszać kalaniem ojczystego języka na forum publicznym.

 

PS. Zawsze możesz używać sprawdzania pisowni w słowniku zanim się pochwalisz swoimi bykami przed nami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy myślicie, że mogę na podstawie jej poczynań stwierdzić swoją niepełnosprawność i dostać rentę?  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy myślicie, że mogę na podstawie jej poczynań stwierdzić swoją niepełnosprawność i dostać rentę?  ;D

Dobry pomysł, ale sądzę że mógłbyś w ten sposób wykazać tylko niepełnosprawność umysłową :) Bez obrazy.

Nogi i ręce masz w porządku, a że nie umiesz nimi wygrywać na pianinie ? Nie każdy może się tego nauczyć nawet za pomocą rąk.

Większość ludzi na świecie na pewno w porównaniu do tej pani jest upośledzona hartem ducha... Żeby też mi się tak wszystko chciało jak jej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy myślicie, że mogę na podstawie jej poczynań stwierdzić swoją niepełnosprawność i dostać rentę?

 

;D ;D aaa , tylko że wtedy prawie wszyscy są inwalidami.

 

ciembor +1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu próbowałem obsługiwać mysz stopą (coś jak Dust Puppy :D) — pomyślcie, jakie byłoby to ułatwienie, nie trzeba by odrywać rąk od klawiatury… Nawet się udawało tak pracować, choć niewyćwiczona stopa i palce powodują oczywistą niezgrabność. Ale trochę poćwiczyć, wyprofilować kształt myszki do stopy…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Swego czasu próbowałem obsługiwać mysz stopą (coś jak Dust Puppy ) — pomyślcie, jakie byłoby to ułatwienie, nie trzeba by odrywać rąk od klawiatury… Nawet się udawało tak pracować, choć niewyćwiczona stopa i palce powodują oczywistą niezgrabność. Ale trochę poćwiczyć, wyprofilować kształt myszki do stopy…

 

To jest całkiem dobry pomysł, skonstruować mysz dopasowaną do kształtu stopy. +1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

;D ;D aaa , tylko że wtedy prawie wszyscy są inwalidami.

 

ciembor +1

Przezabawne. Nie mów wszyscy, bo źle się czuję będąc kwalifikowanym z tobą do jednej grupy.

Zastanów się nad osiągami ej kobiety, przyrównaj do swojego życia i wyciągnij wnioski.

To jest całkiem dobry pomysł, skonstruować mysz dopasowaną do kształtu stopy. +1

Jakieś argumenty za tym, że jest to dobry pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przezabawne. Nie mów wszyscy, bo źle się czuję będąc kwalifikowanym z tobą do jednej grupy.

Czyżbyś potrafił stopą założyć sobie soczewkę kontaktową, no jeśli tak to sorrrry.

 

Zastanów się nad osiągami ej kobiety, przyrównaj do swojego życia i wyciągnij wnioski.

 

No i wychodzę na duży plus, tylko nie wiem o co ci chodzi??

 

Jakieś argumenty za tym, że jest to dobry pomysł?

 

Oczywiście, mógłbym się skupić na pisaniu bez odrywania rąk, przeglądanie poczty połaczyć z jedzeniem hamburgera albo dłubaniem oburącz w nosie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plusami takiej mysz oprócz tego co napisał waldi mogłoby być dodatkowo rozruszanie nieużywanych partii mięśni przy komputerze. Normalnie to robiąc coś przed monitorem nasze nogi się po prostu nudzą.

Minusem na pewno byłoby dłuższe niż przy standardowej myszce uczenie się płynnej obsługi urządzenia, jak i (zgaduję) mniejsza precyzja w połączeniu z płynnością. Jeśli ktoś taką myszkę wymyśli to chętnie bym się nią posługiwał - koło klawiatury mam za mało miejsca na myszkę i ciągle mam tu małe walki pomiędzy urządzeniami sterującymi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jakieś argumenty za tym, że jest to dobry pomysł?
Usprawnienie pracy przy komputerze to wystarczający argument. Aby zaś nie być gołosłownym:

 

Zanim zdecydowano, że mysz powinna być kontrolowana dłonią, zespół Engelbarta badał inne warianty - w tym prezentowaną tutaj "mysz kolanową". Engelbert opowiadał później w wywiadzie, że kontroler kolanowy zainteresował go, ponieważ ludzka stopa jest całkiem czułym narzędziem, wykorzystywanym przecież do precyzyjnego sterowania pedałami w samochodzie. "Po przeprowadzeniu analiz okazało się, że kolanem można precyzyjnie wykonywać drobne ruchy we wszystkich kierunkach. W naszych testach to rozwiązanie to okazało się minimalnie bardziej skuteczne niż typowa mysz" - mówił inżynier. Mimo to wybrano wariant znany dziś - minimalnie większa skuteczność nie rekompensowało faktu, że mysz kolanowa wyglądała wyjątkowo... głupawo. 

link

 

Mysz kolanowa, rzeczywiście dziwna:

z6050568X.jpg

 

Ale mysz pod stopę, okazuje się, istnieje, choć kapkę jest droga (link), przy okazji wyeliminowano największy problem, z jakim się borykałem, czyli niezbyt zdatne do klikania palce:

z6050564X.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, mógłbym się skupić na pisaniu bez odrywania rąk, przeglądanie poczty połaczyć z jedzeniem hamburgera albo dłubaniem oburącz w nosie.

Cóż, jakoś moc tych argumentów ani trochę mnie nie przekonuje aby w takie urządzenie zainwestować, potem spędzić godziny na przyzwyczajaniu się do niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jakoś moc tych argumentów ani trochę mnie nie przekonuje aby w takie urządzenie zainwestować, potem spędzić godziny na przyzwyczajaniu się do niego.

Gdyby było równie tanie i łatwe w obsłudze jak myszka też byś się nie skusił ? Większość rzeczy robię za pomocą klawiatury - jakoś mam taką zrytą psychę, że jak się tylko coś da zrobić klawiaturą to nie sięgam po myszkę. Gdyby była ona droga i toporna w obsłudze to bym jej nie kupował wcale, ale jednak ją posiadam. Czasem się przydaje, na przykład gdy wcinam śniadanko nad klawiaturą i chcę coś bezstresowo porobić przy komputerze i nie chcę angażować mojej uwagi na to gdzie klikam po klawiaturze. Tak samo pewnie bym robił za pomocą myszki nożnej - używałbym tylko wtedy gdy chciałbym mieć wolne obie ręce. Tylko precyzja sterowania takim wynalazkiem wydaje mi się być zbyt niska w porównaniu z myszką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast urządzeń mechanicznych można by pójść w stronę interpretacji gestów, kamera która śledziła by np ruchy jaskrawych znaczników które można by nakleić na głowie/stopie/kolanie, jak komu wygodnie...

Co byście powiedzieli na sterowanie wskaźnikiem myszy za pomocą ruchu gałek ocznych obserwowanych przez kamerę, zaś kliknięciem było by np wytknięcie języka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

zaś kliknięciem było by np wytknięcie języka :D

Są interfejsy odczytujące stężenie twoich fal mózgowych - zaletą jest to, że nie musisz wystawiać języka... choć możesz tak skonfigurować, żeby było to wystawienie języka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są interfejsy odczytujące stężenie twoich fal mózgowych

Słyszałem o nich, choć z tego co wiem to trzeba się uczyć ich używać więc np używanie tego samego komputera przez 2 osoby mogło by być kłopotliwe - no chyba że myślą identycznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Na tym samym komputerze może być czytnik myśli i klasyczna mysz.

A gdyby był tylko czytnik - wystarczy stworzyć 2 profile. Nie muszą tak samo myśleć ale moga posługiwać się tym samym profilem czytnika - jeśli uczyliby się razem i na podobnym(takim samym poligonie i wymieniali sie doświadczeniami)

 

no dobra, musiałyby być 2 profile

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opcjonalnie każdy użytkownik nosił by profil swoich fal mózgowych na pendrive  :D ... a gdyby się dostał tam trojan i wykradł wszystkie pamiętane hasła ?  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak wrócić do domu, gdy się jest małą mrówką i mieszka na pustyni? Można korzystać z polaryzacji światła słonecznego, liczenia kroków czy dwutlenku węgla wydychanego przez owady w gnieździe. Okazuje się też, że w wyjątkowych sytuacjach udaje się skorzystać ze wskazówek magnetycznych i wibracyjnych.
      Naukowcy z Instytutu Ekologii Chemicznej Maxa Plancka w Jenie przeprowadzili eksperymenty na mrówkach z rodzaju Cataglyphis w ich naturalnym środowisku w Tunezji i Turcji. Wyniki studium ukazały się w pismach PLoS ONE i Current Biology.
      Niemcy sprawdzali, czy przy braku wskazówek innego rodzaju mrówki posłużą się magnetyzmem i drganiami. Jak ujawnia doktorantka Cornelia Buehlmann, dokładnie tak było. Wytrenowane C. noda bez problemu wskazywały swoje gniazdo, kiedy przed wejściem do niego zamontowano zasilane bateriami urządzenie wibracyjne. By wykluczyć elektromagnetyczny wpływ urządzenia, umieszczono je też w taki sposób, że nie miało kontaktu z gruntem. Wtedy wytrenowane mrówki zachowywały się tak samo jak ich towarzyszki z grupy kontrolnej - poruszały się bez celu. Jeśli nad gruntem w pobliżu wejścia do gniazda umieszczono dwa silne magnesy neodymowe, które wytwarzały pole o natężeniu ok. 21 militesli (pole magnetyczne Ziemi wynosi, dla porównania, 0,041 militesli), mrówki znowu bez problemu trafiały do domu.
      Nie wiadomo, który ze zmysłów mrówki wykorzystują, orientując się na podstawie sztucznego pola magnetycznego wokół gniazda. To nie oznacza, że mrówki mają narząd czuciowy do wykrywania pól magnetycznych. Ich zachowanie może również być wynikiem zmienionych wzorców komunikacji elektrycznej między neuronami, które owady zapamiętują. Co ciekawe, reakcja pojawia się, choć w naturze C. noda nie spotkają się raczej ani z drganiami, ani z silnymi magnesami. Jak widać, przystosowując się do nieprzyjaznych życiu środowisk, mrówki mogą polegać na wszystkich zmysłach.
      Zamieszkujące tunezyjskie pustynie solne mrówki Cataglyphis fortis polegają na zapachu gniazda. Podczas eksperymentów poruszały się pod wiatr (czyli jakby wzdłuż "śladu" dwutlenku węgla z gniazda), jeśli stężenie CO2 nie było zbyt wysokie i odpowiadało poziomowi występującemu zwykle wokół norki. Jak jednak rozpoznać własne gniazdo, skoro bez względu na kolonię owady wydzielają taki sam gaz? Niemcy wyjaśniają, że mrówki polegają głównie na integracji trasy - polaryzacji światła i liczeniu kroków. Gdy mrówki przeniesiono w pobliże gniazda po tym, jak udały się do źródła pokarmu, unikały podążania za wyziewami z własnej norki, bo nie pasowała im liczba kroków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W sobotę (21 stycznia) w tureckim Akdeniz University Hospital przeprowadzono pierwszą na świecie operację jednoczesnego przeszczepienia 3 kończyn: rąk i prawej nogi. Niestety, wskutek niezgodności tkanek dzień po zabiegu nogę trzeba było odjąć. Atilla Kavdir, 34-letni pacjent, stracił kończyny w wieku 11 lat, gdy próbując przepłoszyć gołębie, dotknął żelaznym prętem kabli linii elektroenergetycznej i został porażony prądem.
      Dwudziestopięcioosobowy zespół rozpoczął prace nad ranem (o 3:15). Operacja trwała 12 godzin.
      Doktor Ömer Özkan poinformował media, że po odjęciu nogi stan Kavdira jest stabilny. Los rąk zależy od przebiegu zdarzeń w krytycznym okresie 10-15 dni od przeszczepu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Skrzyżowanie rąk nad linią pośrodkową ciała zmniejsza intensywność bólu w sytuacji, kiedy bodziec bólowy działa na dłoń. Dzieje się tak, ponieważ opisany zabieg dezorientuje mózg. Pojawiają się sprzeczne informacje z dwóch map mózgowych: mapy własnego ciała i zewnętrznej przestrzeni.
      Zwykle lewa ręka wykonuje różne działania po lewej stronie przestrzeni, a prawa po prawej, dlatego te dwie mapy są  wykorzystywane łącznie, by w odpowiedzi na bodziec powstał silny impuls. Kiedy skrzyżujemy ręce, mapy stają się niedopasowane, a przetwarzanie informacji o bólu ulega osłabieniu, co skutkuje mniej intensywnym odczuwaniem bólu.
      W ramach eksperymentu zespół Giandomenica Iannettiego z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego posłużył się laserem, by wygenerować 4-milisekundowe uszczypnięcie czystego bólu (bez dotykania) na dłoniach 8 ochotników. Zabieg powtarzano po skrzyżowaniu rąk. Badani oceniali natężenie bólu w obu sytuacjach, poza tym wykonywano im EEG. Zarówno samoocena, jak i zapis EEG świadczyły o tym, że po skrzyżowaniu rąk ból stawał się słabszy.
      Ponieważ obiekty po lewej są obsługiwane przez lewą rękę, a z prawej przez prawą, oznacza to, że obszary mózgu zawierające mapę prawej strony ciała i prawej części świata zewnętrznego są aktywowane razem, prowadząc do wysoce skutecznego przetwarzania bodźców sensorycznych. Kiedy skrzyżujemy ręce, odpowiednie mapy nie są już aktywowane łącznie, co obniża efektywność przetwarzania bodźca bólowego [naukowcy drażnili zamocowanym na stałe laserem albo prawą dłoń, albo przełożoną na krzyż dłoń lewą]. Dzięki temu ból jest postrzegany jako słabszy.
      Brytyjczycy mają nadzieję, że ich odkrycia utorują drogę terapiom przeciwbólowym wykorzystującym sposób reprezentowania ciała przez mózg.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=w6e38gWjljo
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 90. na pustyni w Chiribaya Alta na południu Peru znaleziono 1000-letnią mumię czterdziestokilkuletniej kobiety. Paleopatolodzy potwierdzili, że zmagała się z gruźlicą, dzięki czemu wiadomo było na 100%, że choroba ta występowała w Nowym Świecie przed przybyciem osadników z Europy. Teraz okazało się, że koliste tatuaże na ciele zmarłej, w których znaleziono materiał roślinny, wykonano najprawdopodobniej podczas rytuału leczniczego przypominającego akupunkturę.
      Na skórze mumii widnieją dwa rodzaje tatuażu: na dłoniach, ramieniu i lewym podudziu wykonano symbole ptaków, małp i gadów, podczas gdy na szyi znalazły się asymetryczne, nakładające się na siebie okręgi.
      Analizując rysunki, zespół Marii Anny Pabst z Uniwersytetu Medycznego w Grazu posłużył się mikroskopami (świetlnym i elektronowym) oraz spektroskopią Ramana, która polega na pomiarze nieelastycznego rozpraszania fotonów. Większość starożytnych tatuaży wykonywano za pomocą sadzy i ten właśnie typ materiału odnaleziono na kończynach mumii. Kręgi na szyi zawierały jednak materiał roślinny.
      Jeśli używasz różnych materiałów, pełnią one różne funkcje. Wg Austriaków, tatuaże z sadzą stanowiły zwykłą ozdobę, lecz tatuaż na szyi wchodził w skład rytuału wzmacniającego. Gdy schemat rysunku z szyi pokazano współczesnemu peruwiańskiemu szamanowi, to on zasugerował takie zastosowanie. Wspomniał też o pozycji poddawanej mu osoby. Sądzi on, że kobieta należała do klasy wyższej.
      Pabst zwraca uwagę na podobieństwo w położeniu kręgów u peruwiańskiej kobiety oraz chińskich punktów akupunkturowych. Nakłuwanie podczas wprowadzania barwnika mogło zatem działać tak samo jak nakłuwanie igłami. Co więcej, wybór roślin do uzyskania tuszu nie był zapewne przypadkowy. Na podstawie umiejscowienia okręgów naukowcy stwierdzili, że kobieta musiała uskarżać się na bóle szyi lub że tatuowanie miało ją odprężyć.
      Mikroskopia elektronowa wykazała, że materiał tatuaży ozdobnych zawierał skupiska małych okrągłych cząstek o średnicy ok. 10 nanometrów. Spektra utraty energii elektronów wskazywały głównie na węgiel. Cząstki barwnika z szyi były dużo większe. Akademicy zwrócili uwagę na ich nieregularne kształty i rozmiary. Różne metody, w tym spektroskopia ramanowska, ujawniły, że w tatuażu leczniczym użyto prawdopodobnie częściowo spirolizowanego materiału roślinnego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zwykłe umycie rąk powoduje, że ludzie stają się pogodzeni z podjętą wcześniej decyzją.
      Psycholodzy zauważyli, że osoby, które umyły dłonie tuż po podjęciu trudnej decyzji, czuły się spokojniejsze i szczęśliwsze od ludzi stroniących wtedy od mydła i wody. Szef projektu Spike Lee z University of Michigan uważa, że zabieg higieniczny pozwala zakończyć i podsumować proces decyzyjny, ponieważ usuwa wątpliwości, czy postąpiliśmy słusznie.
      Nasze studia wykazały, że umycie rąk symbolicznie eliminuje te wątpliwości. Po wypłukaniu dłoni czujemy się dobrze z decyzją i nie ma już potrzeby wysilać się intelektualnie, by wybrana opcja wyglądała lepiej od odrzuconej alternatywy.
      Eksperymentalnej grupie studentów powiedziano, że biorą udział w konsumenckim teście płyt CD. Po przejrzeniu 30 okładek badani mieli wybrać 10 płyt, które chcieliby mieć i uszeregować je wg własnych preferencji. Zaproponowano im nagrodę: mogli zatrzymać 5. lub 6. z wybranych wydawnictw. Połowie ochotników pozwolono potem umyć ręce. Amerykanie stwierdzili, że osoby z umytymi rękoma były bardziej zadowolone z wyboru.
      Gdy ochotnicy umyli dłonie, nie musieli dłużej usprawiedliwiać wyboru, kiedy ponownie klasyfikowali CD – opowiada współpracownik Lee dr Norbert Schwarz.
      Podobne wyniki uzyskano podczas testu dżemów i przemywania rąk odkażającym wacikiem. Badani, którzy tylko oglądali tampon po wybraniu słoika dżemu owocowego, oczekiwali, że będzie on dużo smaczniejszy od odrzuconej alternatywy. Różnica zanikała, gdy uczestnicy eksperymentu testowali na sobie waciki, oczyszczając dłonie – tłumaczy Lee. Oznacza to, że umycie rąk usuwa jakiekolwiek ślady przeszłych decyzji i zmniejsza przymus usprawiedliwiania ich (np. walorami smakowymi marmolady).
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...