Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wbrew temu, co się powtarza od lat, sondaż przeprowadzony wśród 2360 Czeszek ujawnił, że kobiety czerpią więcej przyjemności z właściwego stosunku płciowego niż z gry wstępnej (Journal of Sexual Medicine).

Naukowcy z Uniwersytetu Karola w Pradze stwierdzili, że im dłuższy i bardziej zróżnicowany stosunek, tym większe prawdopodobieństwo, że partnerka osiągnie orgazm (związki z parametrami gry wstępnej okazały się nieistotne). Analiza wypowiedzi naszych południowych sąsiadek wykazała, że w ich przypadku pieszczoty trwają średnio 15,4 min, a akt płciowy 16,2 min.

Odwrotnie, niż przyjmują seksuolodzy i dydaktycy, więcej uwagi należy raczej poświęcić poprawie jakości i wydłużeniu stosunku, a nie grze wstępnej – przekonują profesorzy Stuart Brody z Uniwersytetu Zachodniej Szkocji i Peter Weiss z Uniwersytetu Karola.

Akademicy przekonują, że akt płciowy trwający nieco ponad 16 minut to i tak więcej niż średnia wyliczona w warunkach amerykańskich. Tam bowiem kończy się on po ok. 7 minutach. Może to odzwierciedlać odmienne preferencje seksualne mieszkańców Starego i Nowego Lądu. Uwzględniona próba była duża, więc uzyskane dowody są naprawdę mocne – podsumowuje Brody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Pierwsze słyszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, wiem, czy to wina skrótowości artykułu, ale po raz kolejny przytoczone fakty nijak się mają do konkluzji.

pieszczoty trwają średnio 15,4 min, a akt płciowy 16,2 min.

I ta statystyczna różnica 48 sekund ma przesądzać, że:

kobiety czerpią więcej przyjemności z właściwego stosunku płciowego niż z gry wstępnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako kobieta chcialabym wystapic w obronie Gry Wstepnej!

Rozwiniecie chocby i 26 minutowe (zwlaszcza takie dlugie) bez prawidlowo przeprowadzonej gry wstepnej ma charakter, powiedzialabym, higieniczno-mechaniczny ...o orgazmie nie mowiac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

O taki głos mi chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

temat o seksie. nie mozna pominąć i nie wtrącić 3 groszy :D

Gra wstępna jest ok od czasu do czasu. ale długi namietny seks jest bez porównania lepszy i zostawia wiecej wspomnien-odczucie subiektywne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, wiem, czy to wina skrótowości artykułu, ale po raz kolejny przytoczone fakty nijak się mają do konkluzji. I ta statystyczna różnica 48 sekund ma przesądzać, że:

Ta różnica to całe 15,4 minuty. Pieszczoty to gra wstępna do aktu płciowego przecież.

 

A co do gry wstępnej i samego aktu to co stoi na przeszkodzie połączenia tych obydwu ? Przecież tu nie chodzi o kilkunastominutowe ruszanie biodrami jeno. "W czasie" też można porobić kilka fajnych rzeczy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ta różnica to całe 15,4 minuty. Pieszczoty to gra wstępna do aktu płciowego przecież.
Eee. To w takim razie „część główna” to całe 48 sekund… i to się ma kobietom podobać? Tym bardziej mi to nie pasuje.

 

Jako kobieta chcialabym wystapic w obronie Gry Wstepnej!

Rozwiniecie chocby i 26 minutowe (zwlaszcza takie dlugie) bez prawidlowo przeprowadzonej gry wstepnej ma charakter, powiedzialabym, higieniczno-mechaniczny ...o orgazmie nie mowiac.

Bardzo się cieszę z tego, co piszesz, dla mnie gra wstępna do clue programu, część, gdzie można wykazać najwięcej pomysłowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee. To w takim razie „część główna” to całe 48 sekund… i to się ma kobietom podobać? Tym bardziej mi to nie pasuje.

Ja to rozumiem tak że: "pieszczoty trwają średnio 15,4 min" - gra wstępna, "a akt płciowy 16,2 min" - kopulacja.

Gra wstępna + kopulacja = całość aktu płciowego.

15,4 + 16,2 = 31,6 minut

Oczywiście może być tak, że to ja źle zrozumiałem słowa artykułu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to poprzednio źle cię zrozumiałem. No ale tak, czy siak jakoś mi ta argumentacja nie pasuje. Bo oczywiście trudno jedno od drugiego oddzielić, a wszystko zależy od okoliczności…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak swoja droga gdyby jakis ankieter zapytal mnie ile minut trwa moj przecietny akt plciowy z rozbiciem na gre wstepna, rozwiniecie i zakonczenie (dlaczego nie mowia nic o zakonczeniu!!??) to nie umialabym odpowiedziec. A Wy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że ankieter zacząłby się dobijać do drzwi akurat w trakcie aktu płciowego, żeby zadać pytanie

„Co pan/pani sądzi o stosunku przerywanym?”. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że ankieter zacząłby się dobijać do drzwi akurat w trakcie aktu płciowego, żeby zadać pytanie

„Co pan/pani sądzi o stosunku przerywanym?”. :D

 

Wtedy sam moglby mi zmierzyc czas a potem, nie przebierajac w slowach, odpowiedzialabym mu na pytanie co sadze ... o nim samym:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyhyhy, szczerze to ja też nie potrafiłbym określić ile czasu trwa mój przeciętny "akt płciowy" (mam na myśli sam stosunek), jakoś tracę poczucie czasu wtedy :), a co do samej gry wstępnej to ona i tak zależy od tego jak bardzo partner ma ochotę na sex, czasem wystarczą 3 min. żeby zacząć się gryźć wzajemnie z pożądania a czasem 30 min. żeby rozpalić naszą drugą połówkę, no ale średnia i tak wyjdzie 17,5 min :D to jak z tym powiedzieniem: jeżeli ty nie bijesz żony w ogóle a twój sąsiad 2 razy/tydzień to i tak wychodzi że obaj bijecie swoje małżonki raz w tyg. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Debby Herbenick, badaczka z Indiana University, potwierdziła, że same ćwiczenia fizyczne - bez aktu płciowego czy marzeń o treści erotycznej - są w stanie wywołać u kobiety orgazm (Sexual and Relationship Therapy).
      Amerykanie potwierdzili istnienie anegdotycznego orgazmu, nazywanego po angielsku, od związku z ćwiczeniami stymulującymi głębokie mięśnie tułowia (core abdominal muscles), "coregasm".
      Ćwiczeniami najczęściej kojarzonymi z wywoływaniem orgazmu są wspinaczka linowa, podnoszenie ciężarów, jazda na rowerze czy gimnastyka brzucha. [Nasze] dane są interesujące, bo sugerują, że orgazm to niekoniecznie wydarzenie seksualne.
      Herbenick i J. Dennis Fortenberry analizowali wyniki ankiet wypełnionych online przez 124 kobiety wspominające o orgazmach wywołanych ćwiczeniami (ang. exercise-induced orgasms, EIO) i przez 246 pań doświadczających przyjemności seksualnej podczas ćwiczeń (ang. exercise-induced sexual pleasure, EISP). Wiek ochotniczek wynosił od 18 do 63 lat. Większość pań pozostawała w związku, 69% określiło swoją orientację jako heteroseksualną.
      Ustalono, że ok. 40% kobiet przeżyło EIO bądź EISP ponad 10 razy. Większość przedstawicielek grupy EIO twierdziła, że gimnastykując się w miejscach publicznych, ma jakąś kontrolę nad odczuciami, lecz dla ok. 20% doświadczenie było niekontrolowalne. Gros kobiet z EIO podkreśla, że w czasie tego typu orgazmu nie fantazjuje ani nie myśli o kimś pociągającym seksualnie.
      W grupie EIO orgazm wywoływały następujące ćwiczenia: podnoszenie ciężarów (26,5%), joga (20%), jeżdżenie na rowerze (15,8%), bieg (13,2%) oraz marsz/wędrówka po górach (9,6%).
      W przyszłości naukowcy zamierzają się więcej dowiedzieć o mechanizmach/wyzwalaczach EIO oraz EISP. Może być tak, że ćwiczenia, o których już teraz wiadomo, że sprzyjają zdrowiu i dobrostanowi, poprawiają także życie erotyczne kobiety. Co do tego nie ma jednak pewności. Kolejnym znakiem zapytania jest, jak bardzo EIO i EISP są rozpowszechnione wśród kobiet. Wydaje się jednak, że to dość częste zjawiska, bo 370-osobową próbę do badań zebrano w 5 tygodni.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wolą polityków z niższymi głosami. Wyniki uzyskane przez amerykańskich naukowców sugerują, że na wybór konkretnego kandydata wpływa nie tylko sympatyzowanie z jakąś partią/ideologią, ale i czynniki natury biologicznej.
      Często błyskawicznie oceniamy kandydatów, bez pełnej wiedzy o ich programie czy pozycji. Najnowsze ustalenia mogą pomóc wyjaśnić czemu - uważa Rindy Anderson, biolog z Duke University. To jasne, że nasz głos przekazuje więcej informacji niż słowa, które wypowiadamy. Świadomość ta może pomóc w zrozumieniu czynników wpływających na nasze kontakty społeczne, a także w dociekaniu, czemu na wysokie stanowiska polityczne wybiera się mniej kobiet.
      Badając preferencje w zakresie wysokości głosu kandydatów, Anderson, Susan Peters (także z Duke University) oraz Casey Klofstad z Uniwersytetu w Miami nagrywali kobiety i mężczyzn wypowiadających zdanie "Zachęcam do głosowania na mnie w czasie listopadowych wyborów" (wtedy w USA mają się odbyć wybory prezydenckie). Później nagrania modyfikowano, uzyskując wersje wypowiadane wysokim i niskim głosem.
      Głosy żeńskie odtworzono 37 mężczyznom i 46 kobietom z Uniwersytetu w Miami, a głosy męskie 49 mężczyznom i 40 kobietom z Duke University. Okazało się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali kandydatów z niższym głosem (bez względu na płeć polityka).
      W drugim eksperymencie nagrania prezentowano trzem grupom 35 mężczyzn i 35 kobiet. Proszono o wybranie kandydata, który wydawał się silniejszy, bardziej kompetentny i godny zaufania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisywali niższym kobiecym głosom wszystkie 3 cechy. Tylko mężczyźni postrzegali zaś niskie męskie głosy jako świadczące o większej sile i kompetencji. Anderson podejrzewa, że mężczyźni mogą być wyczuleni na wysokość głosu pozostałych przedstawicieli własnej płci, bo to pozwala wnioskować o ich tendencji do współzawodnictwa i agresji społecznej (na zachowanie i głos wpływa w końcu poziom testosteronu). Kobiety oceniają te cechy na podstawie innych wskazówek.
      Ponieważ na razie badania miały charakter laboratoryjny, Anderson przestrzega przed rozpatrywaniem wyników w zbyt szerokim kontekście. Rzeczywiście kobiety mają wyższe głosy od mężczyzn, ale głos to tylko jeden z czynników, które wpływają na niedoreprezentowanie kobiet wśród liderów. Zespół zamierza przeanalizować pod kątem głosu tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Lekkie odwodnienie to sytuacja, gdy zawartość wody w tkankach spada o 1,5%. U obu płci pojawiają się wtedy zmęczenie, napięcie i lęk, jednak okazuje się, że kobiety doświadczają silniejszych zmian nastroju. Co ciekawe, choć kobiety czują się gorzej, to mężczyźni mają większe problemy poznawcze, w porównaniu do swej zwykłej formy (Journal of Nutrition and the British Journal of Nutrition).
      W badaniach zespołu z University of Connecticut uwzględniono grupy kobiet i mężczyzn tuż po dwudziestce, którzy ani nie uprawiali wyczynowo sportu, ani nie prowadzili siedzącego trybu życia. Do odwodnienia doprowadzano w wyniku ćwiczeń na bieżni (wieczorem dzień przed eksperymentem wszyscy byli nawodnieni). Po wysiłku ochotników badano za pomocą testów do oceny czujności, pamięci, rozumowania, czasu reakcji, uwagi oraz uczenia. Później porównywano wyniki uzyskane w stanie odwodnienia i nawodnienia.
      W grupie kobiet łagodne odwodnienie wywołało ból głowy, zmęczenie i problemy z koncentracją. Choć same ochotniczki twierdziły, że zadania wydawały im się trudniejsze, ich funkcjonowanie poznawcze praktycznie się nie zmieniło.
      U mężczyzn łagodne odwodnienie utrudniało funkcjonowanie poznawcze, zwłaszcza w zakresie pamięci roboczej i czujności. Panowie także byli zmęczeni, niespokojni i spięci, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu niż rówieśnice.
      Harris Liberman, jeden ze współautorów studium, uważa, że niekorzystne zmiany nastroju mogą ograniczać motywację konieczną do angażowania nawet w umiarkowanie intensywne ćwiczenia dotleniające.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...