Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Papier toaletowy, jaki znamy, produkuje się z papieru. Walijska firma Creative Paper Wales (CPW) podeszła jednak do zagadnienia wyjątkowo twórczo, wykorzystując niestrawione włókna z odchodów owiec. Czysto, ekologicznie i z naciskiem na oddolne inicjatywy lokalne.

Producenci twierdzą, że papier wyrabia się wyłącznie ze świeżo zebranych bobków. W dodatku pochodzą one z bardzo czystego obszaru – masywu górskiego Snowdonia. Mieści się tutaj park narodowy o tej samej nazwie.

CPW powstała dwa lata temu. Dzięki zastrzykowi gotówki w wysokości 20 tys. funtów (była to nagroda ufundowana dla najlepszego społecznego przedsiębiorcy) przerobiono dawny kamieniołom i produkcja ruszyła pełną parą.

Jak wygląda proces produkcyjny? Na początku trzeba wysterylizować odchody. Dzieje się to podczas gotowania pod ciśnieniem (coś jak w parowarze). Temperatura wewnątrz urządzenia sięga 120 stopni, a proces zasilany jest wyłącznie źródlaną wodą. Przez parę dni wsad się wielokrotnie przepłukuje, aż jego waga spadnie mniej więcej o połowę. O połowę, ponieważ zwierzęta trawią 50% zjadanej celulozy.

Podczas płukania powstaje płynny nawóz, ceniony i chętnie kupowany przez okolicznych rolników. Włókna są zaś miażdżone i mieszane z pozostałymi składnikami z recyklingu: szmatami, starym papierem i ścinkami. Z pulpy formuje się arkusze. Układa się je w stosy, a pomiędzy poszczególnymi kartkami umieszcza filc, który zapobiega sklejaniu. Potem wystarczy jeszcze usunąć resztę wody. To ważny etap, ponieważ ściskanie dodatkowo przyspiesza łączenie cząsteczek celulozy. Na samym końcu papier wiesza się na krokwiach dachowych.

Walijczycy sprzedają nie tylko papier toaletowy, ale także kartki bożonarodzeniowe i urodzinowe, pocztówki, wizytówki (na zamówienie), zakładki do książek, papeterię, a także wkłady zapachowe. Wbrew pozorom, te ostatnie nie roztaczają woni ekskrementów owiec, lecz przesycają dom czy samochód wspomnieniem róż, żonkili oraz świeżo ściętej trawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
niestrawione włókna z odchodów owiec. Czysto, ekologicznie i z naciskiem na oddolne inicjatywy lokalne.

 

Ciekawe czy chusteczki do nosa też moznaby z tego zrobić??

Zapach mógłby być naturalny, działały by pewnie również na żołądek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te "oddolne inicjatywy lokalne" nie odnoszą się do owiec mam nadzieje ? :D Fajna sprawa, ciekawe tylko czy opłacalne by było uruchomić taką produkcję na skalę przemysłową. Nasze krówki trawią chyba więcej, ale końskie odchody wyglądają już na mniej przetrawione...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W wełnie merynosów zidentyfikowano związek, który wabi muchy Lucilia cuprina. To przełom, gdyż muszyce, choroby spowodowane żerowaniem larw, stanowią w Australii duży problem. L. cuprina, australijskie owcze muchy mięsne, składają jaja na skórze zwierząt. Rozwijające się tam larwy sprzyjają zakażeniom, które niekiedy prowadzą nawet do śmierci. Teraz będzie można pomyśleć o hodowli owiec opornych na ataki much.
      Pracami kierowali naukowcy z Uniwersytetu Australii Zachodniej. Artykuł na temat odkrycia opublikowano na łamach Medical and Veterinary Entomology.
      Opisywane badanie jest krokiem we właściwym kierunku, ku czystszemu, bardziej ekologicznemu i etycznemu podejściu do walki z muszycą [wcześniej hodowcy posługiwali się np. diazinonem] - opowiada prof. Phil Vercoe.
      Jeśli przyszłe badania pokażą, że zapach wełny jest dziedziczny, związki, które zidentyfikowaliśmy, mogą wskazać skuteczniejszy sposób hodowli owiec opornych na muszycę.
      To ważna kwestia dla przemysłu, ponieważ na tej drodze dałoby się poprawić produktywność i dobrostan owiec oraz ograniczyć koszty muszycy, które zgodnie z oszacowaniami sięgają 280 mln dolarów rocznie.
      Dr Johan Greeff z Departamentu Przemysłu Podstawowego i Rozwoju Regionalnego dodaje, że odkrycie może doprowadzić do opracowania prostego testu bazującego na wykrywaniu pewnych związków lotnych z owczej wełny. Dzięki temu będzie się dało stwierdzić, czy konkretny osobnik przyciąga L. cuprina.
      Nasze badanie jasno pokazuje, że u merynosów występują indywidualne różnice w chemicznym składzie wełny. Wełna owiec atrakcyjnych dla much zawiera lotne związki, które nie występują w wełnie zwierząt nieatrakcyjnych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bryłka odchodów lamparta morskiego przeleżała ponad rok w zamrażarce nowozelandzkiego Narodowego Instytutu Badania Wody i Atmosfery (NIWA). Gdy odtajała, okazało się, że kryła się w sobie niespodziankę - pendrive'a ze zdjęciami baraszkujących uchatek.
      Odchody zwierząt są dla naukowców źródłem cennych informacji o diecie, stanie zdrowia oraz o tym, jak długo przebywają w nowozelandzkich wodach. Nic więc dziwnego, że zespół z LeopardSeals.org i dr Krista Hupman z NIWA prowadzą grupę ochotników, którzy zbierają kał i wysyłają go do analizy.
      To właśnie z tego powodu miejscowy weterynarz, który badał chudego lamparta morskiego odpoczywającego na plaży Oreti w Invercargill, zabrał próbkę i przesłał ją dr Hupman. W listopadzie 2017 r. Hupman wrzuciła "przesyłkę" do zamrażarki. Dopiero 3 tygodnie temu ochotniczki Jodie Warren i Melanie Magnan wyjęły ją do analizy.
      Najpierw próbkę trzeba rozmrozić. Potem zasadniczo się ją przesiewa/przepłukuje pod zimną wodą. Po lekkim rozbiciu śmiecie są odrzucane, a kości, pióra, wodorosty itp. oddzielane - wyjaśnia Jodie.
      Podczas prac nad ostatnią próbką stało się coś nieoczekiwanego - głęboko w środku znajdował się bowiem klips USB. To smutne, że te wspaniałe antarktyczne zwierzęta mają w sobie plastik tego rodzaju.
      Ponieważ klips był w zadziwiająco dobrym stanie, zostawiono go do wysuszenia. Potem okazało się, że nadal działa i znajdują się na nim zdjęcia... uchatek nowozelandzkich z Porpoise Bay oraz nagranie baraszkujących na płyciźnie matki z młodym (również uchatek). Jedyną wskazówką, kto zrobił zdjęcia, jest uwieczniony przypadkowo dziób niebieskiego kajaka.
      Naukowcy z NIWA mówią, że jeśli ktoś rozpoznaje swoją własność, może wykupić pendrive'a, dostarczając kolejne odchody do badań.
      Na witrynie LeopardSeals.org jest szczegółowa instrukcja, jak odchody wyglądają i jak je bezpiecznie zebrać (za pomocą rękawiczek i co najmniej 20 m od zwierzęcia).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple zainstalowało w swojej fabryce robota Daisy, którego zadaniem jest recykling iPhone'ów. Daisy jest w stanie przetworzyć 200 urządzeń na godzinę, odzyskując z nich cenne materiały. Daisy to ulepszona wersja Liama z 2016 roku. Przy jej budowie wykorzystano zresztą niektóre części Liama. Starszy robot radził sobie z recyklingiem tylko iPhone'ów 6. Daisy pracuje z 9 modelami telefonów Apple'a.
      Robota uruchomiono w związku ze zbliżającym się Dniem Ziemi. W Apple'u wciąż pracujemy nad rozwiązaniami, których celem jest powstrzymanie zmian klimatycznych i zaoszczędzenie cennych zasobów naszej planety. W uznaniu Dnia Ziemi postaraliśmy się, by oddanie starego iPhone'a i jego recykling były tak proste, jak to tylko możliwe. Klienci mogą to zrobić za pośrednictwem programu Apple GiveBack. Jednocześnie przedstawiamy Daisy światu pokazując, czego można dokonać, gdy spotykają się innowacyjność i ochrona środowiska, powiedziała Lisa Jackson, wiceprezes Apple'a ds. inicjatyw środowiskowych i społecznych.
      Z okazji Dnia Ziemi Apple pochwaliło się też, że firmowe fabryki, biura i centra bazodanowe są w 100 procentach zasilane energią odnawialną.
      Greenpeace pochwaliło inicjatywę Apple'a, jednak ekolodzy zwracają uwagę, że firma powinna bardziej skupić się na produkcji urządzeń, które można naprawiać i rozbudowywać. Zamiast skupiać się na budowie kolejnego robota do recyklingu należy zmienić projekt iPhone'a, radzą przedstawiciele Greenpeace'u. Dzięki temu użytkownicy wykorzystywaliby telefon znacznie dłużej, odwlekając dzień, w którym musi się nim zająć Daisy, czytamy w oświadczeniu Greenpeace'u.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dr Shigeyoshi Osaki z Nara Medical University uzyskał struny do skrzypiec z nici pajęczej. W porównaniu do tradycyjnych strun z metalu lub preparowanych jelit zwierzęcych, dają wg profesjonalnych muzyków, delikatne i głębokie brzmienie.
      W dostępnych już teraz fragmentach artykułu, który ukaże się w Physical Review Letters, można przeczytać, że wyjątkowy dźwięk to wynik unikatowego upakowania włókien nici. Są one tak skręcone, że między nimi nie ma praktycznie wolnego miejsca.
      Przez lata Osaki udoskonalił metodę pozyskiwania od hodowlanych pająków dużych ilości jedwabiu wiodącego, produkowanego przez gruczoł ampułkowy większy. Jest on wykorzystywany do konstruowania szkieletu pajęczyny oraz tzw. nici asekuracyjnej.
      Japończyk podkreśla, że udało się przezwyciężyć trudności związane z wyciąganiem długich nici, a także skręcaniem pęczków filamentów jedwabiu wiodącego. Podczas badań pod mikroskopem elektronowym okazało się, że skręcanie zmieniało przekrój filamentów z kolistego na wielokątny. W wyniku gęstego upakowania struny stawały się wytrzymałe i elastyczne. Przy strunach z nici pajęczych poziom szczytowy wydźwięków był stosunkowo duży przy wysokich częstotliwościach, co dawało wspomnianą na początku głęboką barwę.
      Naukowiec wykorzystał jedwab 300 samic pająków Nephila maculata. Na początku w tym samym kierunku skręcano w pęczki od 3000 do 5000 włókien, potem z 3 skręconych w przeciwnych kierunkach pęczków tworzono strunę. W czasie testów wytrzymałości na rozciąganie zauważono, że pajęcza struna była mniej wytrzymała od strun z jelit, ale miała lepsze właściwości od strun nylonowych powlekanych aluminium.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uzależnienie od Internetu (ang. Internet addiction disorder, IAD) staje się coraz bardziej rozpowszechnionym zjawiskiem. Dotąd badano je głównie za pomocą kwestionariuszy psychologicznych, ale Hao Lei i jego zespół z Chińskiej Akademii Nauk posłużyli się jednym z rodzajów rezonansu magnetycznego - obrazowaniem tensora dyfuzji, które mierzy dyfuzję cząsteczek wody w tkance - stwierdzając, że IAD charakteryzuje się zmianą organizacji istoty białej mózgowia, a dokładnie połączeń między rejonami odpowiadającymi za generowanie i przetwarzanie emocji, uwagę wykonawczą, podejmowanie decyzji oraz kontrolę poznawczą.
      Po przebadaniu grupy 17 młodych ludzi z uzależnieniem od Internetu Chińczycy sądzą, że pod względem mechanizmów psychologicznych i neurologicznych przypomina ono inne typy uzależnień i zaburzeń kontroli impulsów.
      Ponieważ w studium uwzględniono 16-osobową grupę kontrolną, naukowcy byli w stanie porównać wartości anizotropii frakcjonowanej (ang. fractional anisotropy, FA) w obrębie całego mózgu. FA może osiągać wartości od 0 do 1, gdzie 0 oznacza strukturę izotropową, czyli wykazującą we wszystkich kierunkach te same właściwości fizyczne, a 1 strukturę anizotropową (z różnymi właściwościami fizycznymi), gdzie dyfuzja cząsteczek wody może zachodzić tylko w jednym kierunku. Wskutek stopnia organizacji zwykle istota biała ma wysoką wartość FA.
      Analiza woksel po wokselu ujawniła, że w mózgach nastolatków z uzależnieniem od Internetu FA było znacząco niższe m.in. w obrębie istoty białej okolic okołooczodołowych, ciała modzelowatego (zwykle to tutaj występują najwyższe wartości FA) czy włókien obręczy. Nie stwierdzono obszarów z FA wyższym niż w grupie kontrolnej.
      Chińczycy podkreślają, że dla IAD typowe jest zmniejszenie wartości FA w głównych pasmach istoty białej. Wg nich, nowe metody terapii uzależnienia od Internetu mogłyby obrać na cel właśnie integralność substancji białej.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...