Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cogito

Mam rozumieć, że chodzi tylko o wygląd zewnętrzny ??? Osobowość i inteligencja wcale się nie liczy ??? Wystarczy "orangutan", byle by był ładny? Chodziło Ci tylko o pierwsze wrażenie, kiedy to oceniamy ludzi po wyglądzie (bo tylko tyle widzimy) czy o całokształt? Proszę, rozwiej moje wątpliwości :D

tekst miał na celu wyjaśnienie jak to znmienia się ciało kobiety w czasie cyklu. nie chciało mi sie wycinac niepotrzebnych fragmentów (chociaz widze ze sie przydały).  jeśli chodzi o mnie to liczy się przedewszystkim wnetrze faceta (kazdy tak mowi zeby sie przypodobac ale taka jest prawdan  w moim przypadku). kiedys mialam w posiadaniu najprzystojniejszego faceta w szkole ale nie moglam z nim byc bo zupelnie nie pasowal do mnie umyslem.

;D

 

@cogito: jak mniemam, szukanie okazji do zdrady jest usprawiedliwione i dzięki temu słuszne? Popraw mnie także, jeśli się mylę, ale facet, który dopuści się zdrady, to zapewne podły s...syn i typowa męska świnia?

 

zdrada-zalezy jaka, gdzie, z jkim i w jakich okolicznosciach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@gynoid

Skąd przypuszczenie, że u innych gatunków musi być inaczej?

 

A jak to wygląda u innych (chyba nawet większości) gatunków?

Panowie pawie stroszą pióra, panowie jelenie walczą, panowie małpy też.

 

Piekna zmiennie ? Znaczy się tylko w dni płodne, czy w piątki po paru piwach ? Bo dla mnie jest piękna w dni niepłodne i w czwartki przed śniadaniem (co dopiero po piwie). Być może jestem jednym z niewielu, albo niewielu się przyznających do tego - ale kocham swoją żonę niezależnie od jej dni płodnych.

 

Jak długo jesteście małżeństwem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

Jak długo jesteście małżeństwem?

co ty masz takie pesymistyczne podejście do związków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zdrada-zalezy jaka, gdzie, z jkim i w jakich okolicznosciach

No, świetnie. Czyli jak wymyślisz sobie usprawiedliwienie, to możesz oddawać się każdemu napotkanemu, ale jeśli usprawiedliwienie mężczyzny Ciebie nie zadowoli, to i tak będzie s...synem. Kocham, gdy ludzie stosują podwójne standardy. Przypomina mi to trochę słynną rozmowę Frytki z Cejrowskim...

 

A jak to wygląda u innych (chyba nawet większości) gatunków?

Panowie pawie stroszą pióra, panowie jelenie walczą, panowie małpy też.

Ale to wcale nie jest jakaś tam reguła. Zobacz, że dla samców innego gatunku interesujące mogą być znacznie inne cechy, np. troska o potomstwo. Samiec może obserwować, jak troskliwa była jakaś matka, i wybrać ją do następnym razem. Myślę, że bardzo wielu tego typu interakcji nie da się dostrzec i dlatego są jeszcze nieodkryte. Poza tym u wielu innych gatunków to samica stara się o samca, więc żelazną regułą to to też nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

No, świetnie. Czyli jak wymyślisz sobie usprawiedliwienie, to możesz oddawać się każdemu napotkanemu, ale jeśli usprawiedliwienie mężczyzny Ciebie nie zadowoli, to i tak będzie s...synem. Kocham, gdy ludzie stosują podwójne standardy. Przypomina mi to trochę słynną rozmowę Frytki z Cejrowskim...

 

nie zupełnie. nie widziałam tej rozmowy- gdzie to było u wojewódzkiego?

 

jeśli facet wyjezdrza na pół roku i tam zdarzy mu sie zdrada np na jakiejs imprezie pod wpływem alkoholu ale przyzna sie i nasze relacje przez cały czas jego nieobecnosci bylyby niezmienne (sytuacja hipotetyczna) to mogłabym to wybaczyc. ale uprawiania seksu w pokoju obok kiedy spałam bedac w 9 mies ciąży-tego nie można wybaczyc. mam nadzieje że mnie rozumiesz. nie tłumacze na siłe zdrady tylko akceptuje nature człowieka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie zupełnie. nie widziałam tej rozmowy- gdzie to było u wojewódzkiego?

Nie, u Cejrowskiego

 

http://www.youtube.com/watch?v=aEzmV3KvxPk

http://www.youtube.com/watch?v=g9ZKxhsjVwg

 

jeśli facet wyjezdrza na pół roku i tam zdarzy mu sie zdrada np na jakiejs imprezie pod wpływem alkoholu ale przyzna sie i nasze relacje przez cały czas jego nieobecnosci bylyby niezmienne (sytuacja hipotetyczna) to mogłabym to wybaczyc. ale uprawiania seksu w pokoju obok kiedy spałam bedac w 9 mies ciąży-tego nie można wybaczyc. mam nadzieje że mnie rozumiesz. nie tłumacze na siłe zdrady tylko akceptuje nature człowieka

Ale czym innym jest wybaczenie, a czym innym - przyzwolenie na coś.

 

Tak samo, jak czym innym jest wybaczenie komuś chwili słabości, a czym innym:

"Jaką grę prowadzą kobiety? Grę o okazję do zdrady"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak długo jesteście małżeństwem?

A co to ma do rzeczy ? Jeśli pobralibyśmy się wczoraj to jutro miałoby być inaczej ? A co jeśli pobralibyśmy się 50 lat temu ? Jutro też mogłoby się nam pozmieniać. Każde małżeństwo miało "młody staż", ale nie każde dotrwa starego. A statystycznie uogólniając że małżeństwa się kończą po pierwszych 7 latach, jak sama wiesz nie u każdego się muszą sprawdzić.

Sama miłość po latach też wygląda różnie. Widuję w parku staruszków trzymających się za ręce i widzę młode pary, które kłócą się o byle głupstwo. Staż małżeństwa nie ma absolutnie nic do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

obejrzeałam wywiad za porównanie mojej wypowiedzi do frytki powinnam sie obrazic. juz wyjasnialam ze artykuj mial na celu pokazanie zmian fizycznycha. nie jest moja deklaracja ze zdradzam facetow bo taka natura. wogole nie jest o mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie powiedziałem, że mówisz sama o sobie. Mówię jedynie o tym, że za wszelką cenę starasz się wprowadzać podwójne standardy i mierzyć ludzi dwoma różnymi miarami. Wolałbym też nie wspomnieć o tym, ile razy ja powinienem poczuć się urażony Twoimi słowami, w których jedziesz po (w domyśle: wszystkich) facetach jak po najgorszych świniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

podaj mi przykłady takich wypowiedzi. bardzo cie o to proszę.

i nie rozumiem dlaczego twierdzisz ze wprowadzam podwojne standardy. co mam podzielic ludzi na dobrych i złych i oddzielic kreską. rozpatruje przypadki indywidualnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy z brzegu, żeby nie szukać daleko: "facet jest slepy we wszystkich etapach cyklu miesiaczkowego".

 

Dlaczego? Choćby dlatego: "zdrada-zalezy jaka, gdzie, z jkim i w jakich okolicznosciach" i poprzednie słowa o kobiecie prowadzącej grę prowadzącą do zdrady. Ja naprawdę rozumiem, że mogło Tobie kiedyś nie wyjsć w życiu uczuciowym, ale rzucanie w odpowiedzi gromami w cały świat dookoła Ciebie jest żenujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

Pierwszy z brzegu, żeby nie szukać daleko: "facet jest slepy we wszystkich etapach cyklu miesiaczkowego".

uogólniłam-wybacz powinnam napisać niektórzy faceci

 

Dlaczego? Choćby dlatego: "zdrada-zalezy jaka, gdzie, z jkim i w jakich okolicznosciach"

nadal nie rozumiem gdzie tu jest podwójny standard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwracam szczególną uwagę na słowo "zależy". Ogólnie męczy mnie trochę Twoja feministyczna wizja świata.  Ty masz prawo ją głosić, ja mam prawo ją krytykować pomimo odczuwanej do Ciebie sympatii :D Takie już są zasady forum dyskusyjnego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Sądzę mikroos, że trochę za bardzo wziąłeś do siebie to, co napisała cogito. Ja zrozumiałem to co napisała szanowna koleżanka w ten sposób: ad. artykułu - natura wyposażyła kobiety w taki a nie inny mechanizm walki i geny i o mężczyznę. Niekoniecznie geny i mężczyzna muszą być te same, ot ewolucja, nic nie poradzisz. Lecz nie wszystkie kobiety przecież zdradzają i nie każda kieruje się tylko i wyłącznie instynktem i głosem natury. Tak samo zresztą faceci (o czym kobiety już niechętnie pamiętają ;P) nie są "jebakami leśnymi". Jest to tylko obiektywne spostrzeżenie naukowe i bynajmniej nie usprawiedliwia zdrady w etycznym, moralnym czy jakimkolwiek innym aspekcie.  Ad. zdrady - to, że "zależy z kim i w jakich okolicznościach" jest znaczące jeśli chodzi o wybaczenie i cogito wg. mnie wyraziła tylko to, że ona byłaby w stanie wybaczyć biorąc właśnie te czynniki po uwagę (no chyba, że sama oczekujesz wybaczenia wg. podanego schematu). Nie upatrywałbym w tym w takim razie jakiegoś podwójnego standardu czy hipokryzji. Choć analizując to, kto ma większą przewagę w tego typu walce o geny/partnera facet zawsze przegrywa, niestety. :/ Kobiety mają jakąś taką wrodzoną przewrotność, wymagając od faceta wierności ale same czują się usprawiedliwione w swojej walce o lepszy materiał genetyczny. Wystarczy tez zobaczyć pewną prawidłowość: facet przyłapuje swoją kobietę na zdradzie - kogo leje? No oczywiście konkurenta a wg. mnie powinien obojgu przynajmniej dać w pysk ale ze wskazaniem na kobietę, bo to ona w końcu zdradza a nie facet z którym ją przyłapaliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co to ma do rzeczy ? Jeśli pobralibyśmy się wczoraj to jutro miałoby być inaczej ? A co jeśli pobralibyśmy się 50 lat temu ? Jutro też mogłoby się nam pozmieniać. Każde małżeństwo miało "młody staż", ale nie każde dotrwa starego. A statystycznie uogólniając że małżeństwa się kończą po pierwszych 7 latach, jak sama wiesz nie u każdego się muszą sprawdzić.

Sama miłość po latach też wygląda różnie. Widuję w parku staruszków trzymających się za ręce i widzę młode pary, które kłócą się o byle głupstwo. Staż małżeństwa nie ma absolutnie nic do tego.

 

Zapytałam jedynie o staż małżeństwa, a zarówno Ty jak i cogito zareagowaliście świętym oburzeniem, tłumaczeniami itd... "Niewinny się nie tłumaczy" - może mało adekwatne do sytuacji, ale... Czyżbyście byli uprzedzeni?  :D

A odpowiedzi nadal nie uzyskałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale czym innym jest wybaczenie, a czym innym - przyzwolenie na coś.

Bardziej należałoby podkreślić, że czym innym jest wybaczenie, a czym innym zapomnienie czy też ponowne zaufanie.

Wybaczyć jest łatwiej. Wszystko zależy czego kto oczekuje i jaki jest. Niektórzy wybaczą, niektórzy ponownie zaufają. Inni nie.

Natura ludzka skłonna jest do zdrady. Czy to znaczy że wszyscy zdradzają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałam jedynie o staż małżeństwa, a zarówno Ty jak i cogito zareagowaliście świętym oburzeniem, tłumaczeniami itd... "Niewinny się nie tłumaczy" - może mało adekwatne do sytuacji, ale... Czyżbyście byli uprzedzeni?  :)

A odpowiedzi nadal nie uzyskałam...

:D ja się nie oburzałem. Po prostu stwierdzam, że staż małżeństwa nie ma nic do tematu. Wszystko zależy od ludzi - czyli mnie i mojej żony. Damy sobie radę. Nie wiem też, do czego miałbym być uprzedzony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D ja się nie oburzałem. Po prostu stwierdzam, że staż małżeństwa nie ma nic do tematu. Wszystko zależy od ludzi - czyli mnie i mojej żony. Damy sobie radę. Nie wiem też, do czego miałbym być uprzedzony.

 

Ale nie podałeś prostej, krótkiej odpowiedzi, tylko od razu zacząłeś się tłumaczyć, że przecież staż nie ma nic do rzeczy, że bywają staruszkowie trzymający się za rękę itd... więc - jak długo jesteście małżeństwem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może thibris po prostu nie ma ochoty o tym mówić? Tak ciężko zrozumieć, że za brakiem odpowiedzi może czasem stać jakaś myśl?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nie podałeś prostej, krótkiej odpowiedzi, tylko od razu zacząłeś się tłumaczyć, że przecież staż nie ma nic do rzeczy, że bywają staruszkowie trzymający się za rękę itd... więc - jak długo jesteście małżeństwem?

Jeśli tak usilnie prosisz - w sumie to nie żadna tajemnica. Małżeństwem jesteśmy od kilku miesięcy, a znamy się i jesteśmy ze sobą od 8 lat. Więc co to ma do tematu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak usilnie prosisz - w sumie to nie żadna tajemnica. Małżeństwem jesteśmy od kilku miesięcy, a znamy się i jesteśmy ze sobą od 8 lat. Więc co to ma do tematu?

 

Zadałam po prostu pytanie - nie komentując, nie dając powodów by sądzić, że mam sceptyczne podejście do związków. Nie rozumiem tych dziwnych reakcji na normalne pytanie - chyba, że było one zbyt osobiste (a było?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

było sugestywne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

zalatywało ironią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka cogito już za mnie odpowiedziała. I właśnie z tych powodów które przedstawiła nie chciałem na Twoje pytanie o wiek małżeństwa odpowiadać. Myślałem, że pisząc o szczęśliwych "starych" związkach wyjaśnię swoje stanowisko na ten temat.

Nic się nie stało - nie wstydzę się małżeństwa z własną żoną :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psychologowie z University of Exeter uważają, że odpowiedzieli na pytanie, które nauka zadała sobie przed 60 laty – dlaczego ludzie mają większy problem z rozpoznaniem twarzy osób innych ras niż rasy własnej? Rasy rozumianej tutaj jako przynależność do grupy etnicznej o widocznych różnicach wyglądu twarzy.
      Podczas pierwszych badań naukowych nad tym fenomenem zwanym ORE (Other-Race-Effect), uczeni zajmujący się naukami społecznymi interpretowali to zjawiska jako wskazówkę, w jaki sposób obserwator, szczególnie ten z większą liczbą uprzedzeń rasowych, wchodzi w interakcje z ludźmi innych ras. Stwierdzali, że z mniejszą ochotą angażujemy się w takie relacje, zatem nie angażujemy tak bardzo pamięci, by odróżniać ich twarze. Z czasem na tej bazie zbudowano wiele różnych wersji hipotez próbujących wyjaśnić ORE. W ostatnim czasie pojawiła się najbardziej rozbudowana, mówiąca o tym, że inaczej postrzegamy ludzi należących do innych ras, zatem inaczej przetwarzamy informacje na ich temat. W interakcji z członkami własnej rasy poszukujemy w nich cech indywidualnych, by móc ich od siebie odróżnić, podczas gdy przedstawicieli innych ras kategoryzujemy na bardziej ogólnych zasadach, biorąc pod uwagę przede wszystkim ich rasę, płeć czy wiek, co utrudnia odróżnienie poszczególnych osób od siebie. Innymi słowy, kategoryzujemy ludzi pod kątem ich przynależności grupowej – w tym przypadku rasy – używając innych kategorii przy rozpoznawaniu członków grupy własnej i obcej.
      Inne interpretacje zaproponowali zaś naukowcy zajmujący się procesami poznawczymi. Ich zdaniem trudności w rozpoznawaniu ludzi innej rasy wynikają z braku wizualnego doświadczenia, przez co gorzej potrafimy ich od siebie odróżnić. Uczeni dostarczyli dowodów wskazujących, że większe doświadczenie z ludźmi innych ras skutkuje lepszym rozpoznawaniem ich twarzy. Ostatnio pojawiło się też badanie, które sugeruje, że istnieje okienko rozwojowe – do mniej więcej 12. roku życia – w którym nauczenie się rozpoznawania przedstawicieli innych ras jest ułatwione. Zdaniem specjalistów od procesów poznawczych, wyraźnie lepsze umiejętności w rozpoznawaniu osób własnej rasy wynikają z większego doświadczenia w kategoryzowaniu cech charakterystycznych twarzy takich osób w porównaniu z twarzami osób innych ras, a nie z innego kategoryzowania przedstawicieli ras innych od naszej.
      Na takie wyjaśnienie wskazują liczne eksperymenty FIE (face inversion effect), podczas których prezentowano ludziom twarze różnych osób, z których część była odwrócona do góry nogami. Eksperymenty te pokazały, że różnica w tempie rozpoznawania twarzy osób ułożonej normalnie i odwróconej była większa w przypadku osób z własnej grupy, co pokazuje, że odwrócenie zaburza nam wyuczony schemat rozpoznawania.
      Naukowcy z University of Exeter przeprowadzili eksperyment z wykorzystaniem nieinwazyjnej przezczaszkowej stymulacji prądem stałym (tDCS). W eksperymencie wzięło udział niemal 100 białych studentów. Podzielono ich na dwie grupy. Grupa eksperymentalna była stymulowana za pomocą tDCS tak, by zaburzyć ich zdolność do rozpoznawania prawidłowo ułożonych twarzy. Grupa kontrolna również była stymulowana tDCS, jednak stymulację dobrano tak, by nie zaburzała funkcjonowania mózgu. Obie grupy miały za zadanie rozpoznawać na zdjęciach prawidłowo ułożone oraz odwrócone twarze białych Europejczyków oraz mieszkańców Azji Wschodniej (Chińczyków, Japończyków i Koreańczyków).
      Eksperyment wykazał, że w grupie kontrolnej opóźnienie czasu rozpoznawania odwróconych twarzy przedstawicieli własnej rasy było niemal 3-krotnie większe od opóźnienia przy rozpoznawaniu odwróconych twarzy innej rasy. Było to głównie spowodowane faktem bardzo szybkiego rozpoznawania prawidłowo ułożonej twarzy przedstawicieli własnej rasy. Natomiast w grupie eksperymentalnej, w której za pomocą tDCS zaburzono rozpoznawanie prawidłowo ułożonych twarzy przedstawicieli własnej rasy, nie zauważono różnic zarówno w tempie rozpoznawania prawidłowo ułożonych jak i odwróconych twarzy ludzi różnych ras.
      Autorzy eksperymentu stwierdzają, że wykazał on, iż różnice w zdolnościach do rozpoznawania twarzy osób własnej rasy i innych ras ma związek z doświadczeniem, a nie uprzedzeniami. Podkreślają, że opracowana przez nich technika może zostać wykorzystana podczas innych eksperymentów związanych z badaniem percepcji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Twarz to nasz znak rozpoznawczy. Nasza cecha osobista, a jednocześnie uniwersalna. To po twarzach się rozpoznajemy, służą nam one do komunikowania emocji. Nasza twarz to nie tylko skóra i mięśnie, ale i składająca się z 14 kości twarzoczaszka. Już na pierwszy rzut oka potrafimy naszą twarz odróżnić od twarzy naszych krewniaków, czy to szympansa czy neandertalczyka. Naukowcy z Uniwersytetu Nowojorskiego prześledzili ewolucję ludzkiej twarzy i opisali, jak doszło do tego, że wyglądamy tak, a nie inaczej.
      Najważniejszą cechą twarzy Homo sapiens jest fakt, że nie jest ona wysunięta przed czoło, jak to widzimy w wielu skamieniałościach. Ponadto mamy mniej uwydatnione łuki brwiowe i bardziej zróżnicowaną topografię twarzy. A w porównaniu z naszymi najbliższymi żyjącymi krewniakami – szympansami – nasze twarze są znacznie bardziej płaskie, lepiej zintegrowane z czaszką, a nie wypchnięte przed czoło.
      Ważnym czynnikiem, który ukształtował wygląd twarzy Homo sapiens była dieta. Gdy popatrzymy na czaszki niektórych wczesnych homininów zobaczymy strukturę kości sugerującą, że posiadali oni potężne mięśnie ułatwiające żucie, w połączeniu z bardzo dużymi zębami wskazuje to, że byli lepiej przystosowani do spożywania twardej żywności. Mieli przy tym niezwykle płaskie twarze. U ludzi bardziej współczesnych, którzy przechodzili z wędrownego trybu życia do życia bardziej osiadłego, twarze stają się mniejsze. Z kolei to zmniejszenie się twarzy, pojawienie się mniej wydatnych łuków brwiowych, mogło pomagać w komunikacji społecznej, pozwalając na znacznie bardziej subtelne miny, dzięki czemu rozwinęliśmy komunikację niewerbalną. Wystarczy tutaj przyjrzeć się szympansom, które mają znacznie mniejszy repertuar ekspresji twarzy, ale też i ich twarze wyglądają zupełnie inaczej niż nasze.
      Rolę w kształtowaniu się twarzy odegrał też klimat. Jeśli porównamy się z neandertalczykami, pierwsze, co zobaczymy, to ich wydatne nosy. To adaptacja do zimnego klimatu. Dzięki większym jamom nosowym byli oni w stanie bardziej efektywnie ogrzewać i nawilżać powietrze, którym oddychali. Jednak te większe jamy nosowe spowodowały, że twarz neandertalczyka jest bardziej wypchnięta do przodu, szczególnie w części środkowej.
      Także i obecnie widoczna jest różnica w budowie jamy nosowej pomiędzy ludźmi żyjącymi w chłodnym i suchym klimacie, a między mieszkańcami obszarów ciepłych i wilgotnych. Jako, że klimat się ociepla, możemy spodziewać się, że z czasem spowoduje to zmiany ewolucyjne w ludzkiej twarzy. Jednak trudno powiedzieć, jakie będą to zmiany, gdyż na to, jak wyglądamy wpływa połączenie czynników biomechanicznych, fizjologicznych i społecznych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pojawiające się przedwcześnie uderzenia gorąca nigdy nie zwiastują niczego dobrego. Wiele kobiet uważa, że jest to oznaka zaczynającego się klimakterium – w końcu jest to jeden z najpopularniejszych objawów sugerujących, że rozpoczęła się menopauza. Prawda może być jednak zupełnie inna, dlatego warto poznać przyczyny pojawiania się fal gorąca oraz zimnych potów.
      Czym są uderzenia gorąca?
      Niezwykle łatwo jest rozpoznać uderzenia gorąca. Czym w rzeczywistości jest to zjawisko? Pojawia się niespodziewanie i przypomina falę ciepła, która rozchodzi się po naszym ciele. Najwrażliwsze miejsca to w tym przypadku głowa oraz szyja. Nierzadko można też zauważyć, że nasze policzki stają się ciepłe i różowieją. Gdy dosięgają nas takie uderzenia, to zazwyczaj towarzyszą im także wypieki.
      To nieprzyjemne i zarazem nietypowe uczucie może trwać nawet kilka minut. Zazwyczaj jednak ustępuje po kilkudziesięciu sekundach. Skąd właściwie biorą się te fale ciepła i dlaczego kojarzymy je z klimakterium? Podczas menopauzy w naszym organizmie dochodzi do zaburzeń w gospodarce hormonalnej. Poziom estrogenu nie jest prawidłowy, a skutkiem tego może być właśnie odczuwanie tej nieprzyjemnej fali ciepła. Mogą towarzyszyć jej też zimne poty.
      Inne objawy klimakterium 
      Kiedy pojawi się klimakterium, to najpewniej zauważymy jego charakterystyczne objawy. Często kobieta dowiaduje się o rozpoczęciu menopauzy w momencie, kiedy dostrzega nagły wzrost wagi lub odczuwa dyskomfort występujący głównie w okolicach miejsc intymnych. Skóra staje się mniej jędrna, a nasze samopoczucie nie jest już takie jak dawniej. 
      Występują problemy z zasypianiem, ale obecne jest także rozdrażnienie oraz huśtawka nastrojów. Dużo kobiet skarży się również na długotrwałe bóle głowy. Z większością objawów można poradzić sobie poprzez korzystanie z domowych sposobów – picie ziół, uprawianie sportu, przygotowywanie dań zawierających najważniejsze składniki odżywcze. Warto pamiętać, że jest to tylko etap przejściowy w naszym życiu i po upływie około 10 lat menopauza dobiegnie końca.
       Uderzenia gorąca – co jeszcze mogą oznaczać?
      Chociaż rzeczywiście uderzenia gorąca mogą być objawem klimakterium, to jednak warto wiedzieć, że są też zwiastunem różnych chorób, które w danej chwili mogą być obecne w naszym organizmie. Na przykład falę ciepła poczujemy także wtedy, gdy mamy chore serce lub problemy z tarczycą bądź nadciśnieniem. Niestety, ale także przyjmowanie niektórych leków może skutkować pojawieniem się tego rodzaju skutków ubocznych. Czy to jednak wszystko? Otóż uderzenia gorąca odczujemy również przy niezdrowym stylu życia (czyli m.in. nieodpowiednim odżywianiu), przy występowaniu nadmiernej ilości stresu, a także przy nowotworach. 
      Dlatego, gdy tylko zauważymy niepokojące zmiany w naszym organizmie, to powinniśmy jak najszybciej umówić się na wizytę z lekarzem pierwszego kontaktu albo specjalistą. Warto upewnić się, czy jest to tylko naturalny proces zachodzący w ciele kobiety, czy jednak niepokojące sygnały od naszego organizmu. 

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...