Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Koszty kary śmierci mogą wielokrotnie przekroczyć koszty więzienia! Weź pod uwagę koszty związane z wszystkimi procedurami, tysiącami odwołań, wieloletnim przetrzymywaniu w celach śmierci itd.

 

Gdyby (podkreślam: gdyby) wyrok był wykonywany tak szybko, jak na Husainie, to być może byłaby to oszczędność. W każdym innym wypadku nie zgodzę się z Tobą.

 

Natomiast trzymanie w więzieniu jest moim zdaniem znacznie bardziej humanitarne od kary śmierci. W ostateczności więzień ma prawo do samobójstwa (i niektórzy niego korzystają :D ).

 

Co do korzyści dla społeczeństwa, nie zgodzę się. Skazany zawsze może wykonywać prace społeczne - w takich np. Wronkach w zakładzie więźniowie swego czasu szyli piłki z emblematami klubów piłkarskich - oni mieli z tego parę groszy, a obsługa więzienia miała spokój na jakiś tam czas, bo osadzeni mieli zajęcie. O tak oczywistych rzeczach, jak sprzątanie ulic czy malowanie płotów, już nie wspomnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pisałem o hipotetycznym zdrowym systemie prawno-karnym - gdzie wieloletnie przetrzymywania w celach śmierci nie miałyby miejsca.

A z pracami społecznym to ja się nie zgodzę :D Nie wyobrażam sobie ludzi skazanych na dożywocie, myślących o pracy społecznej (poza samobójstwem chyba). Inni przestępcy niech sobie pracują - popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko uważam, że pozbawianie człowieka życia w imię solidarności z ofiarą to jakaś pomyłka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, nie, niech robią coś naprawdę ciężkiego.Coś jak historia "Huragana"

Spędził ponad pół życia przez skorumpowanych, rasistowskich urzędników. Niewinny czarny bokser. Nie uważasz że taki urzędnik (zdrajca własnego narodu) nie zasługuje na śmierć?

 

Nie zasluguje i podpisuje sie pod tym co na ten argument odpisal bodajze mikroos

 

 

Gdyby tobie bliskiej osobie coś się stało z ręki bestii która gwałci, zabija i robi to dla przyjemności, też byś powiedziała "bez winy niech pierwszy żuci kamień.

 

Jesli chcesz sie bawic w ten sposob to wyobraz sobie, ze wsadzono Cie do celi smierci za cos czego nie zrobiles...Tez bys tak obstawal przy karze smierci?

 

 

Nikt tutaj nie mówi o sprawach "niejasnych" i stronniczych. Mówi tu o przypadkach, gdy ewidentnie mamy winowajcę. chcesz by taki pedofil który nawet nie chce się przyznać do winy, nie chce widzieć tego co robi i zapiera się, chociaż dopiero co był przyłapany na gorącym uczynku, po 5 latach wyszedł z więzienia i znów robił swoje?Przecież wszystko by miało polegać na tym, by "wyławiać" takich ludzi pośród bandytów. Zresztą sama piszesz - znajdzie się niewinny pośród bandziorów. Może się taki zdarzyć. Reszta nie siedzi tam za niewinność.A kto tu napisał zabić wszystkich?

 

Wlasnie ja mowie o sprawach niejasnych i stronniczych. Bo wyrokow nie wydaje bezstronna maszyna opierajac sie na faktach ale ludzie i ludzie popelniaja bledy. Temida jest slepa. A wyrok smierci jest wyrokiem niedowracalnym. Nie mozna naprawic bledu po kilku latach kiedy okaze sie ze technika poszla do przodu, znalal sie prawdziwy zabojca czy wyszly na swiatlo dzienne nowe fakty...

 

Wybacz, ale jeżeli ktoś jest wielokrotnym recydywistą, siedział już z 5 razy, ma innego człowieka na sumieniu, to on się już nie zmieni.

 

Nie zmieni sie jedynie martwy czlowiek.

 

Oni nie dali prawa do życia człowiekowi którego zabili, zniszczyli, wykończyli, nie dali litości. Dlaczego im maja przysługiwać takie prawa? Dlaczego bandyta ma być lepiej traktowany niżeli człowiek którego zniszczył?

 

Bo my nie jestesmy bandytami. Kodeks Hammurabiego nie obowiazuje juz od prawie 4 tysiecy lat.

 

 

OK zatluczmy go. I zrobmy to najlepiej na wizji, zaprosmy rodzine ofiary i rodzine skazanego. Pozwolmy mu zjesc ostatni posilek sponsorowany przez internaute, niech tam sobie jakies ostatnie slowo powie a co tam. Mamy gest! A potem huzia na jozia! W przerwach na reklame mozemy dokopac mu dodatkowo i proponuje jakis konkurs esemesowy i czat dla internautow przy okazji...a potem imprezka. Brzmi barbarzynsko?

A wlasnie tak wyglada kara smierci w Stanach.

Cyrk mozna zrobic absolutnie ze wszystkiego tylko po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pisałem o hipotetycznym zdrowym systemie prawno-karnym - gdzie wieloletnie przetrzymywania w celach śmierci nie miałyby miejsca.

A z pracami społecznym to ja się nie zgodzę :D Nie wyobrażam sobie ludzi skazanych na dożywocie, myślących o pracy społecznej (poza samobójstwem chyba). Inni przestępcy niech sobie pracują - popieram.

 

 

Masz racje thibris, prace spoleczne poza terenem wiezienia wykonuja osoby z malymi wyrokami, ktorym do konca odsiadki brakuje paru miesiecy. Im juz sie nie oplaca uciekac ani wykrecac zadnych numerow. Sa w Polsce firmy ktore wynajmuja wiezniow do prac na przyklad na budowie. Wiezien nie musi siedziec bezczynnie w przepelnionej celi, wlasciciel firmy ma pracownika budowlanego o ktorego bylo ciezko(nie wiem jak teraz), narod sie bogaci a ludziom zyje sie dostatniej:>

 

Czasem wewnatrz wiezienia znajduje sie zaklad produkcyjny - np w Strzelcach Opolskich byla fabryka butow i wtedy wiezien nie musi wychodzic poza obreb zakladu karnego i mozna na hale produkcyjna wpuscic tych, ktorzy maja wysokie wyroki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primo - w dobrym guście jest nie pisać pod sobą dwóch postów - tylko edytując pierwszy dodać tam nowe treści :D

Secundo - zabijać niebezpiecznych morderców ze świadomością że czasem dostanie się też niewinnemu, trzymać ich do końca życia za kratkami (niewinnemu też się może dostać), czy może starać się resocjalizować i zmieniać z czasem może nawet wypuścić i przebaczyć (a wtedy może zacząć ów osobnik znów zabijać i zginie ktoś niewinny) ? W każdym przypadku ktoś niewinny może oberwać, ale to tylko daje motywacje do tego aby usprawniać system i dyskutować nad tym co dla społeczeństwa lepsze. Lekarze też się czasem mylą - czy po popełnieniu błędu lekarskiego (śmiertelnego w skutkach) lekarz ma przestać ratować ludzi i przestać działania na rzecz poprawy jakości życia nas wszystkich ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, że jeśli zamkniesz niewinnego, to nawet po wielu latach możesz go jeszcze uwolnić.

 

I błagam, nie wrzucaj do jednego worka błędów lekarskich i kary śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, że jeśli zamkniesz niewinnego, to nawet po wielu latach możesz go jeszcze uwolnić.

Zamknięcie niewinnego jest błędem. Zgadzamy się też co do tego, że takie błędy się zdarzają. Logicznym też jest że równym błędem będzie wypuszczenie maniakalnego mordercy i taki błąd też się może zdarzyć.

I błagam, nie wrzucaj do jednego worka błędów lekarskich i kary śmierci.

Chodziło mi o to, że tam też błąd może kosztować kogoś życie. Nie mam nic do lekarzy i nie chcę ich karać śmiercią za nieumyślne błędy w sztuce. Miałem nadzieję, że wiadomo o co mi chodziło.

 

 

Normalnie to dzieci rozmawiają o bajkach, misiach, deskorolce.

Normalnie waldi plecie bzdury...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primo - w dobrym guście jest nie pisać pod sobą dwóch postów - tylko edytując pierwszy dodać tam nowe treści :D

Secundo - zabijać niebezpiecznych morderców ze świadomością że czasem dostanie się też niewinnemu, trzymać ich do końca życia za kratkami (niewinnemu też się może dostać), czy może starać się resocjalizować i zmieniać z czasem może nawet wypuścić i przebaczyć (a wtedy może zacząć ów osobnik znów zabijać i zginie ktoś niewinny) ? W każdym przypadku ktoś niewinny może oberwać, ale to tylko daje motywacje do tego aby usprawniać system i dyskutować nad tym co dla społeczeństwa lepsze. Lekarze też się czasem mylą - czy po popełnieniu błędu lekarskiego (śmiertelnego w skutkach) lekarz ma przestać ratować ludzi i przestać działania na rzecz poprawy jakości życia nas wszystkich ?

 

Jak widzisz, nie mam najlepszego gustu:>

 

Zeby nie bylo, ze jestem za wypuszczaniem niepoprawnych zloczyncow. Istnieje jeszcze kara dozywocia, ktora separuje groznego przestepce od spoleczenstwa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zamknięcie niewinnego jest błędem. Zgadzamy się też co do tego, że takie błędy się zdarzają. Logicznym też jest że równym błędem będzie wypuszczenie maniakalnego mordercy i taki błąd też się może zdarzyć.

Nie, nie będzie równym błędem. Wypuszczenie mordercy jest moim zdaniem mniejszym błędem, niż skazanie na śmierć niewinnego człowieka. Ta druga sytuacja to z praktycznego punktu widzenia zwykłe morderstwo, choć niby w świetle prawa.

 

Poza tym nie rozumiem, jaki to ma w ogóle związek z tematem. Wypuszczenie mordercy może się zdarzyć zarówno w przypadku, gdy kara śmierci jest dozwolona, jak i w przypadku jej zakazu. Nawet więcej powiem: łatwiej i (minimalnie) mniej kontrowersyjne będzie w sytuacji niepewnej wydanie "profilaktycznie" wyroku skazującego na dożywocie, niż na karę śmierci. Za to w przypadku pomyłki w drugą stronę ewentualny błąd jest całkowicie nieodwracalny, przez co błąd sędziego skończy się bez najmniejszej wątpliwości megaskandalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie będzie równym błędem. Wypuszczenie mordercy jest moim zdaniem mniejszym błędem, niż skazanie na śmierć niewinnego człowieka. Ta druga sytuacja to z praktycznego punktu widzenia zwykłe morderstwo, choć niby w świetle prawa.

 

Poza tym nie rozumiem, jaki to ma w ogóle związek z tematem. Wypuszczenie mordercy może się zdarzyć zarówno w przypadku, gdy kara śmierci jest dozwolona, jak i w przypadku jej zakazu. Nawet więcej powiem: łatwiej i (minimalnie) mniej kontrowersyjne będzie w sytuacji niepewnej wydanie "profilaktycznie" wyroku skazującego na dożywocie, niż na karę śmierci. Za to w przypadku pomyłki w drugą stronę ewentualny błąd jest całkowicie nieodwracalny, przez co błąd sędziego skończy się bez najmniejszej wątpliwości megaskandalem.

W tej sprawie można sobie rzucać nawzajem argumentami, bo z drugiej strony istnieje szansa, że skazany na dożywocie ucieknie z więzienia i zamorduje (szansa na takie coś jet prawdopodobnie bliska szansy skazania niewinnej osoby na śmierć przy odpowiednich procedurach i zapleczu psychiatrycznemu).

Aczkolwiek ja ciągle zmieniam swoje zdanie na temat kary śmierci. Polecam film "Życie za życie" - bardzo dołujący, ale jeżeli ktoś radykalnie podchodzi do problemu kary śmierci, to po tym filmie na pewno się nad tym poważnie zastanowi. Fabuła jest genialna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W tej sprawie można sobie rzucać nawzajem argumentami

Przeciez po to tu jesteśmy :D Ważne, że większość z nas potrafi dyskutować w taki sposób - bardzo wiele się można nauczyć, a przy okazji przemyśleć własne stanowisko.

 

Polecam film "Życie za życie" - bardzo dołujący, ale jeżeli ktoś radykalnie podchodzi do problemu kary śmierci, to po tym filmie na pewno się nad tym poważnie zastanowi. Fabuła jest genialna.

Trzeba by go skądś zdobyć. Mógłbyś podać jakieś bliższe informacje, choćby nazwisko reżysera, aktora w głównej roli czy coś? Albo inaczej: czy to jest ten film? http://zycie.za.zycie.filmweb.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ten. Spacey ma świetną rolę, zresztą uwielbiam tego aktora, choćby za k-pax :D Tylko nie czytaj spoilerów, bo to jest film na jeden raz - dlatego dołuje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :D A K-Pax faktycznie jest genialny :) Wielkim kinomanem nie jestem, ale ten film wbił mnie w ziemię swoim śmieszno-tajemniczo-melancholijnym nastrojem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zeby nie bylo, ze jestem za wypuszczaniem niepoprawnych zloczyncow. Istnieje jeszcze kara dozywocia, ktora separuje groznego przestepce od spoleczenstwa.

Jak już pisałem "kara dożywocia" oczywiście separuje delikwenta od społeczeństwa, ale też nakazuje społeczeństwu ich utrzymanie. Ja nie chciałbym łożyć z mojej kieszeni na żadnego przestępcę, i o ile w przypadku ludzi którzy kiedyś opuszczą mury więzienne jest spora szansa na namówienie ich na pracę, to w przypadku osób które nie mają nic do stracenia byłoby chyba trudniejsze.

Mikroosie - kara śmierci wymierzona na "właściwym" człowieku też jest morderstwem w świetle prawa. Doskonale sobie zdaję z tego sprawę, ale wydaje mi się że potencjalne koszty pomyłek dokonywanych na niewinnych ludziach będą niższe niż utrzymywanie tabunów "dożywotniaków" i ich ewentualnego omyłkowego zwolnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem moralnie znacznie bardziej niedopuszczalne jest zabicie człowieka niewinnego, niż wypuszczenie złoczyńcy. Poza tym powtarzam: gdyby kara śmierci została wprowadzona, wówczas skazanie na nią człowieka byłoby znacznie, znacznie trudniejsze (zarówno moralnie, jak i prawnie), niż skazanie na dożywocie. I dlatego przypuszczam, że większy odsetek spraw kończyłby się uniewinnieniem, przez co jeszcze więcej złoczyńców wracałoby na wolność. Wolę chyba opłacać dożywotniaków, niż ryzykować w ten sposób. Poza tym koszta można redukować - na pierwszy rzut wystaczy, żeby stawka żywieniowa w więzieniu nie była parę razy wyższa od tej szpitalnej... :-\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

"Święci z Bostonu" - sprawiedliwa kara śmierci.

:D 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Święci z Bostonu" - sprawiedliwa kara śmierci.

:) 8)

Podobał mi się ten film bardzo, ale to chyba ze względu na specyficzność. No i jednak z przesłaniem :D Ogólnie bodajże w Brazylii funkcjonowały "szwadrony śmierci" - polegało to na tym, że przestępców skazanych na dożywocie wykorzystywano do zabójstw mafiozów i innych śmieci - krótko mówiąc państwo dostarczało im rozrywki i czyściło ulice. Szczerze mówiąc jak słyszę czasem co się u nas dzieje, to taka wizja nabiera lekkiego sensu - ostatnio we Wrocławiu pod rondem Reagana gimnazjaliści zrobili sobie ustawkę. Mieli ze sobą pałki teleskopowe, kastety i inne ciekawe przedmioty - do tego była tam nauczycielka. Ja bym osobiście wystrzelał takie towarzystwo, tudzież zamknął w klatce i poczekał aż się wytłuką wzajemnie - proste. Po co tacy ludzie mają żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja bym osobiście wystrzelał takie towarzystwo, tudzież zamknął w klatce i poczekał aż się wytłuką wzajemnie - proste. Po co tacy ludzie mają żyć?

Jeszcze niedawno miałem takie koncepcje co do pseudokibiców :D Ale z gimnazjalistami to trochę inna sprawa. Młodzi ludzie, którzy nie są do końca świadomi tego co robią. Nie zostali dopilnowani przez rodziców i przez społeczeństwo. Mają skrzywione postrzeganie rzeczywistości. Myślą, że im wszystko wolno. Oczywiście to nie jest usprawiedliwienie ich postępowania, ale myślę, że jest jeszcze dla nich szansa. Resocjalizacja może tutaj dużo zdziałać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Resocjalizacja może tutaj dużo zdziałać.

Oczywiście, pod warunkiem że zostanie przeprowadzona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To brzmi przerażająco: resocjalizacja gimnazjalistów - przecież na dobrą sprawę to są dzieci, a już wymagają takich form opieki :-\ Chociaż absolutnie się zgadzam, wieeelu z nich przydałby się kurs funkcjonowania w zdrowym społeczeństwie. W sumie nie do końca jest to ich wina, ale to, co wyprawiają niektórzy nawet w tym wieku, woła o pomstę do nieba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tą "resocjalizacją" powinni się zająć ich zabiegani za kasą rodzice, tyle że gdyby mięli dla nich czas gdy była potrzeba to żadna resocjalizacja nie była by konieczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Tą "resocjalizacją" powinni się zająć ich zabiegani za kasą rodzice, tyle że gdyby mięli dla nich czas gdy była potrzeba to żadna resocjalizacja nie była by konieczna.

No racja. Decyzja o dzieciach mogła opierać się na fali uczucia. Bez testu na własnej wytrwałości(która nie musi być zaciskaniem zębów).

Tacy rodzice mają nieprzemyślane swoje własne życie(dla nich "wszystko jest oczywiste"). Czemu? Dzieci, które są ważną częścią ich samych, są marginalizowane(na 90% nieświadomie lub rodzic nie rozumie dziecka i kontakt wcześnie się urywa - życie w pędzie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko wina rodziców (choć w dużej mierze tak). Na to składa się wiele czynników np. wychowanie, szkoła, prawo czy "kultura". Dlatego taka "resocjalizacja" jest trudna do przeprowadzenia. Dzieciaki myślą, że im wszystko wolno, czują się bezkarnie. Gdyby się dało profilaktycznie zmienić te ich błędne przeświadczenia, to resocjalizacja nie była by potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Największy wydawca romansów na świecie, firma Harlequin Enterprises, poszukuje idealnych mężczyzn na okładki swoich książek. W sobotę (24 marca) na castingu w Toronto pojawiło się aż 200 panów.
      Szukamy mężczyzn, którzy nie są modelami, ale mogą się pochwalić cechami pociągającymi kobiety: seksapilem, wrażliwością, pięknem i dobrą kondycją fizyczną — mówi rzeczniczka firmy, Marleah Stout. Zależy nam na prawdziwym facecie... takim, jaki przychodzi na myśl, kiedy wyobrażamy sobie czy fantazjujemy o idealnym mężczyźnie.
      W zeszłym roku Harlequin sprzedał w 94 krajach świata 131 milionów książek. Przeciętna czytelniczka to kobieta w wieku ok. 42 lat. Paniom nie podobał się ponoć kontrast między wyglądem mężczyzn z okładki, czyli szczupłych i młodych modeli, a cechami opisywanych w romansie postaci: dojrzałych i muskularnych przedstawicieli płci brzydszej. Trudno było uwierzyć, że dwudziestokilkulatek z fotografii to miliarder w kwiecie wieku. Stąd pomysł wydawcy, by uwiarygodnić ich image.
      Podczas castingu mężczyźni prezentowali swoje wdzięki, paradując z nagim torsem i kapeluszem kowbojskim na głowie. Wybrani przez jury kandydaci wzięli udział w sesji zdjęciowej na okładkę. Za godzinę pracy otrzymywali do 250 dolarów kanadyjskich.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowe badania wykazały, że jedną z głównych przyczyn cukrzycy typu 1. mogą być nieprawidłowości w działaniu nerwów trzustki. Przez wiele lat naukowcy opisywali ten typ cukrzycy jako chorobę autoimmunologiczną, podczas której system odpornościowy atakuje komórki trzustki, uniemożliwiając im produkcję insuliny. Bez insuliny organizm nie jest w stanie przetworzyć glukozy w energię. Dlatego też chorzy muszą regularnie przyjmować insulinę, by przeżyć.
      Dotychczas jednak nie wiedziano, co powoduje, iż organizm atakuje trzustkę. Najnowsze badania sugerują, że przyczyna może leżeć w nerwach tego organu. Kanadyjscy naukowcy z Toronto uniemożliwili rozwój cukrzycy u myszy dzięki wyeliminowaniu nieprawidłowo działających nerwów.

      Michael Dosch i jego zespół ze Szpitala Dziecięcego od pewnego czasu już przypuszczali, że atak systemu immunologicznego na komórki trzustki może mieć związek z nerwami uwalniającymi neuropeptyd zwany substancją P. Jej zadaniem jest kontrolowanie wydzielania przez komórki odpowiedniej ilości insuliny.
      Kanadyjczycy zniszczyli te nerwy u myszy, które zostały genetycznie zmodyfikowane tak, by rozwinęła się u nich choroba. Okazało się, że gdy usunie się te specyficzne nerwy, u zwierząt nie występuje cukrzyca. To było zdumiewające – mówi Dosch.
      Gdy uczeni porównali nerwy u myszy podatnych na cukrzycę oraz u osobników zdrowych odkryli, że te u zwierząt podatnych produkowały zbyt mało substancji P. To z kolei powodowało, że komórki trzustki wytwarzały zbyt duże ilości insuliny i organizm, broniąc się przed jej nadmiarem, niszczył komórki, powodując w ten sposób cukrzycę.
      Uczeni postanowili też sprawdzić, co się stanie, jeśli osobnikom chorym na cukrzycę poda się substancję P. Po jej wstrzyknięciu bezpośrednio do trzustki zwierzęta wyzdrowiały w ciągu kilkunastu godzin. Były zdrowe przez następne tygodnie, a w niektórych przypadkach, przez kilka miesięcy.
      Dosch uważa, że jeśli taki sam efekt występowałby u ludzi, pojedynczy zastrzyk mógłby uwalniać do cukrzycy na całe lata.
      Specjaliści zajmujący się cukrzycą przyznają, że badania Kanadyjczyków mogą być przełomem w leczeniu cukrzycy.
      Od stycznia przyszłego roku Dosch planuje obserwować noworodki w rodzinach o podwyższonym stopniu ryzyka zachorowania na cukrzycę i szukać u nich nieprawidłowości w działaniu nerwów trzustki oraz sprawdzić, czy ewentualne nieprawidłowości będą przydatne przy prognozowaniu rozwoju choroby.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...