Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Ponad 40% amerykańskich kobiet w wieku rozrodczym cierpi z powodu najczęstszych zaburzeń życia seksualnego - donoszą naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Harvarda. Co ciekawe jednak, zaledwie około 12% z nich jest z tego powodu zmartwionych.

Dobra wiadomość jest taka, że 12% to zdecydowanie inna liczba, niż 40% - podkreśla dr Jan Shifren, specjalista z zakresu położnictwa, ginekologii i biologii reprodukcyjnej, jeden z autorów badania. Mimo wszystko oznacza to, że problemem może być zagrożonych około 8,5 miliona Amerykanek. 

Wykonane studium nie jest pierwszą próbą oceny częstości wystepowania dysfunkcji seksualnych. Po raz pierwszy jednak wykonano na szeroką skalę badania, które pozwoliły na ocenę stopnia uciążliwości tego zjawiska. Jest to istotne, gdyż dyskomfort jest wyraźnie określony jako kryterium diagnostyczne dla zaburzeń funkcji seksualnych.

Badanie, które polegało na wypełnieniu ankiety dotyczącej życia seksualnego, objęło niemal 32 tysiące kobiet w wieku od 18 do 102(!) lat. Wynika z niego, że 44,2% respondentek cierpi na różnego rodzaju problemy łóżkowe: 39% zauważyło u siebie obniżony poziom pożądania, 26% donosiło o trudnościach z uzyskaniem odpowiedniego stopnia podniecenia, zaś co piąta stwierdziła u siebie problemy z osiąganiem orgazmu. Problemy te pojawiały się znacznie częściej u kobiet starszych, lecz nie miało to prostego przełożenia na subiektywne odczucie jakości życia seksualnego.

Na szczęście nieliczne kobiety czują poważny dyskomfort z powodu dowolnej z trzech opisanych powyżej przypadłości - odsetek pań, których samopoczucie wyraźnie pogarsza się z powodu co najmniej jednego z trzech wymienionych zaburzeń, to 12%. Panie cierpiące w związku z obniżeniem pożądania oraz jednej z dwóch pozostałych cech stanowiły poniżej 5% badanej populacji, zaś kombinacja wszystkich trzech niekorzystnych objawów pojawiła się u jednej na czterdzieści uczestniczek badania. Z całej badanej grupy pacjentek 22,8% odczuwało pogorszenie jakości życia związane z jakimikolwiek problemami łóżkowymi.

Autor badania nie pytał co prawda uczestniczek badania o przyczyny zaburzeń, lecz ocenia, że najbardziej prawdopodobne przyczyny to: zmiana partnera oraz choroba jego lub samej kobiety.

Jak nietrudno przewidzieć, depresja znacznie, bo około dwukrotnie, zwiększa prawdopodobieństwo odczuwania dyskomfortu związanego z życiem seksualnym. Co ciekawe jednak, inne choroby, takie jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze czy inne choroby sercowo-naczyniowe, nie wpływały wyraźnie na subiektywne odczucie jego jakości. Może to zaskakiwać, gdyż podobną zależność odkryto u mężczyzn.

To dzwonek ostrzegawczy dla specjalistów związanych z opieką zdrowotną [uświadamiający] istotę zdrowia seksualnego i jego jakości, komentuje uzyskane wyniki dr Sheryl Kingsberg, specjalistka z zakresu medycyny behawioralnej. Dodaje: czterdzieści procent pacjentek ma problemy seksualne, a u 12% są one tak duże, że są dla nich poważną życiową dysfunkcją. Ktoś musi się tym zająć.

Niektórzy lekarze wierzą, że nadejście nowej generacji leków może pomóc rozwiązać przynajmniej część problemów związanych z jakością życia łóżkowego, których obecnie nie udaje się pokonać. Obecnie trwają testy kliniczne wielu substancji, które mogą pomóc zwalczyć ten problem. Jak tłumaczy dr Kingsberg, badania trwają, a ja mam nadzieję że kobiety nareszcie będą miały jakieś wyjście, gdy mówimy o leczenie zaburzeń seksualnych. Obecnie mamy bardzo ograniczone możliwości, lecz uważam, że one właśnie nadchodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
39% zauważyło u siebie obniżony poziom pożądania, 26% donosiło o trudnościach z uzyskaniem odpowiedniego stopnia podniecenia, zaś co piąta stwierdziła u siebie problemy z osiąganiem orgazmu.

Nic dziwnego że wolą ciuchy jak życie seksualne i ileś tam badanych wybrało życie bez stosunków i ciuchy, niźli na odwrót. jeżeli mają tyle problemów ze swoją... kondycją. Jak zawsze biedne i z problemami Amerykanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może było odwrotnie - tak bardzo lubiły ciuchy, że nie miały ochoty na ich zdejmowanie? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Pytanie natury technicznej "najpierw było jajko, czy kura", otóż uważam że najpierw pojawia się problem, potem solucje rozwiązania, bądź jak solucji nie ma, to substytut. Więc... raczej nie miały by przeciwwskazań zdjąć szmatki i poczuć się komfortowo w swoim ciele. Powinny szukać rozwiązania, a nie uciekać w inny świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak bardzo na nas wpływa wszechogarniająca popkultura. To co dzisiaj może uchodzić za nieciekawy seks, kiedyś mogło być szaloną orgią. Naogląda się człowiek seksu naokoło i myśli później, że każdy ma tak fajnie - oprócz mnie. A może to "tak fajnie" jest tylko na pokaz i jest swoistym wyjątkiem od reguły, a cała ludzkość ma takie samo życie seksualne jak my ?

Kiedyś o seksie dowiadywaliśmy się od znajomych i rodziny i do nich porównywaliśmy swoje doświadczenia - z nimi też o tym dyskutowaliśmy. Dzisiaj wzorce czerpiemy z innych źródeł - niekoniecznie takich, które obrazują prawdę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Niektórzy lekarze wierzą, że nadejście nowej generacji leków

 

Wierzą to dobrze, bo wiara czyni cuda (a z drugiej strony to wiara czy nauka produkuje te leki??)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe jak bardzo na nas wpływa wszechogarniająca popkultura. To co dzisiaj może uchodzić za nieciekawy seks, kiedyś mogło być szaloną orgią. Naogląda się człowiek seksu naokoło i myśli później, że każdy ma tak fajnie - oprócz mnie. A może to "tak fajnie" jest tylko na pokaz i jest swoistym wyjątkiem od reguły, a cała ludzkość ma takie samo życie seksualne jak my ?

Kiedyś o seksie dowiadywaliśmy się od znajomych i rodziny i do nich porównywaliśmy swoje doświadczenia - z nimi też o tym dyskutowaliśmy. Dzisiaj wzorce czerpiemy z innych źródeł - niekoniecznie takich, które obrazują prawdę...

Trafne spostrzeżenie. Jak by nie patrzeć wzorce uległy ogromnej przemianie, tylko teraz spójrzmy na to w optymalnej odmianie, co naprawdę jest dobrym a co złym wzorcem? Dzisiejsza popkultura nie ogląda się już na nic, jest przeciągnięciem w drugą stronę.

Jak by nie patrzeć temat porusza kobiety mające problemy całkowite z jakimkolwiek współżyciem. Żyjąc w obecnej kulturze, faktyczne może być dlań frustrującym ich życie erotyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Badanie, które polegało na wypełnieniu ankiety dotyczącej życia seksualnego, objęło niemal 32 tysiące kobiet w wieku od 18 do 102(!) lat. Wynika z niego, że 44,2% respondentek cierpi na różnego rodzaju problemy łóżkowe: 39% zauważyło u siebie obniżony poziom pożądania, 26% donosiło o trudnościach z uzyskaniem odpowiedniego stopnia podniecenia, zaś co piąta stwierdziła u siebie problemy z osiąganiem orgazmu.

 

Wyniki badania nie wskazują na żadną nieprawidłowość, jeśli badania objęły również kobiety w wieku od 50-ciu do 102-ów lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rośnie w USA epidemia otyłości, wiążą się z tym kompleksy a w skrajnych przypadkach problemy techniczne...

Jak się ktoś sobie nie podoba to pewnie się stresuje jak się komuś pokazuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w odnośnie do twoich słów lioleo:

Ponad 40% amerykańskich kobiet w wieku rozrodczym cierpi z powodu najczęstszych zaburzeń życia seksualnego

Nie wierzę, że tylko 40% Amerykanek jest otyłych :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wzorce czerpiemy z innych źródeł - niekoniecznie takich, które obrazują prawdę...

 

nie mów w liczbie mnogiej, bo piszesz nieprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro już się czepiasz, to upewnij się, że masz rację. Wystarczy, żeby oprócz thibrisa jedna osoba czyniła podobnie, a zdanie już będzie prawdziwe. Ja np. znam taką osobę, więc thibris ma rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam rozumieć, że wg ciebie to jest prywatna rozmowa i poprzednie zdania:

 

"Ciekawe jak bardzo na nas wpływa wszechogarniająca popkultura."

"Kiedyś o seksie dowiadywaliśmy się od znajomych i rodziny i do nich porównywaliśmy swoje doświadczenia"

 

także odnoszą się tylko do niego i twojego wyimaginowanego kolegi?

 

uuu... jak mi przykro, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To po co odnosiłeś się do pojedynczego posta? Robię to bardzo świadomie i czepiam się twojego czepialstwa. Gdybyś sam nie szukał dziury w całym, nie byłoby problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie nie powinno uogólniać się swoich własnych myśli i odczuć. zamiast "my" można by przecież np. napisać "wiele osób w dzisiejszym świecie..." albo "niektórzy.." albo "znam osoby, które..." itd, itp.

wtedy to i nawet ładniej i składniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najuczciwiej napisać za siebie, ja bym tak zrobił, albo ja tak zrobiłem wtedy informacja jest w miarę pewna, z drugiej ręki to już jest ubarwiona historia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, widzisz, dirty - od razu jakoś przyjemniej się to czyta :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, na off top powstał już specjalny wątek, jeżeli macie zamiar sobie wyzucać kto ma pisać poprawną formę i kto na kogo wyjeżdża, to zmienicie dział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, przerwaliśmy taaaką burzliwą dyskusję... Teraz całe forum na nic :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam walczysz o to by nie było niepotrzebnego off topu na forum, by trzymać się tematu, a tutaj robisz coś dosłownie odwrotnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czym innym jest przerywanie trwającej dyskusji, a czym innym - dopisywanie się w wątku, w którym w ciągu tygodnia pojawiła się jedna wypowiedź, nie sądzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mów w liczbie mnogiej, bo piszesz nieprawdę.

 

Kolejnym postem zaprzeczyłeś swojej wcześniejszej wypowiedzi - to tak odnośnie czepialstwa :D

wg mnie nie powinno uogólniać się swoich własnych myśli i odczuć. zamiast "my" można by przecież np. napisać "wiele osób w dzisiejszym świecie..." albo "niektórzy.." albo "znam osoby, które..." itd, itp.

wtedy to i nawet ładniej i składniej.

 

Pisząc "my" nie miałem na myśli całego świata. Gdyby tak było napisałbym "wszyscy". Gdyby chodziło mi o Ciebie - napisałbym "dirtymesucker". O co Ci właściwie chodzi ?

Czytając ze zrozumieniem wpadłbyś na to, że chodziło mi o mnie i wielu ludzi z mojego otoczenia. Tych których znam, widzę jak się zachowują i wiem skąd bierze się ich zachowanie. Gdzie tu widzisz nieprawdę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale czym innym jest przerywanie trwającej dyskusji, a czym innym - dopisywanie się w wątku, w którym w ciągu tygodnia pojawiła się jedna wypowiedź, nie sądzisz?

Nie jest czym inny twój off top od innych. Jeżeli chciałeś zacząć rozmowę na inny temat, to masz temu tematycznie przydzielone forum. A to że dany temat nie znajduje zainteresowania, to nie znaczy że powinniśmy go w targowisko zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mówic o off-topiku, gdy bieżący topic nie istnieje :D Zwróć uwagę, kiedy zwracam innym uwagę, i potem przemyśl, czy na pewno sam sobie zaprzeczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Depresja uważana jest za bardzo groźną chorobę, która może dotknąć każdego pacjenta, bez względu na płeć, stan zdrowia, status społeczny oraz wiek. Na depresję mogą cierpieć zarówno dzieci, jak i dorośli, a jej natężenie może osiągać różny stopień. Szacuje się, że obecnie w Polsce z depresją może zmagać się nawet około półtora miliona ludzi. Specjaliści zgodnie twierdzą, że liczba ta w nadchodzących latach będzie wzrastać. Uznaje się, że w ciągu najbliższej dekady depresja zostanie najczęściej występującą chorobą na świecie. Warto więc dowiedzieć się nieco więcej na jej temat.
      Czym jest depresja?
      Depresja wielu osobom kojarzy się jedynie z obezwładniającym poczuciem przygnębienia i smutku. Tymczasem jest to bardzo groźna i zdecydowanie o wiele bardziej złożona choroba. O depresji można mówić w przypadku, kiedy poczucie przygnębienia i pustki wpływa na człowieka w tym stopniu, że uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie. Osoby, które borykają się z depresją, często mają trudności z wykonywaniem podstawowych czynności, takich jak spożywanie posiłków, praca czy nauka.
      Niestety, wciąż się zdarza, że poczucie braku chęci do życia oraz apatii jest diagnozowane w nieprawidłowy sposób, co negatywnie wpływa na kondycję psychiczną pacjentów. Specjaliści zgodnie twierdzą, że depresja to jedna z najbardziej podstępnych i najgroźniejszych chorób XXI wieku – w żadnym wypadku nie można jej bagatelizować. Osoby, które zauważyły u siebie bądź u kogoś bliskiego jakiekolwiek oznaki depresji, bądź też podejrzewają występowanie jej objawów, niezwłocznie powinny skontaktować się ze specjalistą. Pacjenci walczący z depresją potrzebują bezwzględnego wsparcia – pod żadnym pozorem nie mogą być pozostawieni samym sobie, ponieważ może skończyć się to tragedią. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że depresja dwukrotnie częściej dotyka kobiety. Na szczęście jest to choroba, która przy odpowiedniej diagnozie i leczeniu może minąć, co skutkuje poprawą samopoczucia chorego oraz znacznie podnosi komfort jego codziennego funkcjonowania. Przeczytaj więcej o depresji na e-recepta.net.
      Depresja – jak często występuje?
      Wyniki aktualne badania wskazują, że depresja może dotyczyć nawet niespełna 20% społeczeństwa. Uznaje się, że blisko co piąty Polak może cierpieć na depresję w różnych stadiach i o różnym nasileniu choroby. Aż 7% chorych cierpi na depresję maskowaną – mowa o niej w przypadku, kiedy depresja rozwija się w cieniu innych schorzeń.
      Jakie są objawy depresji?
      Depresja, która z roku na rok dotyka coraz większą liczbę osób, wciąż jest mylona ze zwyczajnym smutkiem i przygnębieniem, które przecież raz na jakiś czas dotyczą każdego człowieka. Są one bezpośrednio związane z niepowodzeniami oraz trudami, które są nieodłączną częścią życia ludzkiego. To sprawia, że diagnostyka depresji wciąż pozostawia wiele do życzenia. Aby przebiegała jak najsprawniej, specjaliści stosują kryteria rozpoznania choroby. Zalicza się do nich między innymi znaczne obniżenie nastroju, a także utratę zainteresowania codziennymi obowiązkami i życiem. Niestety, depresja to choroba często dająca nieczytelne i niejasne objawy, których nie da się rozpoznać od razu. U niektórych pacjentów narastają one powoli i stopniowo, aż do momentu, kiedy przejmują nad nimi kontrolę.
      Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że depresja to choroba, która dotyka nie tylko ducha, ale i ciała. Dlatego w jej rozpoznaniu można wyróżnić zespół fizycznych objawów charakterystycznych dla tego schorzenia. Pełna diagnostyka opiera się na wyłapaniu nie tylko objawów psychicznych, ale także fizycznych, które im towarzyszą. O depresji można mówić wyłącznie wtedy, kiedy występują w określonej liczbie i są równoległe. Jeśli chodzi o cielesne objawy depresji, to zaliczają się do nich między innymi:
      wahania apetytu, wahania wagi, zaburzenia miesiączkowania, nadmierna senność, spadek libido, bóle głowy i migreny, nadmierne pobudzenie psychoruchowe, poczucie ciągłej chandry, uczucie suchości w gardle. Depresja – czynniki uzupełniające
      O depresji można mówić wyłącznie wtedy, kiedy do cielesnych objawów depresji dołączają objawy towarzyszące. Są to objawy psychotyczne oraz objawy psychiczne. Do pierwszej grupy objawów depresji zaliczyć można utratę zainteresowań, chroniczne zmęczenie, brak uczucia przyjemności z życia, a także złe samopoczucie utrzymujące się przez długi czas i brak humoru.
      Uznaje się, że wystąpienie co najmniej dwóch z powyższych czynników może wskazywać na to, iż pacjent choruje na depresję. Trzeba jednak pamiętać o tym, iż powyższe zaburzenia mogą być spowodowane także innymi schorzeniami, a nawet niedoborami witamin i minerałów.
      Do drugiej grupy podstawowych objawów depresji zaliczyć można czyny samobójcze, myśli samobójcze, poczucie winy, niską samoocenę, negatywne myślenie, zaburzenia snu, urojenia depresyjne, poczucie niskiej wartości, depresyjne zaburzenia osobowości. Także i w tym wypadku u pacjenta muszą wystąpić co najmniej dwa powyższe objawy, aby można było postawić diagnozę.
      Na czym polega leczenie depresji?
      Leczenie depresji specjalista uzależnia głównie od tego, z jakim rodzajem choroby ma do czynienia. Leczeniem depresji z reguły zajmują się specjaliści psychiatrii, bądź też w określonych przypadkach neurolodzy. Bardzo ważne, aby osobie chorej na depresję, a także jej otoczeniu, zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Podstawowym zadaniem lekarza jest zapobieganie występowaniu myśli samobójczych oraz w konsekwencji – próbom wdrożenia ich w życie. Zdarza się, że depresja może wymagać hospitalizacji osoby chorej. Podstawowe leczenie depresji podzielić można na psychoterapię oraz leczenie farmakologiczne. Leczenie farmakologiczne opiera się na stosowaniu przez pacjenta przepisanych przez lekarza leków.
      W walce z depresją pomocne mogą okazać się leki przeciwdepresyjne, inhibitory wychwytu serotoniny i noradrenaliny, inhibitory monoaminooksydazy, selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, nieselektywne inhibitory wychwytu serotoniny i noradrenaliny. Leki przeciwdepresyjne to specyfiki, które wpływają na stężenie serotoniny i noradrenaliny. Wymierne efekty zauważyć można już po kilku tygodniach terapii.
      Nie wszyscy pacjenci wiedzą, że leki przeciwdepresyjne może przepisać specjalista nie tylko podczas stacjonarnej wizyty. Wygodnym rozwiązaniem może okazać się skorzystanie z konsultacji zdalnej za pośrednictwem internetu. W internecie działają różnego rodzaju portale, na których pacjent może wypełnić specjalny formularz, a także – uzyskać receptę na kontynuację leczenia antydepresantami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Depresja to choroba podstępna – może zaatakować osobę w każdym wieku i w każdym momencie życia. Czasami każdemu zdarza się gorsze samopoczucie – jednak jeśli uczucie smutku, poczucie ogólnej beznadziei i przygnębienia nie znika, tylko się utrzymuje – możesz mieć do czynienia właśnie z depresją. Chorobą, która dotyka coraz więcej osób na całym świecie. Czym konkretnie jest depresja? Jakie są jej objawy? Gdzie szukać pomocy? Przeczytaj artykuł!
      Pojęcie depresji
      Depresja to coś więcej niż po prostu poczucie smutku. Zdarza się jednak, że właśnie w takim znaczeniu jest nadużywane. To duży błąd, bo w ten sposób zaciemnia się pojęcie depresji i sprawia, że nie jest ona traktowana tak poważnie, jak powinna.
      Depresja to choroba, która oddziałuje na mózg. Osoby, które są nią dotknięte nierzadko opisują ten stan, przyrównując go do znajdowania się w swoistej czarnej dziurze. Niektórzy faktycznie czują wtedy ciągły smutek i przygnębienie, inni natomiast nie czują nic.
      To choroba cywilizacyjna – zgodnie z raportem WHO już teraz depresja jest w czołówce schorzeń, które występują najczęściej. Niestety, ten trend ciągle wzrasta, bo szacuje się, że już w 2030 roku depresja będzie najczęstszą chorobą na świecie.
      Co depresja robi z człowiekiem?
      Objawy depresji nie są czymś, co można zauważyć od razu. Ta choroba pojawia się podstępnie i niepostrzeżenie. Może zacząć się od obniżonego nastroju lub motywacji do działania. Czasami człowiek w ogóle nie czuje smutku, tylko powoli traci zainteresowanie otaczającym go światem. Nie chce spotykać się z przyjaciółmi, przestaje zajmować się swoim hobby i popada w coraz większą apatię.
      Mogą pojawić się też problemy natury fizycznej: bezsenność lub nadmierna senność, ciągłe uczucie zmęczenia, migreny, zbyt duży apetyt lub jego zupełny brak, co wpływa na wahania wagi.
      Z biegiem czasu pojawiają się też coraz bardziej pesymistyczne myśli, coraz bardziej obniża się samoocena, mogą pojawić się myśli samobójcze, a nawet osoba w depresji może podejmować próby samobójcze.
      Depresja - gdzie szukać pomocy?
      To nie jest choroba, z którą można sobie poradzić samodzielnie. Nie wystarczy po prostu się postarać, czy znaleźć sobie hobby, by depresja zniknęła. Tu potrzeba profesjonalnej pomocy. Jeśli czujesz że może Cię dręczyć właśnie depresja, nie wahaj się prosić o pomoc. Jeśli czujesz, że z osobą Ci bliską dzieje się coś złego, nie bagatelizuj tego i też zacznij działać dla jej dobra.
      W leczeniu depresji ogromną rolę odgrywa psychoterapia, która pozwala zmierzyć się ze swoimi problemami, uświadomić je sobie i pracować nad tym, by więcej się nie pojawiały. W depresji jest stosowane też leczenie farmakologiczne, zwłaszcza jeśli choroba uniemożliwia funkcjonowanie na co dzień.
      Jeśli szukasz pomocy w związku z depresją zajrzyj tutaj: https://psychoterapiacotam.pl/ - nie bój się prosić o pomoc. Depresja jest poważną chorobą, profesjonaliści pomogą Ci z niej wyjść.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To nie depresja, lecz antydepresanty zmniejszają empatię związaną z postrzeganiem bólu u innych ludzi. Główny autor studium, Markus Rütgen, podkreśla, że należy zbadać wpływ zmniejszonej empatii na zachowania społeczne pacjentów.
      Ekipa profesorów Clausa Lamma z Uniwersytetu Wiedeńskiego i Ruperta Lanzenbergera z Wiedeńskiego Uniwersytetu Medycznego zebrała grupę nieprzyjmujących leków chorych z ostrą fazą depresji. Ich reakcje empatyczne na ból innych osób testowano 2-krotnie: podczas ostrej fazy choroby i po 3 miesiącach farmakoterapii, głownie selektywnymi inhibitorami zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI).
      Na obu sesjach pacjenci przechodzili badanie funkcjonalnym rezonansem magnetycznym. Podczas skanowania oglądali nagrania ludzi przechodzących bolesne procedury medyczne. Aktywność mózgu i oceniany subiektywnie poziom empatii porównywano do zdrowej grupy kontrolnej.
      Przed leczeniem pacjenci i grupa kontrolna reagowali w podobny sposób. Po 3 miesiącach terapii pojawiły się jednak znaczące różnice. Dotyczyły one zarówno samooceny empatii, jak i aktywności regionów mózgu powiązanych wcześniej z empatią.
      Wyniki badań interdyscyplinarnego zespołu z Wiednia ukazały się w piśmie Translational Psychiatry.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Aktywując gen ważny dla działania neuronów pobudzających i związany z tzw. dużą depresją (ang. major depression), można sobie poradzić, przynajmniej u samców myszy, z klasycznymi objawami depresji, takimi jak społeczna izolacja czy utrata zainteresowania.
      Naukowcy z Uniwersytetu w Auguście skupili się na korze przedczołowej, która odpowiada za planowanie, osobowość i zachowania społeczne i która odgrywa ważną rolę w patogenezie dużej depresji. Okazało się, że zmniejszenie ekspresji genu (ang. gene knockdown) SIRT1 w neuronach pobudzających przyśrodkowej kory przedczołowej (ang. medial prefrontal cortex, mPFC) wywołało objawy depresyjne u dorosłych samców myszy. Dla odmiany wstrzyknięcie leku (SRT2104), który aktywował SIRT1, do mPFC lub komory bocznej mózgu myszy typu dzikiego likwidowało wywołane stresem symptomy anhedonii (niezdolności do odczuwania przyjemności) itp.
      Pogłębione badania wykazały, że utrata SIRT1 obniża m.in. pobudzającą transmisję synaptyczną komórek piramidowych (komórek Betza) z V warstwy kory mózgowej w okolicy prelimbicznej mPFC.
      Wyładowywanie neuronów pobudzających jest w depresji znacznie ograniczone, przez co komórki nerwowe nie komunikują się, jak powinny. Wygląda to tak, jakby były odłączone - opowiada dr Xin-Yun Lu.
      Trudno ulegać pobudzeniu bez energii, tymczasem okazało się, że knockdown SIRT1 zmniejsza gęstość mitochondriów oraz poziom ekspresji genów związanych z biogenezą mitochondrialną, czyli powstawaniem nowych mitochondriów w mPFC.
      Autorów publikacji z pisma Molecular Psychiatry zaskoczyło, że wybiórcze usunięcie SIRT1 z neuronów pobudzających wywołało objawy depresji u samców, ale nie u samic myszy. Naukowcy podejrzewają, że wiąże się to z międzypłciowymi różnicami w liczbie neuronów i synaps w mPFC. Obecnie Lu sprawdza, czy podobne różnice międzypłciowe dotyczą hipokampa, struktury odpowiedzialnej za pamięć, która u osób z nawracającą depresją jest znacznie mniejsza.
      Farmakolog Lu chce sprawdzić, czy leki niewykorzystywane dotąd w leczeniu depresji działają na SIRT1 tak jak SRT2104.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) pomagają wielu pacjentom z depresją. U ok. 1/3 osób z ciężkim zaburzeniem depresyjnym (MDD) nie dają jednak efektów. Badacze z Instytutów Studiów Biologicznych Salk sądzą, że odkryli przyczynę tego zjawiska: przynajmniej u części tych ludzi neurony mogą być nadreaktywne w obecności SSRI.
      To obiecujący krok w kierunku zrozumienia, czemu niektórzy pacjenci nie reagują SSRI. Przybliża nas to do spersonalizowanej terapii depresji - cieszy się prof. Rusty Gage.
      Amerykanie podkreślają, że MDD powiązano z nierównowagą sygnalizacji serotoninowej, ale dokładny mechanizm tego zjawiska nie został poznany. Wyjaśniają, że SSRI hamują wychwyt serotoniny ze szczeliny synaptycznej. Jej podwyższone stężenie powoduje wzrost neuroprzekaźnictwa z jednej komórki nerwowej do drugiej.
      Zespół Gage'a i współpracownicy z Mayo Clinic przeanalizowali reakcje na SSRI występujące u 803 pacjentów z MDD. Z tej grupy wybrano 3 osoby z całkowitą remisją i 3 osoby, u których po 8 tygodniach terapii nie wystąpiła poprawa. Od tych 6 ludzi i od 3 zdrowych osób wyizolowano komórki skóry. Najpierw uzyskano z nich indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste (ang. induced pluripotent stem cells, iPSC), a później neurony.
      Ekscytujące jest to, że mogliśmy patrzeć na [...] neurony, do których zwykle nie mamy dostępu u żywych pacjentów - podkreśla Krishna Vadodaria i dodaje, że dzięki tej metodzie można badać komórki osób o znanej historii leczenia, genomie i profilach reakcji.
      W tym przypadku autorzy artykułu z pisma Molecular Psychiatry przyglądali się reakcjom neuronów poszczególnych osób na podwyższony poziom serotoniny (miało to oddawać działanie SSRI). Okazało się, że niektóre neurony pozyskane od osób niereagujących na SSRI wykazywały średnio znacząco wyższą aktywność niż neurony osób zdrowych i reagujących na SSRI.
      Dalsze eksperymenty wskazały na 2 receptory serotoninowe: 5-HT2A i 5-HT7. Kiedy je zablokowano, neurony osób niereagujących na selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny nie były już hiperaktywne w obecności serotoniny.
      Mam nadzieję, że to otwiera drogę kolejnym badaniom nad ludźmi, którzy pod względem reakcji na leczenie są skrajnymi przypadkami - podsumowuje Vadodaria.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...