Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Profesor Richard Wiseman z Uniwersytetu w Hertfordshire zebrał dostępne wyniki badań na temat relaksacji i stworzył pomieszczenie, które obwołano najbardziej relaksującym pokojem na świecie. Można go było wypróbować podczas pokazów pod koniec października.

Maksymalnie 10-osobowe grupy zapraszano do odbycia 15-minutowej sesji. Wewnątrz znajdowały się miękkie maty i nasączane zapachem lawendy poduszki. Pomieszczenie było oświetlone zielonym światłem, przypominającym to przesączające się przez baldachim drzew wokół leśnej polany. Ucho cieszył utwór relaksacyjny skomponowany przez profesora Tima Blinko, a po przyjęciu pozycji horyzontalnej ochotnicy spoglądali w bezchmurne sztuczne niebo.

Badania sugerują, że przytłumione zielone światło wzmaga w mózgu produkcję dopaminy, co prowadzi do uspokojenia. Dodatkowo sztuczne błękitne niebo stwarza sytuację lekkiej deprywacji sensorycznej [niedobodźcowania], pomagając skierować uwagę do wewnątrz i odseparować się od codziennych stresów.

Blinko ujawnia, że jego kompozycja jest wolna, zawiera głównie niskie dźwięki o niewielkiej częstotliwości, nie ma w niej także nagłych zmian tempa. Obowiązkowo pojawia się za to ludzki głos (sopran), który działa na przedstawicieli gatunku Homo sapiens uspokajająco. Całość uzupełniono dźwiękami orkiestry smyczkowej i misy tybetańskiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
sztuczne błękitne niebo stwarza sytuację lekkiej deprywacji sensorycznej</em> [niedobodźcowania]<em>

Niebieski pobudza, błękitny wywołuje niedobodźcowanie ??? Jak ja mam się w tym rozeznać, ja znam max 16 kolorów, jak to facet ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ja znam max 16 kolorów, jak to facet ;(
  :D

 

Zapewne nie chodzi tu o kolor tylko o brak punktów na których można skupić uwagę (bezchmurne sztuczne niebo)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak znam siebie, taki hiperspokojny pokój irytowałby mnie swoją hiperspokojnością :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niebieskie światło pobudzało - tutaj światło jest zielone, tylko niebo bezwstydnie niebieskie.

Tylko o co chodzi z tym pokojem ? Przecież to żadna nowość, że wylegiwanie się pod czystym niebem wśród drzewek (zielone światło) relaksuje. Dodając do tego taką melancholijną muzykę tylko wzmocnili ten efekt.

Ja z chęcią bym się zanurzył w kompletnej ciszy - wyciszające maty itp... Ciekawe jak tam jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej powiedziałbym, że przerażająco. Taka cisza, w której słyszysz nawet szum krwi w uszach, mnie osobiście strasznie bardzo nastawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też z chęcią bym wypróbował taki pokój... Choć pewnie ciężko byłoby się zrelaksować, gdy wiem, ile pracy jeszcze mam do zrobienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zastanawiałem się nad uruchomieniem w Polsce pierwszego salonu oferującego usługę komory deprywacji sensorycznej. Ogólnie powyższy pokój nie jest ekstremalną formą deprywacji.

Komora, to po prostu wanna, dźwiękoszczelna, nie wpuszczamy do środka światła, leży się w roztworze soli, który unosi ciało (nie odczuwamy ciążenia) a ów płyn ma temperaturę naszego ciała. Proste w realizacji, wymagające w kosztach, bardzo wymagające w reklamie :D

Jako ciekawostkę dodam, że deprywacja po dłuższym czasie może wywoływać halucynacje, stąd może być stosowana jako tortura (plotki mówią, że tak jest w Guantanamo). Kojarzy się to z mitem o urządzeniu zwanym wahadłem czarownic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Raczej nie jest w stanie cieszyć mnie coś sztucznego. Gdybym chciał się zrelaksować, potrzebował bym drewnianego domku, nieopodal gór w lesie, z sauną, kominkiem, przesiąkniętego zapachem żywicy i drewna. Potrzebowałbym również herbaty, lub innego napoju o nostalgicznym smaku, którą bym popijał na zewnątrz (na ganku) zapatrując się na piękny las, ciszę zmąconą szumem strumyka i liści, a wzrok bym koił na soczyście zielonej trawie zalanej popołudniowym niedzielnym słońcem. mogła by być też mżawka. Oczywiście nie musiałbym martwić się o problemy, z którymi nie przyszło by mi się mierzyć następnego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez Mariusz Błoński
      Ktoś zna rozwiązanie tej iluzji?
       

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przypadku osób z dziecinniej wyglądającymi twarzami szanse na przyjęcie przez oponentów proponowanej przez nie wersji ugody są większe, niż gdyby tę samą propozycję składał ktoś o dojrzalszych rysach twarzy.
      Psycholodzy z Uniwersytetu Hebrajskiego wprowadzali subtelne zmiany w twarzach fikcyjnych polityków. Sprawdzali w ten sposób, jak niewielkie różnice w wyglądzie wpływają na opinie ludzi o politykach reprezentujących drugą stronę konfliktu i na ocenę ich propozycji. Uzyskane wyniki mają znaczenie choćby dla przebiegu konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
      Zespół prof. Ifat Maoz przekazywał badanym (Izraelczykom) notatkę prasową o fikcyjnej propozycji pokojowej, opatrzoną zdjęciem nieistniejącego palestyńskiego lidera. By twarz wydawała się bardziej dziecięca albo dorosła, o 15% zmieniano wielkość oczu i ust. Później ochotników proszono o ocenę propozycji i wiarygodności polityka, z którego ust wyszła. Okazało się, że mimo że obie fotografie powstały z tego samego oryginału, polityk o dziecięcej fizjonomii był uznawany za bardziej wiarygodnego, a jego propozycja zdobywała większe poparcie.
      Ludzie ogólnie kojarzą dziecięcą twarz z uczciwością, otwartością i akceptacją, a kiedy zaufasz adwersarzowi, wykazujesz większą chęć wypracowania kompromisu.
      Wcześniejsze studia dotyczyły wpływu cech twarzy rodzimych polityków na postawy wyborców oraz ich chęć poparcia określonej frakcji. Po raz pierwszy badano wpływ wyglądu polityków reprezentujących przeciwną stronę konfliktu.
      Maoz zwraca uwagę, że w obecnych czasach, gdy media zdominowały telewizja oraz Internet, obróbka obrazu znajduje się na porządku dziennym. Uzyskane wyniki oznaczają, że zmiana wyglądu nie ma charakteru wyłącznie estetycznego, ponieważ może wpływać na opinie odbiorcy.
      Osoby z bardziej negatywnymi początkowymi postawami wobec przeciwników i pokoju (a takie są zwykle bardziej sztywne i oporne na zmianę) wykazywały silniejszą reakcję na zmiany w stopniu dojrzałości twarzy niż osoby od początku nastawione bardziej pozytywnie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Każdy z nas doświadczył sytuacji, gdy wchodząc do jakiegoś pomieszczenia nie mógł sobie przypomnieć, po co właściwie do niego poszedł. Profesor psychologii Gabriel Radvansky z University of Notre Dame twierdzi, że takie luki w pamięci są powodowane... przekroczeniem progu pomieszczenia.
      Wchodzenie lub wychodzenie przez drzwi jest dla umysłu przekroczeniem ‚granicy zdarzeń', która oddziela od siebie poszczególne części naszej aktywności. Przywołanie w pamięci decyzji lub czynności podejmowanej w innym pomieszczeniu jest trudne, gdyż wspomnienia takie są przez mózg umieszczane w ‚przegródkach' właściwych dla pomieszczeń - dodaje uczony.
      Radvansky przeprowadzał eksperymenty na studentach. Odbywały się one w świecie wirtualnym i realnym, a podczas badań studenci mieli wykonywać zadania związane z zapamiętywaniem.
      W pierwszym z nich badani poruszali się w wirtualnym świecie, przechodzili z jednego pomieszczenia do drugiego, brali jeden z przedmiotów leżących na stole i podmieniali go na inny przedmiot leżący na innym stole w tym samym pomieszczeniu. Naukowiec zauważył, że studenci zapominali więcej po przekroczeniu progu wirtualnego pomieszczenia, niż po przejściu takiej samej odległości w wirtualnym pokoju. To sugeruje, że przejście przez próg oznacza przekroczenie ‚granicy zdarzeń', co negatywnie wpływa na możliwość przywołania wspomnień i decyzji podjętych w innym pomieszczeniu.
      W drugim eksperymencie, który odbywał się w prawdziwym świecie, badani mieli za zadanie ukryć w pudełkach przedmioty wybrane spośród rzeczy leżących na stole, następnie albo przejść taką samą odległość w tym samym pokoju, albo pokonać ją, przechodząc po drodze przez drzwi. Również i tutaj okazało się, że osoby przechodzące przez drzwi zapominały więcej.
      W ostatnim z badań postanowiono sprawdzić, czy rzeczywiście chodzi o przejście przez drzwi czy też pamięć jest po prostu powiązana z miejscem, w którym powstały wspomnienia. Uczestnicy przechodzili zatem przez kilka drzwi, które w końcu doprowadzały je do pokoju, z którego wyszli. Nie zauważono tam żadnego polepszenia się pamięci.
      To ostatecznie przekonało naukowców, że ‚granicą zdarzeń' jest dla naszego umysłu sam akt przejścia przez drzwi.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Richard Wiseman rozpoczynał swoją karierę jako... magik. Z czasem ukończył psychologię na University College London i otrzymał doktorat z psychologii na University of Edinburgh.
      Najbardziej znany jest z badania niezwykłych zjawisk i ujawniania oszustw, które kryją się za wieloma z nich. Jest członkiem amerykańskiej niedochodowej organizacji o nazwie Komitet Naukowej Weryfikacji Zjawisk Paranormalnych (CSI), którego celem jest poddanie tego typu zjawisk krytycznej ocenie zgodnej ze standardami współczesnej nauki.
      Profesora Wisemana mogliśmy zobaczyć w ponad 150 programach telewizyjnych, a w 2001 roku przeprowadził on międzynarodowy eksperyment, który wyłonił najzabawniejszy dowcip na świecie.
      Obecnie Wydawnictwo W.A.B wydało jedną z książek Wisemana. Dziwnologia. Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych analizuje m.in. fenomen kłamstwa, podłoże przesądów czy psychologię podejmowania decyzji. Poznamy z niej opisy wielu eksperymentów, w tym i takich, które miały dać odpowiedź na pytanie czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia oraz jak najlepiej kogoś poderwać.
      Jak napisali redaktory The Scientific American Dziwnologia Richarda Wisemana prezentuje rezultaty wielu (często przekomicznych) eksperymentów, dotyczących wielu osobliwości życia codziennego.  Z kolei w recenzji, która ukazała się w The Times, czytamy: Wiedzieliście, że najczęściej śmieszą ludzi słowa zawierające literę „K"? Lub że ludzie założą raczej niewyprany sweter utytłany w psich odchodach niż zdecydują się wyprać założyć należący do seryjnego mordercy? A jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego niektóre serwisy randkowe lub osobiści doradcy są skuteczniejsi niż inni albo jaki jest najzabawniejszy dowcip na świecie [...], to ta książka jest dla was.
      KopalniaWiedzy wraz z Wydawnictwem W.A.B organizuje konkurs, w którym nagrodą jest książka Richarda Wisemana "Dziwnologia. Odkrywanie wielkich prawd w rzeczach małych". Zachęcamy zatem do regularnego odwiedzania działu "Dziwnologia" i wzięcia udziału w konkursie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Myszy są zwierzętami powszechnie wykorzystywanymi w eksperymentach naukowych. Specjaliści porównują uzyskiwane wyniki, okazuje się jednak, że w niektórych okolicznościach mogą to być zabiegi nieuprawnione, gdyż zmiana klatki już w ciągu jednego eksperymentu zmienia fizycznie mózg tych gryzoni (PLoS One).
      Zakładamy, że wszystkie wykorzystywane w laboratoriach myszy są takie same, a to nieprawda. Kiedy zmieniamy klatki, zmienia się też mózg, a to, oczywiście, wpływa na rezultaty eksperymentu – opowiada Diego Restrepo z University of Colorado w Denver.
      Amerykanie ustalili, że mózg myszy jest ekstremalnie uwrażliwiony na środowisko. Ulegnie np. fizycznemu przekształceniu, gdy "przeprowadzi się" gryzonie z klatki ze swobodnym obiegiem powietrza do wybiegu z ograniczonymi możliwościami w tym zakresie. Zmianie ulegie zwłaszcza rejon związany z czułym powonieniem myszy – opuszka węchowa. Po zmianie pomieszczenia Restrepo zauważył też znaczne zmiany w poziomie agresji.
      Oznacza to, że dwa laboratoria prowadzące dokładnie ten sam eksperyment uzyskają, nawet nie wiedząc dlaczego, zupełnie inne wyniki. To może wyjaśnić kłopoty z replikowaniem odkryć dokonanych w innych laboratoriach i wytłumaczyć, czemu poszczególne ośrodki publikują sprzeczne dane, choć wykorzystują w eksperymentach identyczne genetycznie myszy.
      Restrepo ubolewa, że zjawisko to mogło doprowadzić do porzucenia wartych zachodu badań. Ma też nadzieję, że inni podążą jego tropem i pomogą ustalić zakres problemu i sposoby jego przezwyciężania.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...