Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Obcych szukamy już od wielu lat, wysyłamy im komunikaty, zastanawiamy się nad tym, jakie informacje na nasz temat najlepiej im przedstawić. Tak naprawdę nie mamy jednak narzędzia, które po ewentualnym nawiązaniu kontaktu pozwoliłoby zrozumieć ich język. Kłopoczą się tym wszyscy poza Johnem Elliottem z Leeds Metropolitan University, który uważa, że program, który właśnie stworzył, pozwoli zidentyfikować strukturę języka istot pozaziemskich, a to już coś.

Szukając podobieństw, program brytyjskiego naukowca porówna mowę obcych do 60 języków zebranych w bazie danych. Dr Elliott sądzi, że nawet jeśli język obcych będzie różny od wszystkiego, co znamy, może uda się w nim wykryć jakieś powtarzalne wzorce i w ten sposób ocenić, z jak inteligentnymi istotami mamy do czynienia. Informatyk dowodzi, że bez takiego uporządkowania język nie spełnia swoich funkcji – jest chaotyczny i nieprzydatny.

W ramach wcześniejszych badań wykazano, że na podstawie analizy sygnału da się określić, czy przenosi informację językową, dźwiękową lub wizualną. Elliott popracował nad tym jeszcze i udało mu się stworzyć metodę wyłapywania słów i zdań. Wg niego, w każdym języku istnieją słowa funkcyjne (np. spójniki, przyimki, rodzajniki itp.), które wydzielają poszczególne zdania lub ich części. Nieprzypadkowo występują one co 9 słów lub liter, ponieważ cyfra ta odnosi się do ludzkich możliwości w zakresie liczby jednocześnie przetwarzanych elementów. Gdy już się spotkamy z językiem obcych, warto spojrzeć, z iloma elementami naraz sobie radzą, bo to ważny wskaźnik inteligencji.

Program Elliotta potrafi wyodrębnić istotne słowa, takie jak rzeczowniki i czasowniki, mimo że nie pozwala określić ich znaczenia. Poradzi sobie też ze wskazaniem przymiotników, które zazwyczaj znajdują się przy rzeczownikach. Jako że poszczególne języki mają różną składnię, Brytyjczyk uwzględnił ich w bazie danych aż 60.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No okej, ale...

Po co mamy się zastanawiać co mamy o sobie im powiedzieć skoro oni będą nas znali dokładniej, bezstronnie, z fal radiowych, które emitowaliśmy od początku stworzenia pierwszych urządzeń nadających, wszystko będą wiedziały na temat 2 wojny światowej... zresztą całej naszej historii, nie mało to programów historycznych zostało wyemitowanych, nie mówiąc o wydarzeniach obecnie rozgrywających się na świecie w eter, a ze fale radiowe poruszają się z prędkością światła to w skali wszechświata fale te nie zaleciały daleko...

 

Powiedzcie mi jaki obraz człowieka mogą sobie te istoty utworzyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Bardzo przydatna rzecz do rozszyfrowania nieznanych języków ludzi. Skąd założenie, że obcy używają do porozumiewania się między sobą fal akustycznych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego założenia tak naprawdę nie ma, że są to fale akustyczne(w tekście bazowym), komunikacja to szersze spektrum, fale akustyczne to tylko nośnik. Tutaj jest badana informacja a nie nośnik.

Niezależnie od języka i sposobu komunikacji każdy jej rodzaj spełnia pewne warunki. Przekazanie informacji to przeważnie określenie:

-czynności

-podmiotu tej czynności

-okoliczności czynności(czas, miejsce)

Nie zawsze są to wyodrębnione części mowy czy też języka. Ale ta informacja lub jej część musi zawsze zostać przekazana.

Natomiat polemizowałbym czy przyimki, zaimki są potrzebne w każdym rodzaju komunikacji(między istotami żywymi). Z pewnością dodają komunikacji dodatkowe elementy i niosą dodatkową informację co może świadczyć o wyższej inteligencji niż gdy takich elementów języka brak. Prawdopodobnie cechować je powinna też wyższa częstotliwość używania.

 

BTW. I pewności czy oni odbierają nas nie ma. To że coś emitujemy jeszcze nic nie znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiekszosc ksiazek mojego ulubionego S. Lema opowiada o niemozliwosci porozumienia sie z istotami z innych swiatow. Aktualnie wielosc przykladow takich mozliwych niepowodzen bardziej do mnie przemawia niz ktos, kto uwaza, ze ma sposob na wszystkie mozliwe przypadki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ten program miałby działać, to tylko z czymś takim jak SETI@Home. Bo niby skąd miałby wiedzieć czy analizuje język obcych, czy nic nieznaczące szumy ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
program brytyjskiego naukowca porówna mowę obcych do 60 języków zebranych w bazie danych

 

Jako że poszczególne języki mają różną składnię, Brytyjczyk uwzględnił ich w bazie danych aż 60

 

No to ta baza jest uboga nawet na skalę ziemską, tak o ok. 6000 obecnych języków, nie mówiąc już o językach wymarłych.

 

Po co mamy się zastanawiać co mamy o sobie im powiedzieć skoro oni będą nas znali dokładniej, bezstronnie, z fal radiowych, które emitowaliśmy od początku stworzenia pierwszych urządzeń nadających, wszystko będą wiedziały na temat 2 wojny światowej... zresztą całej naszej historii, nie mało to programów historycznych zostało wyemitowanych, nie mówiąc o wydarzeniach obecnie rozgrywających się na świecie w eter, a ze fale radiowe poruszają się z prędkością światła to w skali wszechświata fale te nie zaleciały daleko...

 

To, że emitujemy jakieś fale elektromagnetyczne, to może świadczyć tylko o istnieniu tutaj jakiegoś życia. Sęk w tym, że muszą po pierwsze mieć ("wciąż" - gdy są bardziej rozwinięte lub "już" - jeśli są podobnie rozwinięte) technologię do wykrycia sygnału, a po drugie umieć zinterpretować tenże sygnał według naszego klucza do postaci użytecznej wizji i fonii. Zaś kolejny etap to zrozumienie tego co im się ukaże.

 

Poza tym Tomekx2 słusznie zauważył, że mogą posługiwać się zupełnie odmienną formą komunikacji, np. telepatia, feromony, mimika, gesty, światło, ultradźwięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno: nawet jeśli wykryjemy sygnały docierające od obcej cywilizacji, nie mamy najmniejszej gwarancji, że ona jeszcze istnieje. Chociaż technologia mimo to jest ciekawa, może się przydać także np. antropologom czy innym odkrywcom, którzy trafią np. na nieznane dotąd plemiona gdzieś w dżungli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Program Elliotta potrafi wyodrębnić istotne słowa, takie jak rzeczowniki i czasowniki, mimo że nie pozwala określić ich znaczenia.

 

Lepiej  było by badać ekspresję wypowiadanej sekwencji, trochę dynamiczniej brzmi stój bo będę pierdział niż jak leci. Co przy pierwszych kontaktach z inną formą życia moze mieć decydujace znaczenie . ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
na nieznane dotąd plemiona gdzieś w dżungli.

Myślisz, że tacy jeszcze istnieją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest możliwe. Kilka plemion mogło jeszcze przetrwać z dala od naszej cywilizacji. Małych indiańskich plemion liczących po kilkadziesiąt osób w Ameryce Południowej, która wciąż jest słabo zbadana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej  było by badać ekspresję wypowiadanej sekwencji, trochę dynamiczniej brzmi stój bo będę pierdział niż jak leci. Co przy pierwszych kontaktach z inną formą życia moze mieć decydujace znaczenie . ;D

 

Też trafna uwaga. Wystarczy spojrzeć na język japoński, gdzie innej charakterystyki wypowiedzi używają kobiety i mężczyźni, a wszystko zależy jeszcze od statusu społecznego (pracownik -> szef). Co prawda nie wiem jak taka relacja wygląda w zapisie ideogramami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto powiedział że obcy wydają dźwięki? Może porozumiewają się falami EM, albo zmieniają kolor skóry lub porozumiewają się gestami ?

W takim przypadku cały misterny plan na nic  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Hmmm... być może nawet telepatycznie się porozumiewają, ale to tylko gdybanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli przybysze beda chcieli przyjechac na ziemie w celu nawiazania kontaktu to podejrzewam lepiej sie do tego przygotuja anizeli nawet Dr Elliot ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

ej no facet sie stara. ma nadzieje na kontakt z obcymi (o ile wogolie gdzies sa.

chociaz wg mnie przydalby sie jakis łamacz kodów ludzkich  cos co by pomagalo w codziennej komunikacji miedzyludzkiej. zdaza sie ze rozmawiamy w tym samym jezyku a jakos trudno nam sie porozumiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
chociaz wg mnie przydalby sie jakis łamacz kodów ludzkich  cos co by pomagalo w codziennej komunikacji miedzyludzkiej. zdaza sie ze rozmawiamy w tym samym jezyku a jakos trudno nam sie porozumiec.

 

Bo mamy różne "punkty odniesienia" na których się opieramy podczas rozmowy  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Punkt odniesienia: "Zniszczyć Ziemian!"... :) Tak sobię tylko gdybam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedną z najtrudniejszych umiejętności językowych jest rozumienie składni zdań złożonych. W 2019 roku naukowcy zauważyli, że istnieje korelacja pomiędzy wysokimi umiejętnościami używania narzędzi, a zdolnością do rozumienia złożonej składni. Szwedzko-francuski zespół naukowy informuje, że obie te umiejętności – sprawnego posługiwania się narzędziami oraz złożoną składnią – korzystają z tych samych zasobów neurologicznych w tym samym regionie mózgu. To jednak nie wszystko. Okazało się, że rozwijanie jednej z tych umiejętności wpływa na drugą.
      Uczeni z francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (Inserm), Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Université Claude Bernard Lyon 1, Université Lumière Lyon 2 i Karolinska Institutet zauważyli, że trening w posługiwaniu się narzędziami poprawia zdolność rozumienia złożonych zdań. I na odwrót. Jeśli ćwiczymy rozumienie złożonych zdań, poprawiają się nasze umiejętności posługiwania się narzędziami. Odkrycie to można będzie wykorzystać podczas rehabilitacji osób, które częściowo utraciły zdolności językowe.
      Przez długi czas uważano, że używanie języka to niezwykle złożona umiejętność, która wymaga wyspecjalizowanych obszarów mózgu. Jednak w ostatnich latach pogląd ten ulega zmianie. Kolejne badania wskazują, że ośrodki kontroli niektórych funkcji językowych, na przykład odpowiadające za rozumienie słów, są też zaangażowane w kontrolowanie funkcji motorycznych. Jednak badania obrazowe nie dostarczały dowodów na istnienie związku pomiędzy używaniem języka i narzędzi. Z drugiej jednak strony badania paloneurobiologiczne wykazały, że obszary mózgu odpowiedzialne za posługiwanie się językiem rozwijały się u naszych przodków w okresach większego rozwoju technologicznego, gdy wśród naszych praszczurów rozpowszechniało się użycie narzędzi.
      Naukowcy, analizujący dostępne dane, zaczęli się zastanawiać czy jest możliwe, by używanie narzędzi, operowanie którymi wymaga wykonywania złożonych ruchów, było kontrolowane przez te same obszary mózgu co używanie funkcji językowych.
      W 2019 roku Claudio Brozzoli z Inserm i Alice C. Roy z CNRS wykazali, że osoby, które szczególnie dobrze posługują się narzędziami, zwykle też lepiej posługują się złożoną składnią zdań w języku szwedzkim. Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się temu zjawisku i zaplanowali serię eksperymentów, w czasie których wykorzystano m.in. rezonans magnetyczny. Badanych proszono o wykonanie testów związanych z użyciem 30-centymetrowych szczypiec oraz zdań złożonych w języku francuskim. Dzięki temu uczeni zidentyfikowali obszary mózgu odpowiedzialne za wykonywanie każdego z tych zadań oraz wspólnych dla obu zadań.
      Jako pierwsi stwierdzili, że używanie narzędzi i złożonej składni aktywuje ten sam obszar w jądrze podstawnym w mózgu. Wówczas zaczęli zastanawiać się, czy ćwicząc jedną z tych umiejętności, można by wpływać na drugą.
      Uczestników badań poproszono więc o wypełnienie testów rozumienia złożonych zdań. Testy takie wypełniali 30 minut przed i 30 minut po ćwiczeniu ze szczypcami. Ćwiczenie to polegało na użyciu dużych szczypiec do umieszczenia niewielkich kołków w otworach odpowiadających im kształtem, ale o różnej orientacji. Przed i po takim ćwiczeniu porównywano, jak uczestnicy badań radzą sobie z rozumieniem prostszego i bardziej złożonego zdania. Okazało się, że po ćwiczeniu ze szczypcami badani lepiej radzili sobie ze zrozumieniem trudniejszych zdań. Z kolei w grupie kontrolnej, która używała dłoni do wkładania kołków w otworach, nie zauważono tego typu poprawy rozumienia zdań.
      Teraz naukowcy opracowują protokoły rehabilitacji osób, które utraciły część umiejętności językowych, ale zachowały zdolności motoryczne. Jednocześnie zauważają, że ich badania lepiej pomagają nam zrozumieć ewolucję H. sapiens. Gdy nasi przodkowie zaczęli wytwarzać i używać narzędzi, znacznie zmieniło ich to mózg i wpłynęło na zdolności poznawcze, co mogło doprowadzić do pojawienia się innych funkcji, jak zdolności językowe, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włosi to jedni z najszybszych mówców na Ziemi. Wymawiają oni nawet do 9 sylab w ciągu sekundy. Na drugim biegunie znajduje się wielu Niemców, którzy w ciągu sekundy wymawiają 5-6 sylab. Jednak, jak wynika z najnowszych badań, średnio w ciągu minuty i Niemcy i Włosi przekazują tę samą ilość informacji. Okazuje się, że niezależnie od tego, jak szybka jest wymowa danego języka, średnie tempo przekazywania informacji wynosi 39 bitów na sekundę. To około 2-krotnie szybciej niż komunikacja za pomocą alfabetu Morse'a.
      Językoznawcy od dawna podejrzewali, że te języki, które są bardziej upakowane informacją, które w mniejszych jednostkach przekazują więcej danych na temat czasu czy płci, są wymawiane wolniej, a takie, które przekazują mniej tego typu danych, są wymawiane szybciej. Dotychczas jednak nikomu nie udało się tego zbadać.
      Badania nad tym zagadnieniem rozpoczęto od analizy tekstów pisanych w 17 językach, w tym w angielskim, włoskim, japońskim i wietnamskim. Uczeni wyliczyli gęstość informacji w każdej sylabie dla danego języka. Okazało się, że na przykład w języku japońskim, w którym występują zaledwie 643 sylaby, gęstość informacji wynosi nieco około 5 bitów na sylabę. W angielskim z jego 6949 sylabami jest to nieco ponad 7 bitów na sylabę.
      W ramach kolejnego etapu badań naukowcy znaleźli po 10 użytkowników (5 mężczyzn i 5 kobiet) 14 z badanych języków. Każdy z użytkowników na głos czytał 15 identycznych tekstów przetłumaczonych na jego język. Naukowcy mierzyli czas, w jakim tekst zostały odczytane i liczyli tempo przekazywania informacji.
      Uczeni wiedzieli, że jedne języki są szybciej wymawiane od innych. Gdy jednak przeliczyli ilość przekazywanych informacji w jednostce czasu zaskoczyło ich, że dla każdego języka uzyskali podobny wynik. Niezależnie od tego, czy język był mówiony szybko czy powoli, tempo przekazywania informacji wynosiło około 39,15 bitów na sekundę.
      Czasem interesujące fakty ukrywają się na widoku, mówi współautor badań, Francois Pellegrino z Uniwersytetu w Lyonie. Lingwistyka od dawna zajmowała się badaniem takich cech języków jak np. złożoność gramatyczna i nie przywiązywano zbytnio wagi do tempa przekazywania informacji.
      Rodzi się pytanie, dlaczego wszystkie języki przekazują informacje w podobnym tempie. Pellegrino i jego zespół podejrzewają, że odpowiedź tkwi w naszych mózgach i ich zdolności do przetworzenia informacji. Hipoteza taka znajduje swoje oparcie w badaniach sprzed kilku lat, których autorzy stwierdzili, że w amerykańskim angielskim górną granicą przetwarzania informacji dźwiękowych jest 9 sylab na sekundę.
      Bart de Boer, lingwista ewolucyjny z Brukseli, zgadza się, że ograniczenie tkwi w mózgu, ale nie tempie przetwarzania informacji, ale w tempie, w jakim jesteśmy w stanie zebrać własne myśli. Zauważa on bowiem, że przeciętna osoba może wysłuchiwać mowy odtwarzanej z 20-procentowym przyspieszeniem i nie ma problemu z jej zrozumieniem. Wąskim gardłem jest tutaj złożenie przekazywanych danych w całość, mówi uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Różnice w liczebności pewnych bakterii żyjących na języku pozwalają odróżnić ludzi z wczesnym rakiem trzustki od osób zdrowych.
      Dotąd zaburzenia mikrobiomu wykrywano w innych tkankach pacjentów z rakiem trzustki. Artykuł z Journal of Oral Microbiology prezentuje pierwsze dowody dot. zmian w obrębie bakterii pokrywających język. Jeśli doniesienia uda się potwierdzić podczas większych badań, utoruje to drogę ratującym życie metodom wczesnego wykrywania czy zapobiegania tej chorobie.
      Naukowcy zebrali grupę pacjentów z wczesnym rakiem trzustki (guzem zlokalizowanym w głowie trzustki) oraz 25-osobową grupę kontrolną. Uczestnicy badania mieli 45-65 lat, nie cierpieli na inne choroby, nie mieli problemów stomatologicznych i przez 3 miesiące przed badaniem nie przyjmowali antybiotyków ani innych leków.
      Zespół Lanjuan Li ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Zhenjiangu posłużył się sekwencjonowaniem. Okazało się, że osoby chore można było odróżnić od zdrowych dzięki niskiemu poziomu bakterii Haemophilus i Porphyromonas oraz wysokiemu Leptotrichia i Fusobacterium.
      Choć konieczne są dalsze badania weryfikujące, nasze wyniki jako kolejne sugerują, że istnieje związek między zaburzeniami mikrobiomu a rakiem trzustki - podkreśla Li.
      Akademicy podejrzewają, że za związkiem mikrobiom-rak trzustki stoi układ immunologiczny i np. rozwój choroby wpływa na reakcje immunologiczne, sprzyjając rozwojowi jednych bakterii i przeszkadzając wzrostowi innych. Gdyby się to potwierdziło, można by zacząć pracować nad nowymi strategiami leczenia za pomocą antybiotyków czy immunoterapii, a nawet preparatami probiotycznymi dla osób z grupy wysokiego ryzyka raka trzustki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Technologie informatyczne spowodowały, że informacje krążą szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, a każdy z nas ma dostęp do ich znacznie większej ilości niż mieli nasi przodkowie. Tym bardziej mogą dziwić wyniki badań, z których dowiadujemy się, że rewolucja cyfrowa powoduje, iż języki... ubożeją. Grupa włoskich naukowców twierdzi, że nowe wyrazy pojawiają się wolniej niż w przeszłości, a stare szybciej przestają być używane.
      Uczeni, podejrzewając, że nowoczesne narzędzia, jak na przykład automatyczne słowniki sprawdzające poprawność tekstu mogą zapobiegać powstawaniu nowych słów, sprawdzili dynamikę 107 angielskich, hiszpańskich i hebrajskich wyrazów, korzystając z bazy 10 milionów słów zdigitalizowanych przez Google Books. Pochodzą one z około 4% wszystkich istniejących książek. Analizowane słowa występują w dziełach stworzonych pomiędzy rokiem 1800 a 2008.
      Jednym z najbardziej zdumiewających odkryć, jakich dokonali było stwierdzenie, że na przestrzeni ostatnich 10-20 lat z języków zniknęło więcej wyrazów niż w analogicznym czasie w we wcześniejszych okresach. Jednocześnie okazało się, że dodawanych jest mniej nowych wyrazów. A to oznacza, że zasób słownikowy współczesnych języków się kurczy. Uczeni podejrzewają, iż częściowo winne są automatyczne narzędzia do sprawdzania pisowni, które powodują, że w e-mailach i SMS-ach używanych jest mniej wyrazów, gdyż te rzadsze oznaczane są jako błędne. Ponadto nowoczesne technologie znacznie zwiększyły dominację języka angielskiego.
      Włosi spostrzegli też, że nowe słowa pojawiające się w języku rozpowszechniają się znacznie szybciej niż w przeszłości. Może mieć to związek z coraz mniejszym zasobem słownikowym.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozpowszechnienie pasożyta Ceratothoa italica, który wyjada język ryby i osiedla się w jej jamie gębowej, jest dużo większe w rejonach nadmiernego odławiania.
      Dr Stefano Mariani z University of Salford oraz biolodzy z University College Dublin oraz Uniwersytetu Wschodniej Anglii przeprowadzali inspekcję populacji morlesza pręgowanego (Lithognathus mormyrus) z Morza Śródziemnego. Stwierdzili, że ryby złapane w pobliżu wód hiszpańskich, gdzie wprowadzono zakaz łowienia, były znacznie rzadziej zainfekowane pasożytem niż osobniki z intensywnie odławianych wód włoskich. Odsetek zakażonych morleszów wynosił, odpowiednio, 30 i 47%.
      Ichtiolodzy zauważyli, że o ile zakażenie równonogiem upośledzało wzrost i kondycję włoskich ryb, o tyle nie miało ono wykrywalnego wpływu na fizjologię ryb hiszpańskich.
      Larwy C. italica dostają się do jamy gębowej ryb przez skrzela. Osobniki żeńskie ustawiają się w pozycji języka i żywią się krwią. Choć pasożyt nie zagraża człowiekowi, ogranicza rozmiary i długość życia ryb.
      Biorąc pod uwagę, że po pierwsze, ryby z okolic hiszpańskich i włoskich żyją w podobnych warunkach środowiskowych, a po drugie, obie populacje morleszów i C. italica są ze sobą bardzo blisko spokrewnione, jedyną różnicą pozostaje intensywność odławiania i to ona stanowi główny czynnik "zjadliwości" pasożyta.
      Niestety, nadmierne odławianie doprowadza do zachwiania równowagi między pasożytem a gospodarzem i wpływa na cały ekosystem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...