Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

"bla bla bla"

 

Mozliwe, ze mam takie pojecie o rowerzystach bo 90% zrobionych km w moim zyciu zrobilem na irlandzkich drogach, a te z kolei sa waskie na tyle, ze jak jedzie rowerzysta a z naprzeciwka tna samochody, ciezarowki jedne za drugimi to najzwyczajniej swiecie musisz jechac za takim rowerzysta 30km/h ten zas robi sie nerwowy nie wie co zrobic i zwalnia, ty w tym czasie nie wiesz co zrobic, stanac, wjechac pod kola autobusu, a moze rozjechac rowerzyste.

Nie mowie ze zawsze tak jest ale sie zdarza (napewno czesciej niz np. wybiegajaca sarna, ktora tez mozna oskarzyc) i wtym wypadku glownym powodem jest rowerzysta, bez znaczenia czy jest to Kolarz czy dziadek na wigry 3.

Swoja droga stwierdzilem, ze rowerzysci sprawiaja pewne niebezpieczenstwo, co oznacza, ze wiecej jest takich co sprawiaja niz takich co tego nie robia, co z tego ze jeden na 100 rowerzystow to kolarz, ktory nie przekracza metra od krawedzi jezdni, jest doswiadczony, do tego swieci sie tak, ze z kosmosu w tym czasie widac juz 3 obiekty stworzone przez czlowieka.

 

PS: 50 cm od krawedzi to powinien byc maks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
(...)wtym wypadku glownym powodem jest rowerzysta, bez znaczenia czy jest to Kolarz czy dziadek na wigry 3.

W tym wypadku głównym powodem jest wąska droga (względnie: brak porządnej ścieżki rowerowej), a rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Odsyłam do ustawy, która w Irlandii na 100% brzmi identycznie, jak w Polsce.

 

Swoja droga stwierdzilem, ze rowerzysci sprawiaja pewne niebezpieczenstwo, co oznacza, ze wiecej jest takich co sprawiaja niz takich co tego nie robia

Dokładnie to samo ja mógłbym powiedzieć o kierowcach. Tylko co to zmienia?

 

PS: 50 cm od krawedzi to powinien byc maks.

Jasne. Szczególnie wtedy, gdy masz na drodze koleiny, studzienki, martwe zwierzęta, odblaskowe "kapsle" na liniach, rozbite butelki, śliskie linie, resztki potłuczonych szyb i wszelki inny syf. Sprawa jest prosta: rozsądny i doświadczony rowerzysta jedzie tak blisko krawędzi, jak się da, ale nigdy bliżej, niż podpowiada rozsądek i instynkt samozachowawczy. Trzeba też zawsze brać poprawkę na debilowatych kierowców ciężarówek, którzy potrafią wyprzedzać w odległości poniżej pół metra powodując taki powiew, że odbija cię na kolejne pół metra w prawo.

 

Krótko powiem: kierowcom dobrze by zrobiło, gdyby przejechali kiedyś chociaż 1000 km po szosach. Może gdyby zjedli tę beczkę soli zrozumieliby, że wcale nie robi im się na złość, tylko chodzi o zapewnienie sobie minimum bezpieczeństwa. Bo tak naprawdę wiele zależy właśnie od zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę, żadnych zakazów! Niech selekcja naturalna robi swoje!

Racja! Szczególnie jeżeli selekcja dotyczy społeczeństw, które nie potrafią zadbać o swoje, przyszłe pokolenia ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
kierowcom dobrze by zrobiło, gdyby przejechali kiedyś chociaż 1000 km po szosach.

Święte słowa!

 

Kilka słów do kierujących samochodami:

 

Kierowcy, zauważcie że jedziecie sobie bezpiecznie w autach wyposażonych w cuda techniki które dbają o Wasze bezpieczeństwo, zauważcie że rowerzyści w konfrontacji z samochodem są bez szans, większość takich wypadków kończy się śmiercią rowerzysty. Oczywiście, że jest wielu rowerzystów jadących nierozsądnie i takich należy napomnieć lub nawet zatrzymać i wezwać policję, a nie traktować wszystkich poruszających się na rowerze jak przeszkody na drodze. Na prawdę gdyby była możliwość jechać (a nie mijać pieszych, słupy, drzewa itp) po wyodrębnionej drodze rowerowej żaden rowerzysta nie pchał by się na zapchane miejskie drogi. Odnośnie odległości od krawędzi jezdni, nie można jechać rowerem zbyt blisko krawędzi jezdni bo to jest niebezpieczne, obok powodów wymienionych przez mikroosa dodam że krawędź jest jedynym miejscem gdzie można uciec przed nierozważnym kierowcom który wyprzedza zbyt blisko. Często kierowcy zapominają że podczas zbyt bliskiego mijania rowerzysty powodują podmuch oraz wywołują strach co w połączeniu może doprowadzić do utraty równowagi i upadek prosto pod koła następnego pojazdu w kolumnie. My chcemy tylko żyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS: 50 cm od krawedzi to powinien byc maks.

 

[...]

a rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Odsyłam do ustawy, która w Irlandii na 100% brzmi identycznie, jak w Polsce.

[...]

Jasne. Szczególnie wtedy, gdy masz na drodze koleiny, studzienki, martwe zwierzęta, odblaskowe "kapsle" na liniach, rozbite butelki, śliskie linie, resztki potłuczonych szyb i wszelki inny syf. Sprawa jest prosta: rozsądny i doświadczony rowerzysta jedzie tak blisko krawędzi, jak się da, ale nigdy bliżej, niż podpowiada rozsądek i instynkt samozachowawczy.

Jadąc wąską droga widząc nadjeżdżający z przeciwka samochód i słysząc samochód za sobą staram się jak najbardziej zademonstrować swoją obecność na drodze, w skrajnych przypadkach jadę środkiem swojego pasa. W ten sposób przypominam, że jestem "pełnoprawnym uczestnikiem" i dzięki temu kierowca nie musi się już zastanawiać czy zwolnić czy wyprzedzić ;)

Oczywiście nie robię tego na głównych drogach, takimi staram się nie jeździć w ogóle. Jeżdżenie po drogach 30 cm od gnających 90km/h ciężarówek odbiera mi 100% przyjemności dosiadania roweru. Wole zrobić parę km więcej jadąc mniejszymi ulicami przez okoliczne wioski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdze, ze przez rowerzystow wspolczynnik wypadkowosci wzrasta o 3 razy. Nie twierdze, ze rowerzysci sa nie wiem jak wielkim zagrozeniem na drogach. Nie twierdze, ze rowerzysci nie sa uprzywilejowanymi uczestnikami ruchu wiec wara z ulic.

 

Jedynie co chcialem podkreslic tym "Rowerzysci na szosie spuszczaja sen z powiek kazdemu kierowcy." bylo to, ze rowerzysta jest kolejna przeszkoda wsrod wielu jakie wystepuja na drodze, a wymienilem wlasnie ta bo sa jedna z czestszych, nie liczac ciagnikow bo na tych to mam nerwy ;)

 

Jadąc [...] przeciwka samochód i słysząc samochód za sobą staram się jak najbardziej zademonstrować swoją obecność na drodze, [...] środkiem swojego pasa. [...]"pełnoprawnym uczestnikiem"

Moim zdaniem nie jest to rozsadne. Mozesz wpakowac kogos w powazne klopoty, eksponujac swoje "prawa".

 

 

[...] jadąc mniejszymi ulicami przez okoliczne wioski.

Czy to nawet nie sprawia wiecej przyjemnosci z jazdy na rowerze?

Ja tam wolalem sobie w spokoju pojezdzic na rowerze po wyznaczonych na to trasach, lub wyczynowo po lasach.

 

Często kierowcy zapominają że podczas zbyt bliskiego mijania rowerzysty powodują podmuch oraz wywołują strach co w połączeniu może doprowadzić do utraty równowagi i upadek prosto pod koła następnego pojazdu w kolumnie. My chcemy tylko żyć!

Skoro to jest takie trudne i niebezpieczne to dlaczego to robicie?

Tylko przymusowe dojazdy moga to tutaj wytlumaczyc.

 

W tym wypadku głównym powodem jest wąska droga

W tym wypadku jest glupota rowerzysty jadacego taka droga. (dodam ze tutaj to sa drogi szybkiego ruchu, czesto ograniczone po prostu skalami etc.)

 

Jasne. Szczególnie wtedy, (bla, bla, bla) [...] rowerzysta jedzie tak blisko krawędzi, jak się da,[...] Trzeba też zawsze brać poprawkę na debilowatych kierowców ciężarówek, którzy potrafią wyprzedzać [...] odbija cię na kolejne pół metra w prawo.

Dalej nie rozumiem po co wlasciwie jezdzic szosami, drogami szybkiego ruchu skoro rowerzysci spotykaja sie z takimi szeregami nieprzyjemnosci.

 

Krótko powiem: kierowcom dobrze by zrobiło, gdyby przejechali kiedyś chociaż 1000 km po szosach. Może gdyby zjedli tę beczkę soli zrozumieliby, że wcale nie robi im się na złość, tylko chodzi o zapewnienie sobie minimum bezpieczeństwa. Bo tak naprawdę wiele zależy właśnie od zrozumienia.

 

Widzisz, tak sie sklada, ze znam dwie strony medalu, jezdzilem duzo na rowerze, 1000km robilem kazdego tygodnia, wiem jakim uturdnieniem dla kierowcow bylem kiedy korzystalem z drogi szybkiego ruchu, doszedlem do wniosku, ze to kompletny brak przyjemnosci, a co mi z jazdy na rowerze kiedy nie czerpie z tego zadnych plusow?

No wiec wlasnie ja jezdzilem rowerem dla samego jezdzenia, nie dojezdzalem nim do pracy ani nie trakotwoalem go jako srodka lokomocji dlatego nie mialem potrzeby byc wolnym uczestnikiem szybkiego ruchu.

 

Jak widze czesc rowerzytow ubiera sie w kombinezony co swieca na km, zaklada sluchawy na uszy i jedzie powk****c kierowcow jadac srodkiem drogi, po czym dostaje podmuch z wyprzedzajacych ich ciezarowki, w najlepszym wypadku wpadajac do rowu glosno sklinajac kierowce, ktory jest tyle winien co on sam.

 

Swoja droga moze rowerzysci potrzebuja np. dojezdzac co dzien do pracy po 60km w dwie strony to moze by pojeli ta istote zrozumienia sie nawzajem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro to jest takie trudne i niebezpieczne to dlaczego to robicie?

Bo nie ma możliwości dojechać na rowerze z punktu A do punktu B bez jazdy drogach (brak prawdziwych dróg rowerowych).

 

Widzisz, tak sie sklada, ze znam dwie strony medalu, jezdzilem duzo na rowerze, 1000km robilem kazdego tygodnia, wiem jakim uturdnieniem dla kierowcow bylem kiedy korzystalem z drogi szybkiego ruchu,

To wyczynowo jeździłeś, 143km codzień przez 7 dni w tygodniu

 

Swoja droga moze rowerzysci potrzebuja np. dojezdzac co dzien do pracy po 60km w dwie strony to moze by pojeli ta istote zrozumienia sie nawzajem.

Zdziwił byś się jak wielu jest takich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nie ma możliwości dojechać na rowerze z punktu A do punktu B bez jazdy drogach (brak prawdziwych dróg rowerowych).

To skoro wczesniej ktos sie dowalil ze to wina waskich drog, to tym razem zwalic to mozna na brak drog rowerowych.

 

Caly czas podkreslam, ze nie mam nic przeciwko rowerzysta na szosach, po prostu traktuje ich jako przeszkode. Tak samo jak np. konar na srodku pasa, czy sarna staracjac sie przebic na druga strone jezdni.

Ja doskonale rozumiem ze rowerzysci czasem musza, ale ile jest takich co sobie jada bo uwazaja, ze skoro sa uprzywilejowani to reszta moze mi skoczyc.

 

To wyczynowo jeździłeś, 143km codzień przez 7 dni w tygodniu

No wiadomo, ze przesadzilemm, chcialem podkreslic to jak duzo jezdzilem, a zdarzalo sie ze robilem 120km w ciagu dnia. No ale bywaly takie dni ze po 20 wracalem do domu ;)

 

Zdziwił byś się jak wielu jest takich

Tutaj troche zle to napisalem tak teraz patrze i chyba zle mnie zrozumiales.

 

Swoja droga moze rowerzysci potrzebuja np. dojezdzac co dzien do pracy po 60km (samochodem) w dwie strony to moze by pojeli ta istote zrozumienia sie nawzajem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedynie co chcialem podkreslic tym "Rowerzysci na szosie spuszczaja sen z powiek kazdemu kierowcy." bylo to, ze rowerzysta jest kolejna przeszkoda wsrod wielu jakie wystepuja na drodze, a wymienilem wlasnie ta bo sa jedna z czestszych, nie liczac ciagnikow bo na tych to mam nerwy ;)

Taką samą przeszkodą są również inne samochody uczestniczące w ruchu ? Bo dla mnie tak, a dla innych taką przeszkodą w ruchu jesteś Ty - bez względu na to z jaką ilością kółek pod sobą.

Osobiście często spotykam pana na wózku - który dziennie przejeżdża kilka(naście) kilometrów po szosach. Dodam że wiekowego i schorowanego. Jeździ bo lubi, bo ma prawo - takie samo jak każdy inny. I mam nadzieję, że będzie tak jeździł jeszcze ze 20 lat !

 

Moim zdaniem nie jest to rozsadne. Mozesz wpakowac kogos w powazne klopoty, eksponujac swoje "prawa".

Tu się zgodzę, ale w połowie :) W kłopoty może wpakować kogoś i siebie - eksponując łamanie prawa. Skoro sam twierdzisz, że specjalnie wyjeżdżasz na środek swojego pasa ruchu. Kodeks drogowy mówi o tym, aby trzymać się prawej krawędzi jezdni wszędzie gdzie jest to możliwe. Życzę za takie zachowanie mandatu - może się czegoś nauczysz. Uwierz - lepszy mandat niż wypadek.

 

Skoro to jest takie trudne i niebezpieczne to dlaczego to robicie?

Dlaczego jeździsz autem - to też jest niebezpieczne. Dlaczego pracujesz - to jest pewnie trudne. Ludzie albo coś muszą zrobić i kropka, albo coś chcą (bo lubią) i wara nam od tego (jeśli jest to w granicach ogólnie przyjętych norm - prawa,  bądź zachowania).

 

Tylko przymusowe dojazdy moga to tutaj wytlumaczyc.

A pomyślałeś o tym, że ktoś to po prostu lubi ? Ja lubię spędzać czas przed komputerem, i guzik mnie obchodzi, że tracę wzrok, że cierpi na tym mój kręgosłup i to, że mógłbym ten czas inaczej spożytkować z pożytkiem dla ludzkości.

 

W tym wypadku jest glupota rowerzysty jadacego taka droga. (dodam ze tutaj to sa drogi szybkiego ruchu, czesto ograniczone po prostu skalami etc.)

Czy prawo w Irlandii zezwala rowerzystom na poruszanie się po takich drogach ?

 

Dalej nie rozumiem po co wlasciwie jezdzic szosami, drogami szybkiego ruchu skoro rowerzysci spotykaja sie z takimi szeregami nieprzyjemnosci.

Z uporem maniaka... Dlaczego Ty jeździsz tymi szosami skoro to takie frustrujące ? Kup sobie awionetkę i śmigaj w przestworzach - tam jest mniej przeszkód na "drodze" :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupelna starta czasu byla riposta z mojej strony juz na samym poczatku. No ale coz zakoncze to...

 

Pierwszy cytat: pie.... kota za pomoca mlotka, myslac tym tokiem kazda potencjalna osoba i zdarzenie sa niebezpieczne.

 

Drugi cytat: nie do konca rozumiem o co ci tu chodzi.

 

Trzeci cytat: to ze musza cos zrobic, w tym wypadku uprzykrzyc zycie kierowca, bo maja nieodparta pokuse sunac bokiem jezdni i byc mijanymi przez ciezarowki ktore spychaja ich z drogi nie zmienia faktu ze stwarzaja niebezpieczenstwo.

 

Czwarty cytat: moze i guzik cie to obchodzi ze starcisz zwrok, mnie guzik obchodzi ze starcisz zwrok w ten sposob, obchodzilo by mnie jednak gydbys stracil zwrok przeze mnie.

 

Piaty cytat: Pozwala.

 

Szosty cytat: Bo jestem do tego zmuszony, bo drogi powstaja z mysla o samochodach a nie rowerzystach (sa conajwyzej przystosowane).

 

Wciaz mowie ze nie mam nic do rowerzystow na drogach, traktuje ich jako przeszkode do przeskoczenia, konar do wyminiecia z ta roznica ze rowerzysta zyje i przeze mnie moze sie mu cos stac to spuszcza kierowca sen z powiek.

 

I konczmy juz ta debate, bo do nicego ona nie prowadzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe szczęście że nie wszyscy kierowcy myślą tak jak Lobo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To skoro wczesniej ktos sie dowalil ze to wina waskich drog, to tym razem zwalic to mozna na brak drog rowerowych.

A co poradzić, że taka właśnie jest rzeczywistość? Skoro taki z Ciebie wielki eksrowerzysta, to pewnie wiesz o tym doskonale... Chyba, że nie wiesz, to zaczynam wątpić w te 143 km dziennie.

 

Ja doskonale rozumiem ze rowerzysci czasem musza, ale ile jest takich co sobie jada bo uwazaja, ze skoro sa uprzywilejowani to reszta moze mi skoczyc.

ale dlaczego w takim razie rzucasz się tutaj na rowerzystów jako całość? Czep się tych niedostosowanych, a nie wszystkich.

 

Swoja droga moze rowerzysci potrzebuja np. dojezdzac co dzien do pracy po 60km (samochodem) w dwie strony to moze by pojeli ta istote zrozumienia sie nawzajem.

Dobrze mówi w46 - takich ludzi jest więcej, niż się Tobie może wydawać.

 

Pierwszy cytat: pie.... kota za pomoca mlotka, myslac tym tokiem kazda potencjalna osoba i zdarzenie sa niebezpieczne.

Nie chcę nic mówić, ale sam zacząłeś od tego argumentu. Argumentu bezsensownego, szczerze mówiąc. (bez urazy, nic osobistego - atakuję argument, nie Ciebie)

 

Trzeci cytat: to ze musza cos zrobic, w tym wypadku uprzykrzyc zycie kierowca, bo maja nieodparta pokuse sunac bokiem jezdni i byc mijanymi przez ciezarowki ktore spychaja ich z drogi nie zmienia faktu ze stwarzaja niebezpieczenstwo.

I nie zmienia też faktu, że posiadacze blaszanych puszek mają prawny obowiązek na nich uważać. Jeśli będą uważać, a rowerzyści będą sunęli bokiem szosy, wypadków nie będzie.

 

Piaty cytat: Pozwala.

To o co Ci chodzi? Napisz pismo do zarządcy drogi, że baran z niego, a nie wysyłasz zarzuty pod zupelnie nietrafionym adresem.

 

Szosty cytat: Bo jestem do tego zmuszony, bo drogi powstaja z mysla o samochodach a nie rowerzystach (sa conajwyzej przystosowane).

I co z tego? Prawo mówi jasno, że rowerzysta ma takie same prawa i obowiązki (no dobra, ma prawo używać migającego światła z tyłu, a kierowca może jechać autostradą ;P )

 

Kodeks drogowy mówi o tym, aby trzymać się prawej krawędzi jezdni wszędzie gdzie jest to możliwe.

Możliwe, ale i bezpieczne. Na tej samej zasadzie masz prawo nie jechać ścieżką rowerową, jeśli jej stan może spowodować uszkodzenia Twoje lub roweru (był swego czasu taki proces przed sądem i obowiązuje teraz taka interpretacja przepisów). Dokładnie na tej samej zasadzie w wyjątkowych sytuacjach możesz nie trzymać się sztywno prawej krawędzi, jeżeli jest tak wąsko, że bezpieczne wyprzedzanie nie jest możliwe. W tym momencie nie stwarzasz żadnego zagrożenia, bo jeżeli jest to np. przeciskanie się w korku (a najczęściej właśnie o takich sytuacjach mowa - tam ,gdzie jest zwężenie, powstaje przecież korek) kierowca i tak widzi Cię z daleka i przeważnie ciągnie się za Tobą, a Ty z kolei za następnym samochodem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy cytat: pie.... kota za pomoca mlotka, myslac tym tokiem kazda potencjalna osoba i zdarzenie sa niebezpieczne.

Skoro tak to czemu psioczysz akurat na rowerzystów ? ;)

 

Drugi cytat: nie do konca rozumiem o co ci tu chodzi.

O to, że przyznałem Ci rację i zwróciłem uwagę na niemądre zachowanie krzyśkowi.

 

Trzeci cytat: to ze musza cos zrobic, w tym wypadku uprzykrzyc zycie kierowca, bo maja nieodparta pokuse sunac bokiem jezdni i byc mijanymi przez ciezarowki ktore spychaja ich z drogi nie zmienia faktu ze stwarzaja niebezpieczenstwo.

Taaaak... Każdy rowerzysta wyjeżdża tylko po to aby robić na przekór kierowcom samochodów i stwarzać dla nich niebezpieczeństwo ? Im nikt nie każe jeździć po szosach - Tobie też. Znów wylewasz swój jad...

 

Czwarty cytat: moze i guzik cie to obchodzi ze starcisz zwrok, mnie guzik obchodzi ze starcisz zwrok w ten sposob, obchodzilo by mnie jednak gydbys stracil zwrok przeze mnie.

Nikt Ci się pod koła nie pcha - jeździj uważnie, inni będą robić tak samo.

 

Piaty cytat: Pozwala.

No to skoro pozwala, to mają do tego pełne prawo - tak jak to prawo zezwala tam jeździć samochodom. Nie podoba Ci się to ? Zmień drogę, zmień przepisy, zmień kraj, zmień auto na coś innego...

 

Szosty cytat: Bo jestem do tego zmuszony, bo drogi powstaja z mysla o samochodach a nie rowerzystach (sa conajwyzej przystosowane).

Wcale nie jesteś do tego zmuszony - patrz wyżej.

 

Wciaz mowie ze nie mam nic do rowerzystow na drogach, traktuje ich jako przeszkode do przeskoczenia, konar do wyminiecia z ta roznica ze rowerzysta zyje i przeze mnie moze sie mu cos stac to spuszcza kierowca sen z powiek.

Gdybyś traktował ich tak jak te konary do wyminięcia to nie mielibyśmy tej rozmowy.

 

Żyj i pozwól żyć innym !!

 

PS. Trzymanie się prawej krawędzi jezdni dotyczyło sytuacji kiedy to jest możliwe i bezpieczne oczywiście :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jechałem rowerem, zmieniłem pas ruchu w mieście, i oto podjeżdża do mnie nowobogacka paniusia jakimś świecącym się jeepem, i słyszę zza szyby: "Dawno wp***dol nie dostałeś?"

Niektórzy kierowcy traktują rowerzystów jak element ruchu drogowego, który powinien zostać usunięty. Ów Pani dostała ode mnie nauczkę, 4 koła jej przebiłem ;D no ale niestety, kół tak wiele, 4 razy więcej niż idiotów za kółkiem.

Osobiście, gdy widzę sporo aut z przeciwka wyjeżdżam na środek mojego pasa, ponieważ wolę nasłuchać się klaksonu, niż być wyprzedzanym 20 cm od kierownicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie było z agresji, to było z czystej złośliwej natury ;) Jasne, że nie, tym bardziej, że w starciu rower-samochód wiadomo kto ginie. Dlatego też nie jeżdżę drogami ekspresowymi i innymi tego typu wynalazkami, po wioseczkach głównie - choć tam nie zawsze nawierzchnia jest ciekawa, no ale w końcu MTB ;D Ale czasem niestety trzeba kawałek przejechać taką drogą, i nic nie poradzisz, trzeba trzymać się z boku i najlepiej świecić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe szczęście że nie wszyscy kierowcy myślą tak jak Lobo

 

Z calym szcunkiem do ciebie, ale sie mylisz.

O wiele bardziej sie nimi przejmuje niz inni kierowcy, inni przejada 30 cm obok rowerzysty z predkoscia 200 na h, ja natomiast postaram sie zrobic to jak najbezpieczniej jest to mozliwe, dlatego rowerzysci sa dla MNIE wyjatkowa przeszkoda, KONARU nie zabije!, przez sarne nie strzele sobie w leb, dlatego oni spuszczaja mi sen z powiek, nie ciagniki w ktorych to tylko ja swoja ewentualna glupota jestem w stanie sie zabic, a nie niewinnego czlowieka, rozumiecie ta subtelna roznice, czy mam ja wam tlumaczyc przez kolejnych 400 postow ?!

Zebyscie zrozumieli ze nie jestem typem czlowieka ktory mowi do rowerzysty "czy nie dostal dawno wp***dol".

Mozliwe, ze w pewnych postach i ripostach odczuliscie co innego ale to tylko dlatego, ze wszyscy nagle powiesli na mnie psy wiec post zabrnal gdzie nie trzeba.

 

Pozdro, wroccie juz lepiej do tematu jakim jest niebezpieczenstwo niosace przez odtwarzacze MP3.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oł kej, sorry za zbyt ostry ton. Zrozumienie racji drugiej strony to podstawa. Ja i tak się cieszę, że to była jedna ze spokojniejszych dyskusji na ten temat, jakie miałem okazje odbyć ;) Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeździ bo lubi, bo ma prawo

 

Wszystko co jeździ mniej niż 20 km/h i nie ma tablic to maszyny drogowe które nie mogą bez lawety poruszać się po drogach publicznych (chyba ze tam pracują). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo martwy przepis, jak oświetlenie numeru domu, czy zgoda straży pożarnej na grilla.

Zresztą, kto tak wolno jeździ 8) (przekorna wypowiedź oczywiście)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I znowu chrzanisz, waldi. Jasny cytat z PoRD, artykuł 5:

 

"47) „rower" - pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem;"

 

Ani słowa o prędkości, a mimo to jest z definicji pojazdem. Czyżbyś miał wiedzę (a może i inteligencję) hipoteczną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
„rower" - pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem;"

 

Moja wypowiedz nie dotyczyła roweru tylko pojazdu opisanego w cytowanym  poście. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z twoją pseudodefinicją rower powinien być transportowany wyłącznie na lawecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zresztą, kto tak wolno jeździ

 

Maszyny drogowe , np: walec ( ale i to co nie potrafi jechać szybciej niż 20/h). ;D

 

Oczywiscie że przepis jest łamany np: matki z wózkiem (czterokołowiec) ale wyjscia brak jak i chodnika. ;D ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zgodnie z twoją pseudodefinicją rower powinien być transportowany wyłącznie na lawecie.

 

 

Ignor ci opadł i zanikła zdolność czytania ze zrozumieniem??

 

Wszystko co jeździ mniej niż 20 km/h i nie ma tablic to maszyny drogowe które nie mogą bez lawety poruszać się po drogach publicznych (chyba ze tam pracują).

 

20 km/h i nie ma tablic
tu jest ,, i ,, a nie ,,lub,,  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozmawianie przez telefon komórkowy przez 30 lub więcej minut w tygodniu jest powiązane ze znacznym wzrostem ryzyka nadciśnienia, poinformowali chińscy naukowcy na łamach European Heart Journal – Digital Journal. Decydująca dla zdrowia serca jest liczba minut spędzona na rozmowie. Im więcej minut rozmawiamy, tym większe ryzyko. Liczba lat użytkowania telefonu czy też używanie zestawów głośnomówiących nie miały wpływu na ryzyko rozwoju nadciśnienia. Konieczne są dalsze badania, by potwierdzić uzyskane przez nas wyniki, mówi profesor Xianhui Quin z Południowego Uniwersytetu Medycznego w Kantonie.
      Nadciśnienie to jeden z najważniejszych czynników rozwoju chorób układu krążenia i zgonów na całym świecie. Cierpi nań około 1/5 ludzkości, co pokazuje, jak ważne są badania w kierunku zidentyfikowania przyczyn nadciśnienia.
      Telefony komórkowe są najbardziej chyba rozpowszechnionym gadżetem elektronicznym na Ziemi. Powstaje zatem pytanie o bezpieczeństwo ich użytkowania, szczególnie przez osoby korzystające z nich bardzo intensywnie. Niektóre badania prowadzone na hodowlach komórkowych sugerują, że długoterminowa ekspozycja na fale elektromagnetyczne emitowane przez telefony komórkowe prowadzi do stresu oksydacyjnego, stanu zapalnego czy uszkodzenia DNA. Chińscy uczeni zaczęli zastanawiać się, czy w ten sposób telefony mogą przyczyniać się do rozwoju nadciśnienia. Już wcześniej przeprowadzone badania wykazały, że 35-minutowa ekspozycja prawej półkuli mózgu na pole elektromagnetyczne emitowane przez telefon komórkowy prowadzi do wzrostu ciśnienia spoczynkowego o 5–10 mmHg. Jednak były to badanie prowadzone na małej próbce 10 osób, a jego głównym celem było sprawdzenie krótkoterminowego wpływu telefonów na ciśnienie.
      Chińczycy przeanalizowali dane z UK Biobank dotyczące 212 046 osób w wieku 37–73 lat. W momencie rejestracji w bazie danych żadna z tych osób nie miała zdiagnozowanego nadciśnienia. Za użytkowników telefonów komórkowych uznano osoby, które co najmniej raz w tygodniu przez nie rozmawiały. Losy badanych śledzono średnio przez 12 lat. Po tym czasie nadciśnienie zdiagnozowano u 13 984 osób. Gdy następnie sprawdzono częstotliwość użytkowania telefonów przez te osoby, okazało się, że rozmowa przez telefon przez 30 lub więcej minut w tygodniu była powiązana z o 12% wyższym ryzykiem rozwoju nadciśnienia, niż u badanych, którzy rozmawiali krócej niż 30 minut.
      W swoich badaniach naukowcy uwzględnili takie czynniki jak płeć, wiek, BMI, rasę, rodzinną historię nadciśnienia, poziom wykształcenia, palenie papierosów, poziom lipidów i glukozy we krwi, używane leki i szereg innych czynników.
      Z badań dowiadujemy się, że – generalnie rzecz biorąc – użytkownicy telefonów komórkowych narażeni są na o 7% wyższe ryzyko rozwoju nadciśnienia w porównaniu do osób, które telefonów nie używają, a ci, którzy rozmawiają przez co najmniej 30 minut w tygodniu, rozwijają nadciśnienie o 12% częściej, niż ci, którzy rozmawiają krócej. Ryzyko rośnie wraz z czasem spędzanym na rozmowie. Na przykład jeśli rozmawiamy przez 1–3 godzin w tygodniu, to jest ono wyższe o 13%, przy rozmowach trwających 4–6 godzin wzrasta o 16%, a jeśli rozmawiamy więcej niż 6 godzin tygodniowo, to ryzyko rozwoju nadciśnienia jest o 25% większe, niż przy rozmowach trwających krócej niż 30 minut w tygodniu.
      Na poziom ryzyka wpływa też profil genetyczny. Osoby, które mają genetyczne predyspozycje do rozwoju nadciśnienia i rozmawiają przez telefon ponad 30 minut w tygodniu narażają się na o 33% wyższe ryzyko niż ci, którzy nie mają predyspozycji genetycznych i rozmawiają krócej niż 30 minut tygodniowo.
      Nasze badania sugerują, że rozmawianie przez telefon komórkowy nie zwiększa ryzyka rozwoju nadciśnienia, o ile rozmawiamy krócej niż przez 30 minut w tygodniu, mówi profesor Qin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszasz na urlop? Wiesz, jak przygotować samochód do podróży? Przed wyjazdem w daleką trasę powinieneś dobrze sprawdzić stan techniczny pojazdu, a także zabrać ze sobą odpowiednie akcesoria. Niech nic nie zaskoczy Cię podczas wyjazdu, a na pewno wrócisz wypoczęty!
      Jak przygotować samochód na wakacyjną podróż?
      Oczywiście każdy samochód powinien być regularnie sprawdzany, nie tylko przed wyjazdami na wakacje. Jednak jak wiemy w praktyce, bywa z tym różnie. Pamiętaj, że kiedy wybierasz się daleko od domu, koniecznie powinieneś przygotować auto do trasy. Zwłaszcza jeśli zabierasz ze sobą rodzinę. Zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym bliskim to absolutny priorytet każdego kierowcy. Przygotowanie samochodu nie polega wyłącznie na sprawdzeniu jego stanu technicznego, ale także zabraniu odpowiednich akcesoriów lub narzędzi. Powinieneś także upewnić się, jaki zakres ubezpieczenia obejmuje Twoje auto i podróżujące z Tobą osoby.
      Sprawdź pobliski warsztat na trasie Twojej podróży:
      https://motointegrator.com/pl/pl/warsztaty
      Sprawdzenie stanu pojazdu i krótki serwis przed wyjazdem
      Podróże zazwyczaj planowane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Upewnij się więc wcześniej w jakim stanie są najważniejsze podzespoły Twojego pojazdu. Sprawdź poziom zużycia klocków hamulcowych, a także stan bieżnika opon. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości, udaj się do mechanika. Ważne jest także sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego i oleju. Jeśli poziom jest minimalny, konieczne będzie ich uzupełnienie. W bagażniku warto wozić także zapasową butelkę oleju i płynu chłodniczego. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię po drodze. Dzięki przygotowaniu zapasu będziesz mógł uzupełnić stan płynów, aby bezpiecznie dojechać do warsztatu samochodowego w razie wycieków. Przed wyjazdem warto także udać się na szybki przegląd do mechanika. Podda weryfikacji także stan zawieszania oraz stan pasków osprzętu, które również lubią niezapowiedziane odmówić posłuszeństwa. Przy okazji warto także odgrzybić i „nabić” klimatyzację. W końcu czeka Cię kilkugodzinna podróż, a lato bywa upalne.
      Co zabrać ze sobą w wakacyjną podróż?
      Przede wszystkim, sprawdź koło zapasowe. Powinieneś mieć także ze sobą pasujący klucz i lewarek, za pomocą którego możliwe będzie podniesienie auta. Wiele samochodów nie przewiduje już miejsca na koło zapasowe. Wtedy konieczne jest wożenie tak zwanego „zestawu naprawczego” składa się on z pianki wypełniającej ubytki w oponie oraz kompresora, z pomocą którego możliwe jest napompowanie koła. W bagażniku pojazdu koniecznie powinien znaleźć się także trójkąt ostrzegawczy oraz ważna gaśnica samochodowa. Obowiązkowym wyposażeniem, choć często lekceważonym, jest kamizelka odblaskowa, którą powinieneś założyć podczas nieoczekiwanych postojów. W bagażniku powinno się również znaleźć miejsce na apteczkę, mimo, że nie jest ona wymagana w świetle przepisów.
      W podróż zabierz także podstawową skrzynkę z narzędziami. Powinny się w niej znaleźć: taśma izolacyjna, opaski zaciskowe, zestaw wkrętaków i kluczy płasko oczkowych i zapasowe żarówki. Choć w nowoczesnych autach niewiele można naprawić samodzielnie, warto mieć takie podstawowe narzędzia. Z ich pomocą możesz naprawić np. bagażnik dachowy. Poza tym przygotuj akcesoria ułatwiające jazdę. Powinien to być uchwyt do telefonu, a także ładowarka samochodowa. Jeśli nie korzystasz z map Google, powinieneś zabrać ze sobą również nawigację GPS. Mogą przydać się również okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją, jeśli masz spędzić za kółkiem wiele godzin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komórki wytwarzają wiele różnych związków i kompleksów, które mogą zajmować aż do 40% jej wnętrza. Z tego powodu wnętrze komórki jest niezwykle zatłoczonym środowiskiem, w którym charakteryzacja reakcji biochemicznych jest skomplikowana i złożona, pomimo ogromnego postępu nauki. Dlatego naukowcy zazwyczaj używają obojętnych chemicznie molekuł takich jak niejonowe polimery, aby naśladować naturę w probówce i poza komórką tworzyć zatłoczenie odpowiadającemu temu w naturze.
      Jak się jednak okazuje te powszechnie uważane za obojętne dla reakcji biochemicznych związki mogą kompleksować jony. A ponieważ równowaga wielu reakcji biochemicznych zależnych jest od stężenia jonów, jest to szczególnie istotne. Ostatnio, badacze z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk z grupy prof. Roberta Hołysta przedstawili badania przybliżające nas do zrozumienia 1000-krotnych zmian w stałych równowagi tworzenia się kompleksu biochemicznego, gdy zachodzi ona w bardzo zatłoczonym środowisku. Przyjrzyjmy się ich badaniom.
      Nasze ciało składa się z trylionów komórek bezustannie współpracujących ze sobą i pełniącymi różne funkcje. Co więcej, nasz organizm w każdej sekundzie wykonuje miliardy zawiłych operacji, a my nawet ich nie zauważamy. Reakcje przebiegające we wnętrzu pojedynczej komórki, a zwłaszcza specyficzne interakcje między indywidualnymi cząsteczkami bardzo często zależą od stężenia jonów w danym miejscu. Wiele reakcji jest szczególnie wrażliwych na zmiany siły jonowej, dlatego równowaga tworzenia się wielu kompleksów biochemicznych (np. kompleksów białko-białko, białko-RNA czy tworzenie się podwójnej nici DNA) może się istotnie zmieniać w zależności od dostępności jonów.
      Sprawę ponad to komplikuje fakt, złożona budowa komórek ludzkich. Przyjrzyjmy się bliżej cytoplazmie wewnątrz komórki. Można ją porównać do basenu pełnego pływających w nim obiektów o różnych rozmiarach i kształtach takie jak rybosomy, małe cząsteczki, białka lub kompleksy białko-RNA, nitkowate składniki cytoszkieletu, i organelle np. mitochondria, lizosomy, jądro itd. Wszystko to sprawia, że lepka, galaretowata struktura cytoplazmy jest bardzo złożonym i zatłoczonym środowiskiem. W takich warunkach każdy parametr, a w szczególności siła jonowa i pH może znacząco wpłynąć na przebieg reakcji biochemicznych. Jednym z mechanizmów utrzymywania równowagi jonowej w komórce są pompy sodowo-potasowe znajdujące się w błonie komórkowej prawie każdej ludzkiej komórki, które to są wspólną cechą dla całego życia komórkowego.
      Wspomniane zatłoczone środowisko jest często odtwarzane sztucznie, aby zrozumieć reakcje biochemiczne zachodzące wewnątrz żywych komórek. Jako modelu cytoplazmy komórki in vitro zazwyczaj używa się roztworów związków niejonowych w dużych stężeniach (∼40–50% masowego). Najczęstszymi molekułami wykorzystywanymi w tym celu są polietylen, glikol etylenowy, glicerol, fikol, oraz dekstrany. Powyższe cząsteczki uważane są powszechnie za chemicznie nieaktywne.
      Zaskakujące wyniki w tej dziedzinie zaprezentowali naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN. Wykorzystali oni hybrydyzację oligonukleotydów DNA jako modelową, bardzo wrażliwą na stężenie jonów, reakcję biochemiczną. Stabilność tworzenia kompleksu badano w obecności różnych związków chemicznych zwiększających zatłoczenie w środowisku prowadzonych reakcji oraz w funkcji siły jonowej.
      Stężenie jonów w roztworze opisywane jest siłą jonową, która określa efektywną odległość elektrostatycznego odpychania między poszczególnymi cząsteczkami. Dlatego też sprawdziliśmy wpływ siły jonowej na hybrydyzację DNA – zauważa Krzysztof Bielec, pierwszy autor artykułu opisującego odkrycie grupy badawczej.
      Przeprowadzone eksperymenty wykazały, że interakcje między cząsteczkami są wzmacniane przy wyższym stężeniu soli oraz że dodatek polimerów zwiększających zatłoczenie i tym samym lepkość środowiska reakcyjnego także wpływa na dynamikę procesów biochemicznych utrudniając tworzenie kompleksów.
      Krzysztof Bielec komentuje: Najpierw sprawdziliśmy wpływ zatłoczenia w środowisku reakcyjnym na stałą równowagi hybrydyzacji DNA. Tworzenie dwuniciowego szkieletu DNA bazuje na oddziaływaniu elektrostatycznym między dwiema ujemnie naładowanymi nićmi. Monitorowaliśmy wpływ zatłoczonego środowiska na hybrydyzację komplementarnych nici o stężeniu nanomolowym charakterystycznym dla wielu reakcji biochemicznych w komórce. Następnie określiliśmy kompleksowanie jonów sodu w zależności od zatłoczenia. Miejsce wiązania kationu w strukturze związku zwiększającego lepkość może różnić się nawet pomiędzy cząsteczkami zawierającymi te same grupy funkcyjne. Dlatego obliczyliśmy oddziaływanie z poszczególnymi cząsteczkami w przeliczeniu na monomer i polimer upraszczając interakcje między jonami a cząsteczkami typu przeszkoda zwiększająca lepkość.
      Ku zaskoczeniu badaczy, okazało się, że powszechnie uważane za niereaktywne niejonowe polimery używane do naśladowania warunków panujących w cytoplazmie mogą kompleksować (niejako podkradać) jony niezbędne do efektywnej hybrydyzacji DNA.
      Pomimo, że nie jest to dominująca interakcja pomiędzy tymi polimerami a jonami to, gdy stosuje się ogromne stężenie polimerów (kilkadziesiąt procent masy roztworu) efekt jest znaczący.
      Określając stabilność kompleksów powstających w obecności konkretnych związków zwiększających zatłoczenie w badanym środowisku reakcyjnym autorzy badania wykazali wpływ jonów na poziomie molekularnym zbliżając nas do lepszego naśladowania warunków panujących w naturze.
      Wyniki tych eksperymentów rzucają światło na wyjaśnianie zjawisk otrzymywane dotychczas za pomocą wspomnianych systemów polimerowych oraz skłaniają do rewizji mechanizmów zachodzących w komórce, jeśli badane były środowiskach otrzymywanych sztucznie.
      Dzięki wynikom przedstawionym przez naukowców z IChF PAN jesteśmy o krok bliżej zrozumienia poszczególnych procesów molekularnych zachodzących wewnątrz komórek. Szczegółowy opis jest niezwykle ważny w wielu dziedzinach jak na przykład przy projektowaniu nowych leków, zwłaszcza w przewidywaniu konkretnych procesów zachodzących w komórkach podczas leczenia. Może być również pomocny w precyzyjnym planowaniu eksperymentów in vitro. Praca badaczy z IChF PAN została opublikowana w The Journal of Physical Chemistry Letters

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiele trapiących nas chorób ma związek z nieprawidłowo działającymi komórkami. Być może udało by się je skuteczniej leczyć, ale najpierw naukowcy muszą szczegółowo poznać budowę i funkcjonowanie komórek. Dzięki połączeniu sztucznej inteligencji oraz technik mikroskopowych i biochemicznych uczeni z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD) dokonali ważnego kroku w kierunku zrozumienia komórek ludzkiego organizmu.
      Dzięki mikroskopom możemy dojrzeć struktury komórkowe wielkości pojedynczych mikrometrów. Z kolei techniki biochemiczne, w których wykorzystuje się pojedyncze proteiny, pozwalają na badanie struktur wielkości nanometrów, czyli 1/1000 mikrometra. Jednak poważnym problemem w naukach biologicznych jest uzupełnienie wiedzy o tym, co znajduje się w komórce pomiędzy skalą mikro- a nano-. Okazuje się, że można to zrobić za pomocą sztucznej inteligencji. Wykorzystując dane z wielu różnych źródeł możemy ją poprosić o ułożenie wszystkiego w kompletny model komórki, mówi profesor Trey Ideker z UCSD.
      Gdy myślimy o komórce, prawdopodobnie przyjdzie nam do głowy schemat ze szkolnych podręczników do biologii, z jego mitochondrium, jądrem komórkowym i retikulum endoplazmatycznym. Jednak czy jest to pełny obraz? Zdecydowanie nie. Naukowcy od dawna zdawali sobie sprawę z tego, że więcej nie wiemy niż wiemy. Teraz w końcu możemy przyjrzeć się komórce dokładniej, dodaje uczony. Ideker i Emma Lundberg ze szwedzkiego Królewskiego Instytutu Technicznego stali na czele zespołu, który jest autorem najnowszego osiągnięcia.
      Wykorzystana przez naukowców nowatorska technika nosi nazwę MuSIC (Multi-Scale Integrated Cell). Podczas pilotażowych badań MuSIC ujawniła istnienie około 70 struktur obecnych w ludzkich komórkach nerek. Połowa z nich nie była dotychczas znana. Zauważono np. grupę białek tworzących nieznaną strukturę. Po bliższym przyjrzeniu się naukowcy stwierdzili, że wiąże ona RNA. Prawdopodobnie struktura ta bierze udział w splicingu, czyli niezwykle ważnym procesie składania genu.
      Twórcy MuSIC od lat próbowali stworzyć mapę procesów zachodzących w komórkach. Tym, co różni MuSIC od podobnych systemów jest wykorzystanie technik głębokiego uczenia się do stworzenia mapy komórki bezpośrednio z obrazów mikroskopowych. System został wyćwiczony tak, by bazując na dostępnych danych stworzył model komórki. Nie mapuje on specyficznych struktur w konkretnych lokalizacjach, tak jak mamy to w schematach uczonych w szkole, gdyż niekoniecznie zawsze znajdują się one w tym samym miejscu.
      Na razie w ramach badań pilotażowych uczeni opracowali za pomocą MuSIC 661 protein i 1 typ komórki. Następnym celem badań będzie przyjrzenie się całej komórce, a później innym rodzajom komórek, komórkom u różnych ludzi i u różnych gatunków zwierząt. Być może z czasem będziemy w stanie lepiej zrozumieć molekularne podstawy różnych chorób, gdyż będziemy mogli wyłapać różnice pomiędzy zdrowymi a chorymi komórkami, wyjaśnia Ideker.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W pobliżu Nijmegen odkryto kanał o szerokości ponad 10 m i drogę z czasów rzymskich (sprzed ok. 2 tys. lat). Specjaliści z RAAP Archaeological Consultancy uważają, że Rzymianie zbudowali szlak wodny między Waal a dolnym Renem. Kanał łączył więc Nijmegen (Noviomagus Batavorum) z limesem - granicą rzymską nad dolnym Renem.
      Odkrycie archeologów z RAAP poszerza wiedzę o limesie. Warto dodać, że UNESCO podjęło właśnie decyzję o wpisaniu limesu dolnogermańskiego na Listę Światowego Dziedzictwa.
      Przy kanale natrafiono na kilka domostw (osada ulokowana tuż przy szlaku wodnym mogła pełnić specyficzne funkcje, np. związane z przeładunkiem towarów). Odkryto również pozostałości horreum, czyli magazynu do gromadzenia artykułów użyteczności publicznej.
      Przy drodze także znaleziono pozostałości rzymskiego domu.
      Zebrane artefakty świadczą o tym, że mieszkańcy okolic kanału i drogi dysponowali typowymi rzymskimi dobrami, np. amforami na wino i oliwę, fibulami czy lampkami oliwnymi.
      W powstaniu opisywanej infrastruktury główną rolę odegrała zapewne armia, która dysponowała zarówno odpowiednimi zasobami, jak i siłą roboczą. Żwir do zbudowania drogi pozyskano prawdopodobnie z okolic, np. z bocznej moreny; wydobyty materiał przetransportowano do Oosterhout łodzią (via Waal). Droga wyglądała typowo - miała wyprofilowane spadki, które umożliwiały odpływ wody z nawierzchni.
      Wg archeologów, kanał i droga mają ok. 2 tys. lat. Prawdopodobnie osada przy kanale rozrosła się stopniowo w I w. n.e. Z biegiem lat kanał zatkał się mułem, a droga przestała być utrzymywana po opuszczeniu Nijmegen przez rzymską armię.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...