Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Niski poziom hormonu stresu, kortyzolu, może wyzwalać aspołeczne zachowania u młodych mężczyzn – uważają badacze z Uniwersytetu w Cambridge.

Uznaje się, że u większości ludzi stężenie kortyzolu rośnie w stresujących sytuacjach, np. przed egzaminem czy operacją. Wspomaga on zapamiętywanie, sprawia też, że ludzie są ostrożniejsi i lepiej kontrolują emocje, w tym agresję.

Zespół Graeme'a Fairchilda i Iana Goodyera przez kilka dni pobierał próbki śliny od grupy ochotników ze szkół i tzw. trudnej młodzieży: raz w warunkach bezstresowych (stan spoczynku) i raz przed, w trakcie oraz tuż po wyzwalającym uczucie frustracji eksperymencie.

Okazało się, że gdy u przeciętnego chłopaka w stresujących warunkach poziom kortyzolu bardzo wzrastał, u osób wykazujących zachowania aspołeczne spadał. Oznacza to, że zachowania aspołeczne są w większym stopniu uwarunkowane biologicznie niż dotąd sądzono. Można mieć zatem do nich predyspozycje, tak jak niektórzy są bardziej podatni na depresję albo zaburzenia lękowe. Jeśli odkryjemy, co dokładnie leży u podłoża niezdolności do wykazywania normalnej reakcji na stres, będziemy w stanie zaprojektować nowe metody terapii – podkreśla dr Fairchild.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz widze tabliczki nad bramkami :

UWAGA, czlowiek zupelnie wyluzowany !

 

Ciekawe jednak, czy ktos zestresowany nie ma wiekszych zdolnosci do autoagresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brrr skąd się biorą ci pseudonaukowcy?

 

Niski poziom hormonu stresu, kortyzolu, może wyzwalać aspołeczne zachowania u młodych mężczyzn – uważają badacze z Uniwersytetu w Cambridge.

 

Mam zupełnie inne zdanie na ten temat, uważam że znowu naukowcy mylą skutki z przyczynami. Jeśli nie wiedzą, co z czego wynika, po co stawiają diagnozy. W tym wypadku, jak i wielu innych powinni stwierdzić, że zjawiska (aspołeczne zachowania i nisko poziom hormonu stresu) są ze sobą powiązane.

 

Oznacza to, że zachowania aspołeczne są w większym stopniu uwarunkowane biologicznie niż dotąd sądzono.
To błędny wniosek. Które przesłanki na to wskazują? Nie ma o nich mowy w "eksperymencie".

 

A gdzie rola wczesnych doświadczeń w dzieciństwie w kształtowaniu reakcji stresowych na określone sytuacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, tez mnie zastanawia skad oni niby wiedza ze przyczyna jest biologia, a skutkiem zachowanie, a nie na odwrot. Ja mysle raczej, ze to jakby miernik a nie zrodlo - nie pojawia sie kortyzol, bo jestem wyluzowany, nauczylem sie olewac i mam dystans.

 

Ciekawe co by bylo gdyby sztucznie naladowac ludka kortyzolem - pewno czuloby sie tak, jak w przypadku nerwowej sytuacji, ale nie wiedzialo czemu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przypominam że zachowanie jest wynikiem działania czynników o charakterze fizycznym(na wyższym poziomie uogólnienia są to czynniki chemiczne,na jeszcze wyższym biologiczne),jeśli na nasze zachowanie wpływa coś jeszcze to nie jesteśmy w stanie tego rejestrować na razie(zarejestrował ktoś duszę?).a z tymi związkami przyczynowo-skutkowymi to wie ktoś jak ustalić czy poziom kortyzolu jest przyczyną agresji czy agresja poziomu kortyzolu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jeśli na nasze zachowanie wpływa coś jeszcze to nie jesteśmy w stanie tego rejestrować na razie

Zawsze wydawało mi się że na wyższym poziomie nasze zachowanie jest kształtowane przez podświadomość i świadomość :D Z rejestracją nie ma zdaję się problemu, większy jest problem z obiektywizmem tej rejestracji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z luzikiem tez nie ma co przeginac (liczy sie zdrowy balansik). Ale kazdy ma swoje granice i co jednego zestresuje to innego zasmieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Poziom hormonu stresu, kortyzolu, jest wyższy u kobiet, które rodzą jesienią i zimą, niż u tych, rodzących wiosną i latem. Badania przeprowadzone na Cardiff University mogą wyjaśniać, dlaczego zaburzenia umysłowe częściej dotykają osób urodzonych w zimie.
      Poziom kortyzolu u matki rośnie w czasie ciąży. Nasze badania pokazują, że dzieci urodzone jesienią i zimą są bezpośrednio przed porodem wystawione na działanie wyjątkowo wysokich dawek kortyzolu. U kobiet rodzących jesienią i zimą poziom kortyzolu w ślinie jest średnio o 20% wyższy, niż u rodzących wiosną i latem, mówi profesor Ros John z School of Biosciences na Cardiff University.
      Już wcześniej powiązano wyższy poziom kortyzolu u ciężarnych z wyższym ryzykiem zaburzeń umysłowych u dzieci. Nasze badania mogą więc wyjaśniać, dlaczego u osób urodzonych zimą zaburzenia takie występują częściej. Nie wyjaśniają one jednak, dlaczego u rodzących w okresie jesienno-zimowym występuje wyższy poziom hormonu stresu, dodaje uczony.
      Nauka od dawna wie o sezonowych zmianach zachowania całych populacji. Jednak znacznie mniej wiadomo o sezonowych zmianach zachowania u ciężarnych kobiet. Dlatego też naukowcy z Cardiff wykorzystali długoterminowe dane z badań Grown in Wales, dzięki którym mogli sprawdzić zależność pomiędzy porą roku, koncentracją kortyzolu w ślinie, objawami depresji i niepokoju, wagą urodzeniową dzieci oraz wagą łożysk. Okazało się, że istnieje związek pomiędzy porą roku, a koncentracją kortyzolu w ślinie w chwili porodu. Nie zauważono natomiast związku pomiędzy porą roku a objawami zaburzeń umysłowych u matek, wagą dziecka czy wagą łożyska.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pary, które na początku związku mają wyższy poziom oksytocyny we krwi, pozostają ze sobą dłużej od par z niższym stężeniem hormonu miłości (Psychoneuroendocrinology).
      Naukowcy z Uniwersytetu Bar-Ilan badali 60 par w wieku dwudziestu kilku lat, które zaczęły się spotykać w ciągu 3 ubiegłych miesięcy. Mierzono u nich poziom oksytocyny i gdy minęło pół roku, ponownie przyglądano się statusowi związku. Okazało się, że osoby z par z wyższym początkowym stężeniem hormonu z większym prawdopodobieństwem nadal ze sobą były, podczas gdy inni zdążyli się rozstać.
      Jak zauważają Izraelczycy, oksytocyna odgrywa ważną rolę w początkowych etapach romantycznego związku, a przywiązanie do partnera rozwija się zasadniczo podobnie jak przywiązanie matki do dziecka. Psycholodzy dywagują nawet, że sprej z oksytocyną można by wykorzystać w terapii.
      Na początku studium kobiety i mężczyzn z osobna wypytywano o obawy i nadzieje związane z relacją, a potem - już wspólnie - opowiadali oni o pozytywnych doświadczeniach. Od wszystkich pobrano krew. Pomyślano też o grupie kontrolnej złożonej z 43 singli. Okazało się, że stężenie oksytocyny u ludzi w "świeżych" związkach było średnio prawie 2 razy wyższe niż u samotnych. U par, które były dalej ze sobą po upływie 6 miesięcy, poziom hormonu utrzymywał się na stałym poziomie.
      Izraelczycy uważają, że stężenie oksytocyny na początkowych etapach związku można potraktować jako wskaźnik jego perspektyw. Autorzy eksperymentu podkreślają, że pary z wyższym poziomem hormonu okazywały sobie w czasie wywiadów więcej uczuć, dotykając się czy utrzymując kontakt wzrokowy. Takie zachowania podwyższają z kolei stężenie oksytocyny i miłosny krąg się zamyka...
      Ponieważ nie badano poziomu hormonu przed wejściem w związek, nie wiadomo, jaki jest kierunek zależności: czy to miłość nasila jej sekrecję, czy też osoby z wyższym stężeniem hormonu mają silniejszą tendencję do wiązania się i pozostawania w parach.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwedzcy naukowcy odkryli, że obniżony poziom beta-amyloidu o długości 42 reszt aminokwasowych (Aβ42) w płynie mózgowo-rdzeniowym występuje 5-10 lat przed tym, nim u osoby z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi rozwinie się choroba Alzheimera (ChA). Artykuł na ten temat ukazał się w Archives of General Psychiatry.
      Dr Peder Buchhave z Uniwersytetu w Lund śledził, średnio przez 9,2 roku, losy 137 osób, które wzięły wcześniej udział w innym badaniu kohortowym (wszystkie cierpiały na łagodne zaburzenia poznawcze). W tym czasie u 72 (53,7%) rozwinęła się choroba Alzheimera, a u 21 (15,7%) inne postaci demencji. W porównaniu do chorych, u których nie rozwinęła się ChA, u badanych niemających tyle szczęścia na wstępie w płynie mózgowo-rdzeniowym odnotowano obniżony poziom Aβ42 oraz podwyższone fosforylowane (p-tau) oraz całkowite białko tau (t-tau, od ang. total tau).
      Szwedzi stwierdzili, że początkowe stężenie Aβ42 było obniżone w podobnym stopniu u pacjentów z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi, którzy zapadli na ChA w ciągu 5 lat (grupa wczesnego ChA) oraz dopiero po upływie 5-10 lat (grupa późna). Poziom t-tau i p-tau był jednak znacznie wyższy w pierwszej z wymienionych grup.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...