Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Historyczny dzień dla Open Source

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjskie środowisko Open Source może mówić o historycznym dniu. Władze wpisały bowiem 12 producentów opensource'owego oprogramowania na listę przedsiębiorstw, które mogą dostarczać software do szkół. Dotychczas na liście tej znajdowali się tylko producenci programów o zamkniętym kodzie.

Oczywiście opensource'owe programy trafiały na szkolne komputery, jednak miały przed sobą długą drogę. Przekonanie lokalnych władz do zakupu programów od producentów niewymienionych na oficjalnej liście mogło trwać bowiem całymi miesiącami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Android, jako że jest platformą opensource'ową, jest bardziej narażony na ataki hakerów i działanie szkodliwego kodu od Apple'owskiego iOS. Tak przynajmniej uważa Steve Chang, szef Trend Micro, największego na świecie producenta systemów zabezpieczających dla serwerów korporacyjnych.
      Android jest opensource'owy, co znaczy, że przestępcy mogą również poznać jego architekturę i kod źródłowy - mówi Chang i dodaje, że niektóre typy szkodliwego kodu nie mogą działać na iOS.
      Szef Trend Micro jest pewien, że użytkownicy Androida będą musieli stosować coraz więcej oprogramowania zabezpieczającego. Smartfony to kolejne pecety i gdy zostaną szeroko zaakceptowane w przedsiębiorstwach, ochrona danych stanie się kluczowym problemem - stwierdził Chang.
      Warto tutaj wspomnieć, że przed tygodniem w ofercie Trend Micro znalazła się aplikacja Mobile Security for Android. Jej zadaniem jest blokowanie szkodliwego kodu. Producent sprzedaje ją w cenie 3,99 USD.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Premier Putin wydał polecenie, by do roku 2015 wszystkie rosyjskie agencje rządowe zakończyły migrację na oprogramowania opensource'owe. Rząd Rosji chce porzucić oprogramowanie Microsoftu na rzecz własnego systemu operacyjnego bazującego na Linuksie.
      Migracja ma rozpocząć się w drugiem kwartale przyszłego roku od ustalenia przez Ministerstwo Komunikacji listy programów potrzebnych agendom rządowym. W tym samym czasie ministerstwa i inne agencje mają przedstawiić własne propozycje dotyczące wsparcia użytkownika oraz mechanizmów wspierających rozwój oprogramowania. Rozpocznie się też spis zasobów informatycznych poszczególnych urzędów. Już w drugim kwartale 2012 pierwsze urzędy mają pilotażowo przesiąść się na Open Source.
      Rosyjski rząd chce stworzyć też własne repozytorium oprogramowania.
      Zwolennicy Open Source twierdzą, że dotychczas wszelkie rosyjskie plany migracji nie dawały rezultatu z powodu braku wsparcia politycznego. Teraz ma się to zmienić.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ideę Otwartego Oprogramowania (Open Source, czyli otwartych źródeł) wielu początkowo uważało za utopię. Idée fixe „informatycznych hippisów" jednak nie tylko przetrwała i rozwinęła się, ale wręcz wstrząsnęła rynkiem oprogramowania. Trudno dziś wyobrazić sobie świat bez Linuksa, Firefoksa, czy Open Office'a. Niewielu jednak wie, że od dawna pojawiała się analogiczna idea, Otwartego Sprzętu.
      Open Hardware przyświecają te same założenia, co ruchowi Wolnego Oprogramowania: brak opłat licencyjnych, możliwość samodzielnej budowy i modyfikacji, z zastrzeżeniem zachowania licencji. Pomysł jest stary, ale aż do teraz brakowało ustalonych standardów i wzorów prawnych, pozwalających na bezproblemowe szerzenie się idei.
      Może ktoś wątpić, czy to się uda? Czy to się opłaci? Skoro jednak udało się z oprogramowaniem i wiele firm nie tylko korzysta z Open Source, ale także aktywnie je rozwija i wspiera, czemu nie miałoby się udać ze sprzętem? Już od dawna Open Hardware istnieje w praktyce, działa dziś kilkanaście firm tworzących takie produkty, które zarabiają przynajmniej milion dolarów rocznie. Mniejszych nikt nie zliczy. Za przykłady mogą służyć: Arduino, programowalny mikrokontroler z oprogramowaniem; Chumby, popularne urządzenie Wi-Fi; MakerBot, niedroga drukarka 3-D; Adafruit, twórca odtwarzaczy MP3 i podobnych gadżetów w zestawach do samodzielnego złożenia.
      We wtorek grupa sygnatariuszy projektu ogłosiła publicznie oficjalny standard Open Source Hardware. Podstawowe jego elementy to: dokumentacja, konieczne oprogramowanie, dzieła pochodne, wolna redystrybucja, uznanie autorstwa, brak dyskryminacji osób, społeczności, obszarów zastosowania, zachowanie licencji, zakaz określania licencji względem produktu, zakaz ograniczania innego sprzętu i oprogramowania, neutralność technologiczna licencji. Podobieństwa do założeń Open Source Software nie są przypadkowe.
      W powołaniu standardu uczestniczyli między innymi firmy Arduino, Adafruit, Eyebeam, wydawca magazynu Wired, przedstawiciel MIT (Massachusetts Institute of Technology) Media Lab a także prawnik z organizacji Creative Commons.
      Powstanie oficjalnego standardu zapewne przyczyni się do popularyzacji idei i jej rozpowszechnienia. Być może dzięki niej pojawi się więcej ambitnych projektów, a rozwijane będą te, które już istnieją, jak na przykład otwartoźródłowa konsola do gier, czy karta graficzna. Wszyscy chyba powinniśmy życzyć sobie, żeby idea Otwartego Sprzętu rozwinęła się równie mocno, jak to się stało z Wolnym Oprogramowaniem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas przesłuchań przed australijskim Senatem, parlamentarzyści dowiedzieli się, że koszty porzucenia oprogramowania o zamkniętym kodzie na rzecz programów open source, mogą być wyższe niż spodziewane oszczędności.
      Graham Fry, szef Australian Government Information Management Office (AGIMO) zeznał, że cała operacja może być nieopłacalna. Agendy rządowe mają obowiązek rozważenia kosztów i zysków za każdym razem, gdy chcą zakupić oprogramowanie. Oznacza to, że konieczne jest oszacowanie wartości oprogramowania o zamkniętym i otwartym kodzie. Jeśli jednak koszt wykonania takich obliczeń jest więĸszy, niż koszt samego oprogramowania, należy dwukrotnie się zastanowić - stwierdził Fry.
      Każdego roku rząd Australii wydaje około 500 milionów na oprogramowanie. Z danych AGIMO wynika, że w 2007 roku około 68% agend rządowych używała oprogramowania open source lub też prowadziła programy pilotażowe dotyczące jego wykorzystywania.
      Fry przypomniał parlamentarzystom, że termin "open source" nie oznacza "darmowe". Co prawda być może udałoby się zaoszczędzić na kosztach licencji, jednak mogą wzrosnąć koszty wsparcia technicznego.
      Przejścia na open source domagają się australijscy Zieloni.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Środowisko Open Source stoi na stanowisku, że patenty są czymś groźnym dla rozwoju i dają pole do popisu trolom patentowym. Generalnie jest ono przeciwne amerykańskiemu systemowi patentowemu.
      Tym bardziej zaskakująca jest opinia IBM-a, jednej z największych firm wspierających ruch Open Source. Otóż koncern wystąpił ostatnio jako amicus curiae w sprawie Bilski, Warsaw przeciwko Biuru Patentowemu. Sprawa dotyczy odmowy opatentowania przez USPTO metody oceny ryzyka na rynku handlu energią.
      We wspomnianym dokumencie IBM stwierdza, że ochrona patentowa ułatwia bezpłatną wymianę kodu źródłowego, co z kolei przyczynia się do rozwoju oprogramowania Open Source. Dowiadujemy się z niego także, iż zdaniem Błękitnego Giganta bez korzyści płynących z ochrony patentowej producenci oprogramowania musieliby zachowywać tajemnicę, co ogranicza możliwość zapoznania się z innowacjami w dziedzinie oprogramowania, gdyż wnioski patentowe są ważnym źródłem wiedzy na ten temat. IBM dowodzi, że patentowania oprogramowania jest korzystne z punktu widzenia ekonomicznego, technologicznego i społecznego.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...