Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Żaba jednak przetrwała

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Manchester University i Chester Zoo odnaleźli najrzadszą żabę drzewną świata. Od 20 lat sądzono, że zamieszkująca Kostarykę Isthmohyla rivularis wyginęła. Jednak w ubiegłym roku Andrew Gray z uniwersyteckiego Manchester Museum sfotografował samca tej żaby.

Uniwersytet zorganizował więc ekspedycję, która miała ocenić, czy gatunek przetrwał. Zakończyła się ona sukcesem. W rezerwacie Monteverde znaleziono ciężarną samicę i kilka samców.
Isthmohyla ruvularis przeżyła więc epidemię śmiertelnej grzybicy skóry, która zabiła wiele innych gatunków żab.

To największe osiągnięcie w mojej karierze naukowej - mówi Andrew Gray. Teraz wiemy, że obie płci przeżyły na wolności. Musimy lepiej poznać te żaby by móc je chronić.

Aby spotkać te niezwykle rzadkie zwierzęta, naukowcy musieli wejść głęboko w las. Żaby prowadzą nocny tryb życia, co dodatkowo utrudniało ich znalezienie.

Najpierw uczeni spotkali samca, a niedaleko niego, na liściu siedziała miniaturowa samica. Szanse spotkania samicy tego gatunku są minimalne. Można ją znaleźć jedynie przez przypadek i tylko w okresie godowym. Samice schodzą wówczas na ziemię by złożyć jaja - mówi Gray. Można szukać ich każdej nocy, przez cały rok, i nie zobaczyć ani jednej. Po prostu mieliśmy szczęście - dodaje.

Znaleziona samica mierzyła 2,5 centymetra długości. Naukowcy pobrali wymaz z jej skóry by sprawdzić, czy jest ona nosicielką śmiertelnej grzybicy. Zwierzę zostało następnie wypuszczone na wolność.

Naukowcy mają nadzieję, że żaby będą w stanie zwalczyć grzybicę. Wystarczy bowiem, że odpowiednio długo wystawią się na działanie promieni słonecznych. Wyższa temperatura zabije grzyby. Problem jednak w tym, że wskutek globalnego ocieplenia niebo nad rezerwatem Monteverde jest coraz częściej zachmurzone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na całym świecie mamy do czynienia ze spadającą populacją żab, dziesiątkowanych przez grzybice. Udowodniono, że do wymierania żab prowadzi utrata bioróżnorodności. Zmniejszając się populacja tych płazów świadczy także o postępującej degradacji środowiska naturalnego. Żaby są bowiem bardzo wrażliwe na zmiany, stanowią więc papierek lakmusowy zmian środowiskowych.
      Naukowcy, chcą uchronić żaby przed zagładą, hodują niektóre gatunki w niewoli, mając nadzieję, że gdy epidemia wygaśnie będzie można wypuścić je na wolność. Niestety Vance Vredenburg z San Francisco State University informuje, że wypuszczone żaby mogą nadal być narażone na działanie śmiercionośnego grzyba. Uczony zauważył, że w latach 2003-2010 populacja dwóch gatunków zamieszkujących Sierra Nevada znacznie się zmniejszyła, podczas gdy populacja trzeciego - Pseudacris regilla - utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Nie dzieje się tak dlatego, że Pseudacris regilla w jakiś sposób się nie zaraziły. Aż dwie trzecie przedstawicieli tego gatunku jest zarażonych grzybem. Jednak są nań odporne. A to oznacza, że jeśli nawet epidemia u pozostałych gatunków wygaśnie, to mogą się one ponownie zarazić od Pseudacris regilla.
      Matthew Fisher z Imperial College London uważa, że jedynym wyjściem jest hodowanie w niewoli żab zarażonych i niezarażonych. Istnieją bowiem dowody, że niektóre osobniki wykształcają oporność na grzyba. Selekcjonując je i krzyżując dalej z przedstawicielami własnego gatunku można by doprowadzić do sytuacji, w której cały gatunek zyska oporność. Taka metoda, chociaż obiecująca, będzie jednak bardzo kosztowna, zauważył Fisher.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po ponad 200 mln lat przerwy w żuchwie żab Gastrotheca guentheri ponownie pojawiły się zęby. G. guentheri są jedynymi żabami, które mają zęby zarówno w szczęce, jak i w żuchwie.
      Teraz naukowcy znów zastanawiają się, czy zgodnie z prawem Louisa Dollo, złożone cechy ulegają w toku ewolucji zatraceniu raz na zawsze (i G. guentheri stanowią wyjątek potwierdzający regułę), czy jednak mogą się później pojawiać jeszcze raz. Wiele wskazuje na to, że reewolucja nie zdarza się wcale tak rzadko...
      Żaby z występującego w Ameryce Środkowej i Południowej rodzaju Gastrotheca są nazywane żabami-torbaczami, ponieważ noszą swój skrzek w sakiewkach na grzbiecie. Zespół doktora Johna Wiensa zajął się jednak nie rozmnażaniem, lecz zębami w żuchwie reprezentującego go niezwykłego gatunku.
      Połączyłem dane ze skamieniałości i sekwencjonowania DNA z nowymi metodami statystycznymi i wykazałem, że żaby straciły zęby w żuchwie ponad 230 mln lat temu. U G. guentheri pojawiły się one jeszcze raz w ciągu ostatnich 20 mln lat.
      Utrata zębów żuchwowych u przodków współczesnych żab i ich ponowne pojawienie u G. guentheri stanowi silne poparcie dla kontrowersyjnego pomysłu, że złożone cechy anatomiczne, które zostają utracone w toku ewolucji, mogą się rozwinąć jeszcze raz, nawet gdy były nieobecne przez setki milionów lat – wyjaśnia dr Wiens, który uważa, że w ten sposób zdemaskowano lukę w prawie Dollo.
      Naukowiec ze Stony Brook University podkreśla, że skoro żaby zawsze miały zęby w szczęce, mechanizm rozwoju zębów był stale obecny. G. guentheri odzyskały więc po prostu zęby w żuchwie, nie musząc reewoluować samych mechanizmów tworzenia zębów.
      Amerykanin uważa, że obnażona luka w prawie Dollo dotyczy też innych przypadków, kiedy wydawało się, że doszło do ponownego wyewoluowania utraconych cech, np. palców u jaszczurek czy etapu larwalnego u salamander.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Politycy, ekonomiści i obrońcy przyrody od dawna toczą spory o to, jaki wpływ na gospodarkę biednych krajów ma tworzenie obszarów chronionych. Jedni twierdzą, że blokują one rozwój rolnictwa i uniemożliwiają pozyskiwanie surowców naturalnych, inni dowodzą, iż rozwijają turystykę i przyczyniają się do polepszenia lokalnej infrastruktury.
      Najnowsze badania opublikowane w PNAS pokazują, że długoterminowe skutki powoływania obszarów chronionych mają pozytywny wpływ, gdyż przyczyniają się do bogacenia społeczności lokalnej.
      Autorzy najnowszych badań skrytykowali jednocześnie wcześniejsze opracowania, w których, by wykazać, że obszary chronione w krajach ubogich szkodzą rozwojowi gospodarczemu, pominięto dwa istotne czynniki. Pierwszy z nich to fakt, że miejscowa ludność cierpi ubóstwo już przed ustanowieniem rezerwatu czy parku narodowego. Drugi pomijany wcześniej czynnik to położenie obszarów chronionych. Są one zwykle ustanawiane w odległych regionach, które właśnie ze względu na odległości tak czy inaczej rozwijają się wolniej.
      W najnowszych badaniach wzięto oba te czynniki pod uwagę, a by zbadać ich wpływ, sprawdzano, jak rozwijają się obszary o podobnych charakterystykach ekonomicznych i geograficznych, ale na których nie ma obszarów chronionych.
      Z kolei, aby zbadać wpływ długoterminowy, wzięto pod uwagę parki i rezerwaty ustanowione co najmniej 15 lat temu w Kostaryce i Tajlandii. Do grupy kontrolnej wybrano społeczności, które mieszkały na terenach, gdzie obszary chronione stanowiły mniej niż 1% powierzchni. Grupą badaną były społeczności, gdzie chroniono więcej niż 10% powierzchni. Porównywano ze sobą takie społeczności, które były podobne pod względem poziomu ubóstwa sprzed ustanowienia obszaru chronionego, obszaru zajmowanego przez lasy, wydajności rolnictwa oraz dostępu do systemu transportowego. Następnie sprawdzano obecny poziom ubóstwa, dzięki czemu ustalono wpływ obszaru chronionego na ekonomię.
      Badania wykazały, że obszary chronione przyczyniają się do redukcji biedy. W Kostaryce zaobserwowano w ich okolicach 10-procentową redukcję ubóstwa. Jeszcze większy wpływ miały one w Tajlandii, gdzie wpływowi obszarów chronionych przypisano aż 30-procentową redukcję poziomu biedy. Wyniki te były prawdziwe nawet tam, gdzie obszary chronione zajmowały 50% ziemi zamieszkiwanej przez daną społeczność. Obalono przy okazji argument, jakoby wpływ tych obszarów polegał jedynie na tym, że zmuszają biedotę do emigracji.
      Autorzy badań przyznają jednocześnie, że nie odpowiadają one na wszystkie pytania. Nie wynika z nich bowiem, jaki jest krótkoterminowy wpływ ustanowienia rezerwatów. Nie opisano też mechanizmów powodujących zmniejszenie biedy. Zauważają również, że wyniki nie muszą być prawdziwe w odniesieniu do każdego kraju.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dżungla często kojarzy się z sielankowymi krajobrazami i nieprzebranym bogactwem życia. Tymczasem las deszczowy może być zbyt deszczowy nawet dla swoich mieszkańców. Dlatego też niewielkie ptaki manakiny panamskie (Corapipo altera) wolą na początku pory deszczowej polecieć na niziny, gdzie jest co prawda mniej pokarmu, ale i lepsza pogoda (Proceedings of the Royal Society B).
      Manakiny nie pokonują tak długich tras jak choćby bociany, ale wzbijają się lub opadają wzdłuż zboczy kostarykańskich gór. Zespół Alice Boyle z Uniwersytetu Zachodniego Ontario przyglądał się im w rejonie wybrzeża Morza Karaibskiego.
      Kiedy przez kilkadziesiąt lat biolodzy obserwowali poczynania C. altera, sądzili, że bodźcem dla ich podróży jest niedobór pokarmu. W ramach swoich wcześniejszych studiów Boyle stwierdziła jednak, że na większych wysokościach jest więcej żywności, a manakiny kierują się w dół, prawdziwy powód migracji niektórych osobników musi być zatem inny.
      Kanadyjczycy – z Boyl współpracowali jeszcze Chris Guglielmo z tej samej uczelni oraz Ryan Norris z Uniwersytetu w Guelph - postawili hipotezę, że rzęsista ulewa nie pozwala ptakom żerować. Cóż więc z tego, że jedzenia jest w bród, skoro nie ma jak z niego skorzystać.
      Jeśli przyjrzeć się rozkładowi opadów, wyraźnie widać, że niżej spada o połowę mniej wody. Nikogo nie zdziwiło więc, że w takiej sytuacji odlatywały głównie zwierzęta najmniejsze i w złej kondycji.
      Ornitolodzy wykazali, że manakiny panamskie reagowały na obfite opady, a te, które zostawały na wysokościach, miały się gorzej od osobników decydujących się na migrację w dół stoku. Czas odlotów zbiegał się z początkiem pory deszczowej.
      Wiedzieliśmy, że ptaki żywiące się głównie owocami i nektarem są w większym stopniu wędrowne niż ptaki owadożerne, ale wzorzec dostępności pokarmu nie pasował do obserwacji. Gdy teraz dysponujemy informacjami na temat, w jaki sposób deszcz oddziałuje na ptaki, wydaje się sensowne, że małe osobniki, które żywią się czymś, co jest zasadniczo śmieciowym jedzeniem, najwcześniej wyczerpią swoje zasoby energetyczne, kiedy deszcz nie pozwoli im żerować.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Australijsko-amerykański zespół badaczy zidentyfikował przyczynę śmierci płazów zakażonych chytridiomycosis - tajemniczą grzybicą odpowiedzialną za wyginięcie lub znaczne zmniejszenie liczebności co najmniej 200 gatunków należących do tej gromady.
      Chytridiomycosis, wywoływana przez grzyba z gatunku Batrachochytrium dendrobatidis (Bd) zaskakiwała badaczy niemal od momentu odkrycia. Prawdopodobnie najbardziej nietypową cechą tej choroby jest wysoka śmiertelność - zjawisko co najmniej nietypowe w przypadku grzybic skóry. Choroba ta jest jednak nie tylko biologiczną ciekawostką - w ostatnich latach zaczęła ona zagrażać całym ekosystemom na terenie Australii i obu Ameryk, przez co stało się oczywiste, że dokładne poznanie przebiegu schorzenia jest niezbędne dla uratowania wielu gatunków.
      Jednym z zespołów zaangażowanych w badania nad płazią grzybicą była grupa powołana wspólnie przez amerykański University of New Mexico oraz dwie uczelnie australijskie: James Cook University oraz University of Sydney. Badacze, kierowani przez dr. Jamiego Voylesa, nadzorowali w warunkach laboratoryjnych stan zdrowia żab Litoria caerulea znajdujących się w zaawansowanym stadium choroby wywołanej przez Bd.
      Jak wykazano na podstawie analizy krwi i moczu oraz funkcji serca, chytridiomycosis powoduje głębokie upośledzenie funkcji skóry. Jednym z efektów obecności grzyba było ograniczenie zdolności naskórka do transportu elektrolitów, czego konsekwencją było obniżenie poziomu jonów sodowych w osoczu krwi o ok. 20% oraz jonów potasowych aż o 50%. Obciążenie związane z utratą równowagi wodno-elektrolitowej było tak duże, że prowadziło do zatrzymania akcji serca i zgonu zwierząt.
      Niestety, pomimo poznania przyczyny śmierci zwierząt zakażonych Bd walka z szalejącą epidemią pozostaje niezwykle trudna, a jedyną skuteczną terapią chytridiomycosis pozostaje umieszczanie zwierząt w terrariach o temperaturze powietrza przekraczającej 28°C. Najnowsze badania pomogą jednak w objęciu płazów skuteczniejszą ochroną weterynaryjną, dzięki czemu możliwe będzie uratowanie większej liczby osobników schwytanych w naturze i przetrzymanie ich w niewoli do czasu ustąpienia epidemii.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...