Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sposób na lepsze patenty?

Rekomendowane odpowiedzi

Amerykańskie Biuro Patentowe od roku prowadzi interesujący eksperyment, który ma udoskonalić system przyznawania patentów. Nie od dzisiaj bowiem liczne firmy, szczególnie z rynku IT, skarżą się, że wiele przyznawanych patentów jest co najmniej wątpliwych i trafiają one w ręce osób, których jedynym celem jest pozywanie gigantów i wyłudzanie odszkodowania.

W ramach programu Peer-to-Patent w procesie przyznania patentów może uczestniczyć właściwie każdy. Wnioski patentowe są publikowane, a osoby zainteresowane mogą wysyłać komentarze, które trafiają do Biura Patentowego.

Taki system może przede wszystkim pomóc w znalezieniu przypadków wcześniejszego użycia podobnych rozwiązań. Jest to bardzo trudne, ale istnienie tzw. "prior art" uniemożliwia przyznanie patentu. Drugim z przypadków, gdy patent nie może zostać przyznany jest sytuacja, gdy opisuje on rozwiązanie oczywiste.

Program powinien ułatwić życie urzędnikom rozpatrującym patenty. Często nie są oni bowiem w stanie dotrzeć do wszelkich informacji. Pomysłodawcy Peer-to-Patent mają nadzieję, że zmniejszy się liczba patentów przyznawanych "trolom patentowym", odetchną korporacje i sądy zasypywane pozwami o naruszenie wątpliwych patentów.

Program Peer-to-Patent jest finansowany przede wszystkim przez firmy z działu IT i fundacje. W pierwszym roku istnienia za jego pomocą rozpatrywano wnioski dotyczące patentów na oprogramowanie, sprzęt komputerowy i rozwiązania dotyczące zabezpieczeń. Chętni mogli wypowiadać się w sprawie wniosków takich gigantów jak IBM, HP, Microsoft, General Electric, Red Hat, a nawet prywatnych osób.

Największe nadzieje w Peer-to-Patent pokładają właśnie takie firmy jak IBM czy Microsoft. Ich zdaniem, pracownicy Biura Patentowego nie są w stanie samodzielnie rozpatrzyć wszystkich wniosków. Biuro zatrudnia bowiem nieco ponad 5800 ekspertów. Jeszcze w 1987 roku mieli oni do rozpatrzenia 137 173 wnioski. Dziesięć lat później ich liczba wzrosła do 237 045 wniosków, a w ubiegłym roku złożono aż 467 243 wnioski patentowe.

Z jednej strony coraz częściej dochodzi do przypadków, gdy korzystają z tego trole patentowe, z drugiej - na przyznanie patentów czeka się coraz dłużej. Obecnie średni czas oczekiwania wynosi już 32 miesiące, a na koniec 2007 roku było do rozpatrzenia niemal 761 000 wniosków z ubiegłego roku i lat poprzednich. Długie okresy oczekiwania są nie do zaakceptowania dla przemysłu IT, w którym zmiany zachodzą bardzo szybko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpliwa etycznie inicjatywa w walce z wątpliwymi etycznie praktykami? To chyba sprawiedliwy układ. Szkoda, że momentami uchwycenie granicy między należną wynalazcy ochroną i zwykłym trollizmem jest takie kłopotliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że o to zapytasz ;) Uważam, że trollizm rozumiany jako celowe uzyskiwanie patentów w taki sposób, by wykorzystać wiedzę o istniejących już technologiach i rejestrować je jako nowe, jest szkodliwy dla rozwoju technologii. Podobnie jak wątpliwe etycznie jest nawoływanie ludzi do składania donosów na innych. Ale tak jak mówię: jedni są godni drugich i dlatego nie mam nic przeciwko tej inicjatywie. Myślę nawet, że my, konsumenci, możemy dobrze na tym wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Szkoda, że momentami uchwycenie granicy między należną wynalazcy ochroną i zwykłym trollizmem jest takie kłopotliwe.

 

Baaaaaaaaaaaaaaaardzo trafne i zacne spostrzezenie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patenty są szkodliwe same w sobie, ograniczają postęp cywilizacyjny, wyobrażacie sobie co by było gdyby opatentowano aspirynę, igłę lekarską, piorunochron czy nawet maszyny proste?

 

Drugi negatywny wpływ to sam dochód z patentu. Tacy patentowi trolle zamiast wziąć się do produkcji czy usług biją kokosy na pomyśle z czasów studenckich, a my dziwimy się, że inflacja, że emerytury niskie. Zboże samo się nie sieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patenty są szkodliwe same w sobie, ograniczają postęp cywilizacyjny

Tak samo jak blokowałby brak patentów. Komu opłacałoby się wyłożyć ogromne kwoty, nierzadko liczone w miliardach, by opracować technologię, z której następnie każdy mógłby korzystać za darmo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patenty są szkodliwe same w sobie, ograniczają postęp cywilizacyjny, wyobrażacie sobie co by było gdyby opatentowano aspirynę, igłę lekarską, piorunochron czy nawet maszyny proste?

 

Drugi negatywny wpływ to sam dochód z patentu. Tacy patentowi trolle zamiast wziąć się do produkcji czy usług biją kokosy na pomyśle z czasów studenckich, a my dziwimy się, że inflacja, że emerytury niskie. Zboże samo się nie sieje.

 

Nieprawda. Samochody, telewizory, kuchenki mikrofalowe, komputery itp. itd. są pełne opatentowanych rozwiązań, co nie przeszkodziło ich upowszechnieniu się. Gdyby nie patenty, to większość otaczających nas rzeczy nigdy by nie powstała, bo nikt nie wyłożyłby milionów na prace badawczo-rozwojowe tylko po to, by po pół roku okazało się, że konkurencja sprzedaje identyczny towar, tylko taniej, bo nie musiała wykładać tych milionów.

Patenty umożliwiają postęp i chronią małe firmy przed wielkimi.

 

PS. Aspiryna została opatentowana 27 lutego 1900 roku. Czy to przeszkodziło w czymkolwiek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdyby wymusić przejście patentu do domeny publicznej po upłynięciu np. 5 lat bez wykorzystania go w produkcji/stosowaniu oraz przejście bezwarunkowe po np. 10 latach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ustalono takie warunki, zdecydowana większość leków nigdy nie doczekałaby się wejścia na rynek. Badania przekliniczne i kliniczne trwają zwykle 10-12 lat. A więc do tego czasu projekt produkcji leku byłby uznany za niezrealizowany. Inna rzecz, że patent na leki zwykle obowiązuje przez 15-20 lat, więc firma i tak ma bardzo niewiele czasu, by na nim zarobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdyby wymusić przejście patentu do domeny publicznej po upłynięciu np. 5 lat bez wykorzystania go w produkcji/stosowaniu oraz przejście bezwarunkowe po np. 10 latach?

 

Poza tym... na jakiej podstawie chcesz kogoś pozbawiać jego własności?

Równie dobrze można by wprowadzić przepis, że masz swoje mieszkanie na własność przez 10 lat, a po tym czasie można Ci dokwaterować bezdomnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tego są różnego typu licencje. Jeśli ktoś nie chce udzielić licencji (np. żąda kokosów) lub nie potrafi wdrożyć swojego pomysłu, to blokuje tylko rozwój dobra publicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nikt, żaden rząd nie ma prawa narzucić wynalazcy, czy ma udostepniać swoje dzieło, czy nie. To jego prywatna sprawa, tak samo, jak jego prywatną sprawą jest wysokość opłaty licencyjnej. Bo dlaczego niby opracowywanie technologii ma się odbywac w brutalnych warunkach wolnego rynku, a udostępnianie ma być akcją charytatywna? Powtarzam poza tym moje pytanie: komu miałoby się opłacać opracowywanie technologii, na której nastepnie każdy móŋłby żerować za (pół)darmo? Zmuszanie do takich praktyk - to dopiero powstrzymywanie postępu! Nikomu nie będzie zależało na pracy nad rozwojem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się, istnieje coś takiego jak licencja przymusowa.

 

Zgodnie zaś z art. 49 ust. l pkt 2 lit. (a) Urząd Patentowy' date=' w trybie postępowania spornego, mógł udzielić licencji przymusowej na korzystanie z wynalazku, stanowiącego przedmiot patentu innej osoby m.in. wówczas, gdy zostało stwierdzone, że prawo wyłączne jest nadużywane w rozumieniu art. 42, w szczególności, gdy uprawniony z patentu bez uzasadnionych powodów nie udostępniał lub utrudniał udostępnienie produktów według wynalazku na warunkach zaspokajających potrzeby społeczne.

[/quote']

 

Z drugiej zaś strony okres ochronny byłby, tylko, że jeśli ktoś nie potrafi wykorzystać i wdrożyć wynalazku, to po co ma blokować jego stosowanie podmiotom, które mają środki i zaplecze techniczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że "potrzeby społeczne" są w tym wypadku rozumiane jako stan wyższej konieczności. Czyli np. Urząd Patentowy ma prawo na pewien czas zawiesić prawo patentowe w razie wojny, by ułatwić produkcję żywności według jakiejś technologii. To nie jest tak, że ktoś sobie siada i myśli, że fajnie by było okraść IBM z jego technologii, a skoro urzędnik ma tu (czysto teoretycznie, bo istnieją jeszcze przepisy wykonawcze do ustaw) wolną rękę, to się dogaduje z kimś z Intela i odbiera prawo do patentu IBM-owi.

 

jeśli ktoś nie potrafi wykorzystać i wdrożyć wynalazku, to po co ma blokować jego stosowanie podmiotom, które mają środki i zaplecze techniczne?

To proste: dla kasy. Ustala taką cenę, by wyciągnąć jak najwięcej. Ewentualnie robi to po to, by przeforsować własny produkt na rynku. Skoro opracował obie technologie, to ma prawo decydować, w jakiej kolejności chce je promować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale odkrycie !

polski urzad patentowy juz dawno dzialal w oparciu o taka zasade i jest to cos kompletnie oczywistego - zeby nie patentowac absurdow jak w US

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej zaś strony okres ochronny byłby, tylko, że jeśli ktoś nie potrafi wykorzystać i wdrożyć wynalazku, to po co ma blokować jego stosowanie podmiotom, które mają środki i zaplecze techniczne?

 

Skoro uznajemy, że własność intelektualna podlega ochronie, oznacza to, że uznajemy ją za własność jako taką. Poszanowanie własności to podstawa, bez której gospodarka się nie rozwinie. W ten sposób wylejesz dziecko z kąpielą. Jeśli dasz urzędnikom jeszcze większe możliwości decydowania o tym, kogo można własności pozbawić.

O ile jakoś tam można uzasadnić wywłaszczenia z ziemi, przez którą ma iść autostrada, to jak uzasadanisz wywłaszczenie z wynalazku? Przecież w wypadku wynalazku nawet nie wiadomo, czy on się przyjmie na rynku. Skoro chcesz wywłaszczać "w imię interesu społecznego" z wynalazków, to tylko krok od wywłaszczania "w imię interesu społecznego" z praw do literatury, filmu, muzyki... Cywiliazacja może przecież istnieć bez wysokich technologii, ale nie może istnieć bez sztuki i kultury. Więc tym bardziej uzasadnione będą takie wywłaszczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że się zupełnie nie rozumiemy. Wynalazek to rzecz materii technicznej. Nigdzie nie mówię, że wynalazca (osoba lub firma) utraci swoje prawa z tytułu jego wynalezienia. Ale jeśli nie potrafi samodzielnie wprowadzić wynalazku w określonym czasie, wynalazek pozostaje niezauważony lub wynalazca stawia jakieś absurdalne wymagania co do licencji (np. widzi wielki potencjał w swoim wynalazku), to tracić na tym może całe społeczeństwo. Szybkie przejście do domeny publicznej umożliwi powszechność. Wystarczy pamiętać o najzwyklejszym patencie na algorytm LZW używanym w formacie GIF, stosowanym w raczkującym Internecie. Gdyby Unisys kiedyś zażadał opłat licencyjnych, to ciekawe jakby wyglądał dzisiaj Internet (patent był m.in. powodem rozpoczęcia prac nad PNG). Nie mówię o odbieraniu patentu po wyjściu z biura, ale o przechodzeniu ich na rzecz domeny publicznej wówczas jeśli istniałby popyt, a wynalazca nie ułatwiałby jego zaspokojenia - coś jak licencja przymusowa, ale bardziej radykalnie. Patenty wiążą ręce - one powinny być po to by się rozwijać. Zaś wspomniane wcześniej opracowanie przez firmę kilku technologii i decydowanie w jakiej kolejności i kiedy je zastosować ukazuje szkodliwość dla dobra publicznego. Nie twierdzę, że to ogranicza horyzonty rozwoju, ale na pewno spowalnia go. Wierszem się nie najesz, filmem nie dotrzesz szybciej z Warszawy do Londynu, ulubiony zespół muzyczny nie sprawi, że samochody/samoloty/pociągi będą bezpieczniejsze. Prawa autorskie to nie patent.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś już pisałem, patent powinien mieć stawkę za użycie od sztuki jasno zdefiniowaną np: 1zł, 5zł albo nawet 1000zł (i więcej) bez możliwości przywłaszczenia przez kogoś (najczęsciej w celu zamknięcia w biurku) wtedy nawet pirat przyłapany na sprzedaży utworu muzycznego będzie miał do zapłaty stawka*ilość sztuk dla twórcy plus mandat i po krzyku. Pozwoli to na tworzenie wielu prototypów innych urządzeń i na weryfikację przez rynek ich przydatności. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak? Ciekawe, jak wtedy ustalisz sprawiedliwą stawkę. Czasem wytworzenie opatentowanej technologii kosztuje np. milion dolarów i sprzedasz kilka sztuk urządzenia, a czasem można dostać patent na śmieszne wynalazki przy prawie zerowych nakładach i sprzedawać je na miliony. Jaki masz pomysł na rozwiązanie tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indywidualne ustalenie przez patentującego ile chce od sztuki wg. istniejącego cennika.

Odkrywca doskonale (jak nikt inny) zdaje sobie sprawę ile i gdzie mozna zastosować jego wynalazek oraz jest zainteresowany jego powszechnoscią (w końcu po to go ujawnia). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indywidualne ustalenie przez patentującego ile chce od sztuki wg. istniejącego cennika.

Czyli sam decyduje, ale ktoś decyduje za niego?

 

Odkrywca doskonale (jak nikt inny) zdaje sobie sprawę ile i gdzie mozna zastosować jego wynalazek oraz jest zainteresowany jego powszechnoscią (w końcu po to go ujawnia). 8)

Przecież dokładnie taki system mamy obecnie. Właściciel patentu decyduje, czy chce sprzedać i zarobic na licencjach, i jeśli tak, to ile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty też używasz 2zł , 5zł a nie monet np: 2,37 zł albo 5,03zł - tylko o to chodzi.

 

Przecież dokładnie taki system mamy obecnie. Właściciel patentu decyduje, czy chce sprzedać i zarobic na licencjach, i jeśli tak, to ile.

 

Właśnie że tak nie mamy, sprzedaje wszystkie  prawa do swojego wynalazku i pa kiciu (np:do biurka) a chodzi o publiczne udostępnianie od sztuki wyprodukowanego produktu... ot mała różnica.  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty też używasz 2zł , 5zł a nie monet np: 2,37 zł albo 5,03zł - tylko o to chodzi.

Ale problem jest taki, że opracowanie niektórych technologii kosztuje 21.500.000 dolarów, a ty dajesz mu do ręki jedynie banknoty 21M i 22M. A potem ten człowiek chce sprzedać swój produkt w liczbie 3500, a dostaje do dyspozycji 2K albo 5K.

 

Właśnie że tak nie mamy, sprzedaje wszystkie  prawa do swojego wynalazku i pa kiciu (np:do biurka) a chodzi o publiczne udostępnianie od sztuki wyprodukowanego produktu... ot mała różnica.  8)

Chodzi o to, żeby zapewniać prawa wynalazcy. Jeżeli ty namalujesz obraz, to masz wyłączne prawo, jako jego autor, do zadecydowania, komu go sprzedasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale problem jest taki, że opracowanie niektórych technologii kosztuje 21.500.000 dolarów, a ty dajesz mu do ręki jedynie banknoty 21M i 22M. A potem ten człowiek chce sprzedać swój produkt w liczbie 3500, a dostaje do dyspozycji 2K albo 5K

Rzeczywiście Problem, ze zrozumieniem trybu rozumowania "producenta wypowiedzi" w cytowanej kwestii.

P.S.

Nie wiem, czy degradacja mojego umysłu posunęła się już tak dalece, czy owa niezrozumiałość jest efektem spontaniczności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykański Sąd Najwyższy jednogłośnie oświadczył, że nie wolno patentować testów medycznych, które polegają na badaniu zależności pomiędzy dawkami leków a ich efektami terapeutycznymi. Sędzia Stephen Breyer, który napisał uzasadnienie wyroku stwierdził, że prawa natury nie mogą być patentowane same w sobie lub w połączeniu z procesami składającymi się z dobrze rozumianych, standardowych, konwencjonalnych działań.
      Sporna sprawa dotyczyła interakcji pomiędzy tiopurynami a metabolitami z krwi pacjenta. Firma Prometheus Laboratories opracowała metodę, pozwalającą lekarzom na określenie bezpiecznej skuteczniej dawki tiopuryn. Po jakimś czasie nieco inną metodę opracowali lekarze z Mayo Clinic. Wówczas Prometheus pozwała klinikę o naruszenie dwóch patentów.
      Spór dotarł aż do Sądu Najwyższego.
      Sędzia Breyer stwierdził, że podstawą wynalazku Prometheusa są prawa natury, a konkretnie „związek pomiędzy koncentracją pewnych metabolitów we krwi, a prawdopodobieństwem, iż dawka tiopuryn będzie nieskuteczna bądź szkodliwa“. Sędzia zauważył, że Einstein nie mógłby opatentować swojego słynnego twierdzenia, opracowując proces, który polegałby na poinformowaniu operatorów akceleratorów cząstek, by brali pod uwagę prawo dotyczące produkcji energii z masy. Zdaniem sędziego Prometheus robi dokładnie to samo, po prostu mówi lekarzom, by zebrali dane, na podstawie których mogą określić prawdopodobieństwo pojawienia się interferencji pomiędzy metabolitami a tiopurynami.
      Sąd Najwyższy odrzucił też sugestię rządu federalnego, by wstępnie zezwolić na przyznawanie podobnych patentów, a które mogłyby być obalane jeśli udowodni się ich oczywistość.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mozilla powoli kapituluje przed faktami. Firma najprawdopodobniej zastosuje w Firefoksie opatentowany kodek H.264. Dotychczas firma, wierząc w otwartość internetu, nie chciała stosować technologii chronionych płatnymi patentami. Dlatego też Mozilla zdecydowała się na używanie kodeka VP8, który jest częścią google’owskiego projektu WebM. Jednak WebM nie tylko nie zdobył popularności. ale nawet sam Google nie dotrzymał obietnicy usunięcia z Chrome’a H.264, by w ten sposób popularyzować WebM.
      Tymczasem H.264 stał się niezwykle popularny, szczególnie na rynku wideo. WebM była potrzebna promocja ze strony większego gracza niż Mozilla i była ona potrzebna rok temu. Teraz to może już nie wypalić, nawet jeśli zaangażowałby się Google - stwierdził Brendan Eich, dyrektor ds. technologicznych Mozilli.
      Google i Mozilla chciały, by wideo było rozpowszechnione w sieci tak bardzo i równie łatwe w użyciu co pliki JPG. Jednak zdominowanie rynku przez H.264 oznacza, że opatentowane technologie, za licencjonowanie których trzeba płacić, zdobyły silną pozycję na rynku.
      Już samo rozpoczęcie dyskusji na ten temat spotkało się z poważną krytyką ze strony zwolenników dotychczasowego podejścia Mozilli. Jednak przedstawiciele firmy wydają się przekonani do konieczności zmian.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple zmienia strategię w walce z Androidem. Koncern wyraża chęć licencjonowania swoich technologii.
      Dotychczas główni przeciwnicy Androida - Apple i Microsoft - zupełnie inaczej podchodzili do kwestii naruszania swoich patentów przez system operacyjny Google’a i wykorzystujące go urządzenia. O ile Microsoft domagał się zaprzestania wykorzystywania jego technologii lub wykupienia licencji, Apple generalnie nie chciało rozmawiać o licencjach.
      Teraz Newswire, oficjalny serwis giełdy NASDAQ informuje, że Apple zaoferowało Motoroli i Samsungowi wykupienie licencji.
      Najprawdopodobniej Apple nie będzie oferowało możliwości korzystania z technologii tej firmy wszystkim chętnym. Nie będzie ona zatem tak szeroko dostępna jak własność intelektualna Microsoftu, jednak Apple po serii sądowych zwycięstw i porażek wyraźnie zmienia strategię. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że Android tak się rozpowszechnił, iż wypchnięcie osłabienie jego pozycji za pomocą decyzji sądowych stało się praktycznie niemożliwe. Skuteczne może być za to pobieranie opłat licencyjnych, co spowoduje, że Android stanie się droższy, a więc mniej konkurencyjny. Ponadto strategia pozwów może być ryzykowna dla Apple’a. Konkurenci oferują bowiem wiele produktów i zakaz sprzedaży jednego z nich nie uderzy w nich silnie. Jeśliby jednak, w ramach kontrpozwu, Apple’owi zakazano sprzedaży iPada lub iPhone’a firma bardzo boleśnie by to odczuła.
      Apple zażądało podobno od 5 do 10 dolarów za jeden ze swoich patentów, czyli 1-2,5% wartości netto urządzenia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rambus, firma znana głównie z pozwów patentowych, jakie wytacza przedsiębiorstwom produkującym kości pamięci, poniosła kolejną w ostatnich miesiącach porażkę. Sędzia Theodore R. Essex z amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego (ITC) orzekł, że firmy LSI, Mediatek oraz STMicroelectronics nie naruszyły patentów Rambusa.
      Przedstawiciele Rambusa oświadczyli, że mogą zażądać, by sprawę rozpatrzył pełny skład sędziowski ITC. „Jeszcze nie otrzymaliśmy uzasadnienia decyzji, ale jesteśmy rozczarowani wstępnym orzeczeniem o braku naruszenia patentu. Wierzymy w to, że nasze portfolio patentowe jest silne i będziemy chronić naszą własność intelektualną przed przypadkami nielicencjonowanego użycia“ - stwierdził Thomas Lavelle, wiceprezes i główny prawnik Rambusa.
      Wcześniej firma miała więcej szczęścia do sędziego Esseksa. Orzekł on bowiem, że trzy inne patenty Rambusa są ważne i że zostały naruszone przez Nvidię. Sprawa trafiła przed pełny skład sędziowski ITC, który podtrzymał orzeczenie Esseksa. Nvidia i Rambus podpisały wówczas umowę o licencjonowaniu technologii.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zadeklarował, że nie będzie blokował sprzedaży urządzeń konkurencji, które naruszają należące doń patenty będące podstawą standardów przemysłowych. Chodzi tutaj np. o własność intelektualną zawartą w szeroko używanych formatach, jak JPEG czy MP3.
      Deklaracja koncernu z Redmond to reakcja na list Apple’a kierowany do urzędników Unii Europejskiej. W napisanym w listopadzie, a ujawnionym dopiero teraz liście, Apple proponuje ustalenie wspólnych zasad licencjonowania patentów wykorzystywanych w standardach.
      Microsoft zgadza się z takim stanowiskiem. Prawnik firmy, David Heiner, zauważa, że internet działa tylko dlatego, iż różne przedsiębiorstwa zgodziły się na wzajemne licencjonowanie patentów.
      Stanowisko Apple’a i Microsoftu poparło już Cisco.
      To z kolei oznacza, że coraz większa presja wywierana jest na Google’a. Koncern nie ma co prawda tak silnego portfolio patentów jak Microsoft, ale jest właśnie w trakcie przejmowania Motorola Mobility, co znacząco wzbogaci jego patenty. Motoroli już udało się przejściowo zablokować sprzedaż iPadów oraz iPhone’ów w Niemczech. Co prawda prawnik Google’a Allen Lo zadeklarował, że po przejęciu Motorola będzie licencjonowała swoje patenty, jednak zaznaczył, iż opłata licencyjna będzie wynosiła 2,25% od wartości sprzedaży netto urządzenia korzystającego z patentu. Zdaniem Floriana Muellera, specjalisty ds. prawa patentowego, który prowadzi blog Foss Patents, propozycja Google’a będzie nie do przyjęcia. Oznacza bowiem nie tylko znacznie wyższe opłaty od tych, proponowanych przez Apple’a, ale również wyższe od tych, jakie są obecnie stosowane na rynku. Mueller zauważa, że gdyby np. BMW licencjonował na takich zasadach któryś z patentów Motoroli to musiałby wnosić wielotysięczne opłaty od każdego sprzedanego samochodu. Sądzę, że Google celowo przyjmuje skrajną pozycję, by móc łatwo ustąpić podczas negocjacji i wymagać tego samego od innych - mówi Mueller.
      Niektórzy prawnicy sądzą, że część firm nie podpisze proponowanej deklaracji. Może ona bowiem uniemożliwić im obronę przed pozwami patentowymi wytaczanymi przez Apple czy Microsoft w sytuacji, gdy firmy te będą dysponowały tylko kluczowymi patentami wykorzystywanymi w standardach. Koncerny posiadają zaś olbrzymią liczbę mniej istotnych patentów, których umowa nie będzie obejmowała.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...