Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Prąd między wyspami

Rekomendowane odpowiedzi

Jak pamiętamy, już Tesla pracował nad bezprzewodowym przesyłaniem energii elektrycznej, a ostatnio Intel zademonstrował urządzenia, które to umożliwiają. Tym razem Discovery Channel sfinansował eksperyment, w wyniku którego energia została wysłana na odległość 148 kilometrów.

Autorem eksperymentu był John C. Mankins, który przez 25 lat pracował dla NASA i był odpowiedzialny za program wykorzystania energii słonecznej.

Mankins wysłał 18 watów pomiędzy dwiema wyspami Hawajów. Cały eksperyment kosztował milion dolarów. W jego ramach powstało 9 paneli słonecznych i systemy, z których każdy mógł przesłać 20 watów. Jednak, aby otrzymać zgodę Federalnej Komisji Lotnictwa, moc nadajników musiała zostać dziesięciokrotnie zmniejszona. Odbiorniki zaś były tak małe, że były w stanie zebrać jedynie 1/1000 część wysłanej mocy.

Celem eksperymentu było wykazanie, że energię elektryczną można wysyłać przez atmosferę na duże odległości.

Mankins chce, by w przyszłości energia Słońca była pozyskiwana przez liczne krążące na orbicie satelity, które wysyłałyby ją do olbrzymiej stacji odbiorczej na Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mówiąc, eksperyment fajny i w niektórych sytuacjach sensowne byłoby zastosowanie podobnej idei. Czepię się za to bardzo mocno tego pomysłu z satelitami: po co tak wydziwiać? Nie lepiej wykorzystać po prostu światło Słońca? O ile dobrze pamiętam (mogę się mylić) światło słoneczne dociera na Ziemię z mocą 1017 watów. Swobodnie wystarczy to na całkowite zaspokojenie wszystkich potrzeb ludzkości i to z dużym nadmiarem.

 

Ludziom się chyba nudzi i za duże granty dostają, skoro wymyślają takie koncepcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem po co  8) taka satelita była by oświetlona dłużej niż taka sama stacja na ziemi, stad wniosek ze będziemy mieć więcej taniej Energi w nocy (w dzień nie zapalasz chyba świateł)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ciekawe które koszty byłyby wyższe, zbierania energii z satelity, czy składowania jej przez noc, wcześniej uzyskanej za dnia na Ziemi.

Może sprecyzuje, wyższe byłyby koszty umieszczenia satelitów i transmisji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem po co  8) taka satelita była by oświetlona dłużej niż taka sama stacja na ziemi, stad wniosek ze będziemy mieć więcej taniej Energi w nocy (w dzień nie zapalasz chyba świateł)

Ale taki satelita byłby bardzo drogi w wysłaniu w kosmos, a do tego każdy przesył energii wiązałby się z koszmarnymi stratami albo z wytwarzaniem ogromnych pól magnetycznych, które mogłyby powaznie zakłócić działanie ziemskiej elektroniki. Poza tym skoro sam mówisz, że w dzień nie zapalam żarówki, to oznacza, że w nocy nie potrzeba ogromnej produkcji energii. Znacznie prościej i taniej byłoby pójść prostszą drogą i wybudować układy zdolne do przechowywania energii słońca n noc, np. "elektrownie" szczytowo-pompowe.

 

Bardzo mnie irytuje poszukiwanie rozwiązań na siłę, żeby otrzymać kolejne granty. Moim zdaniem pomysł z satelitami jest typowym przykładem takiej sytuacji.

 

k0mandosie: skoro już dziś mamy stacje pompowo-szczytowe i zarabiają one na siebie, to raczej szczególnie drogie nie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To są takie "elektrownie" (a raczej stacje), które zużywają prąd w nocy, kiedy jest tańszy ze względu na nadprodukcję (nie da się radykalnie zmieniać mocy elektrowni w ciągu dnia i w nocy, więc w nocy jest nadprodukcja), i wykorzystują go do pompowania wody na szczyt góry do zbiornika. Potem w dzień, gdy jest niedobór prądu, wodę spuszcza się na dół i napędza się nią turbiny jak w klasycznej eletrowni wodnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co to są elektrownie s-p, ale nie rozumiem co mają one do mojej wypowiedzi. Podejrzewam, że chodziło CI o to, że składowanie energii jest tanie (?). Ale to już zdążyłem stwierdzić 2 posty wyżej ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaa, bo wyedytowałeś posta i byc może dlatego nie doczytałem ;) przepraszam, moja pomyłka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luz, po prostu zacząłem się martwić, że nie zrozumiałem tego co sam napisałem ;D Fajnie, że się zgadzamy w tej kwestii. To całe odkrycie/badanie jest dosyć przesadzone - sama technologia przesyłania energii bezprzewodowo jest ciekawa i na pewno będzie przydatna, ale nie na taką skalę i nie w takim celu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I do tego straty energii przy transporcie byłyby zapewne proporcjonalne do strat energii słonecznej w atmosferze.

I jeszcze jedno, mówiłeś, że mielibyśmy prąd w nocy. Ale nocą satelita, który mógłby bezpośrednio nam przesyłać energię także nie będzie nasłoneczniony (w każdym razie nie całą noc, sporą jej część). Stąd musiała by istnieć sieć energetyczna na skalę globalną - bardzo kiepski pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyżby ktoś sprzątał biurka gdzie leży dokumentacja rąbnięta Tesli?? A może sumienie endeków ruszyło , czyżby żal dupę ściskał że jako ludzkość mogliśmy być na orbicie , a może gnojenie milionów nędzarzy już nie cieszy?? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze pamiętam (mogę się mylić) światło słoneczne dociera na Ziemię z mocą 1017 watów.

 

zdanie raczej bez sensu, ta moc to w ciagu dnia, roku, sekundy czy pojedynczego fotonu ?

na cala powierzchnie ziemi, 1m^2 czy powierzchnie Twojej glowy ?

 

Ja wiem po co  8) taka satelita była by oświetlona dłużej niż taka sama stacja na ziemi, stad wniosek ze będziemy mieć więcej taniej Energi w nocy (w dzień nie zapalasz chyba świateł)

 

zalecam kupno slownika

warto tez dodac ze naziemie dociera duzo mniej swiatla niz na przesterzen okolo ziemska gdzie znajdowala by sie takowa satelita poniewaz na ziemi czesc pasma promieniowania elektromagnetycznego ( swiatla ) jest pochlaniana przez atmosfere badz blokowana przez chmury. pozatym nie tracili bysmy miejsca na ziemi na baterie sloneczne ktore znajdywaly by sie w kosmosie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdanie raczej bez sensu, ta moc to w ciagu dnia, roku, sekundy czy pojedynczego fotonu ?

Moc to moc, oznacza ilość energii przesłaną w ciągu sekundy.

 

na cala powierzchnie ziemi, 1m^2 czy powierzchnie Twojej glowy ?

Skoro napisałem, że "dociera na Ziemię", to jeśli nie zastrzegłem, że idzie o inną powierzchnię, znaczy, ze idzie o całość.

 

zalecam kupno slownika
okolo ziemska

ROTFL, wtopa miesiąca ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
poniewaz na ziemi czesc pasma promieniowania elektromagnetycznego ( swiatla ) jest pochlaniana przez atmosfere badz blokowana przez chmury.

A te chmurki i inne duperelki nie wpłyną Twoim zdaniem na jakość transmisji energii satelita -> Ziemia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zalecam kupno slownika

warto tez dodac ze naziemie dociera duzo mniej swiatla niz na przesterzen okolo ziemska gdzie znajdowala by sie takowa satelita poniewaz na ziemi czesc pasma promieniowania elektromagnetycznego ( swiatla ) jest pochlaniana przez atmosfere badz blokowana przez chmury. pozatym nie tracili bysmy miejsca na ziemi na baterie sloneczne ktore znajdywaly by sie w kosmosie.

Czy mógłbyś leszczo(leszczu?) sam skorzystać z własnych rad i kupić sobie słownik ?

Polskiej klawiatury nie masz czy lewego alta Ci ktoś ukradł ? Nawet pomijając brak polskich czcionek w Twoim tekście pojawia się dużo błędów. Skoro sam nie umiesz pisać poprawnie po polsku, to dlaczego komuś wytykasz jeden błąd ?

Żeby nie być gołosłownym...

naziemie, przesterzen, okolo ziemska, znajdowala by, pozatym, tracili bysmy, znajdywaly by...

Błędy w interpunkcji pominąłem z braku miejsca na ich wytykanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haha zostawcie naszego tłuka leszczo, przecież on wie wszystko najlepiej, i tak kupie słownik ale wyśle ci go w prezencie przyda Ci się w szkole  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ciekawe które koszty byłyby wyższe, zbierania energii z satelity, czy składowania jej przez noc, wcześniej uzyskanej za dnia na Ziemi.

Może sprecyzuje, wyższe byłyby koszty umieszczenia satelitów i transmisji.

 

Tylko już w tej chwili są takie baterie słoneczne, które działają również w nocy, wychwytując promieniowanie podczerwone... narazie jest jeszcze problem z konwertowaniem takiej energii na 50Hz ale jest to tylko kwestia miniaturyzacji urządzeń konwertujących. Więc cała idea satelitów jest bezsensowna... a energię lepiej przesyłać przy pomocy kabli bo straty będą mniejsze i w dłuższej perspektywie kable okażą się tańsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Intel ogłosił, że wybuduje w Polsce supernowoczesny zakład integracji i testowania półprzewodników. Stanie on w Miękini pod Wrocławiem, a koncern ma zamiar zainwestować w jego stworzenie do 4,6 miliarda dolarów. Inwestycja w Polsce to część obecnych i przyszłych planów Intela dotyczących Europy. Firma ma już fabrykę półprzewodników w Leixlip w Irlandii i planuje budowę drugiej w Magdeburgu w Niemczech. W sumie Intel chce zainwestować 33 miliardy euro w fabrykę w Niemczech, zakład badawczo-rozwojowo-projektowy we Francji oraz podobne przedsięwzięcia we Włoszech, Hiszpanii i Polsce.
      Zakład w Polsce ma rozpocząć pracę w 2027 roku. Zatrudnienie znajdzie w nim około 2000 osób, jednak inwestycja pomyślana została tak, by w razie potrzeby można było ją rozbudować. Koncern już przystąpił do realizacji fazy projektowania i planowania budowy, na jej rozpoczęcie będzie musiała wyrazić zgodę Unia Europejska.
      Intel już działa w Polsce i kraj ten jest dobrze przygotowany do współpracy z naszymi fabrykami w Irlandii i Niemczech. To jednocześnie kraj bardzo konkurencyjny pod względem kosztów, w którym istnieje solidna baza utalentowanych pracowników, stwierdził dyrektor wykonawczy Intela, Pat Gelsinger. Przedstawiciele koncernu stwierdzili, że Polskę wybrali między innymi ze względu na istniejącą infrastrukturę, odpowiednio przygotowaną siłę roboczą oraz świetne warunki do prowadzenia biznesu.
      Zakład w Miękini będzie ściśle współpracował z fabryką w Irlandii i planowaną fabryką w Niemczech. Będą do niego trafiały plastry krzemowe z naniesionymi elementami elektronicznymi układów scalonych. W polskim zakładzie będą one cięte na pojedyncze układy scalone, składane w gotowe chipy oraz testowane pod kątem wydajności i jakości. Stąd też będą trafiały do odbiorców. Przedsiębiorstwo będzie też w stanie pracować z indywidualnymi chipami otrzymanymi od zleceniodawcy i składać je w końcowy produkt. Będzie mogło pracować z plastrami i chipami Intela, Intel Foundry Services i innych fabryk.
      Intel nie ujawnił, jaką kwotę wsparcia z publicznych pieniędzy otrzyma od polskiego rządu. Wiemy na przykład, że koncern wciąż prowadzi negocjacje z rządem w Berlinie w sprawie dotacji do budowy fabryki w Magdeburgu. Ma być ona warta 17 miliardów euro, a Intel początkowo negocjował kwotę 6,8 miliarda euro wsparcia, ostatnio zaś niemieckie media doniosły, że firma jest bliska podpisania z Berlinem porozumienia o 9,9 miliardach euro dofinansowania. Pat Gelsinger przyznał, że Polska miała nieco więcej chęci na inwestycję Intela niż inne kraje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Intel potwierdził, że kosztem ponad 20 miliardów dolarów wybuduje nowy kampus w stanie Ohio. W skład kampusu wejdą dwie supernowoczesne fabryki półprzewodników, gotowe do produkcji w technologii 18A. To przyszły, zapowiadany na rok 2025 proces technologiczny Intela, w ramach którego będą powstawały procesory w technologii 1,8 nm. Budowa kampusu rozpocznie się jeszcze w bieżącym roku, a produkcja ma ruszyć w 2025 roku.
      Intel podpisał też umowy partnerskie z instytucjami edukacyjnymi w Ohio. W ich ramach firma przeznaczy dodatkowo 100 milionów dolarów na programy edukacyjne i badawcze w regionie. "To niezwykle ważna wiadomość dla stanu Ohio. Nowe fabryki Intela zmienią nasz stan, stworzą tysiące wysoko płatnych miejsc pracy w przemyśle półprzewodnikowym", stwierdził gubernator Ohio, Mike DeWine.
      To największa w historii Ohio inwestycja dokonana przez pojedyncze prywatne przedsiębiorstwo. Przy budowie kampusu zostanie zatrudnionych 7000 osób, a po powstaniu pracowało w nim będzie 3000osób. Ponadto szacuje się, że inwestycja długoterminowo stworzy dziesiątki tysięcy miejsc pracy w lokalnych firmach dostawców i partnerów.
      Kampus o powierzchni około 4 km2 powstanie w hrabstwie Licking na przedmieściach Columbus. Będzie on w stanie pomieścić do 8 fabryk. Intel nie wyklucza, że w sumie w ciągu dekady zainwestuje tam 100 miliardów dolarów, tworząc jeden z największych na świecie hubów produkcji półprzewodników.
      Tak olbrzymia inwestycja przyciągnie do Ohio licznych dostawców produktów i usług dla Intela. Będzie ona miała daleko idące konsekwencje. Fabryka półprzewodników różni się od innych fabryk. Stworzenie tak wielkiego miejsca produkcji półprzewodników jest jak budowa małego miasta, pociąga za sobą powstanie tętniącej życiem społeczności wspierających dostawców usług i produktów. [...] Jednak rozmiar ekspansji Intela w Ohio będzie w dużej mierze zależał od funduszy w ramach CHIPS Act, stwierdził wiceprezes Intela ds. produkcji, dostaw i operacji, Keyvan Esfarjani.
      Nowe fabryki mają w 100% korzystać z energii odnawialnej, dostarczać do systemu więcej wody niż pobiera oraz nie generować żadnych odpadów stałych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii udało się zdobyć klucz szyfrujący, którym Intel zabezpiecza poprawki mikrokodu swoich procesorów. Posiadanie klucza umożliwia odszyfrowanie poprawki do procesora i jej analizę, a co za tym idzie, daje wiedzę o luce, którą poprawka ta łata.
      W tej chwili trudno jest ocenić rzeczywisty wpływ naszego osiągnięcia na bezpieczeństwo. Tak czy inaczej, po raz pierwszy w historii Intela udało się doprowadzić do sytuacji, gdy strona trzecia może wykonać własny mikrokod w układach tej firmy oraz przeanalizować poprawki dla kości Intela, mówi niezależny badacz Maxim Goryachy. To właśnie on wraz z Dmitrym Sklyarovem i Markiem Ermolovem, którzy pracują w firmie Positive Technolgies, wyekstrahowali klucz szyfrujący z układów Intela. Badacze poinformowali, że można tego dokonać w przypadku każdej kości – Celerona, Pentium i Atoma – opartej na mikroarchitekturze Goldmont.
      Wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy Goryachy i Ermolov znaleźli krytyczną dziurę Intel SA-00086, dzięki której mogli wykonać własny kod m.in. w Intel Management Engine. Intel opublikował poprawkę do dziury, jednak jako że zawsze można przywrócić wcześniejszą wersję firmware'u, nie istnieje całkowicie skuteczny sposób, by załatać tego typu błąd.
      Przed pięcioma miesiącami badaczom udało się wykorzystać tę dziurę do dostania się do trybu serwisowego „Red Unlock”, który inżynierowie Intela wykorzystują do debuggowania mikrokodu. Dzięki dostaniu się do Red Unlock napastnicy mogli
      zidentyfikować specjalny obszar zwany MSROM (microcode sequencer ROM). Wówczas to rozpoczęli trudną i długotrwałą procedurę odwrotnej inżynierii mikrokodu. Po wielu miesiącach analiz zdobyli m.in. klucz kryptograficzny służący do zabezpieczania poprawek. Nie zdobyli jednak kluczy służących do weryfikacji pochodzenia poprawek.
      Intel wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że opisany problem nie stanowi zagrożenia, gdyż klucz używany do uwierzytelniania mikrokodu nie jest zapisany w chipie. Zatem napastnik nie może wgrać własnej poprawki.
      Faktem jest, że w tej chwili napastnicy nie mogą wykorzystać podobnej metody do przeprowadzenia zdalnego ataku na procesor Intela. Wydaje się jednak, że ataku można by dokonać, mając fizyczny dostęp do atakowanego procesora. Nawet jednak w takim przypadku wgranie własnego złośliwego kodu przyniosłoby niewielkie korzyści, gdyż kod ten nie przetrwałby restartu komputera.
      Obecnie najbardziej atrakcyjną możliwością wykorzystania opisanego ataku wydaje się hobbistyczne użycie go do wywołania różnego typu zmian w pracy własnego procesora, przeprowadzenie jakiegoś rodzaju jailbreakingu, podobnego do tego, co robiono z urządzeniami Apple'a czy konsolami Sony.
      Atak może posłużyć też specjalistom ds. bezpieczeństwa, który dzięki niemu po raz pierwszy w historii będą mogli dokładnie przeanalizować, w jaki sposób Intel poprawia błędy w swoim mikrokodzie lub też samodzielnie wyszukiwać takie błędy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Elon Musk potwierdził, że rosyjski cyberprzestępca próbował przekupić jednego z pracowników firmy, by ten zainstalował ransomware w sieci firmowej Gigafactory w Newadzie. Próbę ataku podjął 27-letni Jegor Igorewicz Kriuczkow, który zaoferował anonimowemu pracownikowi Tesli milion dolarów za zainfekowanie systemu. Jeśli do infekcji by doszło, Kriuczkow i jego wspólnicy mogliby przeprowadzić atak DDoS na system Tesli.
      Szczegóły całej operacji poznaliśmy dzięki dokumentom ujawnionym przez FBI po aresztowaniu Kriuczkowa. Z dokumentów wynika, że Kriuczkow przyjechał do USA jako turysta w lipcu bieżącego roku. Wybrał się do miejscowości Sparks w Newadzie, gdzie znajduje się Gigafactory, i wynajął pokój hotelowy. Tam wielokrotnie spotkał się z mówiącym po rosyjsku pracownikiem fabryki. W czasie jednego ze spotkań zaoferował mu pieniądze za wprowadzenie malware'u do sieci. Pracownik zgodził się, a po rozmowie natychmiast poinformował o tym przedstawicieli firmy. Ci z kolei skontaktowali się z FBI. W sierpniu Biuro rozpoczęło tajną operację. W jej ramach pracownik nadal spotykał się z Kriuczkowem, tym razem jednak miał przy sobie podsłuch. Podczas kilku kolejnych spotkań omawiali sposób ataku oraz wynagrodzenie dla pracownika.
      Zainstalowane malware miało rozpocząć atak DDoS, który zaalarmowałby systemy bezpieczeństwa i odwrócił uwagę informatyków Tesli. W tym czasie Kriuczkow i jego kompani chcieli ukraść poufne informacje, za zwrot których zażądaliby sowitego okupu. Przestępcy najwyraźniej spodziewali się sporych zysków, skoro oferowali aż milion USD za zainfekowanie systemu firmy Muska.
      Kriuczkow został aresztowany 22 sierpnia w Los Angeles, gdy próbował opuścić USA. Postawiono mu zarzuty konspirowania z zamiarem celowego spowodowania szkód w chronionym systemie komputerowym. Za przestępstwo to grozi do 5 lat więzienia oraz wysoka grzywna.
      FBI stwierdziło, że Kriuczkow jest jednym z członków rosyjskiej grupy cyberprzestępczej, która już w przeszłości atakowała amerykańskie firmy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W chipsetach Intela używanych od ostatnich pięciu lat istnieje dziura, która pozwala cyberprzestępcom na ominięcie zabezpieczeń i zainstalowanie szkodliwego kodu takiego jak keyloggery. Co gorsza, luki nie można całkowicie załatać.
      Jak poinformowała firma Positive Technologies, błąd jest zakodowany w pamięci ROM, z której komputer pobiera dane podczas startu. Występuje on na poziomie sprzętowym, nie można go usunąć. Pozwala za to na przeprowadzenie niezauważalnego ataku, na który narażone są miliony urządzeń.
      Na szczęście możliwości napastnika są dość mocno ograniczone. Przeprowadzenie skutecznego ataku wymaga bowiem bezpośredniego dostępu do komputera lub sieci lokalnej, w której się on znajduje. Ponadto przeszkodę stanowi też klucz kryptograficzny wewnątrz programowalnej pamięci OTP (one-time programable). Jednak jednostka inicjująca klucz szyfrujący jest również podatna na atak.
      Problem jest poważny, szczególnie zaś dotyczy przedsiębiorstw, które mogą być przez niego narażone na szpiegostwo przemysłowe. Jako, że błąd w ROM pozwala na przejęcie kontroli zanim jeszcze zabezpieczony zostanie sprzętowy mechanizm generowania klucza kryptograficznego i jako, że błędu tego nie można naprawić, sądzimy, że zdobycie tego klucza jest tylko kwestią czasu, stwierdzili przedstawiciele Positive Technologies.
      Błąd występuję w chipsetach Intela sprzedawanych w przeciągu ostatnich 5 lat. Wyjątkiem są najnowsze chipsety 10. generacji, w której został on poprawiony.
      Intel dowiedział się o dziurze jesienią ubiegłego roku. Przed kilkoma dniami firma opublikowała poprawkę, która rozwiązuje problem. Firma przyznaje, że programowe naprawienie dziury jest niemożliwe. Dlatego też poprawka działa poprzez poddanie kwarantannie wszystkich potencjalnych celów ataku.
      Dziura znajduje się w Converged Security Management Engine (CSME), który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo firmware'u we wszystkich maszynach wykorzystujących sprzęt Intela.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...